- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 859
Proszę Cię, abyś nigdy nawet nie pomyślał o śmierci nagłej, którą w sercu chwali większość wierzących, a w tym czasie w formułce wołają, aby Bóg uchronił ich od tego nieszczęścia. Człowiek normalny w śmierci bliskiej osoby widzi jej brak z wszelkimi konsekwencjami, a także cierpi z powodu miłości.
Od 3.00 opracowywałem zapisy z zamiarem ich edytowania. To naprawdę ciężka praca w której pomaga mi Duch Święty, a widzę to po owocach. Postanowiłem przerwać pracę na Mszę Św. o 6.30, ale to była moja decyzja...dobrze, że zatrzymał mnie Anioł Stróż!
Po zakręceniu się w głowie, położyłem się na chwilkę i już wiedziałem, że to był błąd, bo planowałem bycie na pogrzebie znajomego, który zmarł nagle w wieku ok. 50 lat.
Widziałem go niedawno, gdy wrócił z grzybobrania. Teraz musiała szukać go policja, bo nie wrócił do domu. Zobacz, co oznacza bycie ofiarą takiej śmierci, którą kojarzymy z wypadkiem, zatruciem (w tym tlenkiem węgla) lub nagłą chorobą. Po niejasnej śmierci musi być wykonana sekcja, ponieważ żaden lekarz nie wyda karty zgonu.
Z transmisji Mszy Św. porannej padły słowa Pawła Apostoła (Flp 1.18b-26) o jego dylemacie, który sam przeżywam, bo dla mnie żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk. Pozostać tutaj oznacza pracę dla dobra braci (w moim wypadku dawanie świadectwa wiary)...uratowanie nawet jednej duszy będzie sukcesem.
Dla mających podobne przeżycia jestem bratnią duszą...tak jak dla mnie ks. Piotr Glas. My uczestniczymy w śmiertelnej walce duchowej, która jest lekceważona przez większość kapłanów.
Prawdopodobnie jest to wynik złego szkolenia...tak jak z kolegami psychiatrami, którzy jako ateiści negują całkowicie nasza duchowość i opętanych leczą tabletkami, a wcześniej na pewno stosowali elektrowstrząsy.
Dokładnie do 8.30 udało się edytować całą stronę (5 dni z różnymi datami) i zdążyłem na czas litanii do NMP z błogosławieństwem Monstrancją. Później trafiłem na Mszę Św. pogrzebową, popłakałem się podczas bicia dzwonów kościelnych (”komu dzwonią?...tobie dzwonią!”) i wstrząsającej pieśni śpiewanej przez siostrę organistkę: Racz wiekuiste dać odpoczywanie...
1. Racz wiekuiste dać odpoczywanie Duszom umarłych, najłaskawszy Panie!
A światłość wieczna niechaj im przyświeca. Niech oglądają Twe najświętsze lica.
2. Uwolnij, Panie, wiernych zmarłych dusze, W Twym miłosierdziu daruj im katusze.
Niech im Twa łaska, miłosierny Boże, ujść Twego gniewu w sądu dzień pomoże.
3. Słodki Baranku, Zbawicielu, Panie! Racz im udzielić w niebie pomieszkanie i w wiekuistej pozwól im światłości oglądać Ciebie w wiecznej szczęśliwości.
Żadnym językiem nie wyrazisz mojego wstrząsu duchowego. Tęskna miłość zalała serce i w jednej sekundzie wiedziałem, że bycie na Mszy Św. o 6.30 to było kuszenie, którego zadaniem była przeszkoda w dokonaniu zapisów oraz uniemożliwienie uczestnictwa w tym właśnie nabożeństwie.
Kapłan wspomniał, że Miłosierdzie Boże jest mocniejsze od śmierci i prosił Boga, aby pochylił się nad zmarłym bratem Jackiem, a ja pomyślałem o wszystkich, którzy nie mają łaski takiego pogrzebu: giną bez wieści, na wojnach, zostają porwani lub ich ciała zostają unicestwione dla zatarcia zbrodni.
Teraz płyną piękne słowa psalmu: „Boga Żywego pragnie moja dusza”, a Pan Jezus uzdrawia niewidomego. Padłem na kolana przed kapłanem rozdającym Ciało Pana Jezusa i tak było mi dobrze. To dzień także za zmarłego...
W zjednaniu z Panem Jezusem pojechałem na nasz cmentarz, gdzie zwracały uwagę tragiczne odejścia młodych ludzi. W TV Trwam był wywiad z prezesem Stowarzyszenia „Effatha” o naszej wierze i śmierci...do której trzeba przygotowywać się przez całe życie.
Łaską jest też ładny cmentarz...chyba zostanę tutaj po prośbie do Ducha Świętego.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 801
Wejdź: 29.02.2008 za krzywdzących mnie, bo to wyjaśni nazwę intencji obecnej…
Tuż przed snem przeglądałem naszą „Gazetę lekarską” (miesięcznik) wydawaną pod egidą Naczelnej Izby Lekarskiej oraz m-k „Puls” Okręgowej Izby Lekarskiej, gdzie były składy nowych rad.
W obu miesięcznikach królowały klepsydry byłego prezesa (OIL, NIL, ministra) Andrzeja Włodarczyka (zm. 28.07.2018) z wymienianiem jego zasług. Kolega na przełomie 2007/2008 r. przyczynił się do zawieszenia mi praw. wyk. zawodu lekarza z powodu obrony naszej wiary i krzyża Pana Jezusa. Jako antykrzyżowiec miał piękny pogrzeb katolicki, a teraz - szpalty pisma za które płacą lekarze - zajmują peany na jego cześć:
1. w „Pulsie” lekarz Krzysztof Makuch dał słuszny tytuł: „Lekarz do zadań specjalnych”, a nie wolno ujawniać takich tajemnic. Kiedyś zaproszono mnie na posiedzenie ORL, a on jako przewodniczący krzyknął po moim wejściu: „dlaczego nie zgłosiłem się do szpitala psychiatrycznego?”
Tak może postąpić tylko lekarz-cham. Pan Krzysztof nie wiedział, że komisja lekarska miała obowiązek skierować mnie do wskazanego lekarza i przychodni...nie uczyniono tego! Powiedziałem mu, że powinien natychmiast zrezygnować z wszystkich funkcji i faktycznie nie przeszedł w wyborach, ale jego kolega, prezes Andrzej Sawoni „zrobił go” szefem komisji ds. kontaktów z zagranicą („wycieczkowej”).
2. w „Gazecie lekarskiej” chwalił zmarłego (na trzech stronach) kol. Mieczysław Szatanek. W czasie, gdy sam był prezesem OIL poprosiłem o zabranie mi mi pr. wyk. zaw. lekarza z uzasadnieniem, że nie chcę być członkiem takiej struktury przestępczej.
Wówczas, wobec całej rady przeczytał, że proszę o następne badanie psychiatryczne, a później oddał mikrofon przyczajonemu Andrzejowi Włodarczykowi i Konstantemu Radziwiłłowi, aby mnie zagadali. Na jakich kursach ich szkolono?
Fakt, że komisja lekarska była bez przewodniczącego lek. Medarda Lecha nic ich nie obchodził! Nawet nie zapytano go dlaczego „badał mnie” beze mnie i to w chorobie psychicznej? Trudno jest wygrać z mafią we własnym samorządzie.
Dobrze wiedzieli, że zastosowano wobec mnie sowiecką psychuszkę i jako chory zostałem wpisany na listę przestępców (Rejestr Lekarzy Ukaranych). Słusznie zmarły stwierdził, że z nimi nie wygram.
Koledzy mieli szansę, aby naprawić moją krzywdę, ale wolą być wierni władzy i trwać na stanowiskach (prostytucja). Ponadto nie wolno im się przyznać do błędu, a tak pięknie nauczają o etyce i prawach lekarza!
W nocy dodatkowo przyśnił się kol. Konstanty Radziwiłł, który rzucił we mnie zaocznym rozpoznaniem choroby psychicznej, a nigdy nie zamieniliśmy ze sobą nawet jednego słowa.
Cała korporacja psychiatrów jest zdegenerowana, wyciszane są nawet zabójstwa chorych w oddziałach bez klamek. Izba Lekarska nie interweniuje się takim przypadkami...nawet po skazaniu lekarza przez sąd.
W tym powrocie krzywdy Szatanowi chodziło o wywołanie we mnie nienawiści - do trwających w krzywdzeniu mnie - i to w dniu, gdy modlimy się za dusze zmarłych. Od tej pokusy mogła uwolnić mnie tylko modlitwa za tych kolegów.
Tak się właśnie stanie, bo już na początku Mszy Św. o 6.30 zacząłem wołać do Serca Pana Jezusa za tych, którzy trwają w krzywdzeniu mnie i za dusze takich. Zarazem prosiłem, abym został uwolniony od nienawiści, bo przecież pragnę osobistej świętości.
Nie wejdziesz na Górę Pana bez prób, bez niezasłużonego cierpienie (najwyższa łaska), a z drugiej strony nasze serce pragnie elementarnej sprawiedliwości. Eucharystia przewijała się...tak jak lubię i została przekazana w intencji dnia, a w litanii do Serca Pana Jezusa wołałem: „zmiłuj się nad nimi”. Do tego dodałem otrzymane błogosławieństwo Monstrancją.
Wielu krzywdzących mnie zmarło…także z powodu wyrzutów sumienia. W ich intencji odmówiłem całą moją modlitwę. W tym czasie napłynęli także ci, którzy zrobili ze mnie szpiega i „wroga ludu”, zlecili kradzież w mieszkaniu, wykorzystywali mnie w pracy jako niewolnika, nasłali na rodzinę partnerów do konkubinatów (metoda sowiecka), zablokowali spadek po rodzicach, napadali na komputer i moją stronę internetową, a na zakończenie zabito mnie duchowo (psychuszka) ze śmiercią cywilno-zawodową...
Dodatkowo pojechałem na Mszę Św. wieczorną do Kaplicy Miłosierdzia Bożego, gdzie wzrok zatrzymała stacja drogi krzyżowej: Pan Jezus zdejmowany z krzyża. To było ewidentne podziękowanie Zbawiciela („zdejmujesz Mnie z krzyża”) za kwiaty, modlitwy, dwie Msze Święte z Eucharystią i błogosławieństwem…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 765
Wszystkich Świętych
Na Mszy Św. o g. 7.00 nic nie zapowiadało wstrząsających przeżyć duchowych. W serce wpadły tylko słowa Apostoła Jana (Ap7, 2-4.9-14) o 144 opieczętowanych ze wszystkich pokoleń Izraela oraz o wielkim niezliczonym tłumie ze wszystkich narodów, którego „nikt nie mógł policzyć”...stojącym przed Barankiem.
Wszyscy byli ubranie w białe szaty, a w ręku mieli palmy. <<To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku, i opłukali swe szaty, i wybielili je we krwi Baraka>>. Teraz, gdy to przepisuję - po odczytaniu intencji modlitewnej - przez ciało przebiegł dreszcz, a w oczach zakręciły się łzy.
Jakże pięknie Bóg Ojciec to uczynił...oto spotykamy się ze wszystkich narodów, ludów i języków, padamy na twarze głosząc Chwałę i Dziękczynienie Bogu naszemu na wieki wieków...
Dalej św. Jan Apostoł doda (1J3, 1-3), że „/../ jesteśmy dziećmi Bożymi /../ ujrzymy Go takim jaki, jaki jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest ś w i ę t y.”
W tym czasie padły słowa „Bądźcie święci, bo Ja Jestem Święty”, a siostra zaśpiewała pieśń: „Święty, Święty Pan Bóg Zastępów”...
Następnego dnia (pierwszy piątek m-ca) napłynie wielkie pragnienie modlitwy. Na ten moment Pan wskaże - zakreślone przeze mnie słowa w Agendzie Liturgicznej - o ś w i ę t y c h, którzy swoim życiem dają nam przykład i pobudzają w nas pragnienie osobistej świętości. Wcześniej myślałem o dążących do świętości, ale taka intencja już była.
Zacząłem wołanie do Boga, a ujrzałem wchodzenie na wysoką górę...ilu upada i ginie w tej wspinaczce. Nawet psalmista zawołał w (Ps 24/23): „Oto lud wierny, szukający Boga /../ Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu?”
Sam z siebie nie możesz zostać świętym, musisz być zawołanym, a później wybranym. To jest pokazane na różnych stanowiskach ziemskich. Nie wystarczy twoje przygotowanie, wiedza i charakter, aby zostać ministrem wojny jak Antoni Macierewicz.
Wielu chciałoby innego, ala został on...szybko sprowadził Amerykanów, stworzył wojska terytorialne, ale rzucał słowa na wiatr i musiał odejść. Jego dzieło zostało. Kto inny uczyniłby to tak błyskawicznie?
Podczas modlitwy Boża Radość zalewała duszę, „Jezu mój! Jak to wszystko jest zadziwiające, bo nie spodziewałem się tak nagłej tęsknoty za Panem Jezusem.
Podczas modlitwy trafiłem pod cmentarz, gdzie jeszcze sprzedawano kwiaty. „Jezu mój kochany...jakże jesteś opuszczony, wszystkie groby wystrojone, a pod krzyżem przy kościele brak marnego kwiatka!"
Podjechaliśmy samochodem i żona kupiła piękny, wielki i trójkolorowy kwiat, który zawieźliśmy pod ten krzyż. Obydwoje doznaliśmy uniesienia duchowego, a ja z radości pocałowałem ją, bo uczyniła to mimo przeziębienia...
Prawie płakałem podczas dalszej modlitwy szczególnie przy słowach Pana Jezusa na krzyżu. „Dziś będziesz ze Mną będziesz w Raju”, a ja już tutaj jestem w Królestwie Bożym na ziemi...z Panem Jezusem na wyciągniecie ręki!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 819
Po wczorajszym „byciu na grobach” pozostała złość, bo ja żyję już w innym świecie, gdzie nie ma śmierci i poświęcam każdy dzień zbawianiu innych.
Tuż po wyjściu na Mszę św. poranną napłynęło uniesienie duchowe ze wzmacniającą i pocieszającą Słodyczą Bożą. Znam to z pracy w przychodni, bo podobnej łaski doznawałem na szczycie nawału chorych i udręczeń.
Przypomina to ekstazę po Eucharystii, ale przeważa radość duchowa z odsunięciem głupich trosk i pragnieniem odmawiania modlitwy płynącej z serca. Tak właśnie działa Duch Święty, Pocieszyciel, a moje świadectwo jest zarazem dowodem na istnieniu Trójcy Świętej.
Inny jest kontakt z Bogiem Ojcem, inny z Panem Jezusem, a Duch Święty przynosi nam różne dary i łaski. Można powiedzieć, że poczułem Jego dotkniecie. Nawet wyszukałem, że istnieje takie określenie teologiczne, ale pism św. Jana od krzyża nie przebrniesz.
Święty potwierdza, że w wyniku tchnienia Ducha Świętego następuje zakochanie się w Bogu ze zjednoczeniem naszej duszy, która jest cząstką Stwórcy.
W ręku znalazła się resztka zapisu z początku mojego nawrócenia (30.09.1989), gdzie wspomniałem, że dotknięcie łaski odbywa się bez naszego działania. Wówczas napływa modlitwa odpocznienia. Jak to przekazać? Jak opisać doznania związane z pierwszą miłością?
Po drodze płynęła moja modlitwa za tych, którzy nic nie wiedzą o Królestwie Bożym. W tym czasie spotkałem żony islamistów z dziećmi, a później trafię na program Kubusia Parchatka (w TVN), który chwali się swoim pogaństwem.
Teraz „patrzy” wizerunek Ducha Świętego, a siostra śpiewa: „Ja wiem w kogo ja wierzę” i „Pan jest mocą swojego ludu”. Po Eucharystii dalej trwałem na modlitwie, którą przerwała pacjentka sprzed lat. Tacy zawsze pytają co słychać, a ja od razu mówię o naszej duchowości. W 10 minut przekazałem jej wszystko o naszej wierze i zaprosiłem na codzienną Mszę Św. (mieszka w małej wiosce, gdzie jest kościół).
Szczególnie podczas działania Ducha Świętego jest nieodparte pragnienie radosnego dzielenia się otrzymaną łaską i mówienia o Bogu, Jezusie i naszej wierze. Na Zachodzie wiara jest „sprawą prywatną” i nie wolno jej „narzucać”. Córka na ten moment stawia mi zarzut, że ją nawracam.
Szatan wskazuje, że trzeba to uszanować i nie dzielić się takimi przeżyciami...w pracy i miejscu publicznym. W tym czasie wrogom wolno pisać i mówić o nas, a koledzy psychiatrzy przy błogosławieństwie Izby Lekarskiej zrobili ze mnie głupiego.
To, co przekazuję jest „brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”. Tak czynią ludzie - małpy, bo zwierzęta nie szukają sensu swojego bytu.
Zrozum moją pewność Istnienia Prawdy w naszej wierze, a w tym jest działanie Ducha Świętego, który pomaga mi w dawaniu świadectwa wiary...także przez dziennik. Sam z siebie nie napisałbym tego wszystkiego, bo nawet materiały mam dawane do ręki.
Wyszedłem na zakończenie nabożeństw różańcowych i popłakałem się z powodu umęczonego ciała, które zesztywniało po drzemce. Większość nie widzi naszego zesłania i kocha to życie, a Szatan wynajduje tysiące wymówek, aby odciągnąć od Kościoła Świętego i naszego zbawienia.
Zamiast wrócić do czekającego na nas Taty i cieszenia się, że odpadła zgnilizna...trafiają do Czyśćca, gdzie blisko Piekła słyszysz potępionych i czekasz na wsparcie modlitewne, a w tym czasie twoi milusińscy pasjonują się filmem „Kler”...grzesznicy oglądają wyczyny grzeszników.
Po błogosławieństwie Monstrancją pozostałem na Mszy Św. wieczornej w intencji zaginionego syna i poprosiłem Deus Abba o przytulenie jego duszy…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 883
Wczoraj, po północy podziękowałem na kolanach Bogu Ojcu i wszystkim z Królestwa Bożego za poprzedni tydzień. Tak dobrze było mi w ciszy nocnej mojej świętej izdebki...
Na Mszy Św. porannej Pan Jezus w Ew (Łk 13,18-21) mówił obrazowo o Królestwie Bożym, które jest podobne do ziarenka gorczycy, które rozrasta się w wielkie drzewo lub do zaczynu dodawanego przez niewiastę do mąki.
Następnego dnia doda, że przybędą tam ze wszystkich stron świata i „siądą za stołem w Królestwie Bożym”. A zapytany o to, czy tylko nieliczni będą zbawieni wskazał, abyśmy usiłowali „wejść przez ciasne drzwi”, bo szeroka brama prowadzi do zguby...wielu będzie kołatać, ale im nie otworzą...
Przetłumaczę to na mój język. Pan Bóg nic nie ukrywa, bo Królestwo Boże jest zbudowane na podobieństwo naszego, abyśmy to ujrzeli. Na ziemi mamy pałace, gdzie nie dostaniesz się, istnieje też hierarchia z różnymi władcami, a także więzienia i obozy ze skazanymi za różne przewinienia.
Te królestwa różnią się, bo w Bożym jest Miłość do Boga i ludzi, a w ziemskim, którego - szefem jest upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji - Nienawiść! Ja określam nasze zesłanie (dusza obciążona ciałem ) pobytem w "Obozie Ziemia", a ks. Piotr Glas egzorcysta mówi o luksusowym obozie koncentracyjnym. Szkoda, że nie potrafię edytować rycin, bo jest to język Internetu.
Każdy dowie się o wszystkim po śmiercie, bo tylko garstka przewodników duchowych wie, że Królestwo Boże jest w nas. Dzisiaj zakończył się kurs komputerowy, a przez Internet pokazana jest niewidzialna sieć połączeń nad nami..tak właśnie połączone są dusze i serca wyznawców Boga Objawionego.
Zawsze przeżywam wielkie uniesienie, gdy widzę wyznawców Kościoła katolickiego z odległych zakątków świata, a w ich domach wizerunki, które mam w mojej izdebce. Szatan małpuje Boga i stworzył związek bratni komunistów, który miał ogarnąć ludzki ród. Wszędzie mieli swoich agentów...tak jest do dnia dzisiejszego, bo ich opętani przywódcy wciąż wierzą, że będą panami tego świata!
W tym czasie Szef luksusowego obozu koncentracyjnego gra na ich manii wielkości i zalewa ich pragnieniem wojny, która oznacza krach dla ziemi, a dla niego wygraną, bo 99% dusz wpadnie w Czeluści Piekielne. Zapytam - w tym miejscu - jak oddzielić Kościół Święty od Państwa, a nawet od Unii Europejskiej (bez krzyża)...
Podobnie zorganizowana jest masoneria (Anty-kościół)...myślę, że sprzyjała im czerwona władza, bo bój toczył się z Kościołem Świętym, a każdy, kto „nie jest przeciw nam, jest z nami”. To ohydna struktura w Oczach Boga i moich. Jak można skusić się uczestnictwem w tych strukturach (prostytucja duchowa).
W królestwie Kłamcy dzieciom podsuwa się smartfony z dostępem do perwersyjnego seksu, promuje zwiedzionych i opętanych "tęczowych chłopaków" oraz życie „owsiakowe” („róbta, co chceta”). Nawet Robert Biedroń nie wie, że tuż po zamknięciu oczek zacznie kołatać do Domu Boga z błaganiem: „Panie, otwórz mi!”, lecz usłyszy głos: „Nie wiem, skąd jesteś”.
My, katolicy teraz jesteśmy dla niego wrogami, a nikt nie podniósł na niego ręki, a nawet pozwoliliśmy mu być we władzy. Nawet ma kartę stałego pobytu u „Stokrotki”...
Pojechaliśmy na cmentarz rodzinny, ale - w moim stanie duchowym - nie interesuje mnie przebywane wśród prochów ludzki ze stawianiem lampek i kwiatów na grobowcach. To wprost kult śmierci, a ja wiem, że nikogo tam nie ma. Ci, co czekają na nasze wsparcie duchowe wprost krzyczą z Czyśćca; „nie, nie dla mnie”!
Jakby na znak pod wielkim krzyżem Pana Jezusa przed naszym kościołem nie ma nawet jednego kwiatka…
APeeL
Pasuje tutaj moja dyskusja - na naszych blogach, które skasował Onet.pl - z Arturem Sporniakiem redaktorem „Tygodnika powszechnego”, który próbował rozstrzygnąć jakie jest: Ostateczne uzasadnienie wiary i niewiary. Odpowiedziałem mu 18 października 2014 tytułem: Wreszcie nie wiemy. Oto cząstka tego boju duchowego...
- Nie jest to teren ani nauki, ani religii, tylko metafizyki
R. Dawkins jest wiedzący, że Boga nie ma, a ja wiem, że Bóg Jest. Nie wolno z takimi ludźmi prowadzić dyskusji, ponieważ są opętani intelektualnie i normalny człowiek takiemu nie poradzi. Podczas kuszenia Pana Jezusa na pustyni (proszę przeczytać to w wizji Marii Valtorty) Zbawiciel wprowadził Szatana w szał, bo na jego długie i piękne wywody odpowiedział tylko trzema krótkimi stwierdzeniami!
- Racjonalnie nie da się udowodnić przyjęcia Boga, ale także jego odrzucenia.
Jako mistyk świecki muszę stwierdzić, że wszedł Pan Redaktor na teren, który nazywa się ł a s k ą Boga, a odpowiedzi szuka rozumem. Nie można do mojego stanu dojść poprzez dyskusje, czytanie i nauczenie się wiary na pamięć. Racjonaliści nie pojmują alegorii…stąd niezrozumienie słów Pana Jezusa aż do dzisiaj.
- Oto jedno z szatańskich pytań: „skąd wzięły się prawa przyrody?”.
Rozważanie Pana Redaktora są bezsensowne, bo wszystko jest cudem stworzenia przez naszego Boga Ojca i tłumaczenie tego w inny sposób jest normalną stratą czasu.
- To ciekawy wynik - mówi on, że tylko lokalnie mamy do czynienia z energią dodatnią, czyli z „czymś” - gdy owe wszystkie „coś” zsumujemy, ostatecznie zniosą się i wyjdzie „nic”.
Przypomina się mój pacjent, którego przezywałem „Pan Energia”…wszystko wyjaśniał istnieniem jakieś energii.
- Na zakończenie dorzucił Pan redaktor teologa Stanisława Obirka, który łączy wierzących z niewierzącymi.
Nie ma czegoś takiego. To faryzeizm, a u niego judaszostwo. Ja szanuję każdego niewierzącego, bo nie ma łaski wiary, a za wrogów wiary wołam do Boga. Najgorzej jest z „łączącymi” i tak prezydent Bronisław Komorowski jest za In vitro („za życiem”) oraz zabijaniem dzieci szczególnej troski (chorych, z gwałtu i zagrażających życiu matki), a przystępuje do Eucharystii.
- Skoro jednak równie racjonalna jest metafizyczna wiara, co metafizyczna niewiara, dlaczego dla niektórych z nas oczywistością jest wierzyć, a dla innych nie wierzyć?
Dla wierzących to łaska, a niewierzący biegną na oślep za szatanem, który pięknie „mówi im”, co zechce (telepatia).
- To może sugerować, że problem wiary i niewiary rozstrzyga się wcześniej niż w świadomy i racjonalny sposób. Być może decyduje o tym mieszanka złożona z genetycznych skłonności, wychowania i przypadkowych życiowych doświadczeń.
Mój wniosek końcowy: to głupoty duchowe („genetyczne skłonności” i „przypadkowe doświadczenia”), gdzie brak słowa ł a s k a Boga, która u mnie sprawiła, że po 45 latach pogaństwa padłem na kolana i przeżegnałem się (1986 r.). I tak to się zaczęło…
Dalej dyskutowaliśmy…
W i l g a
- Powodem wiary jest więc GŁUPOTA, brak wiedzy skąd się wzięły prawa Kosmosu, jako jedyny dowód na istnienie Boga. Boga w sensie wymysłów religiotów na temat Stwórcy i Prawodawcy Wszechświata. Boga z którym religijne pyszałki osobiście rozmawiają /../...
Ja jestem wiedzący, że Bóg Jest i to żadna pycha. To wielki krzyż, bo widzę podobnych do Ciebie, którzy są pewni swego, ale to wielkie sierotki duchowe. Nie określę Cię pyszałkiem, ale wiedz, że zostałeś oszukany przez Szatana, bo masz rozum, a nie chcesz żyć.
Posiadanie duszy nie zależy od Ciebie. Nie możesz jej się pozbyć! Możesz tylko sprawić, że stanie się martwa i trafisz do Piekła. Zawołam do Boga. abyś nie zginął…
g r e g g 8 4
Jako mistyk świecki z charyzmatem odczytywania woli Boga Ojca (wg modlitwy Pańskiej: „bądź wola Twoja”) jestem zdziwiony negowaniem istnienia tego, że mamy wolną wolę! To nawet nie jest głupota duchowa, ale głupota, której nigdzie dotąd nie spotkałem, a szczególnie szokują słowa o chrześcijańskim kulcie „wolnej woli”.
Co to ma do chrześcijaństwa? Idziesz do roboty lub nie, żenisz się lub nie, śpisz lub nie. Masz tylko jedną łaskę od Boga: wolną wolę. Dziwne, bo gregg84 mówi, że nie ma wolnej woli i bredzi przy udowadnianiu tego. Nawet pies na łańcuchu czasami wyrwie się z uwięzi i pobiegnie do panienki, a gregg84 jest jak automat.
Ja zacznę negować, że masz głowę, ponieważ normalny człowiek tak nie pisze. Opisz jak ty podejmujesz decyzje…naciska Ci ktoś głowę lub pędzi batem jak zwierze pociągowe?
S k a l n i c a
- Być może decyduje o tym mieszanka złożona z genetycznych skłonności, wychowania i przypadkowych życiowych doświadczeń”, a nie wybranie przez Boga i łaska wiary przez Niego dana człowiekowi + decyzja człowieka, by tę łaskę przyjąć?
Każdy zalany łaską pada na kolana…proszę przeczytać o tym w moim dzienniku duchowym. 12.08.2013 miałem intencję modlitewną: za zaskoczonych wybraniem. Myślę, że wybrany nie ma możliwości odmówienia Bogu, bo otrzymuje Słodycze Niebiańskie, a zarazem krzyż Pana Jezusa. Tego nie można przekazać naszym językiem...
- 29.10.2018(p) ZA GUBIONYCH PRZEZ SŁOWO
- 28.10.2018(n) ZA PCHAJĄCYCH SIĘ NA ŚMIERĆ
- 27.10.2018(s) ZA TĘCZOWYCH CHŁOPAKÓW
- 26.10.2018(pt) ZA MĄDRUSIÓW
- 25.10.2018(c) ZA OFIARY ROZŁAMU
- 24.10.2018(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRZYGOTOWUJĄ SIĘ DO ŚMIERCI
- 23.10.2018(w) ZA BEZSKUTECZNIE OSTRZEGANYCH
- 22.10.2018(p) ZA MARZĄCYCH O SPOKOJNEJ STAROŚCI
- 21.10.2018(n) ZA PCHAJĄCYCH SIĘ NA AFISZ
- 20.10.2018(s) ZA GUBIONYCH PRZEZ PRAGNIENIA