- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1029
Żołnierz zawodowy w stopniu kapitana wzywa pomocy. Zerwałem się z głębokiego snu i przestraszony przeżegnałem się. Jakże szatan umęczy, zniweczy nawet przyjemność snu.
Usiadłem i w słabości zacząłem wołać:
„Ojcze Miłosierny! Panie wszystkich serc. Ty możesz ukoić każde cierpienie. Proszę Cię, Ojcze niech Twój Pokój będzie w każdym cierpiącym, przecież nikt poza Tobą nie przyniesie im ulgi. Proszę Cię za chorych.
Niech złe siły nie wywołują w nich lęku i zwątpienia. Pomóż im, aby mogli znieść swoje cierpienia, niech je uświęcą i dołączą do św. Męki Pana Jezusa i przekażą w intencji własnego zbawienia i zbawienia innych. Matko! Ty wytrwałaś z Synem do końca. Daj odczuć każdemu cierpiącemu Twoją bliskość. Pozostań z każdym i wyjednuj łaskę wyrzeczeń dla Boga”.
Teraz przeszkoda w zjedzeniu śniadania, bo wzywają do napadu kolki nerkowej. Pod drzwiami gabinetu siedzi „buldog". To facet o mocnym głosie, „stary ormowiec” z obcego rejonu, który ustawia kolejkę i w ten sposób zawsze jest pierwszy. W złym nastroju zaczynam pracę, bo w głowie „Polska Rzeczypospolita Ludowa”. Złośliwie pytam go:
- Zakład się rozpada? Stwórzcie tam ośrodek dla internowania tych, co rządzili Polską. Niech zgłaszają się dobrowolnie we włosienicach, posypani popiołem.
Po czasie wróciła równowaga, bo ujrzałem kuszenie. Jakże wielka w nas kłótliwość i chęć wykazania swego. Napłynęła wielka miłość do ludzi.
Godzinę schodzi pisanie dokumentów na rentę dla biednej i pokrzywdzonej kobiety z padaczką. Ja męczę się, piszę bezinteresownie, inni się denerwują, a ktoś na komisji lekarskiej machnie ręką! Przecież wszystko to później pokażą: moje umęczenie, stan serc oczekujących, biedną chorą i nienawiść do niej lekarzy z komisji! Przypomina się Pan Jezus, który wszystko oddał biednym”.
Dzisiaj naprawdę mam ciężki dzień, a właśnie kierownik prosi o zastępstwo kolegi w oddziale przez miesiąc! Teraz jest u mnie pani, której przyśniłem się w nocy i przybyła, aby usłyszeć kazanie!
„Diabeł dzieli, a Pan Bóg łączy. Nie wolno pani porzucać chorego męża. To ojciec pani dzieci. Trzeba wołać do Matki, bo tylko Ona ma władzę nad złym duchem. Nic nie dadzą wyjazdy do sanktuariów.
Trzeba zamknąć się w komórce serca i wołać, prosić, nie wątpić. W napływającym cierpieniu trzeba kierować się ku Męce Pana Jezusa i do Jego ostatniego dnia życia! Zły zna pani słabości i wpuszcza w serce męża i teściową, a on wie, że macie być razem”!
Koniec przyjęć. Ze spracowania łzy zalały oczy. „Panie Jezu! przepraszam, bo minęła święta godzina, a ja nie modliłem się". - Wystarczy, że mówiłeś o Mnie!
W domu padłem w fotel i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia za tą rodzinę oraz przekazałem Zbawicielowi ten dzień ciężkiej i bezinteresownej pracy. W nocy przebudziłem się z pięknego snu,zapaliłem lampkę i zacząłem odmawiać litanię do Matki Umęczonych, której przekazałem pacjentów z dnia dzisiejszego:
- tego, któremu córka zostawiła wnuczka, a on jej nienawidzi
- wdowę pogardzaną przez synową
- tą, która w padaczce uderza się w głowę i plecy, a lekarze z komisji jej nie wierzą
- przestraszonej, co „tyje sama i nie wie po czym"
- tego od piątki dzieciaczków, któremu władza nie przydzieliła mieszkania
- umęczonego dojazdami do pracy
- mądrej, którą ojciec wysyła do psychiatry
- tego, co nie ma na denaturat
- porzuconą przez męża z dzieciątkami
- tą, co służy władzy i wierzy w Boga
- i tego, co zawsze pierwszy i z torbą
- tego, co zniszczył zdrowie przez wódkę i męczył żonę
- tą, co choruje dłużej niż żyje przeciętny człowiek
- przestraszonego półpaścem i bólem ucha
- kucharki, które co nie znają „Anioła Pańskiego"
- i mnie spracowanego, nękanego przez złego ducha i współbraci, któremu przerwano odpoczynek.
23.30 Anioł prosi mnie o podziękowanie Bogu za błogosławieństwo. Padłem na kolana: „Ojcze! dziękuję za Twoje błogosławieństwo. Dziękuję”! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1097
Dzisiaj wypada dyżur w pogotowiu. Nie biorę prowiantu, bo zaplanowałem post i modlitwy w intencji pokoju w Jugosławii.
Nie mogę być na Mszy św. porannej, bo nagle zmarła babcia. Po wydaniu karty zgonu jadę do przychodni i w bólu serca zaczynam cz. bolesną różańca, ponieważ znalazłem się przy dzieciach w Jugosławii, którym zniszczono domy z wszystkimi zabawkami! Napływa też cierpienie Matki Bożej podczas ostatniej doby życia Pana Jezusa: „Matko! spraw, aby ofiary wojny w Jugosławii zwracały się do Ciebie. Panie Jezu pomóż im”.
Nagle napływa wielka tęsknota za Matką Bożą i między przyjęciami wołam: "Matko Miłosierdzia! Maryjo! Matko Nieba! Matko Jezusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego...tylko Ty znasz głębię Miłosierdzia Bożego”. Wprost czuję bliskość naszej Opiekunki, wiem, że jest ze mną.
Na ten czas przybył ojciec pełen nienawiści do córki, która porzuciła dziecko i nie daje znaku życia: „nigdy nie przebaczy”! Na koniec pracy Matka Boża przysłała biedaka, któremu wykupiłem leki i odwiozłem go do wioski. Nie czuję głodu, falami napływa „słodycz modlitewna". Nie mogę tego opisać.
15.00 Dobrze, że mam już ułożoną moją modlitwę, którą wciąż modyfikuję: „Jezu bądź miłościw i daj pokój braciom w Jugosławii. Matko przez zasługę Twojego osamotnienia wyjednaj im pokój u Ojca i Syna i 0jca. Właśnie mijamy figurę Matki ze złożonymi modlitewnie dłońmi! To sekundowe znaki, którymi jestem codziennie zalewany.
W karetce czekamy na pacjentkę, a przede mną blok z balkonami na których fruwają wyprane rzeczy (głównie dziecinne). Tym czasem bloki w Jugosławii są pozbawione wody i gazu, często zniszczone, a ich okna czarne z wybitymi szybami. Pokazano mi, co oznacza p o k ó j. Ludzie nie widzą tego daru!
Jest okazja do odmawiania modlitw i wołania: „Matko! Twoje „tak” to początek chrześcijaństwa i naszego zbawienia. To otwarcie Nieba dla wszystkich, a zarazem zwycięstwo nad wojnami. To początek pokoju. To najważniejszy moment w dziejach ludzkości! Przyjęłaś Pana Jezusa pod Swoje Serce. Niech narody odnajdą prawdziwy pokój w odnalezieniu Pana Jezusa”.
Na ponownym, dalekim wyjeździe wypada droga krzyżowa. Przy każdej stacji wołam do Jezusa „przez zasługę daj pokój braciom w Jugosławii, bądź miłosierny Jezu. Matko, Ty byłaś podczas bolesnej męki z Synem. Poprzez zasługę Twoich cierpień podczas drogi krzyżowej uproś u Jezusa i Ojca pokój dla braci w Jugosławii". Teraz zrozumiałem, że taką drogę krzyżową można odmawiać bardzo długo i wolno... nawet cały dzień.
19.00 Nigdy nie przypuszczałem, że uzyskam taką „słodkość w duszy"...to dar za dodatkowy post w intencji pokoju w Jugosławii! W tej chwilce nie mogę oglądać DTV.
Dalej trwa pragnienie modlitw:
„Ojcze Nieskończenie Dobry. Ty, który dałeś w Jugosławii Matkę Miłosierdzia, Matkę Pokoju wszystko to dla ukochanego ludu, który lekceważył Twoje Ojcowskie ostrzeżenia i znaki. Proszę Cię Boże nie patrz na nędzę tego ludu, ale na moje wołanie. Proszę Cię, Ojcze! W żaden sposób nie mogę się ukoić. Jeszcze koronka pokoju. „Boże, Panie! Z tamtej ziemi wyszły modlitwy o pokój i teraz do Ciebie, Ojcze je kieruję! Jakże cierpi Matka!
Z przerwami modlitwa trwała od 15-21.00 i znowu daleki wyjazd. Człowiek spadł z drabiny, przebił złamanym żebrem płuco i jego życie jest zagrożone. Późno. Zły niespodziewanie kusi alkoholem, ale dobrze, że pokój lekarski jest zamykany na klucz ! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 975
Dobrego Pasterza
Po przebudzeniu przypomniał się poobijany i całkowicie zmaltretowany pijak. Brzydko może wyglądać nasze ciało, ale tak samo jest z naszą duszą, której wygląd zależy od miłości: święta jest bardzo piękna i świeci. To przekazała Matka Boża w Objawieniach, ale znamy też z relacji spotkań ze zmarłymi.
Przed wyjściem na Mszę św. serce zalał niepokój, rozdrażnienie, pojawiła się jakaś niechęć i pustka z pragnieniem sarkastycznego żartowania! To wściekły atak złego, który wiedział co się stanie. Po ataku stałem się słaby i senny, ale pomyślałem o wątpiących, którzy także przyszli do kościoła.
Jakże piękna jest wielka figura Pana Jezusa z małą owieczką i laską pasterską! Płyną słowa o Pawle i Barnabie, którzy wkroczyli w szabat do synagogi i napominali Żydów, że: „(...) sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego (...)”.
Podczas czytania Ewangelii pomyślałem o zagubionej owcy, którą jest Marcin Wolski. „Moje owce (...) Ja znam je (...) idą za Mną i Ja daję im życie wieczne (...). Ojciec mój, który Mi je dał (...)...".
„Jezu! Panie mój, nie pozwól mu zginąć. Co z nim będzie? Ojcze nie odmówisz mi tego, bo to dobry człowiek. Proszę Panie Jezu”!
Postanowieniem przyjąć w jego intencji Eucharystię i prawie „ujrzałem" połączenie Bóg 0jciec - Pan Jezus i Marcin Wolski, a nawet zjednanie! To sekundy, bo nasze słabe ciało więcej nie wytrzyma. Padłem na kolana, bo to wielkie i niespodziewane cierpienie duchowe.
Kończy się Msza św., a lud śpiewa: „Matko Boska, Królowo Polska". Pozostałem sam w kościele i odmawiałem koronkę do miłosierdzia w w/w intencji i dalej wołałem:
„Panie Jezu daj mu Twoje Światło, zanurz go w Swoich św. Ranach, obmyj jego grzeszną duszę. Spraw, aby spotkał jakiegoś naprawdę wierzącego kapłana lub kogoś, kto go poprowadzi. Spraw to Boże Ojcze Przedwieczny: „dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie nad grzechami jego duszy”.
Wracałem całkowicie odmieniony śpiewając: „Matko Boska, Królowo Polska”, a serce zalewała wielka radość i pokój. Napłynęło natchnienie, że „tyle kobiet modliło się za ciebie, one już nie żyją, teraz ty robisz to za innych”. To prawda, bo "jedni módlcie się za drugich"...jakże to proste i piękne!
Zawiadomiono mnie, że nagle zmarła babcia, która nie znała modlitwy różańcowej. Przypomniała się wizyta sprzed dwóch tygodni. To była ostatnia szansa jej powrotu do Boga. Dziwne, bo nigdy nie rozmawiałem z nią o Matce Bożej. Synowa nawet zagadywała o spowiedzi, ale ja nie drgnąłem... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1060
opr. 07.05.2011
6.00 Budzą dzwony kościelne, a moje serce zalewa pragnienie bycia na Mszy świętej, ale na koniec dyżuru w pogotowiu trafił się wyjazd.
W małej, drewnianej chatce gaśnie człowiek niewierzący. Właśnie zaczyna się walka o jego duszę, bo jeszcze w ostatnim słowie może stać się „Boży”, a dowodem jest św. Łotr. Szatan od dłuższego czasu zalewał go zwątpieniem, a to potężna broń, której celem jest odsuwanie wezwania kapłana, aby nie straszyć chorego śmiercią. Jest dokładnie odwrotnie: umierający po Ostatnim Namaszczeniu otrzymuje ufność i pokój.
Ja mam świadomość tego „boju ostatniego” i dla rozluźnienia powiedziałem, że zawsze zazdrościłem mu wielkiego łoża!
- Matka miała przyjść po śmierci i wszystko przekazać!
- Ja właśnie od niej przyjechałem pogotowiem, aby przekazać panu, że nie ma śmierci i wszystko jest prawdziwe w naszym kościele. Właśnie nadszedł czas na ostateczną decyzję. Po co pan dalej wszystko bada? Ja już tego dokonałem, a panu nie starczy czasu!
Po powrocie do pokoju lekarskiego w ręku znalazło się orędzie Matki Bożej z dnia 18 IV 1985 r: „/../ Odczuwam wielką radość z powodu każdego serca, które otwiera się dla Boga. Cieszcie się ze Mną. We wszystkich waszych modlitwach módlcie się o otwarcie serc, które są opanowane przez grzech”.
Teraz dziarskiej pani o wadze108 kg tłumaczę, że nic nie da odchudzanie „dla ciała”, bo zły wszystko oprawia w złote ramki i podsuwa „diety życia”. Jedyną drogą są posty, wyrzeczenia, przekazywanie tego cierpienia i proszenie Boga o pomoc. Przecież łaska dobrowolnego postu może być w każdej chwilce odjęta. "Niech mąż dołączy rzucenie palenia papierosów (ma cukrzycę). Proszę szerzyć tą metodę".
Dzisiaj naprawdę jesteśmy smutni z synem, bo w wypadku zginął jego najbliższy kolega oraz ich koleżanka. Często przychodził do nas, lubili się. W takich momentach pasuje koronka do miłosierdzia oraz cz. Bolesna Różańca. Padłem na kolana i dobrnąłem do „Ukoronowania Pana Jezusa". W bólu zawołałem:
„Matko Niebieska! Pomóż matkom tych dzieci.
Bądź także z nami!
Przynieś utulenie w bólu.
Przynieś błogosławieństwo od Pana Jezusa”.
Na Mszy św. wieczornej nieprzypadkowo zatrzymałem się przy stacji „Jezus pociesza niewiasty". W intencji ofiar tego wypadku przyjąłem św. Hostię, a serce pękało, gdy prosiłem za nich Pana Jezusa. Podczas litanii do Matki Bożej wołałem za dusze tych ofiar. Gdyby tak uczyniła cała szkoła!
Po modlitwie zauważyłem jak piękny jest obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem. Kto go wykonał i jakie miał natchnienie? „Upadnij na kolana ludu czcią przejęty"...i stała się cisza, a ja chciałbym trwać tutaj. Wracałem jako inny człowiek. Idziesz rozdrażniony i słaby, a wracasz napełniony mocą Bożą i pokojem. Jak wielka to Tajemnica Boża.
Przewaga duszy stała się tak wielka, że musiałem wyjść z domu, aby kontynuować wołanie do Nieba. Tylko tak można ukoić pragnienie zbawieniem świata. Prawie głośno pytam: „Jak Pan Jezus mógł to wytrzymać? Jak On to wytrzymał”?
Serce zalał smutek i tęsknota za Matką Niebieską, Królową Nieba. Nagle zauważyłem, że Jej figurka przy bloku jest ubrana w bardzo piękny, błękitny płaszcz.
Jak wielkim cierpieniem jest łaska wiary. To smutki duchowe, współcierpienie z innymi, modlitwy wynagradzające, a temu wszystkiemu towarzyszy poczucie wygnania i uciekanie czasu.
Nie mogę już „normalnie" żyć, bo tylu jest oszukiwanych...jak właśnie spotkana w kościele młodzież, wielce rozbawiona, a nawet śmiejąca się z przyjmujących Komunię świętą.
Dzisiaj, gdy to opracowuję także byłem smutny i w przedsionku kościoła zawołałem: „Panie mój! Kto mnie może pocieszyć”? W tym momencie „spojrzał” witraż z Matką Bożą trzymająca Dzieciątko. To potwierdziło intencję modlitewną tamtego dnia.
Kończę opracowanie, a siostra Faustyna mówi z radia „Maryja”, że w jej celi szatan zgrzytał zębami i przestawiał przedmioty. Mnie wówczas podsuwał butelkę z C2H5OH...i trochę trwało nim dotarłem do Autostrady Słońca. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1033
opr. 08.05.2011(n)
5.30 Tuż po przebudzeniu napłynęło określenie Matki Bożej: Panno zwolena czyli błogosławiona (archaizm z „Bogurodzicy”), a później w wielkiej tęsknocie zawołam:
„Matko błogosławiona przez Ojca!
Matko Jezusa i moja.
Cudowna Opiekunko mojego życia.
Patronko i Pośredniczko Święta.
Ty, Jedyna nie zwątpiłaś w moje nawrócenie.
Błogosławiona każda chwilka Twojego życia zakończonego Wniebowzięciem.
Panno zwolena”!
Pada deszcz, a to łagodzi różne dolegliwości i dlatego jest mało pacjentów. W sercu wielki pokój. Ludzie rzucają dary, ale ja niczego nie pragnę, a zarazem nie chcę szarpaniny. W smutku mój wzrok zatrzymał wizerunek Matki Bożej z Sercem koronie cierniowej i w płomieniach (stojący w szafce zabiegowej).
Po pracy w przychodni mam dyżur w pogotowiu. Dzisiaj poszczę i nie muszę jechać na obiad. Wystarczy zejście do „piwnicy”. Tam mamy „dyżurkę”. To norka 4x4 metry, którą trzeba dzielić z drugim lekarzem dyżurnym. Państwo ludowe dba o lud pracujący miast i wsi.
Zerwano do Cygana, który stwierdził, że w życiu ma szczęście. To prawda, bo z zespołem bolesnego barku trafił do mnie jako reumatologa. Przed chwilką była przestraszona matka, której zmarła córeczka, a synek po operacji guza tarczycy ma różyczką. Właśnie jedzie na wycieczkę z Kościoła. Zatrzymałem ją na korytarzu i powiedziałem: „jako wierząca musi pani wykazać ufność, prosić o prowadzenie, a całe cierpienie przekazać na ręce Matki”.
Teraz pędzimy do wypadku. Mimo mojej prośby wysłano tylko mnie do czterech poszkodowanych. W drodze odmawiam koronkę do miłosierdzia. Na miejscu okazało się, że jesteśmy w środku piekła. Dwie osoby zabite, a dwie ciężko ranne. Wokół podenerwowani ludzi, a pijani atakują i ubliżają.
Nie wiedziałem, że tam zginął najbliższy kolega syna (martwy za kierownicą) oraz jego koleżanka. Później zastanę go w domu. Z rozpaczy nakrył się na głowę kołdrą i tak leżał.
Wracamy ze szpitala. Płynie koronka za "dusze zabitych". Proszę Pana Jezusa o miłosierdzie, obmycie ich i pomoc. Matce przekazuję duszę dziewczyny. Smutno, a myśl ucieka do Jugosławii i potworności wojny oraz ludzkiej bezsilności wobec wielkich tragedii. Jakże potrzebna jest ochrona Matki każdego dnia!
W ciszy pokoju lekarskiego wołałem: „Matko moja! Niech każda chwilka mojego życia chwali Ciebie i Twego Syna. Ty pragniesz zabrać mnie do Królestwa Miłości. Bądź błogosławiona przez wszystkie pokolenia: wybrana przez Boga mego, który jest M i ł o ś c i ą”!
To wybuch tęsknoty trwający 5-10 minut i rozrywający serce. Jakim językiem wypowiesz te uczucia? Padłem na kolana i trwałem tak w modlitwie do zesłabnięcia.
Dzisiaj dzień postu. Zbliża się 23.00, a ja nawet nie pomyślałem o jedzeniu. Jeszcze cz. bolesna różańca. Kładę się do państwowego łóżka, a Anioł zaleca: „podziękuj”! Padłem na kolana „dziękuję Ojcze, dziękuję". Wybiła północ ! Tak skończył się jeszcze jeden dzień życia z Matką !
Podczas opracowania z Orędzia MB Pokoju (25 kwietnia 2011 r.) w serce wpadły słowa: „Jestem z wami i nieustannie modlę się za was /../”... APEL
- 07.05.1992(c) ZA PROSZĄCYCH MATKĘ O RODZINY
- 06.05.1992(ś) ZA LEKARZY - KAPŁANÓW
- 05.05.1992(w) ZA PEŁNYCH KULTU MARYJNEGO
- 04.05.1992(p) ZA PROWADZĄCYCH ŻYCIE MODLITEWNE
- 03.05.1992(n) WDZIĘCZNY BOGU ZA MATKĘ ŚWIĘTĄ
- 02.05.1992(s) ZA ZATROSKANYCH O LOS ŚWIATA
- 01.05.1992(pt) ZA PRAGNĄCYCH ZBAWIENIA
- 30.04.1992(c) ZA TYCH, KTÓRZY MAJĄ DAWAĆ ŚWIATŁO
- 29.04.1992(ś) NIECH ŻYJE JEZUS...
- 28.04.1992(w) Nie puszczaj ręki Boga Ojca...