- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 175
Ten dzień zaczął się zatrzymaniem wzroku na wizerunku modlącego się Pana Jezusa. Zacząłem modlitwy poranne z powiedzeniem: "świadomie opowiadam się za Tobą - przeciw Szatanowi". W tym czasie w ręku miałem "Szatańskie wersety", gdzie były słowa: "bohater wielu jego snów jest postacią prawdziwą".
Tak, ponieważ Szatan istnieje...jest postacią prawdziwą! Po czasie wyrzuciłem tę książkę, ponieważ przyciągała demony! Po godzinie zorientowałem się, że nawet jestem w jego ataku...
- przerwałem modlitwy poranne dla zwykłych czynności...z myciem samochodu włącznie, co mogłem uczynić później
- napłynęło rozdrażnienie z niechęcią do ludzi, a nawet zalewanie nienawiścią do "tych, co się załatwiają".
Dlatego wyznawcy Kim Dzong Una twierdzą że on się nie załatwia! Przenieść tę nienawiść do naszej wiary i Kościoła świętego. Nagle, podczas zabiegania napłynął pokój i radość od Pana Jezusa, a serce błyskawicznie odmieniło się! Nawet ucieszyłem się zleceniem badania maluszków, ponieważ chwilowo zabrakło pediatry.
Dopilnowałem podanie trzylatkowi penicyliny i debecyliny z zawołaniem do Matki Bożej: "Dziękuję Ci, dziękuję"! Do 12:30 trwał nawał chorych...nie mogłem wyjść nawet do WC.
Teraz podczas dokonywania zakupów dla córki, która wyjeżdża moje serce przeniknęła dobroć Boga Ojca, który pragnie naszego Prawdziwego Szczęścia! W środku miasta zawołałem do Matki Bożej: "Matko moja! Matko...módl się za moją rodzinę, módl się Matko" z powtarzaniem słowa "Matko".
Jednak nie miałem przeżyć przenikających serce, wspomniałem tylko duszę ojca ziemskiego. Jakże pięknie klęczą kobiety pod figurą Matki Bożej, która "przyszła" pod mój blok. Piękne byłoby takie spotkania w telewizji - z łącznością w różnych miejscach na świecie - i przekazywaniem intencji oraz próśb o modlitwy!
Podczas spaceru modlitewnego Pan pokazał mi piękną, oświetloną willę...jako namiastkę czekających na nas mieszkań...w Królestwie Bożym! Zmarła żona mojego ojca chrzestnego w Gdańsku - chętnie uczestniczyłbym w tym pogrzebie ale daleko, koszty.
W tym czasie pracowałem przy budce na działce z Jezusem miłosiernym, stała się piękna i czysta, a żona ułożyła dywanik, który będzie służył do klęczenia podczas moich modlitw...w tej "pustelni". Za wszystko zostałem pocieszony, ponieważ w gnieździe wylęgły się trzy ptaszki, a są jeszcze dwa jajeczka!
W tym czasie podwiozłem pochyloną staruszkę która przybyła na działkę, aby pracować! Wyjaśniłem jej działanie złego, ponieważ to dwa kilometry, a do kościoła "sił nie starczy". Zaprosiłem znajomego na nabożeństwo "majowe", ale tylko uśmiechnął się. Ponadto rozpraszali "towarzysze od towarzyszenia", a dodatkowo zaczepił mnie pijany ze snu. Uciekłem od niego wpadając na kapłana, któremu powiedziałem jak działa Szatan.
W kościele, za moimi plecami gadała matka z dzieckiem. Przekazuję te "głupstwa", ale są to rozproszenia sprawiane przez przeciwnika Boga, a wszystko dzieje się w sercu pustym i pełnym złości. Patrz na całość ataku, bo modlitwa to broń przeciw jemu!
Św. Paweł mówił (Dz 20,17-18a.28-32.36): "Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was." Dotarły do mnie te słowa, bo tak czuję jako osaczony!
Popłynęły też słowa Pana Jezusa: "Ja jestem Dobrym Pasterzem i znam owce moje, a moje owce mnie znają, podobnie jak mnie zna Ojciec, a ja znam Ojca". Padłem na kolana przed Panem Jezusem Miłosiernym i Matką Boga, aby uprosili u Stwórcy miłosierdzie dla matek, które zabiły lub odrzuciły swoje dzieci oraz mające taki zamiar (wczorajsza intencja)!
W domu skuliłem się podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalne, a wzrok zatrzymała stara książeczka, które otworzyła się na drodze krzyżowej według świętego Leonarda...
Tam też były słowa o Szatanie, o jego niszczeniu ludzi, a w moim wypadku sprawianie kłopotów z odczytami intencji modlitewnych, zalewaniu mojego ciała rozdrażnieniem i nagłymi sprytnymi atakami.
Teraz trwała walka z koniakiem, a ujrzałem 20 dni wyrzeczenia w czystości. Zapomniałem podziękować za wszystko Bogu Ojcu...uklęknąłem na łóżku, ale tak nie wypada: "Ojcze! Ojcze! Dziękuję Ci za wszystko"...z powtarzaniem.
Wieczorem Pan Jezus zapraszał do modlitwy na kolanach, ale nie mam swojego pokoju, a żona nie wypuściłaby mnie na działkę, gdzie w kontenerze (budce) zrobiłem ołtarzyk ze świętymi obrazkami.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.02.2024 r.) w Ewangelii będą słowa Pana Jezusa o fałszywej modlitwie (w tamtym czasie na pokaz)...dzisiaj jest to nieaktualne, bo takich traktuje się jako nawiedzonych.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 175
Dzisiaj Pan dał wolny dzień na załatwienie różnych spraw. Zły kusił "piwem" po wczorajszym wzmacnianiu się późnym wieczorem, a to już piątek. "Leczenie" sprawiłoby odsunięcie od Eucharystii! Pan sprawił, że skręciłem do fryzjera!
Nagły smutek zalał serce z powodu obdarowania mojej rodziny, nie ujrzysz tego bez Światła Bożego. Nawet ten wolny dzień to wielka łaska Boga Ojca, który pomaga mi w codziennych sprawach!
Ta pomoc czasami wywołuje zdziwienie, a nawet uśmiech. Tak właśnie będzie dzisiaj, bo mam naprawić krany, trzeba iść po fachowca, a właśnie natknął się na mnie! Zamierzałem kosić trawę, a trafił się facet z kosiarką.
Słońce, malowanie nędznej budki z wizerunkiem Pana Jezusa Miłosiernego przed którym pali się lampka. Jak wielka to radość, bo to jest moja "pustelnia"! Zerwała się burza, a ja pomyślałem, że będzie mało ludzi na Mszy świętej wieczornej, co lubię.
Nie kupuję "Rzeczypospolitej", a dzisiaj rozważano tam o uzasadnionej aborcji w niektórych przypadkach, a szczególnie o dzieci poczętych z gwałtu. Przez moje serce przepłynął promień Miłości Boga Ojca z Jego Światłem.
Pomyślałem o żonie zgwałconej przez Serba, a ja wówczas jestem poddany próbie, ponieważ nie jest to moje dziecko, ale dziecko Boga Ojca! Cóż jest winne? Teraz, gdy to przepisuję (23.02.2024) z TVP płynie relacja z wojny Izraela z Palestyną, gdzie mężczyźni gwałcą nawzajem niewiasty "wroga"...
Przecież przysposabia się sieroty, a w tym wypadku wojenne! Każdy musi zrozumieć, że takim jest każde dziecko poczęte...nawet najmniejsza myśl o zabiciu go jest karalnym grzechem! Nie jest to problem do dyskusji lub referendum. Padłem na kolana z wolnym przeżegnaniem się i wołanie: "Ojcze mój! Proszę Cię z głębi serca o Twoje Miłosierdzie dla wszystkich zabijających dzieci, które powstają z gwałtów. Ojcze mój, miej miłosierdzie nad tymi osobami, naprawdę nie wiedzą co czynią"!
Jako pocieszenie na działce wykluły się trzy ptaszki na które czekaliśmy. Napłynęła wielka radość Boża z odkrycia intencji, że będzie za matki które zabiły lub odrzuciły swoje dzieci oraz za te, które pragną zabić dzieci poczęte z gwałtu!
Tuż przed koronką do Miłosierdzia Bożego przez serce przepłynęła "duchowość zdarzeń" sprawiająca łączność z Matką Najświętszą, bo...
- w przychodni dorzucili mi badania dzieciątek, a nawet kobiety ciężarne
- sąsiadka obok przyjęła "odrzucone dziecko", ponieważ rodzice są tak zajęci, że im przeszkadzało.
Postanowiłem w ich intencji poświecić ten dzień i modlitwy oraz Mszę św. wieczorną. Łzy zalało oczy, bo to wypłynęło z głębi serca. Wzrok zatrzymały rozpromienione oczy Zbawiciela, którego wizerunek mam w gabinecie lekarskim, a dodatkowo Pan powiedział z "Prawdziwego życia w Bogu": "Zanim zaistniałeś, wielu wezwałem, aby mi służyli". Jakże cierpi Stwórca oraz Syn Boży widząc odwrócenie się ludu Bożego (90-98% nie obchodzi nasza wiara).
W Ewangelii (J 14,1-6) Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. (..) Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie."
Popłynie moja modlitwa przebłagalna do Boga Ojca, aby przebaczył i odpuścił winy tym matkom. Podobnie prosiłem Pana Jezusa, a podczas koronki do Jego 5-u Świętych Ran łzy zalewały oczy. Napłynął obraz matki, która zginęła w Jugosławii po zabiciu dzieciątka z gwałtu!
W tym czasie miałem dwa sekundowe sny (jak Napoleon na koniu)...
- oto jest przecinana pępowina łącząca płód z łożyskiem
- teraz odrywają nóżkę dzieciątka (aborcja)!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 187
Święto św. Apostołów Filipa i Jakuba
Dzisiaj zaczyna się piękny dzień, a teraz gdy przepisuję to świadectwo (16 lutego 2024 roku)...podobnie, można powiedzieć "dzień podobny do dnia". Zacząłem moje modlitwy poranne, a wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa modlącego się na kolanach! Syn Boży wołał do Boga Ojca na kolanach!
Wyraźnie czułem obecność złego ducha, bo wówczas jest splątanie myśli i ucisk w sercu, niepokój tak jak napływające telepatycznie myśli od złego człowieka. W tym czasie demon zalał mnie pustką w sercu oraz tymi dla których celem życie jest łapanie wrogów ludu. Do gabinetu lekarskiego przybyło tylko dwóch pacjentów, ale nawet na nich złościłem się.
Około 9:00 pokój zalał serce z serdecznym załatwianiem pacjentów. Nawet przewijał się specjalny ich zestaw:
- słaby od miesiąca...trzeba przeprowadzić diagnostykę
- półpasiec na klatce piersiowej z typowymi objawami (wysypka oraz nerwoból)
- stwierdziłem swój błąd, bo chora skarżyła się na bóle kolana, a miała zablokowany staw biodrowy do operacji (to typowy objaw)
- niejasne zmiany skóry u starszej pani wymagające diagnostyki
- przewlekłe zapalenie nerek z opornością na antybiotyki
- matka przestraszona kamicą u 42-letniej córki padaczką
- migrena, przestraszona miażdżycą (66 lat), pan młody po ślubie (72 lata) oraz szukający zdrowia, całkiem zdrowy do wieku.
Na co przyda się ciało, ale większość pokłada ufność w tym życiu. Taki powinien trafić do lekarza wierzącemu w nędzę medyczną. Jeszcze niedawno wszystko leczyli lewatywami, a nasza medycyna jest podobna!
Po błyskawicznym obiedzie przybył ponownie specjalny zestaw pacjentów: dnawe zapalenie stopy, biegunka z lambliozy, babcia "umierająca" po zjedzeniu zakazanych pokarmów, duszność astmatyczna, kolka wątrobowa, bóle krzyża...powtórki recept oraz "jeszcze tylko ja"...czyli ostatni chcą być pierwszymi o 14:30!
Podczas przejścia z żoną na wieczorną Mszę świętą serce zalewała cichość z pragnieniem milczenia (kłopot, bo przeważnie rozmawia się o niczym). Popłynie koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy. Wielkie napięcie duchowe sprawia zasłabnięcie w ciele (tak mam).
W tym czasie w Ołtarzu św. wzrok zatrzymał Pan Jezus z barankiem. Św. Paweł, mój profesor teologii wskazał (1 Kor 15,1-8) na zbawienie, które sprawia Ewangelia z wiarą w zmartwychwstanie, co pokazał Pan Jezus.
Natomiast psalmista wołał wcześniej (w Ps 19,2-5): Ich głos rozchodzi się po całej ziemi, a Pan Jezus wskazał, że widząc Jego widzą Ojca. Tomaszowi doda (Ewangelia: J 14,6-14): "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem."
Po Eucharystii klęczałem przed Panem Jezusem Miłosiernym, a wzrok zatrzymał fresk z Panem Jezusem Zmartwychwstałym, a serce zalewała radość (ekstaza)...aż pasowała część chwalebna różańca.
W tym stanie poprosiłem Matkę Bożą o powrót córki do Boga Ojca...o przekazanie jej przez Matkę Bożą Panu Jezusowi. Po powrocie trafiliśmy na niewiasty kłócące się pod figurą MB Niepokalanej (przy naszym bloku)...o pieśń jaką mają śpiewać!
W telewizji trwały też kłótnie pomiędzy opcją (Siwiec, Niesiołowski z biskupem) przeciwko bandzie czerwonych (Labuda, Zieliński plus Łętowska) z przerywającymi i ładnie mówiącymi.
Demon pokazał dzisiaj swoje rogi:
- kuszenie poranne z myleniem intencji
- kłótnia pod figurą i w telewizji
- postępowanie syna, który udaje młodzieżowca i coś szuka...przerwał studia na dziennikarza politycznego.
W tym czasie z "Prawdziwego życia w Bogu" Pan Jezus powiedział do mnie: "Jesteś nicością i w wielu sytuacjach sprawiasz mi przykrość, obrażasz mnie i ranisz". To wielka prawda, bo nie przyjmuję cierpienia (inwigilacji) i zamiast modlić się za tych ludzi marnuję czas na rozważania o mojej krzywdzie!
Moja nędza jest większa od innych, bo wiem, że Pan Jezus jest! Moja nędzę jest największa, ponieważ ja wiem, że on jest! On jest i my tak!" Zarazem przez Vassulę Ryden padły słowa do mnie, że obecnie jestem sekretarzem Zbawiciela, a jutro będę Jego posłańcem. Dzisiaj, gdy to przepisuję i edytuję (luty 2024) wszystko się potwierdziło...
Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 181
Kończy się wczorajszy dyżur w pogotowiu, a o 6:15 zerwano do chorej, która przyjechała na targ po koguta! Po powrocie do gabinetu lekarskiego padłem na kolana i w różańcu Pana Jezusa wolałem o sprawność do posługi Jana Pawła II.
W tym momencie serce zalewał pokój Boży z brakiem poczucia pokus demona! Jak wielką łaską jest świadomość posiadania Prawdziwego Ojca. Jakże pragnę mówić o Nim do kapłanów. Mówiłbym mocno, ale w tym momencie nie padłem na kolana, a napłynął obraz świętej ze zgrubieniami od klęczenia.
Na chwilkę podjechałem do domu, ale uciekłem, ponieważ trafiłem na zmęczoną żonę i płaczącą córkę. Ja właśnie byłem zalany pokojem i miłością od Boga. W takiej chwilce chciałbym obejmować i przytulać wszystkich ludzi: "O! Jezu mój! Jezu!".
Wyrwało się pytanie: "dlaczego świat nie chce twoich darów Jezu?" Jeszcze przed chwilką byłem pełen złości na tych, co sprzedają lek córce, a teraz wiem, że mam prosić Matkę Bożą o jej uzdrowienie. Zobacz różnice..
Ziemia - dochodzenie swego, skarga na winnych, itd.
Niebo - prosić o interwencję Boga, ofiarować swoje cierpienia, modlić się w intencji podsuwanych przez demona, bo tylko Bóg może ich odmieniać!
Nagle zrozumiałem, że ta intencja jest zgodna z cierpieniem Boga Ojca, który czeka na powrót każdego z nas. Ile cierpienia doznał ojciec syna, który odszedł do Hare Kriszna!
- Czy tam modlą się za innych?
- Nie przesuwają tylko paciorki chwalące Hare - Kriszna!
- Przecież to satanizm!
Nadal trwał wielki pokój chwilami rozrywający serce, a właśnie przybyła matka kapłana, który będzie odprawiał pierwszą Mszę świętą...zdziwiona atakiem demona, ponieważ nie może odmówić nawet modlitwy "Anioł Pański". Wskazałem jej, że u mnie jest to codzienność.
Umęczenie, ale radość aż do 15:00 z odmówieniem koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Czas płynie szybko i w drodze do kościoła odmawiałem moją modlitwę przebłagalną. Jak wielkim darem Boga jest Jego Świątynia na ziemi. Przed chwilką żona opowiadała o koledze Karola Wojtyły ("Lolka"), który na namawianie do seminarium odpowiadał, że jest niegodny być kapłanem.
W Dziejach Apostolskich (Dz 12,24-13,5a) była wzmianka o działalności Piotra i Pawła. Dzisiaj, gdy to przepisuję (12.02.2024) stałem przed wielkim obrazem tych Apostołów. Natomiast w Ewangelii Pan Jezus stwierdził (J 12,44-50): "Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. (..) Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić."
Będzie też mową o Matce Bożej szukającej Pana Jezusa świątyni! Jakże to potwierdza dzisiejszą intencję. Była też mowa o Światłości Bożej i wezwanie do ludu, aby "porzucił stare nałogi". Łzy kręciły się w oczach podczas wołań kapłana w intencji krajów Dalekiego Wschodu, gdzie jeszcze nie króluje Pan Jezus! Święta Hostia była w intencji tego dnia, a w litanii prosiłem Matkę Bożą o wspomożenie takich rodziców.
Nie chciało się wyjść z kościoła, podczas powrotu płynęła modlitwa aż do koronki do 5-u świętych ran Pana Jezusa: w tym wypadku "za dusze tych, którzy czekali do śmierci na powrót dzieci"!
Dzisiaj jest zimno i leje, dlatego źle znoszę głód z powodu postu w intencji pokoju w b. Jugosławii, który ponownie wisi na włosku. Na ten czas o 22:00 oglądałem Teatr Telewizji: "Żydzi miasta Petersburga". Przecież to dzieci wybrane przez Ojca Prawdziwego, który czeka na ich powrót! Wzrok zatrzymała książeczka: "Wierzę w Ciebie Boże żywy" na słowach:
"Boże, źródło wszelkiego życia i miłości, Ojcze Pana naszego Jezusa Chrystusa! Ty pocieszasz rodziców w zmartwieniach i obejmujesz opieką swoje chore dzieci. Ty w swojej miłości odradzasz je do życia wiecznego. Nie dozwól, by grzech panował nad tym dzieckiem"...
Napłynął obraz córki, kiedy biegała po kościele podczas Chrztu Świętego! Zobacz naszą odpowiedzialność z obecnym jej winieniem! Poprosiłem, aby Bóg dał jej światło, co oznaczają rodzice i dom. Smutek zalewał serce, ponieważ zły trzyma ją mocno, a szkoda, bo to jest moje dziecko!
Nawrócenie - cóż oznacza wszystko, gdy ktoś tkwi w ciemnościach! W ręku znalazła się książka Janusza Korczaka opisująca jego pracę podczas wojny i przypadłości chorych. Nagle zrozumiałem, że mam więcej pisać o moich pacjentach.
Wiem też, że dzisiejszy dzień mojego życia i modlitwy są miłe Bogu Ojcu! Wszystko, co Boże jest tak bliskie mojemu sercu. Dzisiaj moim Ojcem Prawdziwym, który cierpi w głębi Swojego Serca. Przecież, to samo odczuwamy z żoną z powodu córki jest daleka od nas, odwrócona i nastawiona wrogo.
Zawołałem tylko: "Ojcze pełen miłości miłosiernej. Dobry, cierpliwy, czekający na powrót dzieci...tak jak matki tych, którzy zaginęli bez wieści. Ojcze mój! Dobry Panie. Ty, który masz czas i serce jedno dla wszystkich. Spraw proszę, aby córka wróciła do nas i do Ciebie!"
Podziękowałem za ten dzień, minęła północ, a serce zalewał pokój z tęsknotą za Bogiem Ojcem! APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 186
Wstaje zły dzień, bo córka obudziła mnie o 5.00, żona stęka z powodu migreny, a u mnie nasila się niechęć do świata i ludzi. Ta niechęć, w tym do spraw Bożych była od demona...właśnie podsuwał (w pierwszej osobie): "wezmę wolny dzień na złość pacjentom"!
- Na złość tobie pójdę do pracy i przekażę ją na ręce Matki Bożej...odpowiedziałem.
Podczas otwierania garażu napłynęła osoba księdza Kordeckiego broniącego Częstochowy. Ilu tam było wątpiących, cóż moje sprawy.
W przychodni było mało ludzi, nawet miałem przerwę w przyjęciach, którą przeznaczyłem na modlitwy, a demon niezmordowanie podsuwał "dobro": przepisywanie świadectwa wiary i porządkowanie gabinetu. To same dobro, ale w tym momencie chodziło o przerwanie modlitwy.
To jest śmiertelny bój duchowy o każdą chwilkę naszego życia. Niewierzący, który żyje "normalnie" nie ma takich kłopotów. Skończyłem modlitwy uzyskując tak potrzebny spokój, a nawet pokój. Wróciła moc do pracy i miłość do ludzi.
Wstąpiłem do pogotowia (w piwnicy), ale to zrywa "patriotów"...nie wolno mi tego robić. Po drodze wzrok zwróciło pudło z piszczącymi kurczakami! Teraz mówię do pacjentów...
- Niech pani uwierzy, że istniejemy po śmierci, a zapatrzyła się pani w gasnące ciało. To pułapka, bo na nic się nie przyda.
- Ma pani najpiękniejsze imię świata (Maria). Pani choroba w tym wieku jest popularna. Dlaczego pani się smuci przypominaniem zmarłego męża...tak wlecze za sobą krzyż, a trzeba go nieść z radością. Mąż już wie, że jesteśmy po śmierci, czeka na panią i teraz mówi przeze mnie. Proszę swoje cierpienie osamotnienia przekazywać na ręce Matki Bożej.
- Proszę odczytywać intencje modlitewne dnia.
- Demony nie znoszą Komunii św. u dzieci i będą dręczyć otoczenie.
Przybyła pacjentka, która miała kartę, trzy razy cofała się w przybyciu, bo demon zalecał jej godzinę 14.00 (nie będzie mnie przed dyżurem w pogotowiu od 15.00). To był wynik jej kultu do Matki Bożej i rozumieliśmy tę próbę oszustwa. Niby nic, a właśnie nie miałem pacjentów...wypisałem jej wniosek do sanatorium. Moje serce zalała miłość do ludzi aż krzyknąłem: "Jezu! Jezu mój!" Nie wyjaśnisz tego naszym językiem. Jakże biedni są ludzi, którzy oczekują nagrody za wierność panom ziemskim.
Dyżur w pogotowiu zacząłem od dalekiego wyjazdu podczas którego z radia płynęła piosenka: "dzisiaj nie będziemy narzekać na brak pracy", a z innej, że: "jestem tak zajęty, że nie wiem, kiedy pracować". Przypomniał się dziadek po wypadku, który nie ma komu przekazać gospodarstwa, a jest to warunek otrzymania świadczenia z KRUS-u.
W tym czasie mijaliśmy samochody wypełnione materiałami budowlanymi, jakiś człowiek reperował koło samochodu, wzrok zatrzymały starsze panie w płachtach na biodrach sadzący kartofle, a obok domem chorego cała rodzina je przebierała.
W czasie transportu chorego do szpitala popłynie moja modlitwa przebłagalna za ciężko pracujących, którzy nie mają na nic czasu. W smutku czekałem na przyjęcie pacjenta...w karetce chwyciłem twarz w dłonie odmawiając "Drogę Krzyżową" oraz "Św. Agonie Pana Jezusa"..."za dusze ludzi zapracowanych". Serce zalało współcierpienie z Panem Jezusem.
W sekundowym śnie pojawiła się słoma i żłobek, a to było zaproszenie do odmówienia cz. radosnej różańca. Napłynęło poczucie istnienia Boga Ojca, Syna oraz Matki Jezusa. Na ten czas przejeżdżaliśmy obok domu z oświetlona figurą Matki Boże.
Przykro mi, bo mimo rozejmu Serbowie atakują. Nawet spojrzała smutna MB Częstochowska. Tam ludzie popełniają samobójstwa z głodu, a ja syty i po kawie. Jakby w ramach tej intencji wnosiliśmy na oddział ciężką pacjentkę.
Dzisiaj, gdy to opracowuję posłuchałem natchnienia, aby otworzyć wizje C. A. Amesa "Oczami Jezusa", gdzie był opis trafienia Pana z Apostołami do wioski. Podszedł do nich porażony od dziecka (z trudem chodził). Powiedział, że prosił Boga o pomoc w pracy na polu.
- Jesteście darem od Boga, który jest dobry, "Chwała Bogu Izraela" - był tak szczęśliwy, że jego mowa przechodziła niemal w śpiew. Pan Jezus z Apostołami pracował tam do wieczora...
APeeL
- 02.05.1993(n) ZA UWIĘZIONYCH W DOMU...
- 01.05.1993(s) ZA ODRZUCAJĄCYCH MATKĘ ZBAWICIELA...
- 30.04.1993(pt) ZA KAPŁANÓW, KTÓRZY NIE WIEDZĄ, ŻE SŁUŻĄ BOGU...
- 29.04.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY MARNUJĄ CZAS PRZEZNACZONY DLA BOGA OJCA
- 28.04.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI WOLI BOGA OJCA AŻ DO MĘCZEŃSKIEJ ŚMIERCI
- 27.04.1993(w) Proces...
- 26.04.1993(p) ZA PAŁAJĄCYCH ŻĄDZĄ ZEMSTY...
- 25.04.1993(n) ZA POWOŁANYCH DO SŁUŻBY PANU JEZUSOWI
- 24.04.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY SZUKAJĄ SWEGO POWOŁANIA...
- 23.04.1993(pt) ZA DAJĄCYCH ZŁE RADY...