- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 478
O 6.50 monologiem przywitała mnie żona; "co tu tak ciemno, wszystko przepociłeś, a po co te skarpetki na nogach?...jeszcze tylko raz puknij na maszynie...to ja ciebie puknę! Kto będzie czytał te wypociny?"
Teraz, gdy to przepisuję uśmiecham się (30.06.2019), bo żonka wróciła z Mszy Św. i robi nam śniadanie, a ja w ciszy "pukam" na klawiaturze komputera. Wówczas nic się nie odezwałem, ponieważ wyraźnie mówił przez nią Przeciwnik Boga! Tak samo było z s. Faustynką. W spokoju zacząłem odmawiać modlitwy poranne, a serce zalała radość i moc.
Posłuchałem "zalecenia" i czytam Słowa Maryi Królowej Pokoju; "Nie powinniśmy przejmować tej wściekłości i goryczy (broń ciemności) /../ podejmować ludzkiej walki /../ Musimy pozostać czyści, powinniśmy nadal modlić się, mamy nadal kochać." Jakże Niebo zadziwia w każdej chwilce!
W drodze do pracy w oddziale wewnętrznym (zastępstwo) wypadło wołanie o pokój w Jugosławii. Poprosiłem Boga Ojca o błogosławieństwo w pracy. Dziwnie szybko poszło wypisanie pięciu pacjentów...wprost nie wiadomo kiedy.
Tak chciałbym mieć moc uzdrawiania. Dotykasz i wołasz "Ojcze pomóż!", ale naprawdę nie wiem czy wolno prosić o ten dar. Później okaże się, że przecież uzdrawiam, ale duchowo, bo to zdrowie jest ważniejsze.
Zważ ile jest wysiłku, aby przywieźć umierającego do oddziału, a kiedy otrzymał Św. Hostię? Czy wie, że umiera? Nie! Ja mam uczestniczyć w oszustwie czyli dawaniu nadziei? Na to, aby uwierzyli w życie zużytego i gasnącego opakowania duszy!
Ile wokół jest cierpienia; chory biedak z wielodzietną rodziną, wyrzucani z pracy, przestraszeni, umierający z dala od rodziny...bóle, duszności, głuchota i ślepota, niemożność kąpieli, załatwienia się w ubikacji. To wszystko w atmosferze braku zwykłej miłości ludzkiej, ciężko chory odrzucani są przez komisje lekarskie ZUS-, bo 20 % rent jest lewych. To wszystko nie ma końca!
Prawie padałem w przychodni, a dodatkowo kierują do oddziału. Nie mogłem odmówić zastępstwa kierownikowi, bo ala ordynator nazywa się Dukaczewski. Wiecie rozumiecie. Wracałem do domu ze łzami w oczach; "Matko moja...Matko moja". Płynie "Zwiastowanie", a każde "Zdrowaś Maryjo" ściska serce.
Pani, która przyjeżdża do chorego ojca (300 km) podarowałem moje modlitwy poranne i wieczorne, a wieczorem kilku chorym będę mówił o duszy ludzkiej. Niewierzący pokiwa głową, a ja zapewniam go; "uwierz, że jesteś".
Dzisiaj ciężko znoszę post,a najbardziej kuszą świeże truskawki (od żony umierającego pacjenta). Część ich umyłem i na talerzyku podałem niewidomemu (złemu pacjentowi wg personelu), który podziękował. Wyjaśniłem mu, że to od sąsiada...na łóżku obok z którym się kłóci! Czy dary w Niebie nie są przesyłane podobnie? Czy to nie jest pokazane?
Jakże chciałbym stale przebywać z chorymi i umierającymi. To moje miejsce. Wieczorem byłem bardzo słaby, udręczony pracą, a także pokusami. Nie mogłem spać na dyżurze. W śnie miałem pocieszenie od Matki Bożej dotyczące "słabości Bożej" w której rodzi się moc.
Teraz po przebudzeniu jestem pełen radości Bożej...to trzeci dzień postu, a ja bardzo ciężko pracuję! Posłuchałem natchnienia, aby pomodlić się za zmarłych w tym oddziale...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 475
W śnie jestem w górach i szukam dojazdu do Kalwarii Zebrzydowskiej...nawet widzę z góry ten teren! W środku nocy wypiłem piwo i leżałem w smutku, bo Matka Boża "ma takie marne dzieci". Napływa obraz lekarza obcokrajowca, który przyjmował tylko kwiaty.
Zły wykorzystuje sytuację, bo z jednej strony daje pokusę brania, a podczas wyrzutów sumienia "dobija". Jest to sztuczka, która wielu odwraca od Kościoła. Na tle wszystkich grzechów...on zna hierarchię, ale uderza w nasze słabości, aby pokazać naszą marność.
Wydaje się, że Wałęsa nie może dzielić małżeństwa, ale tak się stało, bo z żoną mamy różne poglądy polityczne. Napływają obrazy wojny w b. Jugosławii, a zły dodatkowo wpuszcza niechęć do Kościoła i spraw Bożych! Wczoraj kusił Mszą Św. z gośćmi weselnymi, szeleszczącymi kwiatami, a teraz zniewala niechęcią. Wierz mi to straszna broń...wyobraź sobie, że to trafia na słabego człowieczka!
Podczas słuchania Mszy Św. radiowej ze śpiewem; "Chwała na wysokości Bogu" przez serce przepłynęła strzała miłości, a oczy zalały łzy. Ks. Kądziela mówił o Tajemnicy Trójcy Św. Już dzisiaj wiem, że moje serce jest w Sercu Pana Jezusa, a Ono jest w Sercu Boga! To wszystko przenika Duch Św.!
Żadnym językiem na ziemi nie wyrazisz tego. Przeglądam mapę i szukam Kalwarii Zebrzydowskiej...tak znalazłem się w środku uliczek Krakowa. Przepływają obrazy z Mszy Św. beatyfikacyjnej Anieli Salawy, kościoły i "duchowość" tego starego miasta.
Tam ponownie wróciłem do Pana Jezusa, Matki i Ojca...podczas spotkania Jana Pawła II z przyjęciem Eucharystii konsekrowanej przez niego. Z duszy wyrwało się słowa; "Jezu mój. Ojcze!", łzy zalewały oczy, a serce ściskał ból! Padłem na kolana i wołałem...
"Ojcze mój!
Ty, który pragniesz mojego dobra bardziej ode mnie z tego powodu dałeś zamordować Swego Syna! Jezusa...dla mnie, kto to pojmie?
Jaki zwykły człowiek da na śmierć swojego syna dla dobra innych? Jakże cierpisz Ojcze z powodu; odrzucania Twego Dobra i Twojej Prawdy, Twojej Miłości"...
Położyłem się, a smutek zalewał serce...w tym czasie wzrok padł na trzy róże wazonie, które wczoraj podarowała mi przechodząca kobieta. W tym smutku napłynął obraz naszego kościoła p.w. Trójcy Świętej i ja przyjmujący Eucharystię w intencji "grzeszących przeciw Trójcy Św.!"
Och, tak przecież jest tylu bluźnierców i prześmiewców. Nagle ujrzałem działanie kuszące Szatana, który sprawia rozdrażnienie, zwątpienie, niechęć do wiary, nasilenie wyrzutów sumienia oraz wskazywanie na naszą grzeszność i nieczystość!
Całe życie składa się z dni i chwil. Każdy dzień przeznaczam w jakiejś intencji - to równa się oddawaniu własnego życia za innych. Idź dalej...w ten sposób oddajesz całe życie za innych!
Bardzo trudny jest bój o odczytanie decyzji w danej chwilce...woli Boga Ojca. Gdy to rozgryziesz...zostaniesz świętym. To uczynił Pan Jezus. Bóg - Ojciec nie żąda ślepego naśladownictwa Pana Jezusa, ale oddawania swojej woli! Czy teraz potrzebni są jawni męczennicy?
Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji grzeszących przeciw Trójcy Św.! Podczas procesji wokół kościoła moje serce rozrywały zawołania modlitewne, a najbardziej zawołania do Matki, aby była przy naszej śmierci. To słowa kapłana, ale płyną z mojej duszy.
Nawet stoję pod czarną chorągwią: "Błogosławieni, którzy umierają w Panu". Tutaj stanąłem podpierając się o krzyż Pana Jezusa. Ja trzymam krzyż Pana Jezusa, a kapłan dziękuje wszystkim, którzy opiekują się krzyżami przy drogach, aby "pozostali pod otwartymi Ramionami Pana Jezusa"!
Przykrość, bo do Eucharystii ruszają nieliczni. Ja mam moc, klękam, żegnam się i dalej wołam w intencji bluźnierców i prześmiewców Trójcy Św. która nie jest dla mnie Tajemnicą. W drodze powrotnej popłynie moja modlitwa. Nie istnieje cały świat, obiad, rodzina...tylko to jest ważne.
Jakże pokazana jest kruchość wszystkiego. Właśnie z piskiem hamuje samochód...przed przejściem dla pieszych, wpada w wodę i żwir...sekundy i metry od tragedii na moich oczach!
Teraz pomagam chorym w oddziale wewnętrznym, opisuję wszystko, radzę i widzę siebie mieszkającego na starość przy takim oddziale...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 514
Szatan po poście podsuwa czekoladkę, bo to niweczy przyjemność spożycia śniadania. Kiedyś w ten sposób spożyciem trzy pączki na ulicy! Teraz powtarza kuszenie dyżurem...
Moja obecna sytuacja jest taka, że - jako niewolnik komunistów - zastępuję ordynatora oddziału wewnętrznego. To czynię dodatkowo, bo w tym czasie normalnie pracuję w przychodni. Nie ma chętnych do brania tam dyżurów lekarskich (mało płacą) i mam do wzięcia 30 dni! To duża pokusa zarobienia pieniędzy i Bestia wie o tym!
Zaczynam dyżur w przychodni, niosę teczkę (trwa ujawnianie agentów) i mówię do rejestratorki, że; "Watykan będzie miał mało pracy, gdy będą chcieli uznać mnie świętym...wszystko jest w odpowiedniej teczce pewnego urzędu!"
Pierwszy pacjent zajmuje 40 minut. Pomagam mu z serca, ponieważ ma kult Matki Bożej z Kalwarii Zebrzydowskiej, a takim przeszkadza Szatan. Właśnie obdarowano mnie dodatkowym przyjmowaniem dzieci i zgłoszono zgon (trzeba jechać i obejrzeć zwłoki).
Syn zmarłego wpada do mnie już czwarty raz, ale odpowiadam, że pierwszeństwo mają żywi...nawet pokazałem mu chore dzieciątko w ramionach matki. W środku udręczenia wszedł chłopczyk (7-8 lat) z matką, a serce zalewa pokój. Napłynęło zagubienie się Pana Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej. Odmawiam przyjęcia gratyfikacji i zalecam kupienie dla niego czekolady.
Po ich wyjściu moje serce zalała miłość Boża i chciałbym w tym momencie objąć cały świat. Zrozum, że bez tej miłości nic nie mogę i nic nie znaczę!
-
Długo żyć...i więcej nagrzeszyć?...pytam zadowolonego z życia.
-
Ja jestem lekarzem katolickim i zalecam pacjentowi rzucanie palenia w łączności z Matką Bożą. Trzeba przyjąć to wyrzeczenie z prośbą o prowadzenie, bo nasza wola nic nie znaczy.
Planowałem odwiedzić chorych w oddziale wewnętrznym za których odpowiadam. Na ten moment wzrok zatrzymała płaskorzeźba umęczonego Zbawiciela, który trzyma się za głowę. To dla mnie wielkie pocieszenie, bo Pan jest ze mną.
Wczoraj była matka nagle zmarłej, a dzisiaj jest u mnie jej ojciec chrzestny. Proszę go, aby przekazał w jej intencji wszystkie swoje cierpienia związane z przewlekłą chorobą. Na wizycie trafiłem do zmarłego leżącego w trumnie obłożonego butelkami po wódce z zimną wodą!
Z Księgi Psalmów padną słowa (Ps 13): "Będę śpiewał Panu, bo okazał mi dobroć". Serce zalało poczucie dobroci Boga Ojca i "zwolnienie" z Mszy Św. bo dzisiaj są śluby, a to oznacza bałagan.
W TVP Lech Wałęsa męczy się nad pytaniami uczestników zjazdu "Solidarności"; dlaczego usunął rząd chrześcijański i dobrych ludzi, a na ich miejsce wstawił lewych. Ja na dole widzę tych "władców Polski"; żaden nie szuka pracy i nie ma kłopotów!
Przypuszczam, że jeszcze ich wnuczki będą korzystały z zawładniętego mienia. To nie mój rząd i nawet nie ma gdzie iść ze skargą. Sam czuję się jak obcy w mojej ukochanej ojczyźnie, a to jest ostracyzm!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 510
Budzisz się zły, głowa obolała, spocony i już teraz powstaje problem czy przyjąć dodatkowy dyżur w pogotowiu. To też ma być zgodne z Wolą Boga Ojca, bo można trafić na minę! W przychodni trwa „dzień darów”; rzucają forsę, koniak, czekolady. Zrozum, że ja nie chcę tego i największą radość mam podczas niesienia pomocy bezinteresownej!
Dzień przyjęcia kończy wizyta matki, której nagle zmarła córka (29 lat). Teraz zrozumiałem dlaczego podszedłem do niej przed pogrzebem i prosiłem, aby wytrwała i nie zwątpiła. Ponownie pocieszam ją bliską załamania; pani córka jest, nie wolno rozpaczać, ona wymaga pani pomocy, modlitw, ofiarowania cierpień i wyrzeczeń...ona nadal cierpi, bo już wie, że śmierć to początek naszego życia, a Szatan mami, że to koniec!
Zły zaczął wciskać „normalne życie", bo trzeba korzystać z darów ziemi z odpoczynkiem od spraw duchowych! Jednym słowem; „dzisiaj mam wolne, nie pójdę do kościoła...tak będzie lepiej, także dla Pana Jezusa.”
Zawsze czyni to bardzo sprytnie...wpuszcza myśli w mojej osobie, ale wszystko poznajesz dopiero po owocach. Tym bardziej, że ludziom podsuwa przekonanie, że jego istnienie to bajki w które człowiek wykształcony nie powinien wierzyć.
Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego serce zalał pokój i odczytałem intencję modlitewną tego dnia. Napłynęła pewność, że mam być na porannej Mszy Św. a upewniło mnie w tym zatrzymywanie wzroku przez wizerunek „Jezu ufam Tobie”.
W kościele było kilka osób, a serce ściskał ból, bo właśnie siostra śpiewała; „Jezu ufam Tobie”! Po zjednaniu z Panem Jezusem wielki pokój i radość zalały serce, poczułem jakąś Światłość przenikającą duszę. Jakże to wszystko jest pięknie ułożone.
Zrozumiała stała się walka i przeszkody demona z odciąganie od Mszy Św. z proponowaniem dyżuru i zalewem „darów”. Da Bóg, że przeznaczę je kiedyś w dobrym celu! Tak będzie, bo wiele pieniędzy zmarnuję podczas zakładania strony internetowej przez czerwonego cyberprzestępce, którego awansowano.
Zwykły człowiek nie poradzi sobie w tej walce, ulegnie wielkiej mocy Szatana i jego nieskończonej przebiegłości...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 526
Tuż po przebudzeniu znalazłem się w Kościele Ewangelickim, gdzie Jan Paweł II uczestniczył w Mszy ekumenicznej. Nagle moje serce przeszyła strzała prawdy, bo obaj wiemy, że ten podział jest od Szatana...jedynie prawdziwym jest Kościół Święty z Eucharystią.
Jan Paweł II nie mógł tego powiedzieć, bo chciał łączyć, a nie dzielić, ale Pan Jezus przybył, aby nas podzielić; idziesz za Mną lub nie, wybierasz zbawienie lub potępienie.
Padłem do modlitwy na kolana, a demon wyjaśnił mi, że to jest "instytucja". Tak uważają wrogowie wiary katolickiej (hierarchia i taca czyli kasa). To głupota duchowa, a nawet demoniczna, bo Królestwo Boże jest w nas i wielu zaznaje Słodyczy Niebiańskich już tutaj.
Teraz, gdy to edytuję (19.06.2019) takim system religijno-politycznym jest Państwo Islamskie: żyjący tam są przymusowymi wyznawcami jednej wiary (zabrana wolna wola). Zły wie o swojej przegranej, ale poprzez omamianie ludzi, oszustwa i wojny stara się utrzymać podziały ludzi...także w nas samych (dusza/ciało). On wie, że działanie Ducha Św. ujawnia to wszystko.
Dzisiaj w sercu mam wielką radość Bożą, którą chciałbym przekazać wszystkim! Zrozumiałem zarazem cierpienie Matki Bożej, która ma podobne pragnienie.
W przychodni praca płynęła błyskawicznie; blokady, zastrzyki, pismo broniące pacjenta i jeszcze wizyta domowa, a bardzo lubię rozmawiać z chorymi...nawet uwielbiam. U chorej wzrok padł na obrazek małego chłopczyka, który klęczał pod krzyżem ze świeczką w ręku...łzy zalały oczy, bo teraz ja jestem takim małym chłopczykiem zapalającym świeczki Panu Jezusowi.
W domu trafiłem na program o niszczeniu środowiska, ale wiem, że nic nie zrobimy bez wiary, która daje świadomość powrotu do Ojczyzny Prawdziwej, a przez to wyklucza niszczenie ziemi, która jest naszym miejscem chwilowego bytu. Niewierzący martwią się o swoją przyszłość...dlatego niszczą wszystko dla pieniędzy (lasy, poszukiwanie złota, zbrodnicza eksploatacja ziemi).
W pragnieniu modlitwy zapaliłem lampkę odmawiając cz. radosną różańca ze śpiewem "radosny nam dzień nastał", a na mnie "patrzył" obrazek św. Rodziny! W telewizji trafiłem na ośrodek leczący alkoholików...wolne odstawianie alkoholu z modlitwami o uwolnienie z nałogu.
Tam śpiewano; "Panie mój! Przepraszam za nałogi, daj mi czas, bo, pragnę być jak z kamienia", a te słowa trafiły w moje serce, bo właśnie na działce zbierałem kamienie.
Takim powinienem być w stosunku do zachcianek. Syn siedział zasłuchany, złożone ręce...jakże chciałbym, aby został kapłanem! Dodatkowo z radia popłyną słowa poezji; "zawężony do ciała świat, kruche nasze gniazdo."
Na ten moment trafiłem na słowa: „Niech modli się twoje serce”. To prawda, bo z modlitwą nie zostanę oszukany! Zły wówczas traci moc. Komu starczy życia na rozwikłanie spraw Bożych, Bożej Mądrości. Kto będzie miał takie doświadczenia życiowe (kontakt z ludźmi, cierpienie, zło i dobro) oraz duchowe (łaska wiary). Zauważyłem swoje powołanie.
Wróciłem do wiersza wciśniętego przez syna. „Powiesz, że to znak, ale to nieprawda, bo to tylko dźwięk dzwonu nad lasem”. Pokręciłem głową, przeżegnałem się i poszedłem spać...
APeeL
- 10.06.1992(ś) ZA PRZYTŁOCZONYCH PRZEZ CIAŁO
- 09.06.1992(w) ZA OPIEKUJĄCYCH SIĘ CHORYMI
- 08.06.1992(p) ZA POWOŁANYCH DO DAWANIA ŚWIADECTWA WIARY
- 07.06.1992(n) ZA STOJĄCYCH POZA KOŚCIOŁEM
- 06.06.1992(s) ZA NOSZĄCYCH SŁODKIE KAJDANY
- 05.06.1992(pt) DZIEŃ W INTENCJI OJCZYZNY
- 04.06.1992(c) ABY PAN JEZUS PRZYBYŁ DO WSKAZANYCH...
- 03.06.1992(ś) ZA POSZCZĄCYCH W INTENCJI POKOJU
- 02.06.1992(w) ZA TRACĄCYCH CZYSTOŚĆ
- 01.06.1992(p) ZA ŻYJĄCYCH SAMI DLA SIEBIE