Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

04.10.1999(p) ZA POZBAWIONYCH ŚRODKÓW DO ŻYCIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 październik 1999
Odsłon: 613

Świętego Franciszka

   Męczą sny "do przodu." Właśnie przywiozłem pacjenta do szpitala i trafiliśmy na obchód. To sprawdzi się, bo skieruję pacjenta do szpitala, gdzie jego syn ma znajomego ordynatora. Teraz znalazłem się w budce na działce z małym okienkiem, a w telewizji pokażą wagony kupione dla bezrobotnych (slamsy w RP).

    Po przebudzeniu w sercu znalazł się grzeszny brat Jerzy Urban, proszący się o śmierć prawdziwą (duszy). Siostra Faustyna miała łaskę widzenia duchów nieczystych przy takich umierających grzesznikach. To jest zrozumiałe. Przecież Bóg pokazuje to na szakalach i różnych padlinożercach.

    W ciemności nocy zalał mnie strach i poczucie w y g n a n i a. Z tego powodu zacząłem wołać jak sierota lub przebudzone dzieciątko; ”Tato! Tato! Tatusiu!”. Po przebudzeniu popłynie „Anioł Pański”, a po pocałowaniu Świętej Głowy Pana Jezusa mam jechać do kościoła.

    Pan skierował slowa  do s. Faustyny: „nie patrz na ludzi”. Ja wiem o tym, że wokół są nędznicy tacy jak ja i nic nie obchodzi mnie ich opinia o mnie.

   Przypomniał się św. Franciszek, który lekkomyślnie spędził młodość, a później odpowiedział na tajemnicze wezwanie przez Pana i założył habit...mimo sprzeciwu rodziny i wydziedziczenia! Poszedł służyć biednym. Pan Jezus zaleca pozbyć się wszystkiego i czynić Wolę Boga Ojca. 

   Sam Zbawiciel to pokazał poprzez Swoją pokorę, wyzbycie się wszystkiego. Tak postępuje garstka!  Podczas Eucharystii ponownie wołałem do ABBA (TATY), a serce zalewało poczucie bezpieczeństwa. 

    Wcześniej zacząłem przyjęcia chorych, a już jest u mnie 80-latek, którego niesłusznie pozbawiono 30 zł, bo u nich nie ma lekarza, a my ich zastępujemy! Prawie chce się płakać z powodu bezduszności tych, którzy budowali komunizm, a teraz mienią się Europejczykami.

   Płacze dziewczyna, której nie chciano zarejestrować, bo nie miała pieniędzy, a miała błahe zakażenie naczyń limfatycznych po zakłuciu. Napisałem jej receptę na jakąś osobę, bo wrogowie rodaków oszaleli. Tak samo było z obcą kucharką.

    Przesuwał się świat biednych, pozbawionych środków do bytu, ogołoconych. Oto rejestratorka, której wypowiedziano pracę po 12 latach zatrudnienia i palacz z naszej przychodni, biedni, bezrobotni. Ciężko uszkodzony otrzymał należna rentę, ale połowę zabierają na alimenty. 

    On mówi do mnie „panie Andrzeju”, a moje serce zalewa Słodycz Boża. Zaprosiłem go do kościoła, bo gaśnie w oczach. Ostatniemu pacjentowi dałem zaświadczenie do opieki społecznej w UMiG oraz do parafii, gdzie zbierano na biednych.

   Dary Caritasu dla Kosowa trafiły na śmietnik, trwa agresja sowiecka w Czeczenii. Podczas odmawiania mojej modlitwy zauważyłem, że dyspozytorka została porzucona z dziećmi przez męża.

    Dzisiaj mam dyżur i muszę dać żonie „rozłąkowe”...dobrze, że zapłacili za badanie kierowców. Pan jest Dobry! Drobne dary i parę groszy oddaję obsłudze, bo przynieśli wyprane fartuchy.

    Synowi nie zapłacili za zwolnienie lekarskie z ZUS-u, bo kiedyś spóźnił się ze składką! To traktują jako „zerwanie umowy” - w styczniu 1999 r. pozbawił się ubezpieczenia. Dzisiaj Pan pokazuje mi to wszystko, a sam nie mam grosza w kieszeni.

    Po odmówieniu koronki padłem w błogi sen, ale zerwał mnie krzyk dyspozytorki, bo ktoś zranił się w rękę piłą tarczową. Młody człowiek utraci zdolność do pracy (okaże się, że szef go nie ubezpieczył, a dodatkowo umarł!).

    Zapisuję te przeżycia, a z radia płynie informacja o b. Albercie (Adamie Chmielowskim) i św. Franciszku oraz innych, którzy poświęcili swoje życie dla biednych. Mówiono też o ochronkach dla dzieci, a w ręku mam słowa z Ew (Łk 10, 25-37) o miłosiernym Samarytaninie.

   Kolega śpi, a ja pojechałem za niego na daleki wyjazd, aby odmówić moją modlitwę. Trafiłem do młodych po ślubie z zatruciem pokarmowym, ale chodziło o to, że w szpitalu trafiłem na scenę, która widziałem w dzisiejszym śnie: przedsionek, personel, lekarz dyżurny.

   Poprosiłem, aby Pan Jezus przyjął ten dobrowolny wysiłek i pocieszył żonę oraz sprawił ochronę mojej rodziny. O północy podziękowałem za wszystko.

                                                                                                                                 APeeL

 

03.10.1999(n) ZA OFIARY PRZEMOCY I DUSZE TAKICH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 październik 1999
Odsłon: 913

     Dyżur w pogotowiu. Zerwano o 2.00 do ciężko pobitego na dyskotece. Zabrałem go, bo podejrzewałem uraz śledziony. Dyspozytorka z władzy ludowej krzyczała na mnie, bo kolega pobitego podał jej swoje dane.

-  Przy każdym kontakcie krzyczy pani na mnie. Czy tak zalecili? Ostrzegam panią!

     Po chwilce pędzimy do wypadku, a ja zaczynam moją modlitwę, ale nie znam intencji: czy za poniżanych...deptanych, ofiary, ale czego?

    Na miejscu zastaliśmy straszliwie rozbitą furgonetkę „Żuka”, którą  17-latek z kolegą wyprowadził przed tatusiem. To zdarzyło się blisko ich domu. Przybiegli sąsiedzi...i rodzice! Pędzimy do szpitala, a ja znam już intencję modlitewną. Zdziwiony zauważyłem tablicę  (ortopedia) z nazwiskami pomordowanych przez hitlerowców pracowników. Podczas mojego wołania przepływały obrazy:

- Kosowo, Timor, Czeczenia z ofiarami agresji sowieckiej oraz Dagestan...

- Fundacja Ofiar Reżimu PRL (Ryszard Kukliński, któremu zamordowano synów)

- list z „Gazety Polskiej” na ten temat.

     Podczas przejazdu wzrok zatrzymuje wielki wizerunek MB Pokoju. To dzień także za dręczonych w więzieniach, pozbawianych snu, widzeń z bliskimi i zabijanych jeszcze w 1970 roku. Takiego „uwolnionego” dano do izby chorych, gdzie go zabito! Bolszewizm to zbrodnia, zbrodnia i jeszcze raz zbrodnia, a wielu chwali ten czas!

    Po powrocie do bazy dali trochę podrzemać i dobrze, że zerwałem się wcześniej, bo zmiennik przybył przed czasem. Jadę do domu, a zły podsuwa, aby podjechać do kościoła, przystąpić do Eucharystii i mieć wolne! Zobacz perfidię bestii, bo mam być na Mszy św. o 9.00, gdzie mimo drzemania na chórze (z umęczenia) miałem radość ze spotkania z Panem Jezusem.

      Płynie Ew Mt 21,33-43 o Winnicy Pańskiej, zabiciu Zbawiciela, a także o łasce Boga, którą odrzucił Izrael. Eucharystia pękła samoistnie na pół, a to zapowiedź cierpienia. W tej chwilce serce zalał pokój i słodycz.

     Przed późniejszym wyjściem na spacer modlitewny wzrok zatrzymało zdjęcie  JP II...och! to przecież ofiara przemocy. W ręku znalazła się też informacja o wymuszających haracze. To tylko przykłady potwierdzające intencję.

     Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego trwała słabość i szybko zapadł wieczór. Jak niewiele można uczynić w ciągu dnia ("mgnienie" w wieczności). Późno, a właśnie  Pan Jezus zaleca s. Faustynie, aby nie zwracała uwagi na ludzi i wszystko czyniła zgodnie z wolą Boga Ojca.

    Przypomina się dzisiejsze czytanie Flp 4, 6-0: „O nic się zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze sprawy przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem”. Tak staram się czynić...

                                                                                                                          APEL

 

 

01.10.1999(pt) ZA PRZYCHODZĄCYCH JAKO OSTATNI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 październik 1999
Odsłon: 1109

    Nie mogłem być na Mszy św. porannej, a w przychodni trafiłem na straszny dzień z pracą od 7.00 - 18.00, ale nie skarżyłem się, bo wczoraj otrzymałem pomoc od Boga.

    Chorzy wpadali, personel wprowadzał znajomych, kłótnie, mdlejąca po zastrzyku i nagłe wezwanie do umierającej przywiezionej z ulicy! Do końca pytano: „czy pan mnie przyjmie?” Cóż miałem im odpowiadać. Ostatnich załatwiałem tak jak pierwszych!

    Około 18.00 napłynęło pragnienie spotkania z Bogiem i zamiast do domu pojechałem do kościoła, gdzie trafiłem na dodatkowo podawaną Eucharystię! Popłakałem z powodu tak nieoczekiwanej łaski, bo jako ostatni otrzymałem to, co pierwsi i wszyscy.  

   Nawet teraz, gdy to przepisuję po 15 latach płaczę i czuję umęczenie z tamtego czasu, a tego właśnie dnia skrócono przyjęcia z godziny 20.00 do 18.00. Po wyjściu z kościoła zgasiłem światła w samochodzie i siedziałem tam z sercem zalanym słodyczą i pokojem Pana.

    Sowieci atakują Czeczenię...ludzie uciekają z płaczem. Ile zła jest na tym świecie. Umęczony i rozgoryczony zasnąłem w fotelu, bo z naszego zespołu odchodzi koleżanka i będę pracował z mężem mojej kierowniczki. To nieprawiwidłowość, ale nic nie mogę zrobić (trwa drugie pokolenie poprzedniej władzy).

   Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo dzisiaj (23.04.2015) byłem w przychodni i wszedłem do tego kolegi...jako ostatni!

- Ostatni będą pierwszymi!

- Ale to nie jest tak jak myśli większość: tutaj biedny, poniewierany niewolnik, krzywdzona wdowa, oszukani „frankowicze”, itd. Tak jest w wierze w reinkarnację: gnębisz - będziesz gnębiony, jesteś wielkim kierownikiem - będziesz pracownikiem... 

   W naszej wierze celem jest nawrócenie, a jest to pokazane na Golgocie, gdzie zły łotr szydził z Pana Jezusa do końca, a dobry zauważył Niewinność Zbawiciela i słuszność ich kary! 

- Panie! Wspomnij o mnie jak już trafisz do Królestwa Niebieskiego!

- Dziś będziesz ze Mną w Raju! 

    Mówiłem to „jednym tchem”, a teraz, gdy to zapisuję łzy zalały oczy, bo jego wiara była większa od mojej! Jako przykład dałem Jerzego Urbana, który ma szansę na Miłosierdzie Boże do ostatniego uderzenia serca, bo w momencie śmierci toczy się „bój nasz ostatni”...o duszę!

    Demony przeszkadzają w nawróceniu, a aniołowie czekają na zawołanie: „Panie przebacz”! Wówczas taka dusza jest porywana i trafia do czyśćca w pobliżu piekła...i czeka na nasze modlitwy! Jeżeli nie mieszkasz w bloku i nie słyszałeś nocnych krzyków chorego psychicznie to nie zrozumiesz tego wszystkiego.

   Kiedyś ofiarowałem Mszę św. za ostatniego w czyśćcu...wyobraź sobie zdziwienie takiej duszy, która jest nagle zawołana i przesuwana „piętro wyżej”. Tam już nie słyszy krzyków potępionych i ma pokazaną łaskę i czeka na nasze modlitwy.

    Dziwne, bo przede mną leży pismo do redaktora naczelnego „NIE” z 11 czerwca 1995 za którego wówczas modliłem się (wpisz w wyszukiwaniach: 11.06.1995 za przynoszących Bogu wstyd)...nawet mam dowód nadania!                                                                                                                         APEL

 

29.09.1999(ś) ZA TYCH, W KTÓRYCH NIE MA PODSTĘPU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 wrzesień 1999
Odsłon: 848

Świętych Archaniołów

    Po przebudzeniu myśli uciekły do Mateczki Najświętszej, którą przepraszałem za swoje nędzne życie i różne wyczyny. Wczoraj planowałem Mszę Św. wieczorną, ale teraz wiem, że mam być w kościele rano.

-  Nie mów ludziom o Szatanie, bo śmieją się z ciebie...zawyrokowała żona.

    To jest jego „sukces”, bo nawet w Kościele Pana Jezusa kapłani nie mówią o Przeciwniku Boga...prawdopodobnie nie wiedzą jak działa. Ten, kto ujawnia jego metody jest „średniowieczny”, śmieszny, a nawet głupi.

   Podczas przejazdu do kościoła napłynął obraz Pana Jezusa po św. Poniżeniu...uznanego za szaleńca. Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.01.2017) ten wizerunek towarzyszy mi w moim świętym kąciku. „Ten, Który Zbawia” jest skatowany, ma zasłonięte oczy, skute ręce z trzciną w dłoni.

    Przez sekundę wyobraź sobie szyderstwa oprawców z kłanianiem się „królowi”...Tak też jest z tymi, którzy otrzymali najwyższy dar od Stwórcy: łaskę wiary. Pan zapowiedział przecież prześladowania, a wśród nich jest też szyderstwo i psychuszka (uznanie za chorego psychicznie).

   „Tato! Tatusiu! Tato! Dziękuję, że stworzyłeś wszystko tak cudownie...od najmniejszego żuczka do pięknych koni (właśnie jechał wóz z parą takich na targ)”.

   Napłynęła refleksja. My mało wiemy o świecie niewidzialnym i o boju, który toczy się nad nami, a także w nas samych. Stwórca ukazuje to wszystko w naszym życiu. Gdzie są wszyscy ubecy? Nie wolno nawet o nich mówić, a cóż wskazać palcem.

    Ile obecnie jest krzyku z ustawą dezubekizacyjną! Do dzisiaj biorą (2017) emerytury dwukrotnie większe od mojej, a od początku mojej pracy miałem zawsze dużo dyżurów!

    Pan Jezus w Ew. wskazał na Natanaela jako tego w którym nie ma podstępu! Po Eucharystii słodycz i pokój zalały duszę, a serce pragnienie pomagania. W takim stanie trafiłem do pracy, która trwała od 7.00-16.00. Każdemu dałem to, co mu się należało...na pewno nie było dzisiaj we mnie żadnego podstępu, a to sprawiło, że ten dzień jest także za mnie!

    Popłakałem się z męczonym narodem czeczeńskim, bo najbardziej przez pełnych podstępu (sowietów) cierpia ludzie przeciętni. Na tym tle bardziej widać ludzi dobrych i tych, którzy służą z serca innym (Adam Chmielowski – b. Albert, o.M.M. Kolbe). Ja jestem w grupie poświęcającej się modlitwie z ofiarowaniem każdego dnia swojego życia za innych.

     Ten bój będzie trwał aż do ponownego przyjścia Pana Jezusa! Każdy może ujrzeć dwa układy: świat fałszywej władzy, pełen podstępu oraz świętych: Hieronima i s. Faustynę, kard. Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II oraz ks. Jerzego Popiełuszkę.

    Dzisiaj spotkałem wielu normalnych ludzi, a także żołnierzy zawodowych z którymi pracowałem w jednostce wojskowej. Wówczas w ręku znalazła się „Gazeta polska” ukazująca fałsz władzy „ludowej”, a dzisiaj to samo czyni „Gazeta warszawska”.

   Podziękowałem Bogu za ten dzień i przeprosiłem za moje słabości...

                                                                                                                                 APEL

28.09.1999(w) ZA ZJEDNANYCH SERCAMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 wrzesień 1999
Odsłon: 903

   Zrywa sen...5.50 „och! to czas na Mszę Św.!” Napłynęła bliskość Matki Najświętszej, a właściwie akt Zwiastowania, gdy powiedziała Aniołowi „Tak!”. To początek także mojego zbawienia!

    Podczas przejazdu do kościoła napływała moc bolszewizmu z omamieniem większości braci Polaków oraz moja niechęć do nich. Zważ, że ja mam łaskę wiary i Eucharystia to wszystko odwraca, a cóż dopiero oni.

    To będzie trwało jeszcze na początku nabożeństwa, bo w sercu pojawi się mieszanka: zawierzenie Stwórcy oraz ziemski bałagan z przewagą sił szatańskich...wielu nabiera się na te pułapki!

    Nagle mój wzrok zatrzymała starsza para małżeńska, która codziennie uczestniczy w Mszy Św. Łzy pojawiły się w oczach, ponieważ mam pokazaną wierność sobie oraz zawierzenie Bogu Ojcu.

    Eucharystia całkowicie odmieniła moje serce, które zalała Miłość Boża. W takim stanie trafiłem do przychodni, a moją pierwszą pacjentką była rozmodlona babcia, która długo czekała na mnie...w zimnie, bo budynek nie ma wiaty.

   Dziwne, bo dzisiaj przybywały pary: małżeństwa, córka z matką i matką z córką, a nawet brat z siostrą. Różne schorzenia, sprawy, zaświadczenia. Na dodatek  w drodze z pracy spotkałem przytuloną parę zakochanych...

    Bardzo pragnąłem modlitwy, ale nie znałem intencji i wołałem: „za oddanych Matce, Syna Twego, Boże”. Później trafiłem na reportaż: „Serce dla serc” z obrazami z kościoła księży marianów w Łodzi, gdzie mówiono o posłannictwie. Płynęło obrazy Ducha Świętego, MB Nieustającej Pomocy z podawaniem Eucharystii.

    Podczas odmawiania mojej modlitwy znałem już intencję, a chwilami współcierpiałem: z mężem porwanej w Dagestanie, z taksówkarzami solidaryzującymi się z zamordowanym kolegą i żoną zabitego (ruszył właśnie proces sprawcy), z narodem czeczeńskim, bratem zamordowanego w Słupsku, z płaczącymi w wiosce pod Krakowem, gdzie w wypadku z policjantem zginął kierowca drugiego pojazdu.

    Ten dzień cierpienia skończył się obrazami ze „Szpitala Dzieciątka Jezus” w Warszawie, gdzie płakała matka córeczki strasznie poszkodowanej w wypadku, która miała już 12 operacji! Nadal ma zdeformowane biodra i kręgosłup.

    „Panie Jezu! Zmiłuj się nad nami!” Popłakałem się z tą matką. Bóg Ojciec wie wszystko o nas, a mnie zadziwia każdego dnia. Właśnie odmawiałem moją modlitwę i w tym momencie pasuje „Św. Agonia” Jego Syna!

    Późno. Skleiłem pękniętą na pół doniczkę i po czasie ujrzałem, że jest to symbol zjednania. Podziękowałem za ten dzień i przeprosiłem...

                                                                                                                             APEL

  1. 27.09.1999(p) ZA ODCHODZĄCYCH NAGLE
  2. 26.09.1999(n) ZA TYCH, KTÓRZY POWINNI OPAMIĘTAĆ SIĘ
  3. 18.02.1999(c) ZA POPEŁNIAJĄCYCH NIEPRAWIDŁOWOŚCI
  4. 17.02.1999(ś) ZA TYCH, KTÓRZY ODZYSKALI BOGA OJCA I WRACAJĄ W POKOJU
  5. 16.02.1999(w) ZA ODRZUCAJĄCYCH DAR WDZIĘCZNOŚCI
  6. 15.02.1999(p) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ W SYTUACJI BEZ WYJŚCIA...
  7. 14.02.1999(n) ZA GINĄCYCH Z NAŁOGU…
  8. 13.02.1999(s) ZA OFIARY SROMOTNEGO UPADKU...
  9. 12.02.1999(pt) ZA ŚWIADOMYCH OBDAROWANIA...
  10. 11.02.1999(c) ZA DAJĄCYCH OCHR0NĘ...

Strona 1823 z 2402

  • 1818
  • 1819
  • 1820
  • 1821
  • 1822
  • 1823
  • 1824
  • 1825
  • 1826
  • 1827

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1484  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?