Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

19.08.1991(p) Chrystus w moim życiu...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 sierpień 1991
Odsłon: 580

    W śnie mam nieprzyjemny kontakt z faryzeuszami, a zarazem pojawił się przepiękny obraz Matki Bożej z jędrnymi piersiami. Szatan nie daje mi spokoju w dzień i w nocy! Zerwał budzik żony, która uczestniczy w codziennej Mszy św.

    Wrócę do kuszenia, ponieważ ludzie uważają, że w ich głowach są ich myśli i pomysły. Oto zaczynam różaniec, a mam przelać wodę święconą z plasti­kowej buteleczki do ładnego słoiczka. To nic złego, ale wstaniesz i przerwiesz modlitwę, a wówczas napłynie znowu "coś dobrego". Przenieś to na poważne działania.

    "Chrystus w moim życiu", gdzie starsza pani wspomina zatrzymanie przez żandarmów niemieckich. Ze strachu, cichutko zawołała: "Jezu!", a człowiek we wrogim mundurze powtórzył: "Jezus!" W takich momentach nie wytrzymuje moje serce...łzy zalały oczy! Inna w szczycie samotności zrozu­miała Jezusa w Getsemani.

   Przecież sam do tego doszedłem. W samotności łączę się z Jezusem w Ogrójcu, w obelgach z Jezusem "Oto człowiek". Męka Pana Jezusa jest lekiem dla każdej umęczonej duszy i serca. Dlaczego nie podkreśla się tego?

    Teraz kobieta opisuje stan naszego małżeństwa. Matka i Pan Jezus błogosławią naszej miłości, a my wyrzekamy się nieprawidłowego pożycia. Ileż daje to spójni, oczekiwania, czułości i delikatności. Żona staje się narzeczoną. To jest nagroda za wyrzeczenie - tak obdarza Niebo! Ziemia daje pigułkę, prezerwatywę, zaspokojenie i zniechęcenie! Zły wie o tym i wszędzie rozgłasza, że zaspokojenie daje zdrowie i radość - jest to jedno z jego oszustw! Ile małżeństw to rozkłada.

    Dzisiaj jest senny dzień, dość przykre to dla mnie, ponieważ szkoda mi czasu moje­go życia. Dopiero o 10.30 wyszedłem z łóżka! Jadę samochodem na miejsce samotne, ale zły podrzuca różne sprawy. Jest mi smutno i bardzo cierpię z powodu braku spełnienia z żoną (przymus zachowania wstrzemięźliwości z mojej strony).

    Wołam w tym smutku: "Ty, Jezu mój...Święty ze Świętych znasz to cier­pienie, przecież miałeś takie ciało jak ja...przekazuję Tobie, Jezu i Matce Prawdziwej moje niespełnienie". Z tego smutku wyrósł pokój.

    Wreszcie nadszedł czas modlitw i w cz. Bolesnej Różańca płaczę z powodu całkowitego obnażenia Pana Jezusa: "Jezu mój, Ty Święty Świętych zostałeś bruta­lnie obnażony i to wobec kobiet, a także wobec Matki Prawdziwej. Jezu! Jezu! Jezu! Przebacz wszystkie moje bezecne obnażenia ciała tej świątyni Ducha Św.!" W duszy mam pokazane uczucie Jezusa wówczas! W tym smutku pozostałem i odmówiłem wszystkie modlitwy.

   W tej łączności z Jezusem nie zwracałem uwagi na moich "przyjaciół" ziemskich. Znowu w ręku "Matka Boża w moim życiu" z relacją ginekologa, który otrzymał łaskę wiary podobną do mojej, ale jest wyśmiewany przez żonę, a dzieci ma podobne do moich (niewierzące).

   Prowadzi życie modlitewne z zaleceniem...także dla mnie, że modlitwę przebłagalną trzeba odmawiać zawsze o 15.00! Teraz biegnę do Pana, a w drodze modlitwę się za kapłanów. Na czas Mszy św. o 17.00 serce zalała wielka pustka duchowa oraz zwątpienie z wrogością do kapłanów! Oto stoję na środku kościoła i krzyczę bezeceństwa.

   "Panie Jezu, Ty wiesz dlaczego to odczuwam...to służy jakiemuś celowi. Nie wytrzymam tego, proszę o pomoc". Szatan dorzucił pokusy seksualne. Ja wiem, że to jest od niego, a co inni, szczególnie niewierzący! Wszystko trwało 15 minut!

    Nagle pojawił się mój kapłan, bo odprawiający przeszedł do konfesjonału, a po wypowiedzeniu słów: "Jezus powiedział"...demon uciekł (w sekundzie)! Przypomniało się wczorajsze czytane słowa o uczniu Jezusa, który w takim momencie krzyczał i radował się: "Pan przemówił! Pan przemówił!" Tak chciałbym teraz krzyczeć! Poczułem moc Bożą: "Ja Jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba, kto spożywa moje ciało...kto Mnie spożywa!"

   Mój kapłan przepięknie mówił o św. Hostii oraz kierował słowa do: "śpiewaków, uczestników, oglądaczy oraz do tych, którzy przychodzą do kościoła ze strachu przed grzechem!" Trzeba dodać do nich, tych, którzy wstydzą się Jezusa (takim byłem niedawno)!

    Z kilkoma osobami pozostałem po Mszy św. wołając "nadal zostajesz Sam, Panie Jezu...przez zasługę Twojego Św. Osamotnienia". Dlaczego w kościele nie mówi się o działalności księcia kłamstwa w życiu codzie­nnym każdego chrześcijanina. Poganie mają spokój - on gnębi ich w inny sposób... światem, wódką, zdradami, seksem, godnościami, walką o władzę, pychą, zatwardziałością serc.

   Teraz płynie niedziela...jak u normalnych (ja jestem nienormalny), ale około 15.00 napłynęło natchnienie, aby odwiedzić rodziców, grób babci. Jakże pięknie wyglą­da niebo ze słonecznymi strugami - jak promieniowanie z Rąk Matki Bożej Cudowne­go Medalika.

   Żona czytała modlitwy św. Brygidy...to wielki dar Stwórcy. W modli­twie przebłagalnej wołałem do s. Faustyny i do Matki Bożej o wstawiennictwo u Pana Jezusa za dziadkami. Nawet "wołałem głośno" do Nieba i wprost słyszałem rozlegające się echo: "niech będzie uwielbiony Pan Jezus Miłosierny...Jezus Miłosierny...Jezus Miłosierny!" Wielka jest moc Miłosierdzia Bożego, ale tak mało o nią prosi!

    Dopiero teraz zrozumiałem wezwanie do rodziców. Mówię do ojca ziemskiego: "nie uczestniczysz w niedzielnej Mszy św., odrzucasz Komunię Św., nie prowadzisz do kościoła niewidomej matki, a twojej żony...pocieszasz się tym, że jesteś wierzący i masz obrazek w warsztacie. W niedzielę latasz od rana z miotłą: źle czynisz, bo twój czas jest drogi (81 lat), bo jutro możesz stracić sprawność psychiczną. Ja cię ostrzegam i to, co mówię płynie od Pana Jezusa...nie będziesz miał tłumaczenia, a wszystkiego dowiesz się w momencie śmierci, ale będzie już za późno!"

    Żona wróciła z Mszy św., gdzie z kąta kościelnej rupieciarni śmiał się do niej Pan Jezus. Stał tam św. Franciszek, był też obraz Matki Bożej z Lourdes! Jakże Niebo potrafi pocieszyć! To nieskończoność możliwości.

- Jakże Matka i aniołowie cieszą się teraz z twojej czystości? Ja to wiem. Podczas jazdy w tamtym kierunku żona czytała głośno modlitwę do Chrystusa Króla; "wyrzekam się szatana". Prawdę mówiąc nie rozumie o co chodzi. Także: "obiecuję żyć, jak przystoi dobremu katolikowi"...jakże lekko rzucamy słowa!

   Powiedziałem żonie, że aniołowie cieszą się z jej czystości, ale Ewangelii nie otworzyłem! Tam, gdzie miałem założone (obrazkiem z Matką i o. Kolbe) były słowa: "Ciało zaś nie dla rozpusty, ale dla Pana (...) ciała wasze są członkami Chrystusa (...) a kto łączy się z Panem, jest z nim jednym duchem (...) członki wasze są świątynią Ducha Świętego, który w was przebywa, którego macie od Boga, a nie należycie tylko do siebie (...) nabyci byliście za wysoką cenę. Chwalcie tedy i noście Boga w ciele waszym"...

                                                                                                                          APeeL

18.08.1991(n) Pan przychodzi...Pan przemówił...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 sierpień 1991
Odsłon: 506

    O 1.00 obudził mnie ostry dźwięk dzwonka...babcia ma duszność, trzeba wezwać pogotowie! We wszystkim jest Ręka Boża, bo zacząłem odmawiać modlitwę. Nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego, bo właśnie z oddali słychać odgłosy burzy, a do mieszkania wpadają ostre błyski światła piorunów!

   Te rozjaśnienia padają na różne słowa modlitwy np. "Łaskiś pełna", "błogosławionaś", "Jezus", "módl się", "teraz i w godzinie śmierci naszej". W tym czasie demon podsuwał obrazy współżycia seksualnego, różnych zboczeń oraz grzesznych wspomnień.

   Z tego wynika, że ma dostęp zapisu naszych wyczynów (stąd wyrzuty sumienie, niekiedy nachalne). Nadeszła pomoc. W czasie odmawiania modlitwy w wyobraźni "przenosiłem się" do kościołów:

- oto jestem przed Jezusem Miłosiernym przy grobie s. Faustyny w klasztorze w Kra-wie!

- teraz patrzy na mnie Jezus z Gorejącym Sercem z Kościoła św. Krzyża w W-wie

- a teraz MB Fatimska oraz Częstochowska...

- znalazłem się też pod krzyżem z Jezusem obok Maryi i św. Jana w kościele św. Jacka w W-wie.

     To była wielka moc, bo atak ustał, a rano napłynęło polecenie bycia na Mszy św. o 7.00!

    Zawsze dziwiły mnie opisy, że np. św. Augustyn słyszał naglący głos: "Weź i czytaj! Weź i czytaj!" Teraz już wiem, że do każdego mówią tak samo, ale trzeba zwrócić się ku Jezusowi i Matce.

    Sprawdź to na sobie i nie rozgłaszaj, że "coś ci mówiło", bo nie coś, ale "ktoś"! Po czasie (badając owoce ) wyćwiczysz się i będziesz wiedział czy jest to od Anioła czy od demona (można namawiać nawet do pójścia na Mszę św.!).

   Cisza, żona śpi, a ja wróciłem do słów św. Pawła: "Czas krótki jest, nie zostaje nic innego, aby ci, którzy żony mają, stali się, jakoby ich nie mieli. (...) Kto nie ma żony troszczy się o to, co Pańskie, jakby się Bogu podobać. (...) To zaś mówię dla pożytku waszego, nie żebym zastawiał na was sidła, ale żebym was pobudził do tego, co szlachetne i co daje możliwość nieustannie błagać Pana bez przeszkody".

    Powiem to z moim światłem: małżeństwo, czystość z Bogiem i Panem Jezusem, wstrzemięźliwość ze świadomym wyrzeczeniem się przyjemności w intencji innych...to nieśmiertelne uczynki, które w Niebie zapisują złotymi literami, tym bardziej, gdy są wykonane w stanie łaski uświęcającej!

    Zbawiasz innych, a sam posuwasz się ku Niebu! Zły wie o tym i w takich chwilach podsuwa pożądanie o najwyższej sile, a utratę tego wyrzeczenia zlekceważy: "to nic takiego, nie tracisz czystości, bo są różne jej stopnie"! Jednak tracisz oklaski Aniołów!

    Któregoś dnia Pan zabiera tę możliwość (umiera małżonka, spada potencja, pojawiają się choroby i zniedołężnienie). Tak jest ze wszystkim, ale w sferze seksualnej jest najwięcej cierpień ludzkich i grzechów...

                                                                                                                          APeeL

17.08.1991(s) Rocznica ślubu...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 sierpień 1991
Odsłon: 530

    W momencie budzenia się usłyszałem wyraźne trzykrotne pukanie w konfesjonał: "Panie Jezu! Wiem, wiem, że w Twoim Miłosierdziu odpuszczasz mi wszystko!" Myśl wróciła do grupy modlitewnej z Hiszpanii i mojego wołania przebłagalnego do Jezusa. W tamtym wołaniu przeniosłem się przed wizerunek Jezusa Miłosiernego do klasztoru, gdzie pochowana została s. Faustyna.

   "Otwórz" Biblię, co uczyniłem trafiając na słowa do mnie: "uważaj się za Sługę Jezusa i posiadacza Tajemnic Bożych!" Pierwsza Tajemni­ca Boża: Bóg Jest! Druga: Ojciec jest wszędzie i we wszystkim...musisz to ujrzeć. Nie ujrzysz tego bez Jego łaski i zezwolenia! Taka jest Mądrość Boża, a jeżeli chcia­łeś badać Moje Sprawy to proszę bardzo, bo masz rozum, ale pozbawiony Światła.

   Teraz tracę dwie godziny "goniony za żoną"...ile modlitw mogłoby popłynąć za innych. Chwilkami do duszy napływała pieśń: "Idzie mój Pan, idzie mój Pan, On teraz biegnie by spotkać mnie!"

   Szatan nie znosi, gdy jesteś w łasce uświęcającej! A wchodzę w fazę miłosierdzia dla moich prześladowców, a to jest szczególna przykrość dla szefa demonów, bo dotychczas górował nade mną. Teraz pozdrawiam ich w sercu z daleka i chciałbym witać ich uściskiem dłoni!

   Dziwne, ale budzi się...pragnienie cierpienia. To szczególny moment, którego nie lubi...jego wysłannicy naciskają, a ja przekazuję to cierpienie Panu Jezusowi! Przecież przechodził to samo. Najgorszy dla szatana jest moment, gdy dodatkowo zaczynasz się modlić za tych ludzi. To jego straszliwa porażka!

    Podczas różańca podsuwał, abym pisał o mafii, a ze strony Bożej płyną obrazy pokazują widzących z Medziugoriu oraz grupy modlitewnej dającej świadectwa wiary! Zobacz bój duchowy!

    Zacząłem cz. bolesną różańca, a radość Boża zalała serce (nie ma nic wspólnego z naszą). Żona wskazuje na jaroszy, ale nie widzi, że Pan Jezus wyzwolił nas z takich pęt ("dobra" nie spożywania mięsa). To typowe "dobro" dla ciała od szatana, abyśmy zapomnieli o duszy! Dlaczego nie stosują postów duchowych w różnych intencjach?

    Dlaczego nie pościsz dla Jezusa, Matki i Boga Ojca...dlaczego wpadasz w małe lub duże sidła złego? Nigdy nie mogłem rozgryźć Czesława Miłosza - wreszcie napisali, że ma lęki przed etykietką Polaka-katolika. Ale Cyprian Norwid i Jan Paweł II reprezentują kruchtę i parafiańszczyznę? Z kim się zmagasz Czesiu?...z papieżem czy z Panem Jezusem? Dokąd prowadzi droga ziemskiej sławy...na pewno nie do Nieba!

    Zamiast gadaniny napływa sygnał: "modlitwa". To prawda, bo czas to drugi dar Boga. Ile go mam? Wielu planuje emeryturę, a umierają nagle lub normalnie w młodości. Jeżeli odkryłeś Boże zawołanie nie szukaj tego, co ja, bo ścieżkę już przetarłem.

    Wówczas odmawiałem dodatkowo różaniec Pana Jezusa i dzisiaj wypada "odpuszczenie grzechów", co miałem pokazane rano!

- Czy postawisz dzisiaj kwiaty pod krzyżem, a może już o Mnie zapomniałeś?

- Widziałam, że pięknie wyglądają same słoneczniki...powiedziała właśnie żona.

- Jakże pięknie wyglądają słoneczniki pod krzyżem...wielka, wielka radość!

   Znowu w sercu płynie: "Idzie mój Pan", a ja biegnę na spotkanie z Jezusem...wołając w drodze do kościoła o miłosierdzie dla ludzkości. Tuż po Mszy św. kościelny wygania wiernych brzęczeniem kluczy! Z bólem wychodzę, a właśnie wzrok zatrzymuje wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego: "Czy wiesz, że naprawdę zostały ci odpuszczone grzechy?"

   W sekundzie zrozumiałem, że bardzo trudno jest uzyskać taką łaskę w Niebie! Zaćmionym wydaje się, że to jest bardzo proste. Właśnie przechodzę obok domu z którego zabierałem pacjenta (zawał), ale na dyżur przyszedłem w stanie zatrucia alkoholowego...nie chciało mi się jechać. Wysłałem transport, na izbie przyjęć był reanimowany, a później zmarł. Daję przykład nieodpowiedzialności (grzechu, a nawet grzechów w jednym czynie).

    Nagle ujrzałem siebie wchodzącego - po nierównych stopniach - w połowie drogi na szczyt. Co mnie czeka? Może Pan Jezus da mi pracę w której będzie więcej czasu na modlitwy. Bardzo źle znoszę piekielne kłótnie pacjentów...im też należy się nauczka.

    Dzisiaj mamy rocznicę ślubu, która jest cicha, bez alkoholu i pijackich życzeń. Z zakupionej książeczki "Bruzda" prałata Balaguera, założyciela Opus Dei...otworzonej na "chybił/trafił" padną słowa o pracoholizmie (manii zawodowej), która przeszkadza w zjednoczeniu z Bogiem.

   Wg mnie praca nie może być celem życia człowieka, a tylko jedną z dróg do jego uświęce­nia. Ile dobra mogłoby powstać w złych małżeństwach przy ofiarowaniu tego dnia przez małżeństwa dążące do świętości.

   Tak powinny przebiegać rocznice ślubu; po Sakramencie Pojednania z prośba o błogosławieństwo Boże. Powinna ją kończyć wspólna modlitwa. Na ten czas żona wzięła książeczkę "Droga do Nieba", gdzie przeczytała słowa: "Bóg w Trójcy Świętej Jedyny,niech błogosławi ten dom i wszystkich w nim mieszkających".

Niech Najświętsze Imię Jezus, w którym jest jedynie nasze zbawienie, będzie

tutaj zawsze z czcią wymawiane i wzywane.

Żona czytała, a ja popłakałem się. Kto układa tak piękne modlitwy?

Tobie,o najsłodszy Jezu, polecamy się na całe życie nasze i na wieczność.

Ześlij nam, o dobry Zbawicielu Ducha miłości, od którego wszelki dobry dar pochodzi.

Niech On nas nauczy zgody i miłości, bojaźni Bożej i pobożności.

Duchu Św. Boże, zostań przy nas z Twoją łaską i zachowaj nas../../ Święta Maryjo, św. Józefie, módlcie się za nami (...)".

     Dalej z jej ust popłynie: "Modlitwa w sobotni wieczór"

    "Panie, oto stajemy w ten wieczór przed Twoim Świętym Obliczem. Pragniemy podziękować Ci za błogosławieństwo tygodnia, który minął, za Twe łaski, za słowo Ewangelii i za św. Hostię. Oczyść nas. Najświętszy, odpuść nam winy zaniedbania i złe uczynki (...) Pomóż nam zwrócić spojrzenie ku Twemu wiecznemu Królestwu (...) O to prosimy za wstawiennictwem Twojej Najś. Matki-Dziewicy".

    To był najpiękniejszy tydzień naszego życia...ja byłem na spotkaniu z Janem Pawłem II, oglądaliśmy transmisję, uczestniczyliśmy w mszach, przeżyliśmy piękne chwile duchowe w dniu wczorajszym, a teraz jesteśmy sami dla siebie w łączności z Matką i Jezusem!

    Jakże wielka to łaska Boga: małżeństwo, radość z bycia razem, radość z radości współmałżonki. Przecież jej modlitwy wyjednały u Pana Jezusa łaskę mojego nawrócenia...musiałem przejść wiele zła, aby to wszystko ujrzeć!

     W ciszy skończyłem czytać książeczkę: "Byłem św. Jehowy"...

                                                                                                                APeeL

16.08.1991(pt) Przestań się tułać, zacznij pielgrzymować...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 sierpień 1991
Odsłon: 962

    W środku ciemnej nocy wołam: „Jezu mój, Jezu...każdym grzechem robię Ci ranę w boku!" Napłynął obraz Jezusa Miłosiernego z klasztoru siostry Faustyny. Padłem na kolana i pierwszy raz w życiu - w wielkiej radości serca - odmówiłem cz. bolesną różańca.

    Jutro jest rocznica ślubu i mamy jechać do W-wy...nawet napływa polecenie: „jedź!" Planujemy wspólną Komunię św. o godzinie 12.00.

    Od momentu przebudzenia w duszy płynie pieśń maryjna ze słowami: "zlituj się, zlituj niech się nie tułamy!"...przykro mi, bo u większości ludzi widzę taką tułaczkę! Aż chce się krzyknąć: "przestań się tułać - zacznij pielgrzymować!"

    11.00 Kościół Świętego Krzyża. Pan pokazuje mi lud Boży, bo przy ołtarzu modli się jakaś grupa angielska. Napadła mnie wielka tęsknota za Panem Jezusem, którą częściowo może ukoić modlitwa przebłagalna: za dusze oziębłe, a w tym momencie widzę ile radości traci niewierzący! Wszedłem do kaplicy MB Częstochowskiej, gdzie grupa hiszpańska śpiewała litanię.

     "Nie wolni ci Mnie ranić!"...wielkie łzy popłynęły po twarzy na ziemię! Przed zaplanowaną Mszą św. Pan Jezus dał nam pocieszenie, bo Hiszpanie pięknie śpiewali na głosy, z gitarami, kastanietami i fujarką. Echo daje dodatkowy efekt...popłakaliśmy się z żoną. To prezent Pana Jezusa dla nas! Ile tracą ludzie obojętni duchowo lub wrogowie Jezusa...oni, nawet nie wiedzą ile tracą!

   "Matko prowadź nas dalej w małżeństwie i życiu! Panie Jezu, Ty oddałeś Swoje życie za mnie...jeżeli mam oddać moje za innych...Twoja Wola! Prowadź!" Jak wielka jest prawdziwa radość, radość dziecka Bożego! Usiadłem i szybko zapisuję miłosny zalew serca: "Jezu mój, niech Twoje Serce oga­rnie cały świat i wszystkie serca...wszystkie serca i wszystkie dusze!"

   To miłosna strzała...inaczej tego nie wyrażę. To wszystko nagroda dla nas...za modlitwy, wierność Panu Jezusowi i różne wyrzeczenia (w tym posty) i ludzkie tęsknoty. Grupa modlitewna klaszcze w dłonie, unosi ręce ku Bogu, a w moim sercu trwa uniesienie duchowe. Nie pojmiesz tego bez łaski wiary!

   Ja też byłem takim jak ty...nic o tym nie wiedziałem, nie szukałem Boga Ojca...nie słuchałem Jego Głosu! Na Mszy św. nawet Ewangelia była o małżeństwie, a samo nabożeństwo ciche, delikatne...jakby dla kontrastu!

    Teraz radość, krążymy po mieście..grupa Hare-Kriszna śpiewa, a to cały ciąg wrażeń. Pan wprost mówi przez nich: zobacz, co czynią dla wymyślonego Boga!

- Może książkę...o wydarzeniach sprzed 5-tysięcy lat?

- Główne wydarzenie tego świata to przyjście Jezusa...zasłona się rozdarła!

   Tak chciałbym coś kupić żonie, ale nic nie wychodzi. Rano nazwałem ją moim pachnidełkiem i teraz kupiliśmy drogie perfumy, które przepłaciłem (oszukany)...

    "Matko Boża przekazuję Ci cierpienia oszukanych lub tych którzy przepłacili! Ty Matko przekażesz to za tych, którzy oszukują! Większość oszukuje i cierpi później w Czyśćcu." Ile jest możliwości cierpień

    Po powrocie słuchaliśmy pięknych pieśni ze spotkania z papieżem w Częstochowie, w tym: "Abba - Ojcze!". Prawie nigdy nie modlę się do Ojca Prawdziwego (poza "Ojcze nasz"), a teraz padłem na kolana i w ciemnym pokoju wołałem: "Abba-Ojcze! Abba-Ojcze! Ty, który nad nami. Ty, który w nas...prowadź do Syna Swego i już nic nie jest ważne."

    Teraz nadeszły obrazy dnia dzisiejszego..oto brudne dziecko rumuńskie cieszące się z bycia u boku matki, dwóch kloszardów pod kościołem, narkomanka z AIDS. Na tym dzieciątku Pan pokazuje nam Miłość! Ponownie padłem na kolana i wołałem do Boga Ojca w intencji ich zbawienia, a także za dusze takich.

    Nagle zrozumiałem cierpienie Pana Jezusa, który pragnął zbawienia wszystkich: "proszę Cię, Panie Jezu daj im łaskę wiary...niech ujrzą Ciebie i Prawdziwego Boga! Jakże Jezu cierpiałeś i cierpisz dalej, bo pragniesz zbawienia każdej duszy, a ludzie tak mało proszę!"

   Dopiero ukojony modlitwą mogę dalej czytać książkę "Byłem Świadkiem Jehowy" ze świadectwem nawróconego i opisem tej błędnej drogi! Północ, po dniu postu rzuciłem się łapczywie na dwie bułeczki i resztkę zupy mlecznej.

                                                                                                                              APEL

15.08.1991(c) Wniebowzięcie NMP...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 sierpień 1991
Odsłon: 491

   Budzi ciężka pokusa seksualna, ale wołam o pomoc i zasnąłem z modlitwą, a później poprosiłem Matkę Bożą o wspomożenie tych wszystkich z którymi zetknąłem się podczas podróży do Krakowa (na festiwalu pisma "Nie z tej ziemi").

   "Matko...temu daj kasetę z nagraniami religijnymi, tamtemu łaskę wiary, a tę zapytaj: "dlaczego nie chodzi do kościoła"? Jeszcze prośba, aby jedna rzuciła palenie przekazując wyrzeczenie Tobie, tamten niech we­źmie różaniec do ręki, a szczególnie prosiłem o chłopca: weź go w Swoją opiekę". Te prośby wynikały z rozmów z nimi.

    Zły atakował dziwnymi snami: oto stra­szna wichura, a na środku wysepki widzę małżeństwo z dzieckiem, jedyny dla nich ratunek to wskoczenie do topieli, a woda jest lodowata z możliwością uratowania ich przez innego człowieka. Wskoczyłem i po kolei wyciągałem tych ludzi...w mężczyźnie poznałem znajomego! To sen symboliczny oznaczający moje ratowanie poprzez modlitwy dusz...

   Teraz w niedzielę sprzątam u znajomego w dużym pomieszczeniu, a on śmieje się ze mnie, bo pobrudzi­łem sobie jasną marynarkę. Jestem też w pustym kościele, mało ludzi, opóźniona Msza św., a organista siedzi, ale nie gra...tam przystępuję do Komunii św. bez spowiedzi. Jeszcze kobieta, która  ma awarię samochodu, pragnę jej pomóc, proszę znajomego kierowcę, ale ten odmawia.

   Dzisiaj nie przeżywam już duchowo spotkania papieża z młodzieżą, raczej wolę to za­rejestrować i wysłuchać w innej chwili...akurat odwrotnie do żony, która jest sku­piona, płacząca i zdenerwowana moim przeszkadzaniem.

   Zbliża się pora wyjścia do kościoła (12.00), a napływa kuszenie, abym oglądał to spotkanie w telewizji. Zobacz jak działa Książę Kłamstwa! Nie przeżywam spotkania, pragnę kościoła, Mszy św. oraz Eucharystii, a ten zaleca oglądanie telewizji!

   W drodze wołałem do Pana Jezusa "miej miłosierdzie nad duszami czyśćcowymi, przecież tam nie ma już św. Hostii, która daje Życie". Nagle zrozumiałem sen (ratowanie tonącej rodziny) - teraz modlę się za nich i w ich intencji przyjmę św. Hostię.

   Kościół pełen ludzi, śpiewa chór (w śnie cicha msza!), pełno kwiatów, a "mój" kapłan mówił piękne i krótkie kazanie o Matce Bożej. W porównaniu ukazał króla ziemskiego, który po przyjściu matki kazał usiąść jej na tronie obok i dopiero wówczas przekazywać prośby!

Teraz wiem,że jestem powołany na świadectwo. Jakże mało ludzi idzie do Komunii św., a po wszyscy natychmiast wychodzą jak z kina lub teatru! "Matko Boża przepraszam Cię za tych ludzi, przecież dzisiaj jest Twoje Wielkie Święto...właśnie dzisiaj pasuje zostać i odmówić cz. Chwalebną Różańca!"

   Wracam i odmawiam tę cząstkę. Blisko domu napływa, abym skręcił...w ten sposób z oddali ujrzałem figurkę Matki Niepokalanej, która w ten sposób mi podziękowała! Teraz Matka dała chwilkę szczęścia, bo pojawiła się osoba kapłana, który dał mi dzisiaj św. Hostię: "zrozumiesz jego cierpienie, gdy nie ma takiego pocieszenia!" (w sensie rodziny i żony)...

   Dziwię się, ponieważ spełniają się elementy snu:

- oto pracuję w święto na działce (zbieram pomidory i ogórki)

- znalazłem się nad wodą, gdzie odmawiałem różaniec

- trafiła się też awaria samochodu z niewiastą ze snu (złapali dwa koła, a w samochodzie czwórka dzieci)...pomogłem im i w ten sposób znalazłem się w warsztacie!

   Nie wolno tłumaczyć snów, ale sam zobacz. Przecież prorocy tego doznawali. Dlaczego ograniczamy działanie Boga Ojca? Teraz z Biblii płyną słowa o Mądrości Bożej! Dziwne, ale to wszystko wiem...i zawsze ta Mądrość stoi na pierwszym miejscu (w moim zrozumieniu).

    Ta Mądrość rza­dko powołuje u takich jak ja pychę duchową ("aby żaden śmierte­lny nie chlubił się"). Ja mam maleć: jak mam maleć jak po w przyjęciu św. Hostii, a Jezus ma rosnąć.

    Napłynął nawet obraz Jezusa na Krzyżu, a ja miałem pragnienie zepsucia czystości, dobrze, że nagle wszedł syn. Jednak upadłem w pragnieniu...

                                                                                                                                            APeeL

  1. 14.08.1991(ś) Zaczynam nowe życie...
  2. 13.08.1991(w) SPOTKANIE Z NASTĘPCĄ ŚW. PIOTRA...
  3. 12.08.1991(p) Żadne Słowo Jezusa nie ulegnie zmianie...
  4. 11.08.1991(n) Kto wierzy w Jezusa ten ma życie wieczne...
  5. 10.08.1991(s) ZA POBOŻNYCH I WIERNYCH..
  6. 09.08.1991(pt) Kropla Krwi Jezusa...
  7. 08.08.1991(c) Dobra naturalne...
  8. 07.08.1991(ś) Boży świat...
  9. 06.08.1991(w) ZNALAZŁEM SIĘ NA VIA DOLOROSA..
  10. 05.08.1991(p) Błogosław swoim prześladowcom…

Strona 2138 z 2363

  • 2133
  • 2134
  • 2135
  • 2136
  • 2137
  • 2138
  • 2139
  • 2140
  • 2141
  • 2142

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1061  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?