- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 659
W „Gazecie wyborczej” czytałem wywiad ze Stefanem Niesiołowskim (pracuje „na mojej fali”), który mówił o SLD, że w najbliższym czasie źle skończy.
Po wczorajszym umęczeniu i kamiennym śnie idę na dyżur w przychodni..."w wolne soboty wal do roboty". Płynie „Anioł Pański”, a na pocieszenie trafił się zarobek (badanie kierowcy), bo dzisiaj przybędzie wielu ciężko chorych:
- chłopczyk ma jutro 1-wszą Komunię św. a muszę kierować go karetką z ospą wietrzną powikłaną zapaleniem w centralnym układzie nerwowym (wymiotuje, zesłabł, trzeba go nieść)
- dwoje niemowlaków także kieruję do szpitala.
Ludzie wpadali do gabinetu grupami z nagłymi dolegliwościami: kolką nerkową i wątrobową, ostrą dyskopatią, z zapaleniem oskrzeli, ropnym zapaleniem gardła. Pielęgniarka już poszła, a ja dalej męczyłem się. Na pocieszenie ostatnim pacjentem był kapłan, któremu pomagam, a on mnie obdarował. Ludzie w "To-To" tracą wielkie sumy, a ja trafiłem (6 zł)...
Posprzątałem pod moim krzyżem Pana Jezusa, podlałem kwiaty, a w tym czasie przyglądały mi się prostytutki, które towarzysze radzieccy postawili w lesie...jedna z nich nawet zapytała o godzinę. „Władza” nie może pojąc, że lekarz został naprawdę zawołany przez Boga.
Oni uważają, że kościół to taca i kasa, a wszystkie stanowiska obsadzają w nim swoimi. Wierzący to wg nich ludzie po kursach, którzy bardzo ładnie klęczą i modlą się jak święci. Nie szła modlitwa, bo nie znałem intencji, która napłynie podczas przejścia do kościoła:
- sprawa SLD, która po czasie padnie...
- ekstradycja płatnego mordercy
- sąd nad Miloszewiczem
- przesunięto termin wykonania kary śmierci (krzesło elektryczne) nad Amerykaninem, który spowodował wybuch wieżowca!
- Aldo Moro.
Popłakałem się, a ból duchowy wywołał nawet strach. Przepłynęło moje życie w którym wiele razy mogłem źle skończyć. Pomyślałem o osoba kierowcy z pogotowia, który jest alkoholikiem i szwagrze, który w wypadku po pijanemu zabił rodzinę i sam zginął oraz koledzy w nałogach.
Podczas nabożeństwa przepłynie świat narkomanów, alkoholików, hazardzistów, prostytutek, płatni zabójcy i Żyrinowski w Rosji protestujący przeciwko wizycie Jana Pawła II.
Łzy zalały oczy podczas konsekracji. „Matko Zbawiciela! Sam wiele razy mogłem źle skończyć. Panie Jezu! przyjmij ten dzień mojej pracy, modlitwy, Eucharystię w intencji niegodnych życia wiecznego”.
Podczas powrotu spotkałem dwóch strasznie pijanych, którzy prowadzili siebie. Popłynie cała moja modlitwa, a w ręku znajdzie się „Rycerz Niepokalanej” z art. o sektach, zajmujących się okultyzmem oraz zwolennikach aborcji (cywilizowanym barbarzyństwie).
Wróciłem do „Gazety wyborczej”, gdzie były relacje o weteranach spod czerwonego sztandaru i relacja mordującego przedstawicieli ich opozycji...
Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 591
W śnie spotkałem syna mieszkanki bloku, którego skazano na śmierć. Współczułem mu i obiecałem pomoc modlitewną. Wyszedłem z bloku ciężki i słaby, pocałowałem krzyżyk, a serce zalało pragnienie bycia dobrym.
Poprosiłem Najświętszego Tatę o pocieszenie żony i załatwienie przez syna zaświadczenia do pracy. Popłakałem się nad tym światem, a to wielka łaska Boga (ujrzenie zesłania). Tak samo płakał Pan Jezus i właśnie napłynęło Jego umęczenie. Rozproszenia, atak komarów, nie docierają czytania, a św. Hostia pękła z trzaskiem. Płacz. To misterium, cud, cud i łaska...”Jezu! och Jezu!”...
Pracowałem od 7.00 do 18.00! Wszystkim dałem to, co trzeba. Udało się załatwić zaświadczenie dla syna i pożegnać córkę. Pojechałem do kościoła, nie znałem intencji, a ból dalej zalewał serce. Ten ból to fakt, że większość nie zna dobroci Boga, nie pragnie Jego darów, a nawet nie chce, bo nie wierzy. Zacząłem wołać w ich intencji i przepraszać Boga „za tych, którzy nie znają Jego Dobroci”.
W ręku znalazł się „Rycerz niepokalanej”, gdzie na pierwszej stronie było zdjęcie Matki Bożej przytulającej Dzieciątko, a to oznaczało w języku Boga do nas, że w "Mojej nieskończonej Dobroci dałem Mojego Syna. Kto to może pojąc?”. Padłem umęczony w ciele i duszy...
Dzisiaj, gdy to przepisuję do edycji (1.00 w nocy 12.05.2019) mam dodać Słowa Boga Ojca z przekazu s. Eugenii E. Ravasio „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”, że tysiąc kilogramów naszych grzechów nic nie znaczy wobec naszych aktów miłości (10 kilogramów złota).
„Dlatego należy przychodzić do Mnie. Jestem tak blisko was! Dlatego trzeba kochać Mnie i czcić, abyście nie byli sądzeni /../ Gdyby moje Serce nie było takie (miłosierne), zgładziłbym świat już dawno /../ Tymczasem jesteście świadkami, że Moja opieka objawia się nieustannie poprzez łaski i różne dobrodziejstwa”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 616
W nocy, na dyżurze w pogotowiu trzeci raz zrywają na wyjazd, a właśnie schodziłem ze znaną osobą z wielkiego wieżowca...z trudem wróciłem do ciała przestraszony zagrożeniem życia.
Zacząłem moją modlitwę, a przesunęły się poprzednie interwencje: zatrzymanie moczu, podejrzenie perforacji wrzodu żołądka. Teraz trafiam, na dzieciątko bezrobotnego z podejrzeniem zapalenia płuc.
Po powrocie opróżniłem pokój lekarski, ze smakiem zjadłem śniadanie (po poście) i jako stachanowiec pobiegłem do przychodni...już o 6.30! Kiedyś zostanę zapytany dlaczego to czynię?
Budzi się świat, śpiewają ptaszki i wstaje słońce. Mignęła żona, która później powie, że właśnie wylała jej się miska wody na dywan i miała 2 godziny roboty. Tutaj uwaga, bo te same zdarzenia mają różne znaczenie („duchowość zdarzeń”):
- umierająca nie zgadza się na leczenie szpitalne, a brat ma kłopoty (musi szukać pomocy), a ja jestem z tego powodu w opałach
- zatrzymanie moczu, ale nie cewnikowałem, bo puściło po zastrzyku
- trafił się też daleki wyjazd z potrzebującymi pomocy, a ja zwolniłem już zespół i czekam na zmianę...
Zacząłem przyjęcia wcześniej, a z radia popłynie informacja o różnych formach takich kłopotów...100 osób zadeptano na śmierć (mecz), strajk pilotów (RFN), napad na transportujących wypłatę k. Słupska...i ożenek syna, który nie ma grosza, a robi wielkie wesele.
Teraz trafiają się pacjenci: ciężko poszkodowany w wypadku ma zabrana rentę (odwołaliśmy się do Sądu Pracy), zgłosiła się pacjentka z ostrą dyskopatią, która wystąpiła podczas wstawania z łóżka, żona szalejącego męża, którego zabrałem do szpitala i brat umierającej, która nie chciała jechać do szpitala.
Natomiast w kościele trwała inwazja komarów...musiałem wyjść i nie uczestniczyłem w nabożeństwie. Przez godzinę w wielkim bólu odmawiałem moją modlitwę, nie mogłem się ukoić, bo przeszkadzali sąsiedzi i znajomi.
W TVN mistrz skoków do wody upadł niefortunnie na deskę wybijającą. Jeszcze chorzy ze stwardnieniem zanikowym bocznym, stwardnienie rozsiane, ch. Alzheimera oraz nowotwory.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 591
W środku nocy zadzwoniła jakaś pani i upierała się o przyjęcie chorej matki w moim mieszkaniu. Zaleciłem pogotowie, bo wywiad wskazywał na niedrożność przewodu pokarmowego. Nie posłuchano mnie i karetkę wezwano dopiero o 8.00, a lekarz potwierdził „ostry brzuch”.
Dzisiaj mam dyżur, wstałem wcześniej na Mszę św. a wzrok zatrzymał wizerunek Matki Najświętszej w kwiatach, które postawiła żona. W drodze do kościoła potrąciłem psa, który wpadł na jezdnię, ale zerwał się i pobiegł dalej. Ominąłem też wielki samochód ciężarowy, którego kierowca „złapał gumę”, a właśnie pędziła karetka na sygnałach.
Podczas czytania wzrok zatrzymywała figura Matki Zbawiciela. „Błogosławiony jesteś Boże teraz i na wieki”, a ja pojękiwałem: „Boże! Tato! Tatusiu!”. Wprost widziałem Pana Jezusa na krzyżu jako Tego, który przyszedł do szukających pomocy i dalej przychodzi do nas.
To nie jest tak, że dzieło zbawienia zostało zakończone! W moim sercu znalazła się córka i w jej intencji wołałem do Boga. Eucharystia pękła na pół...”My”. Czeka mnie jakieś cierpienie, a Pan Jezus będzie ze mną. Dzisiaj nie było nawału pacjentów, wszędzie wyjątkowa pustka. Przybył syn, bo musi uzyskać zaświadczenie na kurs przewodników, ale lekarz załatwia to w domu.
Wstąpiłem do koleżanki okulistki, bo prosiłem o wyjaśnienie, a ona zaczęła na mnie krzyczeć i wymawiać złą współpracę. Przeprosiłem i wyszedłem pełen zadziwienia, bo nie wiedziałem o co chodzi. Jaką ja mam współpracę z okulistką? Dla odmiany wpadła do mnie laryngolog, bo w jej gabinecie obca pacjentka doznała niedokrwienia mózgu.
Oddałem synowi samochód, bo ma załatwić wiele spraw, dałem mu na benzynę i napisałem zaświadczenie. Kolega pyta jak załatwić wózek inwalidzki, a pacjentka prosi o skierowanie do ortopedy, bo zdecydowała się na wstawienie endoprotezy biodra. Ostatnia chora przybyła z kaszlem, który zmusza ją do chodzenia po lekarzach...ustaliłem, że jest to objaw uboczny leku hipotensyjnego.
Z radia płynie relacja o organizowaniu pomocy medycznej ofiarom wypadków (medycyna ratunkowa) oraz błaganie w imieniu Czeczenii!
15.00 Do ambulatorium pogotowia wpadł szukający pomocy, ponieważ w samochodzie zasłabł jego sąsiad, a jadą z daleka. Podczas modlitwy na placu zaczepia mnie szukający lekarza, który może wydać zaświadczenie do pracy za granicą i jeszcze słaby staruszek, który krąży z rodziną w poszukiwaniu pomocy.
Pomogłem mu i spocony wpadłem pod państwowy prysznic, a towarzyszyła mi plastikowa figurka Matki Bożej stojąca na szafie. Normalny człowiek nie zauważyłby tej „mowy”, że oto Jestem z tobą. Zapaliłem ognisko i wołałem w bólu w mojej modlitwie, a przepływał cały świat od biednych, bezrobotnych, ofiar wojen, kataklizmów, b. Jugosławia oraz obecnie Czeczenia.
Znowu spotkanie z matką Najświętszą, bo trafiłem pod mój dom, gdzie stoi figura. Zasłabła sąsiadka, 91 lat, która od lat szuka pomocy z powodu nerwobólu twarzy, a w ambulatorium pogotowia było złamanie, różne urazy i duszność.
O pierwszej w nocy zerwano do zatrzymania moczu, które trzeba transportować do szpitala. Znowu spotkałem figurę Matki Bożej, bo przejeżdżaliśmy obok cmentarza. Z radia informowano o walce w USA o rejestrację leku. Jeszcze trafiam do staruszki z bólami brzucha, której brat szuka pracy, a ona jest samotna. Blisko ich domu w ogródku zauważyłem figurę Matki Pana naszego.
Co z wynika z tej nauki? To jasne, że pomocy mamy szukać u naszej Prawdziwej Matki. Jakże piękny jest każdy dzień życia z Bogiem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 667
Koszmary nocne...w których usłyszałem krzyk żony! Uciekłem i nie wiem, gdzie się znajduję...człowiek jest za stary nawet na grzeszenie! Trudny powrót do naszej rzeczywistości.
Jak śpisz spokojnie to dziękuj Bogu Ojcu każdego ranka, bo nawet w śnie można dostać zawału serca lub wylewu krwi do mózgu. Często budzę się przestraszony z palpitacją serca!
Teraz "patrzy" Pan Jezus obciążony krzyżem oraz Matka Boża w kwiatach (figurka). Wg mojego odczytu ("duchowości zdarzenia")...czeka mnie ciężka praca (krzyż) oraz pocieszenie od Matki Pana Jezusa, a zarazem naszej.
My jesteśmy braćmi między sobą, a także braćmi Pana Jezusa. To wprost niepojęte, ale taka jest prawda. Pan Jezus żadnym słowem nie skłamał, nie rozumiano tylko Jego Bożej Mądrości. Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.05.2019) Żydzi rozmawiali ze sobą: <<Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?>>
Wcześniej jadę do pracy wołając do Boga: „Tato, Tato, Tatusiu...przepraszam, bo obrażam Cię każdym oddechem!” Łzy zalały oczy...
Dzisiaj był typowy nawał chorych od 7.00 -14.30 + dwie wizyty, które załatwię po obiedzie (do 16.00). Przepływa świat tych, którym trudno spełnić pragnienie: seksualne, znalezienia pracy, wygrania w „To-To”, zamążpójścia, podróży, sławy, uzyskania matury (dzisiaj jest właśnie egzamin pisemny) lub renty, nauczenia się zawodu lub odzyskania zdrowia.
Stoję przy drzwiach kościoła, słaby, pusty i nieobecny...jak wielka mucha przede mną nie mająca siły wzlecieć. Trawa, wiatr, „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej (figura). Dopiero po nabożeństwie popłynie moja modlitwa, a w telewizji potwierdzą odczytaną intencję:
- w Wałbrzychu płoną olbrzymie hałdy, a dym i szkodliwe związki spadają na osiedla ludzkie
- pragnienie wygrania w meczu piłkarskim oraz bicia rekordów
- głupi Big Brother budzący chęć pozostania i pokazywania się
- promocja, aby wypchnąć samochody (Daveo)...
Ogarnij cały świat, zobacz wszystko od Boga, a zrozumiesz mój ból, który pojawił się podczas odmawiania mojej modlitwy. Czego pragnę, aby się spełniło, a nie mogę tego osiągnąć? To pragnienie powrotu do Boga Ojca, do Najświętszego Taty...
Ten stan będzie trwał jeszcze następnego ranka podczas przejazdu na Mszę św. Mój trwający ból wyrazi ponowny krzyk: Tato! Tato! Tatusiu!!
APeeL
- 07.05.2001(p) ZA SZERZĄCYCH ZŁO...
- 06.05.2001(n) ZA SPRAWIAJĄCYCH KŁOPOTY
- 05.05.2001(s) WSZYSTKO JEST DANE PRZEZ OJCA
- 04.05.2001(pt) ZA PRZYTŁOCZONYCH CIERPIENIEM
- 03.05.2001(c) ZA OFIARY OKRUTNEGO BESTIALSTWA
- 02.05.2001(ś) ZA TYCH, KTÓRYM SIĘ POWODZI
- 01.05.2001(w) ZA TYCH, CO KARMIĄ
- 30.04.2001(p) ZA ZMĘCZONYCH
- 29.04.2001(n) ZA MARTWYCH DLA ŁASK
- 28.04.2001(s) ZA POMAGAJĄCYCH PRZERAŻONYM