- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 435
Tuż po północy otrzymałem odpowiedź na pytanie: "co oznacza Niepokalane Poczęcie?" Właśnie z książki św. Bonawentury padną słowa do mnie: "całe twoje życie i wszystkie twoje wyrzeczenia nie zasłużyły na to, aby Pan dał ci łaskę ujawnienia tych wątpliwości!" Nie będę już pytał..już wiem!
Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (22.09.2021) sprawa nie jest prosta dla niewierzących i typu matki Joanny od demonów (prof. Joanny Senyszyn), która szydziła z "niepokalanego poczęcia" Pana Jezusa, a jest to Narodzenie Matki Bożej bez grzechu pierworodnego.
Teraz trzeba przeczytać jakąś rozprawę o grzechu pierworodnym. Mnie jest to niepotrzebne, bo nie oglądam się wstecz, a do tego na grzechy Pierwszych Rodziców. Obchodzi mnie powrót do Królestwa Bożego, które większość neguje, a Belzebub (władca demonów) wie tak jak ja, że istnieje, a na ziemi jest już w nas. Tego nie można zrozumieć i przekazać.
Przed wyjściem do pracy zdenerwowały mnie rozważania (język żmii duchowej) prof. Zofii Kuratowskiej. To lekarka z czerwonej opozycji (1931-1999) z UD. Zmarła w Pretorii, zwłoki skremowano i zgodnie z jej życzeniem częściowo rozrzucono nad jeziorem w Afryce (fanaberie pośmiertne).
W drodze spotkałem koleżankę i nie mogłem kontynuować modlitwy, a w przychodni trafiłem na młyn, kłótnie i krzyki z napieraniem chorych w złości. Sam dodatkowo gadałem jak najęty...nawet do kucharek podczas obiadu (o polityce).
Dzień zakończy się kłótnią z pacjentką - o chociaż 3 tygodnie - zwolnienia lekarskiego! Przy tym rzuciła na biurko plik papierków. Wyrzuciłem ją z gabinetu - poprzez wyjście i zamknięcie drzwi. W wielkim zdenerwowaniu wybiegłem z przychodni, a przywitała mnie praca młota pneumatycznego!
Cała nadzieja w powrocie do domu, ale pod garażem usłyszałem "dzień dobry" od towarzysza, a w domu trafiłem na zajęte WC! Usiałem załamany: "Zdrowaś Mario", a syn właśnie włączył aparaturę.
W sercu trwał wielki smutek z powodu dzisiejszego dnia i niegodnego zachowania. Zarazem wystąpiło poczucie opuszczenia przez Boga Ojca! To jest największy strach jaki odczuwa człowiek z łaską wiary, ale właśnie rośniemy w takich próbach. Przełożę to na relację z moim synem. Poddaję go próbom, ale on o tym nie wie, że obserwuję jego zaufanie do mnie z obawą o to "co zrobi ojciec".
Na ten czas w księgarni, gdzie trafiliśmy na zakupy popłynie kolęda: "Lulajże Jezuniu", a na wysokości moich oczu wzrok zatrzyma wielki obraz "Ostatniej Wieczerzy". Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem dwa najważniejsze dni z życia Pana Jezusa: "Narodziny oraz odejście z tego świata. Podczas modlitwy zauważyłem dwie pocztówki ze słowami: "Czemu rozpaczasz duszo moja? Ufaj Panu (...) Do Ciebie, Panie wznoszę duszę moją (...)"...
Na zakończenie tego dnia oglądałem zbiorowe, przymusowe śpiewy bożkowi Mao w Chinach (w czasie Rewolucji Kulturalnej). Dzisiaj (22.09.2021) tak samo jest w Korei Północnej.
Dzień kończą słowa przeczytane u św. Bonawentury, gdzie Pan Jezus na krzyżu zawołał: "Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?" Natomiast u małej Tereski trafiłem na słowa, że w chwilach opuszczenia (badania nadziei) woła do Boga i Wszystkich Świętych: "Choćby Bóg mię zabił, w Nim ufać będę".
Dopiero teraz przypomniałem sobie, że rano oddałem moją wolę Bogu Ojcu, a później byłem zadziwiany przebiegiem tego dnia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 674
W modlitwie porannej podziękowałem za pobłogosławienie mojej pracy przez Ojca Prawdziwego. Jakże piękne jest dzisiaj Słowa Boże, gdzie mowa o prześladowaniu Pana Jezus i tak będzie z Jego wyznawcami.
Każdy, kto ujrzy Prawdę jest niebezpieczny dla świata i jego sprawek. Świat uważa wszystko co Boże za „głupstwo”, a wyznawców traktuje z przymrużeniem oka i uśmiechem. Wyznawca zostaje sam wśród swoich...nawet z rodziny. Ja wyraźnie widzę to wszystko i zaćmienie ludzi. Jest mi bardzo smutno, ponieważ nie mogę nikomu wytłumaczyć widzenia wszystkiego w Świetle Bożym.
Podczas obiadu dyskutowałem z niewiastami, które chwaliły poprzedni system czyli „dom niewoli” ze zbrodniami o których nic nie wiedzą. Zawołałem w ich intencji: „Ojcze przepraszam, bo one bez Twojego Światła nie mogą tego wszystkiego ujrzeć!”
Zrozum teraz cierpienie Boga Ojca, obejmij cały świat...Rosję skąd wypędzono Boga, a w Chinach karzą za posiadanie Biblii, dołóż do tego wyznawanie bożków wszelkiej maści...w tym dyktatorów. Jak od tego świata oderwać się i być w nim?
Pozostaje tylko modlitwa za takich, łagodność, cichość z dawaniem świadectwa wiary. Dzisiaj jest mi szczególnie przykro, ponieważ wszyscy „patrioci” są na nogach. Te naloty - oprócz działania osobowego – sprawiają odbieranie złej energii.
To powoduje moje rozdrażnienie, gadatliwość, ostrość sądów i widzenia. Zarazem widzę cierpienie wielu dobrych ludzi, zaprzedanych, bo Polska to ich ojczyzna, a ja jestem dla nich wrogiem.
To normalni ludzie, ale muszą obstawiać miejsca, którymi przechodzę i gdzie mogę się udać. Wychodzisz późno, a „ulubiona” pielęgniarka ma „właśnie” otwarte drzwi od gabinetu. Tak chciałoby się powiedzieć: „siostro...dosyć, tyle już lat, przecież jest już wolna Polska!...dlaczego pani gubi swoją duszę?"
Na pewno przenieśliby ją do innej pracy, a ja straciłbym możliwość przyjęcia cierpienia. Nigdy nie pójdę na tą straszliwą pokusę od Szatana: „powiedź jej, zwróć uwagę, niech wie”.
W krótkiej relacji filmowej pokazują strażniczkę z kopalni (10 lat od tamtych wydarzeń). Została wtrącona do więzienia, niesłusznie dręczona. Oglądam te wydarzenia, napłynęła łączność z Męką Pana Jezusa z tęsknotą za współcierpieniem przynoszącym zbawienie innym.
Na tę chwilkę otworzyłem pisma św. Bonawentury na słowach: „nie rozmawiaj z nikim, tylko z Panem Jezusem!...nigdy nie będziesz żałował milczenia!...milcz i trwaj w pokoju!” To wielka prawda, bo przed chwilką dzwoniłem do Naczelnej Izby Lekarskiej (19.12.2018) w sprawie mojej krzywdy i straciłem pokój.
Tutaj moje refleksje. Gdy Stwórca zawoła sam wpadam w milczenie, a pragnienie modlitwy przenika serce. Nie ma w tym mojej zasługi...to tak jak z człowiekiem dobrym, bo takim został stworzony.
W drugiej sytuacji: mam wielką chęć gadania i z wielkim wysiłkiem opanowuję się uciekając w modlitwę. Ten wysiłek i ta modlitwa jest szczególnie miła Bogu Ojcu. Tak właśnie modeluje się nasza dusza…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 704
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i trwało wahanie czy iść na Mszę św. poranną, ale od Anioła Stróża do mojego serca napłynęło: „Proszę cię, abyś poszedł do kościoła...proszę!" W sekundowym śnie ujrzałem piękny księżyc i słońce...razem na niebie!
Szatan nie dał za wygraną, bo sprawił utratą mojej czystości, a wcześniej pojawiła się piękna twarz św. Tereski...z okładki właśnie czytanej książki! Upadek, przegrana. W niesmaku ruszyłem do kościoła, a w przepełnionym kościele zauważyłem, że „moje” miejsce jest wolne...jakby czekało na mnie! Opisuję ten czas wskazując poszukującym, co oznacza "duchowość zdarzeń" ("mowa Nieba")...
Dzisiaj Mszy św. przewodził ks. profesor, a łzy zalewały oczy przy mówionych przez niego słowach, że stale obrażamy Boga. Zacząłem prosić Matkę i Stwórcę, aby odeszła ode mnie niechęć do prześladowców.
Jan Chrzciciel nie był godny odwiązać rzemyka u sandałów Pana Jezusa! To czego ja jestem godny, a otrzymałem dar o którym nie śnił żaden z proroków Starego Testamentu...doczekałem czasów nadejścia Zbawiciela i wiem o Panu Jezusie to co jest potrzebne śmiertelnikowi!
Łzy płynęły po twarzy, bo dzisiaj wielu przystępowało do Komunii Św.! Można powiedzieć, że ludzie „rzucili się” jak głodni na chleb, a ja nie mogłem zjednać się ze Zbawicielem: „Panie Jezu nie chcę Cię obrażać!” Jak wiele tracą ateiści...
W tym czasie „ujrzałem” Pana Jezusa trzymającego wyciągnięte ręce nad ludem...”Swoją oblubienicą”. Z radością pojechałem na dyżur, gdzie większość personelu była wyelegantowana, ale żaden nie był w kościele.
W ciszy czytałem modlitwy i zawołałem: „Matko Boża proszę Cię, podziękuj mojemu Aniołowi za to zaproszenie do Domu Pana! Matko Boża! Dzisiaj odpowiedziałem na Twoje wezwanie, ale jestem jeszcze słaby i skłonny do grzechu”.
W moim sercu pojawił się wielki pokój i poczułem się w Niebie na ziemi! O tym wciąż mówi Matka Boża Pokoju z Medziugorie. Tę radość dopełniły słowa kazania bp. Józefa Zawitkowskiego z mszy radiowej, gdzie wspomniał o wyprowadzeniu Polski z „domu niewoli”, ale przed nami jest jeszcze 40 lat pustyni. Nie wejdziemy do ziemi obiecanej, nim wymrze to pokolenie !
Na wyjeździe karetką trafiłem do domu z którego zabierałem chorego psychicznie. Teraz rozmawiamy i śmiejemy się wspólnie. Dzisiaj jest chora jego córeczka, ale wszyscy są radośni. Nawet obdarowano mnie „za wszystko”...
Dzisiaj jest relacja z odsłonięcia pomnika poległych górników z kopalni „Wujek”...podczas jej pacyfikacji. Przed 10 laty szedłem do pracy (16 grudnia 1981 r.) i płakałem z powodu strzelania do „kretów ryjących pod ziemią”!
Teraz, gdy to zapisuję ponownie popłakałem się i zrozumiałem prośbę Anioła z atakiem demona. Płynie moja modlitwa, a właśnie matka pokazuje grób zabitego syna górnika, który: .„poległ w obronie górniczej godności!”...
„Och, Boże Ojcze, Ty każdemu dajesz godność: l u d z k ą, zawodową, matki, ojca, mężczyzny...wszystko tak szybko przemija! Teraz wzywają do apelu, przecież Ty, Ojcze też tak nas wezwiesz!”
Jeden z zomowców otrzymał rok więzienia za odmowę udziału w pacyfikacji kopalni. Zobacz próby, szkolenie z późniejszą chwałą! Teraz młodej kobiecie, św. Jehowy tłumaczę błędy tej sekty i zaczyna się! Nagłe wezwanie do pacjentki, której: „coś się dzieje pod piersiami” i do uczulonego na lek (obrzęk twarzy). Ma szatan metody. Jakże trudno jest wyrwać od niego błądzącą duszę!
Na dalekim wyjeździe rozmodlony trafiłem do młodego mężczyzny z postępującym porażeniem mięśni, który miał dodatkowo napad kolki nerkowej. Chory jest sprawny psychicznie, ale nie może wykonać najmniejszego ruchu! Żona musi zmieniać jego pozycję przez całą dobę, bo dłuższe przebywanie w jednej sprawia mu silne bóle.
Tak chciałbym być w tym domu i rozmawiać o Matce Bożej. Poprosiłem tylko, aby przekazał swoje cierpienia Matce w intencji pokoju na świecie lub w rodzinie. Podczas powrotu wołałem do naszej Pani w jego intencji.
W tej chwilce zrozumiałem dlaczego Aniołowie zazdroszczą nam ciała! Oni wiedzą, że Bóg Jest i każde cierpienie przyjmowaliby z radością i poświęceniem. Ile dobra może uczynić każdego dnia taki człowiek. Podczas przejazdu obok figury MB Niepokalanego Poczęcia poprosiłem o wyjaśnienie co oznacza „niepokalane poczęcie”, bo wówczas nie wiedziałem, że jest narodzenie się bez grzechu pierworodnego.
Zważ jak każdy dzień jest ułożony...przeplatają się radości ze smutkami, którym odpowiadają odpowiednie części modlitwy różańcowej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 744
Dzisiaj w sercu mam wielką radość i pokój...większość ludzi oddziela normalne życie od duchowego, w tym modlitwy, a mamy modlić się stale. To życie modlitewne w którym praca i wszystko inne jest dodane. Można powiedzieć, że bez błogosławieństwa Boga Ojca połączenie tego jest niemożliwe.
Właśnie mam wyjazd karetką, a to będzie okazja do odmówienia moich modlitw. W wydarzeniach zewnętrznych trzeba być jak Zorba. To poganin, a śpiewał i tańczył w momencie nieszczęścia. Tak właśnie trzeba czynić i zawsze wołać: „Pan jest Dobry”...
Czy wiesz na czym polega miłosny zalew serca, które jest pełne pokoju? To świadomość, że jestem od Ojca i uczestniczę w Jego Dziele...ja mam wspierać, pocieszać, podnosić na duchu, tłumaczyć, wyjaśniać...ja jestem dla sióstr i braci. Dla mnie to wszystko jest jasne i proste, ale nie trafia to do większości serc!
Pomyślałem o Józefie, który otrzymał polecenie - w śnie od Anioła - przyjęcia Maryi jako małżonki. W moim śnie modliłem się przed Najświętszym Sakramentem. Teraz jestem w kościele i płaczę podczas przeżywania biczowania Pana Jezusa. Dlaczego nie uznajemy informacji, którą otrzymujemy w śnie?
Dzisiaj nie ma żadnego pacjenta w przychodni. Dalej płynie modlitwa w której przeszkadza Szatan wpuszczając kuszące wyrzuty sumienia. Oto tańczę pijany w zajeździe...cóż myślała wówczas moja żona? „Panie wybacz!...wybacz! wybacz!” Pan nie przypomina grzechów już przebaczonych.
„Witaj Jezu, Synu Maryi, Tyś jest Bóg Prawdziwy w Świętej Hostii”. Zważ, że jestem wiedzący...jaka jest Prawda i nie ma żadnej innej. Zapomina się, że Zły czuwa, a jest niezmordowany w przeszkadzaniu. To wszystko trzeba widzieć od góry...od Boga Ojca. Patrząc w poziomie stajemy się krótkowzrocznymi.
-
Zwolnili panią z pracy, ale małe dzieci cieszą się...proszę podziękować Matce Prawdziwej za powrót do dzieci, bo tam jest pani miejsce !
-
Pani jest biedna, a co miała Św. Rodzina?
-
Wszystko jest dane, a jak ktoś nie wierzy...to dlatego nie ma Boga Ojca?
Teraz trafiłem na Mszę św. za duszę naszego kierowcy Zbyszka, który zginął w wypadku. Serce zalała rozterka ponieważ do kościoła trafiłem po posiłku: „Matko wspomóż go i powiedź czy mogę iść do Komunii Św.?”
- Zapach i jedzenie nie są nieczyste!
Zawołałem tylko: „Jezu przebacz mi wszystko...znowu przychodzisz do mnie, wzywasz mnie tutaj, przyjdź Panie Jezu i obmyj mnie”. Po nabożeństwie zostałem sam, ale kościelny wyganiał mnie dzwonieniem kluczami.
Zwróciłem mu uwagę, że nie ma wody święconej i wymieniliśmy doświadczenie z kontaktu ze złymi siłami nieczystymi. Opowiadał o znakach słyszalnych w kościele - nagłych walnięciach i uderzeniach pustymi wiadrami!
W kwiaciarni trafiłem na właścicieli staruszków rozżalonych na cały świat, a także na Boga...za tragiczną śmierć syna! Powiedziałem do nich, że „śmierć nic nie oznacza, ale nieszczęściem jest śmierć nagła...wasz syn jest i bardzo cierpi, ale nie ma możliwości dawania znaków i nie może przyjść".
"Ja właśnie mówię od niego, bo wymaga waszej modlitwy i wyrzeczeń, a nie rozpaczy, która jest dziełem Szatana! On już wie, że Kościół to Prawda, a przepustką do Nieba jest Eucharystia. On nie chce też waszego smutku, niechęci i odwrócenia się od wiary z winieniem za wszystko Boga Ojca. Nic nie da w tym wieku sprzedawanie przez cały dzień kwiatów."...
Późno, a w ręku książka małej Tereski z rozważaniem i zmuszaniem ciała do czynienia dobrych uczynków. Przypomniała się scena z ostatniej niedzieli. Wielki mróz, odprowadzam niewidomego, który gołą ręką trzymał łaskę.
Napłynęło, że mam oddać mu rękawiczki, bo powiedział, że ma kilka par...cóż miał powiedzieć? Jeszcze wieczorem myślałem o tym staruszku, któremu Ojciec zabrał światło w końcu życia. Jakże ważny jest najmniejszy uczynek z czystej intencji! Dzisiaj rano była pacjentka z synem, który jest jej cała nadzieją i opieką.
- Moją nadzieją i opieką jest Ojciec Niebieski!
Pięknie mówiłem i wyjaśniałem, ale przyjąłem „podziękowanie”, a bezinteresowność w tym momencie była obowiązkiem…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 760
Podczas nocnego rozmyślania napłynęło natchnienie: „nie rozmyślaj, ale módl się!” Tak uczyniłem, bo to był czas samotności i opuszczenia Pana Jezusa w Getsemani, a później starałem się zgrać moja modlitwę z czasem bolesnej męki naszego Zbawiciela...
Później w pracy podczas pisania recept - wołałem do Boga Ojca, aby przyjął - przesłuchiwanie Swego Syna z uwolnieniem przez lud Barabasza oraz Jego biczowanie - w intencji „dobrowolnie przyjmujących cierpienia”...
To modlitwa także za mnie, bo dzisiaj będę współcierpiał ze Skazańcem. W tym czasie pacjentka dała mi 5 dolarów, które włożyłem między jej recepty. Przepisuję to pełen zadziwienia, bo Pan Jezus przekazał, że taka modlitwa ma największą moc, bowiem uczestniczymy w trwającym zbawianiu dusz.
Moja modlitwa będzie trwała z przerwami i dopiero w ciszy uda się odmówić umieranie Zbawiciela na krzyżu z zapaleniem lampki, a moje serce zaleje uniesienie duchowe. Wówczas miałem dodatkową radość, ponieważ już na początku dyżuru w pogotowiu (15.00) będę przejeżdżał karetką obok tego „mojego” krzyża. Dzisiaj (14.12.2018) miałem podobne doznania duchowe, bo nadal opiekuję się tym najświętszym symbolem grobu Zbawiciela.
Podczas późniejszego transportu chorego do oddziału płucnego - w czasie odmawiania modlitwy - pacjent próbował wręczyć mi pieniądze, których nie przyjąłem. Pomogłem mu w szpitalu, próbowałem wieźć na zepsutym wózku, bo miał duszność...i rozstaliśmy się jak przyjaciele.
W oczekiwaniu na przyjęcie z sal chorych dobiegały stękania z napadami kaszlu i duszności, a po korytarzu krążyła chuda, blada i całkiem siwa niewiasta. Nagle odczułem obecność Matki Bożej i pomyślałem o chorych, którzy mogliby ofiarować swoje cierpienia za dusze potrzebujące zbawienia...w tym wsparcia w Czyśćcu.
„Matko Boża, Królowo wszystkich chorych...pociesz ich dzisiaj. Niech Twoje Serce da im odczuć, że Jesteś!" Nagle sam znalazłem się w Królestwie Bożym, które jest już na ziemi (w nas) i chciałbym, aby oni też to odczuli. Ten dzień jest zarazem ofiarowany Bogu Ojcu, którego Szatan boi się, ale szczególnie nienawidzi Matki Pana Jezusa...może Jej nawet ubliżać!
Teraz jestem w biednej chacie z obrazem Zbawiciela w koronie cierniowej (namalowanym przez kapłana). Bóg wprost mówi do mnie: zobacz jak bronił się Mój Syn, a chodziło o to, że przed chwilką chciałem udowodnić moją rację w rozmowie z lekarzem ateistą.
-
Tamten ustrój oznaczał więcej kagańca!
-
Kagańca?...czyli demonicznych zbrodni!
Nawet nie wolno z takimi dyskutować, bo mając światło rozumu nie pojmiesz doznań duchowych związanych z łaską wiary. Ponadto nie przekonasz byłego bolszewika, bo zniewolenie zrobiło swoje. Jakby na ten czas aktorka Janda grająca ofiarę w filmie „Przesłuchanie” okropnie krzyczała podczas udręk.
Myśli pobiegły do Pana Jezusa i Jego zachowania podczas sadystycznych udręk, a ja nie mogę opanować zwykłej chęci dyskutowania! „Boże, przepraszam, jeżeli odezwę się jednym słowem...niech padnę na miejscu!"
W ręku znalazła się Biblia z którą przysnąłem i w tym czasie „ujrzałem” Twarz Pana Jezusa nad domami mojego miasta. Wówczas nie wiedziałem, że to oznacza wszechobecność Syna Bożego, który jest przy każdym z nas na całym świecie.
To zarazem było podziękowanie za współcierpienie z Panem Jezusem podczas Jego Bolesnej Męki…
APeeL
- 12.12.1991(c) Chwilki w Niebie...
- 11.12.1991(ś) Pokój Mój wam daję...
- 10.12.1991(w) Jesteś nieśmiertelny...
- 09.12.1991(p) Pogotowiem trafiłem do opętanego...
- 08.12.1991(n) Największe Święto Świata...
- 07.12.1991(s) Już wówczas stawałem w obronie naszej wiary...
- 06.12.1991(pt) ZA MAJĄCYCH PRZESZKODY W MODLITWIE
- 05.12.1991(c) Samotność wezwanych...
- 04.12.1991(ś) Syn nas nie chce...
- 03.12.1991(w) Świeca roratna...