- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 132
Na zakończenie dyżuru w pogotowiu przepłynęły obrazy braci i sióstr niechętnych Bogu Ojcu! Myślami znalazłem się wśród pracowników, bo wielu z nich jest takich właśnie...w tym kolega "dyskutant". Mam odczucie, że my na ziemi musimy być "jedno"...
Moje serce zalała miłość Pana Jezusa, a działanie Ducha Świętego sprawiło, że znalazłem się blisko niechętnych Bogu Ojcu. Sprawia to Przeciwnik Boga Ojca, Kłamca, który jest wyśmiewany w sensie, że to diabełek z rogami. W drodze do kościoła Szatan wpuszczał mi niechęć do Boga Ojca. Zobacz jak działa Bestia! Kłopot, a on już jest przy tobie!
Na Mszy św. porannej popłyną Słowa Apokalipsy (Ap 20,1-4.11-21,2) w których będzie wizja "Smoka, Węża starodawnego" wtrąconego przez Boga Ojca do Czeluści, aby nie zwodził całych narodów! Także Sąd Boży nad tymi, którzy wzięli sobie znamienia Bestii na czoło. Tam był widok Królestwa Bożego oraz Otchłani z ludzkością.
Powiem od siebie, że niewiernych to nie przestraszy, a takim jak ja jest niepotrzebne, bo pragnę powrotu do Boga Ojca z miłości, a nie ze strachu! Możesz to wyczytać z moich zapisów.
Dzisiaj wyrazi to psalmista: "Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich. Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego". Pan Jezus wskazał (Ewangelia: Łk 21,29-33), że: "Niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa nie przeminą".
Eucharystia była w tej intencji. Na złość Szatanowi podjechałem pod mój krzyż i zapaliłem trzy lampki! Później nie mogłem uwierzyć, że Pan Jezus z Całunu uśmiechał się do mnie...w św. Oczach!
W przychodni trwał napór ludzi z pocieszaniem mnie w udręce...w tym z radia płynęły piękne piosenki. "Jezu! Jezu! Jezu!" Po pięciu godzinach pracy dodatkowo duszę zalała słodycz Boża, a to oznaczało, że będzie ciężko.
Tak też się stanie, bo od 15:00 mam dyżur w pogotowiu, a właśnie kolega-kierownik poprosił o zastępstwo, ponieważ wyjeżdża na obiad! To zarazem sprawiło, że z jego kolejki trafiłem do pacjenta po operacji nerki, który został zakażony gronkowcem (wczoraj wrócił do domu w wysokiej gorączce), a ja przy sobie miałem antybiotyk (linkocin). Wprost czułem, że rodzina wołała w modlitwach o pomoc! Jakże Bóg Ojciec dba o Swoje dzieci - pomagał mi, a ja czynię to innym.
Ból zalewał serce, ponieważ popłynie informacje o zbrodniczym podpaleniu Hali Widowiskowej w Gdańsku: bardzo dużo ofiar, ciężko poparzonych i umierających! To elementy piekła na ziemi. Odruchowo przełączyłem z Teleexpressu na film dok. o Otto Szymku (Szymek), żołnierzu, który nie chciał zabijać Polaków. Został zamordowany przez swoich.
Popłakałem się, gdy świadkowie jego męczeństwa wymieniali figurkę Matki Bożej Pokoju (parafia Lipiny z nagrobkiem na cmentarzu ze zdjęciem podziemia klasztoru, gdzie czekał na śmierć). Napisał przed śmiercią: "Odchodzę dzisiaj do nieba, gdzie czeka na mnie Bóg Ojciec...duszy zabić nie mogą". Tak rozpowiadam sam z siebie od początku nawrócenia!
Teraz kolega kierownik jedzie na kolację, a ja ponownie jadę za niego na wyjazd. Nawet chwilki modlitwy, a na ten moment Pan Jezus mówi: "przyjdźcie do Mnie utrudzeni i obciążeni, a ja was pokrzepię". Zacząłem wołać powtarzając: "Jezu! Tak trzeba wołać do ciebie, Przyjmij Jezu moje sprawy, a ja przyjmę Twoje"! Przepływają problemy, a łzy zalewały oczy.
Trafiłem do Schroniska dla Nieletnich, a w czasie wyjazdu zacznę "Anioł Pański" oraz część radosną różańca, a z zabranej kasety popłynie słodka muzyka i słowa, że: "Jezus umarłby nawet za jednego człowieka, za jednego grzesznika".
Pan Jezus daje mi codziennie swoje skarby - różne cierpienia, które naprawdę dają słodycz. Popłynie moja modlitwa przebłagalna. Przepłyną niechętni Bogu Ojcu oraz ci, którzy głoszą ateizm, nihilizm i materializm.
Modlitwę skończę na dalekim wyjeździe z prośbą do Boga Ojca, aby wybaczył tym ludziom przez zasługę cierpień Pana Jezusa. Jedziemy z porodem, na niebie gwiazdy...jakże pasuje cz. radosna różańca.
Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 136
Na dyżurze o 3:30 zrywają na daleki wyjazd do zasłabnięcia. Moje serce uciekło do Ojca Prawdziwego z przeżegnaniem się podczas przejeżdżania przed kościołem.
Wolno popłynie Modlitwa Pańska oraz różaniec Pana Jezusa z wołaniem za rodzinę...w tym z dziękczynieniem oraz prośbą o światło wiary dla córki. Proszę o dobrą śmierć dla matki ziemskiej i rodzeństwa oraz całej rodziny.
"Umierająca" była przebadana, wszystko miała ustalone, ale nie wytłumaczono przyczyny jej dolegliwości. Pochwaliłem i uspokoiłem jej przestraszonego męża. Teraz daję świadectwo wiary personelowi, proszę o sanitariusza, aby zwrócił się do Matki Bożej o rzucenie palenia z ofiarowaniem tego cierpienia w intencji pokoju w Jugosławii.
Zauważyłem, że dzisiaj wszystko dotyczy miłości bliźnich, ale poganie też tak czynią, a w Partii dotyczy to tylko "samych swoich". Z włączonego radia padną słowa piosenki: "Tylko ty", a myśli uciekły do czasu naszego narzeczeństwa.
W tym czasie wzrok zatrzymał obrazek rodziny z reklamówki. Pan Jezus ponownie mówił do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu" (tom 4 strona 102): "Poszukuję miłości (..) odtąd Twoje poświęcenie się powinno być zupełnie przywołujące Moje Imię dniem i nocą, nocą i dniem. Sprawię, że twój duch porzuci wszystko, co nie jest Mną".
Ponownie zacząłem wołać do Pana Jezusa, aby objął moich, prowadził i sprawił ich ochronę. Nie mogłem zasnąć, a potem męczył mnie zły sen. Po przebudzeniu wzrok zatrzymał krzyżyk Pana Jezusa, serce zalał smutek, a w oczach pojawiły się łzy. To zapowiedź jakiegoś małego cierpienia.
Nagle zrozumiałem, że ciąży na mnie odpowiedzialność Boża za świat. Ta odpowiedzialność zaprowadziła Pana Jezusa na Kalwarię, a teraz na tę drogę Pan Jezus zaprosił mnie! To naprawdę jest wielka odpowiedzialność, która oznacza miłość do ludzi z poczuciem, że jesteśmy jedną, wielką rodziną!
Przepłynęły obrazy świata: wszelkiego rodzaju mafie oraz walczące z nimi organizacje. Szatan jest silny, szczególnie walczy ze sługami namaszczonymi przez Boga, a przez to z Panem Jezusem!
Teraz napadają pacjenci, ale dzisiaj mam pomagać normalnie. Nawet popłynie melodia: "ten jeden spośród innych dni, w pamięci mam, na zawsze tkwi (..) Nasz najpiękniejszy dzień (..) Nadziei mej (..) Radości łza (..) Nasz najpiękniejszy dzień (..) Jak kolorowy sen.
"Mam dzisiaj dobry dzień czuję że
Mam wreszcie dobry dzień I nie zatrzymam się
Mam dzisiaj dobry dzień cieszę się życiem już o świcie
Bo czuję że mam dobry dzień"...
Popłakałem się, a serce uciekło do żony. Tylko z miłością Pana Jezusa możesz kochać innych, w tym najbliższych. Przypomniała się nocna rozmowa z synem, który pytał, bym dał mu znak, że jestem jego ojcem!
- Kocham cię synu...to znak!
Pośpiech poranny, chwilka snu w którym ujrzałem zmarłego ojca i już pędzimy do chorego dzieciątka. "Anioł Pański" i część radosna różańca, bo wówczas odmawiałem codziennie cały.
Demon podsunął zwątpienie, że kupione mieszkanie jest marne, ale ja nie mam pieniędzy na apartament. Z drugiej strony poczułem wielką łaskę Boga! Wołałem za całą moją rodzinę, a nie wiem dokąd sięga drzewo genealogiczne...doszedłem wstecz do trzeciej rodziny!
Podczas cząstki "Narodzenie Pana Jezusa" byłem w chacie, gdzie niedawno urodziło się dzieciątko, które miałem na rękach. Teraz choruje starszy maluszek. Przy okazji śmiejemy się z babci, która handluje lekami (ma ich worek).
Moje serce rozpierała miłość do ludzi, a nawet ich ukochanie. Na tym tle wyobraź sobie miłość Pana Jezusa, gdy widzi przeganianych z zniszczonych miast z sercami pełnymi nienawiści u jednych i drugich!
Po powrocie do bazy włączyłem telewizor, gdzie trafiłem na słowa piosenki: "zostaniemy sami z sobą jeden dzień", a serce uciekło do żony.
O 12:00 padłem na kolana odmawiając "Anioł Pański" z zakończeniem cz. radosnej różańca. Napłynął ból Matki Bożej poszukującej Syna, a także natchnienie dotyczące intencji: "za swoich" czyli za rodzinę moją i żony. Przepłynęły postacie wszystkich członków naszych rodzin...w tym dusze zmarłych. Nigdy nie widziałem tak wyraźnie ich w mojej duszy.
Znowu daleki wyjazd, a to umożliwiało odmówienie mojej modlitwy w tej intencji. Trafiłem do pacjentki z zaburzeniem rytmu serca, które ustąpiło po podaniu leku...obdarowano, a ja podziękowałem Matce Najświętszej!
O 15:00 zapaliłem lampki pod krzyżem w intencji tego dnia i odmówiłem Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W radości idę z żoną na Mszę świętą, a w kościele wzrok przykuła wielka figura Pana Jezusa, Dobrego Pasterza. Poprosiłem dodatkowo o to, aby Zbawiciel wziął dusze przodków w Swoje Ręce, bo wielu błądziło. Tak też czynią obecni. W tej intencji będzie Eucharystia z powtarzaniem imienia Pana Jezusa!
Pod drzwiami mieszkania czekał potrzebujący, któremu oddałem jeszcze działający piecyk gazowy. W telewizji pokażą obrazy wojny bratobójczej w Rwandzie i b. Jugosławii. Jakże pasuje teraz droga krzyżowa i święta agonia. Natomiast w "Panoramie" popłyną obrazy pogodzonych Żydów i Palestyńczyków z oklaskami.
Zdziwiła mnie informacja o Otto Schimku, który jako żołnierz hitlerowski odmówił strzelania do braci ("obcych"). Podziękowałem Panu Jezusowi za moje zmartwychwstanie.
W nocy, po przebudzeniu przypomniała się zapowiedź Pana Jezusa o zburzenie Jerozolimy, a także słowa, "abyśmy byli jedno". W tym czasie firanka i kwiaty sprawiły piękny cień na ścianie.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 136
Rano napłynęła radość z załatwienia zakupu mieszkania i wróciła piosenka Seweryna Krajewskiego: "dzisiaj mam dobry dzień". Tak, ponieważ każdy dzień z Panem Jezusem jest dobry...
Na kolanach podziękowałem za tę łaskę, a z radia w kuchni popłynie czytanie o przyjmowaniu cierpień czyli niesienie własnego krzyża. Zły sprytnie odciągał mnie od Mszy świętej o 7:00 z sugestią, aby wstąpić do kościoła w Radomiu, gdzie mam jechać (kontrola druków zwolnień z pracy).
W jednym z kościołów trwa wieczna Adoracja Najświętszego Sakramentu. Chyba wiedział, że nie będę miał czasu, a rozdrażnienie wykluczy skupienie i modlitwę. Przecież wyższą wartość ma Msza święta niż adoracja Monstrancji!
Przed kościołem z głośnika padły mocne słowa kapłana o łaskach Boga Wszechmogącego. Popłynie pieśń o Matce, która jest przy nas i pomaga oraz wysłuchuje nasze prośby...
W Apokalipsie padną słowa (Ap 15,1-4) "Sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi, o Królu narodów! Któż by się nie bał, o Panie, i Twego imienia nie uczcił? Bo Ty sam jesteś święty, bo przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą, bo ujawniły się słuszne Twoje wyroki." A także zawołanie (Ap2,10c): "Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia."
Pan Jezus powiedział (Ewangelia: Łk 21,12-19): "Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. (..) I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich."
Łzy zalały oczy, ponieważ jestem taką ofiarą...przekazałem swoje serce Panu Jezusowi. Padłem na kolana przed nowym obrazem Pana Jezusa Miłosiernego. Po Eucharystii podziękowałem z krzykiem św. Józefowi, ziemskiemu ojcu Zbawiciela za pomoc.
W drodze do Radomia zapaliłem lampki pod krzyżem Pana Jezusa, a serce zalał ból podczas odmawiania mojej modlitwy. Jak przekazać te niespodziewane smutki i bóle napływające od Zbawiciela do sługi, którym się czuję. Moje kłopoty zostaną wyjaśnione...nawet ucieszył krzyżyk zawieszony w gabinecie lekarki.
W drodze powrotnej popłynie piosenka: "Świat nie jest taki zły". Dzisiaj będzie nawał ludzi, a to zarazem jest próba pomagania podczas ścisłego postu w intencji pokoju na świecie (nie piłem nawet kawy).
Naprawdę była nieskończona ilość pacjentów, a każdy potrzebował coś innego: zaświadczenia, wpisy, odpisy, poświadczenia, sprawy rentowe. Mówiłem o tym jednej pacjentce, która uśmiechała się, ponieważ przy niej przybyło trzech takich właśnie...
Tak zeszło do 15:00 i z biegiem trafiłem do pogotowia, a czekał na mnie daleki wyjazd. To zarazem daje odpocznienie od pacjentów w ambulatorium i mogę odmówić modlitwę. W czasie zapisywania tego świadectwa wiary z radia Maryja popłyną słowa o siostrze Faustynie Kowalskiej która 22 lutego 1931 roku ujrzała Pana Jezusa, którego teraz znamy z obrazu "Jezu ufam Tobie".
Na następnym dalekim wyjeździe popłynie św. Agonia Pana Jezusa. Przypomniały się słowa z czwartego tomu "Prawdziwego życia w Bogu" (zapis orędzia z 22 października 1990) skierowane do mnie: "Bez najmniejszego wahania dla ciebie samego przyszedłbym powtórzyć Moją mękę; dla ciebie samego!"
Wyjazd sprawił, że znalazłem się pod moim blokiem przed figurą Matki Najświętszej! Serce zalał ból, a w oczach pojawiły się łzy, bo trafiłem do staruszki (95 lat) u której był piękny obraz Pana Jezusa w Ogrójcu! Podobny jest mój stan, pełen smutku i skupienia z uciekaniem od ludzi!
W telewizyjnym przekazie pokażą bombardowanie przez NATO pozycji Serbów - tyle czasu czekano! Popłakałem się, ponieważ to oznacza koniec wojny. Jakby na znak podano, że powstał Instytut ds. Dialogu z Judaizmem.
Wielka jest nasza nędza: prosisz o coś, otrzymujesz, ale nie podziękujesz. Przepraszałem za zło czynione teściom, bo zamiast wdzięczności za zamieszkanie u nich...siedziałem szereg lat. Zarazem widzę, że nie ma wdzięczności za łaskę wiary (jeden na stu jest wierzący) z posiadaniem Świątyni Boga na ziemi! Stąd wymawianie się po moich zaproszeniach! Mówią najczęściej, że "chodzą tylko w niedzielę" (czyli z obowiązku).
Radość zalała serce i w tym momencie pasuje cz. chwalebna różańca, a Pan Jezus powiedział do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu" (tom 4 strona 111): "Wyprowadziłem cię z Egiptu (..) walczyłeś przeciw mnie (..) Szatan wziąłby zupełnie w posiadanie twoja duszę i zabiłby cię!"
Na ten czas popłynie informacja o Matce Teresie z Kalkuty, o zbrodniach i niszczeniu przez tych, "którzy nie boją się Boga, nie znając strachu! Zarazem istnieje też pomoc, miłosierdzie z dzieleniem się dobrami...to wszystko jest od Boga w Trójcy Jedynego! Prześladowano Pana Jezusa i to samo jest z Jego sługami.
Podziękowałem Bogu za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 141
Z powodu kaca szereg razy zrywało mnie pragnienie i łapały kurcze mięśni...wypiłem dwa litry mleka i dużo wody. Mam lęk, ponieważ nie wiem czy wystarczy nam pieniędzy (załatwiamy zakup mieszkania). Poprosiłem św. Józefa o prowadzenie i ochronę...nawet zabrałem taki obrazek.
W tym smutku napłynęło cierpienie bezdomnych! Pojawiły się obrazy z byłej Jugosławii, Rwandy, ucieczka św. Rodziny do Egiptu...przed Herodem! Napłynęła też osoba Pana Jezusa, który nie miał gdzie głowy przyłożyć.
W sekundowych błyskach pojawiła się: żebrząca dziewczyna z Rumunii, rodzina na bruku, mieszkający pod mostami, itd. Niewyobrażalny ból zalewał serce...od dawna nie miałem tak wielkiego lęku. Zrozum teraz ludzi ze zniszczonymi domami na terenach okupowanych. Zważ, że jestem współcierpiącym...oczekując na zakup mieszkania.
Trafiła się okazja, a podczas przejazdu zacząłem moją modlitwę...jak wielka to łaska Boga dla nas. Niektóre stacje Drogi Krzyżowej oraz św. Agonii powtarzałem "dziesiątkami". Kierowca wydający pieniądze za podwiezienie powiedział, że ma zręczną rękę (byłem pełen obaw czy przyjadą sprzedający, itd.).
O 12:00 przywitałem się ze sprzedającymi, a po wejściu do mieszkania łzy zalały oczy, bo to łaska od Mateczki Najświętszej. Nie targuję się i chętnie przyjmuję zostawione sprzęty (lodówkę, pralkę, szafę i biblioteczkę) oraz szereg rzeczy z wyposażenia.
Po załatwieniu zakupu, wielka radość zalała serce w której wróciłem do odmawiania mojej modlitwy za bezdomnych. Trafiła się ponowna okazja...pojazd zagraniczny w którym kierowca włączył kasetę z nieba, gdzie były słowa o dobrym dniu Krajewskiego. Dobry dzień to dzień przeżyty zgodnie z Wolą Boga Ojca! Z radości zacząłem mówić o Panu Jezusie, Bogu Ojcu, Matce i Szatanie.
Wróciły obrazy telewizyjne o bezdomnych w byłej Jugosławii, ofiary zsyłek wywożone całymi wagonami na Syberię (śpiewał o tym Kaczmarski) oraz całe rodziny prześladowanych. Zarazem obecny wygląd Warszawy z wieżowcami i zatłoczonymi ulicami. Ile ludzi jest na ziemi, a Pan w swojej dobroci dał nam wszystko.
Nagle zrozumiałem łaskę posiadania bezpiecznego mieszkania do którego nikt nie przyjdzie nocą. Pasuje teraz część chwalebna różańca z Wniebowstąpieniem Pana Jezusa. Niespodziewanie Pan pokazał mi zagrożenia:
- zerwała się wichura z deszczem
- włączył się alarm w urzędzie skarbowym i obudził całe osiedle
- zbudziła się żona z migreną...
Odeszła chęć spania, a w duszy popłynął śpiew: "Chwal duszo moja Pana", a w tym czasie pod powiekami błyskały gwiazdy na niebie, piękne girlandy i koronki. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 136
Żona zerwała mnie do pracy mówiąc prawdę, że: "zamiast dziękować Bogu piłem alkohol!" Szybko poratowałem się setką koniaku i z dużym wysiłkiem pokonałem pokusę jechania samochodem. Nagle moje serce zalał wielki smutek z krzykiem: "Ojcze mój! Tato! Tatusiu!!" Dziękuję ci z całego serca i przepraszam za moją nędzę. Przepraszam, przepraszam. Tato! Tato! Tato!! Ile nędzy jest w każdym z nas!"
Pierwszy raz w życiu poczułem się najgorszym na świecie. Taka jest prawda wobec mojego wezwania przez Boga Ojca. Zapatrzyłem się w ziemię, nie obchodzą mnie "towarzysze od towarzyszenia"...to bracia na tym zesłaniu!
Przez sekundkę wyobraź sobie, że jesteś w byłej Jugosławii (w środku wojny domowej). Co oznacza tam wielkość każdego z nas? Przenieś się teraz na druga stronę! Cóż pokażą Stwórcy ręce każdego z nas, a szczególnie moje?
Teraz z włączonej kasety popłyną słowa początku Mszy świętej! "Dziękujemy ci Panie i Boże, że mamy zbierać się w Twoim Imieniu. Ja w tym czasie zawołałem: "Jezu! Jezusie mój! Jezu! Jezu!" Tam dalej były słowa...
"Witaj Jezu, dzisiaj ku Tobie wznosimy ręce swoje, na znak szacunku, miłości, wdzięczności! Póki mego życia Panu śpiewać chcę! Błogosław duszo moja Panu! Alleluja. Bogu memu ufam! On prowadzi mnie, jak owce swe." Ja od siebie powtarzałem: "Błogosław duszo moja Pana!" Czy przypadkowo włączyłem tę kasetę?
Od 13:00 zastąpił mnie kolega, a demon skierował mnie do pogotowia, gdzie personel namówił mnie na kupna butelki wódki! Wracałem w wielkim bólu odmawiając moją modlitwę w intencji tego dnia.
Na ten czas Pan Jezus powiedział do mnie ("Prawdziwe życie w Bogu" tom V str. 188):
"Jak długo mam cię znosić? Mówisz, że twoja radość polega na byciu blisko Mnie. Jesteś całkiem nędzny! Małe, chwiejące się stworzenie, nie zapominaj, Kto podtrzymuje twoje stopy".
Taka jest prawda! Pocałowałem wizerunek Pana Jezusa z Całunu ...Pan wie, że kocham Go naprawdę.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (środek nocy 17.10.2023) mogę stwierdzić, że Szatan chciał mnie zabić. Uratowały mnie modlitwy pacjentek oraz zamawiane w różnych Sanktuariach Msze św. Nawet ma odjęty nałóg alkoholizmu...od 20 lat nie interesuje mnie ten trunek w płynie. Nigdy go nie spróbowałem...
APeeL
- 20.11.1994(n) ZA NARODZONYCH DLA KRÓLESTWA BOŻEGO...
- 19.11.1994(s) ZA ŻYJĄCYCH TYLKO TYM ŚWIATEM...
- 18.11.1994(pt) ZA OFIARY REPRESJI...
- 17.11.1994(c) ZA ZAPISANYCH W KSIĘDZE ŻYCIA
- 16.11.1994(ś) ZA IGRAJĄCYCH Z ŻYCIEM...
- 15.11.1994(w) ZA BRACI LETNICH W WIERZE...
- 14.11.1994(p) ZA SPRACOWANYCH...
- 13.11.1994 (n) ZA OFIARY OBŁĘDU...
- 12.11.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY PRZELEWAJĄ KREW NIEWINNĄ...
- 11.11.1994(pt) ZA ŻYJĄCYCH WG PRAWA PAŃSKIEGO...