- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 455
Święto świętych Młodzianków
Z trudem połykam pokarm. Nic nie jadłem od 36 godzin, a dodatkowo trafiam na ciężki dzień. W małej przerwie między przyjęciami chorych w natchnieniu odczytałem, abym pomodlił się własnymi słowami. Tak zawołałem...
" Boże Ojcze, Jedyny, Najdroższy Wszechmogący
Ty, który poruszasz listkiem na wietrze
i w cudowny sposób powołałeś mnie do życia
ześlij Panie posłańca pokoju do mojej córki"...
Dodatkowo wskazano, aby prosić w jej intencji o pomoc dusze czyśćcowe. Dzisiaj, gdy to przepisuję (22.09.2021) jestem zadziwiony, ponieważ w moich codziennych modlitwach nie wołam o ich pomoc dla różnych nieszczęśników.
Dodatkowo trafiłem na program "Ocaleni" ze świadectwami alkoholików z odjętym przez Boga nałogiem. To wprost moja droga, ale ja zostałem ocalony przez modlitwy innych. Może też wołano do dusz czyśćcowych. Ja tylko modlę się za nie...na pewno z wdzięczności pomagają osobom z moich intencji. Musiałbym to przedstawić na rycinie...może wreszcie opanuję tę umiejętność. Wówczas zawołałem: "dusze czyśćcowe proszę was o pomoc i opiekę nad córką".
Dopiero o 12.00 napłyną wizyty domowe. Tak trafiłem do chorej zniszczonej całkowicie przez przerzuty nowotworowe; cała jej klatka piersiowa była czarna, a w ręku straciła władzę (przerzuty do mózgu).
Po zbadaniu i wypisaniu recepty na dalsze stosowanie narkotyku wskazałem na posiadanie duszy, jej wyzwolenie z ciała po śmierci. Prosiłem rodzinę o wezwanie kapłana (katolicy), aby umierająca otrzymała Sakrament Namaszczenia Chorych.
To bój ostatni z szatanem o duszę. On wie, że wystarczy krzyk do Boga w ostatniej chwilce życia (vide: Dobry Łotr)...dlatego przeszkadza, daje nadzieję, straszy chorego i wszystko opóźnia.
Ponownie krążyłem po mieście, robiłem zakupy i nie zapaliłem lampki pod krzyżem. Dobrze, że posłuchałem natchnienia, aby być na Mszy św. wieczornej. Trafiłem na zakończenie ślubu z przeszkadzającymi uczestnikami dla których Pan Jezus jest dodatkiem do wesela! Kapłan dwa razy ich upominał...z masy kwiatów rzucono wiązkę dla Matki - ot, tak tradycja!
Podczas normalnej Mszy św. było 15 osób. Trafiłem na rozłożony dywan, a po spojrzeniu na obraz Pana Jezusa Miłosiernego pomyślałem o świętych męczennikach wprowadzanych do Nieba i o "łąkach kwiecistych, które czekają na wierzących".
Zawołałem w intencji umierającej, aby Matka Boża sprawiła jej przystąpiła do Sakramentu Pojednania. Po Eucharystii stałem się innym człowiekiem: spokojnym wewnątrz, mocnym i cichym, pragnącym modlitwy, ale wygoniono z kościoła.
Miałem problem z odczytem intencji modlitewnej, ale przeważyło wspomnienie dzieciątek zamordowanych przez Heroda (Ew. Mt 2,13-18). Józef posłuchał anioła Pańskiego (w śnie) i uciekł z Dzieciątkiem do Egiptu, gdzie pozostał aż do śmierci Heroda
Ponadto jest to czas walki o aborcję, ponieważ wrogowie życia ("Piekło kobiet") znowu podnieśli głowy i głośno krzyczą. Na to zareagowała Naczelna Izba Lekarska: podjęła uchwałę, która zabrania przerywać ciążę lekarzom.
Wprowadzono też klauzulę sumienia w nowym kodeksie etyki lekarskiej. Dano jednak furtkę; można zabić dziecko w ochronie życia lub zdrowia kobiety, albo gdy ciąża powstała w wyniku przestępstwa.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 446
W smutku wyszedłem do pracy z podziękowaniem za piękne zakończenie świąt. W pracy spotkało mnie zaskoczenie, ponieważ nie było żadnego pacjenta! Zaskoczony padłem na kolana i odmówiłem modlitwy poranne i koronkę pokoju.
Zły przyprowadził matkę z córką, która "tylko jeden raz dała się namówić!"...chyba chodziło o ciążę. Ponownie przeczytałem list do red. J. Urbana, ale stwierdziłem, że takiego nie mogę wysłać. Demon pilnowałem mnie, abym nie zapalił lampki pod krzyżem Pana Jezusa! Włóczył po mieście bez celu, a w domu trafiłem na kłótnię żony z córką.
Teraz, już w pogotowiu o 15.00 mam daleki wyjazd z odmawianiem koronki do św. Ran Pana Jezusa. "Pani Jezu przyjmij do Swoich św. Ran i św. Krwi całe zło córki". Łzy same płynęły z oczu. W tym czasie szatan zalewał mnie obrazami seksualnymi. Co chwilkę przysypiałem budząc się z koszmarami. Pomyśl teraz o pobycie skazańców w Piekle.
Teraz mam nagłe wezwanie do poparzonego dzieciątka (ściągnął czajnik na brzuch). Matka rozpacza, dziecko krzyczy, a ja jestem w rozterce, ponieważ nie wiem ile podać morfiny! Nawet nie mamy maleńkiej igły i strzykawki.
W karetce popłynie droga krzyżowa, która zatrzyma się na "Spotkaniu Pana Jezusa z Matką Bożą". To "męczeństwo dwóch serc". Jakże mam to wszystko ułożone. Matka Boża i Pan Jezus, córka i żona, poparzone dzieciątko i rozpaczająca matka.
Zawieja, ślizgawica, nie można pospieszyć. W tym czasie przepływają obrazy dzieci poparzonych napalmem w Wietnamie. W tym męczeństwie prawie wołam do Matki, aby "poprowadziła ten wypadek", bo wszędzie króluje nasza nędza: ja lekarz, a jaka pomoc?"
Po szczęśliwym dowiezieniu i obejrzeniu dzieciątka w szpitalu na korytarzu zawołałem: "Jezu zmiłuj się! Jezu zmiłuj się! Bóg Ojciec dał nam wszystko: będą wypadki, zorganizujcie pomoc, a my sami sobie szkodzimy (broń jądrowa i napalm).
O 22.00 na ponownym dalekim wyjeździe odczułem, że Bóg Ojciec bardziej kocha grzeszników niż mnie, bo cierpią. Ponownie popłynie koronka do św. Ran i św. Krwi Pana Jezusa, aby takie dusze doznały oczyszczenia oraz do Matki Bożej o maleńkie światełko dla nich...
O świcie wezwano mnie do nieprzytomnego, któremu spod kołdry wystawały wąsy, a na twarzy miał uśmiech. Ma szatan sztuczki, a dalej czeka mnie - po ścisłym poście w intencji pokoju na świecie - ciężki dzień w przychodni...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 443
Przed Mszą św. popłyną moje modlitwy poranne (sam je ułożyłem), które poprzedza „Anioł Pański”, a kończy „Koronka pokoju”.
Po Eucharystii i błogosławieństwie pozostałem w pustym kościele i wołałem: „Panie mój, Jezu jakże Ty potrafisz obdarzyć, pocieszyć i napełnić pokojem”. Nagle zły duch zalał mnie pobudzeniem seksualnym...jak wielkie jest to cierpienie dla wierzących kapłanów.
Tylko Matka Boża i Pan Jezus znają udręki ludzi ślubujących czystość. Zły wie w jaki punkt ich uderzać. Na ten moment zawołałem: „Matko przekazuję Ci to moje cierpienie - możesz uczynić z nim wg Twojej woli”.
Teraz, podczas słuchania nabożeństwa Kościoła Polsko-Katolickiego zastanawiam się skąd tam biorą biskupów, a przecież konsekracja wymaga namaszczenia kapłana, bo ten kawałek chleba jest przekazywany wprost od Pana Jezusa - poprzez Apostołów i obecnego papieża do kapłanów.
Przy słowach Modlitwy Pańskiej: „odpuść nam nasze winy” napłynął obraz mordowania dzieciątek i wielkiej łaski Miłosierdzia Bożego. Łzy zakręciły się w oczach, a ból chciał rozerwać serce.
"Boże Ojcze Wszechmogący dziękuję Ci za Pokój, Światło, Miłość...za dom, rodzinę, złą córkę i dobrą żonę, za syna, który jest na dyskotece, telewizję, oświetloną choinkę, za śledzia i wódkę”…
To śmieszne, ale wszystko jest od Boga Ojca: „Boże spraw, aby każdy zrozumiał, że Ty to wszystko dajesz, a ludzie nawet nie wiedzą, że Ty Jesteś...to zarazem Twoja Tajemnica”. Bóg Ojciec pragnie naszego powrotu, ale jednych obdarza rozumem, a innym daje Światło...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 430
Boże Narodzenie
Kończę dyżur w pogotowiu, a po wstaniu zaczynam toaletę - lubię kąpiel pod prysznicem. O 6.40 pojawił się telewizyjny program o Bożym Narodzeniu z obrazem Monstrancji i Panem Jezusem Miłosiernym, który w przypływie rozszerzał się i zajął cały ekran telewizora. Nieskończone są możliwości telewizji. "Jezu mój! Jak to jest? Dlaczego nie dają audycji katolickiej dla rolników np. o 5.15 rano?"
Płynie "Anioł Pański", ale w żaden sposób nie wychodzi. Nie wiem dlaczego, ale po kilku próbach napływa zalecenie: "zaczynaj od modlitw porannych i od koronki pokoju". Jakże Niebo umie z nami rozmawiać, a jest to język nieskończony.
To tak jak z twoim dzieciątkiem lub osobą ukochaną. Wystarczy spojrzenie, gest, jakaś aluzja, ruch zwykłym zielonym listeczkiem lub ręką, podarowana czekoladka, miły szept lub jedni słowo. Zarazem ludzie dziwią się, że Bóg Ojciec mówi do nas w podobnie nieskończony sposób.
W zawołaniu o prowadzenie do Boga Ojca powstają całe ciągi zdarzeń. To pokazuje wybuch kontrolowany. Jako przykład trafił się oficer ateista oraz pani, która przewodziła wybudowaniu przy moim bloku wielkiej i pięknej kapliczki MB Niepokalanej.
Teraz jestem wśród ludu Bożego. Płynie śpiew "Lulajże Jezuniu”, a w mojej duszy pojawił się wielki smutek, bo przyjście Pana Jezusa jest początkiem Jego Męki. Radość jest przy Zmartwychwstaniu, bo wówczas ostatecznie zostało otworzone Niebo!
W ciszy kołysze się Jezusek, migają lampki, a w tym czasie kapłan podaje Ciało Pana Jezusa siostrze organistce. Te święta oznaczają Pokój, ale my mamy wolną wolę (dobrowolność), a nawet w mojej rodzinie przeważają żyjący tylko tym światem. Tam, gdzie wkracza Pan Jezus - tam atakuje z wściekłością Przeciwnik Boga.
Pan przez chwilkę dał mi Swój smutek, bo nie miał na ziemi wytchnienia. Nie miał też możliwości do modlitwy, musiał uciekać od Apostołów. Natchnienie zaleca przyjęcie św. Hostii za wszystkich moich prześladowców z przebaczeniem im. Uczyniłem to z wielką radością, ponieważ dzisiaj jest Dzień Pokoju !
W domu trwał wielki pokój, a w tym czasie w telewizji śpiewała Ewy Błoch! Napłynęło delikatne zaproszenie do trzeźwości. Napłynął obraz Pana Jezusa w Ogrójcu, który znalazłem w domu rodzinnym. Tak, bo dzisiaj wszyscy goszczą się ("świętują") zapominając o Zbawicielu!
Ten dzień kończy się spotkaniem z artystami w "Piwnicy pod baranami " - skąd popłynie psalm: "Chwalcie Pana". Żona przebudziła się, słuchaliśmy razem, a ja skulony popłakałem się: "Panie tak wiele dobra dajesz, a ludzie tego nie widzą...nawet Niebo dla nas, nędzników otworzyłeś, a większość nie chce Ciebie".
Uciekłem do ciemnej kuchni i na kolanach trwałem w modlitwie (nie mam własnego pokoju)...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 429
Wigilia
Zły napiera w nocy straszącymi snami, a tuż przed obudzeniem daje obraz zbrodniarza, który kobiecie wyciął narządy płciowe To próba rozproszenia i wpuszczenia w rozmyślania. Teraz podsuwa pokusę modlitwy w domu, abym nie szedł do kościoła! Zobacz - modlitwa może być pokusą do złego...sam jestem tym zadziwiony.
Tak, ponieważ tutaj wybór dotyczył spotkania z Panem Jezusem! Przełamałem się i zawołałem: "Nie! Pójdę dla Ciebie Matko" (chodziło o jedno pójście na Roraty - właśnie w Wigilię).
Idziemy, a zły zaleca opowiadanie żonie o wystąpieniu Korwina - Mikke, a w tym czasie odmawiała modlitwę przebłagalną. Teraz napiera z obrazem, że takich jak ja będą wprowadzać do wielkiego, silnego oprawcy, który jednym chwytem w różne sposoby zabija!
Zawołałem do Matki, ponieważ wiem, że jest to groźny przeciwnik naszej wiary i mojej duszy. Idziemy szybko i poczułem, że zrezygnował z dalszych ataków. Wiesz co się stało...w trzech falach wszystko odeszło!
Ten niewidzialny wróg wprost "napierał" na moją osobę. On "wciskał" się w moje ciało, a właściwie w duszę. Czy tak jest u opętanych? To jest coś odwrotnego niż zjednanie z Panem Jezusem w Eucharystii! Po jego odejściu nastąpił pokój i radość w sercu. Z tej radości wołałem do Matki Pana Jezusa: "Tyś naszą Ochroną! Dziękuję Matko!"
Opisuję to, ponieważ jest to typowa broń złego: bardzo prosta i skuteczna! W kościele łzy same cisnęły się do oczu, a w tym czasie lud śpiewał bez organów: "módl się za nami". To pierwsza taka Wigilia. Zły nie lubi takich dni.
Dzisiaj nabieram pewności, że ja jestem "na świadectwo": nie wolno mi dyskutować i namawiać ludzi do wiary. Podczas przyjmowania św. Hostii wyrwało się z duszy: "Panie Jezu...znowu razem!" Powtarzałem to wielokrotnie.
Staruszce smutnej z powodu śmierci 2-letniego wnuczka powiedziałem: Stwórca czyni jak chce i każdego może odwołać: w czasie tańca lub różańca, a śmierć dzieciątka to łaska powrotu do Królestwa Bożego...bez grzechu! To nie jest nieszczęście w naszym zrozumieniu (dające wielkie cierpienie).
Walka toczy się w świecie niewidzialnym (satanizm z bolszewizmem na ziemi). Czy ktoś mógł powiedzieć, że mur berliński będzie na targu? Pan Jezu uderzył we władzę szatana, który tworzy ludziom bożków, aby nie znali Boga Ojca...jeszcze władza na ziemi jest wielka, a ojczyzna chrześcijan w naszych sercach mała (to "resztka Pana")!
W ciszy i pokoju odmówiłem modlitwy. Zapaliłem lampkę na krzyżu Pan Jezus, a Pan powiedział, że "otarłem Mu Twarz" z poczuciem, że ja też coś otrzymam. Szukałem wszędzie wina wytrawnego, wszystko pozamykana, a w końcu otrzymałem go w prezencie! W podziękowaniu powiedziałem: "niech Matka Boża i Pan Jezus połażą Swoje Dłonie na naszym domu".
Z radością wracałem i wołałem: "Panie Jezu spraw, aby pokój spłynął na żonę i córkę". Teraz przejeżdżam karetką i widzę zapaloną lampkę, która daje "promienie" jak przy Monstrancji! To wielka radość. Wcześniej prosiłem Pana, aby w czasie Wigilii nastąpił Pokój (może zdarzyć się wypadek lub nagłe schorzenie, albo poród), bo mam dyżur, a chcę trafić na spotkanie z rodziną.
Z bardzo dalekiego wyjazdu transportowałem poród. Straszliwa wichura, śnieżyca i zagrożenie urodzeniem dziecka w drodze. Nawet nie można pospieszyć. Cały czas odmawiam modlitwę z wołaniem: "Matko pomóż. Ty mnie nie zawiedziesz". W tym czasie w dłoniach trzymam dzieciątko, aby nie wypadło z macicy...dojechaliśmy!
"Ojcze mój, który Jesteś w Niebie...niech Św. będzie Twoje Imię. Niech nastąpi Twoje Królestwo, a Twoja Wola niech będzie moją! Dziękuję za chleb i kuszenia, ale proszę o pomoc w próbach. Dziękuję, że dałeś nam Syna, który otworzył dla mnie Niebo"!...
APeeL
- 23.12.1991(p) NIEBIESKIE SANATORIUM...
- 22.12.1991(n) Nie chwal dnia przed zachodem słońca...
- 21.12.1991(s) ZALECENIE OFIAROWYWANIA SWOICH CIERPIEŃ...
- 20.12.1991(pt) WOŁANIE ZA TYCH, KTÓRZY ODESZLI
- 19.12.1991(c) Pobłogosławiony z Fatimy...
- 18.12.1991(ś) Pan Jezus dla mnie zstąpił z Nieba...
- 17.12.1991(w) ZA POZORNIE OPUSZCZONYCH PRZEZ BOGA...
- 16.12.1991(p) Pragnienie cierpienia dla Boga...
- 15.12.1991(n) To pokolenie musi wymrzeć...
- 14.12.1991(s) Potrzeba zmuszania ciała...