- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 497
Podczas podjeżdżania do przychodni moje serce ścisnął ból, bo ujrzałem nawrócenie św. Łotra i słowa miłosierdzia umierającego Zbawiciela; „Dzisiaj będziesz ze Mną w Raju".
W czasie przyjęć chorych okresowo (w sekundowych błyskach) napływała wzmacniająca Słodycz Boża (działanie Ducha Św.). Jakże chciałbym, aby to trwało wiecznie! Nie ma słów, aby to wyrazić i opisać. Przypomniała się telewizyjna reklama w której dziadek obdarowuje wnuczka cukierkami.
Podczas niektórych fal muszę wołać „Jezu, Jezu, Jezu”. Pan na moje pragnienie powie przez Vassulę; "wszystko ma źródło w Mojej Hojności i w Mojej Nieskończonej Miłości" ("Prawdziwe życie w Bogu" t. IV str. 100).
Ta słodycz jest inna od otrzymywanej dotychczas...wzmacniającej przed wzmożona pracą. To słodycz obdarowująca, która nie wynika z żadnej mojej zasługi. Wołam tylko „Jezu! Jezu! nie zna świat Nieba. Dlaczego jestem tak obdarowany? Czym sobie zasłużyłem?” Słodycz Boża nasilała się, a dodatkowo wezwano po odebranie w y p ł a t y i b o n u towarowego.
Przybyła masa chorych, ale cierpliwie spełniałem ich prośby i pocieszałem. Trafiła się „chodząca po lekarzach”, a z wywiadu wynikało, że ma polekowe uszkodzenie żołądka z niedoborem żelaza i wit. B12. W dwóch domach, na wizytach trafiłem na piękne obrazy Matki Zbawiciela. Przypomniała się moja prośba, aby Matka Boża była ze mną w tym tygodniu...
Na ulicy zaczepiła mnie pacjentka i podarowała mi a n a n a s y...po odczycie intencji to zdarzenie stało się jasne! Dary z ziemi i słodycz wynagradzająca z Nieba. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i modlitwa w intencji obdarowanych.
Ogarnij cały świat, gdzie większość uważa, że to, co otrzymali to im się należy, bo są operatywni, sprytni, że to zasługa znajomości i ich samych...w tym czasie zapominają o Bogu.
Podczas wejścia do kościoła „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej. Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem prawdziwe obdarowanie, którym jest Kościół katolicki dający zbawienie oraz Msza św. z duchowym Ciałem Pana Jezusa! Większość nie ujrzy tej łaski przez całe życie...
Teraz „patrzy” Pan Jezus Miłosierny, a w moich myślach Matka Najświętsza i poród...zdziwiony słucham „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu dasz na imię Jezus”. Łzy płyną po twarzy, a serce ściśnie ból. Jak wielka to łaska; urodzić Syna Bożego, mieć Go pod sercem. To przechodzi nasze wyobrażenie!
Popłakałem się, a od tamtej Mszy św. minęło 25 lat! W domu wróciła słodycz i pragnienie modlitwy dziękczynnej, a w telewizji pokazano bogatych, pięknych i sławnych oraz "mądrych" wg świata.
Teraz pokazują Cyganów rumuńskich, których obdarowują Polacy, a w myśli „manna z Nieba” dla Żydów. Taka manna czeka na każdego, ale większość nie wierzy w dary Boże i unika Eucharystii.
Pełen zadziwienia podziękowałem za ten dzień, ucałowałem wizerunek Pana Jezusa Zmartwychwstałego oraz z Całunu. Z serca wyrwała się prośba; „Panie Jezu bądź ze mną”. Dodatkowo poprosiłem św. Michała Archanioła o ochronę...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1174
W śnie szukam karetki i mam poczucie opuszczenia, bo personel nawet nie przeprosił za swoje zachowanie. Po przebudzeniu pomyślałem o rodzinie świętej, która była opuszczona przez wszystkich. Oto czas rozwiązania...„Nie było miejsca dla Ciebie”. Dzisiaj to wygląda jak w bajce; stajenka, żłóbek, choinka.
Proszę Matkę, aby była ze mną w tym tygodniu. „Pod Twoją obronę”, a serce zalał smutek. Nie wyjaśnię tego, ponieważ nic mi nie brakuje. „Spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowe, a to oznacza czekające mnie cierpienie.
Żona włączyła „Słowo na dzień”, a tam prośba o przyłączenie się do zbawiania. Wraca wczorajszy dzień pracy i refleksja. Niewierzący nie mają nadziei, nie ma w nich pragnienia życia i powrotu do Boga, który ma dla nas wszystko...oni o tym nie wiedzą. Smutek serca Pana Jezusa zalał moją duszę.
Ile nieszczęść jest na ziemi. Myśli uciekły do Kuklińskiego, któremu zabito dwóch synów. Wraca staruszek, ateista wierny władzy ludowej, który umierał w całkowitym opuszczeniu...został po nim bałagan, bo dzieci szukały dolarów! Przepłynął obraz opuszczonej, która poprosiła mnie o wsparcie finansowe. Jakże musiała się upokorzyć! Ile jest kobiet opuszczonych przez mężów.
Do pracy odprowadza mnie porzucony piesek...standard po dniu targowym. Idę noga za nogą, pojękuję. Płynie „św. Opuszczenie”, a smutek zalewa serce, bo Jezus to wszystko przeżył od narodzin aż do śmierci i nadal przeżywa. Napływa postać JPII „opuszczonego” przez Boga (zamach).
Zrozum teraz cierpienie Boga Ojca, którego opuściły całe rejony świata! W przychodni trafiam na chrześcijan kłócących się pod drzwiami gabinetu. Przykrość. W myślach wywołuję ostatnią pacjentkę; ot, tak z łaski, ku jej zadziwieniu. Tak jest u Boga; z najmniejszego czyni największego, a z ostatniego pierwszego.
Ciężko chora nie otrzymała od kolegów z ZUS-u całkowitej niezdolności do pracy, a to odebrało jej szansę na otrzymanie świadczenia wyjątkowego. Pacjentka z porażeniem kończyn dolnych przyniosła mi dwa jabłka, a ja jej podarowałem kawę. Energiczna pani chwali się, że szła do mnie 6 km. Stwierdzam, że jest zdrowsza ode mnie i mówię; Matka Boża szła do Elżbiety przez góry!
Przyjęcia skończyłem o 15.20 ze łzami w oczach i wołaniem; „Panie Jezu! Jakże Ty byłeś opuszczony, umęczony i nie miałeś gdzie odpocząć. Ilu szło do Ciebie”. Zły kusił wypoczynkiem, aby nie iść do kościoła. Jednak idę na mszę wieczorną i odmawiam „św. Agonię”...„Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?” Teraz przysypiam umęczony, a bestia wpuszcza mi wizje profanacji świętości.
Znowu opuszczone psy; przy kościele i koło domu. Mijam się z opuszczonym przez żonę. Teraz Czeczeni, Kurdowie, Tybetańczycy i Rwanda z obozami uciekających przed śmiercią...świat o nich zapomniał. Jeszcze reportaż „W rytmie kół, w rytmie łez” o Polakach przesiedlanych w Sowietach.
Napływa odczucie mojego opuszczenie przez Pana Jezusa. Na ten moment IV t „Praw. Życia w Bogu” otwiera się na str. 151 ”[...] Umiłowani, wasza ojczyzna jest w Niebie, a ziemia jest miejscem waszego pielgrzymowania [...] Dzieci, odwagi; nie o p u ś c i ł e m was ani o was nie zapomniałem[...]”.
„Dziękuję Panie Jezu za ten dzień” APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 609
Na dyżurze w pogotowiu...tuż po północy poprosiłem Pana Jezusa, aby podziękował Bogu Ojcu za cud stworzenia...za Jego pełne zachwytu dzieła. Na ten moment z włączonej kasety popłyną słowa piosenki, które trafią w moje - stęsknione za Jezusem - serce; „Ty jesteś nadzieją, życiem, wszystkim”...
Nad ranem zerwano nas do chorej psychicznie. Czekała na nas podenerwowana rodzina, a ja zawołam; „Jezu! bądź mi mocą i ochroną...w Imię Twoje niech chora będzie spokojna”. Pacjentka sama się ubrała i powiedziała tylko, że jest zdrowa, ale zmęczona i robimy jej krzywdę, ale podziękowała mi podczas wysiadania z karetki pod szpitalem!
Teraz w drodze na Mszę św. do wskazanego kościoła z radia padnie słowo: w s p a n i a ł o ś c i. Łzy zalały oczy, ponieważ większość nie widzi wspaniałości Boga Ojca, że właśnie On jest naszą nadzieją, życiem i wszystkim...
Trafiłem pod napis, że ja mam się umniejszać. Wiem, ale to jest trudne, bo trzeba stać się pokornym i posłusznym do końca. Wróciła propozycja Pana Jezusa, abym całkowicie oddał się Jemu, ale ja jeszcze nie jestem zdecydowany...potrzebuję czasu.
Podczas Mszy św. niespodziewanie kapłan podszedł do mnie z Komunią Św.! Przecież to uczynił Sam Pan Jezus. Padłem na kolana, ciężko wzdychałem i płakałem, a stanu mojego serca i duszy nie można opisać. To musisz sam przeżyć, bo jest to łaska Boga.
Popłynie pieśń; „wiele jest serc czekających na Ewangelię”, a ja wiem, że Pan Jezus poprowadzi mnie do takich. Kapłanowi zaproponowałem przekazanie moich przeżyć, ponieważ mają radio parafialne.
Wracałem napełniony pokojem i syty. Nic mi nie jest potrzebne, bo obiad tylko psuje stan duszy. Po takich przeżyciach nasze ciało słabnie. Na progu domu przywitał mnie gołąbek. Koi sen, a obudził mnie śpiew Edyty Geppert.
Pokój zakwitł w moim domu; żona czyta, syn słucha muzyki, a ja mam w ręku „Gazetę Polską” z art. o św. Janie od krzyża („Mocarz Boży”). Tam padną słowa: „Tylko idący za krzyżem Chrystusa do końca może temu światu przywrócić Boga, pokój i nadzieje życia”.
Przepływa dzień; prośba Pana Jezusa o złożenie aktu całkowitego zawierzenia, słowa piosenki o nadziei życia, art. „życie po śmierci”, odczucie wspaniałości stworzenia. Czy to wskazuje na intencję: za tych, którzy nie wierzą w Boże wspaniałości? Na ten moment z telewizji płynie śpiew psalmu ”Grajmy Panu na harfie [...] za cuda te fantastyczne [...]”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1095
opr. 11.05.2010
Miałem jechać na mszę o 6.30, ale musiałem zmienić zamiar, a przez to nie zjadłem śniadania po poście i spóźniłem się do pracy, bo proboszcz rozgadał się na kazaniu.
Płynie „Anioł Pański”, a ja ze łzami w oczach dziękuję Matce za „fiat”...z posadzki podniosłem podeptany obrazek MB Częstochowskiej. Płyną słowa Ps 72: ”(...) za dni jego zakwitnie sprawiedliwość (...)”.
Pan Jezus znalazł się u Piłata, który umył ręce i odesłał Go do Heroda. Znamy to z naszych urzędów i sądów. Napływa pragnienie przyjęcia św. Hostii, którą chcę ofiarować; „za fałszywych obrońców”. Jak nigdy kupiłem „Trybunę ludu”, a to pomogło w odczycie intencji. Przepływa fałsz tego świata;
1. sejm nie potępił stanu wojennego
2. prokuratura prowadzi dziwne śledztwo górników z „Wujka”
3. posłanka Labuda broni praw kobiet i ich wyzwolenia
4. teraz, gdy to opracowuję aktor Kowalewski popiera Komorowskiego, a ze starego zapisu płynie pytanie „kogo ty bronisz?”
5. facet szerzący kulturę - po kilku piwach - wybił gościowi zęby, ale wg policji to czyn o małej szkodliwości społecznej.
Zły wpuścił niechęć do pracy, ale około 12.00 napłynęła pragnienie pomagania, a po jakimś czasie pragnienie pomagania przeszło w pragnienie zbawiania świata. Moje serce zalała miłość Pana Jezusa...”Jezu! Jezu”! To sekundowe błyski, bo dłużej nie wytrzyma nasze serce.
Teraz zalecam pacjentom;
- proszę poniżanie przez męża pijaka dołączyć do św. Poniżenia Pana Jezusa i przekazać to cierpienie Matce Najświętszej za Czeczenię i ofiary w b. Jugosławii. Niewiasta pojękuje tylko; „Jezu! och Jezu”!
- proszę nie modlić się za moje zdrowie, ale za potrzebujących...dzisiaj; za umierających.
- proszę uporczywie nie szukać pomocy dla męża z rozległym i nieodwracalnym zanikiem mózgu, ale wezwać kapłana, aby otrzymał Sakrament Namaszczenia Chorych.
Zaczynam dyżur w pogotowiu, a na dalekim wyjeździe odmawiam koronkę do miłosierdzia Bożego i moje modlitwy.
Z włączonej tv dobiegają słowa „nóż w plecy”. Włączyłem kasetę zabraną z domu, a tam słowa JPII ”Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Chrystus wobec sądu; jeżeli źle powiedziałem to przedstaw dowód. Oto sowiecki generał odmawia strzelania do Czeczenów („udaje dobrego”), którym dano ultimatum!
W „Gazecie wyborczej” wywiad z Lechem Falandyszem, który broni prezydenta; „może to nie jest zgodne z miłością bliźniego, ale polityka to rzecz twarda”. To „duchowość zdarzeń” z mojego otoczenia, a ile jest tego na świecie.
W radiowej trójce płynie wywiad z Anna Świderkówną; „Rozmowy o Biblii”. Połączyłem się z nimi i zapytałem; jak niewierzący może pisać o Biblii? Przecież potrzebne jest Światło Ojca! Powiedziałem też o dzisiejszej intencji, ale nie dali tego na antenie. Później zrozumiałem, że ten program to forma udawania, że dopuszcza się Słowo Boże!
Przeprosiłem Pana Jezusa, bo straciłem pokój i poszedłem za zachcianką, pokazaniem się, a to niezgodne z wolą Boga Ojca. Jakże nędzny jest człowiek. Czy ujrzałbym to wszystko bez Światła Bożego? APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 603
Jest mi przykro, że ludzkość odwróciła hierarchię miłości...Bóg Ojciec jest w niej na końcu lub Go nie ma. Piszę to z wieloletniej obserwacji oraz codziennych kontaktów z ludźmi. Sam zobacz wokół jak pięknie mówi się o miłości do zwierząt, a nawet o zabijanych karpiach na Wigilię.
Z książeczki małej Tereski płyną słowa Pana Jezusa; „trzeba miłować jak siebie samego”. Wzrok zatrzymała para zakochanych z reklamy oraz wczorajszy reportaż o sektach, gdzie Pana Jezusa mieszają z seksem. W kościele moje serce zalał ból, ponieważ odczułem cierpienie Zbawiciela. Napłynęły obrazy;
- trzech moich sióstr mających powikłane życie (związki nie sakramentalne)
- porzuconej przez męża
- żyjącego z handlu „kościelnego” , gdzie w piśmie ateistycznym podaje cene opłatków
- świątyni w Indiach z figurami zboczonego seksu...w tym współżycie ze zwierzętami
- śmierć w imię Allacha.
Pan Jezus mówi o Janie Chrzcicielu, który dał świadectwo prawdzie, a „Ja mam świadectwo większe od Janowego”. Proszę Boga „za tych, którzy wypaczają miłość”. Popłakałem się przed Eucharystią, a siostra właśnie śpiewała; „Przyjdź mój Panie, przyjdź mój Boże”...
Zaczynam pracę, a serce zalewa niewypowiedziana miłość do Pana Jezusa z pragnieniem Tamtego Świata. W tym widzę zarazem moją odpowiedzialność za świat (zbawianie innych), a z zabranej kasety płynie muzyka „Resurrexit”...z radością ze Zmartwychwstania Pana Jezusa.
Nie wypowiesz bliskości Jana Chrzciciela, który wyzbył się wszystkiego dla Boga Ojca. Dusza wprost krzyczała „Jezu! Jezu!”, a pacjenci wchodzą z „ważnymi” sprawami; przestraszona śmiercią, bólem „serca” (naderwany przyczep mięśnia piersiowego) i z naczyniowym bólem głowy.
W moim sercu nadal trwał pokój i miłość Pana Jezusa. Piszę to, aby pokazać moje cierpienie wynikające z łaski wiary, bo w tym momencie pragnę Królestwa Bożego, a jestem ściągany na ziemię.
Pragnę mówić o Bogu, Jezusie i Niebie, a w tym momencie w gabinecie zabiegowym trafiam na twardego ateistę. Mówię mu o Ojcu i życiu prawdziwym, a on kwituje to jednym słowem; i l u z j e! Dodaję, że "wiem, że jest Niebo", a on to potwierdza wskazując ręką na niebo! Proponuje książkę, a on mówi, że „napisano wiele”.
Smutno mi, bo to ciężki bój o duszę! Pan nagradza to napływająca słodyczą w której wołam „Jezu! Jezu!”. Podjechałem pod krzyż; zapaliłem trzy lampki i przybiłem do krzyża mały wieniec. „Patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej, a łzy zalewają oczy.
Teraz pokazują wojnę w Czeczeni. Sowiecki dowódca wyszedł do kobiet i odmawia atakowania. Jeszcze film o wydarzeniach w kopalni „Wujek”. Bracia mówiący tym samym językiem zabijają.
Płynie Msza św. a w telewizji padnie pytanie; czym byłoby nasze życie bez miłości? A Pan Jezus mówi do Vassuli, aby „stała się żyjącym znakiem Jego wielkiej Miłości”.
Teraz Pan Jezus mówi do mnie; „Mam jeszcze wiele rzeczy ukrytych w Moim Najświętszym Sercu do ujawnienia /../ powoli będę odkrywał przed tobą /../ i krok po kroku poprowadzę cię /../ objawię ci mój przyjacielu bogate dzieło Nadziei, Mądrości i Wiedzy /../".
Pocałowałem uśmiechniętą Twarz Pana Jezusa i podziękowałem za ten dzień życia...
APeeL
- 15.12.1994(c) ZA DRĘCZONYCH PRZEZ SWOICH...
- 14.12.1994(ś) ZA NASŁANYCH...
- 13.12.1994(w) ZA ROZPRASZANYCH...
- 12.12.1994(p) ZA NIESZCZĘŚLIWYCH DUCHOWO...
- 11.12.1994(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ WRÓCIĆ DO BOGA OJCA...
- 10.12.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW BOGA OJCA...
- 09.12.1994(pt) W INTENCJI DUSZ OFIARNYCH...
- 08.12.1994(c) WDZIĘCZNOŚĆ MATCE BOŻEJ ZA DOPROWADZENIE DO JEZUSA...
- 07.12.1994(ś) ZA GRZESZĄCYCH W CIELE...
- 06.12.1994(w) ZA CIERPIĄCYCH W NIESKOŃCZONY SPOSÓB...