- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1048
Wszystkich Świętych
Wyszedłem na Mszę św. o 6.30, bo dzisiaj mam dyżur w pogotowiu od 15.00, ale zły wpuszczał mi wyraźną niechęć. Dodatkowo żona „zaleciła”, abym „obiad zjadł w pracy”, bo wczoraj pomyłkowo wylałem resztkę rosołu.
Nie zareagowałem, a moje serce zalała obecność Boga Ojca, a właściwie Jego Majestat. Tego nie można przekazać! Płoną świece na środku kościoła, a w czytaniach popłynęła wizja zbawionych (Ap 7,2-4,9-14) z rozrywającym serce wołaniem psalmisty (Ps 24): „Oto lud wierny, szukający Pana”.
Siedziałem skulony, nieobecny dla świata. Dziwne, bo napłynęły osoby moich nauczycieli...od matki, babci, pani z pierwszej klasy, kapłana od religii i organisty uczącego mnie gry na akordeonie poprzez uczącego kierowania pojazdami do profesora z fizyki, który słusznie poniżył mnie przy całej klasie!
Dalej ci, którzy brali udział w nauce medycyny, specjalizacjach...i mój dobry ojciec, który starał się dla mnie o wszystko. Zacząłem wołać za dusze zmarłych i żyjących, aby Pan dał im Swoje Ś w i a t ł o! Szczególnie prosiłem o prof. Henrykę Małdykową z I.R. u której uzyskałem specjalizację z reumatologii.
W tym czasie św. Jan mówi: „zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi (...) Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego (...) kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się (...)”. 1 J 3,1-3
Kapłan przepięknie mówił o potrzebie dążenia do świętości...będą z nas drwić! Niestety nie wspomniał o głównym przeciwniku - szatanie, który uderza w tych, którzy wybierają taką drogę.
Tak tutaj dobrze, ale trzeba uciekać po Eucharystii, bo kościelny dzwoni kluczami. Po latach nowy proboszcz będzie zostawiał świątynię otwartą. „Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament” - w intencji wszystkich, którzy uczyli mnie w moim życiu...za żyjących i dusze zmarłych.
Zły nie lubi naszego stanu czystości po św. Hostii, bo już pędzimy karetką do zemdlonej na początku ciąży, napadają pacjenci, gadanie, a mąż kobiety z kolką wątrobową wciska mi dolary! Koniec czystości! Przez 5 minut rozmowy z ateistką (z krwi i kości)...3 x byłem odrywany, bo bestia nie lubi, gdy ujawnia się prawdę o życiu prawdziwym!
Teraz znalazłem się w biednej chatce ze starszą pacjentką, która ma uczulenie po pyralginie. Tam uśmiechała się do mnie Matka Boska Częstochowska. Nawet zapytałem gospodarzy o Jej Oczy.
15.00...to święty czas. Płynie koronka do miłosierdzia oraz „św. Osamotnienie" Pana Jezusa z koronką do ukrytych cierpień w ciemnicy (UCC)...
Podziękowałem Panu Jezusowi za wszystko, a z włączonego telewizora popłynął piękny film o o. Kolbe! Padłem na kolana i w łączności z jego celą śmierci odmówiłem „Zdrowaś Maryjo”, ale zły wyrwał mnie do pijanego, który szarpał się z policją w barze.
Po powrocie obejrzałem relację o otrzymanych przez o. Kolbe koronach: białej (czystość) i czerwonej (męczeństwa). Przy ponownej scenie z celi śmierci na kolanach i z płaczem poprosiłem świętego męczennika o wstawiennictwo u Mateczki Majświętszej za dusze moich nauczycieli oraz łaskę wiary dla żyjących.
Cóż można zaplanować? Przed chwilką wzrok zatrzymały słowa „Ty i My”...to częste zwracanie się Pana Jezusa do Vassuli, a także do mnie (poprzez samoistne pękanie Eucharystii).
W „Nie z tej ziemi” trafiłem na art. o Gemmie Galgani, która żyła tylko 25 lat. Patrzę w jej czarne i zamyślone oczy, a łzy płyną same. To stygmatyczka odczuwająca fizycznie cierpienia Pana Jezusa., która także prowadziła dzienniczek.
Nagle zrozumiałem dzisiejsze ataki złego, bo to dzień "Wszystkich Świętych”. Przypomniał się poranny podarunek...córka chorej dała mi pocztówkę z „Ostatnią Wieczerzą” Leonarda da Vinci (fresk z Milano), czytania o uświęcaniu się, o. Kolbe i moje wołanie do niego.
Teraz wiem, że moim jedynym i Prawdziwym Nauczycielem jest Pan Jezus, który zaprasza mnie...jako maleńkiego ucznia! Jak wielka jest radość w Niebie, gdy ktoś tutaj wybiera ś w i ę t o ś ć!
20.00 dopiero teraz mogę odmówić koronkę pokoju, a radość zalewa serce. Właśnie transportuję kobietę do porodu i wprost prosi się „Narodzenie Pana Jezusa” oraz wołanie o pokój. Podczas powrotu wrócił ból i pasowało zakończenie cz. bolesnej różańca.
Kończy się dzień, a ks. Bijak z parafii wilanowskiej mówi o życiu wiecznym: "wierzysz czy nie to jesteś, ale chodzi o uzyskanie życia w chwale, godnego, pełnego. Pan Jezus wszystko pokazał, zmartwychwstał z ciałem, a wcześniej łotrowi obiecał Niebo”!
Pan Jezus jeszcze prosi mnie o przebaczanie tym, którzy mnie odrzucili. Mam ich nie oskarżać i nie sądzić! „Pamiętaj o Mojej Obecności (...) My, ty i Ja, Ja i ty, My”...to wymyślone przeze mnie określenie ‘team’ z wymową ‘tim’!
„Pozwolę Moim świętym być waszymi nauczycielami, którzy pouczać was będą o Moim Słowie, prowadząc was jak przyjaciel”! Dziękuję Ojcze za ten dzień... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 131
Przed przebudzeniem w zbliżeniu ujrzałem zdjęcia trzech zwierząt: lisa, szakala i hieny. Przepłynęło obrazy z wczorajszego programu "Polskie ZOO" z Michnikiem, który wypowiada się na temat naszej wiary razem z towarzyszem Szmaciakiem - Jerzym Urbanem. Tam tej tow. Miller był obciążony krzyżem z czerwonych gwiazd!
Padłem na kolana odmawiając "Anioł Pański" i różaniec Pana Jezusa, a łzy zalewały oczy! Jakże jest ciężko człowiekowi, który dowie się, że Jest Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty! Nie ma z kim porozmawiać, ale dzisiaj, gdy to opracowuję wiem, że jest nas garstka.
Wokół trwa fałsz. Wprost pytam kogoś: "na kim się pan oprze w końcu życia, w momencie śmierci?" Towarzysze powiedzą wówczas, że to wszystko się kończy! Trwa fałsz większości ludzi służących władzy. Napłynęła osoba zniewolonego kolegi-lekarza z pięknym samochodem ("dali samochód, a zabrali wolność").
W drodze do kościoła towarzyszyło mi krakanie wron...nie lubię tego złego znaku! Płynie cz. chwalebna różańca z obrazami nieba i tego świata (chatki poobijanej kawałkami blachy) oraz piękny dom z żywą trawą na podwórku, ale ogrodzenie to żerdzie przykryte workami foliowymi. Ja wiem, że Pan pokazuje mi elementy nieba i ziemi.
Miałem wejść na chór, ale to była myśl od tego, który tam śpiewa dla zmylenia, to nie jest człowiek Pana. Fałsz bolszewicki wkroczył też do Domu Boga na ziemi, bo to jest główny wróg małpujących naszą wiarę ("gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród"). Kapłan przekazał, że dzisiaj jest rocznica poświecenia naszego kościoła, a w czytaniu będę piękne słowa (1 Krl 8,22-30)...
"Salomon stanął przed ołtarzem Pańskim wobec całego zgromadzenia izraelskiego i wyciągnąwszy ręce do nieba, rzekł: «O Panie, Boże Izraela! Nie ma takiego Boga jak Ty, ani w górze na niebie, ani w dole na ziemi, tak zachowującego przymierze i łaskę względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego swego serca (..)
Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem. Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie, o Panie, Boże mój, i wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. (..)
Dodatkowo popłynie pieśń do Serca Pana Jezusa. Wróciły obrazy naszego fałszu...także śpiewających oraz kapłanów, którzy przesypują św. Hostie z torby do torby...jak kaszę. Obstawiono otoczenie Jana Pawła II, dokonuje się prób roznoszenia Ciała Pana Jezusa przez świeckich (wówczas czynią to tajniacy). Pojękiwałem tylko: "Jezu! Jezu mój! Zabierz moje serce...zabierz moją duszę"!
W Ewangelii Pan Jezus przepędził ze Świątyni handlarzy z zapowiedzią wybudowania nowej Świątyni w ciągu trzech dni (chodziło o wiarę katolicką). Podczas podchodzenia do Eucharystii wzrok zatrzymał Paschał, obraz Pana Jezusa Zmartwychwstałego oraz palące się świece.
Padłem na kolana, łzy płynęły po twarzy, ale proboszcz zaczął czytaj ogłoszenia parafialne. To wg niego najważniejsza część Misterium jakim jest Msza św! Siedziałem w kościele prawie sam...tak było dobrze, a na zewnątrz zaganiany świat. tutaj zaganiany świat (kwiaty dla zmarłych).
Czy ktoś pamięta o krzyżu Pana Jezusa i figurze Matki? Podczas wychodzenia z kościoła wzrok zatrzymała tablica ze słowami "Błogosławieni, którzy umierają w Panu". Zacząłem moja modlitwę unikając towarzyszy, których czujność jest wprost obłędna, a wierność obłędnej idei wieczna...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 135
Kilka minut po północy z wielką radością spożywam obrane jabłka, a Pan Jezus z Całunu "pyta": czy ma mi pobłogosławić? Uśmiechnąłem się ze wstydliwym obniżeniem wzroku, bo te jabłka naprawdę mi smakują!
Napływa: "włącz radio"...trafiłem na audycję o przemijaniu, starości, śmierci...raczej w wydaniu ateistycznym. Padają słowa: "o tych, co na progu z mową o naszym k r e s i e, skończoności, świadomości przejmowania pałeczki po odchodzących...od tych, których droga się kończy. Nawet próbuję do nich dzwonić i wtrącić swoje zdanie...prawie 1.00!
Pan obudził na "Anioł Pański", a właśnie słychać dzwony kościelne. Przypomina się wczorajsze "pójdź", a teraz od Pana Jezusa. Przepływają obrazy wczorajszych nagłych zgonów, ostatniego staruszka oraz chodzącego za mną, który nazywał siebie "starym człowiekiem" (dla zmyłki swojej sprawności). Ponownie napływa "włącz radio", a tam rozważanie kapłana o milczeniu i muzyka gitarowa.
Pan daje mi wskazówkę...nowe wyrzeczenie! Tak, milczenie, a przez chwilkę złościłem się, że taka rada dla wszystkich, przecież to zalecenie dla milczka jest bzdurą. Tutaj chodzi o moje milczenie - prosiłem Ojca o prowadzenie dzisiaj!
Przepięknie śpiewa Iglesias, a ja wiem, że jest to pocieszenie z Królestwa Bożego. Wszystko jest darem. Nawet udało się przepisać przeżycia duchowe...mogę zaczynać dzień nowego "Prawdziwego życia w Bogu"!
Tam Matka wskazuje, że Szatan jest "samą Pychą, krytykuje Dzieła Wszechmogącego, chcąc udowodnić Bogu, że nie udało się Jego Stworzenie i że Nasze Dzieła są stworzone do postępowania jego niegodziwymi drogami."
Przechodzi obok mnie pielęgniarka, która miała z nami dyżur, a natchnienie sprawia, aby ofiarować jej buty przeznaczone dla potrzebujących. Jak się okazało wczoraj szukała takich (ma czterech synów) i aż przeraziła się ceną!
Piękna pogoda, radość zalewa serce, w myślach plan wyjazdu na grób ojca błyskawicznie myję samochód, a wzrok zatrzymuje "Biblia" i jakby na ten moment słowa wyrażające stan mojego serca...
Przepustką na tamten świat jest święta Hostia pacjent ze sclerosis multiplex z przemęczoną pilnowaniem diety rodziną. Zalecam umiarkowane otwarcie serca, przekazywanie cierpień, proszenie o sprawność do końca, bo sztywną dietę podsuwa zły aby umęczyć.
Radość Boża, a w ręku Dzieciątko Jezus na gwiazdce ("Boże Narodzenie") przybyła pacjentka z przepięknym kozakami (butami)...żon była zachwycona. Na niebie...gołębie! Pokój Boży - to mój znak i jestem tego pewny, ale zapomniałem o szatanie, który tylko czekał na moje uśpienie.
W rozmowach ze spotkanymi mówię, że śmierć to nasze narodziny..."pan kocha to życie?...traci pan prawdziwe!"
O 16.45 idę do kościoła.."och, jakże piękne jest niebo...czerwone wokół miasta! Płynie moja modlitwa szczególnie za tych, którzy nie traktują naszej śmierci jako narodzin wyzwolonej duszy! Jakby na znak przechodzę obok zakładu pogrzebowego, gdzie w oknie jest Pan Jezus ukrzyżowany, z kościoła wyszła para po ślubie, a do mnie z głośnika dobiegają słowa kapłana o pokoju.
Zatrzymałem się zadziwiony, a w czasie popłynie muzyka organowa, raduje rozświetlony Dom Pana z jedną gwiazdką na Niebie! Jakże chciałbym pokazać to wszystko...wolnym ruchem kamery! Wzrok zatrzymał się na postaci Pana Jezusa w koronie cierniowej z trzciną w ręku! "Jakże jest to piękne!". Krzyknąłem tylko: "Jezu mój! Jezu!" Kto zrozumie Drogi Ojca?
W śmiertelnym boju duchowym strony mogą wykorzystać każdy środek. Pan dopuszcza kuszenia, a zły myli "odczytywanie", a nawet zaprasza do kościoła! W słowie będzie mowa o narodzie wybranym (Rz 11,1-2a.11-12.25-29)...
"Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami. (..) Czy aż tak się potknęli, że całkiem upadli? (..) przez ich przestępstwo zbawienie przypadło w udziale poganom (..) zatwardziałość dotknęła tylko część Izraela (..)".
Św. Paweł kochał swój naród i był pewien, że "będzie zbawiony (..) odwróci nieprawości (..)", a psalmista wołał (Ps 94,12-15.17-18), że: "Pan nie odrzuca ludu wybranego".
Pan Jezus wykorzystując zaproszenie na ucztę (Ewangelia: Łk 14,1.7-11) wskazał, aby nie siadać na pierwszym miejscu, ale na ostatnim. Wówczas od gospodarza spotka takiego zaszczyt wobec współbiesiadników. Chodzi o to, aby nie wywyższać się.
Po Eucharystii chciałem trwać w milczeniu...wołam do Pana Jezusa w intencji tego dnia. Nie obchodzi mnie ten świat, padłem na kolana, popłynie modlitwa różańcowa. Ponownie popłaczę się, gdy lud będzie śpiewał do Matki Bożej Różańcowej: "do Ciebie się cały świat ucieka".
Z telewizji popłynie program o "Białych Braciach", którzy mają "mesjasza" i popełniają zbiorowo samobójstwa. Szatan ośmiesza Objawienia Matki! Teraz w ciszy oglądamy amerykański film...rozbitkowie z zatopionego "Indianapolis" wspólnie odmawiają "Ojcze nasz", a z "Prawdziwego życia w Bogu" Pan Jezus powie również do mnie, aby rozpowszechniać Jego przekazy także wśród szydzących z nas. Chodzi o to, aby dowiedzieli się o istnieniu Szatana i zwodzeniu ich!
"Módlcie się i rozmawiajcie ze Mną. Jestem obecny, Jestem waszym Świętym Towarzyszem. Jestem zawsze wśród was; wierzcie w tę Tajemnicę Mojej Obecności."
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 126
Przeglądam moje zapiski...wróciłem do pewnych listów oraz do wyjazdu na Festiwal "Nie z tej ziemi " w maju tego roku. Tam wzmianka o zaniedbanej Figurze Matki Bożej: "Matka Boża Zaniedbana". Wielki ból ścisnął serce, a łzy zalały oczy, nawet głośno zapłakałem! Przepłynęły obrazy zaniedbywania Matki Jezusa przez samych chrześcijan! W smutku poszedłem spać.
Przed wyjazdem do kościoła pomyślałem o zakończeniu odprawiania nabożeństwa różańcowego. W mojej rodzinie nie było kultu religijnego, także w stosunku do Matki Bożej. W bólu zacząłem wołać do Pana Jezusa, ponieważ wszystko jest ważniejsze od Zbawiciela i Jego Matki. Przecież żadne sprawy tego świata nie mogą zasłaniać Boga o Ojca i Jego Dzieła!
W momencie ruszania z radia samochodowego padnie słowo: Maria! Zważ, że nie było to przypadkowe. Napłynęło poczucie bliskości Św. Bożej Rodzicielki. Już wiem, że to dotyczy intencji, a bliżej Matki Pana Jezusa, ale nie będę mógł podejść do Eucharystii z powodu pitego alkoholu.
Zobacz śmiertelny bój, ponieważ demon wiedział o przebiegu tego dnia i skusił do picia. Nawet teraz zalewa mnie pragnienie leczenia kaca w pracy!
Jakby na ten moment popłynie pieśń przepraszająca Pana Jezusa, a w czytaniach padną słowa św. Pawła (Rz 9, 1-5) o jego smutku i nieustannym bólu w sercu...podobnym do mojego.
Apostoł nie może pojąć swoich braci z narodu wybranego za to, co uczynili. "Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, Ten, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen." Ja czuję się zjednany z nim, ponieważ obecnie jest moim profesorem teologii.
Teraz podczas przyjęć w przychodni wyrywają do umierającego...73-latka, bogacza żyjącego tym światem (właśnie kupił drogi zagraniczny wóz). Teraz leży na wznak w kuchni, siny i zlany wodą. Krzyk, zamieszanie...tak umierają ziemianie.
Wielką pułapką jest dobre zdrowie i siła u staruszka. Jak wielka to przykrość, bo dzisiaj szczyt zarobku na kwiatach! Wypisałem kartę zgonu, twardo żądam zapłaty, ale w zdenerwowaniu dano na kawę! Nagle wpada jego siostra-pielęgniarka i reanimuje go! Ja nazywam to "reanimacją trupa", a nawet profanacją.
Trudna jest praca lekarza katolickiego, ponieważ ludzie starzy mają różne pomysły oraz lęki podsuwane przez Szatana. Nie mam chwilki wytchnienia...pocieszam, radzę, wyjaśniam i ostrzegam, że grzeszne jest wychodzenie staruszków w pole (kuszenie), itd.
W czasie koronki do Miłosierdzia Bożego trafiłem do dworskich czworaków - naprawdę takie domy dalej istnieją. Babci pękł żylak, ale Pan wezwał mnie do mieszkającej obok - staruszki z różańcem w ręku.
- Czy wiem pan jak modliłam się, aby pan przyjechał do mnie?
Śmiejemy się...ja wiem, że sprawiła to Matka Boża. Wyjaśniłem jej, że nie ma śmierci, a strachy są od Złego. Po takiej myśli trzeba łapać za różaniec i wodę święconą! Teraz trafiam do innej biedy (alkoholiczki) - specjalnie zabrałem ją do szpitala. Trafił się przejazd obok mojego krzyża z zapalonymi lampkami i kwiatami.
Płynie moja modlitwa w intencji: "zaniedbujących Matkę Pana Jezusa". Ponownie jestem u zmarłego z krzykami, ale uprzedził mnie miejscowy kolega.
Po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego zagasiłem światło i padłem na kolana...popłynie "św. Agonia" z krzyżykiem w ręku, który całuję z wołaniem do Boga za: "zaniedbujących Matkę Pana Jezusa".
Niektóre ludy płaczą, gdy rodzi się dzieciątko, a Pan Jezus narodził się w ciężkich dla Matki warunkach, podczas niebezpieczeństwa. Mateczka musiała znosić wszystkie niewygody jakie niesie ciało i życie ziemskie, a w tamtym czasie nie było łazienek i ubikacji.
Zły podsuwał obrazy związane z naszą fizjologią...przecież to nie jest grzeszne! Nie jest grzeszne "załatwianie się"! Zapisuję to, a łzy zalewają oczy!
"Matko! Matko Pana mojego! Matko Boża! Pani moja! Matka Zaniedbywana przez wielu moich braci. Niebo się Tobie kłania, a oni nie chcą oddać Ci należnej Chwały. Nie przyjmują Ciebie jako Matki Boga! Panie Jezu! Wybacz im, proszę"!
W tym momencie "Prawdziwe życie w Bogu" otwiera się na modlitwie św. Bernarda, którą modyfikuję..."Najświętsza! Panno Mario! Ty nigdy nie opuszczasz tych, którzy uciekają się do Ciebie! Ty nigdy nie odnawiasz pomocy proszącym. Biegnę do Ciebie, Matko moja"...
Tuż po tym z telewizji popłynął obraz z kościoła, gdzie przedstawiający kapłana wznosił dłonie do Nieba z krzyżem i różańcem. Przypomniało się natchnienie, że będę w czasie nabożeństw w okolicy dwóch kościołów i tak się stanie.
Ktoś, kto żyje normalnie nie ujrzy tego wszystkiego...rozpozna nadchodzącą burzę, ale nie zauważy "Mowy Nieba"! Zrywają na wyjazd, a ponownie przejeżdżam obok "mojego" krzyża...
Teraz jestem u staruszka, którego zbudziła duszność sercowa. Musisz wówczas siadać, cały dyszysz, a w płucach "rzęzi". Tak zaczyna się obrzęk płuc z bezpośrednim zagrożeniem życia.
W chatce jest zimno, na lepce suszy się drzewo, a na oknie dojrzewają pomidory. Nad chorym Jezus w koronie cierniowej. Później z radia popłyną słowa z piosenki "Czerwonych gitar": "nie mów nic, nie mów nic...twoja miłość trwa...to Miłość Prawdziwa"...
Podziękowałem za ten dzień.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 119
Święto świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza
Kończy się dyżur w pogotowiu, a w ciszy (o 5.50) napłynął obraz Pana Jezusa, który w Swoim Sercu przyjmuje cierpienia. Czy wówczas otwiera się Królestwo Boże z oklaskami? Właśnie w mojej słabości (po przebudzeniu) Szatan podsunął mi krzywdzicieli (mam zapisać jego machlojki)...
- stoję na ulicy i wszystkim podaję karteczki opisujące moje cierpienie spowodowana prze władzę ludową.
- koledze, przyjacielowi wskazuję, że jego wybranie przez władzę to zniewolenie!
- min. Macierewicz mówi, że wydawało się, że 90% gnębi 10% Polaków, a jest odwrotnie, bo 10% gnębi 90%!
- przypomniały się słowa policjanta do pacjenta: "kto sprawiedliwości szuka ten kanałami chodzi"
- w wyobraźni znalazłem się w programie telewizyjnym "Luz" z niewierzącymi, którym wyjaśniam, że Pan Jezus nie wymaga znajomości Biblii - pragnie tylko naszej Miłości!
- przepłynęły też obrazy ludzi umęczonych ganianiem za mną: "dziel i rządź!...oszukanych, którzy wywołują w moim sercu niechęć do nich...
Wyświęciłem pomieszczenie...i dodatkowo wykonałem krzyżyki na czole, policzkach i dłoniach! Zawołałem: "Jezu mój! Jezu! Wiedziałeś, że musisz oddać życie i zrobiłeś to bez żalu i bez rozgłosu, bo kochałeś nas".
Na początku Mszy św. o 7.30 serce zalała pustka! To jeden z trików Szachraja, który sprawia, że człowiek małej wiary wyjdzie w takim momencie! Ludzie nie wiedzą, że Przeciwnik Boga atakuje szczególnie takich i to w kościele!
Musimy wiedzieć, że: Pan jest Sędzią, który nie ma względu na osoby (Syr 35,12-14.16-18). Św. Paweł powie (2 Tm 4,6-9.16-18), że: "W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone! (..) Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i żeby wszystkie narody je posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa".
Dzisiaj Pan Jezus wybierał Apostołów...słabych ludzi, a także zdrajcę Judasza! Nagle sam zrozumiałem, że jestem bardzo słaby, padłem na kolana z twarzą w dłoniach podczas: "Ojcze nasz"! Łzy zalewały oczy, a wzrok zatrzymała postać Pana Jezusa z Sercem i wyciągniętą w błogosławieństwie ręką! Kapłan ominął (pomyłkowo) klęczącą i podał mi św. Hostię!
Zjednany ze Zbawicielem nie mogłem wyjść z kościoła...tak chciałbym tutaj trwać. Nawet napłynęło: "pozostań ze Mną". Serce zalewało wielkie skupienie, mogę teraz przyjąć każde cierpienie, nie obchodzi mnie świat i ludzie...mogą przytulić wszystkich krzywdzących moją osobę. Nie zna tego świat! Dopiero teraz zrozumiały stał się poranny atak demona.
Dzisiaj jest mało ludzi. Teraz babuszce wyjaśniam, że wpadła w szatańską pułapkę - syn pije, ma kochankę, robi awantury w które ona się wplątała. Zalecam ucieczkę do córki i życie modlitewne.
Innej radzę, aby zapragnęła zostać świętą! Naprawdę nic jej w tym nie przeszkadzało...oprócz krowy wokół której kręciło się jej życie! Młodej dziewczynie opowiadam moje przeżycia i zalecam odczytanie Woli Ojca - przed wyborem kierunku nauki.
Nie jestem przyzwyczajony do wolnego czasu...kręcę się, tłumaczę koledze sens naszego istnienia, ale on lubi władzę ziemską...chyli się ku odejściu, ale nie budzi się! Oszukany jak większość - za cel życia uważa śledzenie innych! Z jaką przyjemnością ludzie to czynią...nawet bez zapłaty!
Nie posłuchałem dwóch delikatnych zawołań do odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej, a właśnie zaczyna się nawał trwający do 14.00! "Jezu miej miłosierdzie nad słabościami sług Twoich, a do takich się zaliczam".
W pokoju lekarza chirurga trwają imieniny ("Szymona - Tadeusza"), gdzie ludzie idą z wiązkami kwiatów, a moje serce zalewał smutek, ponieważ myśl uciekła do Pana Jezusa, któremu trzeba zanosić takie właśnie kwiaty. Jakże jasno to widzę!
W takim smutku wyjeżdżam, a właśnie wypada koronka do Miłosierdzia Bożego z pragnieniem kupienia kwiatów pod krzyż! Przypominają się słowa s. Faustynki, gdy Pan Jezus zapytał ją: "komu niesiesz te kwiaty?" (niosła dla siostry, którą lubiła). Ja odczuwam to aż do bólu, a żona zaleca z poczekaniem do soboty, a ja nie wiem czy dożyję.
Kupiłem dwie duże lampki oraz dwie doniczki prawie metrowych chryzantem...dodatkowo wysprzątałem pod krzyżem, a podczas powrotu z płaczem dziękowałem Panu za tę łaskę! Wprost chciałbym wykonać zdjęcie...tak pięknie wygląda krzyż Pana Jezusa! Ilu ludzi marnuje czas i pieniądze na marmury, sprzątania, kwiaty...dla ludzkich śmiertelników, a bliżej grzeszników, a nie dla swego Zbawiciela!
Napływało odczucie, że "Pan mi to odda!", ale ja naprawdę nie czynię tego dla zysku. To miłość i smutek, że Jezus zamęczony dla nas...spotyka się z niewdzięcznością i niepamięcią o Nim! Jeżeli był człowiekiem...to Jemu też należy się sprzątanie.
Wówczas postępowałem grzesznie, ponieważ po uniesieniach duchowych z rozrywaniem serca prowadziłem zakrapiane życie wieczorowe. Dzisiaj, jak nigdy oglądałem film kryminalny, nawet podobał mi się...pod dobrej "Whisky". Nie wiedziałem dlaczego uporczywie "patrzył" Pan Jezus w koronie cierniowej!?
To było przecież w ramach dzisiejszej intencji potwierdzonej słowami z "Prawdziwego życia w Bogu" do Vassuli pełnej niepewności co do objawienia. Pan Jezus wskazał jej i mnie, że największa słabością jest to, że: "Nie jestem ani aniołem ani świętym, popełniam wiele błędów i po prostu nic się na tym nie znam". To wiem, że w naszym zwątpieniu (działaniu Szatana) Pan Jezus bardzo cierpi. Ja już nie wątpię, że Pan Jest...
Z więzienia popłynie relacja skazanego na śmierć (zamordował cała rodzinę - w tym czteroletnie dziecko)...na szyi ma krzyżyk, brak skruchy, "chyba tam coś jest!" Czekałem na film "Czerwone imperium", ale zły boi się ujawniania swoich tajemnic...poprzednio zepsuto nadawanie, a teraz wyłączono sygnał dla W-wy i okolic!
Płyną obrazy zbrodni: eksterminacja Kozaków, a tu babcie na ławkach z orderami. Pytam: "czy sa to ordery za donoszenie? Przecież czerwone imperium trwa! Zauważyłem, że zapisałem to czerwonym długopisem!
Przeprosiłem Pana Jezusa za moją słabość...
APeeL
- 27.10.1993(ś) ZA UWIĘZIONYCH W CZYŚĆCU...
- 26.10.1993(w) BANICJA NASZYM LOSEM
- 25.10.1993(p) ZA GINĄCYCH BEZ BOGA...
- 24.10.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY MAJĄ PYSZNE DĄŻENIA
- 23.10.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY SŁUŻĄ PANOM ZIEMSKIM...
- 22.10.1993(pt) ZA WŁÓCZĄCYCH SIĘ PO URZĘDACH...
- 21.10.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI RAJ...
- 20.10.1993(ś) ZA UPIJAJĄCYCH SIĘ
- 19.10.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CZUWAJĄ
- 18.10.1993(p) ZA PLAMIĄCYCH BIAŁY FARTUCH