- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 152
Często w snach nękają mnie koszmary: oto brzydka twarz z brakami zębów, wypchany dzik oraz chłopczyk i ludzie! Nad ranem budzę się wielokrotnie z poczuciem, że mam być na Mszy świętej 18:00.
Jak wielkim darem jest ujrzenie łaski pomagania innym...dlatego zaczynam pracę wcześniej (o 7.00). Dzisiaj nie wiedziałem, że skończę o 16:30. Chwilami napływała wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego, a to zawsze jest znak czekającego mnie nawału. Wówczas nikomu nie odmawiam, nawet wypełniam skierowania na komisję KIZ-u i wnioski do sanatorium (zawsze to umawiam, bo trochę schodzi).
Dzisiaj współczuli mi sami chorzy. Towarzyszył mi wizerunek Pana Jezusa z Całunu, a z radia popłynie smutna melodia wywołująca łzy w oczach. Wówczas wiem, że Pan jest ze mną. Dzisiaj wypada Wielki Piątek (właściwy) w Prawosławiu. Nie mogę jechać na wizytę do małżeństwa porażonych dziadków (niemożliwość fizyczna), ale poprosiłem innego lekarza. Moc z pragnieniem pomagania (jak najbliższym) jest od Pana.
Po powrocie do domu uświadomiłem sobie, że Pan Jezus poświęcił dla naszego zbawienia Swoje Życie, a ja - uczestniczę w namiastce tego cierpienia - oddany potrzebującym chorym. Wielu było obcych, ale przyjmowałem ich jak swoich pacjentów. Ze zmęczenia zasnąłem w fotelu.
Na Mszy św o 18.00 popłyną czytania, a łzy będą zalewały oczy przy Ewangelii (J 21,1-14) w której Pan Jezus Zmartwychwstały ukazał się Uczniom "nad Morzem Tyberiadzkim". Nie wiedzieli, że jest to Zbawiciel, ale posłuchali, aby zarzucić sieć we wskazanym miejscu, bo nic nie złowili przez całą noc. Tam Pan rozpalił ognisko, poprosił o złowione ryby, aby je upiec. Wówczas Go poznali...
Poprosiłem Boga Ojca o przyjęcie tego dnia z Mszą św. i Eucharystią, moje spracowanie i modlitwy. Trudno było wyjść z kościoła...tak dobrze jest w Domu Pana po zjednaniu z Panem Jezusem!
Przepłynęły obrazy: oto pielęgniarka z ciężko uszkodzonym dzieckiem z ośrodka, które adoptowała, matka Teresa z Kalkuty, ojciec Pio i ojciec Kolbe. W ręku znajdzie się "Dzienniczek" s. Faustyny oraz "Gazeta wyborcza" z relacją z Ziemi Świętej i zdjęciami "Via Dolerosa"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 144
Wcześniej zaczynam przyjęcia w przychodni i żartuję na korytarzu z chorymi mówiąc, że lekarzowi prezenty nie szkodzą (tak źle przetłumaczona z łaciny), bo miało być, że przy lekarzu nic nie szkodzi!
Nic nie zapowiadało ciężkiego dnia o 11:00 zrobił się bałagan, sprawy urzędowe, wzywają na wizyty, a ja wykręcam się, jeszcze mój spowiednik z napadem kolki nerkowej (podałem mu narkotyki i skierowałem do szpitala).
Obdarowują, ale jest to zło system bolszewickiego, chociaż w sowietach lekarz jest karany za najmniejsze przyjęcie "łapówki" w tym czasie oligarchowie kradną na całego, sprzedający się całkowicie systemowej władzy.
Trudno nawet wyjść na obiad do stołówki w piwnicy, a po powrocie do domu żona będzie mówiła o manierowanych dzieciach Lecha Wałęsy - na urodziny otrzymują dobre samochody! Trafiłem też do bogacza, który właśnie kupił willę w cenie około dwóch milionów.
Jego żona była u mnie i próbowała namówić mnie na załatwienie renty, chciał mi dać za to 10 zł. Ja nie załatwiam rent tylko chorym daję dokładna informację o ich schorzeniach (pisaną na maszynie).
Dobrze, że mamy działkę, gdzie mogę zapalić lampki Zbawicielowi pod moim krzyżem przy trasie E7. Natomiast w nędznej budce jest Matka Boża Pokoju przed którą odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia...przepłyną obrazy członków rządu (wczoraj bronili górników, a dzisiaj liczą się tylko pieniądze)! Nawet sprowadzają tańszy węgiel!
Przepłynął faryzeizm tej władzy, osoba prezia Boleksława, SLD (zamienili tanki na banki). Przypomniało się też moje życie: pijaństwo i hazard (zespół dr. Religi). Nigdy wcześniej nie pomyślałem o kwiatku dla Pana Jezusa oraz dla żony.
Na Mszy świętej o 18:00 będzie piękny śpiew na głosy, ale nie brak też "towarzyszy od towarzyszenia". No cóż, wszędzie są zepsuci przez obdarowanie. I tak jest też z kapłanami, wielu proboszczów jest agentami Bezpieki.
Dzisiaj Pan Jezus w Ewangelii (Łk 24,35-48) musiał udowodnić reszcie Uczniów, którzy dowiedzieli się o Jego Zmartwychwstaniu. Poznali go podczas łamania chleba (Eucharystii), a dodatkowo wątpiącym pokazał swoje ręce i nogi. "Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia? Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich". Tacy właśnie jesteśmy dotychczas...
Popłakałem się po Eucharystii wołając: "Tato! Tatusiu! Tato! Przyjmij ten dzień, tę świętą Hostię w intencji dnia, także za mnie, gdyż psuło mnie obdarowanie!"
O 20:00 będzie linia specjalna odkrywająca zepsucia władzy, polityków, zagarnięcia majątku narodowego. Nic nie dostaliśmy z powszechnego uwłaszczenia, wszystko skradła wierchuszka czerwonych i różowych z przystawkami. Mamy sługi mamony...za nich właśnie popłynie moja modlitwa przebłagalna. To wyznawcy złotego cielca...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 142
O 5:30 zadzwonił kolega z prośbą, aby zastąpić go rano w pogotowiu, bo "poczuł się źle". Zerwałem się, a radość Boża zalewała serce. Wczoraj dominowała pustka, a tu odmiana, bo z Deus Abba nigdy się nie nudzisz...jest to: wszechatrakcyjność! Odmawiam "Anioł Pański" z ucałowaniem figurki Matki Zbawiciela!
Zobacz jak pomagają z nieba, bo nigdy na dyżurze nie chodzę spać o 21:00! Nic się nie działo w nocy, a dodatkowo dyspozytorka pozwoliła pojechać na Mszę o 6:30, bo po pracy w przychodni będę miał ponowny dyżur i nie mógłbym uczestniczyć w Mszy św. wieczornej...dodatkowo, jakby dla mnie spóźnił się kapłan!
W Słowie będzie przekaz (Dz 3,1-10) o uzdrowieniu przez Piotra i Jana - wchodzących do świątyni na modlitwę - chromego od urodzenia. Kładziono go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby prosił o jałmużnę. Apostołowie nie mieli przy sobie "srebra ani złota", a nawet grosza: uzdrowili go w Imię Pana Jezusa.
On "natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach". Zerwał się, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga. Wszyscy go rozpoznali "i ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co go spotkało".
Psalmista wołał ode mnie (Ps 105,1-4.8-9): "Pełna jest ziemia łaskawości Pana. Sławcie Pana, wzywajcie Jego imienia, głoście Jego dzieła wśród narodów. Śpiewajcie i grajcie Mu (...) zawsze szukajcie Jego oblicza". Teraz popłakałem się, bo często sam tak wołam, a ze mną podobnie wszyscy na świecie.
Natomiast w Ewangelii (Łk 24,13-35) Pan Jezus jako obcy zagadał do dwóch uczniów idących do Emaus, którzy z przejęciem mówili o Jego Zmartwychwstaniu...
W tym czasie mój wzrok zatrzymał wizerunek Ducha Świętego i Pan Zmartwychwstały. W uniesieniu zawołałem: "Jezu! Jezu! Niech w Imię Twoje będzie uzdrowiona córka moja". W tej intencji ofiarowałem Eucharystię, a serce i duszę zlała ekstaza. Zarazem z powodu bólu rozstania nie chciało się wyjść z kościoła.
Zacząłem pracę w przychodni godzinę wcześniej, ale już był nawał, który znosiłem. Dzisiaj odwiedziło mnie trzech przedstawicieli firm farmaceutycznych, którzy zostawili mi długopisy, lekami, elektroniczny termometr, a babcia dołożyła do tego jajka i jabłka!
O 13.00 krzyknąłem zadziwiony, bo z radia płynęła audycja o chorobie córki (o bulimii i anoreksji)! W ręku znajdzie się też artykuł o regulacja apetytu!
Od 15:00 już na moim dyżurze, ponieważ do tego czasu tylko zabezpieczałem pogotowie, ale dobrze, że nic się nie działo! Dopiera teraz zacznie się praca. Właśnie na dalekim wyjeździe - fatalną drogą trafiłem do pacjentki - z pięknym obrazem Matki Boskiej Szkaplerznej (ze snu). Wszystko zapisałem jej na zielonej recepcie (tanie dla biednych)!
Zrywają jeszcze do wypadku z policją (też ze snu "do przodu"). W drodze do szpitala odmówię moją modlitwę przebłagalną (trwa to różnie od 1.0-2.0 godzin...przy powtarzaniu zawołań). Czekając na przyjęcie chorego pod szpitalem wołałem: "Dobry jest Pan i łaskawy".
Podczas przejazdu do niepełnosprawnej z porażeniem mózgowym przepływali chorzy z tego dnia. Popłynie za nich dwukrotna koronka do Miłosierdzia Bożego, a w tym czasie trafiamy do niskiej chaty z tamtego wieku. To dzień postu podczas którego wypiłem tylko jedną kawę, zjadłem jabłko i sernik. Radość zalała serce, bo to bardzo smakowało (szczególnie jabłka).
Na zakończenie dnia popłynie resztka różańca i różaniec Pana Jezusa (wówczas miałem narzucone modlitwy, dzisiaj tego nie czynię). To był moje dodatkowo podziękowanie za pomoc Pana Jezusa, ponieważ nikomu nic nie odmówiłem. Wszyscy otrzymali to, co im się należało...
Tak kończę jeszcze jeden dzień życia z poczuciem obecności Matki Zbawiciela. Podziękowałem za ten dzień pełen zadziwienia jego zakończeniem. Pierwszy na kolejce miałem spokojny dyżur do rana. Nawet dyspozytorka zauważyła otrzymaną przeze mnie pomoc!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 148
Na koniec dyżuru w pogotowiu zerwano do udaru mózgowego (krwotocznego) u 65-latki. Pędziliśmy do szpitala z chorą nieprzytomną, która miała niedowład kończyn po str. prawej i wykrzywioną twarz. Cała rodzina była w szoku, zawiadomili córkę, która przed izbą przyjęć wołała: "mamo, mamo, mamo...czy mnie słyszysz?"...płakała ze swoją nastoletnią córką, a ja z nimi, bo przypomniał się zgon naszej rocznej córeczki. Jak wielki jest ból tracących kogoś bliskiego! Tak została podana intencja modlitewna tego dnia.
Dzisiaj mam wolny dzień, pada i to deszcz ze śniegiem, zimno i smutno, dodatkowo żona jest przejęta wyjazdem syna do W-wy. W telewizji trafiłem na relację z buntu w więzieniu (wojna gangów z zabitymi i rannymi). Dodatkowo wspomniano rocznicę zatonięcia "Titanica" (14.04.1912)...po zderzeniu z górą lodową (1523 ofiary). Wyobraź sobie ból żegnających i oczekujących na przybycie ofiar (Anglia/USA). Na ten moment Rynkowski śpiewał: "nieraz chcesz się poskarżyć, ale nie masz do kogo". Przepłynęły obrazy umierających, którzy czekają na przeszczepy narządów, a nawet szpiku.
O 10.00 pokażą spotkanie z lekarką zajmującą się narkomanami: szybkie uzależnienie, zmiana osobowości ze śmiercią. Rodzina dowiaduje się o tym na końca. Wyszedłem na modlitwę, spotkałem pielęgniarkę, której nagle zmarł mąż. Z wielu kaset "włączyła" się z piosenką "Via Dolorosa".
Na Mszy św. wieczornej znalazłem się pod obrazem "Jezu ufam Tobie" oraz stacją z Panem Jezusem na krzyżu z Matką i Apostołem Janem. Ponadto "patrzył" Pan Jezus Zmartwychwstały. Pomyślałem o szaleństwie Szatana, który widział swoją ostateczną klęskę.
Nawet mnie w tej chwilce zalała pustka i złość w sercu. Przykro jest Bogu Ojcu, gdy traci Swoje sługi! Całkiem wstrząśnięty słuchałem kapłana, który prosił o modlitwę w intencji tracących najbliższych.
Apostoł Piotr mówił do Żydów (Dz 2,36-41): "Nawróćcie się (...) niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha świętego. (...) Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia!"
Natomiast w Ewangelii (J 20,11-18) Maria Magdalena płakała przed grobem Zbawiciela, gdzie "ujrzała dwóch aniołów w bieli", gdy "odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa", On "rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu".
Popłakałem się podczas przyjęcia Eucharystii, gdy płynęła pieśń "O! Śmierci, gdzie jesteś o śmierci. Zmartwychwstał Pan". Jakim językiem to przekazać. Unikam ludzi, ale brak intymności nawet w kościele. Ponieważ wszystko jest fałszywe...jestem groźny jako "udający wierzącego".
Kiedyś kolega znający mnie z hazardu i drinkerstwa stwierdził, że "nie lubi aktorstwa" (żegnania się na kolanach przed Komunia św.). Wejdź: https://www.wola-boga-ojca.pl/dwa-zdania-o-sobie Po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa pragniesz podbiec do "wroga" i przytulić go jak brata.
Wieczorem trafiłem w telewizji na reportaż o młodych mordercach. Płaczą ich matki i matki ofiar! Napłynął obraz rozdzielających dzieci upadających małżeństw...nawet bliźniaków, jedna para spotkała się po latach. Ponadto wychowywani przez obcych później szukają swoich rodziców. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 149
Poniedziałek Wielkanocny
Nie planowałem Mszy świętej, ale obudzono o 5:00 ze śpiewem ptaszka. Pragnę modlitwy, ale nie znam intencji. Poprosiłem Ducha Świętego o pomoc, a wzrok zatrzymał gołąbek kąpiący się w wodzie, w kałuży!
Zapaliłem lampkę pod figurą Matki Bożej od żony! Nagły straszliwy ból zalał serca. Popłakałem się, ponieważ przepływają obrazy pozbawionych wszystkiego...
- wybuch w więzieniu w Gdańsku w 1995 roku, gdzie trzy kondygnacje zapadły się pod ziemię
- zniszczenie groźnego Groznego w Czeczeni
- powodzianie i spaleni w baraku
- Kurdowie w byłej Jugosławii
- targ w Afryce, gdzie kobiecie skradziono jedyną własność...koszyk!
- napłynęła osoba świętego Franciszka, który sam pozbył się własności!.
Popłakałem się, bo chciałbym kontaktu z Duchem Świętym. Pędzę do Domu Pana!
Dzisiaj Pan Jezus Zmartwychwstały przemówił do niewiast (Ewangelia: Mt 28,8-15): "Witajcie. One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. (...) Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą".
Popłakałem się podczas wyjścia z kościoła, gdy mocno grały organy. W przychodni było trochę zamieszania. Wczoraj mieli straszny dyżur: dziecko utopione w szambie (nie było pokrywy)! Sam dzisiaj będę mam dyżur w pogotowiu. Na wyjeździe popłynie cały różaniec, a trafiam do wioski pełnej "psich bud" i to do dziadka, który "siedzi" bez sakramentu z babcią. Oboje bliscy śmierci.
Wymieniłem mu cewnik, a z powodu duszności skierowałem do szpitala. On już nie należy do tego świata. Nic nie ma. Nic nie może bez opieki! Dzisiaj trwa ulewa, a to lany poniedziałek. Tak się stało, że przy sobie nie miałem ani grosza. Zrozumiesz wówczas chorych. Znowu babuszka - reumatoidalne zapalenie stawów oraz trochę dzieci,
O 15:00 na kolanach popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego. Pan pociesza dzisiaj: rano widziałęm kąpiące się gołąbki w kałuży. Cały czas lało, zimno i brzydko. Wzrok zatrzymała zmięta gazeta:
- tam pokazują dom do rozbiórki, tragedia czterech rodzin
- bezrobocie
- stomatolog utracił pracę. Tracisz byt, sens życia, wszystko...
Znowu wyjazd. Płynie część bolesna, a wzrok pada na pień drzewa w polu! Trafiliśmy do babuszki, która upadła, a jest sama w domu i tak leżała na ziemi! Skierowałem ją do szpitala.
W telewizji Jan Paweł II będzie mówił o tragedii w Brazylii, gdzie płonie puszcza. Indianie tracą wszystko! Z bałaganu wyciąga się artykuł: "Mistrz w masce" - Fiodor Dostojewski...hazardzista i utracjusz! Popłynie "Droga krzyżowa" i "Święta Agonia" z koronką do 5-u św. Ran Pana Jezusa.
Teraz zrywają do nieprzytomnego: chory na serca, nagle stracił przytomność, zaburzona mowa (zator naczyń mózgowych). Nie mogłem się ukoić w szpitalu, popłynie Koronka Pokoju z ucałowaniem MB Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie, gdzie doznałem ostatecznego nawrócenia oraz zdjęcie żony, która wymodliła moje nawrócenie.
Dobrze, że nie mam pieniędzy, bo sanitariusz "był chory", a tak łatwo jest upaść i utracić pracę! Na ścianie pokoju lekarskiego przykleiłem wizerunek Jezusa Zmartwychwstałego, aby towarzyszył mi! Z V tomu "Prawdziwego życia w Bogu" (strona 55) popłyną słowa Pana Jezusa: "Proście o moje wstawiennictwo, a ja was ochronię i ostrzegam przed złem oraz jego panowaniem".
Ponownie zerwana do dziadka bliskiego śmierci ze sztywnością i zapaleniem płuc oraz niemiarowością serca. W butach wpadłem do kałuży błotnej i upaprałem się. Kierowca musiał mnie podnieść...dlatego wysłałem zespół transportowy.
Po chwilce był ponowny wyjazd do tego samego chorego, nie pojechał do szpitala, prosi o ponowny zastrzyk na kolkę nerkową...
APeeL
- 12.04.1998(n) ZA FAŁSZYWIE SŁUŻĄCYCH
- 11.04.1998(s) ZA OSZUKUJĄCYCH INNYCH...
- 10.04.1998(pt) ZA PRAGNĄCYCH POWROTU DO DOMU BOGA OJCA
- 09.04.1998(c) ZA KOCHAJĄCYCH SYNA TWEGO, OJCZE
- 08.04.1998(ś) ZA WPROWADZANYCH W BŁĄD...
- 07.04.1998(w) ZA CIERPIĄCYCH W DUCHU WYNAGRODZENIA...
- 06.04.1998(p) ZA POZBAWIONYCH SKRUPUŁÓW...
- 05.04.1998(n) ZA OFIARY NIEOSTROŻNOŚCI...
- 04.04.1998(s) ZA NIEŚWIADOMYCH OBDAROWANIA...
- 03.04.1998(pt) ZA OFIARY POLSKIEGO HOLOKAUSTU...