Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

18.10.1991(pt) Każdy jest powołany do ewangelizacji...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 październik 1991
Odsłon: 993

Dzień Służby Zdrowia

    Minęła północ. Padłem na kolana wołając: „Panie Jezu! proszę Cię, Matko moja, Tobie przeznaczam ten dzień...przyjmuję dobrowolnie kuszenia w intencji rzucenia palenia przez moje pacjentki”...

   Zaczynam różaniec, a zły uderza z całej siły: „dała ci forsę, ta szatanica, obłudna, stale w kościele, a mogłeś oddać ją temu grubasowi z dziećmi”! Dalej wrzucił w myśli Prabhupadę (Świadomość Kriszny) i jego mądrości...”prawdziwą religię” oraz śledzących!

    Najbardziej zdziwiło mnie kuszenie „prawdziwą religią” Prabhupady. To świadczy o ich błędnej drodze! Nie udało się przeszkodzić w modlitwie to zaplątał mi 5 paciorków różańca (poprzechodziły wewnątrz metalowych zaczepów). Napłynęło ostrzeżenie, a ja poprosiłem: „Matko, Ty możesz to rozplatać”! Po odmówieniu tej cząstki, uniosłem różaniec i stwierdziłem, że jest równy, a moje serce objęło ludzkość całą...

    W drodze do pracy przechodziłem obok wielkiego uschniętego drzewa i pomyślałem ze strachem, abym sam nie stał się takim wewnątrz, bo wiem, że Pan Jezus Jest, a prowadzę życie grzeszne.

   Dzisiaj mam dobry początek dnia, bo były tylko dwie pacjentki: matka niedoszłego kapłana, której wyjaśniłem sprawy Boże, ale wielu rzeczy nie pojmowała. Obiecałem, że przyjmę w jej intencji Eucharystię, aby Bóg dał jej Światło. Natomiast znajomą - po odczytaniu próby penicylinowej - poprosiłem, aby wymodliła przejście bratowej z kościoła Ewangelickiego do Katolickiego.

    Przed Mszą św. wieczorną za służbę zdrowia napłynęła złość na wiernych władzy ludowej, a kolega z pracy wywołał chęć wyjścia ze świątyni! "Matko! Matko...proszę o pomoc. Panie Jezu. Faustynko ratunku!"

   Opisałem to, bo na początku nawrócenia jest niechęć do niewiernych i fałszywych, a z czasem dowiem się, że są to bracia najbardziej umiłowani przez Boga. Przecież zdrowi nie potrzebują lekarza...nawet ja tego nie rozumiałem! Każda matka złego dziecka wie o tym.

    W słowach kapłana nadeszła pomoc o którą prosiłem, bo „każdy jest powołany do ewangelizacji...tak wiele jest pracy, a tak mało ludzi. Przekazuj pokój - jeżeli trafi się sprawiedliwy, a jeżeli zły to pokój wróci do ciebie!"

   Tak jest naprawdę, bo do niektórych mówię, a to odbija się i szkoda czasu. Wciąż wraca fałsz kolegi i jemu podobnych. Teraz wołam: „Panie Jezu ja jestem gorszy od tych wszystkich ludzi, bo wiem, że Ty Jesteś”.

    Napady demona trwały aż do Eucharystii po której wszystko nagle odchodzi, a przez serce przepływają ludzie znienawidzeni, bo to moi bracia. Nawet bierzemy się za ręce oraz śmiejemy ze sztuczek diabelskich i wracamy do Domu Ojca! Nikt nie pojmie tego Cudu Ostatniego, daru Pana Jezusa! Po okropnym kuszeniu wracałem do domu w pokoju.

    Pomyślałem o upadających w grzechu, a możemy upaść ponownie...podczas rozmyślania o grzechu już przebaczonym! Tak jest teraz ze mną, bo siedzę w ciemności, nie mogę się modlić i jest mi smutno z powodu moich upadków...

                                                                                                                                    APEL

 

17.10.1991(c) JA JESTEM...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 październik 1991
Odsłon: 973

    Dyżur w pogotowiu, o 1.00 zrywają do dzieciątka, a ja dziękuję Panu Jezusowi, ponieważ przetrzymałem post, złe poczucie, a teraz czuję się normalnie. W duszy płynie śpiew: „Przyjdź mój Panie...przyjdź mój Boże i nie spóźniaj się!"

   Teraz już rano: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...niech będzie pochwalony Bóg mój Wszechmogący i Miłosierny".

   Wróciło rozmyślanie po czytaniu o Bogu Ojcu, Jego Dobroci w której oddał na śmierć Syna, Pana Jezusa. Błyskawicznie przepłynęła Mądrość Boża z cudem stworzenia (nie przenikniesz tego rozumem ludzkim), bo mamy ciało fizyczne z wcieloną duszą.

   Na tym zesłaniu, przed powrotem do Królestwa Niebieskiego jesteśmy poddawani różnym próbom, mamy pewne wyznaczenie naszego losu z wolą własną, sumieniem i możliwością oczyszczenia się (Sakrament Pojednania). Ojciec Miłosierny pragnie naszego powrotu, bo jesteśmy Jego dziećmi...nawet otrzymaliśmy Aniołów Stróżów!

    Na szkoleniu ziemskim wszystko jest pokazane: w rodzinie, życiu, wypadkach, chorobach i odkryciach. Po poście (środy i piątki w intencji pokoju na świecie) mam wielką chęć na zupę mleczną, a zły podsuwa chęć do pracy o głodzie! W czasie postu odwrotnie...kusi jedzeniem! Nie posłuchałem to zepsuł mi jedzenie, bo poparzyłem się gorącą zupą!

    Dzisiaj jest całkiem inny dzień. Z serca płynie cz. radosna różańca, a Narodziny Pana Jezusa nakładam na przepiękną melodię i wołam w jej rytmie: „Pan dał Syna! Pan dał Swojego Syna dla naszego zbawienia!” Do gabinetu wchodzi pacjentka i mówi: "j e s t e m”, a to słowo natychmiast skojarzyłem z Bogiem Ojcem „Ja Jestem”!

   Przed południem napłynął modlitewny zalew serca i wołanie „Anioł Pański”. W tym momencie poprosiłem inna pacjentkę, aby jutro rzuciła palenie (na jeden dzień), a ja przyjmę za nią kuszenie podczas postu. To jest spełnienie zalecenia Pana Jezusa: „jedni drugich brzemiona noście".

   Pacjent wpadł w poślizg (nędznym "Trabantem") z powodu pijaka śpiącego na środku jezdni, a jego żona miała sen ostrzegawczy: na tym miejscu był pogrzeb. Zobacz ostrzeżenia, które wysyła nam Bóg Ojciec.

   Trwają obrady Sejmu RP, a ja stanowię zagrożenie dla państwa i dzisiaj mam szczególna ochronę „patriotów”. Kto i z czyich pieniędzy płaci tym ludziom. Szczególnie przykre jest fałszywe zagadywanie („miał iść na księdza”), udawanie chorego, nagłe wpadanie do gabinetu lub siedzenie zawsze „jako pierwszy” w poniedziałek i próba złapania mnie na zapisywaniu przeżyć duchowych!

     „Boże mój! Ty widzisz to wszystko i jakże cierpi Twoje Serce, bo to też są Twoje dzieci!" Pojechałem na działkę, gdzie w budzie odmawiałem modlitwy i tak było mi dobrze w ciszy...

     W TV pokazują obrazy gnębionych robotników! Przez kogo gnębionych?...przecież nadal są ci sami, co byli! Obrazy dobierane są precyzyjnie: oto, pan Lech Wałęsa ze złożonymi rękami, a gruby kapłan czyta homilię. To wszystko jest wycelowane w „odbiorcę”, a przeważnie jest to człowiek niewierzący lub krytykujący kapłanów.

    Dzisiejszy dzień jest straszny, bo dodatkowo jestem atakowany przez demona, który zalewa mnie wielką nienawiścią z pragnieniem „zrobienia porządku ze zdrajcami, zbrodniarzami i złodziejami”! Przez to wiem, co dzieje się w duszach i sercach ludzi opanowanych zemstą, odwetem i pokazaniem swego!

     W takich momentach ratuje mnie różaniec od s. Faustynki...

                                                                                                                                APEL

 

16.10.1991(ś) Chleba naszego powszedniego...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 październik 1991
Odsłon: 951

    W głowie szum, a w ciele złe poczucie. Ciężko, bo człowiek skacowany źle się czuje i nie ma w sercu Boga. Wódka to prawdziwy wróg duszy...okupanci wiedzieli o tym i naród był rozpijany. 

    W samochodzie odmawiałem „Anioł Pański", a jako pierwsza czekała na badanie 55-letnia pacjentka, która mogła wystartować w konkursie na najpiękniejsze piersi.

    Zamknąłem oczy i zaleciłem ubranie się, bo miała kolkę nerkową: "Panie Jezu przekazuję Ci to kuszenie za tych, którzy nie potrafią opanować swojego wzroku”.

    Ludzie znoszą dary: wino, kawa, słoik śmietany, czekolada - takie głupoty. Nawet trafiły się pewne sumy, ale nadejdzie chwilka, że przejdą do innych. Nie przykładam do tego zbytniej uwagi. Teraz wiem, że „trzeba umieć dawać”!

   Ciężko choremu ateiście (niepewność życia) rysuję drogę do Nieba...do Ojca, gdzie trafiamy przez Pana Jezusa, a do Niego prowadzi nas Matka oraz Sakrament Pojednania. Daję mu radę jak ma sprawdzić, że jest Matka Boża!

    Wierzącej, ale faktycznie żyjącej w separacji, która przystępuje regularnie do Eucharystii mówię, że w Niebie bardzo cierpią z powodu ich małżeństwa. Zalecam, aby podeszła do męża, powiedziała do niego po imieniu z wzięciem go za rękę!

    „Wy musicie być razem... to zły was rozdzielił i do tego wskazuje na winnego czyli waszą najdroższą córkę”! Stwierdziła, że prosi Matkę o pomoc i czeka na Jej Głos. „Przecież ja mówię od naszej Matki...waszym wrogiem jest Szatan! To śmiertelny wróg naszych dusz!"

    Trafiła się też próba, bo pomylono się i dano mi podwójną wypłatę. Wszystko wyjaśniliśmy, a ja uśmiechałem się, ponieważ tego nikt nie zauważył!

    Martwiłem się, ponieważ nie odmówiłem żadnych modlitw, ale napłynęło, że na dyżurze będzie spokój. Z góry podziękowałem za to Panu Jezusowi. Na początku dyżuru trafiłem do ohydnej speluny z całą rodziną alkoholików, gdzie młody człowiek  widział diabła (psychoza alkoholowa), a wszyscy śmieli się z niego...

    Przy mnie mówił, że „jest to niewielki osobnik, włochaty z okropną twarzą...zalecał, abym szedł za nim i popełnił samobójstwo”! Ze strachu sam prosił o przewiezienie do oddziału psychiatrycznego.

   Mam wielkie pragnienie napisania książeczki o Bogu Ojcu...w wyobraźni ujrzałem taką (z ładną obwolutą) i napisem „Ja Jestem” od góry do dołu, a z serca wyrwało się: „Boże Ojcze niech Twoje Imię będzie błogosławione”! Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis leży przede mną książeczka z obwolutą „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” S. Eugenia E. Ravasio (postaraj się ją zdobyć).

    Zobacz, co wczoraj wieczorem napisałem o Bogu Ojcu. Wówczas nie wiedziałem, że będzie Internet z możliwością przekazu tego, co wówczas miałem w sercu (kilka lat po nawróceniu)...

    <<Bóg Ojciec, Jedyny i Wszechmogący dał ci dar czytania tych słów! Niczym nie zasłużyłeś sobie i niczym to nie wytłumaczysz. Sprawia to nieprzenikniona Mądrość Boża i Jego Wielka Miłość, że tak  zaczyna się twoje zbawienie...

    Nie wierz, że to przypadek. Ojciec wie o tobie i o twoich sprawach...tak, jak ojciec ziemski wie wszystko o swoim synka. Jeżeli nie masz rodziny i dzieci - tym większe wybranie!

    Szukasz?...ja też szukałem, ale przyjemności w życiu. Ta książeczka zaprowadzi cię do Nieba. Nie wolno ci jej zlekceważyć lub wyśmiać, bo moim Przewodnikiem jest Pan Jezus...

    Ja mam zaprowadzić ciebie do Niego i do Ojca, który Jest i pragnie naszego najwyższego dobra: zbawienia czyli powrotu do Królestwa Niebieskiego. Nasz Ojciec Prawdziwy ma imię „Ja Jestem” (JAHWE)...nie dziw się, bo to jest wyniki Mądrości Bożej. Przecież wchodząc do domu mówisz: "jestem, już jestem, to ja jestem!" 

    Zrozum, że nasz Ojciec jest Wszechatrakcyjny...nikt i nic nie da ci spełnienia, tylko On, ukochany Stwórca i Ostateczny Władca, Ojciec każdego i wszystkich. To Ojciec Prawdziwy, Prawda Absolutna, Najwyższa Osoba jest źródłem wszystkiego!    

    Nie staraj się przeniknąć swoim rozumem Bożej Mądrości...to strata czasu. Ja to przeszedłem, aby inni ominęli te manowce!  Nie dochodź tego i nie zadawaj zbędnych pytań na temat: sensu cierpienia z chorobami pojawiającymi się z wiekiem, istnienia duszy, odwrócenia - śmierć to życie, kuszenia i jego celu, itd. Przyjmij, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim.

    Nic nie szukaj na ziemi, bo w twoim ręku jest przepustka do Nieba, a  Ojciec Miłosierny pragnienie naszego powrotu i czeka na nas...>>

                                                                                                                                   APEL

 

15.10.1991(w) Panie zmiłuj się nad nami...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 październik 1991
Odsłon: 925

    O północy zerwałem się z pragnieniem napicia się piwa! W mojej duszy płynął śpiew: „Panie, zmiłuj się nad nami”. Jakże to piękne i kto mi to śpiewa? W ciemności padłem na kolana i zawołałem „Panie Jezu, zmiłuj się nad nami”.

    Teraz mam dni wstrzemięźliwości seksualnej, a w śnie zły podsunął chętną dziewczynę. Gdzie byłem? Po przebudzeniu dalej trwał bój duchowy:

Strona demoniczna: wróciły sceny ze snu z marzeniami seksualnymi oraz przepływającymi obrazami z mojego życia erotycznego.

Strona Boża: „Matko, Tobie przekazuję moje niespełnienie. Ty byłaś Niewinna i Czysta przez całe Swoje życie...podobnie jak św. Józef. Lilio Biała w czystej wodzie, Radości Słoneczna...Poranku Wiosenny, Mateczko Najświętsza i Ukochana”.

    Napłynęły wstrząsające wyrzuty sumienia, a ja dalej wołałem: „Aniele Stróżu ratuj! Anioł Pański zwiastował". Wstałem i zacząłem odmawiać cz. bolesną różańca i doszedłem do niesienia krzyża przez Pana Jezusa...

    Zły nienawidzi modlitwy i miłości małżeńskiej, ale zobacz jego perfidię, bo w momencie modlitwy podsuwał mi żonę! „Jezu mój, jakże człowiek jest słaby! Jak to jest u innych, a jak to było wcześniej u mnie?

   Wyrwało się też wołanie do Boga: „Ojcze mój, któryś Jest w Niebie. Ojcze!...dlaczego tu jestem, dlaczego to wszystko? Ojcze mój! Ty tylko możesz mnie nasycić - nikt i nic na ziemi! Ty, Dobry Ojcze dałeś mi Swojego Ukochanego Syna, a ja Go zamęczyłem!"

    Podniosłem wzrok, bo szedłem do pracy z zamkniętymi oczami i chwiejnym krokiem, a znalazłem się pod krzyżem! W szczycie wołania kolega zapraszał mnie do podwiezienia samochodem! Dziwne, ponieważ nie jechał swoją trasą! Niezłe metody ma zły!

   Wołałem dalej: „Ojcze Przedwieczny, będę tutaj dla Ciebie...tak, będę tutaj dla Ciebie, bo tak mało Cię zna, tak mało!...będę dla Ciebie!” To wszystko płynie, a łzy zalewają oczy. Wiedz o tym, że ja jestem twardy...

    Dzisiaj jest "młyn" w przychodni, kłótnie na korytarzu i napór obcych. Nikomu nie odmawiam, żartuję, tam gdzie trzeba radzę i pocieszam. Starsza pani bez karty, rzuciła 5 dolarów..cukrzyca, zaburzenia układu nerwowego obwodowego, złe widzenie, ale napływa: „nie bierz”! Jej pieniądze włożyłem w kartkę zaleceń, a serce zalała wielka radość! Tak pragnę dawać! Napływa, abym zawołał do Matki i prosił o radę.

   Teraz mówię do zagubionego: wciąż pan błądzi, szuka szczęścia w posiadaniu i wpada w niewolę. Trzeba odczytać sens swojego życia ziemskiego, a później postępować zgodnie z Wolą Boga Ojca! Narysowałem mu przebieg życia i każdego dnia wg woli naszej (niewola) oraz zgodnej z Wolą Boga (wolność prawdziwa).

    Pani radzę, aby w dochodzeniu swego uciekała się do Matki, przyjmowała cierpienie, dziękowała za prześladowców...wszystko zrozumiemy po powrocie do Boga. Rozpacz, chęć pokazania swego, rozgłoszenie nieszczęścia z zyskiem finansowym to upadek. Strata finansowa, ale zysku dla duszy...wówczas rośniemy szczególnie po przekazaniu tego cierpienia Matce Bożej.

    Podziękowałem Bogu za pomoc, a w TVP 2 pokazują odmawiany różaniec przez ludzi różnych narodowości. Łzy zalały oczy, bo ujrzałem nasz Kościół święty na świecie. Pokazano obraz Pana Jezusa Miłosiernego na tle zachodzącego słońca: Jego Promieniste Serce pokryło się ze słońcem!

   Ten żarliwy duchowo dzień kończą słowa Boga Ojca z otwartej książeczki, które wpadają w moje serce:

<< Pragniesz Mojej Miłości...Wiem to!

Pragniesz większej wiedzy o Mnie!...Wiem to!

Wiesz i czujesz, że życie beze Mnie ma małą wartość!

Jak masz zdobyć pełną wiarę?

Jedna jest droga - to oddanie się w Moją Służbę...w służbę Miłości Bożej, nadprzyrodzonej! Tylko tak nie zmarnujesz swojego życia.

W Mojej Służbie stracisz życie, ale będziesz żył wiecznie >>.

    Z wielką jasnością ujrzałem moją d r o g ę życia...to służba Panu mojemu! Napłynęło pragnienie pisania o Bogu 0jcu i Panu moim Jezusie Chrystusie. Wówczas nie wiedziałem, że to spełni (Internet)...dobrze, że „marnowałem” czas i wszystko zapisywałem.

    O 23.00 spożyłem kolację zaprawioną wódką...nawet obudziła się żona! Resztę wódki wylałem, a butelkę wyrzuciłem...

                                                                                                                                  APEL

 

 

 

 

 

14.10.1991(p) Dzień od Matki dla żony...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 październik 1991
Odsłon: 474

   Po dyżurze w pogotowiu nie wiedziałem czy mam brać wolny dzień w przychodni, ponieważ napłynęło pragnienie bycia w pracy (kuszenie). Musisz zrozumieć, że odczytywanie Woli Boga...dotyczy naszego życia, a ono składa się z maleńkich chwil. W takiej chwilce można uczynić błąd. Z tego składa się nasza codzienność - odszukuj Wolę Nieba we wszystkim!

    Zapamiętaj, że szatan nienawidzi ludzi, to twój osobisty wróg. On, naprawdę nienawidzi ludzi...ich szczęścia, radości, modlitw, uwielbienia Boga, znoszenia cierpień, cichości, cierpliwości, ucieczki od nienawiści! Zawsze chce źle dla ciebie, a wszystko poznasz po owocach. Jest zrozumiałe, że będzie ci szło do czasu negowania istnienie Boga.

   Bestia nie lubi, gdy zdradza się jego tajemnice. Wiem, że nienawidzi mnie, ale może szkodzić mi tylko za pozwoleniem. ponieważ boi się Boga więcej niż większość ludzi (nie przyjmują istnienia Boga).

    Teraz wspólne śniadanie, rozmawiamy o Matce Bożej, której żona przekazała córkę. Właśnie zamieszkała w akademiku w brudnym pokoju , ale po kilku dniach inne zabrały ją do czystego i pięknie urządzonego!

   Natomiast na działce serce zalało pragnienie modlitwy (nie mogę wyrazić tego uczucia językiem ludzkim). Nagle napływa, że: "będziesz musiał jeszcze wiele wycierpieć dla wiarygodności", a w tym momencie zabiłem szerszenie przebijającego skórę na szyi!

   Może przesadzam, ale widzę, że zła strona świata niewidzialnego korzysta z wszystkich udręk. Proszę cię, abyś spróbował to wszystko ujrzeć...to co jest "śmieszne" i nie lekceważył tzw. "duchowości zdarzeń". Przecież od ukąszeń os, szerszeni i różnych owadów traci życie tysiące ludzi! Wystarczy, że skieruję w twoje oko maleńką muszkę...tuż przed zdjęciem ślubnym!

   W smutku pozostałem w domu i chciałbym zagrać Matce na akordeonie...nawet płyną słowa piosenki: "niech śpiewa Ci cały świat, przecież Tobie kłaniają się Aniołowie. Niech każda czapka pójdzie w dół, a hymn chwalebny przebija Niebo".

    Napłynęło życie Matki Bożej i mały Jezusek: "To On, mój Mistrz Jedyny i Ostateczny. Nikogo nie chcę i nic! Otwierasz usta: wymów Imię Jezus! Tak pra­gnę chodzić po świecie i mówić o Nim...jako wędrowny kaznodzieja. Przy­pomniała się książka: "Pielgrzym".

    To piękny dzień w naszym małżeństwie, a zarazem smutek wyłaził z kątów (realizacja mojej prośby o pocieszenie przez Boga żony). Zajrzałem do pisma lekarskiego, a tam chłopiec ma łzy w oczach. Wołasz: "Matko! Daj mi smutki żony!" Mogę stwierdzić, że przyjmowanie cierpień zastępczych daje owoce.  

     Przekazałem jej Słowa Matki, że "wiedzą o niej w Niebie"...

                                                                                                                          APeeL

 

 

 

  1. 13.10.1991(n) Nie jestem sierotą...
  2. 12.10.1991(s) Świętoszek...
  3. 11.10.1991(pt) Drabina do Nieba...
  4. 10.10.1991(c) Profanacja modlitwy różańcowej...
  5. 09.10.1991(ś) Aby moje serce stało się Twoim, Jezu...
  6. 08.10.1991(w) Matka Boża chodzi po polskich miedzach...
  7. 07.10.1991(p) Złoty łańcuch...
  8. 06.10.1991(n) Po dotknięciu przez Pana Jezusa staję się czysty...
  9. 05.10.1991(s) Modlitwa gotowa...
  10. 04.10.1991(pt) Smutna jest dusza moja...

Strona 2050 z 2287

  • 2045
  • 2046
  • 2047
  • 2048
  • 2049
  • 2050
  • 2051
  • 2052
  • 2053
  • 2054

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1102  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?