Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

02.05.2001(ś) ZA TYCH, KTÓRYM SIĘ POWODZI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 maj 2001
Odsłon: 646

    Obdarowany syn ma jakieś pretensje...mimo tego, że oddałem mu mój samochód. Dzisiaj od rana napływa bliskość Pana Jezusa, a moje serce zalewa wdzięczność za łaski, a nawet za bezmiar łask. Nic mi nie brakuje, ale moja wdzięczność dotyczy łask duchowych, których normalni ludzie nie widzą:

- wiara, świątynia Pana, kapłani, Eucharystia jako pokarm na drogę ku zbawieniu

- ojczyzna, rodzina, praca...

     Po wczorajszej wyprawie „na zakupy” ujrzałem bezsens posiadania, bo Pan Jezus nic nie miał! Nic!! Jadę i wołam do Nieba: Tato! Tatusiu! Jak dobrze, że nie pragnę tego świata! Poprosiłem Matkę Zbawiciela o ochronę mojej rodziny, bo mam świadomość różnych zagrożeń.

    Na św. Ręce Boga oddaję mój dzień, bo świat to wielka nędza i bylejakość, choroby i słabości, fałsz i niesprawiedliwość oraz błędy: właśnie koparka wyrwała rurę gazową!

    Na Mszy św. popłyną czytania...Szaweł w szatańskim szale atakuje i prześladuje chrześcijan. „Patrzy” wizerunek Ducha Świętego, a Pan Jezus właśnie zstępuje do nas z Nieba (konsekracja). Ktoś zrobił zdjęcie na którym za kapłanem ukazał się wielki krzyż z Panem Jezusem (tak wyszło na zdjęciu).

    Kapłan poprosił Boga, aby kawałeczek chleba (opłatek) stał się Ciałem Pana Jezusa. Ja znam Prawdę (mistyka eucharystyczna)...zacząłem krzyczeć w duszy: „Jezu! Boże mój!”. Uwierz, a będziesz miał życie wieczne. To tylko tyle, a zarazem wszystko... 

    Cóż mogę w zamian otrzymać w Islamie? Piękny meczet (dla Boga to żadna sprawa), śpiew muezina (dochodzi tylko do sklepienia), zawołania modlitewne z kłanianiem się na dywaniku (celebracje). Nie ma tam liturgii...tak jak w naszych kościołach "zreformowanych" z oszukanymi wyznawcami (luteranie, kalwiniści i cała reszta).    

    Praca od 7.00 - 15.00...jakoś poszło. Wracałem pieszo i dziękowałem - w koronce do Miłosierdzia Bożego - za wszystko.

   W telewizji popłynie dyskusja, a ja znamłem już intencję i jest mi łatwiej. Nawet pokazują centrum handlowe, takie w jakim byłem. Przepływa świat ucztujących, żyjących w dobrobycie, w pełni dostatku, nasyconych wszystkim, a zarazem chciwych. Nawet oglądałem film o takim przepychu „Wożąc panią Daisy”...

    Ile pustki i zagrożenia niesie dostatek, a ile nieczułości dla biednych i zbrodni. Oto kupowanie nerek, przeszczepianie włosów, operacje plastyczne (niepotrzebne) i drogie kosmetyki. W ręku znalazły się „Wysokie obcasy”...z zestawem reklam, high - live.

   Piszę to 06.01.2014 roku, a w TVN 24 pokazują raj na ziemi: Singapur. To państwo wielkości Warszawy z podwójną ilością mieszkańców. Twórcą tego sukcesu jest Lee Kuan Yew pierwszy premier tego państwa. Na pewno nie ma tam Domu Boga Objawionego.

   W drodze na nabożeństwo majowe wzrok zatrzymywały piękne samochody i domy, budowy oraz przepłynął cały świat. Jeszcze następnego dnia będzie trwał w sercu ten problem i ból w duszy, bo mam świadomość zguby tych ludzi.

         "Dziękuję Ojcze za ten dzień!"                                                           

                                                                                                                                             APeeL

 

 

01.05.2001(w) ZA TYCH, CO KARMIĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 maj 2001
Odsłon: 630

     Tuż po przebudzeniu serce zalało odczucie Praw Bożych: Dobra, Wolności, Piękna, Sprawiedliwości i Miłości! Tego nigdy nie będzie na ziemi, a towarzysze uwierzyli, że można stworzyć taki system bez Boga...

   To małpowanie komun wierzących w Boga. Piszę, a w TV „Planete” płynie program o tym zbrodniczym systemie. Dysydent chiński opowiadał o masakrze na placu Niebiańskiego Pokoju w 1989 roku.

    Napłynął św. Józef jako Opiekun św. Rodziny...żywiciel! Jadę na Mszę św. poranną, piękny dzień, słońce, a pod kościołem wołam: „Tato! Ojcze Najświętszy! Tatusiu! - jakże pięknie to wszystko urządziłeś w Twojej Mądrości, ale to jest zakryte przed mądrymi tego świata”.

    Na ten moment "patrzył" plakat z Panem Jezusem Miłosiernym i napisem „Źródło Życia”. Tak, to prawda i ja to wiem, ale to łaska! Poprosiłem św. Józefa o ochronę mojej rodziny.

    Płyną czytania o znakach z Nieba...mannie na pustyni, a w Ew. Pan Jezus przekazuje, że On jest Chlebem Żywym! Kto spożywa Jego ciało nie będzie łaknął. To wielka prawda, ale musiałbyś mieć moją łaskę, aby to poznać. Największą naszą tęsknotą jest powrót do Boga, bo Miłość do Boga jest na pierwszym miejscu. Nic tej tęsknoty nie może ukoić...tylko Eucharystia.

    Dzisiaj za wiarę ginie św. Szczepan, który ujrzał otwarte niebo. To wszystko dla mnie takie jasne i proste, ale wynika z łaski Boga Ojca! Ciało Pana Jezusa daje nam nieśmiertelność. Popłakałem się po Eucharystii.

    W takim stanie pragniesz to rozgłaszać jak głupi. Mówię więc o życiu prawdziwym, czekającym na nas otwartym Niebie z Bogiem Ojcem, który bardzo cierpi z powodu przykrości sprawianych prze umiłowane dzieci. Nawet wierzący nie chcą wracać do Nieba. A przecież wszystko jest ukazane: larwa i motyl.

   Podczas wspólnego śniadania z żoną oglądaliśmy na „Planete” program o naszym chlebie powszednim zanurzanym w truciźnie, którym są hamburgery (globalizacja karmienia). Pojawiły się też punkty Mc Donald. W innym programie pokazują scenę łapania mew (przez żeglarzy) i ich przyrządzanie! Przypomniała się cukiernia do której wstąpiłem, a właśnie wyszedł umorusany producent słodyczy.

    W drodze do W-wy wzrok zatrzymywały przydrożne bary, traktory orzące pola oraz pola już uprawione. Ile wysiłku trzeba włożyć w produkcję chleba. Zacząłem odmawiać moją modlitwę. W pawilonach pełnych bogactwa i zbytku smutek zalał serce, bo trwa wyzysk ludzi, a to Święto Pracy! Wszyscy pracują za parę groszy, a wśród nich mój syn.

     Przepłyną niewolnicy w pracy, którzy karmią:

- w środku centrum handlowego wielki sklep z żywnością

- bary, bary, szereg barów

- w punkcie „To-To” pracownik będzie spożywał posiłek

- oraz spożywający na zewnątrz…

- i w końcu my w barze szybkiej obsługi.

    Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego zawołałem: „Tato! Tato! Tatusiu! Większość nie wierzy w istnienie Nieba, krainę wiecznej szczęśliwości! Tutaj tak niewiele nam potrzeba, a właściwie nic: chleb dla ciała fizycznego i Twój Chleb (Eucharystię) dający nieśmiertelność! Przepraszam Cię, Tato za moich braci i moje siostry...przepraszam!”

    Wróciliśmy z udanymi zakupami, a ja trafiłem na nabożeństwo majowe, gdzie prosiłem Matkę Bożą o naszą ochronę. Przykra niespodzianka, bo kapłan nie rozdawał Komunii św. dla uczestników samego nabożeństwa (na Mszy św. byłem rano).

     Święto Pracy, a na zachodzie protesty i bójki, policja, ranni. „Panie! zmiłuj się nad nami”...

                                                                                                                                APeeL

 

 

 

30.04.2001(p) ZA ZMĘCZONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 kwiecień 2001
Odsłon: 608

    Przepisuję ten dzień (04.08.2019), a właśnie Franky Zapata flyboardem przeleciał nad kanałem La Manche. Uparł się, a wczoraj był śmiertelnie zmęczony! Jego żona popłakała się uwolniona od myśli o jego śmierci. Dzisiaj udało się, ale nie wolno ryzykować życia, które służy odnalezieniu Boga Ojca i zbawieniu naszej duszy.

    Ja natomiast jestem przewlekle zmęczony z powodu niewolnictwa w przychodni (praca dla rządzących). Zostałem ściągnięty jako potrzebny internista z obiecanym mieszkaniem na pierwszym piętrze, ale znalazł się ważniejszy...ginekolog, który automatycznie został kierownikiem. Co ma ginekolog do przychodni ogólnej. Nigdy niczym się nie interesował, ale przez 20 lat trochę kasy zwinął i mieszkał nade mną.

    Podobnie było z wolnym garażem, bo jako lekarz używałem samochód do celów częściowo służbowych (wizyty). Nawet byłem w radzie spółdzielni, która przydzieliła mi właśnie zwolniony. Następnego dnia klucze otrzymał komunista, który nie miał samochodu, a nawet prawa jazdy. Ci ludzi postępowali w ten sposób, bo ich religia ("Lenin wiecznie żywy") miała trwać do końca świata i jeszcze dzień dłużej!

    Nawet sny człowieka umęczą (eksterioryzacja z priapizmem). Po szybkim śniadaniu jechałem ze strachem na katorgę do przychodni. Mimo przychodzenia godzinę wcześniej pod drzwiami było już 10 osób. Bój z chorobami trwał do 15.30 i byłem bardzo zmęczony, ale nikomu nie odmówiłem pomocy.

    W czasie powrotu serce zalewała słodycz Boża...jakże cieszy w takich chwilkach Obecność Pana ("słodycz krzyża"). Po chwilce snu trafiłem do kościoła, ale nie docierały czytania. Popłakałem się przy Eucharystii, a po odmówieniu koronki do Miłosierdzia Bożego padłem.

   Dopiero rano ujrzałem cały świat tych za których jest ten dzień mojego życia; przepłyną ciężko pracujący na budowach, drogach, w kopalniach, na statkach i w firmach transportowych. To nie ma końca, bo umęczeni są koledzy anestezjolodzy i chirurdzy.

   W tym czasie w telewizji popłynie debilny „Big Brother” z chodzącą po różach. Fałsz, zadowolenie na pokaz, bo przecież sława także umęczy...chociaż budzi podziw i zazdrość.

                                                                                                                              APeeL

 

 

29.04.2001(n) ZA MARTWYCH DLA ŁASK

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 kwiecień 2001
Odsłon: 692

     Czekam na zmiennika ze smutnym sercem, bo wczoraj na dyżurze Pan Jezus był nieobecny, zmarnowałem czas i nie modliłem się. Wprost byłem „martwy” dla łaski! Nie wolno marnować drugiego daru...obok wolnej woli (czasu), bo nie wiemy ile jego mamy.

   Tak było z Judaszem, który w sercu miał wyryty znak Bestii. Ilu jest takich wokół. Później trafię na rozmowę z satanistą. Pan Jezus wskaże, że „każdy nowo narodzony człowiek jest skażony, bo ma styczność ze swą martwą dla łask duszą”. 

    Dzisiaj Pan Jezus rozsyłał Swoich Uczniów. Nie znam mojego losu, ale jestem wśród nich, czuję to posłannictwo. Popłakałem się podczas oczekiwania na Eucharystię, a właśnie popłynie pieśń „Zmartwychwstał Pan”. Łzy leciały z twarzy na plac kościelny, bo stałem na zewnątrz. 

    W drodze z kościoła trafiłem na bogatą wdowę otwierającą sklep, która „pracą pociesza się po stracie męża”. Mówię jej, że wybiera pomiędzy sklepem i stworzeniami, a Bogiem. Gdzie skarb twój tam serce twoje. Przerywa mi, bo „tak, ale”. Żadne ale, bo Pan Bóg, a reszta dodana.

    Przecież nie zabierze pani tego sklepu na tamtą stronę. Pan Bóg zapyta;„co Mi przyniosłaś?…czy sklep otwierałaś po Mszy św.? Czujesz się osamotniona, a pocieszenia szukasz w stworzeniu?…w handlu? Po raz ostatni mówię do ciebie przez Mojego wysłannika”!

   Przyznała, że po każdej rozmowie ze mną nabierała mocy. Zaprosiłem ją do Domu Pana i ostrzegłem, że nie będzie miała żadnych przeżyć, a nawet dozna zawodu, ale to próba, bo któregoś dnia zostanie zalana słodyczą i pokojem…tak jak ja w tej chwilce. Trzy razy powtórzyłem, że już nigdy więcej nie będę zapraszał ją do kościoła. Po czasie jej sklep upadnie, ale w kościele nie widziałem jej...

    Na spacerze z żoną trafiliśmy na wycięty las, a ona mówiła o śmierci. Wzrok zatrzymała mucha ciągnąca martwego żuczka. Spotkamy też martwą wronę i gołąbka. Cmentarz to „brak życia”. W telewizji pokazują „sławnych”. Oto Adam Hanuszkiewicz (77 lat) i jego czwarta żona! W Chinach uczyniono postęp: funkcjonariusz nie może mieszkać z konkubiną tylko z żoną! Trafiam na całe masy pijanych...”Dziękuję Boże, że mnie wyzwoliłeś”.

   Jeszcze geje, mężczyzna jako kobieta. To budziło zdziwienie i wstręt. „Panie! zmiłuj się nad nami”. Przepłynął też świat „niedzielnych” chrześcijan, wszystkich kochających władzę, pieniądze i seks, a także pracoholików, narkomanów, mafiozów, a na końcu „Europejczyków”. W Planete popłynie reportaż o starszej pani, którą ojciec narkoman sprzedał w młodości za 20 dolarów.

   Tutaj pasuje pastwienie się nade mną. Wejdź: Listy ateisty. http:/kowalczyk.blog.polityka.pl Medice, cura te ipsum...

    Kiedyś napisałem do autora blogu z zadaniem wielu pytań: 

Dlaczego uparł się Pan walczyć z moją wiarą?

Dlaczego szydzi Pan z tego, że jestem osobistym przyjacielem Pana Jezusa?

Co złego Panu zrobiłem?

   Oto mętna odpowiedź: <<To już zarzut całkiem nieuzasadniony. Nie walczę z pańską wiarą - a już zwłaszcza z pańską osobistą wiarą, której nie znam i raczej nigdy nie poznam (bo jak?) - ja co najwyżej walczę (jeśli to można nazwać walką) z poglądami motywowanymi taką czy inną wiarą religijną, które niosą skutki społeczne dla osób niewierzących /../. 

    Czasem można natomiast kogoś przekonać, że to, w co wierzy, jest nieprawdziwe lub po prostu nie istnieje z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, czyli wystarczającym, by nie brać tego pod uwagę jako element rzeczywistości.

    Oczywiście, że nic złego mi Pan osobiście nie zrobił, choć nie mam pewności, czy nie uczynił Pan czegoś złego komuś innemu - np. próbując leczyć go z opętania, zamiast wysłać do psychiatry. Nie chcę z Pana szydzić, więc nie będę dopytywał, czy Pańska przyjaźń z Panem Jezusem ma charakter obustronny, czy są jakieś dowody na to?>>

     Skomentuję tylko jedno błędne zdanie. To właśnie psychiatrzy - ateiści lecza opętanych tabletkami, bo nic nie wiedzą o wierze chrześcijańskiej (wejdź: Moja żona była opętana)...  

                                                                                                                APeel 

 

28.04.2001(s) ZA POMAGAJĄCYCH PRZERAŻONYM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 kwiecień 2001
Odsłon: 562

   W nocy trzy razy zrywały straszące sny. Na kolanach poprosiłem Pana Jezusa o cierpienie, zadośćuczynienie za moje grzeszne życie i uczynione zło. Wyszedłem na Mszę św. o 6.30, a dzisiaj jest piękny dzień.

    W sercu pogrzeb 11-latka zamordowanego przez nauczycielkę. Kapłan podczas kazania powiedział, abyśmy nie sądzili, bo lud pragnie zemsty i samosądu, a „kto jest bez winy niech rzuci kamieniem”. Niech Bóg sądzi...może chciała tylko chłopca nastraszyć, a zabiła. Jest faktem, że wiele dzieci jest okrutnych, a znam to z relacji żony nauczycielki.

   Podczas wchodzenia do kościoła serce zalało Miłosierdzie Boga Ojca. To sekundowe błyski. Przecież Bóg oddał na bestialską śmierć Swego Syna. Nie można pojąć tego rozumowo, bo jest to łaska. Ocierałem łzy, a „patrzyła” tablica nawołująca do przebaczenia.

    Jakże Bóg cierpi w Boże Miłosierdzie. Kto się ostoi na sądzie bez Bożego Miłosierdzia! Namiastka tego jest pokazana na własnych dzieciach. Sąd nie ukarze matki ukrywającej zbrodnię swojego dziecka, bo wie, że przeważa wówczas miłość. W Ps 33/34 padną słowa: „Okaż swą łaskę ufającym Tobie”.

    Dzisiaj Pan Jezus przybył z pomocą do przestraszonych burzą Apostołów...po wodzie. Podczas konsekracji znalazłem się przy Panu Jezusie tuż przed Bolesną Męką. Cichy, nie krzyczy, nie grozi, całkowicie poddany. To Prawdziwy Baranek Ofiarny. Popłakałem się, a jak nigdy stała się św. Cisza.

     Trafiłem na dyżur w pogotowiu:

- pobrała złą dawkę leku, „umierający” po zakrapianych imieninach, wylała lokalna rzeka, a w telewizji donoszą o podłożonej bombie.

- jedziemy do przestraszonej migreną, ucieka pies przed karetką, a ja pogoniłem czarnego kota (co on winien?)! 

    Na ten moment przekaz do Vassuli Ryden ("Prawdziwe życie w Bogu”) otworzył się na słowach o przerażonych, a to była pomoc w odczycie intencji modlitewnej tego dnia. Dzisiaj Szatan podsunął mi palenie niepotrzebnych ulotek medycznych, które posegregowałem. Straciłem czas i spociłem się.

   Zewnętrznie wyglądało to na likwidację tajnych materiałów...nawet „pomagał” mi w tym kierowca. Na pewno ktoś zrobił zdjęcia dowodzące mojej wrogości wobec władzy wciąż ludowej czyli radzieckiej, bo tam mają na tym tle hopla.

    Teraz mamy wezwanie do porodu o 16-latki i trafiamy na zator. Umęczony w drodze powrotnej rzuciłem się na nosze, a kierowca niezgodnie z przepisami włączył sygnały i forsował przeszkodę na drodze. Wszystko jest dobrze jak jest dobrze.

    Przybyła przerażona ciałem obcym w oku, inna z bólem dyskogennym i jeszcze rana ręki. Pędzimy do wypadku, samochód wywrócony w rowie, a obok stoi czterech drabów! Aż krzyknąłem przerażony…

    Po zmianie dyspozytorki zaczął się bałagan: fałszywe wezwanie do wypadku, a my dla żartu szukamy ciężarnej do porodu w małej wiosce!  Fałszywe wezwanie mogło stać się przyczyna tragedii, bo w tym czasie zakrztusił się i zsiniał mężczyzna. Przez sekundę wyobraź sobie przerażenie jego rodziny.

    Tak zniszczył sobie życie znajomy (zakrztusił się landrynką), rozpadło się małżeństwo, a on znalazł się w domu dla przewlekle chorych. Jeszcze przestraszona ciśnieniem i zaburzeniami rytmu serca. Nad ranem zerwano do „bólu serca”, a to był ból opłucnowy.

    Dodaj do tego przerażonych powodziami, pożarami, uszkodzeniem wieżowca, wypadkami i wojną. Jeszcze nic nie wskazywało na to, że 11 września nastąpi atak terrorystyczny na WTC! Na końcu tego wszystkiego jest potępienie, ale większość nie wierzy w istnienie Piekła.

   W oczekiwaniu na zmiennika pocałowałem Twarz Pana Jezusa Miłosiernego, a w tym czasie radowało słońce, śpiewały ptaszki i przypomniał się nocny krzyk żab na rozlewisku…

                                                                                                                              APeeL

 

 

  1. 27.04.2001(pt) ZA PRZEPEŁNIONYCH BOGIEM
  2. 24.04.2001(w) ZA PROSZĄCYCH SIĘ...
  3. 25.04.2001(ś) ZA PRAGNĄCYCH WYKONYWANIA WOLI BOGA OJCA
  4. 23.04.2001(p) ZA SKOŁOWANYCH
  5. 22.04.2001(n) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI BOGU PONAD ŻYCIE
  6. 21.04.2001(s) ZA NIEŚWIADOMYCH WŁASNYCH BŁĘDÓW
  7. 20.04.2001(pt) ZA SPEŁNIAJĄCYCH PROŚBY INNYCH
  8. 19.04.2001(c) ZA OCZEKUJĄCYCH NA SPEŁNIENIE OBIETNICY
  9. 18.04.2001 (ś) ZA BLISKICH KRESU...
  10. 17.04.2001(w) ZA MAŁŻEŃSTWA NAGLE ROZŁĄCZONE...

Strona 1667 z 2339

  • 1662
  • 1663
  • 1664
  • 1665
  • 1666
  • 1667
  • 1668
  • 1669
  • 1670
  • 1671

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1526  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?