- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1070
Dyżur z piątku na sobotę, o 4.00 zrywają do wyjazdu...wyszedłem i zacząłem „Anioł Pański”, a nade mną zobaczyłem niebo pełne gwiazd z jaśniutkim księżycem.
W sekundzie zrozumiałem cud...Stwórca dał słońce, ale nawet w nocy mamy światło! Ile potrzebowaliśmy czasu na odkrycie tego! Gwiazdy i księżyc „wpadały" przez szybę do karetki i tak oślepiony przeoczyłem przejazd karetką obok „mojego” krzyża.
Te spotykania z Panem Jezusem zawsze dają mi radość i moc! Ten krzyż został powalony przez czas i tak się stało, że postawiłem go wraz z moim nawróceniem (1987-88).
Szatan atakował mnie od wczorajszego poranka...już w drodze do przychodni straszył napadem „opłaconych i nasłanych” opryszków, którzy zabijali mnie w bestialski sposób! To przypomniało się, bo właśnie budzi zwątpienie!
- Czy to możliwe, aby słońce, księżyc i gwiazdy stworzył Bóg?
- Czy możliwe jest zniszczenie ziemi przez nędznych ludzi?...odpowiadam z pomocą strony Bożej.
W tej chwilce żałuję, że żona nie ma takiej radości - widzenia tego, co stworzył Bóg Ojciec. Kiedyś też przykładałem wagę do spania i źle znosiłem budzenie, ale zostawiałem to, bo ważniejsze jest wsłuchiwanie się i ćwiczenie w odczytach natchnień Bożych, które trzeba odróżnić od podszywających się podszeptów złego.
Wracamy z pacjentką, której kamień zablokował pęcherzyk żółciowy, a to groźny stan wymagający operacji. Przykrość, bo chora przyjechała z okolicy Matki Bożej Piekarskiej.
Po powrocie do pogotowia nastąpiło sekundowe połączenie ze Zbawicielem! "Jest Pan Jezu! Jest!...Jest”! - taki krzyk nagle rozległ się w moim sercu, a łzy zalały oczy. Skuliłem się i uciekłem w modlitwę w intencji: "prapradziadków aż do dziadków”...jakże piękne będzie późniejsze spotkanie z wszystkimi moimi przodkami.
7.00 Pod prysznicem raduję się z całego serca i nawet śmiech wywołuje ten wielki ludzki „wynalazek” dokonany przez lekarza niemieckiego Vincenta Priessnitza!
„Dziękuję Ci, Ojcze za ten dar...dzięki, dzięki...stokrotne dzięki” - wszystko raduje, a szczególnie post dla Pana Jezusa! Postanowiłem, że dzisiaj przedłużę go do obiadu. Podczas oczekiwania na zmienników modlę się, a zewnętrznie wyglądam na zmartwionego...czy pan jest chory...co panu jest? - pytają współpracownicy.
Rozmodlony przeszedłem do gabinetu w przychodni (wygoda, bo mieści się na górze w jednym budynku). Jak piękny jest mój gabinet! Nawet pomyślałem sobie, że może ktoś to będzie czytał i zobaczy siebie w tych zapiskach! Zobacz z co raduje sługę Pana, którego cieszy wszystko, a ziemianin musi usiądzie za pełnym stołem i być chwalony.
Teraz napływają pacjenci, a ja mam pragnienie, które przewyższa wszystko na ziemi: chcę pisać o Bogu Ojcu, a każde otwarcie drzwi gabinetu sprawia wielkie cierpienie!
Pracuję z wielką radością mimo niespodziewanego obciążenia, bo na dyżur nie przyszedł pediatra! Modliłem się za moich prapradziadków, a dzisiaj zgłosiła się pacjentka...z dalszej rodziny dziadka i wskazała okolicę, gdzie mieszkali jego dziadkowie.
Przestraszonej matce dziewczynki poradziłem, aby „uznała, że jej córeczka ma Prawdziwą Matkę, która wie o ich strachach, które wpuszcza zły i dlatego skierowała ich do mnie"! Potwierdza, że wołała, ale nie była słyszana. Jeszcze raz potwierdziłem, że jej córeczka ma ochronę, wyznaczone życie, a ona nie musi wstawać w nocy i patrzeć czy żyje”!
16.00 Zapaliłem lampkę pod krzyżem, a wielka radość i pokój wróciły do serca! Z garażu zabrałem kasetę, która „zatrzymała wzrok” i nawet sprawdzałem ten znak. Sam zobacz: „Perspektywa Bożego Synostwa jest wzniosła i urzekająca. To wspaniały dar od Boga Ojca. Prośmy o miłosierdzie, aby odpuścił nam grzechy" - mówi do mnie J.P.II
Młoda dziewczyna dodała w modlitwie: "Panie, Synu Boży, który rodząc się z Maryi Dziewicy stałeś się naszym Bratem...zmiłuj się nad nami”. Podczas śpiewu chóru łzy płynęły po twarzy. To sekundowe błyski łączności z Panem Jezusem i nagłe myśl: „Msza św.”!
17.00 Tak znalazłem się w Domu Pana, a zły atakował nadal i nawet wstyd jest pisać te szyderstwa i bluźnierstwa. To było szczególnie przykre, bo wyczuł chwilkę mojego wahania przed podejściem do Eucharystii za potrzebujących wsparcia duchowego: „wszystkich prapradziadków do dziadków”.
Widząc moje niezdecydowanie (dotyczy to wszystkich i dlatego opisuję to aż do znudzenia)...podsunął ohydne świństwa! Wielu może zrezygnować traktując, że te myśli są jego i nie wypada przystąpić do Komunii św.!
Po zjednaniu z Panem Jezusem klęczałem przed Matką Bożą i wzdycham głęboko...zadziwiony tym wszystkim! Podczas drogi powrotnej wyraźnie odczuwam, że „może po mnie skakać 100 pogan i to nic nie oznacza wobec Męki Pana Jezusa dla mnie". Nie zrozumie tego człowiek „normalny”, który boi się wszystkiego.
Dzisiaj syn zaczyna dorosły żywot, bo wczoraj skończył 18 lat. Wręczyłem mu trochę pieniędzy i zaleciłem, aby zapytaj Pana Jezusa kim ma być od tego dnia życia”! Przykro mi, bo właśnie w telewizji bolszewickiej specjalnie pokazują „wybrane” filmy!
23.00 w kuchni zauważyłem piękną różę i smutek zalał mi serce: „Panie Jezu! to dla Ciebie...Matko Prawdziwa chciałbym przekazać Ci wszystkie róże świata"!... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 202
Uroczystość Wszystkich Świętych
Posłuchałem natchnienia, aby wstać o 4.00, bo to był czas pobytu Pana Jezusa w Ciemnicy. Modlitwa trwała - z przeszkodami od Szatana - do 6.00! W tym czasie napłynęły pocieszające obrazy: figura Pana Jezusa z wczorajszej audycji telewizyjnej oraz Komunia św. rodziny w kościele św. Krzyża w W-wie.
Atak demona będzie trwał jeszcze pod kościołem, bo właśnie przechodził kapłan...w nakryciu głowy z pomponikiem! Za chwilkę będzie czytał tzw. "wypominki", gdzie wymieni duszę mojego pacjenta. Za jego życia próbowałem go przebudzić, ale nie udało się...
Z serca wyrwało się podziękowanie za wszystko z ofiarowaniem tego dnia...wraz z uczynkami, postem, milczeniem i modlitwami za takie marne dusze. Zresztą sam takim byłem do czasu nawrócenia (okolica "Okrągłego Stołu").
W słowie będzie ostrzeżenie (Ap 7,2-4.9-14) o czekającym ucisku chrześcijan. Psalmista wołał (w Ps 24, 1-6): Oto lud wierny, szukający Boga (..) Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu?" Apostoł Jan dodał (1 J 3,1-3), że: "Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy."
Natomiast Pan Jezus przekazał znane słowa (Ewangelia: Mt 5,1-12a) o tych, którzy są błogosławieni: ubodzy w duchu, ci, którzy się smucą, cisi, łaknący i pragnący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, cierpiący prześladowanie dla sprawiedliwości, prześladowani i oczerniani...
W tej intencji będzie też Eucharystia...wyjaśniło się kuszenie demona, a to powtarza się zawsze, gdy mam doznać wielkich przeżyć duchowych lub mieć ważną duchowo intencję. Jedną z metod Bestii (dla początkujących) jest budzenie zwątpienia z podsuwaniem dobra czyli "odpocznienia", bo sprawy duchowe też męczą, a przesyt jest groźny. Chodzi o odciągnięcie od wiary...przy traktowaniu jego natchnień jako własnych myśli!
Sam zobacz, co oznacza jego "p r z e s y t"...na dzieciątku ziemskim będącym ze swoim tatusiem. Nigdy nie doznasz tego stanu i nigdy nie będziesz żałował chwilki spędzonej w kościele z Panem Jezusem! Zaznasz jeden raz poczucie Obecności Boga, a będziesz wciąż tego pragnął i dowiesz się o co chodzi w śmiertelnym boju o nasze dusze.
Podczas oczekiwania na Komunię św. w miejsce słów: "Oto jest Baranek Boży" odebrałem, że: "Oto Pan Jezus Chrystus, który przyszedł do ciebie"! Zarazem zadziwił mnie fakt...podejścia drugiego kapłana, który podał mi Eucharystię! Ponadto był...piękny, w pięknym ornacie, a ja wiem, że to Pan Jezus skierował go do mnie. W tym czasie płynęła pieśń: "Zmartwychwstał Pan", a z moich oczu na ziemię płynęły łzy...z trudem hamowałem wybuch płaczu!
Teraz potrzebna jest święta cisza...nigdy nie trwamy na kolanach po zjednaniu z Panem Jezusem! Siedziałem cichutki, malutki do końca zadziwiony! Błyskawicznie przepłynął wczorajszy bój z koniakiem, który uniemożliwiłby te święte doznania! Pomógł ostry protest żony z zaznaczeniem, że nie będę mógł przystąpić do Komunii św.! Tak tutaj dobrze, ale trzeba jechać na dyżur, a tam czekał na mnie wyjazd do omdlenia, ale zastąpił mnie kolega (to zmieniło przebieg tego dnia życia).
Później zadam mu pytanie: co wie o Szatanie? To błyskotliwy szyderca, natychmiast wymienił: tacę, wypominki i opłaty w kościele. W telewizji pokażą dziarską, babcię obrabiającą pole, która przy tym śpiewała: "Ave, Ave, Ave Maryja"...
Teraz słucham kazania z Mszy św. radiowej Kościoła Ewangelicko - Metodystycznego. "Świat nie znosi p r a w d y! Dlatego przeszkadzają chrześcijanie, a niektórym kobietom nie podoba się Niewinność Matki Bożej! Świat nie znosi świętości!" To słowa od Pana Jezusa od pastora tej błędnej świątyni!
O 15.00 chwyciłem twarz w dłonie i wołałem: "Panie Jezu...mój Królu, Synu Ojca bądź miłosierny dla mnie dzisiaj, a ja wybaczę wszystkim, którzy uczynili mi jakiekolwiek zło. Przecież nie wiedzieli, co czynili, bo wszyscy jesteśmy braćmi!"
Popłynie moja modlitwa, która będzie trwała na wyjeździe karetką. W tym czasie z radia będzie relacja z Majdanka z moim wołaniem za wszystkich, których sam skrzywdziłem. To dzień mojej czystości, postu i milczenia z modlitwami...przekazany Panu Jezusowi.
Wróciłem do ponownego odmówienia mojej modlitwy z sercem bliskim Pana Jezusa w ciemnicy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 910
Dzisiaj jest pierwsza audycja katolicka w radiowej trójce, a ja zamiast modlić się z nimi „cały chodzę”, bo jak można w tak beznadziejny sposób zmarnować szansę mówienia o Matce Bożej, Ojcu „Ja Jestem” i Panu Jezusie!
"Jezu mój i Matko, jak niespodziewanie spadają na człowieka różne cierpienia. Matko moja przekazuję Ci ujrzenie ludzkiej beznadziejności!" Postanowiłem napisać do Episkopatu.
<<Władza ludowa łaskawie dała nam czas antenowy, ale nikt nie poznałby, że jest to program redakcji katolickiej. Rzucono temat: czego się boimy? To straszenie narodu z muzyczką i wierszem zagadką!
Dzwonili nocne marki, pani opowiadała o narodzinach córeczki, skarżył się porzucony przez żonę, ateista oceniał naszą wiarę ("gdyby Bóg istniał to nie pozwoliłby na różne wydarzenia”), dziewczyna, która po nocy w Częstochowie „uwierzyła w siebie” oraz filozof opowiadający o widokach, muzeum i wyborach!
Reszty dokonały odpowiedzi na pytania: skąd pan czerpie optymizm i dlaczego są cierpienia? Młody działacz religijny nie mógł temu sprostać. Ktoś mu podpowiedział, że moc płynie od Ojca i Pana Jezusa oraz Matki Najświętszej...był zdziwiony tym, że jakaś matka przyjęła cierpienia zastępcze za swojego syna.
Nikt nie wspomniał tam o modlitwach, nie wymieniono Imienia Jezusa...komuś na tym zależało, bo wielu potrzebuje świadectwa wiary i nawrócenia>>.
Dzisiaj nie mogę się modlić...nawet napływa ostrzeżenie: „szatan”, a odebrałem go po spojrzeniu historię choroby pierwszej pacjentki! Jakże różnymi sposobami mówi do nas Pan!
Trwał nawał pacjentów, kłótnie i dyskusje religijne na poczekalni. Ludzie znoszą dzisiaj dary, a to zamyka drogę bezinteresowności i tracę czystość! „Matko, proszę, aby pojawił się ktoś biedny...pragnę przekazać te dar”!
- Szuka pani zdrowia ciała...aż do zapamiętania, a w tym czasie swoją duszę!
- Ma pani mocny rozum, na pewno zaprowadzi panią do Piekła...tak powiedziałem do krytykującej - na poczekalni - tacę w kościele...dzień trzeba zaczynać od modlitwy „Anioł Pański”.
- Niech pan mnie nie uwielbia, ponieważ jest tylko Jeden Dobry Lekarz!
Złość, nie ma natchnienia do modlitwy, rozproszenia, co chwilkę ktoś wpada! Wreszcie wchodzi pacjentka (ostatnia) przyprowadzona przez Matkę! Biedni ludzie są delikatni, nie chce wszystkiego i dzielimy się.
Ostrzeżenie przed szatanem było słuszne, ponieważ wstąpiłem do gabinetu obok, a tam dwie pielęgniarki piły koniak i na koniec pracy zaprosiły mnie. Pokusa była nagła i silna, ale odmówiłem, bo pragnąłem modlitw i zapalenia Panu Jezusowi lampki pod krzyżem.
Pojechałem na działkę, aby pomodlić się w ciszy, a zły szydzi: „lampeczkę kupiłeś za parę złotych”. Pan Jezus wie, że zapaliłbym lampki na wszystkich krzyżach świata. W ciszy i na kolanach odmówiłem całą Pasję.
Św. Zmarłych, ale ja nic nie czuję...to nie jest wg mnie święto zmarłych. Ta pamięć ludzka dotyczy raczej ziemi. Zaganianie, przygotowania do zapalania lampek, czyszczenie grobów. To wszystko wielki zamach, ale nikt nie pamięta o krzyżach, kapliczkach i modlitwach!
Jakże piękna jest audycja redakcji katolickiej w TVP...kamera jedzie wąwozem, to nasze życie. Na to nałożone piękne słowa o śmierci i kadry na cmentarzu z figurą Pana Jezusa wielkości człowieka.
Następnego dnia, na dyżurze w pogotowiu zapragnąłem ujrzeć mój krzyż z palącą się lampką i to spełniło się, bo kolega wyjechał, ale wyjazd odwołano. To drobny przykład spełniania przez Boga naszego pragnienia duchowego. Bój trwa o każdą chwilkę naszego życia, bo może ona być początkiem zbawienia lub upadku aż do zguby duszy!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 918
W śnie przerzucałem strony zeszytu, gdzie między kartkami były wizerunki Matki Bożej. Jaka jest symbolika tego snu?
O 7.00 napłynęła porada, abym „wstał wcześniej i nie spieszył się”. To natchnienie było słuszne, ponieważ straciłem czas na dopracowanie podania o kurs i faktycznie zrobiło się późno! W drodze do pracy odmawiałem cz. radosną różańca, a na nagrobkach omijanego cmentarza wzrok zatrzymywały zwyczajowe napisy: „prosi o Zdrowaś Maryjo”.
Ludzie teraz mylą 1000 zł i 100 tysięcy...jak czuje się taka osoba oszukująca...mówi kobieta. Proszę to ocenić w późniejszym czasie, bo ta pani jako babcia zacznie - po dostrzeżeniu grzechu - wspomagać biednych!
Dzisiaj jest cicho, nie ma ludzi, a serce ucieka do Boga: "Ojcze mój, jak mam odwdzięczyć się za wszystkie dary? Jakże chciałbym o Tobie pisać i mówić! Niech każda chwilka mego życia chwali Ciebie!"
We wszystkim widzę cuda. Właśnie z ciężarną rozmawiamy o łożysku...jak wielki to cud! To wymiennik między dzieckiem i matką. Zawołałem w sercu: „Ojcze nasz...jak mam pisać o Tobie, gdy nie można Cię ogarnąć rozumem, a nawet wyobraźnią"? Jak ważne jest odczytywanie Woli Boga Ojca...w każdej chwilce naszego życia.
Teraz mówię do moich pacjentów:
- Wasze małżeństwo jest na zakręcie i nie prosi pani Matkę Bożą o pomoc i radę? Matka widzi wasze zagubienie i pani została tutaj przyprowadzona, aby usłyszeć to zapytanie...chociaż wydaje się, że powodem przyjścia była choroba. Matka mówi do pani, ale pani tego nie słyszy, a nikt na ziemi nie może doradzić! Przecież nie mamy dostępu do wydarzeń losu waszego i dzieci. Proszę iść w tej sprawie (w tej intencji) do Sakramentu Pojednania i prosić w modlitwie o radę.
- Obchodzicie rocznicę ślubu? Trzeba iść na Mszę św. z Sakramentem Pojednania...przecież pan był już na tamtym świecie! Jaka nauczka z tego?
- Na koniec przybyła rozgoryczona pacjentka, która ma dziecko z mężczyzną żonatym i nie wie co robić. Wyjaśniłem jej, aby szukała Szczęścia Prawdziwego, które daje Bóg Ojciec, Pan Jezus i Matka...do Niej musi zgłosić się po pomoc. Zaleciłem, aby go zostawiła, bo ma żonę.
"Matka Boża wie o pani cierpieniu i o dzieciątku. Pani może uczestniczyć w życiu kościoła, a demon będzie podsuwał obrazy szczęścia z tym mężczyzną. Wszystko jest jeszcze przed panią"...
Nagle znalazłem się wśród świadków Jehowy, ale córka jednej z tych "nauczycielek" nie sprzyja im, bo nie uznają Matki Bożej. Właśnie przekazałem jej jak ma rzucić palenie w łączności z Matką Jezusa.
Nagle trafili się dwaj bogacze i wspomogli mnie finansowo. Podczas zakupów z pragnienia serca kupiłem kwiaty pod krzyż Jezusa i zapaliłem lampki, co sprawiło wielkie ukojenie duchowe.
Jak wielka jest chęć spożywania soli podczas głodówki...wyobraź sobie ludzi w obozie zagłady. Na pewno tego smaku dodała ciężka praca na działce (poty). W środku snu obudziła mnie kłótnia sąsiadów (lekarze). Uśmiechałem się, ponieważ jest to dziwne i przy pewnym świetle niedopuszczalne.
Żona także obudziła się i teraz ona kłóci się ze mną, bo to jest „niemożliwe, aby kłócili się”! Wstałem i zawołałem: „Matko moja, dziękuję Ci za wszystko. Proszę Cię obejmij nas Swoją Opieką"…
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1278
Kończy się dyżur w pogotowiu w którym demon straszył snami [zbliża się twarz, ale lepiej jej nie widzieć, a ładnie klęczący okazał się potworkiem], ale ucieszyłem się wyrwaniem na wyjazd, bo odmówię „Anioł Pański”.
Napłynęło poczucie, że ja „nie jestem stąd”! Nie potrafię edytować rysunków, ale wyobraź sobie ciało, które trzyma „przyciąganie ziemskie” czyli umiłowanie tego życia z naszymi popisami oraz duszę, która pragnie powrotu do Raju.
To dwa realne światy: Ten zna każdy z własnego żywota, a Tamten to wieczność o jakiej każdy marzy, ale tylko garstka dba o swoje zbawienie. Większość nie interesuje się swoją prawdziwą przyszłością, a właściwie wiecznością.
Ja dopiero jestem przebudzony przez łaskę wiary i dziwię się takimi doznaniami. Jakby na znak opadła mgła i ujrzałem niebo pełne gwiazd, a to „odległość” między ziemią i Królestwem Niebieskim. Modlitwa sprawiła poczucie bliskości Matki Bożej i pewność, że Ona Sama wprowadzi mnie do tej Jasnej Krainy!
Na byle imprezę trzeba mieć identyfikator, obowiązuje odpowiedni ubiór i trzeba przestrzegać odpowiedniej etykiety. Natomiast powrót do Nieba ludzie uważają za abstrakcję, a większość w to nie wierzy i wolą bajki o pochodzeniu od małpy i „zakopaniu”.
Mój Profesor, św. Paweł mówi o grzeszności ciała prowadzącej do śmierci (Rz 8, 1-11): „Ci, bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha, do tego, czego chce Duch. Dążność bowiem ciała do śmierci, dążność zaś Ducha do życia i pokoju. (...) dążność ciała wroga jest Bogu (...) A ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą”.
Wszystko, co Boże jest niezmienne w czasie i nigdy się nie znudzi. Dla człowieka wierzącego nie istnieje „postęp” oraz „nowoczesność”, bo przed nami wieczność i Niebo. Nie potrzebuję żadnych ziemskich atrakcji i to poczucie z czasem się utwierdziło.
Teraz, gdy opracowuję ten zapis moje serce krzyczy: „ja chcę do Tatusia, ja chcę do Tatusia”. Zdziwisz się i powiesz, że zwariowałem, ale tak właśnie traktowane są Dzieci Boga.
W pracy jakoś poszło, modlitwy odmówione, a w czasie nabożeństwa różańcowego popłakałem się stojąc w kruchcie przy rozważaniach i słowach pieśni. Wołałem do Matki Bożej za nasze rodziny i za znajomych oraz za pracowników z pogotowia! Poprosiłem o miłosierdzie dla nich.
W kościele stwierdziłem, że bardzo trudno jest klęczeć, a Pan Jezus umierał na krzyżu przez trzy godziny i każdy Jego oddech sprawiał śmiertelny ból.
Po Eucharystii napłynęła prawdziwa Boża Radość! To nie ma nic wspólnego z naszym poczuciem zadowoleniem, które zna każdy człowiek. Nagle serce staje się otwarte, pragniesz rozmawiać z ludzi, cieszyć się z nimi, nieść ufność i dawać...
Miałem wielki kłopot z połączeniem przeżyć z tak odległych dni (20.07.2013). Ja pragnę wołać do Nieba, a żona właśnie karze mi grać z wnuczkiem w piłkę. Prawie chciałem krzyczeć i na środku boiska łzy zalały oczy. Chłopcy traktowali grę bardzo poważnie: żegnali się przed strzelaniem karnego, a późniejsza kłótnia skończyła się bójką.
Zdziwisz się, ale żona właśnie zaczęła czytać wnuczkowi książkę: „Niebo istnieje naprawdę”, którą napisał pastor Todd Burpo. To prawdziwa historia jego synka, który w czasie operacji (pękniecie wyrostka) trafił do Nieba. Później sam ją przeczytałem...okazuje się, że w Niebie jest też mnóstwo zwierząt! APEL
- 28.10.1991(p) ZA PRAGNĄCYCH SKASOWANIA CIERPIEŃ
- 27.10.1991(n) Dzień Zwycięstwa...
- 26.10.1991(s) Rabbuni, żeby przejrzał...!
- 25.10.1991(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ SŁODKOŚCI ŻYCIA Z BOGIEM
- 24.10.1991(c) ZA TYCH, KTÓRYCH BÓG NIE POCHWALA
- 23.10.1991(ś) Wiele jest krętych dróg...
- 22.10.1991(w) Reprezentant Boga...
- 21.10.1991(p) Nie posłuchałem demona...
- 20.10.1991(n) ZAPOMNIANO O BOGU OJCU...
- 19.10.1991(s) Buty dla żony...