Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

21.03.2002(c) ZA TYCH, CO W NAGŁEJ ROZŁĄCE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 marzec 2002
Odsłon: 778

    Wczoraj wieczorem telefonicznie dopadł mnie kolega i wcisnął mi swój dyżur. Nienawidzi mnie Szatan i wciąż nęka, bo nie chciałem tego. Dobrze, że byłem dwa razy u Komunii św. bo teraz w bólu wołałem do Pana Jezusa „Jezu, Jezu".

   W telewizji mówili, aby nie brać do domu ptaszka, który wypada z gniazda. Później okaże się, że to było w ramach dzisiejszej intencji modlitewnej. Napłynęła bliskość Zbawiciela z pragnieniem bycia na Mszy św.

    Bałem się o pracę w przychodni, ale udało się wyrwać o 13.00 i zreperować ząb. U pani doktór spotkała mnie córka babci, która czekała na mnie w przychodni, a ja jestem u dentystki! Mówiłem jej, że mam wolny dzień, ale zostałem, aby pomóc, bo przybyło dużo pacjentów. Sam zobacz sztuczki demona i wyrozumiałość pacjentów.

    Nie przybyła umówiona babcia na która czekałem, bo rodzinie zepsuł się samochód, a po przyłożeniu głowy do poduszki w pogotowiu...zerwano mnie do innej babci ze złamanymi żebrami, bo jest „zapisana do mnie”, a w przychodni był dyżurny i chirurg.

   Ponownie próbowałem zasnąć, ale trafił się wyjazd z pocieszeniem, bo przejeżdżaliśmy obok „mojego” krzyża z płonącymi lampkami. Rano „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej, a później dwa razy w ręku znalazł się krzyżyk.

   Tak się stanie, że będę tędy przejeżdżał do szpitala z ciężko chorymi (cztery razy): ostry wodniak pęcherzyka żółciowego, niedokrwienie mózgu, nastolatka z silnymi bólami brzucha i na dodatek „mój” dziadek (z rejonu lekarskiego).

    Każdy z tych ciężko chorych sprawiał ból rozłąki z rodziną, a także lęk o ich zdrowie i życie. Cały czas towarzyszyły mi figury Matki Bożej, a taką samą miał nad łóżkiem "mój" dziadek.

   Późna kolacja, a z kasety płynie pieśń o Dobrym Ojcu. Obudzą jeszcze w nocy (3.00) do młodego murarza (po nadużyciu alkoholu), który zemdlał (też skierowałem go do szpitala).

    Zobacz udręki od mojego "opiekuna". Ten kolega zawsze "sprzedaje mi" beznadziejne dyżury. Dobrze, że Pan Jezus pocieszał mnie! Normalny człowiek złości się na bliskich i otoczenie, bo nie wie, że różne udręki pochodzą od Bestii. Właśnie sanitariusz obudził mnie o 5.20 zamiast o 6.00!                                                                                                                                            APEL

20.03.2002(ś) ZA POKONUJĄCYCH TRUDNOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 marzec 2002
Odsłon: 783

      Na Mszy św. pragnę podziękować Panu Jezusowi za zreperowanie bolącego zęba! Napłynęła radość z pięknych kwiatów na krzyżu, a pod kościołem zostałem obdarowany jajkami i mięsem. To sprawiło kłopot i rozproszenie. Zły ma nieskończony repertuar dręczenia.

   Od Ołtarza świętego płynęły czytania i słowa psalmisty wielbiące Boga naszego. W dzisiejszym czytaniu z księgi proroka Daniela (Dn 3, 14-20. 91-92.95) padło piękne świadectwo wiary trzech młodzieńców (Szadraka, Meszaka i Abed-Nego), których król Nabuchodonozor chciał zmusić do czczenia złotego posągu, któremu pięknie grano na różnych instrumentach i oddawano pokłon padając na twarze.

   Młodzieńcy stwierdzili, że nie będą tego czynili i zostali wrzuceni do rozpalonego pieca, gdzie przechadzali się w obecności Anioła. Król po ujrzeniu tego zaczął błogosławić naszego Boga Ojca.

   Wszystkiego dopełnił psalm responsoryjny Dn 3. 52.53-54.55-56 „Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże. Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców /../ pełen chwały i świętości /../ Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba pełen chwały i sławny na wieki."

   Natomiast Pan Jezus w EW (J8, 31-42) wskazał, że idąc za Nim poznamy Prawdę, która nas wyzwoli. To jest tak trudny język teologiczny, że wielu kapłanów miałoby problem z wytłumaczeniem tych Słów Zbawiciela.

    Natomiast Żydzi brali wszystko dosłownie...tak jak czynią to św, Jehowy lub ludzie bez laski wiary. Chodzi tutaj nie o niewolę w naszym pojęciu, ale o niewolę życia w grzechu prowadzącą do potępienia. Naród wybrany dalej odrzuca Zbawiciela i idzie na zagładę. Nic nie da ludzkie poczucie bezpieczeństwa i wolności...

    Popłakałem się po Eucharystii delikatnie podanej i wołałem: „Cud! Cud! Jezu, Jezu. Cud”. Nie wiedziałem jeszcze, że będę pracował bez wytchnienia od 7-19.00. Podczas pracy płynęła piosenka „Dance me”, a ja wołałem do Pana Jezusa, bo tak powinniśmy śpiewać Zbawicielowi. „Chwalcie Pana na harfie, chwalcie Pana na cytrze”...

    Dzisiaj Pan obdarował mnie podwójnie, bo wyjechałem na wizytę do gospodyni kapłanów i w tym czasie przystąpiłem - na Mszy św. o 17.15 - do ponownej Komunii św. Po wszystkim byłem ledwie żywy, a kolega prosił mnie o przyjęcie jego dyżuru w pogotowiu.

    Sprawdził się sen w którym walczyłem z lwem o moje życie...uciekłem na wielką górę ułożona z kamiennych bloczków...zabiłem go takim. To sen symboliczny, ale rano - w ramach dzisiejszej intencji - zaatakują mnie trzy pieski na terenie parafii...

                                                                                                                         APEL

19.03.2002(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH UKOJENIA W BÓLU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 marzec 2002
Odsłon: 756

Św. Józefa

   W nocy miałem zaburzenia rytmu serca i wołałem do Najświętszego Taty o pomoc. Podczas sennej wędrówki znalazłem się w łóżku chudej i brzydkiej pani, a później w starym samochodzie. Ludzie, którzy śpią spokojnie nie dziękują za tą łaskę!

   Po przebudzeniu o 6.00 zacząłem „Anioł Pański” i popłakałem się z powodu tęsknej rozłąki z Panem Jezusem. Duszę zalało pragnienie przyjęcia Eucharystii, a nie mogę być na Mszy św. porannej. Jakim językiem wyrazić to cierpienie, bo pragnę powrócić do mojego Tatusia, a zarazem mam przekazać świadectwa mojej dozgonnej i wiecznej miłości oraz wdzięczności za odkupienie i otwarcie bram Królestwa Niebieskiego...”Jezu, Jezu, Jezu!”

   W tym momencie rozbolał mnie drugi ząb. Nie wiem jak uda się „wyskoczyć” z pracy. Jakby na pocieszenie z telewizora popłynie piosenka ze słowami: „najważniejsze, że wszystko skończy się dobrze”. W czasie wizyt domowych trafię do koleżanki, która go znieczuli i wyboruje. Podziękowałem Panu Jezusowi za pomoc i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego.

    W przychodni nie było ludzi, ale dzień zaczął się od stwierdzenia zgonu u 94-letniej babci. Później, gdy odczytam intencję stanie się to zrozumiale, bo często cierpienie takich rodzin jest trudno ukoić. Okaże się, że zamawiającym tą wizytę jest wnuczek zmarłej, który dwa razy stracił pracę jako kierowca...w dwóch firmach (druga upadła).

  Poranny brak chorych był mylący, bo później zaczął się nawał chorych zw szczytem o g. 13.00...wezwano jeszcze do skrwawionej bez nóg oraz dziadka z powikłaną cukrzycą (owrzodzenia podudzi). Przyjęcia zakończy pacjentka zakażona tasiemcem.

    Dopiero na Mszy św. o 17.00 dowiedziałem się, że dzisiaj jest wspomnienie św. Józefa, Opiekuna mojej rodziny. To wyjaśniło moje tęsknoty z pragnieniem ukojenia bólu duchowego. Stwórca pokazał dzisiaj różne bóle fizyczne, których odpowiednikiem są cierpienia duchowe.

   Później w telewizji będzie płakał ojciec córki zamordowanej podczas napadu na bank oraz walcząca o eutanazję, która sama nie może siebie zabić! Ja sam zmęczony dniem padłem w sen jak zabity…

                                                                                                                       APEL

18.03.2002(p) ZA POTRZEBUJĄCYCH ZMIŁOWANIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 marzec 2002
Odsłon: 810

   Przebudziłem się z powodu niemiarowości serca, a dodatkowo kłóciłem się z synem i pojawił się zmarły brat. Nie mogłem zasnąć i w wielkim bólu wołałem do Boga Ojca z przepraszaniem za to, że zniszczyłem sobie zdrowie (alkohol i hazard). Wstałem wcześniej, a w tym momencie zostałem zaatakowany przez demona:

- szykuję się rozebrany do Mszy św. a żona wpada do WC...wstyd i poniżenie aż kręcę głową!

- syn wjechał samochodem do garażu na styk lekko obcierając karoserię!

   Na Mszy św. o 6.30 trwały rozproszenia, a demon zalewał mnie swoimi ohydami: „Pan Jezus też się załatwiał!” Cóż z tego? Przecież miał nasze nędzne ciało fizyczne! Od Ołtarza św. padły słowa: „Nic mnie nie trwoży, bo Ty jesteś ze mną.” W Ew. będzie próba kamienowana cudzołożnicy! Podczas Eucharystii wołałem tylko: „niegodny...niegodny”.

   W przychodni już o 7.00 (pracuję od 8.00) trafiłem na nawał pacjentów i bałagan: poprawienie recept i powtórki leków (w poniedziałek i o tej porze), skierowanie na rtg, a siostra PCK przekazała od „lubiącej” mnie pacjentki, że chce właśnie przybyć.

   Pogotowie przywiozło do mnie słabą pacjentkę, która czekała 2 godziny. To złośliwość lekarza, któremu nie chciało się jechać do szpitala, a wymagała hospitalizacji. W bezradności prawie z płaczem zawołałem: „Panie! Zmiłuj się nade mną”. Wreszcie znalazła się karetka transportowa z facetem, który  miał uraz ręki (nie wozi się takich)...

   Jeszcze obca, której zapisałem lek na chorą z mojego rejonu...wróciła po mojej prośbie do Boga, bo ma ciężką osteoporozę, a u nas mają badać to schorzenie. Wróciła, ponieważ lek napisałem na złej recepcie. 

   W tym czasie z radia płynie informacja o potwornym karambolu w mgle (8 samochodów ciężarowych) z ofiarami, a we Francji Tir zderzył się czołowo z autobusem (7 osób zabitych, a 50 rannych), bo o 3.30 zasnął kierowca. Ledwie żywy wróciłem do domu, ale podjechałem pod krzyż, ponieważ żona kupiła kwiaty dla Pana Jezusa.

   Przy kwiaciarni samochód obcych ludzi nie mógł zapalić i nagle napłynął odczyt intencji, a łzy zalały oczy, bo mogłem rozpocząć moją modlitwę po odmówieniu koronki do Miłosierdzia Bożego.

   W wieczornym Telekurierze pokazano:

- rodzinę tułająca się z powodu biedy, której zabrano 5-kę dzieci

- ciężko chorą w pokoiku na piętrze z mężem i córką

- obrazy zniszczeń wojennych i ofiary zbrodni Hitlera i Stalina

- proces handlarzy narkotykami

- podpalone schroniska dla bezdomnych

- wojnę z terroryzmem w Afganistanie

- ofiary granatów wrzuconych do kościoła katolickiego w Pakistanie

- karanie wg Koranu (ucięcie ręki, kamienowanie)

- wojnę Izraela z Palestyńczykami

- wyjałowienie duchowe w Sowietach…

    Napłynęły też obrazy alkoholików i ofiar nałogów, a także biedy, wojny i bałaganu tego świata. W telewizji pokazano „władzę” lokalną, która zlokalizowała śmietnik na żyle wodnej. U nas tez tak było, bo wysypisko zrobiono blisko ujęcia wody. Teraz na wysypisku mamy ogródki „działkowe”, a trucizny płyną do ujęcia wody.

   Czy okupanci robili to specjalnie? Wiadomo, że walczono z naszym narodem. Przecież HIV wykorzystuje się jako broń biologiczną (zbrodnicze zakażenia)...opętani wciąż się rodzą i szukają przestrzeni życiowej, a nasza ojczyzna jest atrakcyjnym darem Boga. 

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (15.10.2017) prezydent Andrzej Duda protestuje na forum trucicieli żywności, aby nie przysyłano nam rybek „drugiej świeżości”, a w opakowaniach firm zachodnich powinna być ta sama zawartość.

  Na ten moment płynie informacja o zbrodniczym działaniu lekarzy i pielęgniarek w pogotowiu ratunkowym w Łodzi! Cóż inni...zrobi taki, co mu każą i schowa się! Władza ludowa ma swoich wszędzie.

    Sam doznam tego na zakończenie mojej pracy (4 miesiące przed przejściem na emeryturę) i to od kolegów z samorządu lekarskiego...do zaszkodzenia zmuszono też kolegę z którym pracowałem 20 lat. 

     „O! Grzechy ludzkie wyście Go zabiły /../ Pana mojego /../”…                                       APEL 

17.03.2002(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH OŻYWIENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 marzec 2002
Odsłon: 876

      Budzi się piękny dzień, śpiewają ptaki, świeci słońce, wychodzimy na spacer, a serce zalewa wdzięczność Stwórcy za bezmiar łask...za Jego dobroć i miłość. W tym stanie płynie „św. Agonia” oraz ponowna koronka do Miłosierdzia Bożego. Serce rozpiera radość z powodu posiadania Boga Ojca. Tego nie można wyrazić żadnym językiem.

    Szczególnie ujrzysz to po nędznym życiu z powrotem do Domu Boga. To dziękczynienie za pokój, Kościół św. z codzienną Mszą św. i Eucharystią...za ojczyznę i pracę. Niewierzący i to z władzy uważa, że wszystko mu się należy się i jest dane na wieczność.

   W chwili obecnej mam tylko dwie prośby: o nawrócenie córki i powrót miarowej czynności mojego serca, które wywołało szczepienie przeciw grypie (w pracy). Przez godzinę w słońcu i przy śpiewie ptaków wołałem w dziękczynieniu za dobra duchowe, które trwały od wczoraj (przez cała dobę).

   Jakże zadziwiają z Nieba...każdego dnia, bo największe zbrodnie zmazuje Sakrament Pokuty, ale uczyniony z pragnienia serca. Przemilczano nawrócenie szefa Obozu Oświęcimskiego Rudolfa Hoessa, który dokonał konwersji w więzieniu w Wadowicach, a jego zapiski są w Bazylice Ofiarowania NMP w tej miejscowości.  

   Teraz w drodze na Mszę św. idę w bólu i dalej modlę się, a w kościele „spojrzał” zasłonięty Pan Jezus i wizerunek Ducha Świętego. Nadal trwało duchowe uniesienie z poprzedniego dnia i tak będzie do g. 14.00. Dzisiaj jest wskrzeszenie Łazarza, które Pan Jezus uczynił w obecności przedstawicieli Sanhedrynu.

    O 15.00 wyszedłem na spacer modlitewny, a przepłynęły „gwiazdy”: pani Figura, rozbierające się parlamentarzystki, chwaląca się 4-tym ślubem, skandalistka-malarka, a także wysłany list do Olgi Lipińskiej („Twój Styl” kwiecień 2002 w rubryce „Do śmiechu”), która w felietonie „Czwarta władza” napisała:   <<Oświadczam publicznie, że jestem poganką i świętuje tylko w czasie burzy duży pień w ogrodzie sąsiadów /../...>>

   Przedstawiłem się ze stwierdzeniem, że do połowy życia byłem neopoganinem, a po nawróceniu jestem wiedzącym, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze, a nasza śmierć rozpoczyna powrót do życia wiecznego.

    Wspomniałem o świadectwie lekarza (w naszej „Gazecie Lekarskiej"), który zginął w wypadku („życie po życiu”), ale został ożywiony przez przejeżdżających lekarzy. Tytuł jego relacji:,„Z radością czekam na śmierć!” Kolega dowiedział się tego, co ja wiem bez śmierci.

   Wskazałem na odczyt dzisiejszej intencji, bo podczas modlitwy natknąłem się na padłego psa i podobną mysz. Dotyczy to także jej osoby. Poprosiłem, aby list przekazali autorce.

   Przepłynął cały świat pogan i neopogan, a także wrogów naszej wiary. Wyjaśnia się napis, który przykuł wzrok: „Jezus czeka na ciebie”. Napływa sprawa przebaczenia, odpuszczenia grzechów, które wymagają rachunku sumienia, bo to jest warunek Sakramentu Pojednania.

    Sam wówczas zobaczysz swoją nędzę i będziesz wdzięczny Bogu. Ludzie „twardzi” i nie mający skrupułów nie mogą otrzymać tej łaski i zostać oczyszczeni duchowo. Może to spełnić tylko Pan swoja dobrocią…

                                                                                                                 APEL 

  1. 16.03.2002(s) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ ODPOWIEDZIALNI ZA ŚWIAT
  2. 15.03.2002(pt) ZA RODZĄCYCH SIĘ DO ŻYCIA
  3. 14.03.2002(c) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO PRAWDZIE
  4. 13.03.2002(ś) ZA ODDANYCH
  5. 12.03.2002(w) ZA GASNĄCYCH W OCZACH
  6. 11.03.2002(p) ZA NIEPEWNYCH JUTRA
  7. 10.03.2002(n) WDZIĘCZNOŚĆ ZA DAR ŻYCIA
  8. 09.03.2002(s) ZA OFIARY RÓŻNEJ PRZEMOCY
  9. 08.03.2002(pt) ZA NIEWIASTY BLISKIE NAJŚWIĘTSZEMU SERCU BOGA
  10. 07.03.2002(c) ZA ŚWIADCZĄCYCH O PRAWDZIE

Strona 1655 z 2404

  • 1650
  • 1651
  • 1652
  • 1653
  • 1654
  • 1655
  • 1656
  • 1657
  • 1658
  • 1659

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3238  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?