- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 840
Dyżur w pogotowiu...o 5.40 zrywają do ciężkiej biegunki po parówkach. W karetce płynie modlitwa do Pana Jezusa oraz cz. chwalebna różańca. Napływa sygnał o byciu na mszy porannej, ale dyżur trwa do 8.00, a później pracuję w przychodni.
Przyszykowałem się, a zmiennik pojawił się godzinę wcześniej (o 7.00). Podziękowałem mu i trafiłem na koniec poprzedniej Mszy św. i otrzymałem błogosławieństwo! Jakże Pan obdarza! W podziękowaniu zawołałem: „Matko! Matko! podziękuj Panu Jezusowi za obdarowanie mojej osoby”.
Płyną piękne słowa Psalmu 145: „Każdego dnia będę Cię błogosławił i na wieki wysławiał Twoje imię. Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały, a wielkość Jego niezgłębiona. /../ niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła i niech cię błogosławią Twoi święci, niech mówią o chwale Twojego Królestwa i niech głoszą Twoją potęgę. Będę Cie wielbił, Boże mój i Królu”...
Radość zalała serce i duszę...jakże chciałbym tutaj zostać, ale następna msza, ale przede mną praca w przychodni. Nie wiedziałem,że będzie tak ciężko w przychodni, bo był tylko jeden pacjent, a jego żona rzuciła mi 5 dolarów.
Nie szarpałem się, ale po zakończeniu przyjęcia włożyłem te pieniądze między recepty, żona chorego zauważyła i wydała okrzyk „och”! Przyjęła, ponieważ rolnikom bardzo słabo idzie. Napłynęło odczucie radości Bożej, a nawet zakręciła się łza. Coś ścisnęło mnie w sercu....
Zaczął się nawał ludzi i próby od szatana...uczennice dają mi 50 tys. za zwolnienie z lekcji! Powiedziałem im o "niegodziwej mamonie" z czytań i mojej późniejszej odpowiedzialności! Przekazuję to w intencji przyjmujących niegodziwą mamonę. Wprost napływa jakieś poczucie chwały, bo to małe czyny, ale kto jest wierny w małych sprawach ten będzie wierny w wielkich.
Przelatują obrazy donoszących za pieniądze, a to duża cześć naszego narodu (zniewolenie). Także dotyczące mojej osoby "taki święty panie, a daj mu tylko pieniądze”!...napływa od demona, ale taka jest prawda
Intencję poznałem już na Mszy św. ponieważ po prośbie o jej odczyt...Pan Jezus właśnie mówił o tych, którzy zarządzają niegodziwą mamoną! Ta niespodziewanie ciężka praca sprawiła niepokój na granicy złości, bo przychodziły też dzieci! Personel także złościł się, a z ust kierowcy padło nawet przekleństwo.
Przez chwilkę napływał żal, że wziąłem ten dyżur, ale to na chwałę Matki Jezusa...w intencji przyjmujących niegodziwą mamonę. Teraz pomagam przeprowadzić starszą pacjentkę z porażeniem, która siedziała w oczekiwaniu na karetkę...3 godziny! "Jezu mój! Jezu!...jak wielka jest nasza bezduszność”. Popłakałem się z powodu braku serca i operatywności u współpracowników.
Zaczynam cz. bolesną różańca..."św. Osamotnienie Pana Jezusa" w intencji przyjmujących niegodziwą mamonę, a w sercu pojawił się Zbawiciel, który miał tylko tunikę! Przepływały różne obrazy złodziejstwa, które ma różne nazwy (np. "przywłaszczenie mienia").
W pracy wspomniałem o św. Franciszku, a teraz z mojego bałaganu wypada książka („Asyż”), a w ręku mam kamyczek przywieziony od tego świętego, który rzucił bogactwo dla Pana! Jak pięknie prowadzi Pan!
O 15.00 padłem na kolana z kamykiem z Asyżu, płynie koronka, a przelatują obrazy przyjmujących niegodziwą mamonę. "Matko! Matko moja..tak chciałbym gdzieś uciec dla Ciebie Matko i dla Pana Jezusa". Przelatuje obraz pustelni, którą miał św. Franciszek..och, jakże to wspaniałe miejsce na,ziemi! "Matko! Matko! co mam czynić?”, a właśnie dzwonią na Mszę św. wieczorną!
Podejmuję szybką decyzję, szykuję się, a zły wpuszcza mi: "pisanie na maszynie i telexpress!". Zobacz bestię! Jak żyją inni ludzie poddani jego okrucieństwu? Biegnę do kościoła i płaczę odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. Teraz jasne stają się Słowa Pana Jezusa, które przed wyjściem padły Słowa Jezusa z otwartego "Prawdziwego życia w Bogu":
„Czy odczuwacie radość czy ból, u f a j c i e. Ja udzielę wam Mojej Pomocy"*, a dodatkowo w ręku miałem obrazek Matki Pocieszycielki Strapionych z Lewiczyna! Zobacz jak Pan ze zła czyni Dobro Najwyższe! Co robią inni w takiej sytuacji, do kogo się uciekają, gdy demon wpuszcza im niechęć, złość, odwet i nienawiść...
Msza św. w intencji córki z prośbą „aby ujrzała kim są rodzice, ojciec i matka oraz dom rodzinny". Proszę Matkę Bożą, aby przybyła dzisiaj do mojego domu. Wprost błagam Pana Jezusa oraz o. Pio, a po Eucharystii nie mogłem się ukoić „Jezu! Jezu! Jezu!” Serce zalał pokój Boży i zacząłem moją modlitwę za przyjmujących niegodziwą mamonę i zarządzających taką.
W drodze powrotnej znalazłem się pod kwiaciarnią, gdzie był mały koszyczek z kwiatami i metrowej długości róże. Kupiłem je dla żony i córki, a w domu zastałem pokój i radość oraz podziękowanie za te kwiaty! Wprost chciałoby się chwycić je za ręce i tańczyć ze zwycięstwa nad szatanem! W podziękowaniu zapaliłem lampkę pod figurą Matki, bo dzisiaj jest 1-wsza sobota..
Żona szykuje kolację i ma chęć na wino, ale „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej, bo w ręku mam modlitwy ułożone przeze mnie, wygrzebałem je spod „sterty bałaganu”!
„Jezu, Synu Boży, Ty umiłowałeś mnie tak mocno, że poszedłeś za mnie na okrutną śmierć, dla mojego zbawienia. Miłuję Cię całym sercem za Tą Ofiarę. Wiem, Jezu, że wszystko mi wybaczysz. Wiem, że Tobie zależy na mojej miłości. Tyś, Jezu jedyną moją pociechą...jeszcze raz pragnę podziękować za Twoje Wielkie Miłosierdzie, którym jest Sakrament Pojednania! Ten Sakrament znosi wszystkie moje ułomności. Kiedy wstępujesz do mojego serca wszystko staje się radością”.
Tak jest naprawdę w moim sercu, które zalewa miłość, a z mojego "bałaganu" wyciąga się kartka z modlitwami wieczornymi. Tam są słowa pasujące do tej chwilki: „Ojcze kończy się dzień ofiarowany z Twojej łaski. Matko! dziękuję ci za Twoje modlitwy i za Twoją Matczyną opiekę, cierpliwość i delikatność. 0jcze! Ulecz nasze rany, które sobie zadaliśmy. Pomóż w dążeniu do świętości, oczyść nas"...
Po modlitwach w telewizji oglądałem "Polskie ZOO", a po przełączeniu programu trafiłem na relację chorej po usunięciu piersi, która pisze pamiętnik, bo ciężkie przeżycie ubogaciło ją! Tak jest z każdym cierpieniem, które przyjmujemy w sercu. Jasno widzę siebie w walce z siłami ciemności (śmiertelny bój), a Kościół katolicki nic nie mówi na ten temat! Jak wielki to sukces złego!
Łaska Pana dała umocnienie w nawale pracy, a także w niespodziewanym ataku bliskich...ucieczka na dodatkową Mszę św. sprawiła, że Pan Jezus zamienił przyjęte zło na prawdziwe dobro. Wszystko kończy podziękowanie Ojcu za ten dzień.…
APEL
*„Prawdziwe Życie w Bogu”
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 899
2.00...budzą do pacjenta w oddziale wewnętrznym, a ja wiem, że jest to łaska Pana, bo jest to czas modlitw Pana Jezusa w Ogrójcu. Pacjent jest zniszczony przez alkohol, ma niejasne bóle serca...muszę przetransportować go do oddziału kardiologicznego.
Pan Jezus z Całunu zaprasza do otwarcia "Prawdziwego Życia w Bogu", gdzie trafiam na Słowa Zbawiciela: „Piotrze, bądź moim Echem! Paś baranki Moje. Nie zapieraj się Mnie ponownie, ukochany"...
W sercu czuję, że mam wołać za kapłanów, ale nie mam ostatecznego kształtu tej intencji, a pacjenta już znoszą do karetki. Napływa wyraźna podpowiedz: „za sprzeniewierzonych”. Prawie chce mi się krzyknąć: „och tak, przecież to czas zdrady Piotra...płynie cz. bolesna różańca („św. Osamotnienie” i koronka Ukrytych Cierpień w Ciemnicy) za sprzeniewierzonych kapłanów.
Ból zalewał serce, bo w szpitalu, młodszy kolega po przebudzeniu był zły, a na oddziale nie miał miejsc. Nic mu nie odpowiedziałem, a Panu Jezusowi podziękowałem za to poniżenie!
Zdziwiłem się, bo właśnie w mojej modlitwie wypadło „św. Poniżenie Pana Jezusa", a Pan po powrocie powiedział: cierniami Mojej Głowy są wszystkie te dusze kapłańskie, które posiadając klucz do poznania, nie wchodzą w nie i nie pozwalają wejść temu kto by chciał! /../ Te ciernie powinny przyjść do Mnie i pokutować. /../ Czym oni są? Kamieniami!”.
Obudziłem się na Mszę św. a dalej mam dyżur (piątek od 15.00 do niedzieli) i nie mogę go opuścić, ale po zabezpieczeniu nieobecności i pędzę do Pana (na 6.30). Płynie list św. Pawła, który mówi, że na mocy otrzymanej od Boga łaski jest "z urzędu sługą Chrystusa Jezusa /../ sprawującym świętą czynność głoszenia Ewangelii Bożej /../".
Jakże pięknie śpiewa siostra „Pan okazał swoje zbawienie” /Ps 98/, a w Ewangelii o nieuczciwym rządcy. To wszystko potwierdza intencję tego dnia za sprzeniewierzonych kapłanów, którzy są rządcami duchowymi. Proszę Pana o łaskę i światło dla tych sług Pana Jezusa. W tej intencji przekazuję dzisiejszą pracę oraz post dla Matki Bożej (będę pił tylko wodę).
Cały czas jeździmy...do samych starych chatek ze starymi ludźmi. Bieda, a nawet wielka bieda i tak cały dzień. Duszności, zatrzymanie moczu, bóle stawów, zapalenia, zaburzenia czynności serca.
Ta bieda sprawia, że nikt nie wyciąga ręki z darami...zresztą utraciłbym czystość, a przecież wielu kapłanów jest zachłannych. Jedna babuszka dała nam dwa jabłka i mały słoiczek miodu. Płynie moja modlitwa (patrz: instruktaż), a "Drogę Krzyżową" i "św. Agonię Pana Jezusa" odmawiam "dziesiątkami"...każdą stację powtarzam 10 x, a przez cały czas przeszkadza mi śmiertelna senność.
18.30 wyłączyłem telewizor, a z radia popłynęły „Nieszpory Maryi” Verdiego, a moje serce zalał wielki ból Najświętszego Serca Matki. Z płaczem błagałem w sprawie sprzeniewierzonych kapłanów, a post znosiłem jak nigdy.
Jakże jest to wszystko piękne z Bogiem, Matką i Panem Jezusem. To naprawdę prawdziwe Życie w Bogu, a właśnie dzisiaj przysłano tom przekazów Pana Jezusa! Jakże Pan obdarza mnie każdego dnia.
Czas na przejrzenie "Echa Medziugorja", gdzie Matka mówi "Jestem waszą Matką i wzywam was byście zbliżyli się do Boga poprzez modlitwę, bowiem tylko On jest waszym Pokojem i waszym Zbawicielem (…) nie szukajcie p o c i e c h materialnych, ale szukajcie Boga (…)".
Tak jest naprawdę, a ja to wiem! Autor, pisze w rozważaniach: „Gdybyśmy znali Jej możliwości! Ona potrafili również wyprostować nasze rozpaczliwe sytuacje życiowe, potrafi dokonywać cudów../../...Ona Jest Wszechmocą Błagającą! /../ tylko wówczas, gdy otworzycie serca i będziecie się modlić dokonają się Jej cuda!"
Niestety, te prawdziwe Orędzia Matki nie przyjęto dobrze nawet w Kościele! Nie przyjęto Jej, tak jak nie przyjęto Pana Jezusa, bo swoi Go nie poznali!
"Dziękuję Ojcze za ten piękny dzień"...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 488
W śnie, po kąpieli zostałem zawinięty w białe prześcieradło, jak w czasach rzymskich. Czy spotka mnie jakaś radość? Płynie "Anioł Pański" z moją prośbą; „Matko Boża bądź dzisiaj ze mną!"
Pędzę zaproszony do Domu Pana na 6.30 z natchnieniem znalezienie się przed figurą Matki Bożej Fatimskiej i obrazem "Wniebowzięcia NMP". Tam też jest fresk; Matka pod krzyżem Pana Jezusa. Czekam na intencję św. Hostii oraz modlitw, ale jestem spokojny...
Nie wiem dlaczego ale napłynął obraz pogrzebu reżysera Federico Felliniego z moją niechęcią, bo nie lubię, gdy do Domu Pana wnosi się trupy duchowe. Na ten moment Pan Jezus będzie mówił o zagubionych owcach i radości z odnalezienia takich właśnie.
Serce skierowało się ku Matce Bożej; „Ucieczce Grzesznych i Pocieszycielce Strapionych”. Przypomniała się wczorajsza, ostatnia pacjentka, udręczona matka ziemska. Teraz zawołałem; „Matko! Proszę, sprowadzaj do Pana Jezusa zagubione owce, przecież ja też taką byłem, teraz taka jest moja córka i większość wokół”. W ich intencji ofiarowałem Eucharystię.
Dzisiaj nie ma łez i bólu w sercu, po Eucharystii nic nie czuję, ale pozostałem na kolanach...nagle moje serce i duszę zalała wielka Radość Boża i Pokój, a w ustach pojawił się piękny smak. Napłynęła też bliskość Matki Bożej sprawiająca wzdychanie; "Matko! Matko!”
Ten stan zepsuje smaczna zupa mleczna z oglądaniem w telewizji spotkania z autorem "Malowanego ptaka" Bertrandem Russellem, który „dobrze” radzi, aby nie patrzeć na kolor skóry i najlepiej nie wyznawać żadnej religii, bo przez wiarę powstają podziały między ludźmi!
Dla mnie jest jasne, że mamy do czynienia z "zagubioną owcą", która poprzez swoją sławę gubi innych! Najlepiej będzie "bez ras i religii”, a Bóg specjalnie pomieszał nam języki, aby badać nasz postęp we wszechogarniającej miłości z szansą nawrócenia.
W przychodni trafiłem na nawał pacjentów, a pierwszym był młody i smutny człowiek, któremu nagle (w śnie) zmarła żona, ale dzięki temu wrócił do Boga Ojca, bo nie mieli sakramentu. W tym momencie Pan pokazuje, że mylę się "z wnoszeniem trupów do kościoła", bo każda Msza św. czyni nieskończone dobro dla innych! O 12.00 chwyciłem głowę w dłonie; "Panie zmiłuj się nade mną!", a w tym momencie wpadło czterech pacjentów i zgłoszono wizytę do umierającej!
Wizytę przejęło pogotowie, ale za to przywieziono ciężko uszkodzoną pacjentkę z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Poprosiłem ją o przekazanie cierpień w intencji pokoju w b. Jugosławii, mówiłem jej o Matce Bożej Pokoju. Łzy kręciły się w naszych oczach. Skierowałem ją do oddziału nefrologicznego (choroba uszkodziła także nerki).
Tak trwało do 15.00 z pragnieniem zapalenia lampki pod „moim” krzyżem Pana Jezusa, bo dalej mam dyżur w pogotowiu. Po powrocie - w pokoju lekarza dyżurnego - padłem na kolana odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Nagle zrywają do staruszki z udarem niedokrwiennym, która stwierdziła, że jest „jak z gliny”. Po drodze do szpitala odmówiłem modlitwę różańcową. Ten dzień zakończy się oglądaniem filmu „Czerwone imperium” o zbrodniach bolszewickich, usunięciu Boga i wiary, czasie śmiertelnych ciemności z tworzeniem raju na ziemi dla wybranych...z szatańskim omamieniem całego narodu.
W tym czasie Pan Jezus z Całunu "zapraszał" do otwarcia "Prawdziwego Życia w Bogu", gdzie trafiam na słowa, że Rosja jako umiłowana córka „leży martwa”! /../ Dla Mojej Chwały przywrócę ją do życia, ożywię ją jak ożywiłem Łazarza /../
Opuściła Mnie i zwróciła się przeciw Mnie /../ Uciekła jak niewierna oblubienica /../ otwarcie wypowiedziała Mi wojnę, Mnie, Swemu Ojcu i wszystkim męczennikom! /../ I jakby było jeszcze tego mało, zwróciła się do Szatana, zawarła z nim pakt, że będzie mu wierna i będzie go wielbić, pod warunkiem, że da jej to, czego pragnie.
Szatan zgodził się pod warunkiem, że będzie miał swobodę działania. Wówczas oderwał ją całkowicie ode Mnie /../ jak w przeszłości Jeruzalem, opuściła Mój Dom, Mój Dom Świętości /../ jej pychę inspirowała sama Pycha, którą jest Szatan."
Spojrzałem w św. Oczy Pana Jezusa, bo wszystko rozumiałem, a jakby na znak dzwony kościelne wybiły północ. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 127
Przypomniało się pytanie zadane kapłanowi: jak działa Kusiciel? Mieliśmy spotkać się i porozmawiać. Teraz przepłynęły obrazy nabranych przez Szachraja...
- całe masy zwabionych do donoszenia rodaków, nawet katolików, którzy biegają na skinienie palcem...ci ludzie uwierzyli, że są patriotami
- sprawa Moczulskiego, który wysługujących się sowietom nazwał płatnymi zdrajcami, pachołkami Rosji!
Najgorsze jest to, że większość kapłanów nic nie wie o przebiegłości i podłości "Księcia tego świata"...powinni być przeszkoleni. Przecież to jest śmiertelny wróg naszych dusz, szczególnie zawzięty w atakach na katolików, a szczególnie tych, którzy trzymają w dłoniach różaniec!
Ja wprost widzę bój duchowy w świecie niewidzialnym... ciemne moce i ich ziemskich wysłanników! Wyraźnie wyczułem polecenie Pana Jezusa: od Pana Jezusa: "wstań i zapisz to". Zbawiciel "spojrzał" z Całunu i z "Prawdziwego życia w Bogu" dodał: "czekam, żeby Mi otworzyli serca, a tymczasem spychają Mnie na bok (..)".'
Łzy zalały oczy, a w sercu pojawiło się współcierpienie z Panem Jezusem. Pan wprost mówił: zobacz, jakże przykre jest to, gdy czyni to osoba, którą kochasz. Chwyciłem krzyżyk i różaniec: "Panie Jezu! Przyjmuję te cierpienia dla Ciebie!" W ten sposób poznałem dzisiejsza intencję i teraz popłyną moje modlitwy.
Podczas sekundowego snu ujrzałem zwłoki dziecka nienarodzonego...wyrzucone na śmietnik! Z wielkiego smutku, poniżenia i słabości...pojawiła się moc z pragnieniem uczestnictwa w Mszy św.! W tym stanie odmawiałem koronkę do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy! Po wejściu do świątyni pocałowałem św. Głowę Pana Jezusa, a łzy zalały oczy.
Zarazem myśl uciekła do Niewinności i Czystości Matki Najświętszej...przez całe życie! Popłynie pieśń o Dobroci Boga z późniejszym pokazaniem wartości naszych dobrych czynów. Chodzi o to, że po powrocie do Boga Ojca będziemy żałowali, że uczyniliśmy tak mało dobra...w każdej chwilce naszego życia! Przeznaczenie i powołanie do cierpienia...wyobraź sobie późniejszą chwałę (na wzór Syna).
Jakże to wszystko jest jasne, a właśnie popłynie Słowo Boże w którym Apostoł Paweł wskaże (Rz 13, 8-10) na potrzebę naszej wzajemnej miłości. "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego". Psalmista zawoła w Ps 112, że: "Miłosiernemu Pan Bóg błogosławi". Natomiast Pan Jezus wskaże (Ewangelia: Łk 14,25-33), że nie możesz iść za Nim kochając coś ziemskiego, nawet najbliższych.
To jest szokujące, ale dlatego jest celibat. Rozumie to każdy mający łaskę podobną do mojej. Stąd stwierdzenie: "Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem".
Na kolanach przekazałem ten dzień mojego życia z Mszą św. i Eucharystią w intencji tego dnia. Ze łzami w oczach powiedziałem: "Panie Jezu zapraszam Cię...przybądź z Ojcem do mnie i mojej rodziny".
Wcześniej trafiłem do pracy, zarejestrowałem zmarzniętych chorych i zacząłem ich przyjęcia. Po otwarciu kasetki z drukami trafiłem na obrazek Pana Jezusa Zmartwychwstałego. To "Alleluja. Chwała" wynikająca z połączenia własnego cierpienia z cierpieniem Pana Jezusa. Trwa dalej odrzucenie przez własny naród, odpychanie nawet przez namaszczonych kapłanów...cóż cała reszta ludzkości!?
Jakby na znak ostatnia pacjentka podarowała mi obrazek Matki Bożej Pocieszenia, a w drodze do domu trafiłem na pogrzeb znajomego pacjenta. Pięknie grała orkiestra, a łzy zalały oczy z krzykiem zw sercu: "Jezu mój! Tobie nie grali, ale umierałeś w całkowitym opuszczeniu, nawet w braku poczucia Obecności Boga Ojca"!
Właśnie w mojej modlitwie wypadło "św. Poniżenie" Zbawiciela, a to oznacza, że nasze ziemskie opuszczenie, a szczególnie prześladowanie, a nawet gardzenie nami z powodu wiary sprawia późniejszą chwałę. W tym czasie wzrok przykuła smuga po przelatującym samolocie...od ziemi do nieba!
Jakby na ten czas w reportażu telewizyjnym pokażą poniżenie pracownika przez butnego pracodawcę...wyrzucił biedaka z pracy, wprost gardząc nim!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 620
Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych
Mam dyżur w pogotowiu, ale cała noc przespana. O 5.00 zrywają do porodu, a ja widzę znak, ponieważ dotyczy to śmierci i życia. Narodzenie to nasze zesłanie dla poprawy („śmierć”), bo prawdziwe życie zaczynamy w momencie naszej śmierci.
To jest bardzo proste, ale człowiek bez łaski wiary nie zauważy Mądrości Bożej. Ruszamy, a podczas odmawiana - ułożonych przez mnie modlitwach porannych - uwagę przykuły zdania: „Światło każdego dnia przybliża mnie do Ciebie, Światłości Wiekuistej. Tobie oddaję się całkowicie. Proszę o błogosławieństwo dzisiejszej pracy oraz wszystkich spotkań z ludźmi”.
Pan sprawił, że później spokojnie spożyłem śniadanie, nawet udało się wypić kawę...jedziemy z porodem do dalekiego szpitala. Ja w tym czasie wołałem do Matki Bożej, która jest prawdziwą Ochłodą Czyśćca. Tak, bo dzisiaj jest czas uwalniania dusz..z tego więzienia!
Zacząłem wołać za wszystkich z mojej rodziny, aż do najdłużej przebywających w Czyśćcu. To wielki ból, a zarazem radość i wdzięczność za prowadzenie modlitewne! Podczas powrotu ze szpitala w sercu pojawiła się łączność z Panem Jezusem i poczucie wszechobecności Boga Ojca!
To jest niepojęte, ale tak mam pokazaną Tajemnicę Bożej Obecności. Przepływają domy, a ja mam łączność z tam mieszkającymi. Nie można wytłumaczyć tej wszechogarniającej miłości, która płynęła od Boga Ojca przeze mnie do wszystkich!
Zatrzymaliśmy się karetką przy targowisku, gdzie kupiłem wytłoczoną w blasze miedzianej „Ostatnią wieczerzę”, a przypomniał się fresk o wymiarach 4.6 x 8.8 metra, który malował przez 3 lata (1495–1498) Leonardo da Vinci (refektarz przy bazylice Santa Maria delle Grazie w Mediolanie).
Dzisiaj jest straszliwy nawał pacjentów, bardzo dużo jazdy i wszędzie zwracają uwagę przydrożne krzyże (w miejscach wypadków). Zarazem trafiam na ludzkie „krzyże Pańskie”; starych i bardzo starych ludzi: babcię z krwotokiem z dróg rodnych, udar mózgu, podejrzenie złamania biodra, dziadek z martwicą stopy kwalifukującą się do amputacji oraz staruszka z kokluszem rządząca z łóżka przy kuchni!
Około 14.00 chciałem wyrwać się na grób ojca...nawet załatwiłem zastępstwo, ale właśnie był pilny wyjazd. Kolega zrobił błąd, ponieważ połączył dwa leki (sectral i isoptin)...w efekcie babcia umierała. Mimo podania zastrzyków na noszach trwała w agonii (bez ciśnienia).
Dzień zaczął się „śmiercią” (porodem), a kończy „powrotem do życia” (śmiercią). Rodzina była przygotowana tak jak do porodu, ale ku mojemu zdziwieniu zastrzyki zaczęły działać...babcia „złapała” oddech, a po podaniu tlenu ożyła.
Pojechałem na grób ojca, ale nic tam nie czułem. Przykro mi, że pod żadnym krzyżem (symboliczny grób Pana Jezusa) nie widziałem lampki i kwiatka. Postawiłem lampkę pod krzyżem przy kościele, gdzie otrzymałem chrzest. Wzrok zatrzymała chrzcielnica, a łzy wywołał wielki lampion z aniołkami trzymającymi lampki świetlne.
Przypomniały się słowa Vassuli Ryden o otaczających nas Aniołach Bożych. Serce rozrywały słowa kapłana, że krzyż Pana Jezusa pokonał śmierć, którą spowodował nasz grzech! Eucharystia powaliła mnie na kolana: „Jezu, Jezu, Jezu mój”. Pozostałem, wszyscy wyszli, a nagle brat oddaje mi pieniądze, które pozostały po zbudowaniu grobowca!
Kończy się 12 godzin modlitw i ciężkiej pracy. „Dziękuję Ci Ojcze za ten dzień”...
APeeL
- 01.11.1993(p) ZA MOICH NAUCZYCIELI I DUSZE TAKICH
- 31.10.1993(n) ZA NISZCZĄCYCH ŚWIĄTYNIE KATOLICKIE...
- 30.10.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY ŚMIERCI NIE TRAKTUJĄ JAKO NARODZIN
- 29.10.1993(pt) ZA ZANIEDBUJĄCYCH MATKĘ PANA JEZUSA
- 28.10.1993(c) ZA SŁABOŚĆ SŁUG PANA JEZUSA...
- 27.10.1993(ś) ZA UWIĘZIONYCH W CZYŚĆCU...
- 26.10.1993(w) BANICJA NASZYM LOSEM
- 25.10.1993(p) ZA GINĄCYCH BEZ BOGA...
- 24.10.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY MAJĄ PYSZNE DĄŻENIA
- 23.10.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY SŁUŻĄ PANOM ZIEMSKIM...