- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 630
Już 2.00, a ja nie mogę spać, ponieważ czytam o ludobójstwie Ormian, gdzie obecnie przebywa Jan Paweł II. Wraca Afganistan z wojną domową, interwencją Sowietów i groźbą wkroczenia Amerykanów. Setki tysięcy uchodźców, wraca męczeństwo Czeczenów i różnych narodów (w tym naszego).
USA szykuje odwet, zginą niewinni ludzie: „Tato, Tatusiu, Tato. Jak mają postępować politycy? Przecie Bush powinien zwrócić się do Ciebie!”
Na tym tle widzę łaskę Pana (dom, pokój w ojczyźnie, łóżko, ciepło i lodówka z jedzeniem). Pytałem jak postępować, a później w kościele to się wyjaśni. Spojrzy wizerunek Ducha Świętego oraz Pana Jezusa Miłosiernego:
- od Szatana jest nienawiść, odwet, „oko za oko”, eskalacja zła...”nie wiedzą, co czynią”...
- od Boga Ojca Miłość Miłosierna, Przebaczenie, ponieważ Bóg jest Źródłem Światłości. Prawdy i Pojednania.
Bóg daje nam wybór, bo mamy wolną wolę...nawet w tym, że mamy wiele religii. Na ziemi nic nas nie zadowoli. Wraca sprawa odwetu i nienawiści: „Nie, nie...uczyń serce moje wg Serca Twego”. Jakby na ten moment „trzaska” podgląd, kręcą się filujący, jeden z takich ukradł mi na cmentarzu 1.400 zł (jestem „wrogiem ludu”). „Ojcze wybacz mu”.
Dzisiaj Herod ścina Jana Chrzciciela. Napływa obraz Ostatniej Wieczerzy oraz dzieło s. Faustynki. Płaczę przy Konsekracji: „Tato! Och Tato...serce mi pęknie. Bóg Prawdziwy choć zakryty.” Eucharystia pękła na pół („My”), a to oznacza, że Pan Jezus będzie dzisiaj ze mną...w moim cierpieniu.
Jedziemy do Warszawy, ale źle się czuję, ponieważ idzie wyż (zawroty, ból głowy i senność). Ja bardzo lubię jeździć w deszcz („pluchę”) z ciężkim niżem...źle znoszę jego nadejście, bo pół godziny przed opadami łapie mnie śmiertelna senność. Jako lekarz wrażliwy na pogodę zalecam wszystkim rozpoznanie swojego ciała (pojazdu)...tak jak z samochodem. W ten sposób można uniknąć różnych zdarzeń.
W kompleksie handlowym, gdzie jest wszystko dla ciała...moje serce zalała tęsknota za Królestwem Niebieskim. To był jeden błysk w którym ujrzałem komfort z muzyczką, ciepło i piękno pomieszczeń, a zarazem drożyznę. Z drugiej strony niebezpieczeństwa: blisko trasy na Gdańsk spadł samolot wojskowy, ofiary szaleńca w Szwajcarii, który strzelał do ludzi (30 ofiar, połowa zabitych).
Łzy zalały oczy, a z serca wyrwał się krzyk: „Tato, Tatusiu! Ty pragniesz, abyśmy żyli w równości, prawdzie i sprawiedliwości", a wszędzie są wojny z ofiarami i niewyobrażalnym cierpieniem zwykłych ludzi (Afryka, Czeczenia, Afganistan).
W tym bólu odczytałem intencję, bo sam zapragnąłem Tamtego Świata i Królestwa Bożego, gdzie jest to, czego pragniemy tu i teraz. Tam jest nasz Prawdziwy Dom, Niebo z oczekującym na nas Ojcem Stworzycielem.
Przypomniało się wołanie proroka Aggeusza (Ag 1, 1-8), że mieszkamy w domach wyłożonych płytami, a świątynia Pana jest w gruzach...pracujemy, aby odkładać do dziurawego mieszka. Jeszcze Psalm 149 chwalący Stwórcę oraz Ew (Łk9, 1-6), aby nie brać nic na drogę, nie martwili się o wiele, bo Pan nam wszystko zapewnia.
Podczas poszukiwania potrzebnego dywanu rozpocząłem moją modlitwę, którą skończyłem podczas powrotu samochodem od domu. Wróciłem na Mszę św. wieczorną. Z powodu zmęczenia zasnąłem na chwilkę, a po Eucharystii chciałbym tutaj zostać. Później w ręku będę miał zdjęcie winogron, a w telewizji pokażą się przedstawiciele narodu wybranego.
Z garażu zabrałem „Echo Medziugorja” (VII/VIII 1996), gdzie Matka Boża Pokoju mówi o danym nam czasie szczególnego zjednoczenia z Królestwem Niebieskim. Jeszcze Apostolstwo Chorych z relacją o Imperium Słońca...skrawku na ziemi imitującym Niebo!
Wzrok zatrzymała też „Niedziela” z tytułem: „Kapłaństwo wielkim darem”. Tak, to jest dar dla nas, bo przez kapłana można wrócić od Domu Ojca Najświętszego. Podkreśliłem tzw. "duchowość zdarzeń"...
Dzisiaj, gdy to edytuję (07.04.2018) Pan Jezus mówił do uczniów o Niebie.* To jest „wieczne miasto Bożej Miłości, w którym nie ma bólu, cierpienia, nienawiści, złości, zazdrości, zachłanności ani grzechu /../ Pan Bóg czeka na tych, którzy służyli Mu z otwartymi ramionami”...
APeeL
*„Oczami Jezusa” zapis z dnia 17 września 1997 r.
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 654
W śnie ożywiłem zmarłego, a po przebudzeniu miałem wielokrotną pokusę bycia na Mszy św. wieczornej, ale zerwałem się na poranną. Wyż polarny, pięknie, niebo błękitne, a temperatura zerowa...
Przed spotkaniem z Panem Jezusem łzy zalały oczy z powodu bezmiaru łask. Z serca wyrwał się krzyk: „Tato! Tato! Dziękuje za wszystko, w tym za pracę. Przepraszam, że tak Cię obrażałem i wiem, że nadal będzie się to zdarzać”.
Jak opisać Ci moją tęsknotę za Najświętszym Bogiem Ojcem? Jakim językiem? Niech tego znakiem będą moje łzy płynące z oczu na ziemię.
Zdążyłem na Mszę św. o 7.30, a od Ołtarza Św. płynie modlitwa Ezdrasza (Ezd 9, 5-9), który wołał do Boga Ojca na kolanach i z wyciągniętą ręką. Mnie też zdarza się to coraz częściej...szczególnie w wielkimi bólu.
Dzisiaj Pan Jezus rozsyła Apostołów. Zważ moją przewagę, bo mnie nic nie brakuje, a dodatkowo mam Święty Chleb dla duszy. Wprost chce się krzyczeć; „Panie mój, cóż Ci mogę dać za bezmiar Twych łask." Ponownie popłakałem się, a - w tym czasie w słowach pieśni - Pan Jezus zaleca weselić się, chociaż do oczu ciśnie się łza. Serce i duszę zalała słodycz, której nie ma na ziemi. To naprawdę jest Cud!...Cud! Zaczynam całodobowy post...
Dalej trwała praca (malowanie i tapetowanie) z późniejszym sprzątaniem. Jest zimno, ale włączono ogrzewanie. Napłynęła radość z umęczenia i pomocy Boga Ojca (ogrzewanie)...ucieszyła się też żona. W tej radości moje serce zawołało z wdzięcznością do Boga: dziękuję Tato za pokój, łóżko, ciepło i za ojczyznę ziemską.
Na tym tle rozumiesz co oznacza Afganistan, Czeczenia z ludobójstwem i przeganianiem ludyczność, jeszcze Ormianie. Zarazem przepłynęło moje nędzne życie: hazard, alkohol i marnowany czas. W naszej „Gazecie lekarskiej” jest ogłoszenie o zaginięciu kolegi-lekarza…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 646
We wczorajszym programie telewizyjnym (TVN) kapłan negował uzdrawianie w Imię Pana Jezusa, a taką łaskę otrzymała kobieta po przebyciu śmierci klinicznej. Przekazała, że po zreanimowaniu ujrzała Oczy Pana Jezusa z Całunu. Piszę to, a właśnie „patrzy” wizerunek Ducha Świętego...popłakałem się, a u mnie jest to znak Prawdy.
Jadę na Mszę św. o 6.30, a z serca płynie „Anioł Pański” i dziękczynienie z wołaniem „Tato! Tato! Tatusiu!” Zdziwisz się pewnym zdziecinnieniem, ale wszystko zrozumiesz, gdy sam zostaniesz zawołany podobnie do mnie.
Przyczyna tego jest prosta: stajesz się wówczas bratem Pana Jezusa i dzieckiem Boga Samego („jeżeli nie staniecie się jak dzieci”). Kto wie to wie, a tłumaczenie innym nic nie da, bo jest to działanie Ducha Świętego. „Nie opuszczaj nas, Nie opuszczaj nas” płyną słowa pieśni...
Postkomunistom zabrakło większości w Sejmie RP, ale pewni swego już powołali nowy rząd. Na końcu tego dnia będzie spotkanie w telewizji z Jerzym Millerem...pewnym swego, ale wykręcał się od odpowiedzi o naszym pochodzeniu, a przecież udowodniono, że pochodzimy od małpy!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.03.2018) dziwię się, że pozwolono im tworzyć partię...po tylu latach okupacji! Teraz w TVN płaczą nad degradacją tow. generała Wojciecha Jaruzelskiego. Przecież pośmiertnie możemy kogoś odznaczyć...tak też powoływani są święci.
Moje serce zalało współcierpienie z uciekinierami z Afganistanu, którzy niczego nie posiadają. Przypomniało się też wygnanie rodaków do Kazachstanu przez tow. Stalina, który u bolszewików został wyniesiony do rangi boga.
Nawet to trwa, bo pojawił się jego naśladowca tow. Putin z kościołem czyli Rosją. To przypomina trochę Izrael, naród wybrany...powiesz o nich prawdę, a to antysemityzm! Dla nich bożkiem staje się naród, a w tym czasie trwają w odwróceniu od Boga Ojca, bo nie przyjmują Pana Jezusa jako Zbawiciela!
Przepisuje to po latach (27 marca 2018 r.), a właśnie w TVN mądrzy się Radosław Sikorski, który widzi błędy obecnej władzy, ale w knajpie „Sowa” nie pomyślał o podsłuchu. To wielka naiwność ważniaka...nawet za to powinien być ukarany. Pan Bóg widział wyczyny PO i pozwalał im do czasu na „róbta, co chceta”.
Ci ludzie byli tak pewni swego, że nawet nie ukrywali się zbytnio ze swoimi podłościami, które miały wyraźne znamiona dywersji. Największą karą dla nich była sromotna klęska wyborcza. W tamtym czasie taką samą klęskę poniósł AWS...zgubiła ich podobna pewność siebie.
Ja nie wiem, co stałoby się z naszą ojczyzną...pod dalszym kierownictwem opcji Radosława Sikorskiego. Zagapił się, bo mógł unieważnić wybory prezydenckie, ponieważ Andrzej Duda zataił jakieś przejazdy. Może sprawił to strach, bo pan Radek przejeździł 10 razy więcej!
Wróćmy do intencji. Na chirurgii jako pacjent zetknąłem się z młodzieńcem, który nagrzewał okolicę zapalenia wyrostka robaczkowego, pokazano mistrza w połykaniu jabłek w czasie żonglowania nimi. Teraz, sam próbowałem naprawić stronę internetową i straciłem witrynę.
W tym zestawie zdarzeń jest Donald Tusk, który obiecuje powrót w 2019 roku i nie po to, aby "oglądać telewizję", bo "PiS nie jest na wieki wieków". Prawdopodobnie po powrocie ponownie podniesie wiek emerytalny, wróci ubekom nienależenie świadczenia, zatrudni córkę gen. Jaruzelskiego, a wszystkie afery zamiecie pod dywan.
Zapomniał, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Nie wyjaśnił o czym namawiał się z tow. Putinem na sopockim molo. Zobacz na jego przykładzie ludzką głupotę, bo całkowicie zapomniał o swojej duszy...
Właśnie pokazują faceta, który okradł sąsiadkę...wybił wielką dziurę w ścianie - przez którą policjanci bez trudu weszli do niego - w celu założenia kajdanków.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 644
Kończę dyżur w pogotowiu, budzą o 6.50 z zaproszeniem na Mszę św. o 7.30...zdążyłem, bo na czas przybył zmiennik. Podziękowałem Bogu Ojcu, bo zaczynam urlop, a w kościele spotkaliśmy się z żoną...”Tato! Tato! Dziękuję”.
To wielkie obdarowanie, ale przed Eucharystią ujrzałem prawdziwe obdarowanie, którym jest Wieczne Szczęście...nasze Zbawienie! Łzy zalały oczy, ponieważ łaskę wiary u mnie wymodliła żona i moje pacjentki. W ostatnim okresie pijaństwa Szatan chciał mnie zabić.
Dziękuję Najświętszemu Tacie za wszystko, a w tym czasie św. Hostia pęka na pół („My”). Popłakałem się, ponieważ właśnie siostra organistka śpiewała: „Oto jest Baranek Boży...kto Go w sercu godnie złoży, tego wieczne szczęście czeka!”
Serce i duszę zalał niewyobrażalny Pokój Boży, który trwał jeszcze o g. 9.00. To łaska Zbawiciela...dary ziemskie i dary od Boga Ojca, Najświętszego Taty, nie zawsze są sprzeczne ze sobą.
Z tej radości wróciłem na nabożeństwo wieczorne, a Eucharystia ponownie pękła na pół („My”). Cud. Cud...słodycz zalała duszę, serce i usta. Wyrwał się krzyk do Matki Zbawiciela: „bez pierworodnej zmazy poczęta, módl się za nami Królowo Święta”. Nie mogłem wyjść z kościoła.
Podjechałem pod mój krzyż, kwiaty były piękne, a ja całkowicie odmieniony wróciłem do domu. Przy pomocy Pana płynęła praca przy malowaniu i tapetowaniu (od 10-22.00).
Przed snem odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a w otworzonym „Poemacie Boga-Człowieka” trafiłem na pożegnanie Matki Bożej z Panem Jezusem umierającego św. Józefa. Zawsze zwracam się o pomoc do Opiekuna Św. Rodziny we wszystkich pracach. Sprawdź, a będziesz wiedział o czym piszę...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 716
O 3.00 padłem na kolana i w bólu prosiłem Boga Ojca o dobrą decyzję córki, która kupuje mieszkanie za nasze pieniądze. Nagle przypomniałem sobie, że dzisiaj są wybory. Piszę to, aby pokazać „duchowość zdarzeń” prowadzącą do odczytu intencji modlitewnej dnia. To zarazem Cud Pana, który mówi do mnie przez wszystko!
O 6.20 wybrałem się do punktu wyborczego i z płaczem ponownie prosiłem o dobry wybór córki...oddając jej sprawę Najświętszemu Tacie. Nie chciałem głosować na AWS, bo w ich szeregi nawciskano agentów i przemalowanych na różne sposoby, ale odrzuciłbym Krzaklewskiego i tych, którzy chcą tak jak ja.
Zarazem podziękowałem Najświętszemu Tacie za ojczyznę, pokój, dom i za wszystko. Większość nie rozumie bezmiaru łask, bo mieli to zawsze. Poprosiłem Boga Ojca o pociesznie żony, którą wiele lat dręczyłem pijaństwem, a ona w tym czasie modliła się za mnie. Groziła mi śmierć i nie czytałbyś tego grafomaństwa.
Rano z radia płynęła piosenka: „dzisiaj mam dobry dzień” i tak właśnie jest, bo dyżur w pogotowiu zaczyna się od wielkiej ciszy (zawsze jest bałagan). Po „urządzeniu się” w pokoju lekarza dyżurnego zrozumiałem jak niewiele jest potrzebne człowiekowi. Popłakałem się podczas zapisywania tych przeżyć, a serce zawołało: „Tato! Tato! Tato!”
Z przerwami odmawiałem moją modlitwę...później będzie tylko jeden wyjazd „na miasto” i kilka osób do ambulatorium. Nawet wypocząłem przy paleniu ogniska.
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (05.04.2018) jeszcze raz zostałem zadziwiony, bo właśnie zaczyna się zjazd sprawozdawczo-wyborczy „mojego” samorządu lekarskiego (OIL w W-wie przy Puławskiej 18), gdzie zawieszono mi pwzl 2069345 w sierpniu 2008 r.
Za co? Za to, że poprosiłem w piśmie, które miało charakter świadectwa wiary o zwrócenie uwagi koledze psychiatrze z Gdańska (powalił krzyż i walczył z nowym). Jemu nawet nie zwrócono uwagi, a w tym czasie - „banda dwojga” (hrabia Konstanty Radziwiłł i Andrzej Włodarczyk) - zrobiła ze mnie głupiego.
Obaj naprzemiennie - przez dwie kadencje - okupowali stanowiska: w NIL prezesem był Kostek, a wiceprezesem Andrzej, a w OIL było odwrotnie. Na szczycie swojego „samorządowania” i „niezastąpialności” hrabia (obecny senator) miał 25 funkcji w strukturach Izby Lekarskiej. Po moim skrzywdzeniu nauczał etyki w „Pulsie” prowadzonym przez żonę pana Andrzeja.
Można powiedzieć, że mamy samorząd lekarski typu rodzinnego...tyle, że w wydaniu sycylijskim. Jego tradycję podtrzymuje obecny prezes Andrzej Sawoni, który chwali się reaktywacją tego tworu w stylu radzieckim. Prawdopodobnie chce umrzeć na stanowisku i trafić do salki pamięci w OIL.
Pan prezes ma b. dobre serce dla „swoich”. Jego kolega Krzysztof Makuch nie przeszedł w poprzednich wyborach, ale jeszcze dzisiaj jest wiceprzewodniczącym komisji do kontaktów zagranicznych („wycieczkowej”).
Na ten moment Pan Jezus mówi: <<O, poganie! Macie zwyczaj ogłaszania bogami wielkich ludzi /../ Nie zawsze jednak ci ludzie /../ są coś warci nawet jako ludzie. Ich wielkość bowiem wynika bądź to z brutalnej siły, bądź z ich ogromnej przebiegłości, bądź też z potęgi zdobytej w jakiś sposób. /../ Człowiek mądry widzi, czym one są: to zgnilizna rozszalałych namiętności.>>*
Ja przetłumaczę to na nasze: musisz sprzedać się, aby otrzymać stanowisko. Przykładem jest kolega Konstanty Radziwiłł, który jako katolik okazał się anty-krzyżowcem...w nagrodę jest teraz senatorem RP z poślizgiem jako minister od chorób.
Czy nigdy nie pomyślał o tym, że ma duszę i co będzie z nim po śmierci (60+). Chyba nie wie, że Bóg jest Panem czasu. Nie wie też, że im więcej otrzymujemy od Boga, tym więcej powinniśmy dawać...
ApeeL
* "Poemat Boga-Człowieka" Maria Valtorta ks. czwarta cz. druga str.278
- 22.09.2001(s) ZA WRACAJĄCYCH W POKORZE
- 21.09.2001(pt) ZA OBCIĄŻONYCH
- 20.09.2001(c) ZA ODDANYCH W SERCU
- 19.09.2001(ś) ZA NAGLE OBDAROWANYCH DUCHOWO
- 18.09.2001(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH SZCZEGÓLNEJ OPIEKI
- 17.09.2001(p) ZA TYCH, KTÓRZY UZYSKALI DRUGIE ŻYCIE
- 16.09.2001(n) ZA CHCIWYCH
- 15.09.2001(s) ZA PRZESZYTYCH BÓLAMI
- 14.09.2001(pt) ZA TRAGICZNIE ROZŁĄCZONYCH
- 13.09.2001(c) ZA POTRZEBUJĄCYCH NATYCHMIASTOWEGO WSPARCIA