Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

25.01.2002(pt) ZA ŚWIADOMYCH POMOCY PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 styczeń 2002
Odsłon: 687

Św. Pawła

    Dzisiaj jest wspomnienie mojego prof. teologii św. Pawła. To był przykład zagorzałego wroga chrześcijan, który znał dokładnie prawo obowiązujące w judaizmie. On podobnie jak ja nie wstydzi się przeszłego życia, bo wie, że jest to dodatkowy argument na dobroć i miłosierdzia Boga Ojca.

   Na dyżurze w pogotowiu spałem tylko 3.5 godziny, ale obudzony z Nieba czułem się lekki i mocny. Podczas „zwijania majdanu” w ręku znalazł się wizerunek Pana Jezusa z Całunu do którego zawołałem: „Panie Jezu bądź dzisiaj ze mną”.

   Nie planowałem Mszy św. porannej, bo dyżur trwa do 7.30. W przychodni załatwiłem (ten sam budynek) czekającego pacjenta, a zmiennik w pogotowiu przybył wcześniej. Ze łzami w oczach o 7.25 pędziłem do kościoła! W ten sposób otrzymałem łaskę bycia na Mszy św. porannej, bo później był nawał chorych aż do g. 18.00.

    Pan Jezus na ten moment mówi (J15, 16): „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili”. W Ew (Mk 16, 15-18) dodaje zalecenie, abyśmy szli na cały świat i głosili Ewangelię: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.”

    Zbawiciel wskazuje na przekazaną nam moc...mnie najbardziej interesuje uzdrawianie chorych po nałożeniu rąk, ale dzisiaj, gdy to przepisuje (11.04.2018) nadal boję się mieć ten dar, bo mam dawać świadectwo wiary, przepisać dziennik i modlić się codziennie w odczytywanych intencjach!

   Podczas Eucharystii popłakałem się, a właśnie płynęła pieśń: „O Panie! Szukam Cię i wciąż mi Ciebie brak. Gdzie jesteś Boże mój...ze mną bądź, ze mną bądź.”

    Po zjednaniu z Chrystusem w Eucharystii miałem wielką moc i przez 10 godzin pracy byłem pogodny, pocieszałem chorych i każdemu dawałem to, co potrzebował. 

     Przybył emeryt ateista, były dyrektor, który nie chce otworzyć drzwi Panu Jezusowi...zrobić szparkę w sercu! W tym czasie bardzo przejął się zwyrodnieniem kr. szyjnego...zużyły mu się trzy amortyzatory (dyski) międzykręgowe. W samochodach wymieniamy je, ale nie wytrzymują 70 lat!

    Mówiłem mu - przy żonie - o duszy i naszym przyszły życiu i o tym, że ja mam w kr. szyjnym rozszczep z podobnymi objawami. Później podziękowałem Panu Jezusowi za bycie ze mną. 

     W czytaniu Dz 22, 3-16 św. Paweł mówił o swoim nawróceniu w drodze do Damaszku, gdzie został oślepiony. Musiał otrzymać mocny znak z głosem Pana Jezusa z Nieba. „Bóg naszych ojców wybrał cię”.

   To wprost moje nawrócenie z zapytaniem o misję. Jako odpowiedź w ręku znalazła się deklaracja członka współpracownika Stowarzyszenia Wspólnota w Misji. Czy to jest przypadkowe? A czy przypadkowe, że dzisiaj, gdy to opracowuję (11.04.2018) mam intencję; za wybranych. Przecież wybranie jest pokazane u nas: tego robią posłem, a tego kierownikiem. 

    Po wszystkim słodycz Boża zalała serce, a później książeczka o o. Pio otworzy się na słowach: "Jezus jest z tobą.” Nawet żona zdziwiła się moją dobrą kondycją po 35 godzinach pracy! 

   Następnego ranka - po skończeniu zapisków - grałem Panu Jezusowi na akordeonie: „jak Ci dziękować żeś mi dał tak wiele?”. Łzy zalewały oczy i leciały na ziemię, a serce krzyczało: „Jezu! Och Jezu! Jezu!”...

    Nigdy nie sądziłem, że dostąpię tak wielkich łask:

- wiary z możliwością mówienia o Królestwie Bożym

- posiadanie kapłanów i Kościoła Świętego z Eucharystią

- świadomości życia po śmierci...życia wiecznego duszy

- pracy, domu i wszystkiego potrzebnego do codziennej egzystencji z pomocą Pana Jezusa…

                                                                                                                                APeeL

 

24.01.2002(c) ZA TYCH, KTÓRZY WIERZĄ TOBIE, BOŻE OJCZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 styczeń 2002
Odsłon: 657

    Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i teraz trwa walka o wstanie na Mszę św., bo znowu jestem sam w przychodni od 7.00-14.30. Przełamałem ciało, a w czytaniach będzie mowa o masach, które poszły za Zbawicielem. Po Eucharystii słodycz zalała usta, a serce pokój...

     Na dyżurze w pogotowiu (od 15.00) nie mogłem odczytać intencji modlitewnej...z tego powodu kręciłem się w bólu serca. Nagle zaczął się nawał, otrzymaliśmy 5 wyjazdów i skończyliśmy pracę o północy!

   W tym czasie odmawiałem wszystkie modlitwy. W ręku znalazł się wiz. św. Franciszka oraz św. Ignacy Loyola (1491-1556) założyciel zakonu jezuitów. Jakże podobne jest życie sług Pana, bo w swojej autobiografii pisał, że podczas rozmyślań o rzeczach światowych miał wiele przyjemności.

   Zarazem marzył o bosej pielgrzymce do Jerozolimy, a także bycie jaroszem z oddawaniem się surowościom o których czytał u świętych. Tak rozeznawał pokusy i natchnienia Boże.

    Natomiast Faustyna Kowalska szczególnego spotkania doznała podczas tańca. Wówczas pojawił się przy niej Pan Jezus po św. Poniżeniu (skatowany) z zaleceniem, aby wstąpiła do klasztoru w W-wie. Potajemnie opuściła towarzystwo i udała się do katedry św. Stanisława, gdzie padła krzyżem przed Najświętszym Sakramentem.

   Przypomniała się Msza św. poranna i zły w oczach, ponieważ moje nawrócenie sprawiły żarliwe modlitwy żony i jej  zawierzenie Bogu Ojcu. Teraz mam to odrobić. Ile ze mną wycierpiała...w tym czasie umarła nam roczna córeczka (zlekceważono jej stan w szpitalu).

 

    Cały dzień krążyliśmy karetką po trasach z krzyżami oraz figurami Matki Zbawiciela. Pan sprawił, że dwa razy przejeżdżałem obok „mojego” krzyża przy trasie E7 z płonącą od soboty lampką. Trafiłem też do budynku zakonu, gdzie pokoje były pełne świętych wizerunków. To był dzień próby ze słodyczą w duszy (nagrodą) przed północą.

     O  2.00 w nocy zerwano nas na wyjazd w pola ze złą drogą do chatki z wielkim obrazem Matki Pana Jezusa. a ja żartowałem, że wróciła "władza ludowa" (SLD), która przywraca normalność, bo zespół wypadkowy („W”) jest teraz zespołem do wszystkiego!

   Przebudzony z Nieba o 5.50 czułem się bardzo dobrze i planowałem wcześniej iść do przychodni (jeden budynek), ale trafiłem na Mszę św., a Pan sprawił, że w kościele spotkaliśmy się żoną! Jak się później okaże w przychodni będzie czekał tylko jeden pacjent...z nawałem chorych do 18.00!

    W czytaniu (Sm 18, 6-9; 19, 1-7): Dawid wrócił po zabiciu Goliata i naraził się królowi Saulowi, bo był witany jako zwycięzca. Król skwitował to, że „brak mu tylko królowania” z zamiarem zabicia go!

    Psalmista wołał w Ps 56(55): „Bogu zaufałem, nie będę się lękał. Zmiłuj się nade mną, Boże, bo prześladuje mnie człowiek , uciska mnie w nieustannej walce. /../ Odstąpią moi wrogowie w dniu, gdy Cię wezwę /../ cóż mnie może obchodzić człowiek?”...

    Podziękowałem za wszystko Bogu Ojcu…

                                                                                                                          APeeL

 

23.01.2002(ś) ZA SŁUŻĄCYCH Z RADOŚCIĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 styczeń 2002
Odsłon: 715

    Jako telepata odbieram złą energię od moich pacjentów. Mam dyżur w pogotowiu i z tego powodu nie mogę spać. Faktycznie moja chora wezwała mnie o 4.00 rano. Daleko, pola, bieda. Trafiłem do babci z parkinsonizmem, która żyje przy młodym małżeństwie. Do tej pory czekała z ostrym zapaleniem gardła.

    Niezgodnie z przepisami - dla takich sytuacji - miałem przy sobie penicylinę proc. (działanie natychmiastowe) i debecylinę (po godzinach do 10 dni). Podane w różne pośladki sprawiały, że chory zdrowiał - po dokupieniu sobie w dzień syntarpenu - za parę groszy. Zastrzyk wykonywałem bez prób (był czas, że nie były obowiązkowe u każdego).

   W przychodni ciężko pracowałem od 7.00-15.30 i nie spieszyłem się, bo żona wyjechała na badania. Pod drzwiami mieszkania czekała na mnie kobieta z kaczką...od tej babci. Można powiedzieć, że przeze mnie kaczka straciła życie. Ludzi prości są bardzo wdzięczni.

   Teraz, będąc sam zrozumiałem tego, który powiesił się po śmierci żony. To nie jest wynik miłości znanej u młodych, ale braku osoby najbliższej.

    W pośpiechu trafiłem na Mszę św. o 17.00. Psalmista wołał: „Służcie Panu z weselem! Stawajcie przed Obliczem Pana z okrzykami radości./../ W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem /../ chwalcie i błogosławcie Jego Imię. Albowiem Pan jest dobry, Jego łaska trwa na wieki, a Jego wierność przez pokolenia.”

   Dzisiaj, gdy to przepisuję 11.04.2018 popłakałem się, bo naprawdę Pan nas stworzył i jesteśmy Jego własnością, Jego ludem! Jak to będzie, gdy spotkam się z psalmistą. Przecież w sercu czujemy to samo. Prawda jest niezmienna. Królestwo Boże wciąż takiego same. Nie tak jak u nas...

   Pan Jezus w dzisiejszej Ew. J 17, 1-11 wołał do Boga Ojca także za mnie, bo nadeszła właśnie chwila Jego Śmierci, abym poznał Jedynie Prawdziwego Boga i miał życie wieczne!

   W moim umęczeniu dyżurem i ciężką pracą w przychodni zawsze ukoiła Eucharystia. Ten Chleb Życia sprawił, że przez lata miałem moc w mojej niewolniczej pracy. Przecież w pośpiechu mogłem zrobić błąd i trafić do więzienia, a nie byłem w Partii. Nie karano lekarzy mafiozów, ale tych, którzy przyjęli 2 kg kiełbasy (autentyczny przypadek). 

     Na ten moment w mass-mediach ujawniono zarabianie na zwłokach. Ktoś umiera (dostęp do informacji)...to tak jak transportowanie samochodów z wypadków. Policja zawiadamia swoich, a ty plajtujesz. W pogotowiu trafia się trup, a zarabia na tym mój kolega prowadzący zakład pogrzebowy. Sztamę trzymają często proboszczowie z przybudówkami w postaci zakładów pogrzebowych.

    Natomiast w TVN pokazano narkomana i alkoholika, który nawrócił się do Boga po samobójstwie swojego brata. Teraz pomaga innym wychodzić z tego ślepego zaułka. Niemożliwa była modlitwa, bo padłem w sen od 21.00 - 5.40 następnego dnia. Taki mój los...

                                                                                                                                          APeeL

 

 

22.01.2002(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ TWOICH DARÓW, OJCZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 styczeń 2002
Odsłon: 706

    Teraz, gdy zaczynam przepisywać ten dzień (04.03.2018)...napływa, że największym darem Boga Ojca dla nas - na tym zesłaniu - jest Msza św. Ciekawe czy tam wspomniałem o tym?

    Dzisiaj jestem sam w przychodni (los niewolnika), bo kolega ma wolne. Jakże umęczy ten świat, ale cóż oznacza moje cierpienie wobec ofiar powodzi pokazanej w telewizji. Wyszedłem do pracy z płaczem i przekazaniem Bogu Ojcu cierpień z wczorajszego dnia, który był też za mnie, bo uczestniczę w zbawianiu!

   Teraz mam tylko jedno pragnienie: zjednać się z Panem Jezusem w Eucharystii, ale muszę być wcześniej być w przychodni. Nie zbadane są drogi Najświętszego Taty i Jego nieskończona dobroć, bo w przychodni był tylko jeden pacjent, któremu wydałem skierowanie do chirurga. W ten sposób znalazłem się w kościele, bo Pan pragnie także mojego życia, a właściwie życia wiecznego! Nie byłbym dzisiaj na Mszy św.

    Podczas podchodzenia do Eucharystii s. śpiewała: „chodźcie, skosztujcie i zobaczcie jak nasz Pan jest dobry.” Popłakałem się, bo Pan spełnił moje najskrytsze pragnienie i duszę wyzwolił od wszelkiej trwogi. Dodatkowo otrzymałem błogosławieństwo przekazane od Boga przez kapłana. Moje serce chciała rozerwać miłość do Pana Jezusa: „Jezu! Jezu! Dziękuję, dziękuję...”.

   Praca trwała bez wytchnienia i w najwyższym pospiechu od 7.30 – 14.00. Jakże chciałbym pomagać biednym i słabym, opuszczonym i mających różne kłopoty. Oto „obdarowana” gospodarstwem, które nie daje zysków, a zadłużenie spłaca moimi zwolnieniami z pracy (na dzisiaj było to 100 zł).

   Koledzy traktują te zwolnienia jako normalne i nie dają. Ci ludzie spadli na mnie. Ostatnia pacjentka obdarowała wszystkich obwarzankami...czasami nie pójdą w niedziele pod kościołem.

   Zobacz dalszą pomoc Pana, bo o 15.00 mam dyżur w pogotowiu z umówionym pacjentami...nawet na wyjazdy do domów (wizyty). Jest to niezgodne z przepisami, ale nie mogę wyrobić się w przychodni, a do odległych wiosek nie pojadę (nie mój rejon). Nikt się z nich nie zgłosił, a ja nie mogłem się nadziwić nieskończonej dobroci Boga Ojca, Najświętszego Taty! 

    Dzisiaj od rana mówiono o zaczadziałych na śmierć, zaćpanych „na amen", a jakby do tego zestawu jesteśmy u klejącego buty (opary), który zemdlał. Duża jest nieodpowiedzialność ludzi, przecież wiadomo, że to uzależnia i może zabić.

   Teraz trafiłem karetką do mojego pacjenta, któremu przed rokiem zmarła żona, biegał do niej na cmentarz, a w końcu powiesił się! „Jezu! Mój Jezu!”...klęczał w świetle latarki, blady i zimny z pętlą na szyi. Po chwilce pędziliśmy do szpitala z młodzieńcem pobitym na ulicy...

    W odczycie intencji modlitewnej pomogła "duchowość zdarzeń" (znaki Boże):

- wzrok zatrzymały świeżo założone kraty na drzwi, gdzie było włamanie

- drzwi otwierające się automatycznie

- drzwi, które dostojnikom otwierają służący…

    Tak też jest w Królestwie Bożym do którego klucze ma św. Piotr. Nastała cisza i pokój, z kasety płynęła kojąca melodia, a w tym czasie Matka Boża powiedziała do mnie z „Prawdziwego życia w Bogu”, że mam poświęcić się Bogu, ponieważ Światło Najwyższego uświadomiło mi źródło zła na ziemi.

    Łzy zalały oczy, a na ten moment w ręku znalazło się zdjęcie s. Faustynku i napłynął czas mojego nawrócenia. Do tego zdjęcie Jana Pawła II oraz św. Ignacy Loyola. Wyszedłem przed pogotowie...ujrzałem niebo w gwiazdach, a serce zalało pragnienie: wypełnienia mojej misji z szukaniem dóbr niezniszczalnych...pójście za Panem Jezusem, stanie się dzieckiem Boga, uświęcanie się z dawaniem świadectwa wiary.

    Dopiero na takich czekają otwarte drzwi do Królestwa Bożego…

                                                                                                                                APeeL

 

 

 

21.01.2002(p) ZA UCZESTNICZĄCYCH W ZBAWIANIU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 styczeń 2002
Odsłon: 720

Dzień babci…

    Trwa zagrożenie powodziowe, bo jest ciepło i całą noc lało. To pogodna podobna do obecnej, gdy to przepisuję (20.09.2017). Wówczas był wybuch wulkanu oraz na stacji benzynowej, gdzie zginęło 100 osób, a dzisiaj trwa tragedia w stolicy Meksyku po trzęsieniu ziemi. Popłakałem się, bo właśnie papież Franciszek zawołał w tej intencji...

    Ponieważ w przychodni był tylko jeden pacjent zdążyłem na Mszę św. i popłakałem się po Eucharystii: "Przyjdźcie i zobaczcie jak nasz Pan jest dobry”...”Jezu! Och Jezu! Jezu! Przyjmij Tato mój wczorajszy dzień"…

    Po zjednaniu z Panem Jezusem wróciłem  do pracy, a serca ponownie zawładnęło pragnienie bycia z Bogiem Ojcem: „Tato! Tato!! Tato!!!”. To tak mało, a wszystko, bo Bóg zna moje serce i nie potrzebne są długie modlitwy.

    Jakoś szło, pomogła pogoda, bo w dni deszczowe jest mniej ludzi...nawet trafiłem do koleżanki mającej specjalizacje z chorób wewnętrznych (ja jestem tylko internistą-reumatologiem), a było oczekiwanie na pacjenta! 

     Pracujemy w jednym budynku, a dwa zespoły komunistyczne udają skłócenie, rywalizację! To było jedno z wielkich oszustów okupantów ("proszę bardzo, mamy podziały"), aby nie stwarzać pozornej jedności. Dzisiaj oni właśnie krzyczą o demokracji i jedności, którą burzy prawica i Kościół Święty! 

   Nadal trwał lęk przed nawałem pacjentów, bo kolega jest nieobecny. Przesuwali się chorzy bardzo biedni, pokrzywdzeni i schorowani. Taki mamy ustrój sprawiedliwości społecznej z obłowionymi grubymi rybami, którzy udają biednych. Jakże wielka jest niesprawiedliwość na tym świecie.

     Na Mszy św. o 17.00 popłakałem się podczas śpiewu pieśni: „Cicha noc” i tą Mszę św. poświęciłem za babcię lekarki u której byłem na wizycie (ateiści). Po Eucharystii nie chciało się wyjść z kościoła. Mojego bólu duszy nie można przekazać, a pomnóż to przez miliardy...zobaczysz wówczas cierpienie Boga Ojca w Trójcy Jedynego.

   W tęsknocie za Panem Jezusem podjechałem pod mój krzyż, ale już z daleka zauważyłem, że lampka jeszcze płonie..."Och! Jezu! Jezu!! Jezu!!! dlaczego ludzie nie pragną Twojego Światła, Ciebie i Twojej Miłości?”

   W telewizji śpiewała Karin Stanek i Helena Majdaniec...umrą za dwa dni po tym spotkaniu. Tam były też dziewczyny rozbierające się dla Playboya”, które zerwały z tym po znakach z Nieba (dwa ciężkie wypadki).

   Nie znałem intencji modlitewnej, a wówczas „nie idzie" moja modlitwa. Następnego ranka odczytam ją podczas wchodzenia do kościoła. To moja największa radość, bo mogę wołać do Boga. Jakże jestem obdarowywany każdego dnia!.

                                                                                                                             APeeL

 

 

 

 

  1. 20.01.2002(n) ZA ZABIJANYCH BEZ LITOŚCI
  2. 19.01.2002(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DAJĄ SOBIE RADY
  3. 18.01.2002(pt) ZA TYCH, KTÓRYCH ZASKOCZYŁA ROZŁĄKA
  4. 17.01.2002(c) ZA MAJĄCYCH TRUDNOŚCI
  5. 16.01.2002(ś) ZA ROZCZAROWANYCH
  6. 15.01.2002(w) ZA TYCH, KTÓRYCH PRAGNIENIA SPEŁNIŁY SIĘ
  7. 14.01.2002(p) ZA ŚWIADOMIE WYKORZYSTYWANYCH...
  8. 13.01.2002(n) ZA POŚWIĘCAJĄCYCH SIĘ...
  9. 12.01.2002(s) ZA POZBAWIONYCH ŁASKI, KTÓREJ PRAGNĄ
  10. 11.01.2002(pt) ZA BĘDĄCYCH Z POTRZEBUJĄCYMI POMOCY

Strona 1666 z 2404

  • 1661
  • 1662
  • 1663
  • 1664
  • 1665
  • 1666
  • 1667
  • 1668
  • 1669
  • 1670

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2045  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?