Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

25.07.1993(n) ZA CZYNIĄCYCH ZŁO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 lipiec 1993
Odsłon: 1016

    W nocy siedziałem do 1.00 i wypiłem więcej niż pół butelki wódki i piwo. Nie słuchałem delikatnych natchnień...„nie, nie”, a teraz żałuję, bo w głowie huczy i trwa rozterka dotycząca uczestnictwa w Mszę św.!

   W kościele miałem wstyd spojrzeć na obrazy i figury Pana Jezusa, a na ten czas Matka Boża była zasłonięta chorągwią!  Słowo Boże (1 Kri 3,5,7-12) przenikało moje serce: „/../ Twój sługa jest pośród Twego ludu, któryś wybrał /../ z tymi, którzy są powołani /../ przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna /../".

   Przypowieść z Ew (Mt 13,44-52) zalewa mnie bólem, ponieważ „wyłączą złych spośród sprawiedliwych”. W smutku potwierdziłem, że takim właśnie jestem!

   Podczas Eucharystii demon zalecał, abym podszedł dla „ludu, aby widzieli!”...to, co czyni wielu katolików malowanych lub fałszywych. Nagle zemdlał mały chłopczyk, którego zawiozłem do pogotowia i zostałem wybawiony z pokusy! Masz dowód na perfidię Bestii...ilu tak gubi „służącym dwóm panom”...

    Teraz, już na dyżurze jedziemy do chorej, a z radia karetki płynie piosenka ze słowami od Pana Jezusa: „Pamiętaj! Nigdy nie ryzykuj nawet jednym słowem, bo mogę zapomnieć, co Mi powiedziałeś”! Musiałem ukrywać łzy przed personelem karetki. Od tej pacjentki zostaliśmy skierowani do zgonu babuni, a w jej chatce odczułem dobrą energię, która świadczy o jej świętości. Potrafię to wyczuć w domach wymodlonych.

   Po chwilce snu ponownie mam daleki wyjazd, a właśnie przejeżdżamy obok pięknej figury Matki Bożej. Wiem, że nie jest przypadkowe, bo dzisiaj Matka jest ze mną. Trafiłem do rodziny wielodzietnej spożywającej wielkie placki.

    Powiedziałem do nich, aby nigdzie nie jeździli na wczasy, bo tutaj jest bardzo pięknie. Jakże chciałbym mówić im o Matce Bożej, Panu Jezusie i Ojcu Prawdziwym, tym bardziej, że spotkało ich nieszczęście...2 latek włożył całą dłoń w maszynę i ma przyszyty kciuk.

    Dalekie wyjazdy sprawiają radość Bożą, bo mogę modlić się, a właśnie biją dzwony kościelne: „Bądź pozdrowiona Matko, pełna Łaski Bożej, Pan z Tobą” wprost delektuję się tą świętą modlitwą. „Módl się za nami”, przecież po tylu wołaniach Matka Boża modli się za nami!

   Wołam za rodzinę dziękując za każdą osobę z mojej rodziny z prośbą w intencji syna i córki, aby zalało ją Światło Boga Ojca. W drodze powrotnej dziękowałem za pokój w ojczyźnie oraz za Kościół święty..

   Zgłosiłem się za kolegę na wyjazd do umierającej...faktycznie babcia umarła w czasie badania (udar krwotoczny) z zaskoczoną rodziną, bo wczoraj była jeszcze zdrowa. Wypisałem kartę zgonu i pocieszyłem rodzinę. Do tego doszedł umierający staruszek z płaczem rodziny...jakże ludzie nie są przygotowani do rozłąki.

    Tak przebiegał ten dzień z dalekimi wyjazdami i trwaniu na modlitwie przenikającej duszę ze spotykaniem figur Matki Bożej...nawet zadziwiłem się, gdy przy zawołaniu: „Pan Jezus podniesiony na Krzyżu” znalazłem się pod krzyżem Zbawiciela na rozstajnych drogach!

    Na zakończenie dyżuru zrobił się nawał chorych: bóle głowy, biegunki, chore dzieciątka z przestraszonymi matkami. Tak się stało, że z obcego terenu - transportowałem na sygnałach - zatrutą grzybami, którą koleżanka potraktowała jako pijaną! Trzymałem jej rękę, bo była zdezorientowana, szarpała się, drapała mnie i gryzła pojękując. Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc.

   Czerwieniało niebo, chmury układały się w różne obrazy i wreszcie w ciemności karetki dziękowałem Bogu Ojcu za ten tydzień. „Ojcze nasz” sprawiało mi wielkie ukojenie w duszy z poczuciem bliskości Królestwa Bożego...

                                                                                                                                   APEL

24.07.1993(s) ZA PYSZNYCH WŁADCÓW POLSKI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 lipiec 1993
Odsłon: 998

    Tuż po przebudzeniu Kusiciel zalewał mnie „wiernymi władzy ludowej”. Przepłynęły całe rodziny wysługujące się okupantowi, którzy „bez dyżuru” są normalni, bo nie muszą kogoś lub coś udawać...także w Świątyni Boga Objawionego, bo dla takich wiara jest parawanem.

   Bolszewizm to agenta Szatana, a uczestnictwo w jego działaniu jest zgubne dla duszy. Bóg to Prawda, a Przeciwnik reprezentuje totalny fałsz w którym kochający Boga i ojczyznę jest „wrogiem ludu”, a sprzedawczyk patriotą! Ten fałsz trwa też w mass-mediach...także w programach katolickich (z nazwy).

   Kiedyś byłem głupi i 1 Maja nosiłem czerwoną flagę podczas pochodu, bo koledzy z UB zawsze pierwsi łapali biało-czerwone. Na szczycie tego fałszu stoi Lech Wałęsa z Matką Bożą w klapie. „Jezu mój! Jezu! Jakże cierpisz widząc to z góry!” To przepłynęło w kilka minut.

   Ile jest różnych „spółdzielni” w których bracia Polacy mają zatrudnienie i mieszkanie od dobrej władzy, ale trzeba „pomagać” czyli donosić! Dołóż do tego „prywatyzację” czyli rozdawanie majątku Polaków...”naszym ludziom”.

   W drodze do kościoła do „pilnującego mnie” powiedziałem, że jako naród możemy się pogodzić, ale ci, którzy czynili zło muszą się ukorzyć, bo Miłosierdzie Boże przewyższa wszystko. Po naszej śmierci czeka nas okrutna sprawiedliwość, bo prawdziwa.

   Organista śpiewał „Matko Miłosierdzia”, a czytania wprowadziły mnie w osłupienie, ponieważ wszystkie dotyczyły dobrych rządców!

   Dzisiaj jest wspomnienie bł. Kingi, która żyła w ślubach czystości z Bolesławem Wstydliwym...całe życie poświęciła biednym. Z Ks. Wyjścia padły słowa: „Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni".

   W Ewangelii (Mt 13,24-30) była przypowieść o chwaście w zbożu...z chwastem można wyrwać pszenicę, trzeba poczekać do żniwa (chwast pójdzie na spalenie, a pszenica do spichlerza). Dodatkowo kapłan zawołał w modlitwie, aby rządcy wypełniali Wolę Ojca!

    Padłem na kolana i zanurzyłem się w modlitwie...nawet nie denerwował mnie brzęczący różańcem! „Panie Jezu! Proszę Cię, uproś u Ojca Prawdziwego, aby rządzący w Polsce ujrzeli zło w jakim tkwią. Niech odejdą, niech nie przeszkadzają, bo wielka jest bieda i niesprawiedliwość. Panie! Daj im Światło...niech się ukorzą".

   Przepłynął obraz świata od Boga Ojca, a to wielka łaska, bo wówczas można ujrzeć ogromną odpowiedzialność za jego los. Nagle widzisz niezwykle celny punk w który uderzył szatan...Jugosławia (trzy wielkie kościoły...Prawosławie, Islam i Kościół katolicki).

    Płynie Koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa: „za pełnych pychy, którzy rządzą Polską”. Przepływają obrazy palenia akt w MSW oraz obraz funkcjonariusza, który puszcza oczko do innego i mówi „ściśle tajne”. To bracia, którzy nie wiedzą co czynią.

   W momencie przebudzenia po drzemce mój Anioł mówi „p r z e b a c z a m y”...tak przecież uczynił kard. Stefan Wyszyński i wówczas było wiele szumu! Z drugiej strony zbrodni nie zmazuje czas!? (Archiwum X). Czy Stwórca zmazuje zbrodnie ze względu na czas? W Królestwie Niebieskim nie ma czasu...

   W samotności, na działce padłem na kolana i przy płonącej lampce wołałem do Pana Jezusa i Ojca Prawdziwego „za pysznych władców Polski” w  „św. Agonii” z koronką do 5-u św. Ran Zbawiciela (moja modlitwa).

    W „Gazecie Wyborczej” trafiam na art. „Prawda w postaci kamienia”, gdzie abp Józef Życiński wspomniał o potrzebie ukorzenia się byłych działaczy PZPR-u! Tylko tak może nastąpić przebaczenie i pojednanie.

   Pan dał mi łaskę ujrzenia tego świata i czekającej go zagłady! To krzyż. Nie zaznam już spokoju...                        

                                                                                                                            APEL

 

23.07.1993(pt) ZA ZŁOŚLIWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 lipiec 1993
Odsłon: 692

    Na dyżurze w pogotowiu nie można spać, na górze (oddział wewnętrzny bez lekarza dyżurnego) stęka jakiś staruszek, któremu po mojej interwencji podano lek "na ukojenie." Czytam "Bitwę o Polskę" Jana Marii Jackowskiego, gdzie jest prawda z jedną pomyłką.

   Autor pisze, że 1/4 narodu była zniewolona, a jest odwrotnie! On nie rozumie szatańsko-zbrodniczego narodu sowieckiego, gdzie zabijano "tych, co nie z nami." Zrozum, że można zabić na tysiące sposobów. Profesorowi nie wydam książki...umrze w rozpaczy! Rozdzielę kochające się małżeństwo, biednemu nie dam pracy, a na szczycie tego wszystkiego były i są normalne zbrodnie.

   Tak dotrwałem do 2.00, a o 4.55 zerwano do porodu. Dzisiaj jest piątek, a teraz pasuje odmawianie cz. radosnej różańca. Podczas "Narodzenia Pana Jezusa" trafiłem na sam moment, ponieważ główka dzieciątka była już pomiędzy nogami młodej i przestraszonej matki z lamentującą nad nią rodziną.

   Tutaj jest refleksja, bo Pan Jezus przybył w sposób cudowny, nie było ludzkiego porodu! Poród i śmierć (przybycie i odejście)...jedno i drugie jest brzydkie. Rodząca jest zabrudzona, wszystko upaprane, a dziecko całe w mazi...w złości wyganiam jej siostrę i zaglądającego teścia.

   Ból i strach miesza się z radością, bo Bóg Ojciec pokazuje; "patrz, boisz się śmierci...czy wiesz, co poczujesz po opustoszeniu ciała?". Czeka nas lekkość, radość, wyzwolenie. Tutaj jest odwrotnie, bo zostajesz wyrwany z bezpiecznego świata...spod serca matki do brutalnej rzeczywistości.

   Płynie modlitwa, jedziemy do szpitala. "Pan z Tobą"...uniosłem wzrok, a właśnie patrzy Matka Boża Pocieszenia (przy trasie E7). Teraz biją dzwony (6.00), wypada; "Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni". 

   Teraz jest chwilka czasu przed przyjęciami pacjentów w przychodni. Wczoraj zły kusił; "weź wolne na złość!", a teraz podsuwa Mszę Św. a jestem senny i nie nie mam takiej potrzeby. To pułapka, bo pójdę senny, ciało słabe, a on wówczas zaatakuje!

    Chwilka snu sprawiła, że jestem nowo narodzonym (potrafię spać jak Napoleon na koniu). Radość Boża zalała serce i pojawiło się pragnienie bycia z Panem Jezusem. Nie ma nic ważniejszego na świecie, wszystko jest niczym, ale czekają pacjenci. Chwilkę pozostałem w samochodzie; "Jezu mój! Jezu!". W radości pomagam potrzebującym.

    Około południa serce i duszę falami zalewała wzmacniająca słodycz z Nieba...jak wiatr na plaży w wielkim upale. Teraz, gdy to przepisuję wiem, że tak właśnie działa Duch Święty! Musisz sam to przeżyć, bo na nic tu opis i wyjaśnienia innych. "Matko. Matko moja! Matko"! pojękuję tylko. Mało ludzi, wyszedłem, płynie cz. chwalebna - jakże piękny jest każdy dzień z Tamtym Światem!

   Teraz zaczynam cz. bolesną różańca; za  z ł o ś l i w y c h. Przypomniało się kuszenie demona, a w starej gazecie jest zdjęcie Serba, któremu zabito psa! Ilu ludzi czyni innym coś na złość...sam kiedyś byłem złośliwy. Ot tak, aby dokuczyć!

    Podczas modlitwy wyraźnie czuję dysonans pomiędzy ciałem i duszą! Jeżeli poznasz, że Pan Jest to już niczego nie pragniesz!i Po pracy zapaliłem Panu Jezusowi lampkę pod krzyżem. Jakże chciałbym go "umaić" kwitnącymi słonecznikami...znalazły się trzy, które włożyłem do wazonu.

   Modlitwę udało się skończyć dopiero o 20.30, a właśnie w telewizji pokazano niezwykle złośliwego dyrektora szkoły w której dwóch uczniów popełniło samobójstwo. Ludzie zagubieni szukają przyczyny tej tragicznej śmierci, ale nikt nie wspomina o kuszeniu przez Szatana. 

    Teraz, gdy to przepisuję (28.08.2019) sąsiadka złośliwe gada na balkonie, od lat otwiera drzwi do piwnicy i blokuje automat do zamykania wiatrołapu. Nawet go uszkodziła. Jakże jeden człowiek umęczy współmieszkańców. 

    Właśnie dowiedziałem się, że moje rodzinne miasto nie chce kupić ode mnie udziału w spadku (1/5)...w 2/5 darowizny, który zagarnęła zachłanna rodzina. To jest co ohydnego, ale ogarnij cały świat takich krzywd. Dalej czyści się kamienice (właściciel nie reperuje dachu i staruszkom woda płynie do mieszkań). Jak Bóg ma później sądzić takich? 

                                                                                                                APeeL 

22.07.1993(c) ZA PRZESZKADZAJĄCYCH CZYNIĆ DOBRO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 lipiec 1993
Odsłon: 658

 

     W nocy trwały koszmary senne, a po przebudzeniu serce zalewała pustka...kilka razy zaczynałem "Anioł Pański"! Dzisiaj są imieniny córki Magdy, w czytaniach mszalnych będzie opisana łaska, która spotkała Marię Magdalenę. Właśnie ona została wybrana do ujrzenia, jako pierwsza Zmartwychwstałego Pana Jezusa!

   "Jezu mój! Jezu!...tylko z Tobą znajduję ukojenie, tylko w Twoim Ogrodzie jest Pokój". Na ten czas "Prawdziwe Życie w Bogu" otworzyło się na Słowach Jezusa, że nakarmi mnie Swoimi Owocami!  

   Nie spodziewałem się takiego nawału ludzi...bardzo dużo chorych, a zły dodatkowo sprawił, że przybyło wielu niepotrzebnych (to jego taktyka); zorientowałem się o tym dopiero po pewnym czasie. Wśród kart pojawił się pan "Szatański", a tak się składa, że zawsze przychodzi w dniu ataku!

   Przybyło też wielu po przepisanie leków...niektórzy nawet długo "myśleli " i przybyli dzisiaj...jeszcze pijący przez kilka dni, zdrowa po "lewiznę" (tylko 16 dni!), a nawet kierownik po zwolnienie dla żony! Próba nadeszła po 14.30, bo nie było już pediatry, a przybyła matka z chorym dzieciątkiem. Nie boję się, bo robiłem staż na noworodkach (przydał się).

   Chwilami chciało mi się płakać i wołałem; "Panie zmiłuj się nade mną", a ponadto gadałem, złościłem się. Jeszcze o 15.00 trwało zamieszanie, nawet koronki do Miłosierdzia Bożego nie mogłem odmówić. Dodatkowo przybyła pacjentka z podejrzeniem zawału serca, którą skierowałem do szpitala.

   Jej córka pragnęła "dobra" i chciała zabrać ją do domu! Wyłoniła się dzisiejsza intencja. Dopiero teraz nastał pokój, usiadłem na ławce, dzwoniły dzwony kościelne, a ptaszek śpiewał nad moją głową! Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego.

   Przepłynął obraz ziemi urządzonej zgodnie z Wolą Ojca. Oto jakiś brat ma problem np. zdrowotny, awaria, kłopot...dzwonią telefony, specjalne centrale rzucają sprawę w eter. Jedni pomagają innym! Teraz jedni szkodzą innym, zazdroszczą, a zły tak sprawia, że pomagający innym mają problemy. Przypomniał się zarzut postawiony Panu Jezusowi, że "uzdrawiał w szabat", a później Apostołowi Piotrowi (jaką mocą to czyni?).

    Daleki wyjazd pogotowiem...płynie cz. bolesna w intencji tego dnia. Jako znak mamy pomylone nazwisko chorej i nie możemy jej znaleźć! Ile kłopotów ma każdy człowiek czyniący dobro; przypomina się wiele przeszkód w dniu dzisiejszym...nawet nie mogłem spokojnie skorzystać z ubikacji, bo właśnie była zajęta!

    Dobry jest Pan Jezus i słuszne są Jego ćwiczenia! Wrócił poranek z rozdrażnieniem z ucieczką do Pana Jezusa i wołaniem (czwartek) w Jego różańcu za rodzinę z jej udrękami...nawet technicznymi (brak wody w kranach, niemożności skorzystania z toalety), później ciężkim trudem w przychodni.

    Modlitwy odmówione, a na zakończenie - w ciemności i ciszy pokoju lekarskiego - płynie cz. bolesna różańca. "Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił", a w koronce do 5-u św. Ran Pana Jezusa podpowiedziano wołanie dodatkowe zawołanie za dusze.

    Dzisiaj jest stare święto "wyzwolenia", które określam świętem zniewolenie bolszewickiego. Towarzysze żałują czasów, gdy czynili tyle "dobra"! W tym złym dniu były momenty zadziwiające mnie samego. Rano z natchnienia zabrałem wahadełko i pacjentce zbadałem tolerancję na lek. Jak prostymi środkami pomagają z Nieba!

   Nie znosisz mleka, nie trawisz cukru mlecznego, to można sprawdzić (łącznie z wywiadem), a badania enzymatyczne są skomplikowane i kosztowne.

    "Dziękuję Ci, Ojcze za ten dzień"...

                                                                                                                                         APeeL


 

21.07.1993(ś) Za szkodzących dzieciom...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 lipiec 1993
Odsłon: 654

    Czytam "Bitwę o Polskę" i zadziwiony stwierdzam, że są ludzie, którzy widzą szatański fałsz; red. Jan Maria Jackowski oraz pisarz Waldemar Łysiak! Oni, w odróżnieniu ode mnie - kierują się na ludzi - nie widząc macek i omamiania przez "władcę tego świata."

    W ubikacji znalazłem stronę z "Gazety Wyborczej", gdzie człowiek organizuje przyjęcie (z kłopotami) dzieci z regionu Czarnobyla. Mnie natomiast zerwano do chłopca, który stracił przytomność...był już przebadany w szpitalu, gdzie wysłałem go ponownie (może przeoczona padaczka dziecięca?).

   Po powrocie o 2.00 padłem na kolana i wołałem do Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych, której przekazałem nasze wirtualne dzieciątko, bo wielu klatami pragnie mieć bezskutecznie potomka. To niewyobrażalne cierpienie.

   Z odczytanego natchnienia mam być na Mszy Św. o 7.30...jeszcze trafia się matka córki, która "zaginęła". Dzieci robią różne numery swoim rodzicom. Na ten czas wzrok padł na maleńką figurę Matki Bożej (w prywatnym budynku), a w sercu zaginięcie Pana Jezusa.

    Organista śpiewa: "Przyjdź do mnie Panie", a w z oczu płyną łzy, bo w sekundce rozumiesz jak wielkim darem Boga jest Kościół Pana Jezusa! W tym czasie zawołałem o miłosierdzie dla wszystkich, którzy szkodzą dzieciom na ciele i duszy.

   Przelatują różne obrazy wynaturzeń...a nawet przypominał się początek naszego związku z niewinną wówczas żoną; "przebacz Ojcze mój! przebacz to grzeszne życie..to wszystko moja wina!" Nawet przypomniała się audycja w której przedstawiono art. o. Jacka Salija o onanizmie.

   Wróciły obrazy, gdy starszy kolega brutalnie pokazał nam to wynaturzenie.. zniweczył niewinność grupy nastolatków, a ja później w podobny sposób uczyniłem to z innymi! Dzisiaj, gdy w bólu przepisuję ten dzień (28.07.2019) czyni się to już legalnie w Paradach Grzeszności z programem uczeni dzieci onanizmu w szkołach.

   Zobacz, co Bestia wyprawia poprzez swoich "wyznawców". Przewodzi im o. Robert Biedroń, który zdejmował krzyże. Niedługo będą programowane jego obrazki, bo kult tej miłości szerzy TVN24.

   Płyną czytania o zesłaniu "manny z Nieba" wówczas chleba dla ciała, a dzisiaj jest to Eucharystia chleb dla duszy. Znowu łzy zalały oczy, bo jest to Dar Nieba! Kapłan wchodzi do konfesjonału, a Msza Św. jest koncelebrowana...tak chciałbym pobiec do nich pytając; "czy wiecie naprawdę, że Pan Jezus Jest!?"

   W ciszy siedziałem zjednany ze Zbawicielem, a łzy dalej płynęły po twarzy. Dzisiaj jest mniej ludzi, ale napływają i niszczą moją czystość podarunkami, które mnie nie cieszą. Istnieje wdzięczność i można kogoś zrazić. To nawet zniewolenie wdzięcznością. Z mocą mówię o duszy, nieszczęściu śmierci nagłej i naszym dalszym istnieniu.

    Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego kobieta innej opowiadała jak ojciec zamordował własne dziecko! Pan Jezus przypomniał mi przez Vassulę, abym pamiętał, że to On mnie prowadzi i prosi o pocieszenie Jego Serca. Ja wiem o tym, bo ta pomoc trwa nawet teraz, gdy przepisuję ten dzień (28 lipca 2019).

    Na ten czas spojrzałem na nastolatkę huśtającą malutkie dzieciątko swojego starszego brata? Jakże piękne ma zęby i potwierdza, że wszystkie ma zdrowe! Ona nie wie, że ja ją zabiłem, ponieważ matce w ciąży zaleciłem przerwanie jej życia z powodu alkoholizmu jej męża.

    Zapaliłem lampkę, siedzę w ciszy sam na Sam z Panem Jezusem i wołam w mojej modlitwie do Boga Ojca o miłosierdzie dla szkodzących i krzywdzących dzieci. "Ojcze mój! nagródź moją u f n o ś ć w Twoje Miłosierdzie i zlituj się nad żyjącymi i zmarłymi, którzy szkodzili dzieciom na ciele i duszy."

    Wielki smutek zalał serce, ponieważ ujrzałem cały świat od Pana Jezusa! Jakże cierpi mój Pan, bo tylko mała garstka idzie za nim, a wokół wrogie otoczenie i żyjący tylko tym światem. Z serca wyrwało się wołanie;

" Panie Jezu !

Panie mojej wieczności i wszystkiego co posiadam i wszystko to, co nie wiem, że posiadam!

Bądź Panie Jezu blisko mojego serca!

Przymknij oko na moje słabości i moją nędzę,

którą tylko Ty możesz przekreślić i zmazać!

Zawsze ze mną bądź, mój Jezu, tylko Tobie ufam!"

   W tej samotności przepływa świat biednych w ludzkich norach oraz pałace. Widział to brat Albert, ile mamy możliwości czynienia dobra. Trwałem tak w ciszy, a z z serca wyrwał się krzyk; "litości dla Pana Jezusa", który to wszystko widzi na całym świecie i bardzo cierpi.

   Moje serce zalał Duch Pana Jezusa, a w chwilce snu ujrzałem całą moją rodzinę. Wracają obrazy krzywd dzieci...chłopczyk z karabinem w b. Jugosławii, reportaż o samobójstwie skrzywdzonych uczniów...

                                                                                                                                      APeeL

 

  1. 20.07.1993(w) Za smutnych z powodu kłopotów...
  2. 19.07.1993(p) Za odrzucających własne dzieci...
  3. 18.07.1993(n) ZA ROZMODLONYCH...
  4. 17.07.1993(s) ZA KRZYWDZĄCYCH ZWIERZĘTA...
  5. 16.07.1993(pt) Za tych, którzy nie wiedzą, że Jesteś Ojcze...
  6. 15.07.1993(c) ZA NIOSĄCYCH POMOC INNYM...
  7. 14.07.1993(ś) ZA WŁADCÓW ZNIEWALAJĄCYCH NARODY
  8. 13.07.1993(w) ZA WSPOMAGAJĄCYCH BIEDNYCH
  9. 12.07.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ SIĘ UNIŻYĆ
  10. 11.07.1993(n) Za nadużywających darów Boga Ojca...

Strona 2046 z 2412

  • 2041
  • 2042
  • 2043
  • 2044
  • 2045
  • 2046
  • 2047
  • 2048
  • 2049
  • 2050

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2007  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?