- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 480
Najświętszego Serca Pana Jezusa
Przez cały dyżur w pogotowiu spałem tylko godzinę. Dobrze, że wcześniej poszedłem do przychodni, a nie wiedziałem, że dzisiaj jest duże święto kościelne i czeka mnie praca od 7.00 - 19.00!
Pierwszy pacjent, biedny emeryt został zaskoczony przekazaniem mu wielu leków, które przynoszą przedstawiciele firm farmaceutycznych. Cieszyliśmy się razem, bo nie czekał i niespodziewanie zaoszczędził parę groszy. Podobnie było z chorą, której dałem drogi lek.
Zbadałem też naszego kierowcę, który ma skomplikowane życie (piątka dzieci, druga żona). Złamałem przepisy, bo nie mam uprawnienia do badania kierowców zawodowych (poniósłby duży wydatek).
W tym czasie z Sejmu RP słuchałem debaty o rolnikach. Jakże ta grupa wymaga zmiłowania. Płynęła też informacja o ofiarach trąb powietrznych oraz powodzi. Powstały wielkie szkody, wielu straciło życie przez spadające konary (w tym dzieci z powodu uderzenie pioruna) i utonięcia.
Około 13.00 napłynęła tragiczna wiadomość. Nasza karetka „R” zderzyła się czołowo podczas oberwania chmury z innym samochodem. Kierowcy ponieśli śmierć na miejscu, a nasz lekarz i pielęgniarka zostali ranni. Rozpacz, krzyk, bieganina, zamieszanie, wszyscy płakali, a dalej trwała okrutna ulewa.
W tej sytuacji poproszono mnie o zabezpieczanie pogotowia! „Panie zmiłuj się na nami”! Dodatkowo wysłano mnie do żony zabitego kierowcy, abym przekazał tę tragiczną wiadomość. Znowu rozpacz rodziny, krzyk i strugi łez we wciąż panującej ulewie. Teraz przywieziono zwłoki kierowcy. Pocieszyłem rannego kolegę kierownika, który przebaczył mi ostatni upadek!
Ten kierowca później śnił się przez lata („prosił o modlitwę”). W jednym z takich snów jechaliśmy na czołowe zderzenie. Wołałem za niego i wielokrotnie prosiłem jego ojca o codzienne uczestnictwo w Mszy św. (emeryt), ale wymawiał się słabością nóg! Wolał stać na balkonie. Tak żył wiele lat i tak umarł...
Jakby na zamówienie wezwano mnie do nagłego udaru i silnych bólów brzucha, a na korytarzu miałem jeszcze dziesięciu chorych (16.30)! To niewolnictwo XXI wieku! Jednego dnia pani dyrektor zapytała: „dlaczego wcześniej przychodzę do pracy”? Zobacz zaślepienie przełożonego, który urzęduje piętro niżej, a nie na drugim końcu świata. Później ludzie dziwią się, że lekarze umierają!
Jak to wszystko wytrzymywałem? Dzisiaj, gdy edytuję tan zapis (07.06.2019) wiem, że sprawiała to moc Boga, bo w takich dniach z Nieba spływała wzmacniająca słodycz, której nie da się opisać.
Wówczas łagodniejesz jak baranek, nie podniesiesz głosu i raczej sam padniesz niż miałbyś kogoś zostawić bez pomocy. Pan sprawił, że wizyty zgłoszone do pogotowia załatwiła lekarka, która właśnie wróciła z wyjazdów.
Na to konto trafiła się mdlejąca po zastrzyku oraz pacjent z obcego rejonu z napadem kolki nerkowej. Znowu wołam: „Panie Jezu! zmiłuj się nade mną”. Dodatkowo wrócili umówieni chorzy, których załatwiałem na dyżurze w pogotowiu. Ile zmiłowania potrzebuje każdy człowiek.
Powiesz, a obiad? W środy i piątki pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie. W takich dniach mam wielką moc do pracy i niczego nie potrzebuję oprócz kawy.
W domu padłem w ciężki sen, a przez to ucisnąłem sobie nerw promieniowy - w usztywnionym po złamaniu stawie łokciowym - i stwierdziłem, że mam porażenie prawej ręki (opadła mi dłoń). Dobrze, że jej czynność wróciła, bo to wielkie nieszczęście.
Rano pobiegłem do Pana Jezusa z podziękowaniem za pomoc i przekazaniem mojego wczorajszego udręczenia (uświęceniem): „Panie Jezu! przyjmij w Swoim Najświętszym Sercu moje spracowanie w intencji ofiar tragedii”.
W tym czasie atakowali mnie „opiekunowie”, ale ja im błogosławiłem, bo widziałem współuczestnictwo w cierpieniu Pana Jezusa, którego też śledzono. Zrobiono ze mnie „wroga ludu” i tak już zostanie...
Po Komunii św. słodycz i pokój zalały duszę. W ręku znalazł się gwóźdź, a to oznacza, że moje cierpienie dało Panu Jezusowi odpocznienie ("wyjąłeś mi gwoźdź ze stóp"). Na ten moment „spojrzała” tabliczka z napisem: „Panie umocnij moje stopy na Twoich ścieżkach”. APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 448
Z radia Maryja płynie „Anioł Pański”, a serce zalewa pragnienie bycia na Mszy św. z przyjęciem Ciała Pana Jezusa. Dzisiaj mam dyżur i za ten dzień byłem na dodatkowym nabożeństwie wczoraj wieczorem.
Zły zaleca, abym się nie spieszył i trafił na nabożeństwo. Zważ na sytuację: Szatan namawia mnie na pójście do kościoła, bo wie, że będzie nawał chorych. W tej tęsknocie za Panem Jezusem i rozterce na moim oknie usiadł gołąbek, a u nas to się nie zdarza, bo mają inne miejsca bytowania...
W przychodni o 7.00 już było 10 chorych!. Kłótnie, bałagan. Prawie z płaczem prosiłem ludzi o przychodzenie w środy i piątki. Z trudem zdążyłem na obiad i do pogotowia. Łapczywie wypiłem 5 szklanek wody źródlanej. Nawet chwilki wytchnienia, bo wrócił pacjent z kolką nerkową. Nie ryzykuję, jedziemy do szpitala, bo w nocy był już u niego kolega.
Serce zalewały błyski miłości do Pana Jezusa oraz miłość do żony, a także ludzie będący w miłosnej rozłące...stęsknieni siebie! Pragnę modlitwy, ale nie znam intencji, a to nasila ból duszy. Wyjaśnię, że w takim cierpieniu ukojenie daje tylko modlitwa...rozmowa z Bogiem Ojcem.
Nie chodzi o powtarzanie formuł (to też ważne), które dotyczy większości...u mnie jest to współcierpienie z Panem Jezusem. Moje wołanie daje Bogu odpocznienie, a mnie ukojenie i radość Bożą. To nie jest radość w zrozumieniu naszym. Nie można tego wyjaśnić człowiekowi normalnemu. To trzeba przeżyć samemu...
Sanitariusz miał natchnienie i włączył kasetę z piosenką Krawczyka: „To co dał nam świat, niespodzianie zabrał los. Dobre chwile skradł niosąc w zamian bagaż zwykłych trosk". Teraz, gdy to przepisuję płaczę ponownie...tak jak wówczas.
Czas nic nie zmienił w tęsknej miłości do Boga Ojca. Natomiast słowa; "Powiedz mi jak przeżyć wszystko jeszcze raz, jak oclić ginący, szybko ginący czas". Czas, nie wymaga ocalenia, bo jego upływ zbliża nas do powrotu z tego zesłania.
Jeszcze zrywają do staruszki pogryzionej przez psa. Płacze, bo mąż jest w szpitalu, a mieszka sama w oddzielnym domu. W czasie powrotu zasnąłem z umęczenia w karetce.
O 3.30 wezwano nas „na wyrost”, bo dziadek krzyczał i pragnął być w szpitalu. Przed szpitalem przywitała nas tęcza! To piękny znak Boga. Wszystko jest łaską, a ta szczególnie raduje. Dopiero teraz odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 450
Dzisiaj, gdy to opracowuję 04.06.2019 jest śmiertelny upał, a mrówki budują swoje gniazda z wielką mocą. Ja sam siedziałem wczorajszego dnia i w nocy. Nie wiedziałem, że będę opracowywał taką intencję.
W snach o typie eksterioryzacji znalazłem się pod całkowicie spróchniałym krzyżem, a takim się opiekuję...30 lat temu przewrócił go czas, a teraz razem zbliżamy się do końca. Znalazłem się też w W-wie, jakiś pismo, kłopoty...prawdopodobnie będę musiał odebrać nowe prawo wykonywania zawodu lekarza.
Wyszedłem na Mszę św. poranną, przyroda odżyła po wczorajszej nawałnicy z piorunami, wstawało słońce, a powietrze było rześkie. Serce zawołało do Stwórcy wszystkiego: "Tato! Tatusiu! Dobry, Mocny i Święty”.
Duszę zalała radość Boża, radość z życia dla Boga! Jakże piękne jest moje obecne życie. Zjednanie z Panem Jezusem sprawia moc dawania świadectwa wiary, a Eucharystia przemienia moją duszę.
Jeszcze nie wiedziałem, że będzie to dzień mrówczej pracy...od 7.00 -17.00. W tym czasie przesuwali się zapracowani...podobni do mnie; leśnik, kucharka, rolnicy. Wielu z tych ludzi jest skrzywdzonych, bo nie otrzymują rent i nie mają na leki. Nie ma wagi do wykazania ich utrudzenia życiowego.
Pocieszam i nikomu nie odmawiam, daję na leki i na aparat słuchowy. Współczucie budzi bieda i ludzka słabość. Jeszcze wizyta domowa, gdzie choremu napisałem na maszynie całą długą kurację (pomoc dla chorego i innych lekarzy). Wypełniałem druki na rentę dla rolników ze zniszczonymi rękoma. Jakby na pocieszenie przyniesiono przydział śr. czystości.
Podczas zapisywania tego świadectwa z telewizji popłynie obraz starych sprzedawców oraz brukarzy układających ulice. Przypominał się czas "kocich łbów" po których tłukły się wozy konne, a ich obręcze metalowe straszliwie waliły.
Podczas szukania domu chorej (wizyta) minąłem mężczyznę wiozącego wielki kamień. Jak Pan Bóg to wszystko okłada?
Ledwie zdążyłem na Mszę św. wieczorną, a pod kościołem wzrok zatrzymały mrówki i ich żmudna praca. Z umęczenia odmówiłem niesienia chorągwi, bo mógłbym się przewrócić.
Po św. Hostii zasypiałem i Bogu przekazałem ten dzień z podziękowaniem, bo „Pan jest Dobry”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 470
Budzę się kilka razy, bo nie zauważyłem, że zegarek po upadku źle pokazuje czas. W końcu zatrzymał się. Dobrze, że zadzwonił budzik. W przerwach w śnie - wołałem do Boga - w sprawie moich niecnych czynów.
Podczas przejazdu do kościoła popłakałem: "Mamo! Mamo! Proszę tylko o jedno...pragnę Syna Twego”. To był jeden jęk w duszy z sekundowymi błyskami działania Ducha Świętego. Nasze ciało nie wytrzyma więcej, bo serc może się rozerwać lub pęknąć!
Nie istnieje wówczas świat, to nicość! Na tablicy przed świątynia przykuwają słowa: „chcę życie przeżyć Tobą, Jezu”. Płynie Psalm 90: „Obracasz w proch człowieka /../ tysiąc lat w Twoich oczach/../”.
W Dobrej Nowinie były znane słowa Zbawiciela o denarze: co cesarskie dać cesarzowi, a co Boskie, Bogu. Na ten moment moje serce woła do Boga „cały Twój”. Święta Hostia pękła na pół. Cóż się zdarzy?
Napłynęło mylące wrażenie, że będzie mało ludzi. Przesuwają się biedni i schorowani, bezrobotny i okradziona, która miała niejasne zasłabnięcie, a w tym czasie ktoś ukradł jej złoty łańcuszek i pierścionek. Jeszcze wizyta u wdowca, któremu zabrakło leków, a przewraca się z powodu zawrotów głowy. Dlatego pękła św. Hostia. Spieszyłem się na mecz z Koreańczykami, a właśnie u niego oglądamy naszych w opresji!
Padłem umęczony. Żona poszła na Mszę św. wieczorną, a zerwała się straszliwa nawałnica (burza z piorunami)...z bólem zawołałem do Boga, bo to wielkie zagrożenie. Po przejaśnieniu spotkałem zmoczonego gołąbka, którego złapał pies i zagryzł. Drugi siedział smutny na słupku, uciekła z krzykiem młoda wrona.
W telewizji popłyną obrazy ratowania grotołazów. Zagrożenie życia, niebezpieczeństwo. Pożar elektrowni, złe znaki drogowe i kłopoty kierowców. Przepływają obrazy różnych niebezpieczeństw.
Wyszedłem na modlitwę, ale musiałem szybko wrócić, bo złapała mnie biegunka. To mała opresja, ale wyobraź sobie różne sytuacje (autobus, kościół, egzamin). Synowi trzeba dać dużą sumę na leki i prosi, aby jego kolegę skierować na leczenie odwykowe (zaczął pic).
Żona jest zmartwiona wydatkami, a ja wskazałem, że ważny jest jego powrót do zdrowia. Faktycznie jest poprawa (depresja). Wyszedłem na spacer modlitewny....popłyną obrazy ofiar powodzi, pożarów, zawalenia się mostku i domu (Sowiety) oraz wojna Izrael/Palestyna., Indie/Pakistan, a także podzielona Korea.
Zapisuję to, a płynie program o chorych biednych nie mających na leki. Napływa obraz oszukanych handlowców. Pułapki zadłużeniowe. Pan rano ukazał mi marność tego świata, proch, nicość. Dlaczego ludzie tego nie widzą? Nie pragnę niczego poza Panem Jezusem, ponieważ to wszystko jest dodane...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 499
Nie wiedziałem, że dzisiaj kolega będzie nieobecny w pracy. Obudzono z nieba, pobiegłem na pierwszą Mszę św. rezygnując ze śniadania i wcześniej trafiłem do przychodni.
Większość uważa, że Pan Bóg pomaga nam w katastrofach lotniczych, pożarach wieżowców i różnych tragediach, a szczególnie podczas ciężkich chorób i w zagrożeniu życia.
Jadę do kościoła, a serce woła: „Tato! Tatusiu! Dziękuję za wszystko”. W czytaniach Pan prosił, abym wyrwał się z zepsucia wywołanego żądzą tego życia i staniem się uczestnikiem natury Boskiej.
Po przyjęciu św. Hostii stałem się mocny, a czekał mnie nawał w pracy od 7.00 - 15.00. Pod drzwiami było 10 pacjentów. Jakoś szło, nawet trafił się człowiek „z lekką ręką” oraz 5-u kandydatów na kierowców (zarobek dla żony). Dobrze, że byłem na Mszy św. porannej, bo teraz trwał niepokój, słabość i senność.
Wyszedłem na modlitwę, a w odczycie intencji pomógł szyld na sklepie: Materiały wykończeniowe... Później w prasie będę czytał o upadającym szpitalu, a w telewizji popłacze się pracownik, którego firma została rozwiązana.
Natomiast w „Sprawie dla reportera” pokażą budującego hotel z restauracją...nagle odmówiono dalszego kredytowania (pułapka zadłużeniowa). W ręku znajdą się też przepisy o zasiłkach z opieki społecznej...
APeeL
- 02.06.2002(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PROSZĄ BOGA O POMOC
- 01.06.2002(s) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA URATOWANIE OD ZGUBY
- 31.05.2002(pt) ZA WYTRWAŁYCH W POSŁUDZE
- 30.05.2002(c) ZA ŻYJĄCYCH DLA CHWAŁY BOGA
- 29.05.2002(ś) ZA POMAGAJĄCYCH SOBIE
- 28.05.2002(w) ZA ZASKOCZONYCH SZKODĄ
- 27.05.2002(p) ZA TYCH, KTÓRYM NIE MA KTO POMÓC
- 26.05.2002(n) ZA NEGUJĄCYCH TROISTOŚĆ BOGA NASZEGO
- 25.05.2002(s) ZA ŻAŁOSNYCH
- 24.05.2002 (pt) ZA MAJĄCYCH KŁOPOTY