- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 441
Wczoraj w kościele była jedna babcia, a podczas mojego uniesienia duchowego podeszła do mnie inna z pozdrowieniem: "Niech będzie pochwalany Jezus Chrystus" i czekała na przesunięcie się w ławce! Uciekłem na drugi koniec kościoła...
Natomiast dzisiaj zdziwiłem się, że jest święto Matki Bożej Adwentowej. Ze łzami w oczach prosiłem: "Matko! Tylu jest obojętnych i odłączonych...tak chciałbym mówić do nich, że Jesteś, bo św. Jehowy kłamią. Pomóż Jezu...tak mało ludzi w tym mieście przyjmuje Ciebie"...
Na ten moment szatan zalał mnie obrazami z "Polskiego ZOO", gdzie Zaorski udaje spowiadającego, grubego kapłana. Nawet napłynęła jego mina.
Podczas powrotu z pracy popłynie moje wołanie do Boga z poczuciem, że uda się napisać do bp Adama Lepy odpowiadającego za mass-media...
Ks. bp Adam Lepa
Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski
ds. Środków Społecznego Przekazu
Serdecznie pozdrawiam i proszę o przeanalizowanie moich uwag, które dotyczą działalności Redakcji Rad.-Tel. Programów Katolickich. Jakie zadanie mają te audycje? Odpowiedź jest prosta - to uczestnictwo w zbawianiu! Jednak ta redakcja boi się i unika Imienia Jezusa ("Tego, Który Zbawia"), nie mówią też o Matce Bożej.
W "Słowo na dzień" (08.11. w piątek) dano wiersz K. I. Gałczyńskiego! Tej audycji prawie nikt nie słucha (nie mają własnego sygnału i regularnie wypychani są z ustalonej godziny). Dlaczego noszą nazwę katolickiej? Przez dwa tygodnie popisywali się tam tylko redaktorzy, którzy zajmują miejsca kapłanów.
Normalnie jest to: piękna muzyka, Słowa Ewangelii...i koniec! Tam wszystko jest świadomie manipulowane, a "Słowo na dzień" musi odpowiadać danemu dniu z kalendarza kościelnego. 12-15 XI były piękne słowa ks. Perszona. Dlaczego tej audycji nie prowadzi ks. Paweł Piotrowski, którego każde słowo zbawia wiele dusz.
Dają tam sowieckie "produkcyjniaki" o samorządach oraz o akcji "woda dla wsi" z przedmową o. jezuity A. Koprowskiego...o oczkach sieci (chyba chodzi o sieć szatańską zarzuconą na redakcję)! To jest dowodem "otwartości władzy", a zarazem zajmuje czas, który powinien być poświęcony wierze katolickiej.
Nigdzie nie dano wzmianki o uroczystościach kanonizacyjnych o. Rafała Kalinowskiego, a piękny film emitowano bez zapowiedzi w prasie. Tam Małgorzata Czerwińska przedstawiła ziemskie życie świętego, m. in. relację z balu! Przecież z życia ziemskiego św. Augustyna powstałby niezły serial gubiący dusze! To typowe diabelskie "dobro".
Niby krzywdzeni przez bolszewików redaktorzy, którym schronienie dał Kościół w rewanżu pokazywali atrybuty ciemnogrodzian: kropidła, czerń i nietelewizyjną Mszę św." Przedmowę do filmu o prawdziwym kapłanie dał Andrzej Koprowski, ale podczas emisji filmu "zepsuł się mikrofon", a w tym czasie pokazano ziewające starsze panie oraz taką dziewczynkę, jakiegoś otyłego chłopca i kulawą babcię. To wprost czasy p. Szczepańskiego: z relacji o Janie Pawle II dajemy tylko "zakonnice i księży".
W następnym programie o wierze dyskutowano "filozoficznie" i próbowano wytłumaczyć cierpienie "rozumowo". To coś ohydnego! Cierpienia ludzkie nie maja końca: bezdzietni i rodziny wielodzietne, karłowaci i wielkoludy, biedni, spaleni, śledzeni, kochający się bez wzajemności, itd.!
Nie winię tych ludzi obdarzonych światłem ziemskim, ale dlaczego zaczęto audycję: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Na ten czas benedyktyn o. Karol (chyba mu zapłacono) mówił, że: środki społecznego przekazu mają niewzruszony autorytet (...) trzeba to wykorzystać (...), aby czynić różne dobra.
Dlaczego ta redakcja nie chce czynić prawdziwego dobra czyli zbawiania dusz ludzkich? Odpowiedź jest prosta. Walka o zbawienie każdej duszy toczy się w świecie niewidzialnym i widzialnym. Szatan dobrze wie, jaką rolę spełniają mass-media w zabijaniu dusz! Dlatego w piątki emitują "Polskie ZOO" ubliżające krzyżowi! Płyną też relacje z koncertów muzyki rockowej: agresja, seks, zabijanie dusz z ubolewaniem nad homoseksualistą zmarłym na AIDS.
To towarzystwo wzajemnej adoracji trzeba przegonić lub zrezygnować całkowicie z takiego programu (ze słowem "katolicki"). Zgłaszam całkowitą nieufność do tych ludzi z ich mydleniem oczu i z wciskaniem się do "Słowa na dzień" w miejsce kapłanów. Teraz i tak jest lepiej: nie mówią już o buddyzmie, wałkowaniu sprawy rabina i prymasa, bo wciąż ich nękałem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1195
Pan dał ten zapis nieprzypadkowo, bo w tych dniach moją duszę zalewała pustka duchowa. Wówczas modliłem się "obowiązkowo" i byłem jeszcze dzieciątkiem niezdolnym do obecnej próby („opuszczenia przez Boga”), bo mógłbym upaść sromotnie.
Wróćmy do tamtego poranka, gdy po przebudzeniu na stole zauważyłem „mikołajkowe” prezenty: jakiegoś skrzata, słodycze i butelkę wódki! Dwa dni walczyłem, aby nie kupić alkoholu, a szatan dostarczył go wprost na stół!
Zerwałem się, ale spotkała mnie następna „mikołajkowa” niespodzianka: brak wody w kranie! W drodze do pracy zabrałem koleżankę, którą „nawracałem”.
Z trudem udało się poprosić Boga o błogosławieństwo na dzisiejszy dzień i już zaczęła się „młócka”.
- Dwie staruszki wcisnęły mi pieniądze. Łapczywie chwyciłem kopertę, gdzie był jeden dolar. Po chwilce zrozumiałem, że moja czystość po wczorajszej Eucharystii jest warta 1.5 dolara (tyle było łącznie).
- Nadeszła pomoc w osobie biedaka, który powiedział, że szkoda pisać recepty, bo on nie ma nawet grosza. Dałem mu te „dolary” i dołożyłem buty, które właśnie przyniosłem („na duże śniegi”). Rozmiar pasował...
- Teraz zalecam mamie maluszka (4 miesiące), aby podziękowała Bogu za dar, bo synek urodził się w wolnym kraju, gdzie słychać bicie dzwonów kościelnych.
- Napłynęło ostrzeżenie, abym nie rozmawiał z następnym pacjentem, ale nie posłuchałem. Na mój wywód duchowy opowiedział mi kawał o tacy i kapłanach!
- Teraz godzę małżeństwo emerytów, które szatan rozbił przy pomocy chorej siostry i własnej córki. Poprosiłem męża, aby padł do stóp żony i nie zajmował się swoim zdrowym ciałem. Zażartowałem, że jak się nie pogodzi to nie pójdę na jego pogrzeb!
W samo południe napłynęła wielka tęsknota za Panem Jezusem z pragnieniem modlitwy, która koi w takich momentach, ale właśnie trwało głosowanie nad powołaniem rządu Jana Olszewskiego (z 440 posłów za było 250). Wstrzymujący się uzasadnili swój czyn tym, że chcą głosować na program, a nie na człowieka.
Serce ścisnął smutek zmieszany z radością, a łzy zalały oczy. Krzyknąłem tylko: ”dziękuję Ci Matko. dziękuję”! Ile męki przechodzę każdego dnia.
Na koniec przybył pacjent, który zawsze przynosi pokój i „dobrą energię”. Nie mówiłem mu o tym, ponieważ zajmuje się parapsychologią (przechodziłem tą ścieżkę) i może uwierzyć w słuszność swojej drogi.
Wyjaśniłem, że w poszukiwaniach duchowych trzeba wołać do Boga i prosić o prowadzenie. Wskazałem mu błąd, który popełnił podczas umierania ojca ziemskiego. Nie wezwał kapłana, aby nie przestraszyć ojca, którego kochał. Nie wiem czy straciłem czas, ale bój toczy się o pojedyncze dusze.
Podjechałem pod „mój” krzyż, a serce zalała radość. Nie wytłumaczysz tego człowiekowi normalnemu, bo to „głupoty”, maniactwo i fanatyzm religijny!
W domu trafiłem na bałagan, bo przyjechała córka. Nie posłuchałem natchnienia, aby wcześniej wyjść do kościoła i pomodlić się w drodze, a na dodatek wstępowałem, gdzie się dało. Odbierałem też szyderstwo, że: „idzie ś w i ę t y...jaki będzie miał atrybut”?
Wieczór. Wreszcie odmówię moje modlitwy, ale na ten moment żona krzyczy, że oberwał się pojemnik z wodą nad ubikacją! Przypomniał się sen w którym widziałem uszkodzony przewód z wyciekiem wody.
Uciekłem do kuchni, ale na ten moment syn włączył „aparaturę”, a na dodatek odwiedził go kolega. W tej udręce smutek zalał serce aż zawołałem do Matki Bożej. Jakby na dobicie poczęstował mnie orzeszkami, a wie, że dzisiaj pościmy.
Dzisiaj zły otrzymał zezwolenie na przeszkadzanie mi w modlitwie, którą odmówiłem dopiero przed północą, a radość i pokój zalały serce... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 448
Od północy do 2.00 słuchałem audycji radia katolickiego...o samotności. W tym czasie odmówiłem cz. bolesną różańca, a później modlitwy poranne do Boga Ojca. Złagodniałem do tego stopnia, że serce zalało natchnienie, abym przyjął w sercu działanie redaktorów, bo "oni mają takie właśnie światło...nic nie mogą stworzyć wg twoich myśli".
Chodziło mi o pominięcie "św. Osamotnienia" Pana Jezusa. Nie wspomniano też o Jego Życiu, które zeszło Mu na samotnej walce z wrogami i to z Sanhedrynu. Zważ na moją złość na redaktorów, a tu uczeni w Piśmie oczekujący na zapowiadanego Zbawiciela...dotychczas kiwający się przed Ścianą Płaczu. Wielka jest marność tej audycji - napiszę do nich, ale już z miłością i ciepłem.
W Sejmie RP pojawił się na trybunie poseł Moczulski (wreszcie jakiś bez kartki). Mnie w tym czasie udało się wysłać list do ks. Pawła Piotrowskiego (od dawna przygotowywany). Z trudem zwlekłem się do koronki do Miłosierdzia Bożego, a teraz zdziwiony czytam pisma Jana Pawła II o Świątyni w Jerozolimie.
Wszystko jakoś ułożone, przecież w niedzielę miałem takie odczucia podczas Mszy św., gdzie byłem ochrzczony: "Jezus czyli Ten, Który Zbawia". Dlatego to Imię ma taką wielką moc! Pisałem do kapłana o kuszeniach, ale teraz zły podchodzi mnie delikatnie: w pierwszy czwartek (modlitwy za kapłanów) zalał mnie zniechęceniem, złym poczucie, a właśnie z miasta wróciła zadowolona i radosna żona.
Pokonuję to wszystko i ze łzami w oczach biegnę do Domu Pana. Podczas zawołań kapłana do Pana Jezusa, aby zmiłował się nad nami...wrócił obraz mojego wołania do Boga w dniu, gdy pierwszy raz zetknąłem się z tym miastem (biły wówczas dzwony kościoła). Dzisiaj wołam do Matki" "spraw, aby mój list dotarł do tego kapłana...proszę Matko w intencji syna, aby ujrzał swoje obowiązki".
Z katedry św. Stefana w Wiedniu popłynie transmisja Mszy św. z koncertem "Requiem" W. A. Mozarta. Jakże jest to piękne, bo ja jako katolik mogę przyjąć św. Hostię na całym świecie...w Chinach, Indonezji, w Wiedniu! Jak piękna i pełna Miłości jest Ojczyzna Pana Jezusa.
Jakże nędznie na tym tle wypada audycja katolicka (w tym czasie): o działalności społecznej i integracji społeczności wielkiego osiedla warszawskiego!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 757
W drodze do pracy odmawiałem ułożone modlitwy poranne. Dzisiaj trafiłem na dobry dzień, bo w przychodni nie było nawału chorych. Nagle napłynęło natchnienie dotyczące syna, który stał się „dorosłym” (18 lat) i buntuje się.
W tym też jest zawarta Mądrość Boga Ojca, którą potwierdza mój bunt przeciw Bogu Ojcu, który do niczego nie był mi potrzebny! Zarazem pojawiła się refleksja, a może nawet pytanie...przez kogo zadane?
„Pomyśl jak ciebie znosił Ojciec Prawdziwy?...jak cierpliwie czekał i wołał każdego dnie, prosił o twoje odezwanie się! On dziękował za słuchanie...czy ty nie podziękowałbyś synowi za słuchanie ciebie?
Ile łask otrzymałeś w tym czasie. W końcu przez cierpienie (izolację w środowisku) odnalazłeś Drogę do Nieba! teraz już wiesz jaki jest prawdziwy sens cierpienia!"
W drodze z pracy powtórzyła się pokusa zakupu wódki, a jej nasilenie doszła do szczytu obok pawilonu, z odmawianiem modlitwy przebłagalnej: „za kapłanów i zakonników”...
- Porozmawiaj z synem: gdzie chodzi, dlaczego ucieka z domu i jest zły na nas?...zaleca żona.
- Gdzie chodzisz synku? Nie podoba ci się dom! Twój synek odpłaci ci to!
W modlitwie wieczornej poprosiłem Matkę Bożą o światło dla syna, aby ujrzał swoje obowiązki i otrzymał chęć do nauki”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 461
O 1.30 przebudziły mnie niepokoje i jakiś smutek w sercu. Myśl wróciła do wczorajszego "Słowa na dzień", gdzie wskazano, że Pan Jezus całe Swoje Życie był poza ("aut")! Urodzony na wygnaniu, odrzucony przez świątynię, społeczeństwo...samotny w czasie Męczeńskiej Śmierci.
W myślach szukałem połączenia pomiędzy Jego Męką, a własną izolacją. Nadszedł obraz M. M. Kolbe zamęczonego przez hitlerowców: cóż złego zrobił w życiu, że znalazł się w obozie śmierci? W tej sytuacji jasno ujrzałem marność mojego osamotnienia...
- Co mam czynić?
- Módl się!
Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo wiary (21.09.2021) w czytanym "Dzienniczku" s. Faustyny padnie rada dla niej: do Królestwa Bożego wchodzi się przez cierpienie. To oznacza świadome przyjęcie różnych prób, które nas uświęcają. Wiele cierpień wynika z naszych wyczynów ("diabelskiego krzyża")...
W ciszy nocnej popłynie "św. Osamotnienie Pana Jezusa". Zbudził ranek i dalej odmawiałem modlitwy, ale bałem się przekazać ten dzień Ojcu Ojcu z prośbą o Jego błogosławieństwo, ponieważ planowałem pić alkohol!
Natenczas Bóg Ojciec powiedział do mnie - przez starego pijaczynę (nad grobem): "w Adwencie i Poście nigdy nie piję...absolutnie, nie wypada!" Słuchałem tego zadziwiony, ponieważ codziennie trzeba stawać się lepszym. Zapragniesz, poprosisz, a Bóg Ojca - da moc!
Młodej astmatyczne zaleciłem, aby prosiła Matkę o złagodzenie ciężkich napadów astmy nocnej. Poprosiła i napadów nie ma, wygląda ładnie i jest pogodna.
O 14.30 wracałem do domu z napadem tęsknej miłości do Pana Jezusa, której nic nie może ukoić! Zapaliłem lampki na krzyżu, a zły podsuwał: "kup alkohol...coś dla ducha i dla ciała". Zobacz zgrywusa, a wiedz, że nasz Tata ma poczucie humoru, a on jest zimnym draniem. To wielki bój, ale posłuchałem mocnego "nie! nie! nie!"
O 16.00 żona zapaliła świecę roratną i w ciszy modliliśmy się - pierwszy raz wspólnie! Program katolicki pokazał sylwetkę prawdziwego kapłana, ale dla Pana Jezusa popsuły się mikrofony lub głośniki w telewizji. To przykrość, której nie dostrzegła moja żona.
Jak wielką łaskę dał nam Bóg Ojciec poprzez przekazanie Syna na Męczeńską śmierć. Pan Jezus wskazał nam Drogę, Prawdę i Życie...otworzył Niebo! "Dzięki Ci, Ojcze"...
APeeL
- 02.12.1991(p) Bóg Ojciec pobłogosławił dzień mojej pracy...
- 01.12.1991(n) WDZIĘCZNY ZA POWRÓT RODZICÓW DO BOGA
- 30.11.1991(s) ZA RYBAKÓW LUDZI...
- 29.11.1991(pt) Kuszenie w intencji kapłana...
- 28.11.1991(c) Pan Bóg łączy, diabeł dzieli...
- 27.11.1991(śr) Lampka na Krzyżu...od ojca ziemskiego
- 26.11.1991(w) Może będę miał większe prawa od piesków i kotków...
- 25.11.1991(p) Posiedzenie Sejmu RP niby wolnego państwa...
- 24.11.1991(n) Za chwiejnych w wierze...
- 23.11.1991(s) Wygrałem bitwę z Szatanem...