- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 390
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego
Po kilku godzinach snu zerwano na wyjazd, a do serca napłynęły słowa: „Jezu ufam Tobie”. Podczas przejazdu karetką popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego: „za ufających Panu Jezusowi”, a to także za mnie.
W wiejskiej chacie umierał staruszek. Wcześniej był tutaj kolega, ale nawalił...wysłałem go karetką transportową do szpitala. Teraz jedziemy do drugiego dziadka, który ma zatrzymanie moczu. Lubię takie wyjazdy, bo wówczas odmawiam moją modlitwę, która zaczyna się od św. Osamotniania Zbawiciela, w Getsemani z koronką do Ukrytych Cierpień w Ciemnicy (skrót: UCC).
Nad babcią i dziadkiem było wiele obrazów z wizerunkiem Matki Bożej. Opowiadam im o Panu Jezusie porcelanowym, którego otrzymałem od zaniedbanej staruszki, umierającej w ludzkiej norze. Razem życzyli mi zdrowia, a ja odpowiedziałem, że "żyję tutaj dla uzyskania świętości duszy...sami widzicie jak się marnieje z czasem".
Po dwóch godzinach snu trafiłem na relację telewizyjną ze sztabu wyborczego „lewego" Kwaśniewskiego, gdzie płynęła rozmowa z panią Waniek. Szatan podsunął grę słówek: Waniek i „Wańka” (rusek) z hasłem: „Nie głosuj na Wańkę"”! Taka jest prawda, bo to była "ruska lewica", która trwa dotychczas, gdy to przepisuję (01.04.2021)...w Prima Aprilis!
Wcześniej zacząłem pracę w przychodni (jeden budynek), ale było tylko kilku pacjentów. Tak jest zawsze z późniejszym atakiem demona. Tak też będzie dzisiaj, bo zacznie się nękanie telefonami, wystąpią poty i podenerwowanie, a dodatkowo będzie awaria światła, co sprawi ustanie pracy wentylatora.
Po czasie zostanę wezwany na dwie wizyty domowe oraz do stwierdzenia zgonu. Podczas przejazdu do zmarłego mówiłem rodzinie o życiu wiecznym, duszy, potrzebie życia duchowego i zawierzenia Bogu.
Po powrocie do gabinetu w kalendarzu stwierdziłem, że jest to dzień Podwyższenia Krzyża Świętego! To wyjaśniło atak demona, ale zarazem radość Boża zalała serce. Podjechałem do „dziadków", gdzie trafiłem na piękny kosz pomalowany na biało z kwitnącymi kwiatami!. Okazało się, że tutaj wizyty nie wzywano!
Wprost chciałbym porwać te kwiaty dla Pana Jezusa pod krzyż! Powiedziałem o tym, a pani chciała podarować mi te kwiaty, ale to byłoby wymuszone. Kupiłem róże i lampkę: „jakże pięknie jest pod krzyżem”. Jeszcze jedna chora babcia. Teraz, gdy to przepisuję łzy zalewają oczy, a jest to w Wielkim Tygodniu (31.03.2021).
Po trzeciej wizycie siedziałem skulony i malutki, a w tym czasie przepływały obrazy, tych którzy zawierzyli Panu Jezusowi, a jest ich garstka! Natomiast w kościele wzrok zatrzymał wizerunek Trójcy Świętej nad ołtarzem oraz Pan Jezus Dobry Pasterz, a także o. Kolbe, który zawierzył aż do śmierci i to męczeńskiej...najgorszej z możliwych w obozie.
W czytaniach lud zbuntował się na pustyni (Lb 21,4b-9) przeciwko Bogu i Mojżeszowi...nie mieli wody i chleba. Za karę ginęli od kąsających węży, ale ratował ich wąż sporządzony na palu...
Przepisuję to w szczycie pandemii (2021), ale nie słychać nawet cichego zawołania o odsunięcie od nas żółtej zarazy. Ludzie wstydzą się własnego Ojca Prawdziwego. Trudno w to uwierzyć, ale wiedz, że Pan Bóg tylko czeka nasze zawołanie (tutaj całego narodu)...
Na ten czas Syn Boży (Flp 2,6-11) ogołocił samego siebie stawszy się podobnym do ludzi (w zewnętrznym przejawie). W tamtym czasie psalmista wołał (Ps 78) o Bogu i naszym zakłamaniu z garnięciem się do Niego nawróconych
Ja dzisiaj proszę za tych, którzy zaufali Panu Jezusowi, bo wielu zwątpiło i dalej wątpi. Popłakałam się po Eucharystii, zostałem powalony na kolana...napłynęła bliskość Pana Jezusa z pragnieniem oddania swojego życia. W ciszy wracaliśmy z żoną do domu, gdzie z rozłożonej „Gazety Polskiej” popłyną słowa (Jan 11): „Ojcze, chcę aby także ci, których mi dałeś, byli ze mną tam, gdzie Ja jestem (...) oni poznali, że Ty mnie posłałeś"....
Tuż przed snem szatan - w mojej słabości - wciskał mi posłów i VIP-ów: Labuda, Waniek, Sierakowska, Wiatr, Pastusiak (ateiści i przeciwnicy konkordatu), a do tego jeszcze Jerzego Urbana z „Nie"! Moje serce zalał żal tych ludzi...
„Panie Jezu, dziękuję za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 359
Po przebudzeniu wzrok zatrzymała ręka Pana Jezusa Miłosiernego z poczuciem błogosławieństwa. Teraz w garażu wzrok padł na zawieszony krzyżyk. Biegnę do kościoła dziękując za wszystko Matce Bożej z kłanianiem się towarzyszom na rogach.
Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja zagrażam bezpieczeństwu naszej ojczyzny. Jest mi przykro, że wygania się na ulicę staruszków-aktywistów. Chociaż pod kościołem czekała na mnie piękna dziewczyna.
Lud szeptał modlitwy, a moje serce i duszę zalewało poczucie bliskości Boga Ojca...rozumieją to miłujący się w rodzinie. W tym czasie napłynął obraz płaczącej lekarki ze szpitala w Sarajewie...bezsilnej wobec potworności tego świata. Cóż oznacza moje narzekanie na dużą ilość pacjentów?
W jednej sekundzie zrozumiałem moje obdarowanie; rodzina, wolna ojczyzna, dom, własne łóżko, świeży chleb i praca, a na szczycie tego wszystkiego...łaska wiary z Domem Boga i Chlebem Życia. Przypomniała się osoba lokalnego bonzy latającego samolotem, którego zapytałem "czy lata nim do kościoła"?
W czytaniach padną słowa św. Pawła (Kol 3,1-11), że mam szukać tego, co w górze, a nie na ziemi...mamy zadać śmierć temu, co przyziemne, a głównie grzeszności budzącej gniew Boga. Można powiedzieć, że jest to program naszego życia. Przepłynęły obrazy moich podłości...
Psalmista w Ps 145 wołał to, co czuje moje serce (jakże niezmienne są doznania wiernych Bogu Objawionemu): „Każdego dnia będę Cię błogosławił (…) wysławiał Twe imię (…) wszystkie dzieła Twoje (…) Twoją potęgę i wspaniałość (…)”. Napłynęła osoba o. Pio do którego wołałem z płaczem prosząc, aby sprawił uzdrowienie duchowe i cielesne córki.
W Ew (Łk 6,20-26) Pan Jezus pobłogosławił swoich uczniów, a takim się już czuję. W serce wpadły słowa błogosławieństwa za to, że ludzie nas znienawidzą...mamy się radować, gdy wyłączą nas spośród siebie (...) zelżą (...) i podadzą w pogardę" z powodu Imienia Pana Jezusa!Mego Dzisiaj, gdy to przepisuję (30.03.2021) to właśnie mnie spotkało!
Komunia św. dziękczynna, pękła samoistnie na pół (czeka mnie cierpienie) w którym Pan Jezus będzie ze mną („My”). Zarazem jest to wielka łaska...współcierpienie ze Zbawicielem. Cichy i malutki wracałem do domu, a serce i duszę dalej zalewała bliskość Boga. Kręciłem głową, ponieważ wczoraj byłem pusty. .
Teraz płynie praca w przychodni, ale nie ma nawału. Rozmawialiśmy z pogodnym wdowcem o darze Boga jakim jest żona, a w tym czasie przez radio płynęła relacja z Sejmu RP. Cały czas serce zalewała słodycz z pragnieniem modlitwy. W odczycie intencji pomogła „duchowość zdarzeń”...
1. W Ewangelii było błogosławieństwo ubogich, a właśnie rozmawiałem z posiadającymi łaskę dawania pracy.
2. Przypomniał się podział spadku w mojej rodzinie, który „zgarnęły” siostry...
3. W Sejmie RP mówiono o podatku - oddawaniu części dochodów dla wspólnego dobra!
4. Wzrok zatrzymały psy gryzące się o kąsek.
6. Dzisiaj dzieliłem się: chorej dałem paczkę leków od firm farmaceutycznych i wspomogłem finansowo sanitariusza.
Więcej przyjemności jest w dawaniu niż braniu. Popłynie koronka i moja modlitwa: "za tych, którzy nie potrafią się dzielić". Na ten czas w telewizji pokażą zakonnika posiadającego tylko stare sandały, który żyje miłością do Jezusa i wszystkich błogosławi.
W pogotowiu na dalekim wyjeździe omdlewałem - podczas odmawiania mojej modlitwy - w intencji tego dnia. Natomiast w ambulatorium będzie umierała kobieta z marnymi żyłami. Pan sprawił, że właśnie weszła pielęgniarka z oddziału. Wspólnie uratowaliśmy 45 – letnią chorą...dowiozłem ją do szpitala. Dzisiaj poszczę w intencji pokoju na świecie (kawa, kawałek chleb z miodem).
Teraz trafiam na braci z intencji: facet nie przepuszcza autobusów przez swoją działkę (otwiera szlaban jak na płatnej autostradzie). Taki sam będzie pokazany obecnie w interwencjach...
Podziękowałem za ten dzień i poprosiłem o chwilkę snu!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1111
Uroczystość Trójcy Przenajświętszej.
W nocy obudziła mnie orkiestra weselna, a do serca wpadły słowa piosenki miłosnej: „dał klucze do Nieba”. Napłynął obraz syna, któremu dałem klucze do domu i czekamy na jego powrót. Ojczyzna ziemska jest namiastką Ojczyzny Niebieskiej.
Napłynął też obraz pierwszego cudu Pana Jezusa...w Kanie Galilejskiej. Matka Boża musiała znać możliwości Pana Jezusa, gdy prosiła o pomoc dla biednych weselników. Wprost dziwię się, że to wydarzenie jest tak bliskie. Jakby dla kontrastu słychać kłótnię sąsiedzką z przekleństwami...
Dzisiaj w Kościele katolickim jest wielkie święto, a dodatkowo moja parafia jest pod tym wezwaniem. Właśnie czytałem słowa Boga Objawionego „Ja Jestem” skierowane do mnie:
„Przyjdź, ty, który błądzisz jeszcze na tej pustyni...(...) abyś mógł żyć. (...) Pójdę na każdy róg ulic szukając martwych i wskrzeszę ich, jednego po drugim, aby stali się Moimi Posłańcami (...) Pragnę wyzwolić was z rąk szatana, wzmacniając was w Mojej Światłości (...).*
Przeprosiłem Boga za braci oszukanych przez szatana, którzy kochają tylko to życie, a tak też było ze mną: „Mój Boże, Ojcze Najświętszy, w Trójcy Jedyny, Wieczny, którego miłosierdzie jest nieskończone, proszę Cię, Tato nie daj im zginąć. Przecież to moi braci”...
Miłość zalała moje serce, a w oczach pojawiły się łzy. Tak płacze nad nami Pan Jezus! Nie znałem jeszcze intencji modlitewnej dzisiejszego dnia, ale wrócił obraz nocnego powrotu syna i pragnienie spotkania się z Jerzym Urbanem...
Wyszedłem na balkon skąd widać figurę Matki Bożej Niepokalanej, która przyszła przed laty pod nasz blok i zacząłem...”Pod Twoją obronę”.
W Mszy św. radiowej kapłan mówił o ludzkich poszukiwaniach i prawdziwej miłości, a ja wiem jak działa szatan. To bestia właśnie kieruje ludzi na manowce - ku miłości własnej, ciała, innych ciał, pieska, samochodu, do sekty dającej wyzwolenie lub muru wokół domu jako symbolu własnego poczucie bezpieczeństwa.
Napływa zdanie, że Niebo to Dom Miłości. Tak, ja wiem o tym. Kapłan wspomniał o kobiecie, która w księgach kościelnych potwierdziła, że ma ojca (matka to ukrywała)...krzyczała rozradowana: „znalazłam ojca!”.
Jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie tak ciężki dzień (duchowo). Modlitwa płynęła dalej na działce, a wypadło „Ofiarowanie Pana Jezusa”...śpiewały ptaszki, a ja byłem w niebie na ziemi. W tej radości dodałem Koronkę Pokoju, a w nędznej budce mam wielki wizerunki Matki Bożej z Medziugorja.
Wyszedłem na Mszę św. a wzrok zatrzymał napis na murze: „przez was wstydzę się, że jestem”! Jest też odwrotnie, bo wielu rodziców mówi do swoich dzieci; „przynosisz nam wstyd”.
Błyskawicznie przepłynęły osoby działaczy „opozycyjnych”, osoba Jerzego Urbana ze współpracownikami, wzrok zatrzymał siedzący na murku z winem, handlujący dla zysku w niedzielę (właśnie wyjrzał ze sklepu, a ma 70 lat!), itd.
Zły dla zmylenia wskazuje mi ludzi zdeformowanych: dziewczynkę z chorymi nerkami po sterydach, dziadka ogolonego na fajerce i gruba panią. Ci ludzie nie przynoszą wstydu naszemu Prawdziwemu Ojcu.
W wielkim bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę z przekazywaniem cierpień Pana Jezusa Bogu, dodałem jeszcze dwie koronki do Miłosierdzia Bożego, bo nie mogłem się ukoić.
Na Mszy św. popłynęły czytania o mądrości Bożej, Ps 8 „Jak jest przedziwne Imię Twoje, Panie...czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego?...uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów” oraz pieśń „Chwała Ojcu, Który Jest”.
Przed Komunia świętą ponownie poprosiłem Boga o wybaczenie tym, którzy przynoszą Mu wstyd. Po Eucharystii napłynęła postać Jerzego Urbana, a promyk Miłości Bożej połączył nasze serca... APEL
*„Prawdziwe Życie w Bogu” Vassula Ryden Vox Domini t. III (08-09.07.1989)
Oto skrót zmodyfikowanego listu do Jerzego Urbana, który Pan Jezus dał mi ponownie do ręki razem z intencją „za przynoszących wstyd Bogu”. Wówczas nie wiedziałem czy mam go wysłać (ze świadectwem wiary), ale na ziemi znalazłem jego wycięte zdjęcie z lizakiem „NIE”. Ja nigdy sam nie ułożyłbym tego!
Zważ na znak, że to wszystko zostało połączone z dwoma aktualnymi intencjami:
1. za ponoszących należną karę (03.02.2010)
2. za budzących gniew Boga (28.01.2015)
Sz. Pan Jerzy Urban 11.06.1995
Red. Naczelny tyg. „NIE”
00-789 Warszawa ul. Słoneczna 25
We wstępie napisałem kilka zdań o sobie ze wskazaniem, że przez wiele lat żyłem normalnie. Prosiłem też, aby od razu nie wyrzucili listu, który „pisze jakiś nawiedzony”.
Ja byłem bardzo bliski Pana szyderczemu widzeniu tego świata i do dzisiaj pamiętam, że „został Pan zrobiony po pijaku, a to oznacza wolno i z przyjemnością"...!
Przed laty...niespodziewanie zawołał mnie Ojciec Prawdziwy i Najświętszy. Całość moich doświadczeń przekazałem w Krakowie na I zjeździe pisma „Nie z tej ziemi" (29.05.1993): „Jak odczytać wolę Boga Ojca?”
Po latach ćwiczeń potrafię odczytywać wolę Boga Ojca! Z Jego polecenia piszę do Pana i Państwa...ja nie wiem dlaczego, ale mam to uczynić.
Moje obecne życie przebiega wg prowadzenia przez Boga i dzisiejsze wydarzenia mam Państwu przekazać (załączyłem zapis powyższej intencji modlitewnej).
Ból ścisnął serce, bo wyjaśniło się dlaczego kupiłem „NIE”. Podczas przeglądania trafiłem na artykuły: „Zdrowie Papy”, „Kurwy spod św. Jakuba”, „Matka Boska i oko szatana”, a obok naga dziewczyna.
Jakże chciałbym porozmawiać z Panem o naszym wspólnym Ojcu Prawdziwym. Ile radości sprawiłby Pan wracając do Niego...nawet „późną nocą. Ten powrót wywołałby oklaski w Niebie. Przecież tak było z prześladowcą Pawłem, ze św. Augustynem i ze mną! Ile dobra mógłby Pan jeszcze uczynić w swoim życiu.
Panie Jurku: „naprawdę mamy wspólnego Ojca"! Bardzo chciałbym spotkać się z Panem, tam u Ojca, a także tutaj! Proszę mi wierzyć, że moje serce jest bardzo bliskie Pana serca. Łzy zalały oczy, ale proszę sobie wyobrazić jak płacze nad nami Pan Jezus. Jeżeli Pan zechce...moja osoba jest do dyspozycji.
Napisałem to, a radość ponownie zalała serce...w środku nocy po 20 latach (17.02.2015)!
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1075
W „wolne soboty wal do roboty”, a ja dodatkowo mam szczęście do pracy, bo właśnie dzisiaj nie ma pediatry! Podczas badania krzyczącego dzieciątka myśli uciekły do Boga Ojca i do Jego znaków, bo muszę mu pomóc przez zadanie bólu (zastrzyk).
Drugiego do mnie matka ciągnie za rękę, a on nie wie, że też potrzebuje pomocy! Sam byłem takim nieświadomym dzieckiem i wiele lat trwało przyciąganie mnie przez Boga.
To dzień przeznaczony dla nagłych przypadków, ale przybyły przestraszone babcie. Jedna z nich wciąż woła o zdrowie, a ma dolegliwości typowe dla wieku („przebiegu”), a przecież nikt nie taktuje siwych włosów jako choroby.
Teraz zatrucie pokarmowe typu „brudnych rąk”...mamy bakterie E. coli dobre i złe tak jak osy i pszczoły, ale są też szerszenie i trutnie. Czy tak nie jest z Prawdą? Wielu udaje, że mówi prawdę, a w tym czasie sieje zatrute ziarno!
W oczekiwaniu na obiad poszedłem do fryzjera, gdzie ględziłem o automatach sprzężonych, bo czterech fryzjerów nie mogło uporać się z napływającymi klientami. Nagle wzrok zatrzymała płaskorzeźba Pana Jezusa w koronie cierniowej (na ścianie).
Tak zostałem przywołany do powagi. Straszliwy ból zalał serce i zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji tego dnia. Cały czas w lustrze "patrzył" na mnie Pan Jezus. Większość ludzkości nie wie, że jest prawdziwym szczęściem jest Pan Jezus i Ojciec Najświętszy. Pielęgnacja ciała (w tym fryzjer) to odpowiednik starania się o duszę (Msza św. z Eucharystią).
Teraz działka, praca, poty...uwagę zwracały szkodniki (chwasty, owady, choroby roślin), a to odpowiednik działania demona na naszą duszę, przeszkadzanie w oddaniu wolnej woli Bogu Ojcu i doprowadzenie do zguby większości. Szczególnie trudno jest odróżnić "dobro" od prawdziwego dobra czyli czynienia wszystkiego z woli Boga Ojca!
Pan Jezus mówił do mnie przez V. Ryden o Eucharystii dającej życie wieczne, a ja nie wiedziałem, że to będzie moja łaska: mistyka eucharystyczna. Zawołałem tylko: Panie Jezu! zmartwychwstawaj w moim sercu”...jakże piękny jest każdy dzień mojego życia!
Zaczęła się Msza św. a łzy płynęły po twarzy, bo kapłan mówił o miłości Boga Ojca i łasce Pana Jezusa, która mnie spotkała. Przez serce przepłynęła jasność dotycząca Mszy św. która jest wyrazem wielkiego miłosierdzia Boga dla nas. Ciężko wzdychałem po Eucharystii, a dusza wołała: „Jezu! Ojcze! Jezu!”
W litanii do NSPJ prosiłem za tych braci. Wyjaśniło się kupienie pisma „Nie”. Tacy bracia sprawiają straszliwy ból Bogu, wkładają na Pana Jezusa krzyż i w takim momencie godzisz się oddać swoje nędzne życie za nich, aby nie zginęli. To wielka łaska Boga...dlatego „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej u fryzjera i nad wejściem do kościoła!
Wieczorem zza okien płynęła muzyka z wesela, która przebudziła mnie w nocy przy słowach śpiewanej piosenki: „dał klucze do Nieba”, a ja właśnie otworzyłem drzwi córce (przyjechała) i synowi (wrócił z zabawy)... tak właśnie zostało otworzone Niebo po odkupieniu nas przez Zbawiciela!
Napłynął też obraz pierwszego cudu Pana Jezusa...w Kanie Galilejskiej. Matka Boża musiała znać możliwości Syna, gdy prosiła o pomoc dla biednych weselników. Wprost dziwię się, że to wydarzenie jest tak bliskie.
Padłem na kolana i wołałem do Boga Ojca z oddaniem do Jego dyspozycji mojej osoby, a wzrok zatrzymał tytuł książki: „Walka o dusze”...
„Dziękuję Tato za ten dzień, dziękuje i przepraszam”. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 931
Wstałem z poczuciem nędzy w sercu, bo siedziałem w nocy...po kieliszku. Na podłodze zauważyłem zabłąkaną mrówkę wniesioną z kwiatami, a w wannie miotał się rybik. Napłynął obraz pieska, który zgubił swojego pana.
Na ten moment trafiam na słowa o Bogu, który kocha także „ludzi niedoskonałych, nie odznaczających się niczym specjalnym”.
W kościele znalazłem się pod stacją drogi krzyżowej „Nakładanie krzyża”...to zrozumiałe, bo ja dzisiaj uczyniłem to Panu Jezusowi! Poprosiłem o. Kolbe, aby przeprosił Boga ode mnie. Łzy zalały oczy, bo poczułem opuszczenie Zbawiciela (właśnie żona ma wyjechać).
Napłynęły obrazy wojny w Jugosławii oraz sytuacja zwykłych ludzi w Czeczenii, a także płacz matek w różnych krajach, które nie mają na chleb dla dzieci! W ich intencji Eucharystia, a podczas przejazdu do przychodni łzy płynęły po twarzy...”Tato! Abba! Tato!"
Przesuwają się chorzy, słabi, opuszczona przez męża oraz starowinka z niemiarowością serca i krwawieniem z przewodu pokarmowego. Nie miałem chwilki wytchnienia, nawet zapomniałem o kawie. Wracałem umęczony, a zły kusił zimnym piwem.
Dobrze, że przeczytałem modlitwy zawierzenia, a teraz „patrzy” figurka Pana Jezusa z porcelany, a w moim zrozumieniu to prośba o czystość.
W pogotowiu od razu trafiłem na daleki wyjazd w czasie którego odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia. Nawet trafiłem do małżeństwa emerytów mieszkających w środku pól. Ponownie poczułem w sercu takich ludzi, którzy czują się gorsi, opuszczeni, nic nie znaczący...w sensie „jestem nikim”.
Pan jest dobry, bo zostałem obdarowany pokojem, nic nie działo się przez 2 godziny...nawet mogłem się przespać. Nagle zrozumiałem, że takim opuszczonym, nic nie znaczącym dla większości ludzi jest Pan Jezus.
Właśnie czytam Jego prośbę: „Potrzebuję dusz ofiar, aby stały się ofiarami Miłości, ofiarami Mojej Męki, ofiarami umierającymi dla samych siebie, ofiarami pragnącymi dzielić Mój Krzyż”.*
Dzisiaj jest to kierowane do mnie, abym poświęcał się, pościł i wynagradzał, bo Pan Jezus nadal idzie na Kalwarię i w każdej godzinie jest krzyżowany. „Pozwól twoim łzom połączyć się z Moimi, by stały się jednym”...Bóg Ojciec wówczas łagodnieje.
Przepłynął dzisiejszy dzień z moim porannym wołaniem „Abba”, a teraz z radia watykańskiego płynie wiersz Zbigniewa Herberta „Mój Ojciec” (20.15). Bóg wprost prosi, aby tak wzywać Go od czasu do czasu, bo to sprawia Mu wielką radość.
Pocałowałem Pana Jezusa z Całunu i krążyłem przy pogotowiu...powtarzając 10 x w „św. Agonii” zawołanie umierającego Pana Jezusa: „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił”. Jak to przekazać, bo przecież wielu nie zna i nie ma miłości nawet do ojca ziemskiego.
Dalej trwa dyżur lekarski w pogotowiu...o 3.30 zerwano nas na daleki wyjazd. Dzieciątko zbadane...koklusz, ale źle leczone, bo lekarze sugerują się szczepieniami i nie rozpoznają tej choroby. Z tego powodu musieliśmy jechać do szpitala.
Po 30 godzinach postu, spracowania i modlitw w karetce wypiłem jogurt i kefir. Teraz budzą mnie ptaszki, a Pan Jezus pyta dlaczego mimo tylu cudów nie rozpoznajemy czasu łaski?
Ja to wszystko widzę i bardzo cierpię, bo Pan Jezus dawał znaki widzialne, a teraz jest wylewane działanie Ducha Świętego! Ja mam tą łaskę, bo znalazłem się w „resztce Pana”.
Pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu (4.30)...z całkowicie odmienionym sercem! Zerwałem się po krótkim śnie i wprost czuję, że Pan Jezus mi błogosławi!
Przeżegnałem się, a z włączonego magnetofonu płyną słowa piosenek o nadziei i szczęściu pełnym blasku...stojącym w drzwiach. Bóg jeszcze obiecał, że przyozdobi moją duszę..."Ja i ty, ty i Ja zjednoczeni w Miłości". Dzisiaj, gdy to przepisuję (15 maja 2015) potwierdzam, że wszystko się spełniło!
Padłem na kolana i podziękowałem za ten dzień „Boże mój! Boże!” Podszedłem do dyspozytorki z zaleceniem otworzenia „Prawdziwego Życia w Bogu”...co powie do niej Pan Jezus?
Trafiła na słowa: „Postaw Mnie na pierwszym miejscu”... APEL
* „Praw. Życie w Bogu” V. Ryden t III str. 206
- 09.05.1995(pt) ZA ZWYKŁYCH LUDZI
- 23.01.1995(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W CUDA...
- 22.01.1995(n) ZA ODPYCHANYCH PRZEZ SWOICH
- 21.01.1995(s) ZA KALAJĄCYCH CIAŁO
- 20.01.1995(pt) ZA PORÓŻNIONE DZIECI BOŻE
- 19.01.1995(c) ZA OFIARY POMYŁEK
- 18.01.1995(ś) ZA UCZESTNICZĄCYCH W NIESIENIU POMOCY
- 17.01.1995(w) ZA ZAPLĄTANYCH W SIECI SZATANA
- 16.01.1995(p) Cicho szefie...!
- 15.01.1995(n) ZA OFIARY NIESZCZĘŚĆ