- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 377
Przebudziłem się prawie po zaśnięciu...z pewnością, że umrze ojciec. Wprost czułem, że ktoś stoi koło mojej wersalki...nawet odsuwałem jego rękę, a ustąpiło przykre napięcie. Ciężko w sercu, coś złego napiera, zawołam do Pana Jezusa odczuwając, że cierpię razem z Nim.
Na Mszy św. o 7.00 kapłan mówi o modlitwie, ale nie wspomniał, że nie wolno prosić o głupstwa,ciągle dla siebie ("koncert życzeń"). Módl się za innych, proś dla innych - szczególnie dla złych, nienawidzących i krzywdzących właśnie ciebie. Próbuj przyjmować za nich cierpienia zastępcze, bo "jedni brzemiona drugich noście".
Pracuję w przychodni z wielką radością w sercu. Wraca żart Wałęsy o Mazowieckim, że "muchy nie potrafi złapać,a trzeba łapać złodziei!" Mnie tej sztuczki nauczył kolega na dyżurze...powolutku zbliżasz rękę i ciach! Zawsze złapiesz...czy to jest metoda na złodziei?
Trwa pogoda i humor, a obok w oddziale dziewczyny piją likier. Wyjaśniłem im, że w tym miesiącu nie piję, ale zrobiło mi się nijako, bo "nie rozgłaszaj, że przyjmujesz dobrowolne wyrzeczenie" (chwała własna).
W ciszy zawołałem: "Jezu mój, Dobry i najdelikatniejszy Nauczycielu, Ty byłeś zawsze cichy...nigdy nie skarżyłeś się i nie chwaliłeś! Och, Panie mój, trzymaj mnie za rękę, bo jestem jak małe dziecko. Wiem Jezu, że czynisz to dla moich pouczeń, a niezbadane są Twoje Drogi. Nie starczy życia na ich rozpoznanie". Zacząłem odmawiać: "Ojcze nasz" i Zdrowaś Mario"!
- Kogo i czego się pani boi?...proszę zgłosić się do Matki Bożej, aby przytuliła panią do Swojego Serca...ja poprosiłem Jezusa, aby odebrał pani część lęku i dał go mnie. Nie mam wpływu na długość pani życia, a pani obraża Boga tym ciągłym zwracaniem się o pomoc db stworzeń!
- Zło czynione przez ludzi w świecie jest często wynikiem działania złych sił niewidzialnych, które pragną wszystko zniszczyć, a ludzi doprowadzić do zguby.
- Młodej panience wskazałem na istnienie Królestwa Bożego, którego wysłannikiem był o. Pio. Powiedziała, że jej babcia ma książkę i przeczyta. Wyraźnie miałem polecenie obudzenia jej, bo uległa deprawacji która uległa deprawacji seksualnej przez ojca w wieku 13 lat. Odsiedział swoje, ale nadal mieszkają pod jednym dachem.
Teraz z radia płynie piękny śpiew: "co za dzień...chce się żyć". Tak jest naprawdę, "bo życie lubi cieszyć, żyć się chce, żyć się chce, żyć chce (...) mamy jednak coś na stałe: radość i ból istnienia (...) radość i ból istnienia".
Czekam na film "Hanussen". Początek: bój na cmentarzu, żołnierz pada trafiony obok pięknego krzyża Jezusa, coś ścisnęło serce. Podczas filmu jasno widzę jakie losy wyznaczył Bóg Stwórca każdemu. Jeżeli wszystko jest wyznaczone: po co się martwić?
Dzisiaj, gdy to edytuję dodam (19.05.2022), że wówczas wierzyłem w błędny determinizm. Zrozum Bóg dał ci tor przeszkód...odpowiedni dla każdego! Nie wolno niczym się martwić, bo wszystko to wyznaczone przez Boga Stwórcę! Dlatego trzeba za wszystko dziękować!
Szczególnie za spotykane nas zło, ponieważ to świadczy o wybraniu...o badaniu wytrzymałości na cierpienia. Bóg wprost mówi: "patrz na Jezusa...czysty wzór, którego nie osiągniesz, ale masz dążyć do doskonałości. Czy wiesz, co Ja, Twój Stwórca mogę...czy wierzysz we Mnie?"
Teraz wołam: "Jezu mój, patrzysz na mnie...ja, Twój marny proch. Jezu mój najdroższy Przyjacielu, który nigdy nie zawiedziesz...zawsze Jesteś czekasz na moje i innych zawołania!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 374
W śnie otrzymałem dodatkowy dyżur w pogotowiu, a wiedz, że niekiedy płacą za spanie. Z bratem trafiłem na nowy grób (umrze później nagle).
Mam sny "do przodu", często są symboliczne i dopiero po potwierdzeniu zdarzenia wiem, że to była informacja, ostrzeżenie, porada lub cierpienie, a nawet nieszczęście.
Takim i to wielkim jest chwalona wszem i wobec, także przez katolików...śmierć nagła, bo się nie męczysz. Nie męczysz się tutaj, ale przechodzisz przez najważniejszą granicę pomiędzy tym światem i nadprzyrodzonym...bez paszportu, którym jest ostateczne nawrócenie.
Zdziwiony stwierdzasz, że jesteś i trudno ci odpowiedzieć (samemu sobie), co uczyniłeś z otrzymanymi od Boga darami. Piękna kobieta świadomie zostaje prostytutką, a młodzian pozuje do zdjęć.
Jakaś dziewczyna powiedziała, że nasza wiara jest p o w i e r z c h o w n a. To prawda, a sprawia to Przeciwnik Boga. Nie szkodzi buddystom, islamistom i bolszewikom, św. Jehowy oraz formacjom "zdeformowanym" (Luter i Kalwin). Tak poprawili katolicyzm, że nie ma tam Eucharystii, a „jeżeli nie będziecie spożywali Mojego Ciała nie będziecie mieli mocy”. Ja wiem o tym, bo to jest moja łaska: mistyka eucharystyczna.
Kolega wyjechał karetką, a ja w tym czasie czytałem „Dziennik” Anieli Salawy, służącej. Jakie natchnienie miała, aby tak jak ja zapisywać swoje przeżycia duchowe. Teraz, gdy to przepisuję (18.05.2022) napływa prośba, aby dla ciebie otworzyć jej zapiski na „chybił-trafił”.
Sam jestem zadziwiony, bo na stronie 32 są zdania o jej umiłowaniu Woli Bożej, którą należy wypełniać. To zadanie dla każdego chrześcijanina, bo wierność oznacza powiedzenie w godzinie śmierci: „Wykonało się”. Zobacz niezmienność naszych odczuć. Tak jest na całym świecie, nie ma głupich teorii na różne tematy...nawet z wymyślaniem celu naszego życia.
Żona dzieli się dyskusją wśród nauczycieli, bo jedna z nich powiedziała, że Lechowi Wałęsie najbardziej pomaga Matka Boża!
- Ja zawsze zwracam się o pomoc i zawsze pomaga mi Matka Boża!...powiedziała im żona.
- Jak nie pomoże ci mąż!
- Zawsze pomoże mi Matka Boża!
Różnymi drogami chodzi Mądrość Boża...
- Nie pogodzisz Woli Boga z naszymi planami, ponieważ drogi Boga są proste, a nasze pokręcone.
- Pani musi zmaleć..naprawdę najwyższy czas (65 lat)
- Proszę pana w Imieniu Jezusa, aby bronił pan dzieci nienarodzone!
- Pan poznał Biblię, a teściowa (lat 80 jest bliższa Prawdy, bo "tak ma być tak", "nie nie", a nie "jestem za, a nawet przeciw".
Po wszystkim zawołałem: "Panie Jezu,Ty naprawdę masz dużo wyznawców powierzchownych!"
W ramach walki przedwyborczej...ktoś starł nos Lechowi Wałęsie (nabrałem się na "Boleksława"). Zerwałem je z drzwi gabinetu lekarskiego. Nawet rozśmieszyło mnie to przytemperowanie pewniaka...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 416
"Bądź pochwalony Jezu mój"...jeszcze ciemno, żona nie śpi, grzecznie leżę obok i proszę; "Matko moja obejmij ją Swoją Opieką". Tak jak wczoraj próbuję odmawiać moją modlitwę przebłagalną za dusze czyśćcowe, ale nadchodzą przeszkody - łącznie z wypadnięciem plomby z zęba. Czy dzisiaj planowałem dentystę?
Pracuję szybko i proszę Jezusa, aby pomógł mi, bo w poniedziałek nigdy nie zdarza się przerwa. Wszystko szło sprawnie idzie sprawnie i u lekarki stomatolog cierpliwie czekam na swoją kolejkę, a z czytanego "Dzienniczka" Anieli Salawy ujrzałem moje obdarowanie przez Boga.
Ojciec Prawdziwy ustanowił mnie Swoim synem, zostałem ochrzczony, byłem u Pierwszej Komunii św. a dodatkowo otrzymałem Matkę Prawdziwą, Jezusa, dar wiary, rozróżniania dobra i zła, jasnego zauważenia zła w sobie...jeszcze kościół z kapłanami, chrześcijańska ojczyzna, biały fartuch z możliwość czynienia wielkiego dobra,
W tym momencie odczułem, że Duch Święty napłynął do mojego serca: "Jezu spraw, abym czynił, to co Ty pragniesz!" Stoję teraz z zamkniętymi oczami i odmawiam zakończenie modlitwy przebłagalnej. "Boże, Ojcze Przedwieczny przyjmij Ciało i Krew...dla Jego Bolesnej Męki".
Czekam na swoją kolejkę, a właśnie nadarzyła się okazja do nauczania! Głośno i zdecydowanie mówię o prawdzie naszej wiary, Eucharystii, błędach braci odłączonych, fałszywej nauce św. Jehowy. W tym momencie wzywają do gabinetu!
- Dziękuję bardzo pani doktór, bo czyni pani wiele dobra, które jest źle opłacane...tym większa będzie późniejsza nagroda! Sam zdziwiłem się tym zdaniem, przecież taka jest prawda. Dobra zapłata - jaką chcesz jeszcze nagrodę?
Pani Aniela Salawa pisze: jeżeli chcesz pocieszyć Jezusa?...cierp w cichości i pokorze! Wróciłem do gabinetu, napłynęła moc, wizerunek Matki Bożej Różańcowej zostawiłem w gipsowni gab. chirurgicznego. Zdecydowanym ruchem zawiesiłem na gwoździu, w sercu pojawiłą się radość, pracownice oglądają i akceptują. W duszy widzę chorego, który na tym łożu boleści z gipsem na nodze zobaczy Matkę!
Podczas wyjazdu karetką rozmawiamy o Sakramencie małżeństwa (jestem przeciwnikiem wesel w naszym wydaniu oraz Pierwszej Komunii, bo wszystko jest topione w alkoholu. Nagle przypomniałem sobie I-wszą Komunię św. córki (z lodami poszliśmy na działkę, całe przyjęcie z dobrymi wspomnieniami) oraz syna z wódką, kartami i późnym powrotem do domu. Syn stał w oknie i czekał na mnie.
Jasno ujrzałem satanizm mojego postępowania. Wielki ból ścisnął serce, zadrżałem w sumieniu, prawie głośno stękałem, w duszy straszliwy ucisk. Krzyczę do Jezusa "Jezu! Drogi mój! Jezu drugi mój, Jezu drogi mój i tak wkoło".
Teraz pędzimy do pożaru. Straż pożarna i policja jest już przed nami. Gliniana chatka spłonęła z obłożnie chorą babcią (została tylko jej głowa), a dziadka wyciągnięto poparzonego na twarzy. Babcia nie wychodziła z łóżka, a dziadek w znacznym stopniu niedołężny opiekował się nią jak mógł. Teraz stękał, chyba nie wiedział, że żona jest spalona, bo zaczadział. Prawdopodobnie zaprószył ogień i nie umiał jej pomóc.
Smutno w szpitalu, bo na korytarzu leży chora...blada jak papier i krzyczy z bólu. Nie mogę jej pomóc, bo podlega mi. Dziadek był bardzo brudny, ale przy braku bieżącej wody i w jego zniedołężnieniu trudno jest umyć nogi, a nawet założyć buty.
Pielęgniarki pokrzykują, personel nie chce go...wolą kogoś pachnącego z liczną obstawą rodziny! Taka jest konstrukcja normalnych ludzi. Jednak on budzi moje wielkie współczucie i szacunek.
Moje serce jest z nim...wstawiam się i proszę. Próbuję rozmawiać z personelem, ale są "głusi duchowo". Ze łzami w oczach odjechałem ze szpitala, a w tym momencie przypomniał się Pan Jezus umywający nogi Apostołom. Sam chętnie umyłbym nogi temu dziadkowi! "Jezu!"..."och Jezu mój!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 409
Zbliża się północ. Pędzimy z nagłym porodem, a ja wołam do Boga za kapłanów, a w bramie szpitala "łapiemy koło"! Nadeszła refleksja - jakże porody podobne są do śmierci.
Szkoda, że nikt nie opisuje przebiegu porodu. Ładne byłoby zdjęcie wymęczonego Jana Kowalskiego tuż po trafieniu na ten świat. Może nagły poród sprawia powolną śmierć. Ilu ludzi nie może się narodzić, a ilu chce, a nie może umrzeć.
Ogarnij kombinacje: poród uliczny, w windzie lub piwnicy. Jakby na czas tej refleksji - w środku nocy - zerwano do następnego porodu! Tuż po przebudzeniu, w mojej słabości, z całą mocą napadł na mnie Zły.
Na każdego ma coś innego (teściowa, namolny sąsiad, szef w pracy, brzydkie odzywki żony). Mnie wówczas podsuwa prześladowców i nienawiść do nich lub "dobro" czyli naprawianie świata.
Dzisiaj ma być spotkanie z posłem, a ja już tam jestem i prowadzę monolog wewnętrzny. Po wejściu do karetki zacząłem zacząłem modlić się za siebie, a sanitariusz z natchnienia Belzebuba mówił o wyborach.
Teraz kierowca opowiada o swoich cierpieniach! Dziękuje mi za poradę z wręczeniem zdjęcie ks. Jerzego Popiełuszki. Po powrocie nakryłem się państwową kołdrą i w ciszy odmówiłem modlitwę za siebie samego. "Panie Jezu Chryste, mój Zbawicielu przyjmij mnie do Twojego Serca, gdzie trwa pokój".
Po powrocie do domu trafiłem na ciszę...zegar tykał miarowo, żona coś czytała, natchnienie sprawiło, że wyszedłem na Mszę o 10.15. Przez całą drogę powtarzałem "Zdrowaś Mario" czyniąc wielkie odkrycie dla błądzących! Ta modlitwa wycisza i nie dopuszcza ataków złego!
Nie byłem pewny czy mogę przyjąć św. Hostię, ale pomogły mi słowa Jezusa do s. Faustyny, że bardziej jest obrażamy jeżeli nie idziemy do Stołu Pańskiego!
Zły atakował z całą mocą, podsuwa, że chodzę z wizytówką: "Nie jestem szpiegiem!" Teraz w wyobraźni rozmawiam z sąsiadem i w cztery oczy mówię mu, że jest fałszywy, a na zebraniu z posłem wyjaśniam mu różne tajemnice. Podsunął też nieczystość, ponieważ od jednego pacjenta przyjąłem gratyfikację.
W myślach znalazłem się przed wizerunkiem Pana Jezusa w kościele św. Krzyża, gdzie Pan Jezus przyjmuje mnie z otwartymi ramionami. "Jezu dobry! Jezu dobry!" Tuż przed Podniesieniem napłynęła wielka moc, w sercu pojawiło się pocieszenie, prysło uczucie nieśmiałości, ciało stało się lżejsze i poczułem, że jestem "większy"! Wówczas pogłębia się i zwalnia oddech.
W mojej rozterce...kapłan, który odprawiał Mszę św. podszedł do mnie z kielichem. Podziękowałem Panu Jezusowi.
Teraz trwam w sobie, wszystko dopływa do serca, a po otworzeniu oczu zostałem zaskoczony zalany jasnością, a to dzień pochmurny z opadami. Zostałem po Mszy św i słuchałem śpiewu dziewczynek...mam być ze słabymi, biednymi, szukającymi pocieszenia.
Jakże jest to wszystko piękne. Do dziewczynek zbliża się kapłan, a moje serce coś ściska...gdyby każdy kapłan zrozumiał jaki otrzymał ewangeliczny talent? Uciekałem przed ludźmi i rodziną...w kuchni, bo nie mam własnego kąta otworzyłem książeczkę, gdzie napłynęło trafiłem na słowa: "Niech świeci lampka twojej duszy!".
Zbliża się czas spotkania z posłem, ale od Pana Jezusa napłynęło zapytanie: "czy chcesz być ze Mną?" Zostałem, zapisałem wszystko i to były najpiękniejsze chwile mojego życia!
Trafiłem też na relację o Polakach, którzy pobrali nienależne odszkodowanie za pobyt w obozie i eksperymenty medyczne. Jak czują się dzisiaj tacy ludzie? Wyrywkowe kontrole NIK-u wykazały, że na dziesięć osób pobielających odszkodowanie...dwie n i e były w obozie!
Później słuchałem audycji radiowej o takim więźniu - Polaku, którego eksperymentalnie zamrażano w obozie. Po wojnie pomagał innym w uzyskaniu odszkodowania...znaleziono go nieprzytomnego na drodze...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 410
Przyśniła się córka ateisty z którym chciałbym się spotkać...przed przebudzeniem napłynęło, że umrze w Wigilię. Jej matka już zmarła...do końca wierna Partii.
Tuż po wstaniu zacząłem wołać: "Panie Jezu przyprowadzam Ci dusze czyśćcowe, szczególnie bliskie Tobie, wiem, że tego pragniesz". Natarczywie zaczęły pojawiać się przeszkody, które okazały się skuteczne (rozmyślania z monologiem wewnętrznym).
Teraz czytam o ostatniej godzinie Bolesnej Męki Pana Jezusa. W nagłęj jasności poznałem jak Pan Jezus brzydził się grzechami...przyjął wszystko za nas - pogardę, wstyd, biczowanie, oplwanie, przebranie za obłąkanego.
Teraz kolej na nas - musimy Go przyjęć i chlubić się wybraniem. Jako ludzie skażeni grzechem wstydzimy się Prawdy, Dobra i Miłości - głupstwami dla ludzi "światowych"! Jednak ludzie odrzucają Zbawiciela i sami skazują siebie na śmierć!
Rozważania Męki Jezusa nie można prowadzić z punktu widzenia ludzkiego - trzeba Mękę widzieć z Nieba, od strony Ojca Prawdziwego...
- Jezus wiedział co będzie.
- Męki bał się jako człowiek, ale niał moc od Boga.
- Demony otrzymały pozwolenie na kuszenie Judasza, rozwydrzenie tłumu, który jeszcze niedawno był pełen uwielbienia, a także na okrucieństwo oprawców. Nikt inny tego nie mógł przetrzymać...nawet wówczas było to widać u Apostołów, bo nie mieli mocy od Ducha świętego...stąd zaparcie się Apostoła Piotra.
Co czuł Jezus uderzony w twarz? Co czuje niewinny człowiek uderzony w twarz. Przypomniała się scena, gdy tak uczyniłem przyszłej żonie (w narzeczeństwie)...na ulicy przy ludziach, za to, że pragnęła zachować niewinność!
- Co czuła wówczas?
- Co czułeś razem z nią mój Jezu? To naprawdę podły czyn budzący odrazę.
Taki właśnie policzek otrzymał Jezus u Arcykapłana Kajfasza. Z wielką mocą tłumaczę koleżance - lekarce, że nie wystarczy uroda, bogactwo i radość z życia, bo każdy musi odnaleźć ostateczny sens swojej egzystencji.
Nie wolno tworzyć sobie bałwanów w postaci dzieci lub wnuczków, w budowie domu, uszczęśliwianiu małżonka. Proszę odwrócić pojęcie życia i śmierci - jasno zobaczy pani wygnanie. Pracuję jako lekarz, dobrze wykonuję swoje obowiązki, ale moim celem życia nie jest leczenie ludzi. Ja z nimi cierpię na tym wygnaniu, gdzie wszystko jest zatrute, niepewne i niebezpieczne.
Pani mówi, że nie trzeba myśleć o śmierci. To błąd, ponieważ myślimy wówczas o życiu prawdziwym. Proszę szukać celu, a ja pomogę pani stwierdzeniem: pamiętaj skąd spadłaś!
Pada, pada, wszystko jest brzydkie i smutne...na dalekim wyjeździe karetką czytam o Jezusie i modlę się za zespół karetki, a przy rozwidleniu dróg trafiamy na piękną figurę Pana Jezusa. Patrz na znak, bo większość jest na rozstajach dróg.
Radość zalała serce, a możliwości Boga są nieskończone. Właśnie w prasie religijnej trafiłem trafiłem na list: "Modlitwa spełniona podczas śmierci"...
APeeL
- 16.11.1990(pt) Sercem pragnąłem Pana Jezusa...
- 05.11.1990(p) Śmierć w cyrku...
- 04.11.1990(n) Im dalej - tym bliżej...
- 03.11.1990(s) Miód lipowy...
- 02.11.1990(pt) Górka radości...
- 01.11.1990(c) Świecący Krzyż...
- 31.10.1990(ś) Odwrócić czas...
- 30.10.1990(w) Tylko Bóg może spełnić nasze pragnienia...
- 29.10.1990(p) W grzechu uciekaj do Pana Jezusa...
- 28.10.1990(n) Podłożem przykazań jest miłość...