Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

13.12.1991(pt) ZA DOBROWOLNIE PRZYJMUJĄCYCH CIERPIENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 grudzień 1991
Odsłon: 760

    Podczas nocnego rozmyślania napłynęło natchnienie: „nie rozmyślaj, ale módl się!” Tak uczyniłem, bo to był czas samotności i opuszczenia Pana Jezusa w Getsemani, a później starałem się zgrać moja modlitwę z czasem bolesnej męki naszego Zbawiciela...

    Później w pracy podczas pisania recept - wołałem do Boga Ojca, aby przyjął - przesłuchiwanie Swego Syna z uwolnieniem przez lud Barabasza oraz Jego biczowanie - w intencji „dobrowolnie przyjmujących cierpienia”... 

   To modlitwa także za mnie, bo dzisiaj będę współcierpiał ze Skazańcem. W tym czasie pacjentka dała mi 5 dolarów, które włożyłem między jej recepty. Przepisuję to pełen zadziwienia, bo Pan Jezus przekazał, że taka modlitwa ma największą moc, bowiem uczestniczymy w trwającym zbawianiu dusz.   

    Moja modlitwa będzie trwała z przerwami i dopiero w ciszy uda się odmówić umieranie Zbawiciela na krzyżu z zapaleniem lampki, a moje serce zaleje uniesienie duchowe. Wówczas miałem dodatkową radość, ponieważ już na początku dyżuru w pogotowiu (15.00) będę przejeżdżał karetką obok tego „mojego” krzyża. Dzisiaj (14.12.2018) miałem podobne doznania duchowe, bo nadal opiekuję się tym najświętszym symbolem grobu Zbawiciela. 

  Podczas późniejszego transportu chorego do oddziału płucnego - w czasie odmawiania modlitwy - pacjent próbował wręczyć mi pieniądze, których nie przyjąłem. Pomogłem mu w szpitalu, próbowałem wieźć na zepsutym wózku, bo miał duszność...i rozstaliśmy się jak przyjaciele.

   W oczekiwaniu na przyjęcie z sal chorych dobiegały stękania z napadami kaszlu i duszności, a po korytarzu krążyła chuda, blada i całkiem siwa niewiasta. Nagle odczułem obecność Matki Bożej i pomyślałem o chorych, którzy mogliby ofiarować swoje cierpienia za dusze potrzebujące zbawienia...w tym wsparcia w Czyśćcu.

    „Matko Boża, Królowo wszystkich chorych...pociesz ich dzisiaj. Niech Twoje Serce da im odczuć, że Jesteś!" Nagle sam znalazłem się w Królestwie Bożym, które jest już na ziemi (w nas) i chciałbym, aby oni też to odczuli. Ten dzień jest zarazem ofiarowany Bogu Ojcu, którego Szatan boi się, ale szczególnie nienawidzi Matki Pana Jezusa...może Jej nawet ubliżać!

   Teraz jestem w biednej chacie z obrazem Zbawiciela w koronie cierniowej (namalowanym przez kapłana). Bóg wprost mówi do mnie: zobacz jak bronił się Mój Syn, a chodziło o to, że przed chwilką chciałem udowodnić moją rację w rozmowie z lekarzem ateistą.

  • Tamten ustrój oznaczał więcej kagańca!

  • Kagańca?...czyli demonicznych zbrodni!

   Nawet nie wolno z takimi dyskutować, bo mając światło rozumu nie pojmiesz doznań duchowych związanych z łaską wiary. Ponadto nie przekonasz byłego bolszewika, bo zniewolenie zrobiło swoje. Jakby na ten czas aktorka Janda grająca ofiarę w filmie „Przesłuchanie” okropnie krzyczała podczas udręk.

    Myśli pobiegły do Pana Jezusa i Jego zachowania podczas sadystycznych udręk, a ja nie mogę opanować zwykłej chęci dyskutowania! „Boże, przepraszam, jeżeli odezwę się jednym słowem...niech padnę na miejscu!" 

    W ręku znalazła się Biblia z którą przysnąłem i w tym czasie „ujrzałem” Twarz Pana Jezusa nad domami mojego miasta. Wówczas nie wiedziałem, że to oznacza wszechobecność Syna Bożego, który jest przy każdym z nas na całym świecie.

    To zarazem było podziękowanie za współcierpienie z Panem Jezusem podczas Jego Bolesnej Męki…

                                                                                                                                APeeL

 

 

 

 

12.12.1991(c) Chwilki w Niebie...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 grudzień 1991
Odsłon: 698

    Podczas budzenia się tego dnia i w świętej ciszy moje serce zalało ukojenie. Żona wyszła na Godzinki i Mszę Św. roratną, a ja układałem własne modlitwy: poranne i o pokój. 

    Dobrze, że posłuchałem natchnienia od Matki Bożej, aby nie brać dnia wolnego, bo wielu prostych ludzi miałoby kłopot z uzyskaniem pomocy lekarskiej.

   Jakże jasno widzę przestraszenie i rozdygotanie ludzi...często zdrowych i obdarowanych przez Stwórcę. Właśnie zmarł zaparty sługa bolszewików...zobaczymy jaki będzie miał pochówek? Nasz Kościół ma najwięcej wyznawców w czasie pogrzebów.

  • Martwi się pani o zdrowie własne i męża? Przecież jesteście zdrowi! Dlaczego nie prosi pani o Pokój Boży?

     Napłynął obraz niewidomego uczęszczającego do kościoła oraz dziecka z woreczkami w okolicy nerek, a także zniszczenia wojenne w byłej Jugosławii. Przekazuję jej te fakty, aby obudzić jej serce...czy to pomoże?

  • Pani podaje w barze alkohol...często mały kieliszek za dużo. Co czują żony pijanych? Zło może mieć odległe skutki: facet nie trafi do domu, tylko do kochanki lub wpadnie pod koła samochodu!

  • Idziesz na dyskotekę, szukasz dziewczyny, a ona mieszka za płotem. Trzeba prosić Matkę Bożą o partnerkę z którą połączy was Sakrament Ślubu. Sam z siebie możesz zboczyć, zgrzeszyć, mieć nieślubne dziecko! Szatan wskaże ci na używanie życia...narysowałem młodzieńcowi te dwie drogi.

    W ciszy odmówiłem modlitwy i wróciłem do domu...namiastki Raju. Żona stara się o czystość, zawsze na stole ma porządek z wizerunkiem NMP Niepokalanej. Pomyślałem o życiu przyszłym, gdzie zbyteczne jest ciało fizyczne, a wszystko jest piękne. 

    Zacząłem wołać za dusze oziębłe, moje serce zalewała słodycz jakiej nie ma na ziemi, a nawet przez chwilkę znalazłem się w Królestwie Bożym...już tutaj na ziemi!

                                                                                                                               APeeL

 

 

 

 

 

 

11.12.1991(ś) Pokój Mój wam daję...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 grudzień 1991
Odsłon: 451

    W środku nocy odmówiłem koronkę pokoju, a później w sekundowych wizjach sennych Bóg Ojciec pokazał mi w jaki sposób zsyła Pokój Boży na ziemię i do każdego z nas. Tutaj dodam, że Pokój Boży nie ma nic wspólnego z naszym pokojem ("świętym spokojem"), a w praktyce brakiem kłótni i wojny. Musisz sam to przeżyć, bo doznań duchowych nie można przekazać.

    Nie potrafię edytować rycin, ale wyobraź sobie promienie pokoju spływające od Boga Ojca na odpowiednie kraje lub miejscowości, gdzie ludzie proszą o ten dar. Natomiast osoby otrzymują go w Komunii świętej czyli zjednaniu naszej duszy z Duchowym Ciałem Pana Jezusa.

    Tego też nie można przekazać, a nasza zmiana odbywa się w mgnieniu oka. Nie musisz przybierać odpowiednich pozycji z mantrowaniem. Pokój może zalać duszę każdego poza Eucharystią...w błyskach różnej długości, nasilenia i czasu trwania. To potwierdza jego piękne poczucie. Raz przeżyjesz, a będziesz pragnął, aby to trwało wiecznie. Chyba tak jest w Królestwie Bożej Miłości.

    Dzisiaj trwał ziemski pokój w pracy. Kowalowi zaleciłem, aby wykonał kilka krzyży (jeden dla mnie), które będą wywoływały dobro. Otyłej pani przekazałem zalecenie MB Pokoju z Medziugorie: posty w środy i piątki, bo demon pragnie, aby chorowała. Starszej, aby już nie praco­wała, ponieważ to daje złość i odciąga ją od duszy. Trafiła się też babcia, któ­rej dla wnuczków podarowałem buty, a niewidomemu płaszcz do ko­ścioła, ponieważ miał brzydką kurtkę.

     Na koniec przybył do mnie człowiek z dwoma torbami (z dobrą energią), który jest ciekawy świata. Zdziwiony słuchał mojej definicji szczęścia, że jest to odnalezienie Ojca Niebieskiego i świadomość, że On czeka na nas!

    Po nim wszedł kapłan, który nie chciał rozmawiać o mojej łasce: odczytywaniu Woli Boga Ojca poprzez decyzje chwilki (przeciwstawne natchnienia), bo od tego zależy przebieg dnia, a niekiedy całego życia.

   Trzeba Ojca pytać i prosić o prowadzenie, a on uważał, że trzeba działać - jak nie wyjdzie to znaczy, że to było niezgodne z Wolą Bożą! Po co błądzić, gdy można pytać o drogę. Na koniec zepsuł moją czystość i bezinteresowność wciskając mi "brudne" papierki.

    Po powrocie do domu włączyłem kasetę z nagraniem pięknych słów o Panu Jezusie w audycji o Simone Weil. W tym czasie moją duszę zalał Pokój Boży...

                                                                                                                       APeeL

10.12.1991(w) Jesteś nieśmiertelny...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 grudzień 1991
Odsłon: 739

    Podczas snu „usłyszałem” zdecydowane stwierdzenie: „Jesteś"! Po przebudzeniu zrozumiałem, że chodzi o moją nieśmiertelność. To dziwne, ponieważ nasz Bóg Ojciec przedstawia się: „Ja Jestem” (Jahwe).

    Próbowałem rozmyślać, ale „zalecono” modlitwę, bo w różańcu Pana Jezusa wypada wołanie za Jana Pawła II i biskupów ( trwa Synod). W pracy dzień normalnej „młócki”, nie było czasu na modlitwę.

  • Ciekawe kto będzie czekał na mnie po śmierci...pyta zaczepnie pani.

  • Każdy sam decyduje, kto będzie na niego czekał...na mnie Bóg Ojciec, Pan Jezus i Maryja-Matka!

  • Znaczy Bóg?

  • Ojciec!...powtarzam z uporem, aby podkreślić Osobowość naszego Boga Ojca…         

                                                                                                                                     APeeL

 

 

 

 

 

09.12.1991(p) Pogotowiem trafiłem do opętanego...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 grudzień 1991
Odsłon: 654

W śnie przybył do mnie kolega Zbyszek, który zmarł w więzieniu. Po przebudzeniu wyraźnie czułem jego obecność, która wywołała strach: "wiem, wiem, że tu jesteś...pomodlę się za ciebie!" Po tych słowach nastąpiła ulga!

    Po ponownym zaśnięciu znalazłem się w obcym kościele przed Najświętszym Sakramentem. Już na jawie przekazałem ten dzień mojego życia na Ręce Pana Jezusa, a w zawołaniu wyrzekłem się swoich mądrości z pokazywaniem "ja”...

   Nie dałem na wieniec matki zmarłej koleżanki (nie miałem pieniędzy, ale chodzi o serce), bo przed śmiercią prosiłem, aby wróciła do Pana Jezusa! W porę zauważyłem to i przeprosiłem Boga, a ciepło napłynęło do serca. Jakże Ojciec smuci się z powodu takich jak ja...marnych przewodników! Teraz ludzie wciskają pieniądze, a ja dyskretnie wkładam je w zalecenia.

    Na dyżurze w pogotowiu o 15.00 trafiam na wyjazd do chorego psychicznie...silnego osobnika, przed którym nawet rodzina nas ostrzegała. Dzisiaj jest osłabiony, nie może zerwać się z łóżka, bo przed dwoma dniami truł się w celu samobójczym.

   W małej kuchni zebrało się wystraszone rodzeństwo, matka i ojciec. Na ścianie przepiękny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej...jeszcze nigdy takiego nie widziałem.

    Przepiękna błękitna szata Matki do której zawołałem: ”Matko pomóż...pomóż proszę!” Osiłek zerwał się jak dzikie zwierzę, zaczął kopać, uderzać i gryźć. Znienacka udało się podanie ampułki leku, założyliśmy kaftan i związaliśmy mu nogi. Pomogło nam w tym dwóch mężczyzn.

   Wg mnie to było opętanie, ale psychiatria radziecka nie zna takich stanów. Nawet dzisiaj, gdy to przepisuję stosują tabletki. Wpisz: "Moja żona była opętana"... Wróciłem do rodziny i poprosiłem, aby modlili się i prosili Matkę o uwolnienie tego domu od demonów.

    Ruszamy, a ja ze łzami w oczach wołam: „Ojcze zabierz go! Matko! uwolnij tę rodzinę, znieś im te udręki!” To wołanie przeszywało Niebo. Moc wiary naprawdę może przenosić górę!

   Teraz na dalekich wyjazdach mogę odmówić wszystkie moje modlitwy. Napływa, abym mówił własnymi słowami: „Ojcze Niebieski! Ty pragniesz dobra każdego i to dobro rozdajesz...dlatego proszę w intencji tej rodziny"...

    "Panie Jezu, Twoje Miłosierdzie przewyższa wszystko...dlatego pozwoliłeś włożyć krzyż na Swe ramiona...to było tak niedawno! Matko, Gwiazdo i Ochłodo wszystkich w Czyśćcu...proszę Cię w imieniu kolegi Zbyszka, na pewno wspominał o mnie.”

    Pod szpitalem usłyszałem melodię „Santa Maryja”...łzy zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie: „Matko pociesz wszystkich, którzy wołają do Ciebie w tym szpitalu.”

    Wszystkie modlitwy skończyłem przed północą...

                                                                                                                              APeeL

 

 

  1. 08.12.1991(n) Największe Święto Świata...
  2. 07.12.1991(s) Już wówczas stawałem w obronie naszej wiary...
  3. 06.12.1991(pt) ZA MAJĄCYCH PRZESZKODY W MODLITWIE
  4. 05.12.1991(c) Samotność wezwanych...
  5. 04.12.1991(ś) Syn nas nie chce...
  6. 03.12.1991(w) Świeca roratna...
  7. 02.12.1991(p) Bóg Ojciec pobłogosławił dzień mojej pracy...
  8. 01.12.1991(n) WDZIĘCZNY ZA POWRÓT RODZICÓW DO BOGA
  9. 30.11.1991(s) ZA RYBAKÓW LUDZI...
  10. 29.11.1991(pt) Kuszenie w intencji kapłana...

Strona 2046 z 2295

  • 2041
  • 2042
  • 2043
  • 2044
  • 2045
  • 2046
  • 2047
  • 2048
  • 2049
  • 2050

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2698  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?