- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 872
Dzisiaj odwiedzi nas kapłan, ale to jest przybycie do mojego mieszkania Pana Jezusa. Zobacz jakie napłynęły natchnienia:
- Msza św. o 6.30, śniadanie i wcześniejsza praca, bo wielu czeka na moją pomoc
- wolny dzień za pracę w sobotę i ewidentna pokusa „miłości” małżeńskiej...!
Zerwałem się z legowiska, a wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa Zmartwychwstałego...od razu wiedziałem, że mam jechać na nabożeństwo i posługę chorym!
W pośpiechu spożywam śniadanie, a żona mówi, że to grzech, ponieważ obowiązuje 2-godzinny post przed Mszą Świętą. Nic nie odpowiedziałem, bo Panu Jezusowi zarzucono (Ew Mk 7, 1-13), że nie obmył rytualnie rąk przed jedzeniem. To tradycja i zalecenia ludzkie...mieszanie pokarmu dla ciała z duchowością. Dzisiaj możesz tą różnicę możesz ujrzeć w Eucharystii i chlebie (opłatku).
Jadę do Domu Pana, a wszystkie rogi obstawione...nawet stoi taki za cmentarzem. Ile wysiłku „w nic” wkładają moi bracia ziemscy! Wierność...jakby na znak wzrok zatrzymały wałęsające się psy. Nawet już nie denerwuję się, tylko żal mi tych ludzi...bardzo obdarowanych.
W kościele „spojrzała" stacja drogi krzyżowej; Pan Jezus zdejmowany z krzyża...tak, bo wygrałem w próbie. Pan Jezus mówi przez to: „zdejmujesz Mnie z krzyża”, a w tym czasie serce zalała czysta miłość do Boga.
Proszę Boga o wybaczenie mojej nędzy i grzechów oraz życia. Teraz dusza woła; „Jezu! Jezu! słodyczy ziemskiego wygnania...jakże dobry jest Pan”. Po zjednaniu z Panem jadę wcześniej do pracy ze śpiewem; „Jezu cichy i dobry...uczyń serce moje wg Serca Twego”.
Trafiam na wielki nawał chorych i potrzebujących, a wówczas jest bałagan z kłótniami...przybywają też wykorzystujący moją dobroć (zwolnienia z pracy i leki), bo wielu jest biednych, słabych i bezrobotnych. Kiedyś jednej pani dałem na leki. Teraz zgłasza wielką ich listę licząc na ponowne obdarowanie, a ja nie mam nawet grosza w kieszeni.
15.00 W oczekiwaniu na przybycie kapłana płynie modlitwa, a z otwartego „Prawdziwego Życia w Bogu” (t X) Pan Jezus mówi o bólu Swojego Serca spowodowanym duszami konsekrowanymi, które gubi szatan.
Podczas wspólnej modlitwy z kapłanem popłakałem się, a później siedziałem w milczeniu, bo pragnąłem słowa o Bogu - Ojcu i Jego Dobroci. Wzrok zatrzymał „Dzienniczek” s. Faustyny, który otworzył się na słowach świętej;
„[...] Dziękuję Ci, Panie, za śluby wieczyste [...]”. Ślub wieczysty to wierność Bogu do końca. Pan Jezus wskazuje (1288), że „[...] bardzo Mnie boli jak dusze zakonne przystępują do Sakramentu miłości z przyzwyczajenia [...] lepiej, aby Mnie nie przyjmowały [...]”.
W ręku znalazł się też "Dziennik więzienny" J. Fesch’a nawróconego w celi śmierci: „Za pięc godzin ujrzę Pana Jezusa”...pozostał wierny Panu Jezusowi do wykonania wyroku.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 851
Dwa razy zerwał mnie sen o typie eksterioryzacji. To jest bardzo uciążliwe, bo krążę gdzieś duszą, a ciało budzi bolesny priapizm. Wcześniej wyszedłem do przychodni po 2 tygodniach „wypoczynku” (miałem tylko dyżury w pogotowiu).
Przed chwilką w telewizji straszono - lud pracujący miast i wsi - miażdżycą i zawałami serca. Jakiś naukowiec wykrył przyczynę; to brak witaminy B6 i kw. foliowego (dzielą się zyskami?). Refleksja...gdyby ludzie martwili się tak samo o życie wieczne jak o poziom cholesterol!
Trafiłem na nawał pacjentów...taki już mój los, a szatan dodatkowo nasyła „chorych”, aby umęczyć, a nawet sprawić śmierć lekarza z umęczenia. Poniedziałek, a babcia przyszła po maść...ma jeszcze, ale chce być spokojna. To powtórzy się o 14.30, bo pani poprosi o powtórki leków, a dodatkowo o to samo moja sprzątaczka (wg UE „czyszcząca powierzchnie gładkie”).
Prawie padałem wykańczany. Nawet zawołałem „Panie Jezu zmiłuj się nade mną”! Tak dotrwałem do g. 15.00, gdy napłynął obraz umęczonego Zbawiciela.
Podczas modlitwy napłynęły obrazy; rozpadł się „Perfekt”, bezrobotni bez środków do życia, ludzie na zasiłkach i chory koń u rolnika (koszty przy małym dochodzie), wyniszczeni chorobami w tym nowotworami oraz Polacy porwani w Czeczenii.
Jeszcze wycieńczeni hałasem, brudem, złośliwymi sąsiadami. Moje wycieńczenie psycho-fizyczne uwrażliwiło mnie na to cierpienie. Nie miałem siły spożyć obiadu, a później w kościele wzrok zatrzymała stacja „Pan Jezus trzeci raz upada po krzyżem” oraz „patrzył” wiz. Ducha Św.
W czytaniach ujrzałem umęczenie Zbawiciela i uczniów, którzy przeprawili się do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. "Skoro wysiedli z łodzi zaraz Go poznano”. Mk 6, 53-56 Przez sekundę wyobraź sobie ile ludzi wszędzie czekało na pomoc Pana Jezusa. W przekazach - z objawień prywatnych - jest to stale podkreślane.
Tuż przed Komunią świętą wołałem z dziękczynieniem do Boga Ojca; „Oto jeszcze jedna Uczta”! Ciało Zbawiciela delikatnie rozpłynęło się w ustach. Popłakałem się z obdarowania. Właśnie płynęła pieśń; „Jak Ci dziękować żeś mi dał tak wiele”, a w moim sercu i duszy trwała Tajemnica Boża, której nie można przekazać naszym językiem.
Zimno, ciemno, brzydko...dopiero w zaciszu domowym napłynęła radość z pomocy, którą ofiarowałem dzisiaj wszystkim potrzebującym.
Z włączonej TV płynie relacja z Olimpiady Zimowej w Japonii...biathlionistka pada na mecie z wycieńczenia. Wielu zawodników pokonała grypa.
Podczas odmawiania mojej modlitwy prosiłem o pomoc dla wycieńczonej wojną Czeczenii oraz ofiar trzęsienia ziemi w Afganistanie, gdzie trwa długotrwała wojna, a także dla naszych powodzian.
Przesuwały się obrazy; wycieńczeni w górach, handlujący blisko granicy po skasowaniu wolnego przyjazdu Rosjan, walki gangów mafijnych. Jakże szatan dzieli ludzi; zabijają się nawzajem, marnują siły i zdrowie.
Tak piękny dzień, a dodatkowo Pan Jezus prosił o czystość, bo w ręku znalazła się porcelanowa figurka. Teraz przepraszałem i z bólu nie mogłem zasnąć...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1247
W czasie powrotu z dyżuru - jak nigdy - kupiłem siatkę słodyczy, ale nie mogę doliczyć się 5 zł. Żartuję, że żeruję na nieszczęściu innych (chorych) i przyniosłem „pakiet korupcyjny” (torba różnie wypchana jako „podarunek”).
W tv płynie film o ojcu, który czyni jakieś głupstwa i prezentami przekupuje swoje dzieci. Żona pokazuje kwiat, który podarował jej syn, ale nie z miłości tylko dla złagodzenia jej złości! Więdnie w oczach, bo został zmrożony na wietrze.
Napływa żart o „złotych sedesach” u Stokłosy, ale taka jest prawda o naszych „biznesmenach” (wyzyskiwaczach). Wzrok padł na przebrane płytki w łazience, które „okazyjnie” sprzedał mi kolega-lekarz...nawet osobiście przywiózł ten gruz. Ta „duchowość zdarzeń” trwała 10-15 minut. Czy to w ramach intencji modlitewnej? Zobaczymy...
Idę na nabożeństwo „oddzielnie”, bo żona chodzi szybko. Płynie „Anioł Pański”. Denerwują towarzysze stojący po rogach i udający zagadanych. W kościele rozproszenia. Siedzę z przodu, a obok piękna pani, która najadła się śledzi z cebulą i zalatuje narodem wybranym! Nie ma jak wyjąć, a to przeszkadza w skupieniu duchowym.
Pan Jezus powołuje apostoła Piotra i sprawia cudowny połów ryb. Patrzę na to jak na pewną formę „przekupstwa”. Po Komunii św. Ciało Zbawiciela całkowicie odmieniło moją duszę. Nagle stałem się mały i cichy. Po powrocie do domu zdziwiony słucham muzyki c y g a ń s k i e j, a to symbol narodu żerującego na innych.
15.00 Zimno. Krążę i wołam do Boga, aby przyjął moją modlitwę w intencji dnia. Pod balkonem zauważyłem dwa bezdomne psy, a przy okazji wzrok zatrzymał przewód elektryczny, którym ktoś kradnie prąd z piwnicy!
Jak Bóg to układa? Idę obok „Lotto”, barów i patrolu policji czyhającej na jakiegoś frajera. Wraca kurs, gdzie ochrona „przeliczyła” mi pieniądze i zostawiła tylko na powrót do domu!
Płynie modlitwa, omijam ludzi, a wzrok zatrzymują topole, drzewa zniszczone przez korniki i grzyby na starej akacji. Przechodzę obok wielkiego domu, którego właścicielkę widują żebrzącą w Warszawie.
Wróciłem do domu, a syn zajął „salon”, bo ogląda „Killera”. W „Gazecie wyborczej” piszą o monopoliście Grabku, który przekupywał wszystkie rządy (afera żelatynowa). Dzisiaj kończy się urlop w przychodni (ktoś musiał za mnie pracować)... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1079
Zrywa budzik, a jeszcze jest ciemność i martwa cisza po nocnych szaleństwach godowych sfory psów. Lud śpi...rytmicznie tyka zegar. Płynie „Anioł Pański”. Dziękuję za kąpiel i wszystko. Nawet Zbawiciel nie miał takich warunków!
„Ojcze! Proszę o ochronę mojej rodziny”. Pojechałem do Domu Pana i słuchałem śpiewu ludu, który błagał o „wyrwanie nas z potężnych nieprzyjaciół mocy”. Moc szatana jest wielka, ale nie może nic uczynić bez przyzwolenia.
Łzy zalały oczy, a to wynik poczucia odpowiedzialności za ten świat, który balansuje na krawędzi następnej wojny światowej. Przesuwają się obrazy wojny w Afganistanie i trzęsienie ziemi z ofiarami (4 tys. zabitych, pozbawieni domów). Tyle nieszczęść niesie życie (bezrobocie, głód i bezsilność).
Po Komunii św. wołałem: „Jezu! Jezu!”, a serce zalewał największy dar, którym jest pokój Boga naszego. Później była litania loretańska oraz błogosławieństwo Monstrancją.
Poprosiłem Matkę Najświętszą, aby była dzisiaj ze mną, bo mam dyżur w pogotowiu...nawet zabrałem Jej wizerunek i figurkę. Matka Pana Jezusa jest przy wszystkich nieszczęśnikach; ciężko chorych, umierających, przy ofiarach kataklizmów, bezrobotnych, bezdomnych, skrzywdzonych, słabych i bezradnych.
Właśnie w telewizji pokażą relację z Mszy św. dla dzieci - muminków, a w radiu będzie informacja o chłopcu, który wychowywał się w ziemiance. Teraz jedziemy do umierającej z powodu nowotworu, gdzie jest piękna figura Matki Bożej.
Pacjentka poznała mnie i powiedziała, że nie może się modlić, ponieważ wcześniej prosiłem ją o przekazanie cierpienia na Ręce Matki. Wskazałem, że wystarczy tylko przekazywanie każdego dnia jej obecnego cierpienia w intencji pokoju na świecie.
Lubię dalekie wyjazdy, bo wówczas odmawiam moją modlitwę. W tym czasie pojawiła się „duchowość zdarzeń”:
1. ofiary nałogów, a kierowca karetki właśnie palił papierosa...
Przypomniała się młoda lekarka narkomanka oraz kolega zabity przez relanium, a także mój hazard z pijaństwem i dręczeniem żony. Właśnie w pogotowiu był pijany z żoną, która złamała sobie rękę, a on śmiał się z tego.
W „Gościu niedzielnym” trafiłem na art. o paleniu tytoniu („samobójca na raty”) i narkomani. Łzy zalewały oczy, przepraszałem Pana Jezusa i prosiłem Matkę o wstawiennictwo za te ofiary.
2. w telewizji pokazano obrazy osuwiska, które niszczy domy, a jest wynikiem rabunkowej gospodarki w przyrodzie
3. była relacja o HIV u narkomanów.
4. doniesiono o parze alkoholików, która śmiertelnie zaczadziała.
5. wróciła matka dwójki chorych dzieci (biegunka), która przerwała podawanie dobrych leków...
6. jeszcze celebryci ginący z narkotyków, szukający sławy za wszelką cenę, narażający zdrowie i życie w biciu różnych rekordów oraz głodzący się dla wyglądu aż do omdlenia.
Cały czas płynie wołanie za „szkodzących sobie”, ale największą szkodą jest trwanie w odwróceniu od Boga. Mam to pokazane na bogatych sklepikarzach, którzy mieszkają blisko kościoła, ale nigdy ich tam nie zobaczysz.
Trudno jest rozumieć dlaczego Stwórca pozwala na zło, ale mamy wolną wolę i wielu wybiera „wolność” bez Boga. „Chroń nas Matko przed taka wolnością! W ręku znalazło się zdjęcie księżny Diany z której zrobiono męczennicę, a prowadziła grzeszne życie.
Prosiłem Matkę, aby była ze mną. Teraz z kasety płynie piosenka; „(...) tylko Ty przy mnie trwasz (...) wszystko wiesz, tak jak Matka wie (...)”. To był dzień pokoju i modlitw z Matką Pana Jezusa, która jest dla mnie każdego dnia „Wschodzącym Słońcem"... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 784
Serce zalała radość, bo przez całą noc - na dyżurze w pogotowiu - nie obudzono. Można powiedzieć, że płacili za spanie! W oczekiwaniu na zmiennika odmawiam ”Anioł Pański” z pragnieniem bycia na Mszy św. o g. 7.00. Drugie zaskoczenie...w przychodni dali „przydział” prowiantu...jak dla powodzian.
Teraz w kościele „patrzy” figura Pana Jezusa Dobrego Pasterza oraz wizerunek Ducha Świętego, a dzisiaj Herod - dla kaprysu kochanki - zabija Jana Chrzciciela. Po sprawdzeniu „To-To” Pan wskazał, że nic nie da wygrana, bo po krótkich radościach musimy wrócić do Boga.
Jakby na potwierdzenie tego lekkomyślnie skręcam, a wprost na mnie pędzi samochód. Pierwszy raz w życiu byłem bliski śmierci na własne życzenie. Dobrze, że nie zatrzymałem się, a on nie zmienił pasa ruchu.
Smutek zalał serce, bo niespodziewanie narobiłbym wielkich kłopotów niewinnemu i mojej rodzinie. Czy przypadkowe było czytanie o wskrzeszenie Łazarza? Czyż Pan - przed chwilką - nie podarował mi życia? To znak ochrony Boga i darowizny jaka jest zbawienie duszy. W tym czasie na ziemi znalazłem pokwitowanie czyjejś d a r o w i z n y.
Teraz w biurze rachunkowym załatwiam rozliczenie. Myślałem o dopłacie, a otrzymałem zwrot. Przyjechała córka z podarunkiem (książką o wahadełku). Pada deszcz, a moje serce zalewa radość w której pasuje odmawianie tej cz. różańca. W tym stanie pojawiło się pragnienie całkowitego poświęcenia się Bogu Ojcu...to stanie się, ale po przejściu na emeryturę!
Podczas odmawiania modlitwy wieczornej przepływały: nagrody, odszkodowania, stypendia, pożyczki, pomoc innych, wyróżnienia i znaleziska...
Wyjaśniła się bliskość Pana Jezusa Dobrego Pasterza. To ochrona Pana sprawiła, że nie zginąłem bo wciąż proszę o śmierć dobrą oraz godną i wszystkich przestrzegam przed śmiercią naglą (chwaloną przez wiernych). Podziękowałem Bogu za ten dzień i przeprosiłem za moje słabości…
APEL
- 05.02.1998(c) ZA SKOŁOWANYCH PRZEZ WŁADZĘ
- 04.02.1998(ś) ZA ŻYJĄCYCH TYLKO TYM ŚWIATEM
- 03.02.1998(w) ZA ZABIJAJĄCYCH NAJBLIŻSZYCH
- 02.02.1998(p) ZA WSPIERAJĄCYCH SŁABYCH
- 01.02.1998(n) ZA PRAGNĄCYCH POWRÓCIĆ DO BOGA
- 31.01.1998 (s) ZA TYCH, KTÓRYM NIE MOŻNA POMÓC
- 30.01.1998(pt) ZA BUNTUJĄCYCH SIĘ PRZECIW OGRANICZENIOM
- 29.01.1998(c) ZA WYKORZYSTUJĄCYCH INNYCH
- 28.01.1998(ś) ZA OCZEKUJĄCYCH NA POMOC
- 27.01.1998(w) ZA OFIARY DEWASTACJI