Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

22.10.1996(w) ZA TYCH, KTÓRYM NIEPOTRZEBNA JEST MATKA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 październik 1996
Odsłon: 415

   W drodze do kościoła  łzy zalały oczy przy słowach Zwiastowania, ponieważ 3 razy odmawiałem Anioł Pański. Na tablicy przed kościołem wzrok zatrzymał wizerunek Jana Pawła II z Matką Bożą, Matką Życia oraz Jej figury, które mamy w kościele. Napłynęła bliskość Świętej Bożej Rodzicielki.

  W serce wpadły słowa św. Pawła (Ef 2,12-22) o Zbawicielu, który „jest naszym pokojem (…) i pojednał nas z Bogiem...”w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca”. Teraz jesteśmy „współobywatelami świętych i domownikami Boga”.

   Psalmista w Ps 85,9-14 głosił bliskość Królestwa Bożego i zbawienia...”dla tych, którzy Mu cześć oddają (…) Przed Nim będzie kroczyć sprawiedliwość, a śladami Jego kroków zbawienie".

    Jakże piękne są te słowa ogłaszające Prawdę, która potwierdzam dzisiaj, gdy je przepisuję (24.01.2020), bo prowadziłem życie „dzikie” duchowo, a dzisiaj wiem, że Królestwo Boże jest już tutaj (w nas), a po śmierci czeka na nas otwarta furta.

    Pan Jezus zaleca (Łk 21,36): „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym”. Nasze biodra mają być przepasane i zapalone pochodnie w oczekiwaniu na Pana (Łk 12, 35-38). „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie”.

   Przekazałem ten dzień Matce Bożej z prośbą, aby podziękowała Bogu Ojcu za moje obdarowanie. Po Komunii św. zostałem zalany Duchowym Ciałem Pana Jezusa i nie mogłem wstać z kolan, bo Pan był we mnie. W tym czasie płynęła pieśń: „Być bliżej Ciebie chcę”...

     Z telewizora popłynie dyskusja o aborcji z pewnością zabójców, którzy rozmywają prawdą. To nie jest już teoria "mniejszego zła”, ale „mniejszego nieszczęścia”. Do tego doszła dyskusja o dzieciach z domu dziecka (czytaj: urodzi się i nikt go nie chce). W sercu dwa światy: cywilizacja życia i śmierci. Tak już będzie do ponownego przybycia Pana Jezusa (Paruzji). '

    Jakże cierpi nasza Prawdziwa Matka,,,Matka Życia widząca zgubę zwolenników zabijania. Z drugiej strony Belzebub podsuwa ochronę zwierząt, które teraz umierają.

     Początek pracy był spokojny, ale pod koniec nastąpił nawał chorych z wezwaniem na wizytę do babci z kotkiem. Problem, bo trzeba ją zabrać do szpitala. Ona mieszka w psiej budce z wielkim obrazem Matki Najświętszej i Pana Jezusa na krzyżu. Jak to wypowiedzieć, bo budka, a  obok w okazałej willi mieszka rodzina. Moje serce stało się bliskie opuszczonej, bo trzyma ich tylko grobowiec rodzinny.

   Stwórca to wszystko widzi. Wracałem umęczony, a z kasety popłynęły słowa Jana Pawła II o Najświętszym Sercu Pana Jezusa, o jego przebitym Boku i Świętych Ramach. To są źródła naszego życia duchowego.

   Na naszych oczach realizuje się ukryty przed wiekami Plan Boga, ujawniona została Wszechogarniająca Miłość Boża z otwarciem Królestwa z oczekującym na nas Stwórcą. Stąd słowa pieśni: „Serce Jezusa źródło życia i świętości”.

  Jakże to wszystko jest bliskie mojemu sercu. Nawet dziwię się, ze Jan Paweł II mówi o tym, co czuję. Królestwo Boże na ziemi jest rozproszone, ale powołani myślą i mówią to samo. Zapaliłem Panu Jezusowi lampkę pod „moim” krzyżem, a teraz na wyjeździe karetką (dyżur od 15.00) popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego za oddalonych od Matki Pana Jezusa!

   Po łasce wypoczynku popłakałem się pod prysznicem z wołaniem:  „Mamo! Mamusiu!”, a w tym czasie wróciła „duchowość zdarzeń” z tego dnia:

- mówiłem o świadkach Jehowy, którzy nie uznają Matki Bożej, a Pana Jezusa uważają za człowieka

- Kościół Ewangelicki, w tym Zielonoświątkowcy nie mają kultu Matki Bożej

- nawet żona przed wyjazdem na dyżur powiedziała: „nie przesadzaj, wystarczy krzyż”, gdy chciałem zabrać wizerunek Materski Najświętszej

- wróciła chora z kotkiem odrzucona przez córkę oraz dwa małżeństwa opuszczone przez dzieci

- a także osoba mojej matki, którą nie odwiedzam.

    To wszystko ziemskie wydarzenia których odpowiednikiem jest odrzucanie Matki Bożej. Ile narodów nie przyjmuje Świętej Bożej Rodzicielki. Dobrze, że zabrałem wizerunek Matki Najświętszej, bo z filmu popłynie obraz kobiety klękającej do modlitwy „Zdrowaś Maryjo”.

    Cała noc była spokojna, nawet nie obudzono do ambulatorium, a to nigdy się nie zdarza…

                                                                                                                      APeeL

 

21.10.1996(p) ZA ŁAMANYCH PRZEZ PRZESZKODY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 październik 1996
Odsłon: 436

   Jechałem na śniadanie, a Jan Paweł II mówił z kasety o Panu Jezusie i dobroci Boga Ojca. Pocałowałem żonę, a łzy zalały oczy: „Jezu! Jezu! Dziękuję Ci za Twoją nieskończoną dobroć i za Twoją pomoc”. Zły namawiał mnie do dnia wolnego za sobotę, ale nie było nawału chorych i bałaganu. Popłyną rady duchowe...

- umęczonego chorobami poprosiłem, aby przekazał swoje cierpienia na ręce Matki Bożej (w intencji pokoju na świecie)

- matce w trzeciej ciąży zaleciłem, aby dzieciątko przyjęła w sercu

- zalecałem odczytywanie Woli Boga Ojca w różnych problemach…

- wskazałem, że wdowiec nie jest sam, bo mamy Matkę Bożą, a przez to nie jesteśmy sierotami.

- nie ujrzy pani - bez Światła Ojca - pokoju w ojczyźnie, posadania duszy i braku śmierci

- w straszeniu śmiercią niech pani woła do Ducha Św.!

    Pan Jezus mógł uśmiercić każdego poniżającego Go, ale wówczas nie otworzyłoby się Niebo! Nie ma śmierci, cóż może obchodzić panią ziemia w wieku 63 lat! Zły kusi sprawami...bardzo „ważnymi”, aby pani zapomniała o modlitwie.

- niech pani poprosi Matkę o prowadzenie w czasie zabiegu usuwania kamienia.

- natomiast chorej z ciężkimi napadami epi przekazałem oddanie się opiece Matki Bożej z prośbą o złagodzenie napadów i ochronę w czasie ich trwania (przytakiwała pokazując zranioną właśnie wargę).

    Dzisiaj jest dużo pokus, bo wdowy i biedni starają się płacić. Nic nie przyjmuję i pomagam z serca. Po czasie zaczął się nawał i skończyłem pracę udręczony o 15.00...z pragnieniem odczytu intencji modlitewnej dnia. Przepłynęła „duchowość zdarzeń”:

- rano męczono się z zamkiem przychodni 

- wzrok zatrzymał żelbetonowy płot...zniszczony przez przechodniów

- właśnie wył alarm samochodowy!

- kot przebiegł przez jezdnię, ale trafił na psa i wpadł pod kraty przy piwnicy

- przy figurze Matki Bożej utykała babcia z laską i skarżyła się na "krzyż"…

- wzrok padł na kartkę „Przygody Koziołka Matołka"

- kierowca Tir-a włączył przycisk, a winda wciągnęła go na skrzynię...

    Po drzemce napłynął atak demonów z pojawieniem się niechęci do Mszy św. i decyzją: „nie idę do kościoła”, ale Pan pomógł, bo zerwała mnie żona mająca jakąś pretensję. Zobacz drogi Boga naszego! W kościele stanąłem w kąciku, na wprost Jezusa Miłosiernego, a z oddali „patrzyła” figura Zbawiciela Zmartwychwstałego. Łzy zalały oczy, ponieważ przypomniała się poranna dobrać Pana.

    Popłyną czytania (Ef2, 1-10): „I wy byliście umarli (…) żądze własnego ciała (…) zachcianki (…) zdrożne myśli (…)”. To prawda, bo jestem zbawiony łaską, a nie z powodu moich uczynków, abym się nie chlubił! Na ten czas Pan Jezus w Ew (Łk 12, 13-21) wyjaśni, że nieważne są skarby ziemskie, ale bogactwo przed Bogiem.

    Podczas podchodzenia do Eucharystii napłynęły obrazy: wypadki na torach przeszkód, ciężko chorzy, ofiary rożnych zdarzeń, wdowieństwo, zgon dziecka, tracący pracę, zdrowie i majątek oraz wojny!

    Popłakałem się po Eucharystii, ponieważ współcierpię z tymi ludźmi, a Msza św. była w intencji kolegi syna. Eucharystia pękła na pół, co oznacza cierpienie...tak się też stanie, bo złamię sobie ząb na kostce w pierogu.

    Padłem na kolana z wołaniem: „Jezu mój! Jezu! Jezu!" Podczas wychodzenia z kościoła obcierałem łzy, a wiedz, że jestem twardy. Teraz popłynie moja modlitwa, wróci śmierć córeczki. W ramach intencji będę oglądał obrazy wspinaczki górskiej oraz przejścia przez Antarktydę.

   Popłyną też obrazy zniszczeń stadionu oraz film o łamanych przez indoktrynację (podawano środki halucynogenne, które powodowały chęć mordowania). Szatan ma nieskończony arsenał sposobów i przeszkód. Przeczytałem art. w którym niewinny przyznał się do zabójstwa, którego dokonali policjanci! Podziękowałem Bogu za ten dzień!

                                                                                                                                 APeeL

20.10.1996(n) ZA STĘSKNIONYCH JEZUSA EUCHARYSTYCZNEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 październik 1996
Odsłon: 440

   Wczoraj straciłem czystość, a teraz w śnie przybył brat w białych spodenkach (z dzieciństwa). Ból zalał serce z powodu zranienia Najświętszego Taty. Zobacz ile prób otrzymujemy każdego dnia!

    Czas na Mszę świętą, ale wykręciłem się dyżurem i śniadaniem, a przecież: „Pamiętaj, abyś dzień święty świecił”. Na stole wzrok zatrzymała książka "Raj utracony". To prawda, bo tam nie może trafić nieczysty: w najmniejszym stopniu!

    Wczoraj prosiłem Boga Ojca o świętość i Niebo, a dzisiaj czuję się ostatnim nędznikiem...najgorszym z najgorszych! Ból i rozterka, przecież mogę iść do spowiedzi, ale zostałem w domu. 

   Teraz kraczą wrony, ale wzrok zatrzymało stado gołębi (pokój). Natomiast w psiej norze piszczał piesek. To nie jest tak, że pijesz dla swojej przyjemności, a to wielkie cierpienie. Nigdy nie oceniaj nikogo w zewnątrz.

     Chcę się płakać i w tym stanie wołam: ”Tato! Tatusiu Najświętszy, który martwisz się o mnie, od chwili poczęcia i będziesz ze mną do śmierci! Tato, Ty najlepiej wiesz, że często będę czynił to, co nie chcę i to, co Ciebie obraża!” 

   Łzy zalewały oczy: „Zmiłuj się nad nami, Ty, który gładzisz grzechy świata. Tylko Tyś jest święty”. Pragniesz zostać świętym i natychmiast się przewracasz.

   Napłynęło wielkie pragnienie spowiedzi. Dopiero w takim momencie zrozumiesz kim jest kapłan...dany nam jako wielki dar Boga Ojca! Teraz uciekłbym z dyżuru, który tak cieszył i oddałbym wszystko za Świętą Hostię! W ręku mam wizerunek Pana Jezusa z Najświętszym Sercem w koronie: "Jezu! Jezu!"

   Nie mów nigdy, że nie ma Nieba, Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Pan dał książkę mistyczki Justyny ​​Klotz (1888 – 1984) z jej wołaniem: „Jezu! Matko Święta! Kocham was, ratujcie dusze kapłańskie, ratujcie dusze".

    Pragnę wyrwać się na Mszę świętą, ale jak? Nagle przypomniałem sobie, że o 9:00 jest transmisja radiowa. Dodatkowo Anioł Stróż przypomniał, że nie odmówiłem litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa - za pijących alkohol! Kolega został wysłany na wesele, a personel zagadywał o czymś mocniejszym. Zważ jak szatan przychodzi w naszych słabościach. Postawiłem wizerunek Matki Niepokalanej: "Matko! bądź ze mną!" 

    Płyną słowa z Ks. proroka Izajasza: „Poza Mną nie ma Boga. Beze mnie nie ma niczego.” Napłynęła bliskości i moc Boga Ojca. Mój Ojciec Jest! Każdego dnia pokazuje mi moją nędzę. Bogowie pogan, to ułuda. 

  Ewangelia według św. Łukasza dotyczyła naszej przewrotności, bo wielu służy dwóm panom, a co cesarskie trzeba oddać cesarzowi. Przypomniały się dwa obrazy z telewizji: ksiądz Jerzy Popiełuszko (popłakałem się) oraz przywódca sekty "Najwyższa Prawda", terrorystą (gaz w metrze w Tokio). Bóg Prawdziwy, nasz Tata (Abba) i bóg pogan...zbrodniarz!

    Zrywają do babuszki 85 lat, gdzie schodzi pół godziny, a serce zalała radość, bo Pan sprawił, że będę w kościele. Obdarowałem kierowcę, który  czekał na mnie w karetce pod Domem Pana. Popłakałem się, a z radia karetki popłyną słowa listu Jana Pawła II o krzyżu Pana Jezusa i potrzebie bycia misjonarzem.

   Bardzo pragnąłem Eucharystii, ale dłużyły się słowa kazania! W tym czasie wielu już wychodziło z kościoła. Udało się, pobiegłem pierwszy, padłem na kolana w oczekiwaniu na otrzymaniu Chleba Życia. Nic nie obchodzą mnie ludzi.

    Ja daję świadectwo wiary z serca przepełnionego radości Bożą! Alleluja! Później wyjaśnił się przebieg dzisiejszej niedzieli misyjnej z moim świadectwem wśród swoich...czekając na kolanach na Pana! 

   Serce i duszę zalało Ciało Pana Jezusa! Płakałem z radości, a teraz mam wyjazd do znajomych staruszków. Po czasie  do dzieciątka, a wzrok zatrzymała figura Matki Bożej Niepokalanej. Pod niebem w gwiazdach popłynie część Chwalebna Różańca (podwójna za sobotę i dzisiaj z różańcem Pana Jezusa).

   Przykrość, bo zostałem wezwany do domu napadniętego, który wyglądał strasznie. Jego dzieci płakały, a stało się to blisko domu. Zawiozłem go do szpitala. 

   Na czym polega potępienie? To jest wieczne oddzielenie od Boga Ojca! Ja właśnie byłem tak oddzielonym, a tylko w Bogu jest szczęście! O północy podziękowałem Bogu Ojcu na kolanach za ten dzień...                                                                                                      APeeL

19.10.1996(s) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI WIARĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 październik 1996
Odsłon: 452

    Dyżur w pogotowiu był bardzo ciężki, ale cała noc spokojna. Dodatkowo obudzono wcześniej (z nieba), przed budzikiem...wówczas jest to łagodne, tak jak budzenie dziecka przez matkę.  Niby koniec dyżuru, a nagle mamy pilny wyjazd do umierającego.

     W tym czasie z radia karetki popłynie piosenka: „to ty wtedy pierwszy raz na mnie spojrzałeś". Moja myśl uciekła do miłości ostatniej...do Boga Ojca. W oczach zakręciły się łzy, a serce doznało ucisku, ponieważ napłynął obraz Sanktuarium Maryjnego w Lewiczynie. Tam Pan dał mi łaskę powrotu do Siebie...

  W odległej wiosce trafiłem na dużego mężczyznę, który padł nagle i nie żył. Nad leżącym trwał płacz i krzyk z pretensją...do mnie! Ja nie mam władzy nad śmiercią! Niedawno był w szpitalu, ale nie przyjął Sakramentu Namaszczenia chorych.

   Wyjaśniam wszystko, pomagam, wypisałem nawet kartę zgonu z pocieszeniem, że jesteśmy po śmierci! W tym czasie wzrok zatrzymał piękny obraz Matki Najświętszej z Sercem przebitym mieczem.

    Spieszyłem się do przychodni (pięć godzin dyżuru), a tam była tylko jedna karta. To zawsze jest zmyłka od szatana, który zorganizował mi masę chorych...nawet napłynęło, że: "dziś się wykończę"!

   Faktycznie tak będzie z naporem chorych, powtórkami leków, przestraszonymi, proszącymi o lewe zwolnienia. W czasie gdy pomagałem wdowie (długie pismo o rentę) przybył facet z nastoletnim synem, któremu wypadł odbyt. Na dodatek mnie złapała biegunka, a rejestratorka już czekała na moje wyjście (13.00).

   Popłakałem się z powodu udręczenia, a właśnie płynęła piosenka Krzysztofa Krawczyka o dwóch sercach! Tak, bo moje serce jest bliskie Sercu Boga! Z płaczem zawołałem: "Tato! Tatusiu! Tato!". Jak można wyrazić poczucie rozłąki z Ojcem Najświętszym!

    W zakładzie fryzjerskim wzrok zatrzyma piękna płaskorzeźba Pana Jezusa w koronie cierniowej. To wszystko nie jest przypadkowe! Podczas zakupów leków w aptece napadali na mnie pacjenci, którym musiałem wypisywać recepty.

   Dzisiaj jest brzydka pogoda, leje, smutno, najgorsze jest jednak zmęczenie. W sekundowych błyskach napływało poczucie obecności Boga Ojca, ale po drzemce wróciła pustka duchowa i zwątpienie, a jest to straszna broń szatana!

   W tym czasie w telewizji płynęły obrazy żyjących tym światem, a właściwie tylko tym światem...bez Boga Ojca. Śpiewy i tańce, niekończące się dyskusje o niczym, byłą też mowa o sektach i pokazano boks kobiet.

    Trafiłem na zakończenie ślubu z błogosławieństwem i pieśń „Ave Maria” oraz marsz. Popłakałem się, bo tak właśnie wprowadzają świętych do Królestwa Niebieskiego. W tym czasie trzy razy patrzył wizerunek Ducha Świętego. Poprosiłem, aby Bóg Ojciec przyjął modlitwy, Mszę św. z Eucharystią w intencji tego dnia. Natomiast kapłan poprosił o modlitwy: za tych, którzy utracili wiarę (pomógł w jej odczycie)....

   W Ewangelii Pan Jezus mówił o tych, którzy przyznają się do niego wobec ludzi. On przyzna się do nas wobec Aniołów Bożych! Po Eucharystii padłem na kolana, a w tym czasie karetki pędziły do wypadków.

    Wróciła poranna dyskusja w radiu Maryja o życiu prawdziwym i zmartwychwstaniu. Natomiast kapłan wspomniał o Najświętszym Sercu Matki przebitym mieczem boleści! „Pan Jezus uczynił serce moje według Serca Swego”. Jakże pasuje modlitwa: za tych, którzy utracili wiarę.

    Pocałowałem Pana Jezusa z Całunu, a tom szósty „Prawdziwego Życia w Bogu” otworzył się na słowach: "Mój krzyż doprowadzi cię do świętości"…

                                                                                                                           APeeL

18.10.1996(pt) ZA BLISKICH TWEMU NAJŚWIĘTSZEMU SERCU, OJCZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 październik 1996
Odsłon: 448

Święto św. Łukasza, Ewangelisty

    Po pobraniu tabletki nasennej noc przeleciała jak błyskawica. Po zerwaniu się o 6:00 popłynie „Anioł Pański” z napłynięciem bliskości nieba. Nie wiem dlaczego „patrzył” Pan Jezus Zmartwychwstały, Pan Jezus Miłosierny oraz Jan Paweł II trzymający Monstrancję? 

    Przykrość, bo po wyjściu z domu złapała mnie biegunka! Z tego powodu zatrzymałem się przy tablicy z tytułem "Cały Twój", a okaże się, że dzisiaj jest wspomnienie św. Łukasza, który był lekarzem.

 Teraz zrozumiałe stały się łzy z poczucia obecności Boga Ojca (po pijaństwie). Błyskawicznie przepłynął świat: obojętnych duchowo oraz garstki wezwanych i wybranych! Ja jestem w garstce, która otrzymała tę wielką łaskę Boga Ojca. Jakby na znak „spojrzał” wizerunek Ducha Świętego…

   Zarazem wrócił czas mojego nawrócenia w Sanktuarium MB Pocieszenia Strapionych ze zdziwionym kapłanem, który pytał jak to wszystko przebiega. W płaczu zawołałem tylko: "Mamo! Mamo! Mamusiu! Przyjmij - w dniu dzisiejszym - moje milczenie, post oraz pomoc chorym"!

    Popłynie Ps 145: „Królestwo Pana głoszą Jego święci"...to prawda, bo to czynię. Zarazem Bóg powie przez Apostoła Jana (J 15, 16): „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem abyście szli i owoc przynosili”.

    Natomiast w Ew. (Łk 10,1-9) Zbawiciel wyznaczył jeszcze „siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał”. Zalecił, aby o nic się nie martwili. Padnie też prośba kapłana, aby lekarze widzieli w każdym brata.

   Pierwszy otrzymałem Komunię świętą podczas pieśni: „Pójdź do Jezusa...On Ojciec, Lekarz, Pan". Poprosiłem o podwójny krzyż jako należną pokutę, a pod obrazem Trójcy Świętej ponownie zawołałem: "Tato! Tatusiu! Tato!”

    To były sekundowe błyski kojące ból rozstania. Dłużej nie wytrzymałoby tego ludzkie serce, bo nasze ciało jest zbyt słabe! Pozostałem na początek następnej Mszy świętej z powodu spóźnienia na właściwą.

     Teraz w nawale chorych i pośpiechu oprócz pomocy medycznej...

 - mówię o posiadaniu duszy, a pacjentka potwierdza, że zawsze była bliska Mateczki

- chorą z ciężką astmę  proszę o ofiarowanie całego cierpienia na ręce Matki Bożej, a ona powiedziała, że właśnie odnowił jej się obraz Matki Bożej

- babci „różańcowej” wskazuję na metody działania szatana (nastraszył ją, że ma raka)

- wdowie, której groziła utrata świadczeń wszystko opisałem na maszynie, bo koledzy wpisują ręcznie jedno niewyraźne rozpoznanie

- pomagałem bezrobotnym i pocieszałem przestraszonych...

- ostatnią była pacjentka niepełnosprawna...

  Przed dyżurem w pogotowie chciałem zapalić lampkę pod krzyżem, a tak się stało, że zapaliłem dwie! Na pierwszym wyjeździe trafiłem to dziadka z dusznością, któremu wypełniłem druk na dodatek opiekuńczy (od roku przebywa w łóżku, śpi na siedząco). Wielu chorych nie wie, że jest taki dodatek, a on jest skrzywdzony niską rentą.

   Podczas oczekiwania na zabranie do szpitala - na podwórku uwagę zwróciły - dwa koguty zajadle walczące o władzę. U ludzi są to stanowiska, sława, posiadanie i używanie tego życia z przygotowywaniem się do spędzenia „spokojnej starości”.

   Na tym tle Bóg Ojciec pokazuje wybranie, które oznacza łaskę współcierpienia z Jego Najświętszym Sercem. Jakby na znak biły dzwony kościelne i trafiłem do domu dla dzieci upośledzonych. Popłakałem się chodząc tam po salach. Jakże takie dzieci są bliskie Sercu Boga Ojca.

    Przepłynie cały świat: słabych, bezrobotnych, wdów, alkoholików, lekomanów i narkomanów (wróciły obrazy śmierci dwóch kolegów...jednego po relanium, a drugiego po "mieszankach"), zbytecznych, uciążliwych...właśnie jestem u małżeństwa takich staruszków.

   Po chwilce trafiłem do domu zmarłego, gdzie trwał płacz z palącą się świecą. Dalej trwał podwójny krzyż o który prosiłem z moją modlitwą, a pracowałem z wielką radością i poświęceniem...po wypiciu tylko kawy! W środy i piątki pościmy z żoną w intencji pokoju w b. Jugosławii oraz na świecie. Owoce tego poznamy po śmierci!

    W tym czasie kierowca karetki klął, sanitariusz był niechętny chorym...natomiast dyspozytorka z powodu napięcia myliła się. Teraz, gdy to przepisuję podobna sytuacja była w oglądanym (AXN 26 grudnia 2020 r.) dramacie wojennym „Helikopter w ogniu” (USA 2001).

   Teraz badam niepełnosprawnego staruszka, a kierowcy oddaję pieniądze jego żony. Przestał się złościć podczas transportu chorego, a nawet pomógł proszącemu o podwiezienie. To wszystko sprawia wszechogarniająca Miłość Boga Ojca...

    Nie można tego przekazać, bo trzeba to przeżyć samemu. Pod szpitalem z serca zawołałem: „O! Jezu! Miłości moja, bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad bliskimi Najświętszemu Sercu Boga Ojca”...

  Późno. Płynie film „Hitler”...z eksterminacją narodu żydowskiego, zabijaniem słabych, nieczystych rasowo, pozbawianiem ojczyzny i ludobójstwem! Całą moją modlitwę zakończyłem koronką do Pięciu Ran Pana Jezusa...na kolanach.

    Północ. Raduje wypicie kefiru oraz spożycie dwóch jabłek (26 godzin ciężkiej pracy o jednej kawie). W tym czasie Seweryn Krajewski śpiewał: „Nie spoczniemy nim dojdziemy”. Na koniec tego dnia łzy zalały oczy z zawołaniem: „Ojcze Najświętszy! Ojcze! Tato!”

   W tym czasie moje serce znalazło się blisko serca żony oraz córki, która właśnie przyjechała. Podziękowałem za ten dzień...

        Wyobraź sobie, że cała noc była spokojna!

                                                                                                                      APeeL

 

  1. 17.10.1996(c) ZA OFIARY RÓŻNYCH ZDARZEŃ
  2. 16.10.1996(ś) ZA ZABIJANYCH PRZEZ WŁASNE POŻĄDLIWOŚCI
  3. 15.10.1996(w) ZA TRĘDOWATYCH POTRZEBUJĄCYCH OCZYSZCZENIA
  4. 14.10.1996(p) ZA TYCH, KTÓRZY SROMOTNIE UPADAJĄ
  5. 13.10.1996(n) ZA ZAPROSZONYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ PRZYBYĆ NA UCZTĘ
  6. 12.10.1996(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ BEZMIARU ŁASK BOŻYCH
  7. 11.10.1996(pt) ZA POWRACAJĄCYCH DO CIEBIE, OJCZE
  8. 10.10.1996(c) ZA PRAGNĄCYCH UWOLNIENIA…
  9. 09.10.1996(ś) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO JEDYNIE ŚWIĘTEJ WIARY
  10. 08.10.1996(w) ZA NIEŚWIADOMYCH ZAGROŻEŃ

Strona 1824 z 2320

  • 1819
  • 1820
  • 1821
  • 1822
  • 1823
  • 1824
  • 1825
  • 1826
  • 1827
  • 1828

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1272  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?