- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 480
Dzisiaj mam ciężki dzień pracy (oddział i przychodnię), który skończę dopiero o 17.00. Wielu chorych zostanie przysłanych przez złego ducha: babcia czekała 3 godziny na zmierzenie ciśnienia, a robi to pielęgniarka, jakieś zaświadczenia, zdenerwowani wpadający na końcu "z ważnymi chorobami".
Wytrwałem dzięki pomocy duchowej, bo u chorej z bólami wieńcowymi wyszło dodatkowo niedokrwienie mózgu oraz podwyższony poziom mocznika w surowicy...została przeniesiona, bo u nas nie ma lekarza dyżurnego.
Jakby na osłodę otrzymałem kwiaty, ale chyba dla Pana Jezusa. W tym czasie napłynął obraz różnych umęczonych rodziców; mężczyzna z dziewięciorgiem dzieci, zniechęcona matka głuchoniemego chłopca oraz ojciec pobity (zakrwawiony), który kupił prezenty i pijany udał się do żony.
Podczas przejazdu karetką łzy zalały oczy i skulony, oparty o brzeg karetki zacząłem wołać do Pana Jezusa; "Panie Jezu przekazuje Ci moje cierpienie, Ty też tak byłeś udręczony!" Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego...w intencji tego dnia.
Ogarnij cały świat tego cierpienia; oto matka dzieci ze skazą, inna z celiakią, różne inwalidztwa, a na końcu dziecko - przestępca, trafiający do sekt i jakiegoś guru...to nie ma końca!
W mojej rodzinie (było nasz pięcioro) wszyscy odeszli od wiary i Boga. To jest mój główny ból. Zawsze, gdy daję świadectwo wiary natychmiast wskazują, że mówię "wciąż o tym samym". Trzy siostry żyją w małżeństwach niesakramentalnych, dokonano grabieży spadku, bo tam mieszkali z rodzicami.
Teraz w chwilce ciszy zaleciłem pielęgniarce, aby otworzyła "Prawdziwe Życie w Bogu"...
1. trafiła na dwie puste strony, a ja skomentowałem, że "Pan Jezus nie ma pani nic do powiedzenia"
2. natomiast sanitariuszowi na drinku, który ma drugą "nielegalną" żonę "pod palcem" wypadły słowa, że tkwi w ciemnościach, a Pan Jezus płacze, gdy widzi jego staczanie się w objęcia Szatana! To cała prawda!
Późno, Anioł podpowiada, aby odmówić litanię do Najświętszego Imienia Jezus, gdzie pada zawołanie; od zaniedbań natchnień Twoich - wybaw nas Panie!" W tej chwilce w osobistym objawieniu Vasulla Ryden woła ode mnie; "Błogosławione niech będzie Imię Twoje. Dzięki Ci za Twoje pouczenia."
Natomiast z radia Maryja Pan Jezus mówił, że "dzisiaj niósł mnie na Swoich Ramionach!" Tak było naprawdę, ponieważ oprócz ciężkiej pracy w przychodni i dodatkowego obciążenia w oddziale wewnętrznym, a także napadów demona...wszystko poszło sprawnie.
Pan Jezus uśmiechał się z Całunu Turyńskiego, a ja zawołałem; "Dziękuję Ci Ojcze i Panie Jezu za ten ciężki dzień i przekazuję tę pracę na Twoje Ręce!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 726
Dzień ojca
Imieniny matki
Zrywa długie dzwonienie budzika żony...przeżegnałem się, pocałowałem krzyżyk i odmówiłem „Anioł Pański”, a to dzień imienin matki ziemskiej. Wzrok zatrzymały słowa „dzień ojca” w nieregularnie wydawanym piśmie „Puls”, gdzie były rozważania o Piaseckim, Herbercie, Gombrowiczu i Michniku.
Tam też pisano o „kościele księży patriotów” i „próbach tworzenia jakiegoś nowego kościoła w czasach komunistycznych” oraz służeniu władzy i Panu Jezusowi.
Serce zalał smutek, a na ten moment mam otworzyć „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie było zalecenie: „Módl się, módl się. Niech każde słowo wypowiedziane twoimi ustami dochodzi do Nieba, wznosząc się jak kadzidło. Bądź w stałej łączności ze Mną, wznoś się ku Mnie, myśl tylko o Mnie. Wszystko co masz dobrego pochodzi ode Mnie. Ja cię przywróciłem do Życia."
W modlitwach porannych przeszkadza ziemski bałagan i denerwuje „komitet powitalny przy przychodni”. Pracujemy wspólnie, znają mnie i uwierzyli, że jestem szczególnie niebezpieczny dla ojczyzny...muszą służyć, tak jak czynili to w poprzednim systemie. Myśl uciekła do umęczonego na ziemi Pana Jezusa!
Już od rana zaczyna się bałagan. Dobrze, że dzisiaj pada, bo w taką pogodę część pacjentów zostaje w domach, ale i tak skończę o 15.00. Na koniec zapukała kobieta z małą dziewczynkę i przez 5 minut szukałem pediatry…
Wyszedłem i po koronce do MB zacząłem zaległą modlitwę: za wykształconych wrogów Kościoła katolickiego, a później w intencji ojca ziemskiego i za matkę (imieniny) do której pojechaliśmy z kwiatami i prezentami
Podczas modlitwy ujrzałem piękno Pana Jezusa w Getsemani, a łzy zalały oczy, ponieważ wzrok zatrzymał widok żony klęczącej przed Matką Bożą Nieustającej Pomocy...przy błyskającej lampce w ciemnym kościele! Dołączyłem się z modlitwą za rodziców i poprosiłem o śmierć matki z Sakramentem Pojednania, która modli się i śpiewem chwali Boga (zna pieśni).
Jest mi przykro, że nie uczestniczy w prawdziwym życiu kościoła...ile dobra mogłaby uczynić swoim cierpieniem (zwyrodnienie barwnikowe siatkówki z postępująca ślepotą). W intencji rodziców ofiarowałem Mszę św. z Eucharystią oraz moją modlitwę.
Syn często atakuje mnie i wiarę, a ja wiem, że czyni to nieświadomie od demona...nie podoba mu się moja ocena różnych wrogów Kościoła i naszej ojczyzny. Przeczytałem mu Słowa Pana Jezusa:
„Faryzeusze...Synowie Kaina...zaślepieni pychą, zamroczeni...schludni i czyści na zewnątrz, a wewnątrz zgnilizna i martwe kości”. W ten sposób potwierdzono odczyt intencji: za wykształconych wrogów naszej wiary.
Właśnie trwa sprawa Jerzego Urbana z b. senatorem Benderem. Pan Jurek obraził się, że został określony „Goebbelsem stanu wojennego”, a to prawda, którą senator mówił przed kamerą i nawet chwalił jego talent! To wilk przebrany za owcę...
Na ten moment Violetta Villas śpiewa o ojcu ziemskim, a napłynęła dobroć mojego zmarłego ojca! To, że mnie wspomagał, nigdy nie odmówił, gdy prosiłem...chociaż trochę „grzebał w kieszeni”.
Łzy zalały oczy, bo w tym czasie pokazano samotnego ojca ziemskiego...porzuconego przez żonę z dziewięciorgiem dzieci w różnym wieku. Jedno z nich miało wspólne zdjęcie z matką, której wydrapano twarz!
Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 452
Z trudem idzie "Anioł Pański", ale użyłem wody święconej - wg zaleceń Pana Jezusa - i wykonałem krzyżyk na czole i obu dłoniach. Poprosiłem o pomoc, a zły podsunął mi proboszczów oraz rozmowę z takim!
- Czy ksiądz jest agentem? Jeżeli tak to proszę rzucić służenie dwóm panom...to jasne, że zabiorą probostwo!
- Czy ksiądz wie, że Pan Jezus jest naprawdę? Niestety...przeważa "ciśnienie władzy"!
Jakże wielka jest mądrość Boga Ojca...trzeba "chodzić boso" i w starym stroju. Cóż wówczas grozi, gdy nie masz nawet zamka u drzwi...
Głośno odmawiałem modlitwy zalecone przez Zbawiciela, a nawet napływa natchnienie, abym zwrócił się do Św. Michała Archanioła! To jest śmiertelny bój i nie mam pojęcia dlaczego, ale dzisiaj już wiem, bo w naszej wierze nie usłyszysz o przeciwniku Boga i jego metodach działania. Mówi o tym tylko s. Faustyna i inni święci.
Zła strona boi się mocy Bożej i Wojsk Niebieskich, a to jest pokazane na ziemi. Zwrócisz się do USA, a wówczas nie ma żartów! Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (12.09.2019) tak jest Rzeczpospolitą, a jutro ma przybyć do nas prezydent Andrzej Duda.
Nagle do oddziału przywożą kapłana staruszka z niedokrwieniem serca. Przez chwilkę rozmawiamy o sensie naszego życia, które u niego kończy się. Nagle napływa "wzmacniająca słodycz"...tak wówczas określałem działanie Ducha Świętego przynoszące Pokój Boży z ciepłem w nadbrzuszu.
To zarazem jest zapowiedź nawału chorych w przychodni (jeden budynek, a nawet poziom). Tak faktycznie się stanie, bo będzie chciało się płakać z wołaniem; "Panie Jezu pomóż".
W tym czasie po korytarzu chodził kapłan poszukujący poprzednika. Ujrzałem go po chwilce wsiadającego do "Poloneza" po rzuceniu peta! W domu uratował mnie "śmiertelny" sen. Wielu lekarzy umiera z przepracowania.
Na Mszy Św. wieczornej padłem w ławkę kościelną z podziękowaniem Panu Jezusowi! Jakże piękne było rozważanie o tym, że Pan Bóg daje nam chleb powszedni...dla ciała, a takim chlebem dla duszy jest Eucharystia!
Kapłan wspomniał też o szerokiej bramie prowadzącej do naszej zguby i wąskiej dającej życie wieczne! Jakże mało tam trafia, a dowodem jest "resztka Pana" na codziennych nabożeństwach!
Prośby o odczyt intencji zakończyło natchnienie, że "Pan Jezus nie może zalecać modlitw za Swoje Sługi, bo to jest niedelikatność." W błyskawicznych obrazach przepłynęły osoby kapłanów...
1. ks. prof. Józef Tischner; w 1983 roku został wpisany do komunistycznych baz jako „kandydat”... następnie był „kontaktem operacyjnym”, a na koniec stał się „konsultantem”. To typowe służenie dwóm panom.
2. ks. prałat Henryk Jankowski jest jednym ze 100 najbogatszych w RP ludzi...na koniec okazał się pedofilem.
3. ks. Franciszek Cybula (TW "Franek") był m.in. kapelanem prezydenta Lecha Wałęsy.
4. ks. Tadeusz Pieronek ulubieniec mediów wrogich Kościołowi, a wówczas był art. w "Arce Noego" ("GW") "Rokita kontra Pieronek czyli rozmowa wzorcowa"...
5. ks. Adam Boniecki b. redaktor "Tygodnika Powszechnego" miał zakazy takich występów.
6. kapłani w cywilu, wstydzący się sutanny, a także; chytrzy, puści...nawet kardynałowie przy Janie Pawle II (Szatan wszędzie ma swoich), którzy wpadają później do Czeluści!
Dzisiaj, gdy to edytuję trzeba dorzucić w tej intencji; ks. Wojciecha Lemańskiego, biskupa Juliusza Paetza, ks. Ludwika Wiśniewskiego i ks. Kazimierza Sowę.
Moje serce zalał smutek Pana Jezusa, który szczególnie cierpi przez namaszczone sługi! Łzy zalały oczy, skuliłem się, obcierałem potajemnie łzy. To straszliwy ból, bo Szatan wie co robi, uderzając w czułe miejsca Kościoła Katolickiego...wielu odrywa, zaleca zwykły ubiór, świeckość i nowoczesność życia.
Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji "kapłanów, którzy zbłądzili" i różaniec Pana Jezusa, a właśnie wypada za Jana Pawła II oraz za kardynałów i biskupów.
"Dziękuję Ojcze za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 777
Nowy tydzień zaczynam w pogotowiu i to zerwaniem na wyjazd...po północy. Pan zaprowadził mnie do starszej kobiety z zawałem serca w mieszkaniu z wielkimi obrazami Matki i Pana Syna!
W drodze do szpitala odmawiałem koronkę pokoju z różańcem Pana Jezusa. W tym czasie wołałem - z błaganiem Boga Ojca - w intencji b. Jugosławii. Jak wielkim darem jest taka rozmowa (w milczeniu) ze Stwórcą. Przypomniało się poranne odmawianie cz. radosnej różańca, gdy wprost „ujrzałem” Matkę i Józefa niosących Dzieciątko do Synagogi.
Nigdy nie przypuszczałem, że takim będę! Jak wielka spotkała mnie łaska, że zostałem wyprowadzony ze zbrodniczego życia do drogi, która prowadzi do świętości! Wczoraj uprzytomniłem sobie tą sprawę w czasie tłumaczenia personelowi co oznacza „żywy” i „umarły”.
Teraz nad chorą głowi się para lekarzy...prawdopodobnie nie mają miejsca, ale ja nie mogę jej zabrać do naszego oddziału wewnętrznego, gdzie nie ma dyżurnego. Nic nie mówiłem, że jestem tam "ordynatorem", a raczej ordynansem.
Tuż po przebudzeniu odczuwam radość z wolnej soboty, ale to był początek ciężkiej pracy! Piękna pogoda, słońce, ciepło, a ja zastępuję kolegę w czasie pracy w przychodni (niewolnik). Nie mogłem odmówić, bo to rodzina gen. Dukaczewskiego ("wiecie, rozumiecie").
Trzeba zrobić obchód, wypisy, a wciąż zaglądają moi pacjenci z przychodni (jeden budynek). Nikomu nie odmówiłem z potrzebujących...nawet kuchnia była zadowolona, gdy mamy dużo chorych.
Moje serce i duszę zalewał pokój i miłość, które odczuwałem jako promieniowanie idące do splotu słonecznego i rozchodzące się na okolicę serca. To radość, której w żaden sposób nie wyrazisz. W tym czasie prosiłem chorych, aby zwracali się z prośbami do Matki Bożej i Pana Jezusa, bo w ten sposób dowiedzą się o istnieniu Królestwa Bożego.
Zarazem taka słodycz duchowa zapowiada różne cierpienia, a także atak Bestii z wpuszczaniem niechęci, rozdrażnienie i złości. To jest wojna duchowa miłości z nienawiścią, światłości z ciemnością. Faktycznie nawal chorych trwał do 15.00!
Nie wiem ile w tym czasie zrobiłem kilometrów, bo byłem spocony, ale spokojny. Wielu pacjentów było „nasłanych” przez „czarnego luda” (Przeciwnika Boga), bo wpadano po recepty, jedna pani siedziała 3 godziny, aby sprawdzić ciśnienie (robi to pielęgniarka), a zbadana babuszka wróciła, bo „czeka na badanie, ponieważ przyjechała wczoraj”. To mogłem wytrzymać tylko dzięki pomocy Matki Pana Jezusa!
- Doktorze, spotkałem wielu lekarzy ponieważ przebywam w szpitalach...pan to jak święty!
Powiedziałem, że „wykonuję tylko powierzone obowiązki”, ale w duszy wiem co oznacza świętość. Ten mężczyzna o kulach interesuje się sprawami duchowymi, bo jego żona pragnie zdrowie i kocha „ten świat i to życie”. Nawet teraz prosiła o badanie, a przybyła z mężem jako opiekunka.
- Proszę nic nie badać, bo szkoda czasu (ma 72 lata), za wszystko dziękować, a każdy dzień ofiarowywać w jakiejś intencji. W środku ciała mamy duszę, która wyleci - po naszej śmierci - jak motyl z larwy!
Radość z umęczenia zepsuła zabłąkana pacjentka, która „źle się czuje i prosi o badanie”... zdenerwowany odesłałem ją do kolegi w pogotowiu, bo miałem jeszcze trzech chorych w oddziale. W sekundce zrozumiałem jak sprytnie badana jest nasza świętość. Przecież pokój w sercu i prawdziwą radość uzyskałbym poprzez uśmiech i jej zbadanie.
Straciłem radość i spadłem z jednego szczebelka drabiny do Nieba! Kręcę głową, przepraszam Pana za to zachowanie. Jakże poczuła się chora..przeproszę ją, gdy będzie przechodziła obok mojego garażu.
Jeszcze bardziej to zrozumiałem podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego, bo świętość to służenie bliźnim i poświęcanie się w modlitewnym zjednoczeniu z Panem Jezusem. Jeżeli sam do tego dojdziesz będziesz wiedział - ja przecieram ten szlak!
Po kojącym śnie i chwilce na działce pędziłem samochodem do kościoła, ponieważ zapomniałem o zmianie godz. Mszy św. Przykro, bo w Domu Pana prawie nie było ludzi.
Napłynęła osoba prymasa Stefana Wyszyńskiego z jego uwięzieniem w Komańczy i oszukiwaniem, bo sprzątała mu „siostra zakonna”, która godzinami chichotała w kuchni! Wcześniej wzrok zatrzymało pismo, gdzie były wizerunki św. Kazimierza i św. Andrzej Bobola.
Msza św. była „śpiąca”, a ja pomyślałem o kapłanach, którzy mają zły dzień i są słabi duchowo (jako ludzie), a na których czyha wielkie niebezpieczeństwo ze strony demona, który uderza w nich z całą mocą! Jak trudno jest l u d z i o m, którzy nie wiedzą, że jest szatan! Szczególnie narażeni są czciciele Matki Pana Jezusa.
W czytaniach były słowa o powołaniu Abrahama, a myśl uciekła do mojego powołania z życia ziemskiego do Życia Prawdziwego. Padły też słowa Pana Jezusa, aby „pójścia za Nim”, a to droga do świętości. Tam też były słowa o tych, którzy nie nadają się do Królestwa Bożego („ręka przyłożona do pługa” i „umarli grzebiący umarłych”). To wszystko jest jasne i proste.
Po Eucharystii padłem na kolana, a łzy zalewały oczy, ponieważ w litanii do Serca Pana Jezusa wołałem: Jezu mój!.. zmiłuj się nad dążącymi do świętości! Nie mogłem wyjść z kościoła...
Późno, płynie moja modlitwa (z instruktażu), a tuż przed snem padają słowa Pana Jezusa z czytanego „Prawdziwego Życia w Bogu" na zapytanie Vassuli Ryden:
-
Panie, chcesz, aby Twoja łaska uczyniła mnie świętą?
-
„/../..swoboda działania ,która jest ci dana, niech rozbudza w tobie świętość, tę ś w i ę t o ś ć, którą ci dałem, ale której dusze nie umieją już praktykować /../ obudzę tę łaskę, która teraz jest w was uśpiona /../ spraw, aby wszystko było modlitwą /../. Kocham ś w i ę t o ś ć /../ to jest Moim pragnieniem dla wszystkich dusz...
Padłem na kolana i w ciszy odmówiłem nowennę zawierzenia Najświętszemu. Sercu Jezusa, modlitwę św. Bernarda oraz egzorcyzm do św. Michała Archanioła...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 484
Tuż po przebudzeniu przepływają obrazy; wszystko jest państwowe, do przydzielania przez samych swoich dla samych swoich...czyli zniewolonych. Ja czuję się obcym w swojej ojczyźnie. Dzisiaj, gdy to przepisuję (30.06.2019) krytykują PiS za rozdawnictwo, a przecież podczas mojego życia rozkradziono...to, co miało ulec społecznemu uwłaszczeniu.
Każdy powinien na wszystko zapracować; mnie ściągnięto do pracy obietnica mieszkania na pierwszym pietrze, a dano swojego. Wolny garaż, który należał się, bo używałem samochód do celów częściowo służbowych...przydzielono facetowi bez prawa jazdy i samochodu. W ten sposób ujawniano wierną agenturę.
Małżonka nie miała pracy jako magister, bo żona sekretarza właśnie zapisała się na studia. Ona "studiowała" jak Olek Kwaśniewski, a żona ją zastępowała.
Głupie nożyczki w gabinecie są spisane...dla udawanego porządku, gdy w tym czasie królowała zbrodnia, fałsz i prowokacja. To przemyślna sztuczka szatańska, aby zniewolić naród i zabić duszę Polaków. Przydzielano coś "sprytnie" jako użytkowanie, bo wówczas możemy odebrać.
Przykro mi, gdy ciężko chorą, najbiedniejsza z najbiedniejszych zmusza się do śledzenia. Zaczynam "Anioł Pański", trzy razy żegnam się, a napływa, abym "zawsze całował krzyżyk pobłogosławiony przez Pana Jezusa".
Dotknąłem głowy żony, która w nocy wymiotowała z powodu migreny. Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc, a wzrok zatrzymała Biblia z moim listem o konflikcie dusza/ciało. Tam jest odpowiedź na słowa późniejszego kazania; dlaczego ludzie buntują się przeciw Ojcu z powodu cierpień? Zadziwiony czytam to, co wiem, że pisałem pod natchnieniem Ducha Św.!
Na Mszę Św. wszedłem co do sekundy, a moją dusze i serce wypełniła dobra energia (uniesienie duchowe). Napłynęła bliskość Pana Jezusa, Matki Bożej, Boga Ojca i Ducha Świętego. To trwało 5-10 minut...jakże to pięknie urządzone, a dobry Ojciec szkoli nas (wg naszych możliwości). Myśl uciekła do kapłana, który może wątpić lub nie wierzy, choruje, ma zły dzień...jakże wówczas jest wystawiony na niebezpieczeństwo!
Napływają obrazy odrzuconych: chłopczyka przez matkę, a nawet moje odrzucenie bycia ministrantem. Starszy chłopak bił mnie łata po rękach, bo nie mogłem nauczyć się formułek łacińskich. Z płaczem zgłosiłem się do ojca i nigdy tam nie poszedłem!
Sześć wieków p.n.e. prorok Jeremiasz opisał swoje kontakty z Bogiem Ojcem (Ks. pr. Jeremiasza 20,10-13); "Donieście, doniesiemy na niego! Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku /../ Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz i dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni /../."
Teraz Jeremiasz woła: "śpiewajcie Panu, wychwalajcie Pana! Dusza moja będzie się chlubić Panem!" Dziwne, bo to rano otworzyło się w Biblii córki. Teraz Pan Jezus mówi w Ew (Mt 10, 26-33);
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą; Bójcie się raczej lego, który duszę i ciało może zatracić w piekle." To właśnie napisałem w liście do córki. Po latach mogę powiedzieć, że to były słowa prorocze, bo teraz (2019) zeszła na manowce duchowe.
Po uniesieniu duchowym pojawiła się pustka w sercu, a dodatkowo płynie list biskupów jak na zebraniu partyjnym; chwalący nauczycieli partyjniaków, a system szczególnie na to "powołanie" był wrażliwy. Żona musiała siedzieć w bibliotece, a właściwie w "bublotece" szkolnej. Nagle wzrok przykuły ręce kapłana konsekrującego Eucharystie, a ja tylko pojękiwałem; "Jezu. Jezu. Jezu"...
Dzisiaj planuję przygotować wypisy z oddziału wewnętrznego. Na trzech programach UKF jednocześnie płyną programy katolickie! Zobacz precyzje w szkodzeniu. Światło wiary to cierpienie, bo widzisz śmiertelny bój o dusze ludzkie i to od strony Boga Ojca!
Napływa chęć do rozmowy ze smutną pacjentką z powodu śmierci męża, ale właśnie mam wyjazd pogotowiem (tam dyżur, a tutaj praca...dwa fronty!)
Czekam na zabranie pacjenta z ostrą dyskopatia, nędzna chatka, a moje serce i duszę przeszyły promienie miłości i pokoju...tak jak jest to pokazane na obrazach świętych! Jakże w takich momentach koja modlitwy. Po powrocie wróciłem do młodej wdowy, aby ją pocieszyć; proszę nie płakać po stracie męża, on jest, na pewno pani odczuwa jego obecność. On też cierpi z powodu rozstania i mówi teraz przeze mnie; jestem, czekam na ciebie i nigdy nie chciałbym wrócić do ciała, nie wolno rozpaczać, ale wspomagać dusze modlitwami.
- Ale nie pisze tak w Biblii, mój mąż Łazarz dopiero będzie wskrzeszony.
- Pani nie wierzy, że mamy nieśmiertelną duszę. Przecież Pan Jezus w ostatnim Słowie rzekł; "Tobie oddaję duszę i ducha Mego". Dusza to ciało, a duch to tchnienie Boże dające życie!
Wyszło na to, że była św. Jehowy, a oni nie uznają istnienia duszy. To wyjaśniło nakłanianie mnie do dyskusji (wyprowadzenie jej z błędu).
Teraz zaczął się czas nękania; pacjent z rozbita głową, pokąsanie, telefony, chore dzieci, angina, bicie serca. To trwało 1.5 godziny, a w tym czasie dodatkowo napływała niechęć do Boga-Ojca i spraw Bożych...wyraźnie wpuszczana od złego! Przeciętny człowiek, a nawet kapłan przyjmie to jako myśli własne.
Płynie moja modlitwa i litania do Serca Pana Jezusa, a pod szpitalem usłyszę słowa kazania z pobliskiego kościoła. Intencja zostanie potwierdzona przez odrzucenie naszej ojczyzny przez Wspólnotę Europejską, art.; "Muzułmanie won!", w "Gazecie Wyborczej" będzie przejmująca relacja z Bośni i Hercegowiny, a teatrze telewizyjnym trafię na "Zemstę" Fredry...
Teraz podczas biczowania Pana Jezusa padłem na kolana i tak trwałem w ciemności. W ciągu dnia Pan Jezus z Całunu uśmiechał się do mnie...jakże piękny jest każdy dzień mojego życia w łączności z Bogiem Ojcem, dawcą życia wiecznego!
APeeL
- 19.06.1993(s) ZA LUDZKOŚĆ CAŁĄ I WSZYSTKICH GRZESZNIKÓW
- 18.06.1993(pt) ZA ODWRÓCONYCH OD SERCA PANA JEZUSA
- 17.06.1993(c) ZA BRACI WROGICH KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU
- 16.06.1993(ś) ZA EWANGELICZNYCH SAMARYTAN
- 15.06.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ SŁUŻYĆ ZGODNIE Z POWOŁANIEM
- 14.06.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ CZASU NA MODLITWĘ
- 13.06.1993(n) ZA OFIARY NIESZCZĘŚĆ...
- 12.06.1993(s) ZA ŚWIADOMYCH WROGÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO...
- 11.06.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY Z LENISTWA OMIJAJĄ KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY...
- 10.06.1993(c) ZA LUDZKOŚĆ ODRZUCAJĄCĄ CIAŁO PANA JEZUSA