- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 200
Noc, zegar pokazuje godzinę 00,10, a jest już 4.40. Zaczynam odmawiać moją modlitwę przebłagalną, ale nietypowo od "św. Agonii" czyli umierania Pana Jezusa na krzyżu. Zły atakował z furią...rozpraszał przez 40 minut podsuwanymi problemami i grzesznymi wspomnieniami! Nawet przypomniało się pytanie kolegi lekarza - profanatora: "jak Stwórca może znać wszystkich ludzi?"
- Matko jak to jest...jak łączy się z nami Niebo?
- Każda dusza łączy się z nami przy pomocy myśli...to jakby telefon bez drutu!
W śnie o typie eksterioryzacji trafiłem do izby pamięci br. Alberta, gdzie padłem na kolana przy murze z opartym oświetlonym krzyżem. Jego światło było niezwykle ciepłe, nie raziło...nie ma takiego na ziemi! Do tego krzyża przyłożyłem mój mały krzyżyk.
W drodze do pracy demon podsuwał gadanie z koleżanką o wyborach. Jednak posłuchałem delikatnego zaproszenia do modlitwy "Anioł Pański". Bardzo lubię dodane zawołanie: "Pod Twą obronę Ojcze na niebie"! Tak uczyniłem i uzyskałem wyciszenie oraz pokój w sercu z mocą do pracy!
Gadanie zawsze sprawia rozproszenie i rozdrażnienie. Tak doszedłem do "Narodzin Jezusa", a pod drzwiami gabinetu ojciec trzymał dużego niemowlaka! To ludzie z ciężkich warunków...zaleciłem, aby dzieciątko przekazali pod opiekę Matce Bożej.
Innej czytam ostatnie orędzia MB Pokoju z Medziugoriu, a zdrowej babci wskazałem, aby dziękowała za tę łaskę i prosiła o śmierć dobrą i godną! Palacz grzał w kotłowni jak podczas siarczystego mrozu...aż trudno oddychać. Pocieszyła piosenka o słowach: "będzie tak, to już wiem na pewno...przyjdzie dobry dzień!...za sto lat!"
Właśnie trafiła do mnie młoda i ładna dziewczyna, której mówiłem o niebie, ale uśmiechała się. Ostatnia pacjentka przyniosła "Cudowny Medalik", gdzie w ulotce będą słowa dla mnie: "będę żył w łasce i cieszył się opieką Niepokalanie Poczętej!"
W moim zmęczeniu wróciła chęć do pracy, a serca zalała Radość Boża i Pokój! Chciałbym nawet posiedzieć w ciszy, ale już przybyły sprzątaczki (po 18.00)! Zawołałem tylko: "Jezu mój! Matko moja Prawdziwa! Ojcze Przedwieczny jakże to wszystko pięknie ułożone i jak Pan nagradza umęczonych."
W nadbrzuszu pojawiło się ciepło, a w duszy popłynie melodia "Ojczyzno ma" - nawet nuciłem to z tymi, którzy mi "śpiewali!" Po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego!
Późno w telewizji płynie relacja z Dom Weterana Partii (Sowiety). Oni piękniej mówią o tej zbrodniczej organizacji niż my o Bogu Ojcu. Wskazują, że wszystko otrzymali od Partii, wcześniej poświęcając jej swoje życie. Partia dała im możliwość spokojnego umierania, a nawet obdarzyła kolacją ze śpiewami.
Nagle zobaczyłem, że Bóg Ojciec dał nam wszystko już tutaj. Nie trzeba szukać drogi, która jest pokazana...to dobro wspólne! W tym momencie w serce wpadły słowa o Ojczyźnie Chrześcijan! Jak dobrze byłoby nam, ale Książę tego świata nie pozwoli na takie rządzenie się wyznawców Boga Objawionego!...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 202
Przed snem zawołałem: "Panie Jezu ofiaruję Ci nadchodzący dzień, post, pracę, czuwaj nad moją duszę". W śnie jestem blisko jakiegoś kościółka, piękna pogoda, a ktoś wygląda zza węgła ("ma na mnie oko").
To jest spanie za pieniądze (tak nazywamy ten czas w pogotowiu)...obudziłem się 1.00 i w myślach skończyłem moją modlitwę. Właśnie jest wezwanie, a kierowca mówi: "witam pana, dzień dobry" (u nich była zmiana zespołów). Ja odpowiedziałem: "niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"...pierwszy raz w życiu! Żegna nas obszczekiwaniem i ściga się z karetką suka! Wcześniej ogłosiłem konkurs na jej nazwę! Właśnie napłynęła i to polityczna: "szczekaczka"!
W czasie modlitwy trafiłem do duszącego się chłopczyka. Jakże zdziwiony patrzyłem na wielki obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem oraz małym chłopczykiem z krzyżem. Dziwne, bo ten chłopczyk był podobny do chorego, który bardzo cierpi już od dziecka. Tak jest też z moim synem, który od choruje na atopowe zapalenie skóry.
Zgrało się "Narodzenie Pana Jezusa" z tym obrazem! "Panie! Jaki to znak dla mnie? Może potwierdzasz, że wiesz o moich modlitwach?" Pojawiły się obrazy cierpień św. Jana Chrzciciela...jego uwięzienia przez Heroda.
W tamtym czasie odmawiałem cały różaniec. Rano skończę cz. chwalebną, a sercem znajdę się przy Panu Jezusie Zmartwychwstałym oraz wstępującym do Królestwa Bożego!
Zawsze w środy i piątku zaczynam pracę wcześniej (pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie).
- Udało się pani otrzymać rentę (dana z Nieba). Czy ma pani więcej czasu na modlitwy? Pacjentka zdziwiona pytaniem kręci się mówiąc..."nie, nie, chyba nie!"
- Jakże telewizja może zaćmić. Niech pan wróci do wiary, przecież ma pan czas...nie wiemy jak długi!
- Nagle wprowadzają matkę z synem mającym ciężkie ograniczenie umysłowe, który zna wszystkie modlitwy i pięknie śpiewa kościelne godzinki.
Łzy zakręciły się w oczach: "Boże mój, Twa Mądrość jest niepojęta, bo chwali Cię głupi z całego serca, a mądry nie chce Cię znać!"
Teraz śmiejemy się wspólnie, ponieważ skojarzył sobie pisanie na maszynie z graniem na instrumencie. Nawet zapytał: kiedy zagram? A właśnie gram na akordeonie! Jego matce prowadzącej kółko różańcowe wręczyłem rozważania. Z radości pocałowała mnie, ponieważ myli tajemnice, a nikt inny nie chce prowadzić!
- Dojdź do ślubu w niewinności...utracisz, nie odzyskasz, nie patrz na świat!
- Pani mąż oddzielił panią od córki...proszę przyjąć to cierpienie.
W czasie koronki do Miłosierdzia Boże serce zalał straszliwy smutek, który sprawił, że pojechałem zapalić lampki pod moim krzyżem Pana Jezusa. Pierwszy raz z poczuciem, że się nie wstydzę. Tak już będzie do końca. Tego uczucia nie wyrazisz. Post, modlitwa, milczenia i cisza...to dzień dla Pana Jezusa.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 202
W śnie tłumaczyłem komuś, że trzeba prowadzić życie modlitewne. Nagle pojawiła się grupa "fajnych ludzi". Później okaże się, że spotkam ich na jawie...
- tego za którego przyjąłem św. Hostię
- zawsze fałszywie witającego mnie..."uszanowanie dla pana" z "macaniem rąk"
- kobietę próbująca mnie obejmować i za coś dziękować, która trafi się faktycznie.
- prawie łysą babcię (będę u niej pogotowiem)
- jeszcze "towarzysze" z prośbą o poświadczenie listu, który do nich napisałem.
Po przebudzeniu...w lęku zawołałem do s. Faustynki o ratunek. Popłynie "Anioł Pański" z cz. radosną różańca, a to dopiero g. 2.00. Można powiedzieć, że prowadziłem bujne życie nocne...
Z pokoju syn popłynie muzyka hiszpańska, a ja w jej takt powtarzam słowo: "Ojcze!". Zarazem wszystkie myśli i pragnienia popłynęły do Stwórcy! Dzisiaj pracuję od rana w pogotowiu - więc będzie trochę wolnego czasu. Nagle z wielką jasnością ujrzałem różnicę pomiędzy mną i zwykłym człowiekiem...
Moja osoba: jestem nieśmiertelny, śmierć to życie wieczne po odrzuceniu ciała...
Zwykły człowiek: "sieroctwo Boże", brak poczucia nadprzyrodzoności z zagubieniem w cierpieniach, śmierć to nasze unicestwienie, a w kłopotach Szatan mami samobójstwem!
Zaczynają się wyjazdy karetką. Teraz rozmodlonej babci wyjaśniam tajemnice działania złych sił, które straszą ją śmiercią w samotności z obawą, aby się nie zaśmierdziała. Babcia nie jest przekonana o istnieniu Szatana, a wie, że jest Matka Boża...stąd jego perfidia! Pocałowała mnie w rękę za słowa pociechy.
Pod pięknym obrazem Matki Bożej skręca się z bólu człowiek, jeszcze niedawno pewny swego (biegał za mną)...jak wielka jest nicość wszystkiego! Założono mu stomię (sztuczny odbyt) po operacji nowotworu...niejasna sytuacja dotycząca życia.
Dzień słoneczny, ciepły i piękny. Człowiek chciałby biec przed siebie lesie i wołać: "Ojcze, Ojcze, Ojcze!" Pan ma Doskonałą Świadomość, której nie osiągnie żadna istota ludzka, nawet wybrana. Siostra Faustyna do końca życia robiła różne błędy. Na ten czas Pan daje nam Światło - zaczyna od małego, bo większe oślepi - tak jak słońce. To Światło pomaga odnaleźć własną drogę...do Drogi Pana.
Z trudem płyną modlitwy, bo wyrywają na nagłe wyjazdy...oto umiera młoda dziewczyna w szkole (panika). W pochyłej chatce starszej wdowie zahamowałem krwotok z nosa. Kłopot ponieważ nie mogę założyć cewnika u pacjenta z olbrzymią przepukliną mosznową. Co zrobiłbym, gdybym był jedynym lekarzem (np. na wyspie)?
Dorwała mnie staruszka, która "przyjechała posiedzieć w pogotowiu", a w tym czasie pojawił się pijący na umór od dłuższego czasu. Zawiozłem go do szpitala, ponieważ miał częstoskurcz. To zaburzenie ustąpiło, ale w drodze powrotnej miał serię napadów padaczki.
Przed oczami miałem jego żonę i córeczkę. Zawołałem tylko: "Panie Jezu proszę"! Nad jego głową trzymałem moje dłonie...i tak atak ustąpił. Przyjęli go na oddział neurologiczny.
Po czasie jestem w chacie innego "prawie zapitego na śmierć". Pół wsi, dzieci krzyczą, że umrze i go zakopią! W tym czasie ktoś robił mu sztuczne "przewietrzanie" (machał jego rękami), a żona wciskała mi pieniądze do kieszeni.
Wolno podałem mu dożylnie stężoną glukozę, a domięśniowo witaminy i kardiamid z kofeiną. "Chory" złapał oddech, a zabrany do karetki przyznał się do wypicie "litra w dwóch"...reszty nie pamiętał. Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc, aby ze względu na dzieci..."przestraszył się i nie pił naprawdę". Po 10 minutach wróciliśmy i oddałem go żonie...
Znowu zaatakował Szatan, bo częstują koniakiem z zaleceniem: "trzeba pić bez dwóch zdań"! Ja w tym czasie zawołałem: "Matko ratuj!" Sam zobacz śmiertelny bój, bo to godzina Miłosierdzia Bożego (15.00)! Nadszedł ratunek, ponieważ przybył kapłan z chorą matką!
Przy okazji prowadzimy dysputę na temat odczytywania Woli Bożej...on krąży po sądach, a ja wyjaśniam mu, że to robota złego! "Pan Jezus nie bronił się, to dobre dla maluczkich...nie dla sługi Jezusa! Zły pragnie, aby księdza nie było w kościele, nawet mentalnie z traceniem czasu i pieniędzy!" Nie zgadzał się, bo Wola Boża jest ważna, ale trzeba działać!
Nagły wyjazd przerwał z nim kontakt, a widziałem, że pragnie dyskutować! Nie czuję, że jest dla mnie partnerem duchowym...zbyt kocha zdrowie i to życie.
Ponownie raduje wielkie słońce płynące nad lasem, a w tym czasie odmawiam moją modlitwę, która sprawia milczenie i cichość! Ile zła powstałoby przez koniak!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 196
W nocy budzą poty, złe poczucie, pragnienie i smutek...nie da rady służyć dwom panom. Ode mnie wymaga się wyrzeczeń - to proste i jasne. Wiem, że jestem bardzo słaby. Przechodzisz przez żonę (śpimy razem), budzi się i złości. Zalewa pot, pojawia się dziwne drżenie...ile szatan ma sztuczek.
Zrozum, że teraz jego głównym wrogiem jest żona, dzieci i wszystko co stoi na przeszkodzie...picia przeze mnie alkoholu. Przepisuje to 27.08.2023 w środku nocy z ulewą i piorunami w świadomości, że chciał mnie zabić, bo wiedział, co się stanie. Ja jestem gorszy od największego nędznika na ziemi. Jakże cierpi ze mną Matka, bo widzi to zagrożenie...ze strony Przeciwnika Boga Ojca!
Nagle nasze serca z żoną zalała radość. Jakże pięknie ułożył to Stwórca! Ujrzysz Dobroć Ojca to zrozumiesz, że wszystko jest jednym wielkim darem. Każda chwilka życia jest darem. Nie psuj przebiegu wypadków.
7.00 To już całkiem inny dzień...z pokoju syna płynie muzyka, a w mojej głowie jasność dotycząca modlitw! Ot, czytam je i w Niebie wiedzą, że jest to "obowiązkowe". Ważniejsze jest powiedzenie coś z serca. Większość wierzących prosi o wybawienie od śmierci, ale chwali nagłą.
W tym zalewie dobra płynącego z Nieba padłem na kolana z zawołaniem: "Panie Jezu nie można służyć dwom panom! Matko bądź ze mną ze mną w tym tygodniu, ponieważ nie chcę pić alkoholu! Jakby na pocieszenie brzydka suka wyprowadziła piękne pieski! Po wyjściu do pracy płynie "Anioł Pański", a radość duchowa zalewa serce.
- Pani mieszka na ul. Cichej, a czy pani jest cicha? Ma pani duży dar...jest blisko do kościoła.
- Mówi pani, że jestem święty dlatego, że chodzę do kościoła? Ja będę święty, gdy stanę się cichy...do kościoła chodzi się łatwo, ale trudno być cichym!
Właśnie umiera matka koleżanki, a tak ją ostrzegałem i prosiłem o doprowadzenie do Kościoła św.!
- Pan dostał wielki dar od Stwórcy - przewlekłą, łagodnie przebiegającą chorobę, która dawała stałą niepewność życia. Zdrowi i silni są pewni swego i nagle trafiają na drugą stronę!
Nagle ujrzałem szerokie przejście graniczne z wąską "ścieżką szybkiego ruchu", gdzie przesuwają się wybrańcy (wszelkiej maści agentura). Tak samo jest podczas wchodzenia do Królestwa Niebieskiego. Przecież Pan Jezu mówił o "wąskiej bramie" i szerokiej drodze! Czy Stwórca jasno nie pokazuje tego? Naprawdę nie widzisz?
- Czy naprawdę syn ma trafić do zakonu w Częstochowy? Czy to decyzja jego rozumu? Zły będzie pokazywał mu grając na jego egoizmie "prawdziwy zakon", a to nie jego ścieżka życiowa! Wówczas zrezygnuje, porzuci habit i może stać się wrogiem naszej wiary! Proszę, aby w intencji odczytania Woli Boga Ojca ofiarował w tej sprawie Mszę św. z Eucharystią i czekał na decyzję z Nieba!
- Czy bije was jeszcze brat?...zapytałem jedną z jego sióstr. Nie, uspokoił się. Modliłyśmy się za niego z przyjmowaniem Eucharystii...tak jak pan zalecił.
Pokój Boży i Prawdziwa Radość zalały serce. "Jezu mój! Jezu!" Nagle - w moim postanowieniu abstynencji - pojawił się młody człowiek z litrem koniaku "Minister". Zważ, że prosiłem Matkę o pomoc, abym przez tydzień nie kupował alkoholu...to śmieszne, ale to mały krok. W tym czasie Szatan zrobił taki numer.
- Pij pan sam...po co pan daje to lekarzowi?
Tak miałem zapisane, ale nie wiem czy wszedłem na tę minę? To sprawi bój z wypiciem i to na czas koronki do Miłosierdzia Bożego. Po czasie będę oglądał z synem program "Luz" z obrazami satanistycznego tańca w zwolnionym tempie pani ze skórzaną kurtką z bujającymi się piersiami...wszystko ze stop-klapkami. Seks to straszna broń szatana gubiące dusze młodych. Zapytałem syna czy widzi w tym działanie demona, ale tylko mruczał.
Podsunięty koniak sprawił mój upadek, ale usłyszałem prawdę od żony, że "chlam i modlę się, biegnę do kościoła na 7.00, aby pić od 8.00, a później pisać, a to profanacja." Zauważ, że przepisuję i układam wszystko z zapisków na bieżąco. Nie czuję, aby to uderzenie w samo serce było od szatana. Żona nie wie ile wysiłku kosztowało mnie - odmówienie modlitw - podczas pokusy wypicia alkoholu. Pokusa ustąpiła po odmówieniu modlitw i moim podziękowaniu Panu Jezusowi za alkohol.
Wszedłem smutny do oddzielnego pokoju i włączyłem pierwszą z brzegu kasetę. Tam Jan Paweł II mówił "Maryja Wniebowzięta!", a ja w tym czasie zawołałem: "Matko! Proszę Cię, abyś była ze mną w tym tygodniu. Upadłem w kuszeniu, ale Ty dałaś ochronę."
Szkoda, że ta walka pada na umęczoną żonę...ona pragnie mojego dobra, ale zły wykorzystuje jej nieświadomość do poniżenia, a nawet rozbicia naszego małżeństwa. Tak zarazem ćwiczy się moja pokora, znoszenie obelg i wytrzymałość na pokusę ucieczki z domu. To próba także dla niej, zauważyła swój błąd i zaglądała do mojego pokoju.
Zobacz działanie Szatana...podsunięcie koniaku w czasie postanowienia o abstynencji, wygrany bój o odmówienie modlitwy, poniżenie przez żonę. Uratowała mnie wcześniejsza prośba do Matki Bożej, aby "była ze mną"!
Otworzyłem książkę Umberto Eco "Imię Róży" w której akcja rozgrywa się w 1327 r. w anonimowym włoskim opactwie benedyktynów. Zdziwiony czytam: "(..) staram się to teraz pojąć, jakby cały wszechświat, owa niechybnie zapisana palcem Boga księga, w której rzecz każda mówi nam o bezmiernej dobroci swojego Stwórcy (..)
Jeśli świat cały po to jest, by mówił mi o potędze, dobroci i mądrości Stwórcy (..) skoro zaszły te właśnie zdarzenia, musiały stanowić cząstkę wielkiego teofanicznego (objawienia się ludziom bóstwa w dostrzegalnej postaci) zamysłu rządzącego światem (..)
Umysł ludzki jest nader kruchy i nie postępuje nigdy prosto po ścieżkach Boskiego rozumu (..) stąd bierze się owa łatwość, z jaką padamy ofiarą złud diabła." Zważ, że nie napisał tego mistyk...
Pełen zadziwienie kręciłem głową i w takim stanie poszedłem spać...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 442
Zrezygnowałem z oglądania spektaklu telewizyjnego: ustrój totalitarny widziany przez pryzmat szpitala psychiatrycznego! Wówczas pomyślałem, że jest to coś dla mnie. Dzisiaj czytam to zadziwiony (22.09.2021), bo w 2007 r. stałem się ofiarą sowieckiej psychuszki z powodu mojej wiary (mistyki).
Z otwartej książki "Imię róży" padły słowa zadziwienia cudem stworzenia wszystkiego...zapisanego w Bożej Księdze. Wszystko to świadczy o jego Stwórcy. Po to mamy rozum, aby to ujrzeć! Jednak nasz umysł jest zbyt kruchy i "nie postępuje nigdy prosto po ścieżkach Boskich (...) stad bierze się owa łatwość z jaką padamy jako ofiary ułud diabła".
Na Mszy św. Mojżesz powiedział (Pwt 6,2-6) o potrzebie przestrzegania Prawa Bożego: "Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję".
Św. Paweł (Hbr 7,23-28) wspomniał o kapłanach "poprzedniego Przymierza" oraz o arcykapłanach obciążonych ludzkimi słabościami oraz o Panu Jezusie, "który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary (...) bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie".
Uczony w Piśmie zapytał podchwytliwie Pana Jezusa o najważniejsze przykazanie (Mk 12, 28b-34). Jezus wskazał na miłowanie Boga oraz "swego bliźniego jak siebie samego".
Napisałem list do ks. Pawła Piotrowskiego, który po poprawkach wyślę 05.12.1991 r.
Bracie Kapłanie!
Serdecznie dziękuję - w Imienia Pana Jezusa - za wszystkie audycje telewizyjne, które dotarły do mojego domu i miejsca pracy. Twoje słowa niosły Prawdę i Miłość, a natchnienia Ducha Św. dawały moc Bożą!
To wyjaśnia blokowanie audycji. Ja także pragnę przekazać Tobie, Bracie słowa: Ty masz przygotować dla Niego drogę, nauczać ludzi, by zmienili swe myśli, zeszli z krzywych dróg swego postępowania, a wkroczyli na prostą drogę Prawdy. Najwyższy Sam wszystko to powie w swoim czasie.
Nie możesz już pragnąć zwykłego życia, bo On potrzebuje ciebie. Bałbym się o Ciebie, gdybym nie ufał, ale Bóg Ojciec nie opuści Cię. Wytrwaj!
Jak bardzo zgadzają się dane statystyczne księdza z moimi obserwacjami, ponieważ 90% ochrzczonych, a 20-30% uczęszcza do kościoła...z garstką przystępujących do Eucharystii wśród których są pojedyncze osoby są godne tego. Trzeba przyznać, że najwięcej ludzi mówi, że "wierzy w Boga". Ja oglądałem audycję ze łzami w oczach, a kolega lekarz stwierdził, że może będą więcej dawać na tacę!
Czekałem na wyjaśnienie przyczyn obojętności, niechęci i nieuzasadnionej wrogości większości ludzi do Matki Pana Jezusa, a na końcu do Boga Ojca! W audycji była tylko wzmianka o szatanie, a przecież jest to główny sprawca naszej grzeszności. To śmiertelny wróg każdej duszy ludzkiej.
W Objawieniach w Medziugoriu mowa o nim, o jego sile i mocy. Niestety Kościół św. lekceważy działania tego śmiertelnego przeciwnika! Działanie jego jest bardzo proste: nasze mózgi zalewa różnego rodzajami pokus, nienawiścią i niechęcią, podsuwa też demoniczne "dobro".
Działanie to jest niezwykle skuteczne, ponieważ natchnienia płyną w pierwszej osobie: "odpocznę, poleżę, na Mszę św. pójdę później". Nie budzi to niepokoju, ponieważ neguje się jego istnienie, a myśli są nasze! Przeciętny człowiek uważa, że w jego głowi są jego myśli. Wielu z tego powodu wychodzi z kościoła i uważają, że to jest ich wola!
To jest śmiertelny bój o naszą duszę w każde sekundzie życia...nawet po Ostatnim Namaszczeniu! Dołączmy do tego pokusy: posiadania, władzy i seksu. Bestia bardzo lubi wykształconych, a szczególnie religioznawców!
Głównym jego zadaniem jest zboczenie ludzi ze ścieżki wyznaczonej przez Wolę Boga Ojca. Po pięciu latach badań stwierdzam, że spełnianie tego zadania jest bardzo trudne, wymaga czujności, wsłuchiwania się w przeciwstawne natchnienia z wołaniem o pomoc do Matki Bożej.
Szatan działa podobnie do bolszewickiej służby bezpieczeństwa...interesują go tylko osoby świadome, bliskie wiary, modlące się oraz przyjmujące cierpienia. Tych nęka, a szczególnie Pasterzy podobnych do Ciebie, Bracie. Na pewno zalewa serca takich zwątpieniem, podsuwa szczęśliwych w małżeństwach z negowaniem celibatu, itd.
Z włączonej kasety popłynęły słowa: "Pan wejrzał na Ciebie", a z serca wyrwało się wołanie: "Matko! Ty wiesz jak cierpi serce w e z w a n e g o, który widzi niewiarę i odrzucanie Ciebie! Postanowiłem przyjąć w intencji księdza kuszenie z przekazaniem jutrzejszego postu. "Panie daj mu pokój w duszy, miłość w sercu, a Światło rozumowi".
Kuszenia demoniczne to zarazem wielki dar Boga (próby wierności)!
APeeL
- 02.11.1991(s) ZA MOICH PRAPRADZIADKÓW
- 01.11.1991(pt) ZA MARNE DUSZE...
- 31.10.1991(c) Bój o każdą chwilkę życia...
- 30.10.1991(ś) Najważniejsze jest odczytywanie Woli Boga Ojca...
- 29.10.1991(w) NIE JESTEM STĄD...
- 28.10.1991(p) ZA PRAGNĄCYCH SKASOWANIA CIERPIEŃ
- 27.10.1991(n) Dzień Zwycięstwa...
- 26.10.1991(s) Rabbuni, żeby przejrzał...!
- 25.10.1991(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ SŁODKOŚCI ŻYCIA Z BOGIEM
- 24.10.1991(c) ZA TYCH, KTÓRYCH BÓG NIE POCHWALA