- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 190
Wielka Środa
Od wczoraj (15.00) miałem dyżur w pogotowiu. Ktoś, kto żyje normalnie nie wie ile cierpień mają ludzie na tym zesłaniu. Karetką trafiłem do chorego zaskoczonego nowotworem...nagłe przerzuty, wodobrzusze. Po czasie pędzimy karetką z chłopczykiem u którego wystąpił ból głowy (wylew podpajęczynówkowy?). Położyłem się na chwilkę, a zerwano do zapalenia wyrostka robaczkowego. Zdążyłem się spocić po zaśnięciu, a już pędzimy z porodem...udało się, lepiej rodzić w szpitalu niż w karetce.
Pod szpitalem spotkaliśmy policję, która pędziła za uciekającym samochodem...mignęła straż pożarna. To sprawiło błyskawiczny odczyt intencji. O 4.00 pędzimy do zakrztuszonego złamaną protezą zębową, a po pewnym czasie do kolki nerkowej.
Pod drzwiami przychodni czekał na mnie pacjent z napadem dny (zapalenie palucha stopy). Nie mogłem o tej porze pojechać na wizytę, a po chwilce musiałem wzywać pogotowie do innej chorej z zawałem serca!
O 15.00 wyszedłem odmówić modlitwy, ale na Mszy św. o 17.00 przysypiałem. W serce wpadły słowa Pana o Jego przyjęciu cierpienia. Dzisiaj ukazuje to obraz Pana Jezusa po ukrytych mękach w ciemnicy. Ja wiem, że takiego bestialstwa nie może dokonać człowiek sam z siebie, bo jest to wynik działania Szatana, tak jak w wypadku ks. Jerzego Popiełuszki do którego sprowadzono "ruska"-specjalistę szkolonego w zadawaniu szczególnych cierpień!
Natomiast w Ewangelii (Mt 26,14-25) Judasz trafił do arcykapłanów i za 30 srebrników wydała Zbawiciela.
Padłem w sen, niezdolny do niczego, a nawet bliski śmierci z powodu zmęczenia (zdarza się to lekarzom..."dorabiającym się" na dyżurach).
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 187
Wielki Wtorek
Wstałem wcześniej, a straszliwy smutek zalał serce...smutek rozłąki z Panem Jezusem! W tym rozstaniu moja dusza krzyczała...”Jezu! Jezu!”, a łzy zalewały oczy.
Na Mszy św. prorok Izajasz mówił od Pana Jezusa (Iz 49,1-6), że został powołany przez Boga Ojca...już w łonie matki. Dalej były słowa, które znamy z przebiegu działania Syna Bożego, Jego odrzucenia przez naród wybrany z bestialskim zamordowaniem.
Tak jest dalej z tymi, którzy idą za Panem. Prawdy boją się władcy tego świata, pachołki Mefistofelesa (Kłamcy i Niszczyciela). Tak też było z Janem Chrzcicielem, który nie mówił układnym słówkami.
Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy (Ewangelia: J 13,21-33.36-38) ujawnił uczniom, że jeden z nich Go zdradzi. Apostoł Piotr spoczął na Jego piersi z zapytaniem o kogo chodzi. Tak doszło do jego ujawnienia z rozpoczęciem Bolesnej Męki.
Piotr zapytał: "Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie. Odpowiedział Jezus: życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz".
W pośpiechu trafiłem do przychodni, gdzie pracowałem od 7.30-14.30, ale już bez wczorajszego bałaganu. Dalej czekał mnie dyżur w pogotowiu. Popłakałem się podczas czytania słów Pana Jezusa, który ponownie mówił do mnie przez Vassulę („Prawdziwe Życie w Bogu” t 1 str 112): „Jestem przybity do Mojego krzyża (...) Pragnę, abyś odczuł Moja agonię. Cierp ze Mną (...) dam ci odczuć Moje przeszyte Serce”. Po odmówieniu koronki wiedziałem, że mam wołać za raniących Serce Pana Jezusa.
Przepłynął cały świat...od Jerzego Urbana poprzez złych kapłanów do prezydenta RP stawiającego weto przeciwnikom pornografii. Jeszcze zdrada św. Piotra, narkomanii, aborcja, eutanazja. W tym czasie z Kalwarii Zebrzydowskiej popłyną obrazy z Bolesnej Męki Pana Jezusa.
Co zmieniło się w tym czasie? Właśnie w TVN pokazują całującego wielką świnię z którą przebywa w pięknym mieszkaniu, dzieci autystyczne, które wymuszają jedzenie i w wieku 7-8 lat ważą 100 kg, jaśnie wielmożny pan Radek Sikorski raczył ustąpić ze stanowiska marszałka Sejmu RP, a miał mały krok do bycia prezydentem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 192
Wielki Poniedziałek
Dzisiaj jest 0 stopni C. Zerwałem się na pierwszą Mszę św. Podczas nabożeństwa nie było bólu duchowego, ale Słowo Boga wypowiedziane przez mojego ulubionego proroka sprawiło poruszenie serca (Iz 42, 1-7). Sprawił to przekaz o łagodności Zbawiciela, który "Nie będzie wołał ni podnosił głosu (...) Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku."
Syn Boży przyniesie ludzkości "niezachwianie Prawo", otworzy oczy niewidomym, ażebyś i oraz wypuści "z więzienia tych, co mieszkają w ciemności"...
Psalmista wołał ode mnie (Ps 27):
"Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę?"
Zawołał jeszcze: "Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących." Ja dodam, że w i e m o tym!
Natomiast w Ewangelii (J 12, 1-11) Pan przybędzie do wskrzeszonego z martwych Łazarza, gdzie zostanie ugoszczony, a Maria Magdalena namaści Mu stopy.
Wyszedłem szybko z kościoła, bo w przychodni może być nawał chorych, a muszę trafić do stomatologa. Faktycznie był diabelski bałagan z kłótniami, złością ludzi i moimi pomyłkami. Pan Jezus pomógł, bo udało się wyrwać z tego młyna i w 5 minut zrobić reperację plomby...kręciłem głową z zadziwienia!
Z tej radości i wdzięczności Panu podwiozłem dziadka do apteki, bo wrócił spocony z powodu braku popularnego leku.
Trudno się modlić w śmiertelnym zmęczeniu, ale napłynęła moc, bo Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę: „Uwielbiaj Mnie (...) Głoś Moją Chwałę (...) okryj Mnie miłosnymi wieńcami (...)”. Natomiast w pisemku „AVE” zwrócą uwagę słowa: „z wdzięcznością oddajmy Panu Jezusowi należną podziękę”.
Poznałem intencję, a podczas modlitwy napływały obrazy: kompanii honorowej, protokólarne przyjmowanie dostojników...nawet mnie ludzie kłaniają się z daleka!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 193
Niedziela Palmowa
Dyżur w pogotowiu...obudziłem się o 3.00 i w łóżku, ale na kolanach...z głową w poduszce wołałem do Najświętszego Taty. Przepraszałem za zło, które uczyniłem, bo spragnionym alkoholu dałem „na poczęstunek”, a to chwała własna, a jest przecież Wielki Tydzień.
Nie cofnę tego, mogę tylko żałować i przepraszać...straciłem także obdarowanie od pacjentów. Nie wiedziałem, że tak zaczyna się nowy dzień duchowy (intencja).
Zerwano do chorego z bóle m ok. lędźwiowej (5.00). Sam kiedyś miałem przez 3 dni tą przykrą dolegliwość...po ”przewianiu” w nocy. Zimno powoduje skurcz m. okolicy lędźwiowej (lumbago). Wówczas masz ból, jesteś przegięty, tracisz sprawność, a ktoś, kto nie zetknął się z tym pobiegnie do przychodni i „dobije się” siedzeniem w kolejce. Przejdzie samo, ale mnie pomogła tabletka 1 tabletka (Dicloberl retard). Podobna sytuacja jest w kręczu karku...to podobna sytuacja, ale przygina i wykręca głowę.
Na miejscu, w oczekiwaniu na ustąpienie objawów słuchałem radia, gdzie właśnie mówiono o zabijaniu się przy pomocy tytoniu...zawały serca, rak płuca. Ukoiła chwilka snu i czekałem na zmiennika. W domu, po śniadaniu „Gazeta wyborcza” otworzyła się na art. o Judaszu, a w „Super expressie” opisywano zawodowego oszusta, który krzywdził zakony i parafie. Do tego wizyta JPII w celi Ali Agcy.
Podczas przygotowywania się do Mszy św. 12.15 wylała mi się kawa...bałagan, złość żony - nie mogliśmy wyjść wspólnie. W drodze odmawiałem koronkę UCC (do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy), a ból zalewał serce.
Popłakałem się podczas Eucharystii i poprosiłem Boga o przyjęcie tego dnia. Żonie kupiłem różę, a po obiedzie musiałem odespać dyżur...cieszysz się z niedzieli (czasu wolnego, rodziny), a tu taka nędza i smutek.
Podczas pobytu żony w kościele umyłem naczynia i wyrzuciłem resztkę kartofli, która czekały na syna oraz resztkę mleka z ryżem, które żona zostawiła dla siebie! Radość miały gołębie, ale wywołałem ponowna złość żony. Jakby za karę, ale to wszystko działanie złego, który chce nas poróżnić podczas tak wielkiego duchowo dnia...reperowałem tłuczek do mięsa (oprawa), talerz (do sklejenia) i szczotkę do czyszczenia dywanów (oprawa).
Uśmiechnąłem się, a w TVN popłynie program „Przebacz mi”...jakże trudno jest naprawić wyrządzona krzywdę:
- matka przed laty porzuciła córkę
- macochę wygoniono po śmierci ojca, a bardzo kochała przybranego synka
- przygarnięty chłopak zranił ciotkę.
Ból zalał serce podczas programu „ITAKA”, bo wielkie jest cierpienie rodzin zaginionych...wyszedł z domu i nigdy do niego nie wrócił, wyjechała na wycieczkę i nie daje znaku życia. Jak wielkie cierpienia mają ludzie. Przepływa cały świat, zbrodnie przeciw ludzkości, wysiedlenia, obozy, zabieranie ziemi rolnikom. Dopiero rano skończę „św. Agonię” w intencji tego dnia...
W nocy obudziła mnie orkiestra weselna, a do serca wpadły słowa piosenki miłosnej: „dał klucze do Nieba”. Napłynął obraz syna, któremu dałem klucze do domu z czekaniem na jego powrót. Ojczyzna ziemska jest namiastką Ojczyzny Niebieskiej.
Napłynął też obraz pierwszego cudu Pana Jezusa...w Kanie Galilejskiej. Matka Boża musiała znać możliwości Pana Jezusa, gdy prosiła o pomoc dla biednych weselników. Wprost dziwię się, że to wydarzenie jest tak bliskie. Jakby dla kontrastu słychać kłótnię sąsiedzką z przekleństwami...
Właśnie czytałem słowa Boga Objawionego „Ja Jestem” skierowane do mnie: „Przyjdź, ty, który błądzisz jeszcze na tej pustyni...(...) abyś mógł żyć. (...) Pójdę na każdy róg ulic szukając martwych i wskrzeszę ich, jednego po drugim, aby stali się Moimi Posłańcami (...) Pragnę wyzwolić was z rąk szatana, wzmacniając was w Mojej Światłości (...).
Przeprosiłem Boga za braci oszukanych przez szatana, którzy kochają tylko to życie, a tak też było ze mną: „Mój Boże, Ojcze Najświętszy, w Trójcy Jedyny, Wieczny, którego miłosierdzie jest nieskończone, proszę Cię, Tato nie daj im zginąć. Przecież to moi braci”...
Miłość zalała serce, a w oczach pojawiły się łzy. Tak płacze nad nami Pan Jezus! Nie znałem jeszcze intencji modlitewnej tego dnia, ale wrócił obraz nocnego powrotu syna i pragnienie spotkania się z Jerzym Urbanem...
Wyszedłem na balkon skąd widać figurę Matki Bożej Niepokalanej, która przyszła przed laty pod nasz blok i zacząłem...”Pod Twoją obronę”.
W Mszy św. radiowej kapłan mówił o ludzkich poszukiwaniach i prawdziwej miłości, a ja wiem jak działa szatan. To bestia właśnie kieruje ludzi na manowce - ku miłości własnej, ciała, innych ciał, pieska, samochodu, do sekty dającej wyzwolenie lub muru wokół domu jako symbolu własnego poczucie bezpieczeństwa.
Napływa zdanie, że Niebo to Dom Miłości. Tak, ja wiem o tym. Kapłan wspomniał o kobiecie, która w księgach kościelnych potwierdziła, że ma ojca (matka to ukrywała)...krzyczała rozradowana: „znalazłam ojca!”.
Jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie tak ciężki dzień (duchowo). Modlitwa płynęła dalej na działce, a wypadło „Ofiarowanie Pana Jezusa”...śpiewały ptaszki, a ja byłem w niebie na ziemi. W tej radości dodałem Koronkę Pokoju, a w nędznej budce mam wielki wizerunki Matki Bożej z Medziugorie.
Wyszedłem na Mszę św. a wzrok zatrzymał napis na murze: „przez was wstydzę się, że jestem”! Jest też odwrotnie, bo wielu rodziców mówi do swoich dzieci; „przynosisz nam wstyd”.
Błyskawicznie przepłynęły osoby działaczy „opozycyjnych”, osoba Jerzego Urbana ze współpracownikami, wzrok zatrzymał siedzący na murku z winem, handlujący dla zysku w niedzielę (właśnie wyjrzał ze sklepu, a ma 70 lat!), itd.
Zły dla zmylenia wskazuje mi ludzi zdeformowanych: dziewczynkę z chorymi nerkami po sterydach, dziadka ogolonego na fajerce i gruba panią. Ci ludzie nie przynoszą wstydu naszemu Prawdziwemu Ojcu.
W wielkim bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę z przekazywaniem cierpień Pana Jezusa Bogu, dodałem jeszcze dwie koronki do Miłosierdzia Bożego, bo nie mogłem się ukoić.
Na Mszy św. popłynęły czytania o mądrości Bożej, Ps 8 „Jak jest przedziwne Imię Twoje, Panie...czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego?...uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów” oraz pieśń „Chwała Ojcu, Który Jest”.
Przed Komunia świętą ponownie poprosiłem Boga o wybaczenie tym, którzy przynoszą Mu wstyd. Po Eucharystii napłynęła postać Jerzego Urbana, a promyk Miłości Bożej połączył nasze serca...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1158
Opr. 26.11.2014
Przed przebudzeniem ujrzałem duszę zmarłego ojca, chorego i proszącego o spokój. Obca pani poinformowała mnie, że właśnie idą do kościoła, gdzie otrzyma spokój. Przypomniała się operacja amputacji nogi, którą przeszedł, a za oknem wzrok zatrzymała korona drzewa ze ściętym czubkiem.
Dziwne, bo spotkałem go także teraz, gdy w śnie przebiegałem przez sień mojego domu rodzinnego. Jakże potrzebne jest nasze wsparcie dla dusz przebywających w czyśćcu...nic już nie mogą dla siebie zrobić.
Takim symbolem życia jest wierzchołek drzewa, a jeżeli chodzi o człowieka to o jego życiu stanowi zdrowie duchowe, które jest podstawą wszystkiego. Ogarnij cały świat z tymi, którzy w różny sposób tracą życie, potrzebują wsparcia, a nawet ożywienia.
Teraz, gdy to przepisuję trwa bój o potrąconego łosia, który nie może wstać i ludzie przynoszą mu jedzenie, bo „władza” nie potrafi przewieźć go do odpowiedniego miejsca. Pod wszystkimi urzędami mamy Las Palmas, a kłócą się kto ma za to zapłacić.
Podczas Mszy św. o 6.30 w moich oczach pojawiły się łzy, bo patrząc na obraz Pana Jezusa Miłosiernego zawołam w intencji córki: „Panie Jezu ożyw ją, daj jej jeden Twój Promyk...niech w Imię Twoje będzie uzdrowiona, daj mi także tą łaskę uzdrawiania - jeżeli taka jest Twoja Wola”.
W Ew J 11, 45-57 Żydzi wydają wyrok na Zbawiciela. Podczas Eucharystii poczułem, że jestem w Wieczerniku z Panem Jezusem. Popłakałem się i zawołałem: „Jezu mój! Tato! Tato!”. To zarazem krzyk rozpaczy, bo naród wybrany (ojczyzna ziemska Zbawiciela), a właściwie cała ludzkość wymaga ożywienia...jako dzieci tego Samego Boga Ojca!
Podjechałem pod „mój” krzyż z pięknymi kwiatami, które potrzebują do życia wody. Popłakałem się i podziękowałem Najświętszemu Tacie za tą łaskę - opiekę nad przydrożnym symbolem grobu Pana Jezusa.
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, ale przychodzą umówieni kandydaci na kierowców, a to jest przerywane wyjazdami i pacjentami chorymi...ożywiła mnie chwilka snu z późniejszą kawą i tabletką na migrenę. Człowiek słaby, a cóż powie starsza pacjentka po udarze ze złamanym dodatkowo biodrem, chore dzieciątko wymagające hospitalizacji oraz ofiary wypadku na trasie głównej.
Nie mogłem spać, a podczas słuchania radia Maryja popłakałem się podczas pieśni o wciąż błądzących i szukających drogi. Ilu wokół mnie jest trupów duchowych potrzebujących ożywienia! Świta, zaczynają śpiewać ptaszki...z radia Maryja płyną podziękowania Matce Najświętszej oraz Bogu Ojcu.
Przeprosiłem za moją „dobroć”, bo zafundowałem „choremu” personelowi „lekarstwo”...znam to cierpienie, a usłużnie umyli mi samochód.
Podczas przepisywania (26.11.2014) postanowiłem pójść na Mszę św. w intencji duszy zmarłego ojca. Na zawołania kapłana odpowiadałem: „zmiłuj się nad jego duszą” i poprosiłem Boga o przelanie na mnie jego grzechów. Miał wiele wad, ale zrywał się do pracy o 4.00 rano, aby dojechać „ciuchcią” do stolarni w odległym mieście.
Anioł podpowiedział, aby w jego imieniu zapalić lampkę pod krzyżem przed naszym cmentarzem, gdzie w Dzień Zaduszny postawiłem piękny kwiat...razem z Eucharystią przekazałem Bogu za duszę ojca oczekującego na powrót do Królestwa Niebieskiego... APEL
- 14.04.2000(pt) ZA TYCH, KTÓRZY ZAPOMINAJĄ O JEZUSIE
- 13.04.2000(c) ZA ZAMORDOWANYCH Z PREMEDYTACJĄ
- 12.04.2000(ś) ZA OFIARY BESTIALSKICH CZYSTEK
- 11.04.2000(w) ZA NIEWINNYCH...
- 10.04.2000(p) ZA UPOMINAJĄCYCH SIĘ O SWOJE PRAWA
- 09.04.2000(n) ZA ROZMIŁOWANYCH W TOBIE, OJCZE
- 08.04.2000(s) ZA OSZUKUJĄCYCH SIEBIE
- 07.04.2000(pt) ZA DAJĄCYCH SIEBIE
- 06.04.2000(c) ZA OFIARY LUDZKIEJ NĘDZY
- 05.04.2000(ś) ZA CZYNIĄCYCH GŁUPOTY...