Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

12.11.2008(ś) ZA PROSZĄCYCH O ZMAZANIE PRZEWINIENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 listopad 2008
Odsłon: 1049

     W czasie przejazdu na mszę z radia Maryja płyną słowa piosenki; „Miriam pomódl się za mnie, aby Twój Syn był we mnie”. Jezus nie może przebywać w duszy splamionej grzechami. Spowiedź sprawia powrót do jej względnej czystości.

    Nie otworzą furty do Domu Ojca…nie możesz brudny trafić na przyjęcie, galę, a nawet zwykłe spotkanie towarzyskie. Sam Zbawiciel zaprosił mnie dzisiaj, ponieważ stałem się emerytem; „spojrzał” odnowiony - przeze mnie - krzyż w przedsionku świątyni oraz obraz Jezusa Miłosiernego. 

     Podejście do kratki, gdzie kapłan odpuszcza nasze przewinienia…dla wielu jest nie do pokonania, a nie ma innej metody. Kościoły „poprawione” przez mądrość ludzką są w błędzie.

     Popłakałem się po spowiedzi, a  Komunia św. sprawiła, że wnętrze kościoła stało się lśniące…jak po oczyszczeniu. Jakże Pan to ukazuje. Teraz wzrok zatrzymuje; przepiękny witraż, gdzie mały Jezus trzyma krzyż w dłoniach (aż dziwi natchnienie artysty). 

   Właśnie wysprzątałem przy „moim” krzyżu Pana Jezusa. Wielką radość sprawia taka opieka z kupowaniem pięknych kwiatów i zapalaniem  lampki - serca. Piszę to ze łzami w oczach, ponieważ nędznicy wręczają nędznikom całe naręcza drogich bukietów.

    Dzisiaj będzie uroczysta msza przy grobie powstańców styczniowych - z nowymi krzyżami dębowymi, a teraz pokazują małą dziewczynkę całującą w cerkwi podany krucyfiks.

     Św. Paweł wskazuje jakim powinien być pobożny chrześcijanin, który chce naśladować Jezusa; „(...) nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelka łagodność (...)”. A to wynika z dobroci i miłości Zbawiciela, który „(...) zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym (...)”.

    Zdziwiony słucham Ew. Łk 17, 11-19, gdzie trędowaci błagają; „(...) Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”. Na ich widok rzekł do nich; „Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali  o c z y s z c z e n i (...)”. Tylko jeden wrócił „(...) chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz, do nóg Jego i dziękował Mu (...)”.

     Po zjednaniu z Panem łzy wdzięczności zalały oczy; „Panie Jezu! Dlaczego dałeś mi Siebie? Dlaczego właśnie ja zostałem zaproszony na Niebiańską Ucztę? Dlaczego stałem się Twoim uczniem, który ujrzał mądrość Ojca i cud stworzenia”?  

    Właśnie prezydent zaprosił kogo chciał na galę, a wielu nie przyszło. Jakim językiem wyrazić ci to wszystko? Jak opisać słodycz w sercu oraz pokój w duszy?

-  Ty smacznie spałeś, a ja się napracowałam; umyłam naczynia, namoczyłam rzeczy do prania, wyczyściłam wycieraczkę i od godziny prasuję, a nawet kupiłam ci szampon…mówi żona.

-   Sama szukasz sobie pracy…zobacz kolegę na ławce jak ze smakiem pije „wino marki wino”, a resztę zgrabnie chowa pod pachą…odpowiedziałem żartując.

    Piszę to w odniesieniu do czystości w świecie widzialnym (ciała) oraz niewidzialnym (duszy). Na ziemi mamy ukazane sprawy tamtego świata.

    Wychodzimy na spacer modlitewny. Jakże piękne jest moje obecne życie. Często wymyślam intencję, a Jezus prowadzi inną ścieżką. Jaka będzie dzisiaj?

    Pytam żonę o splamienie duszy i potrzebę oczyszczenia…jak to ująć?  Pan sprawił, że zaśpiewała psalm ze słowami o zmazaniu mnóstwa przewinienia, o litości Boga. 

 Kapłan na spotkaniu z neokatechumenami zapytał;

- Kim jest dla ciebie Jezus ?

    Przekazałem Jego dzisiejsze zaproszenie do spowiedzi i pomoc poprzez  spojrzenie na  krzyż, a także obraz „Jezu ufam Tobie”. Mówię, a wzrok zatrzymała wielka figura Jezusa złożonego do grobu z przebitym Najświętszym Sercem…to odpowiedź na pytanie.

    Śpiewamy właśnie; „Zmartwychwstał Pan…zmartwychwstał Pan”. To czas w którym chcesz umrzeć, aby wrócić do Zbawiciela, a kapłan mówił o tym, że każdy boi się śmierci!

   Jak to Pan sprawia. Idę i w bólu odmawiam koniec mojej modlitwy…na poczcie odebrałem list z aresztu od więźnia, którego wspomogłem (wysłałem dokumentacje lekarską, obrazek Jezusa z Całunu i pieniądze). Wszystko kończy telefon z przychodni; proszą o zgłoszenie się po przydział środków czystości!                                                                                                                   APEL

 

 

11.11.2008(w) ZA TYCH, KTÓRZY PRZELALI KREW W OBRONIE NASZEJ OJCZYZNY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 listopad 2008
Odsłon: 1116

  Święto Niepodległości

   Podjechałem pod „mój”, aby zgrabić liście i zapalić lampkę-serce. Wielka jest radość z takiej opieki nad symbolem grobu Pana Jezusa (pojmiesz to sprzątając miejsce spoczynku bliskich).

   Obok będzie msza przy grobie powstańców styczniowych, gdzie  dzięki proboszczowi postawiono dwa dębowe krzyże. Męczeństwo Pana Jezusa otworzyło nam Niebo, Ojczyznę Prawdziwą, a Polacy przelewali krew w obronie ojczyzny ziemskiej…okazuje się, że na darmo. Ginęli, tułali się i nie doczekali wolności.

    Moje serce jest przy nich, bo dla władzy ojczyzna stała się Unia Europejska...bez krzyża! Orkiestra grała marsza, a ja wołałem; „Jezu! mój Panie! Oddałeś życie, abyśmy mogli wrócić do Boga…zrozumie to pragnący wolności, domu i bezpieczeństwa, a wszystko staje się jasne, gdy zabiorą ci ojczyznę”.

   Taka msza ma wielki sens, ponieważ może obudzić się jakiś zagorzały ateista. Na ten moment św. Paweł mówił; „Błogosławcie Boga z całego swojego serca, który wszędzie czyni wielkie rzeczy (...) który z nami postępuje wg Swego Miłosierdzia (...) niech da nam radość serca (...) niech nastanie za dni naszych pokój (...) na wieczne czasy (...).

   Płynie śpiew psalmu uwielbienia Boga; będę Cię chwalił z całego serca, śpiewał Ci psalmy wobec Aniołów w Twoich Przybytkach…będę sławił Twoje Imię za Twoją łaskę i wierność…

     Pan Jezus podziękował Bogu za zakrycie Swego dzieła przed mądrymi tego świata, a proboszcz dał zarys historii odzyskiwania niepodległości i ważnych dla nas symbolach, a to:

1. Godło (orzeł)…orzeł biały nie od razu stał się naszym godłem. Ks. Jan Długosz XV w. pisał, że już od Ottona III otrzymał orła w darze, ale to pobożny wykręt. Dopiero od czasów książąt opolskich (Kazimierza) i sandomierskich (Leszka Białego i Henryka Pobożnego) rozpoczęła się praktyka, że w swych znakach heraldycznych ci władcy zaczęli umieszczać orła.

    Od 1295 roku pojawił się po raz pierwszy orzeł biały w wersji piastowskiej z koroną. Stylistyka zmieniała się, ale symbol pozostał; biały orzeł w koronie na tle czerwonym.

2. Flaga narodowa i barwy narodowe w odpowiednich kolorach; górny biały i dolny czerwony.

3. Hymn narodowy.    

     Pierwszym hymnem była „Bogurodzica”. W XVIII w. „Święta miłości kochanej ojczyzny”. W 1777 r. z legionami przybył Józef Wybicki, który napisał nasz hymn narodowy. To poeta (słowa) i muzyk (ludowy mazurek „dąbrowskiego”), który widział patriotyzm i chęć walki za ojczyznę…

   W 1705 r August II ustanowił order Orła Białego - do tej pory to najważniejsze odznaczenie.  W 1918 r. przywrócono znaki narodowe + hymn.

     Nie mogłem wstać z kolan, ale o 16.00…tuż po przebudzeniu w sercu popłynęła pieśń; „Wystarczyła ci sutanna uboga…” oraz zaproszenie na ponowną Mszę św. o 17.00. Nie planowałem tego, bo jeszcze przed chwilką jadłem ciastko.

    Dzisiaj zacząłem „pierwszy dzień emeryta”, bo jestem „przepisany”. Po chwilce wahania podszedłem do spowiedzi, ale sprawiło to „spojrzenie” krzyża Pana Jezusa  oraz obrazu Jezusa Miłosiernego.

    Trwał bój i wstyd, bo niedawno byłem u spowiedzi, a lubimy żartować z proboszczem. Wiem zarazem, że ominiecie tego zaproszenia do Sakramentu Pojednania będzie niemiłe Bogu, a pragnę wyzbyć się niechęci do wrogów. Udało się.

   Pozostałem na spotkaniu z neokatechumenami…dałem świadectwo o Jezusie i śpiewaliśmy: „Zmartwychwstał Pan. Alleluja. O! Śmierci, gdzie jesteś o śmierci, gdzie jest twe zwycięstwo”.

    Kapłan mówił o śmierci, której boi się każdy, ale ja nie boję się powrotu do Boga. Właśnie śpiewamy; „dzięki, dzięki niech będą Ojcu, który nas prowadzi do Swego Królestwa, gdzie się miłością żyje”…umrzeć to znaczy żyć i to w Królestwie Niebieskim.                                                                                                                                APEL

10.11.2008(p) ZA OFIARY BANDYTYZMU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 listopad 2008
Odsłon: 592

65-te urodziny

   Podenerwowanie, ponieważ mam urodziny, a potrzebuję przedłużenia zwolnienie lekarskiego, aby dotrwać do emerytury z odprawą. To efekt bandytyzmu w biały dzień, bo po prawie 40 latach niewolnictwa zawieszono mi pr. wykonywania zawodu lekarza (we wrześniu). Mogła mi umrzeć żona, bo zaginął nam syn.

   Tak właśnie postępowali bolszewicy...zabijali najbliższych, aby ich ofiara popełniła samobójstwo. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis dodam, że wszyscy utytułowani koledzy lekarze, prezesi, a nawet kolegujący się z nimi obecny marszałek Senatu RP otrzymali obraz ściętego krzyża przez psychiatrę z nomenklatury i podniesionego przeze mnie tuż po nawróceniu.

   Pragnąłem spowiedzi, ale nie było kapłana, a wieczorem nie mogłem być na planowanym nabożeństwie. Św. Paweł mówił o naszym posłannictwie: „/../ do szerzenia /../ wiary i poznania prawdy wiodącej do życia w pobożności, w nadziei życia wiecznego /../”.

   Psalmista wołał; „Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu?”. To pytanie jest zasadnicze, ponieważ będzie to człowiek o nieskalanych rękach, czystym sercu oraz odwrócony od marności. Pan Jezus ostrzegał przed szerzeniem zgorszenia.

   Popłynie pieśń; „Bóg jest naszej drogi celem”.  Konsekracja…to najświętszy czas na ziemi. Pan Jezus właśnie zstępuje z Nieba, aby spotkać się ze mną i tobą, z nami i z całą  ludzkością !Popłakałem się podczas pisania, ponieważ znalazłem się na Ziemi Świętej, gdzie chciałbym zamieszkać…

   „Dobry Jezu, a mój Panie, daj mi z Tobą przebywanie, doprowadź do Ciebie, niech nie  u s t a n ę  w służbie dla Ciebie, spraw to Panie, jestem Twój”. Tak chciałbym wołać przez megafony, na tle śpiewu…jak w meczetach.

   Napłynęła bliskość Pana, a słodycz zalała serce. Niepotrzebnie pojechałem do przychodni, gdzie trafiłem na byłych pacjentów, lekarza, który zwolnił się w czasie mojej nieobecności, złego kolegę, który ma podwójną pracę…podano mi „pocztę”, gadałem i straciłem pokój.

   Przebieg tego dnia wyśnił się; rejestracja, ta właśnie pielęgniarka, pacjenci, dwa otrzymane ciasteczka (żona kupiła mi batony). Nie wolno tłumaczyć snów "do przodu", ponieważ mogą pochodzić od Szatana. Z drugiej strony Bóg Ojciec działa w sposób nieograniczony; może uczynić co chce i jak chce.

    Radość, bo koleżanka kardiolog przedłużyła mi zwolnienie, a zięć założył mi Internet. Wcześniej prosiłem o zabieranie mi pocieszeń. Tak też się stało, bo się instruktor odjechał, a w pośpiechu pomylił kod dostępu.

    Dodatkowo na mój poświęcony samochód wpadł motorowerzysta i „zarysował”…plastykowy błotnik! Wyobraź sobie wybicie tylnej szyby z zagięciem blachy. Siedzę w smutku, pustce i zwątpieniu z chęcią rzucenia dzieła…jak Izraelici w połowie drogi na pustyni…

    W środku nocy padłem na kolana i z płaczem wołałem; „Jezu przepraszam za wszystko. Kocham Cię, Panie! Matko moja! przekaż to Synowi”.

   Tak napłynęła intencja tego dnia. Zniewoleni koledzy lekarze, funkcjonariusze publiczni zawodu zaufania społecznego – na rozkaz jakiś kacyków – napadli na mnie w sposób bandycki (zaocznie ustalono chorobę psychiczna). Nawet nie mają zwróconej uwagi, zostali odznaczeni jako „zasłużeni” i awansowali.

   Najgorsze jest to, że trwają w tym (edytuję to 10.11.2018) mimo dowodów, że zastosowano wobec mnie sowiecką psychuszkę. Niech Bóg im to wybaczy, bo nie wiedzą, co czynią. Mam tylko nadzieję, że Konstanty Radziwiłł - ojciec dużej rodziny, szef swojej przychodni-kliniki i senator RP - nie przystępuje do Eucharystii.

   Właśnie dzisiaj, gdy przygotowuję ten zapis do edycji (10.11.2018) Pan Jezus w Ew (Łk 16, 9-15) powiedział, że; <<Żaden sługa nie może dwom panom służyć /../ Bogu i Mamonie!>>

                                                                                                                               APeeL

 

09.11.2008(n) ZA PORÓŻNIONYCH W SPRAWIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 listopad 2008
Odsłon: 991

     „Dobry Jezu, a nasz Panie daj im wieczne spoczywanie”. Na czym polega to spoczywanie? Przecież nie leżymy w grobie, ale radujemy się z Panem, który otworzył nam Niebo.

    Ja nie wiem, co mój Tata przyszykował na mój powrót do Nieba, ale mam nadzieję wchodzić w pełni oświetlenia i witać się z  czekającymi na moje przybycie. Przecież zadaniem każdego z nas jest dążenie do świętości! Inaczej nie przekroczysz progu Domu Ojca.

    Dziwisz się, a  przecież to jest ukazane w zaproszeniu do pałacu, telewizji, na spotkanie z innymi, a nawet na zwykłe imieniny kolegi. Ile przygotowań robi żona na przyjazd…wnuczka!?

   Na spotkaniu z neokatechumenami odczułem zawiedzenie. Młody kapłan opiekujący się grupą wykluczył życie po śmierci oraz mówił o tym, że każdy jej się boi.

  - Ja nie mam duszy? Nie ma mnie po śmierci? Siostra Faustyna leży w grobie?, a cały kult Świętych Obcowania oraz Zaduszki, msze i modlitwy za zmarłych, odpusty wynagradzające kary za grzechy? Tylko nasza wiara daje taką możliwość. W innych „lepszych” nie ma tego kultu. Mój wywód skomentował, że jest to niezgodne z nauką Kościoła Katolickiego.  

   W grupie modlitewnej śpiewamy; „Zmartwychwstał Pan. Alleluja! ...o śmierci, gdzie jesteś śmierci"? Chciałoby się tak wołać do końca dni, a  serce rozrywa straszliwa tęsknota za Niebem. To czas w którym chcesz umrzeć, aby wrócić do Zbawiciela.  

     Ci, którzy negują Boga, nie wierzą w dalsze życie czyli zmartwychwstanie. W Biblii nie ma wzmianki o Czyśćcu, a w Katechizmie Kościoła Katolickiego kanon; „zmartwychwstanie jest nadzieją chrześcijan…i to wskrzeszonych w dniu ostatecznym z duszą i śmiertelnym ciałem”.

    Siostra Faustyna szereg razy pytała Pana Jezusa, kiedy  ją zabierze do Siebie, a w „Dzienniczku” opisuje wizję Czyśćca.  „Zawsze wierni” 11/2008

  „(...) W czyśćcu zaś znajdują się dusze (...) pochodzące od wielu pokoleń całej przeszłości (...)”.

    Oddałem zbytecznie zakupionego „Gościa Niedzielnego”, a przez to mam w ręku „Nasz dziennik”, gdzie artykuł; „Czyściec. Dojrzewanie w miłości”. Wziąłem też „Gazetę Polską” z art.; „ Dlaczego nie można wyobrazić sobie śmierci”. 

     TV „Planette” badacz Luksemburg wymienia różnice pomiędzy judaizmem, islamem i chrześcijaństwem.  TV „Puls” płynie audycja „Za dusze w Czyśćcu cierpiące”, gdzie kapłan mówi o czekającej nas karze w  Czyśćcu. Relacje ludzi, którzy mieli kontakty z proszącymi duszami sprawiły nawrócenie wielu.

    Autor książki „Spragnione dusze” przedstawia zdjęcia wypalonych dłoni na modlitewnikach. Tam też zdjęcie JPII z jego katechezą o Czyśćcu. Jasna Góra. Dwóch zakonników umówiło się, że przekażą znak (w wypadku śmierci). Podczas konsekracji na korporale przykrywającym kielich wypaliła się dłoń. 

    Z  radia Maryja płyną słowa kapłana, które trafiają w intencję;   „(...) św. Jan Damasceński w VIII wieku mówił o praktyce modlitwy za zmarłych…iluż to świętych szukało sposobów w ratowaniu dusz zmarłych (...).

    Św. Tomasz z Akwinu w XIII w. tak mówił; Bóg łaskawiej wysłuchuje modlitwy za zmarłych niż te, które zanosimy za żyjących, gdyż zmarli bardziej potrzebują tej pomocy…nie mogąc - tak jak żywi - pomóc sobie samym i zasłużyć żeby Bóg ich wybawił.

    Św. Jan od Krzyża; „skoro dusza zostanie oczyszczona  ze swych niedoskonałości przestaje cierpieć”. JPII zapisał w swoim testamencie prosił o modlitwy po jego śmierci i msze święte.   

     Właśnie czytam o zakonie żeńskim, który modli się za dusze czyśćcowe. W ręku słowa arcybiskupa Kazimierza Nycza; „Zmarłych nie ma na cmentarzu. Są w domu Ojca lub czekają na naszą modlitwę.

    Każdy chrześcijanin poprzez chrzest nosi podwójne zameldowanie: na stałe w domu Ojca i na pobyt czasowy tu, na ziemi”.

    Zespół murzyński śpiewa (soul=dusza); „gdzieś muszą być, będę szukał ich wszędzie, ale ich miejsce dawno już w Niebie u Pana Boga”.                                                     A P E L   

 

08.11.2008(s) ZA ZAPROSZONYCH DO SŁUŻBY BOGU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 listopad 2008
Odsłon: 460

    W nocy przepraszałem Pana za moje życie, a serce zalewało pragnienie nawracania wielkich wrogów Kościoła Pana Jezusa; takich jak posłanka Joanna Senyszyn, która broni homoseksualistów, a atakuje Dom Boga. Szkoda, że nie ma możliwości spotkania się z takimi. Wszyscy, którzy występują w obronie Kościoła katolickiego nie mówią o Eucharystii, nie wymieniają też słowa Bóg Ojciec, Zbawiciel, Duch Święty...

    Wychodzę na Mszę św. i chciałbym zabierać ze sobą różnych ludzi z zaleceniem, aby porzucili raz na zawsze to, co czynią...z powrotem do Boga Ojca. To praktycznie jest niemożliwe, ale nie mogą zarazem uczestniczyć w życiu Kościoła Pana Jezusa (przystępować do Eucharystii). Zarazem jest to wieczne nieszczęście. Cóż oznacza krótki czas cierpienia ziemskiego?

    Proboszcz wytypował nasze małżeństwa do uczestnictwo w synodzie diecezjalnym. To okaże się nieprzypadkowe. Mnie interesuje praca dla Boga, ponieważ „żniwo jest wielkie, a robotników mało”. Napłynęło pragnienie cierpienia dla Pana Jezusa…nawet pobyt w więzieniu, a teraz, gdy to piszę płynie film „Ostatni przyjaciel” (Irlandia / USA 1997) o mafii, którą zdradził chłopiec…przestrzelono mu kolana.

    Więzienie nie jest tylko ograniczeniem wolności. Policja, wojsko, systemy totalitarne, mafia to przykłady służby panu ziemskiemu z zabraniem daru Boga; wolnej woli! „Żołnierz” zbrodniczej organizacji nie może stać się dzieckiem Boga. Musiałby całkowicie zerwać z poprzednim życiem („starym człowiekiem”), ale wówczas zabiją go za zdradę!

   Z wszystkich pracujących dla komunistów…jeden przyznał się z płaczem, że donosił na kolegów, robotników z „Solidarności”. Pan Jezus mówi, że nie można służyć Bogu i mamonie czyli „dwóm panom”.

   Przed wyjazdem do W-wy włączyłem kasetę;

„Chodźcie, przyjdźcie do Jezusa…do Światłości, która nie gaśnie…chodźcie padnijcie na twarze…chwalcie Jego Imię”. Powtarzałem o z płaczem razem z pieśnią śpiewaną przez katechumenów. To nie jest przypadkowe.

    Na ponownej Mszy św. chciałem porozmawiać z kolegą, który „ klęczy ładniej ode mnie”, ale uciekł jak od trędowatego. Jego nauczyli, ale tak trzeba czynić; przechodząc przez linię od Tabernakulum klękamy pełni czci ze złożonymi dłońmi i powolnym przeżegnaniem się. Pan Bóg wymaga wielkiej czci, przecież siedem Duchów wciąż adoruje Boga (jeden z nich odwiedził s. Faustynę).

    ”Święty Boże, Święty Mocny, Święty, a Nieśmiertelny…zmiłuj się nad nami” z zatrzymaniem wzroku na Panu Jezusie Dobrym Pasterzu w Ołtarzu św.! Dalej MB Niepokalana oraz stacja Drogi Krzyżowej; "Pan Jezus zdejmowany z Krzyża".

    W czasie Konsekracji poprosiłem Św. Michała Archanioła o ochronę, aby był z nami. Napłynął pokój i słodycz, a jestem pod obrazem MB Łaskawej; ”wołajmy wszyscy z jękiem, ze łzami…Ucieczko Grzesznych”…zawołałem dodatkowo „Mamo! Matko Najświętsza! Jak to wszystko jest pięknie urządzone”.

    Teraz z Warszawy wołam do Ciebie; „tyle czekałem na to, aby przekazać ci moje doświadczenia…o moich kontaktach z Jezusem, Bogiem, Matką, Aniołami i Świętymi, a tę łaskę otrzymałem bez żadnej mojej zasługi.

    Nic nie szukaj. Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim, a to nie jest budynek. Świątynia powinna być piękna, ozdobiona złotem...metalem bez wartości o który zabijają się poganie! Kościół to Pan Jezus, Komunia święta, śpiew, modlitwy, wołania…to Życie Prawdziwe – nieśmiertelnej duszy.

    Od tej chwilki zawołaj do Boga i zacznij nowe życie...miej świadomość, że właśnie ludzie umierają na całym świecie. Tuż po przeczytaniu tego zawołaj; „Tato daj znak! Nie wiem czy Jesteś?” Patrz co do ciebie napłynie; może po włączeniu telewizji ujrzysz dzieciątko biegnące do ojca, a może wyjrzysz przez okno, a ojciec będzie wołał synka, może w radiu padnie słowo lub żona poda ci gazetę, gdzie ojciec oddał życie za swoje dziecko"...

     „Niech będzie chwała i część i dziękczynienie, chwała i część Jezusowi”…To wyrwało się na zakończenie z serca. Nie mogłem modlić się, bo nie znałem intencji. Nagle, w szumie domu towarowego napływa łączność z Panem Jezusem. Łzy zalały oczy i natychmiast poznałem w/w intencję. Wróciła piosenka; „chodźmy wszyscy do Jezusa”.

    Zacząłem dziękować za wszystkie łaski i posiadane dobra; samochód, obiad, wolny czas…”Jezu! Mój Panie! Za co to wszystko? Czym sobie zasłużyłem? Dlaczego takie obdarowanie? Panie mój, ja nic nie mam, a w końcu życia pragnę służę tylko Tobie".

    Wróciliśmy szczęśliwie…poszedłem na drugą Mszę św. za powołanych do służby Bogu, a w Litanii do Najś. Serca Jezusa wołam w intencji tego dnia. Do naszej parafii przybyli misjonarze kombonianie…jeden z Meksyku (ciemnoskóry) podał mi - jako pierwszemu w kolejce - Ciało Zbawiciela.

                                                                                                                                APeeL

  1. 07.11.2008(pt) ZA WŁÓCZONYCH PO SĄDACH
  2. 06.11.2008(c) ZA ZAGUBIONYCH W MYŚLACH
  3. 05.11.2008(ś) ZA SZCZERZE UFAJĄCYCH BOGU OJCU
  4. 04.11.2008(w) ZA SPRAGNIONYCH JEZUSA
  5. 03.11.2008(p) ZA PERFIDNYCH KŁAMCÓW
  6. 02.11.2008(n) ZA TYCH, KTÓRYCH WIARA PRZERASTA
  7. 01.11.2008(s) ZA OSTRZEGANYCH PRZEZ BOGA
  8. 31.10.2008(pt) ZA DUSZE OPUSZCZONYCH ZMARŁYCH
  9. 30.10.2008 (c) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO WIARY
  10. 29.10.2008(ś) ZA DOPUSZCZAJĄCYCH SIĘ NIESPRAWIEDLIWOŚCI

Strona 1253 z 2438

  • 1248
  • 1249
  • 1250
  • 1251
  • 1252
  • 1253
  • 1254
  • 1255
  • 1256
  • 1257

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3361  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?