- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 569
Po upadku stałem w samotności przy krzyżu Pana Jezusa i dotykałem gwoździa w świętych stopach. Taki właśnie gwóźdź "wyjął się" z fartucha w przychodni. Kiedyś zabrałem go z krzyża na cmentarzu. To ewidentny znak cierpienia mojego i Pana Jezusa.
Po Komunii św. dziękowałem ze łzami w oczach za pomoc i wszystko. „Patrzył” wizerunek Pana Jezusa wykonany dla dzieci 1-komunijnych. Oczy Pana wyraźnie uśmiechnięte...
Z serca zawołałem: ”Panie Jezu! Panie Jezu! dziękuję za wszystko / Niech łaska Twoja zawsze mi sprzyja”...także dzisiaj. To wypłynęło z głębi serca, a Pan Jezus sprawi, że wytrwam 12 godzin pracy z uśmiechem.
Pod przychodnią otworzyłem „Biblię” św. Jehowy, gdzie pod palcem była: „Skrucha Daniela” ze słowami: „Jahwe pozwala twemu grzechowi odejść”. A dzisiaj, gdy to przepisuję (17.05.2019) wzrok zatrzymał kwartalnik „Z Niepokalaną” i tytułem na okładce: „Ja odpuszczam tobie grzechy”. Tak, bo ja jestem dzieciątkiem, które przewróciło się i teraz płacze. Zapamiętaj: w upadku proś o przebaczenie, bo nędza nasza wielka, a miłosierdzie Boga nieogarnione...
Od 7.00-19.00 trwała praca w przychodni nawet na chwilkę nie mogłem wyjść z gabinetu. Moc Pana sprawiła pracę z radością, napływała także pomoc w rozpoznaniach...chorzy widzieli i doceniali ten trud, a nawet pocieszali mnie i chwalili.
Zrobiło mi się przykro, że nie podarowałem 20 zł. biednej rolniczce...żałowałem dać jej ten papierek (kiedyś tak uczyniłem). Może liczyła na pomoc? 3 x tyle nie żałowałem na wódkę „dla chłopców”...aż chce się płakać!
Jakże Bóg - na każdym miejscu - pokazuje moją nędzę! Nie straciłem pracy w pogotowiu, otrzymałem ochronę, nawet kierownik zmiękł, a przezywają go „Bin Laden”...nie potrącono za godziny moich wybryków. Jak wielkim glinianym garnkiem jesteśmy. Piszę to wszystko jednym tchem.
W pracy towarzyszył mi wizerunek Pana Jezusa słynącego łaskami (Paradyż). Ten obrazek otrzymałem kiedyś z ręki kapłana.
Na spacerze odczytałem intencję i odmówiłem moje modlitwy. Rano popłakałem się ponownie z powodu otrzymanej pomocy, a w ręku ponownie znalazł się Pan Jezus z Paradyżu. Na ten moment popłynie piosenka Seweryna Krajewskiego:
„Nie spoczniemy, nim dojdziemy”, a wzrok zatrzyma usunięty cierń z korony Pana Jezusa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1022
Dzisiaj ma pokazane zatroskanie o byt bliskich, bo nie mam grosza w kieszeni. Nie mamy też pieniędzy na zamianę jej mieszkania. Przypominają się biedni, bezrobotni i bezradni pacjenci. Wraca pacjentka, której dałem na leki.
Mnie nic nie brakuje, ale w sercu mam ich lęk. W nocy byłem w nędznej chatce ze smutnymi właścicielami, których dodatkowo okradziono. Po obudzeniu zauważyłem, że żona czyta „Gościa niedzielnego” z wiz. Pana Jezusa z Całunu. Serce zalało pragnienie Eucharystii.
Strajkują stoczniowcy ze Szczecina, bo nie otrzymują pensji od marca. Wyszedłem na pierwszą Mszę św. Dziękuję Bogu za ochronę i przepraszam za wszystko.
Dziwne, bo w kościele znalazłem gałązkę cierniową (zapowiedź cierpienia). Cierpienie niezasłużone to wielka łaska Boga. Ból serca podczas przyjmowania Ciała Zbawiciela.
W przychodni czekało już 5-ciu pacjentów. Wprost po Komunii św. mam wielkie pragnienie mówienia o Bogu. Zaprosiłem dwie panie, które chciały tylko skierowania do specjalistów i mówię im o celu naszego życia, którym jest nawrócenie, wypełnianie Woli Boga Ojca dającej zbawienie.
Przyjęcia będą trwały do 14.00:
- ostry zespół bólowo-korzeniowy, ale nie chce zwolnienia, bo właśnie rozpoczął pracę
- dokumenty na rentę społeczną
- kilku pacjentów walczących o rentę z ZUS
- chory, któremu grozi zwolnienie i chce oszukać
- zaświadczenia do opieki społecznej. To przypadki zatroskania o swój byt...
W tv płaczą stoczniowcy ze Szczecina. Ja sam mam w tym momencie lęk o dyżury (po upadku) i nie wiem czy nie skreślą mnie z listy. Podjechałem pod krzyż i sprawdziłem grafik dyżurów: nie wyrzucono mnie. Nikt nic nie wiedział, a na dyżurze była nowa pielęgniarka. Po różańcu wyszedłem na modlitwy.
Płynie film „Niewidoczne piętno”, gdzie pokazują chłopców z hemofilią zarażonych na AIDS. W ręku gazety z tytułami:
- „Miller będzie pożyczał, a my będziemy spłacali”
- „Bezkarny komornik”.
Protestują też rolnicy, a w sercu obraz ataku terrorystycznego na WTC. Dzisiaj, gdy to opracowałem 25 czerwca 2014 roku w wielkim boku odmówiłem całą moją modlitwę. Wyszedłem, a serce zalewał smutek. Podczas drogi krzyżowej prawie umierałem. Musiałem iść wolno, głęboko oddychać, a duszę wydawał bolesne krzyki.
Podczas obnażenia Pana Jezusa zobaczył, że Syn Boga został odarty ze wszystkiego...nic nie miał na końcu Swojego życia ziemskiego i po bestialskim zamordowaniu otrzymał królestwo w Niebie na wieki wieków.
Wróciły obrazy zatroskanych o bliskich: maż trwał przy żonie z zawałem, wnuczek przy babci z biegunką, matka z dzieciątkiem, synowa przy gasnącej teściowej. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 456
Podczas wychodzenia na pierwszą Mszę św. trafiam na zalane ulice (w nocy było oberwanie chmury). Idę z płaczem i wołam: „Tato! Tato! Tatusiu! Miłość do Ciebie rozerwie mi serce. Twoje dobro jest nieskończone. To niepojęta tajemnica”.
Po Eucharystii pobiegłem z mocą do pracy, która będzie trwała od 7.00-16.00 z kłótniami ludzi cierpiących. To także ćwiczenie cierpliwości dla mnie, a muszę uczestniczyć w ludzkiej małości:
- chory udaje zdrowego, aby otrzymać pracę
- chorego uznano zdrowym i zabrano mu rentę
- zaświadczenia do pracy, zapominający o odhaczeniu się w Urzędzie Pracy (pomagam)
- biednej zapisuję leki łamiąc prawo
- pomagam pijakowi w uzyskaniu renty społecznej
- wzywam starych i ciężko chorych poza kolejką, których nie przepuszczają.
Lubię pomagać, współczuć, pracować z oddaniem w sercu. To moje powołanie, dar Boga Ojca. Z tego wszystkiego popłakałem się na nabożeństwie wieczornym (często uczestniczę w Mszy św. dwa razy), gdy podczas podchodzenia do św. Hostii popłyną słowa pieśni; „Idzie mój Pan! Idzie mój Pan”.
Łzy leciały na posadzkę kościoła. Nie spodziewałem się takiej łaski: „Dziękuję dobry Jezu! dziękuję za Twoją miłość i za łaskę miłości do Boga”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 460
Przed kilkoma dniami - podczas upicia się na dyżurze w pogotowiu - otrzymałem ochronę, bo nie zgłosił się żaden pacjent i nie było wyjazdu. Z dyżuru zabrała mnie żona, nikt tego nie widział, oddałem dług. Zewsząd patrzyły Aniołki, MB Anielska...nawet Anioł na klamce kościoła!
Dzisiaj Szatan był wściekły, a w ręku znalazł się jego okropny wizerunek. Nawet był „miły” i „dbający” o mnie: zalecał odpoczynek, bo wiedział, że padnę w pracy z powodu nawału chorych, szumu i trudnych spraw. Nie posłuchałem go, ale uchwyciłem się ręki Boga. Poszedłem na Mszę św. i normalnie do pracy.
Na ten moment „Dzienniczek” s. Faustynki otworzył się na słowach o wypełnianiu Woli Boga Ojca. W książce „Idź precz szatanie” była mowa o tym, że jego mocy nie możemy pokonać sami...potrzeba nam wsparcia Boga.
To jest pokazano na „R-ce” w pogotowiu lub antyterrorystach w policji. „Kto się w opiekę odda Panu swemu, a cały sercem szczerze ufa Jemu...szczerze rzec może ma obrońcę Boga”. „Patrzył” też wizerunek św. Michała Archanioła.
Mass-media, a szczególnie telewizja jest wypełniona walką. Najpierw szkolą w czynieniu zła, a później ubolewają, że komuś stała się krzywda. Właśnie pokazują film o deprawacji młodocianych (zabicie rywalki i faktyczny napad rabunkowy). Szatan zna swoją przewagę...
O 18.00 nadeszła straszliwa burza z piorunami pokazująca moc Boga naszego. Żona modliła się, a na mnie spłynął pokój...w tym czasie na parapecie usiadły cztery gołąbki! Dopiero teraz ujrzałem to wszystko i przypomniała się sytuacja w kościele, gdzie Panu Jezusowi z Całunu podarowałem wielką różę, a w ławce, gdzie usiadłem leżał mały kwiatek. W domu ucałowałem Twarz Zbawiciela...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 460
Zbyt późno zgłoszono wizytę do "babci wędrowniczki", ale Matka pomaga jej i mnie, bo właśnie jadę karetką w tamtym kierunku, a u chorej jest wielki obraz Pana Jezusa z Gorejącym Sercem.
Podczas modlitwy na horyzoncie wyłonił się kościół. Tyle lat żyłem i nie widziałem takich małych radości! Świat szuka mocnych wrażeń, wstrząsających i niezapomnianych...a tutaj zadziwienie cudem stworzenia wszystkiego przez Boga Ojca.
Jak przekazać moją radość z prowadzenia przez Matkę Pana Jezusa. Nie chcę, aby kierowca włączał radio, a ten zaczął śpiewać; "Abba Ojcze"!...oraz pieśń dziękczynną; "Dziękuję Ci Panie"!
Nie mogę już żyć bez modlitwy...nie interesuje mnie prasa, bo wolny czas - drugi dar Boga, którego nie możemy marnować - poświęcam na wołanie w odczytywanych intencjach.
Teraz jest wyjazd trasą z figurami Matki Bożej, a po powrocie trafię na moment Eucharystii w transmitowanej Mszy Św. z radia Maryja, gdzie kapłan będzie śpiewał: "zaufaj Sercu Maryi, zaufaj Jej wielkiej Miłości!"
Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego z serca wyrwie się wołanie; "Panie Jezu! Ty dokładnie znałeś przebieg Bolesnej Męki i wiedziałeś, że ona nie będzie miała końca i to, że za Tobą zawsze będzie szła tylko garstka!"
Dla odmiany trafiłem do zdrowego i "wesołego staruszka" (94 lata) z pięknym obrazem Pana Jezusa na krzyżu błogosławiącego dom i rodzinę! Na kuchni leżała książeczka, która otworzyła się na słowach do mnie; "Pan Jezus jest moim Panem"...
W tym czasie córka chorego wciągała mnie w żarty i prosiła o zbadanie...
- Mogę pani zmierzyć ciśnienie, ale prywatnie...
- Och, to się umówimy!
- Sanitariusz jeszcze sprawdzi...na nogach!
Wsiadłem do karetki, a Niemen właśnie śpiewał; "Dziwny jest ten świat." Po drodze trafiłem na figurę jeszcze jednej Matki. Dalej odmawiałem moją modlitwę, a podczas "Biczowania" zawołałem; "nie skarżyłeś się Jezu...tylko cichy jęk i westchnienia towarzyszyły uderzeniom".
W św. Poniżeniu łzy w oczach wywołały słowa: "Ty, Jezu święty ze świętych pokazałeś jak należy znosić poniżenie." Czy Pan Jezus tłumaczył się...czy udowadniał Swoją Niewinność?
Ten dzień kończy się kolacją w barze przy trasie, a tutaj jest inny świat; zapachy, muzyka, dziewczyny, video, prasa i piękny wystój. Nagle ujrzałem zrzucenia nas do tego świata (poród)...podobnie jest ze śmiercią, a nagła jest niedobra tak jak "poród uliczny"!
W nocy miałem wyjazd karetką do dwóch odległych porodów, a wówczas pasuje odmawianie cz. radosnej różańca. W tym czasie serce zalewała radość z poczuciem, że moje obecne życie jest bardzo ciekawe. Nadal mijaliśmy figury Matki Bożej...
To tak krótki czas, a ja miałem już tyle przeżyć! W sercu pojawiła się Tajemnica Niepokalanego poczęcia NMP mylona z poczęciem Pana Jezusa. Obecnie Matka Zbawiciela Objawia się, ma moc, niesie pokój, zwycięża Szatana i pomaga nam w różnych sprawach.
"Dziękuję Ojcze!", a na ten moment z mojego bałaganu wypadła karteczka ze słowami; "ofiarowując Mi twoją wolę ofiarowujesz ją twojemu Ojcu, który cię stworzył." Taka jest p r a w d a...
APeeL
- 12.05.2002(n) ZA BLISKICH, KTÓRZY RANIĄ
- 11.05.2002(s) Upadki w drodze do Królestwa Bożego...
- 10.05.2002(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH LITOŚCI
- 09.05.2002(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ WRÓCIĆ DO DOMU
- 08.05.2002(ś) ZA TYCH, KTÓRZY WPADAJĄ W ZASTAWIONE SIECI
- 07.05.2002(w) ZA POZBAWIONYCH RADOŚCI
- 06.05.2002(p) ZA NIESPRAWNYCH PSYCHICZNIE
- 05.05.2002(n) ZA OFIARY UŻYWEK
- 04.05.2002(s) ZA SŁUŻĄCYCH MATCE ZBAWICIELA I BLIŹNIM
- 03.05.2002(pt) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI SWÓJ LOS MATCE BOŻEJ