- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 533
Po przebudzeniu rozmyślałem o wysłuchanej audycji radiowej...o naszych snach. Dotychczas nie znamy mechanizmu biologicznego, który powoduje stan: jawa/sen. Sen zabiera nam 1/3 życia i ma pięć faz. Marzenia senne odbywają się w fazie trzeciej z szybkim ruchem gałek ocznych (REM). Każdy ma inny hipnogram (tak jak ekg), który zmienia się z wiekiem.
Prof. dr hab. n. med. Teofan Domżał (neurolog z miasta Warszawa) był łaskaw zacytować Freuda, a jest to ateistyczny pogląd na świat. Nie było tam słowa o snach proroczych, informacyjnych, o typie eksterioryzacji oraz „do przodu”.
Po wejściu do pracy jakaś pani przyniosła małe wiaderko pięknych truskawek. Nie lubię sytuacji zaskakujących, a dzisiaj pracuję na dwóch frontach: zastępstwo w oddziale wewnętrznym z przyjęciem trzech chorych oraz w przychodni. Pani przy okazji zapytała
- Czy moje choroby da się wyleczyć?
- Pani jest chrześcijanką...proszę być człowiekiem „jutra” i pomyśleć o wieczności, bo po odrzuceniu ciała każdy ujrzy prawdziwy świat w którym nie ma cierpień.
- Czy pan nie szanuje zdrowia i nie kocha życia...pytają pielęgniarki.
- Zdrowie trzeba szanować jak samochód, a życie obecne (czyli „śmierć”) ja nie kocham jak większość, bo ono stanowi rozłąkę z Jezusem!
- Co pan mówi?
- Ja powtarzam słowa Jezusa, ale wielu ich nie rozumie.
Usiadłem w ciszy z poczuciem, że niepotrzebnie dyskutowałem. Przecież Pan Jezus był uznany za szalonego przez Heroda. Zobacz to odwrócenie! „Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo”. Zaledwie minęła godzina życia, a tyle się działo...
Wreszcie obchód. Jak dobrze czuję się przy łóżku umierającej, chorych staruszków, ludzi zaniedbanych i brudnych, cierpiących i opuszczonych. Zaszczyt dla duszy: Stwórca mało dostaje, a wielu żąda (uprzywilejowanie – wybranie! Wszystko jest odwrócone.
- Panie doktorze jak z tą pacjentką...pyta znajoma.
- Proszę wezwać księdza...ja ją przyjąłem, a nie wiem czy jest wierząca. Nie potrafię leczyć samego ciała bez duszy.
Wczoraj tak chciałem, aby ktoś pomógł malutkiej kobiece umierającej na raka płuca („kobiecie pracującej”), ponieważ zawsze widziałem ją z wózkiem, który pchała przed sobą. Pan przysłał ją do mnie. Cóż zostaje po człowieku. Ona nie wie z jakiego powodu umiera i jest mi trudno z nią rozmawiać. Wielka jest moja odpowiedzialność, bo umrze bez Sakramentu Namaszczenia Chorych.
Podobna babciunia z zapaleniem płuc (77 lat) mówi, że: „lata jak głupa po polach" i z tego jest ta choroba. Bardzo podoba mi się to określenie, bo wielu to czyni...latając od Belzebuba za niczym, aby tylko nie trafić do Domu Boga Objawionego na ziemi. Teraz radzę:
- Obelgi musi pani przyjmować z miłością na zasadzie: „nie jestem godna żyć obelgami”, bo inaczej nie zostanie pani świętą!”
- Dobrze pan mówi, teraz już wiem, że lepsze jest milczenie! Pan pomaga!
Ktoś powie, że to zbyt mała próba. Możesz otrzymać większą: dam ci mały, biały domek, wóz budzący zachwyt, piękne włosy i oczy! Pragniesz więcej przeszkód, aby się wykazać?
A może wolałbyś życie aktualnie głuchej babci, która nie miała rodziny i była biedna od urodzenia. Teraz jest zadowolona, bo dobra władza dała jej przydział na „ludzką norę". Zawsze uśmiecha się i wszystko chwali!
„Jezu dziękuję za ten dzień".
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 519
6.00...”Anioł Pański”. Przyroda budzi się po swojemu. We mnie płynie przysięga: „Ja, Kroi Polski, najniższy sługa”, a po chwilce jestem na Wawelu, a później - na jego zapleczu - w jakiejś szopie. W tym czasie żona śmiesznie wyciąga ręce poza zagłówek i w półśnie pręży się!
Wstałem, a po spojrzeniu w lustro stwierdziłem, że jestem mały i brzydki. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (13.03.2021 r.) w małym lusterkiem ujrzałem łysinę na czubku głowy. Niedawno zdziwiłem się, bo mechanik mówił o kimś, że jest bardziej łysy ode mnie. Pomyślałem, że powinienem ujrzeć, że takie brzydkie mam też wnętrze (duszę i serce). Tak muszę traktować swoją „wielkość”!
Stwórca i Pan Jezus nie potrzebują od nas niczego...nawet pięknych kościołów, kadzenia Ołtarza Ofiarnego, ani naszych mądrości, bo „najgłupszy” Anioł wie milion razy więcej od największego mędrka ziemskiego (wykorzystujemy dopiero 5% możliwości mózgu). Nasz Pan życia i śmierci pragnie tylko miłości i pokory oraz prostoty.
Apostołem Pana Jezusa może zostać ten, który potrafi zejść zejść z drzewa (porzucić ten świat)...w jego sercu ma zrobić miejsce dla Pana Jezusa i iść za Nim w myślach, słowach i czynach. Wielu takich potrzeba, bo na Wawelu (w Niebie) jest wiele komnat, ale ludzie nic o tym nie wiedzą, nie wierzą i wolą szopy, nawet biją się o nie.
Wróciłem do łóżka i nie mogłem uspokoić się po tym błysku łączności z Panem Jezusem. Nawet żona zauważyła mój nagły smutek. Po chwili wstałem z wielką siłą, a zarazem w cichości i pokorze z pragnieniem milczenia. Ta siła różni się od ziemskiej, gdzie króluje dobrobyt, miłość tego świata, sława i chwała własna.
Nie potrafię edytować rycin, ale wyobraź sobie Królestwo Boże do którego płyną nasze jęki (strzałki), ale brak tam podziękowania za cierpienia, przyjmowanie cierpień zastępczych, ofiarowanie cierpień, cierpienie z powodu braku cierpienia oraz cierpienie przyjmowane z radością, a nawet uśmiechem.
Łatwo jest radzić, ale dzisiaj, gdy to przepisuję (13.03.2021) sam wpadłem do takiego dołu...odpowiedniego do mojej łaski. Wówczas wystarczyła pokusa kupienia wódki. Pragnę być bezinteresownym, ale chorzy chcą się odwdzięczyć i z tymi „darami” trafiłem do sklepu z napojami wyskokowymi.
Na ten czas z telewizora kard. Stefan Wyszyński mówi o wchodzących na szczyt duchowy...już go osiągają i zdarza się nawet śmiertelny upadek.
Nagle, w wyobraźni ujrzałem Jezusa, który skinieniem palca mógł położyć wszystkich (Królestwo Boże byłoby zamknięte), a wzięty przez Belzebuba na wysoką górę odmówił przyjęcia władzy nad królestwem ziemskim!
Łzy zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie: „Panie Jezu! Ty upadłeś tylko trzy razy, a ja wciąż upadam i upadam Jezu mój!” Na ten czas popłynie piękna modlitwa: „Duchu Św. twórz nas codziennie od nowa! Oświeć nas i prowadź od ziemi do Nieba!”...
Najgorzej jak ktoś jest brzydki i niewierzący, a przykładem jest szef Pełnych Obłudy, który przejął spadek po Donaldzie mniejszym. Jeszcze brzydszy jest pan Jurek Wielkouszny, któremu zaproponowałem eksperyment (wejdź i zobacz daną mu szansę: YouTube „Nagroda dla Obajtka”): on zapragnie nawrócenia, ja będę wołał w jego intencji, zamawiał Msze św. a nawet oddam dla niego część mojej łaski wiary. Świadectwo nawrócenia ogłosimy na cały świat...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1000
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, piwniczna nora...u dyspozytorki dzwoni telefon i o 2.00 zrywają na wyjazd, a do mnie napływa...”chwal Pana!”.
Z wielką radością wstaję, a w myślach słowa znanego psalmu. Zespół wyjazdowy marudzi, a kierowca w złości próbuje potrącić obszczekującą nas tradycyjnie sukę, a ma właśnie trzy malutkie szczeniaki.
Sprawnie założyłem cewnik i z dziadka wyleciało pół miski moczu. Na poprzednim dyżurze - po czytaniu rad małej Tereski - zrozumiałem, że muszę robić to, co nie lubię...i nagle polubiłem cewnikowanie, szycie ran i badanie per rectum, itd.
Nie wolno mi robić tego co lubię: rozmawiać, pouczać, świadczyć o Bogu tym, którzy nie chcą tego słuchać, bo to są moje przyjemności, a nie należą mi się! „Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo”...
Pracuję z wielką radością, ale Bóg bada moją wytrzymałość...kierownik dokłada mi pracy! Narasta wzburzenie i moje wczorajsze postanowienie poszło na darmo. Nie uzyskasz pokoju serca w odmawianiu tej pracy, skarżeniu się na nadmiar pracy, uzasadnianiu, że nie możesz..itd! Przez chwilkę nikt nie wchodzi i wołam w skupieniu: „Matko Boża, Panno Miłościwa, proszę Cię o pomoc”.
W głowie szum, budzi się nienawiść, ale jej nie dopuszczam. Ponownie wołam „Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo”. Nagle nadchodzi pomoc, która wyjaśnia, że muszę być pokorny za wszelką cenę...
Pracę w przychodni zacząłem wcześniej, a tam już jest nawał chorych. Wszystkim daję, to co potrzebują i wchodzę do kierownika, a przed jego drzwiami proszę: "Pani daj mi siłę, proszę daj mi siłę”!
Kierownik zdenerwowany, pali papierosa...na wszystko się zgodziłem, wróciłem i pomyślałem w czasie dalszego nawału pracy (z uśmiechem): „męczcie mnie ludzie, męczcie, bo jestem niegodny pokoju, cóż to wszystko znaczy wobec Męki Jezusa!”
Mądrość Boża powoduje, że duże zmęczenie daje uczucie odpoczywania...w mniejszym zmęczeniu, a poza tym nie odczuwasz nudy! „Panie,Ty szkolisz mnie każdego dnia!”
Jakby w podziękowaniu w domu zastałem uczącą się córkę i miłą żonę, a na działce odradzające się zmarznięte pomidory, a w czasie odpoczynku pięknie pachniał jaśmin i maciejka!
Na krótko zasnąłem kamiennym snem, a napłynął jakiś piękny wiersz o Maryi, bo dzisiaj jest NMP Królowej Kościoła...może napłynęło to do mnie z jakiegoś kościoła, bo to jest czas nabożeństw.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1056
W snach krążyłem jak w eksterioryzacji, a to jest bardzo męczące, bo wszystko przeżywam jak na jawie. Nawet trafiłem do Instytutu Reumatologicznego, gdzie szedłem po znajomych schodach i poznałem drewniane wazony z kwiatami!
Kilka razy wstawałem, bo nie mogłem ugasić pragnienia, a w sercu chciałem obudzić się o 6.00 i iść na Mszę św. Tuż przed przebudzeniem napłynęło: „wywyższyłem cię, więc żyj wg tego wywyższenia”! Tak,to prawda, bo otrzymałem wielki dar...łaskę wiary. Pan mnie obdarował, wywyższył, abym dawał świadectwo. Nie mogę ot, tak...upić się i wymiotować!
W drodze do kościoła znowu jest piękna pogoda..."Dobry jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy”. Jedziemy z córką i słuchamy orkiestry dętej, która gra przerobione pieśni maryjne, a ja nucę z radością „Chwalcie Pana na harfie, chwalcie Pana na cytrze...”.
Popłynęły też słowa o Duchu Świętym, który daje nam poczucie Jedności, przenika nasze serca Bożym Pokojem i Radością, sprawia, że Jezus jest moim Panem oraz odczuwam, że jestem synem Boga.
Na murku przed kościołem spał człowiek zmęczony alkoholem, a niedawna ja taki byłem! Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i z wielką radością czytam „małą Tereskę”, bo jej słowa są bardzo bliskie mojemu sercu. Podobnie jak ja widzi ten świat, a „wywyższenie" przez Boga oznacza wyrwanie ze świata i otrzymanie łączności z Królestwem Bożym...już tu, na ziemi!
Słoneczko, zieleń, ptaszki, Słowo Boże. „Dzięki Ci Panie...dzięki”! Serce zalała wielka radość, a w sercu pojawiała się tęskna miłość do żony, której zrobiłem przykrość, a która zawsze była przy mnie...zawsze modliła się w moich upadkach!
„Ty zawsze byłaś ze mną, w każdej chwilce nocy i dnia.
Kto zrozumie rozterki twego serca...jak wyrazić, że dusza łka?
Czemu te rany zaznajesz? Kto bada twoją cierpliwość?"...
Teraz Pan dał mi znak, bo badam człowieka w czasie Mszy św...pod krzyżem na placu kościelnym. W drodze powrotnej, w karetce czytam słowa „małej Tereski”...o Matce Bożej: „0, jakże kocham Najświętszą Pannę. Gdybym była kapłanem jak pięknie mówiła bym o Niej”. Łzy pojawiły się w oczach i zaczynam: „Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo”...
Jakże działa Duch Święty, bo dzisiaj jestem cichy i nie rozmawiam...czytam, rozważam o wielkiej tęsknocie św. Tereski: „Jezu mój, usłysz miłości wołanie! Przyjdź, o przyjdź Jezu, do serca mojego!...0, jak dobry jest nasz Jezus, jak jest delikatny i troskliwy...jakże łatwo jest wzruszyć Jego Serce! Sam zacząłem wołać ze łzami w oczach: "Jezu, Jezu, Jezu!"...
Poprosiłem świętą, aby „wspomagała mnie z Nieba". Później ze zdziwieniem przeczytałem jej zalecenie, aby tytułować ją „małą Tereską” podczas takich próśb kierowanych do Nieba! Włączyłem radio, a tam była audycja o męce ks. Jerzego Popiełuszki. Modlitwa ludzi i jego słowa o Prawdzie. Smutek zalał serce, a w oczach pojawiły się łzy.
Wielki upał. Na chłopskim podwórku chodziła stara, malutka (podobna do warchlaka) suczka...pokładała się, ledwo oddychała i nie miała siły chodzić.
Nagle usłyszałem krzyk i trzask skuwania mężczyzny kajdanami oraz uderzenie przez funkcjonariusza pełnego nienawiści: „ty wszo, nie powinieneś żyć". Sercem znalazłem się przy "skutym" i wiem, że wewnątrz on jest bardzo dobry. Nawet widzę go wykąpanego, ubranego w białą koszulę i ogolonego.
Znowu zmiana nastroju, bo słucham audycji radia Baptystów z pięknymi słowami o Duchu Świętym. Pojawiła się tęsknota za domem, żoną i rodziną...wczoraj uciekałem od nich, a dzisiaj ich pragnę. Taka jest ta ziemska huśtawka...nie znajdziesz zadowolenia tutaj!
Teraz ja wołam za nich do Ducha Świętego oraz wszystkich w podobnych sytuacjach: „Panie Jezu pomóż im, usuń różne przeszkody...możesz Jezu to sprawić, dać Boże Światło i wskazać na dobro...pomóż im, dobry Jezu”! Cały wieczór spędziłem na prośbach - w intencji różnych rodzin - do Pana Jezusa przez pośrednictwo małej Tereski.
Nagle ujrzałem jej cierpienia: gruźlica płuc, wybranie i tęsknota za Bogiem od 3 r.ż. z umieraniem z zimna w zakonie. Łzy zalały oczy, bo ona cierpiała dla Boga, a wielu niesie diabelski krzyż (z własnej winy).
W DTV kosmonauta White, który chodził po księżycu powiedział, że ważniejszy jest Jezus Chrystus chodzący po ziemi, niż człowiek chodzący po księżycu...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1113
Obudziłem się z krzykiem o 10.00, bo usnąłem w mieszkaniu brata...na koniec pijackiej eskapady z grą w pokera!
Jutro dowiem się od małej Tereski dlaczego nasz Pan pozwala na takie upadki! One służą upokorzeniu nas, wykazują naszą nicość i chronią przed pychą duchową. Przecież o to prosimy w modlitwie „Ojcze nasz”, gdzie są słowa: ”i nie wwódź nas na pokuszenie”...
Napłynął smutek z powodu tułających się i tych, którzy nie mają własnego kąta. Zapukałem delikatnie do drzwi, ale mam wrócić „na melinę”. Nie miałem gdzie iść...usiadłem w krzakach przed naszym blokiem, bo miałem nudności, a nawet łagodne wymioty po których wróciła siła.
"Pan Jest Dobry, Jezu mój, jaki Ty jesteś Dobry”...chciałbym to powtarzać do końca życia. Wróciłem ponownie do domu, drzwi były już otwarte i cały czas mówiłem do żony, że jest dobra. Po chwilce snu obudziła mnie i dała smaczną zupę.
Teraz, gdy opracowuję ten zapis aktualna jest refleksja, że w różnych cierpieniach rozumie nas tylko Bóg Ojciec, a nawet cierpi z nimi.
90-95% ludzi prowadzi życie normalne, a to oznacza brak zainteresowania toczącym się nad nami bojem duchowym pomiędzy stroną Bożą i Szatanem...o nasze dusze! Ci bracia żyją i nie myślą o tym, co będzie po tym życiu.
Pan dał dar...słoneczko, działka, żona przysnęła, a ja po cichutku wypiłem piwo..."jak dobry jest Pan, jak dobry".
W ręku miałem „Dzieje duszy”, gdzie mała Tereska (od Dzieciątka Jezus) wyjaśnia, że w „domu Ojca jest mieszkań wiele”, bo różne ścieżki prowadzą do Nieba i są tam nie tylko święci. Ponadto pisze, że trzeba współczuć duchowym słabościom ludzi. To wielka prawda...
Padłem na kocyk, zasłoniłem oczy i ujrzałem siebie wśród tych biedaków, a dzisiaj jako całkowicie wyzwolony rozumiem ich cierpienia, bo już od rana celem ich życia jest zdobycie paru groszy na piwo i coś mocniejszego. Większość z nich trwa tak aż do śmierci „Jezu! Jezu mój”...
Przepisuję to 5 września 2016 r. o świcie przed Mszą św. poranną...serce ściska ból, a do oczu ciśnie się łza, bo Pan Bóg tak wiele lat cierpliwie czekał na mój powrót!
Właśnie przyszło Echo Maryi Królowej Pokoju (wrzesień 2016) z Orędziem MB Pokoju z 25 sierpnia 2016 r. w którym jest ostrzeżenie, że za bardzo jesteśmy przywiązani do ziemi i ziemskich spraw dlatego szatan miota nami jak wiatr morskimi falami.
W tym czasie w ręku znalazła się książka Seneka Myśli, która otworzyła się na rozdziale „O spokoju ducha”, gdzie było zdanie (11.9-10): „Dość jednej chwili na to, by wprost z tronu znaleźć się na kolanach u cudzych stóp”.
Natomiast po późniejszej koronce do Miłosierdzia Bożego płynęła piosenka, gdzie były słowa o tym, że każdy z nas kiedyś upada, może zbłądzić i nie wie jaką ma iść drogą...
APEL
- 01.06.1990(pt) ZA PRAGNĄCYCH GRZESZNEJ WOLNOŚCI
- 31.05.1990(c) W szkole nie chcą Pana Jezusa...
- 30.05.1990(ś) Siła modlitwy...
- 29.05.1990(w) Równowaga wewnętrzna...
- 28.05.1990(p) Wolne...
- 27.05.1990(n) Wybory...
- 26.05.1990(s) Nowe imię...
- 25.05.1990(pt) Hindus...
- 24.05.1990(c) Zrób film...
- 23.05.1990(ś) Jan Chrzciciel...