- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 656
Minęła północ, a ja czekam na syna. Jaki to znak...przecież Bóg Ojciec tak właśnie czeka na nas. Pan Jezus wskazał: „zobacz, co oznacza ranienie rodziców przez dzieci...czekasz, radujesz się z powrotu, a zostajesz obrażony”.
Na ten czas Pan Jezus z Całunu mówi : „Nie wszystko, co mówicie, świadczy o tym, że jesteście dziećmi Bożymi /../ nawet w waszej słabości możecie osiągnąć doskonałość, jeśli pozwolicie Panu się prowadzić. Każdego dnia ofiarowujcie Mu siebie. Oddajcie Mu bez obawy swoją wolę”.*
Rano poprosiłem Pana Jezusa, aby był dzisiaj ze mną, bo czeka mnie malowanie i tapetowanie pokoju. W czytaniach na Mszy św. moją uwagę zwraca zdanie (2 Sm): „Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie /../".
Jasna stała się intencja modlitewna: za dzieci raniące rodziców. Napłynął obraz Nieba, gdzie wracamy...”patrzy” Matka z o. Kolbe. Przelatują obrazy z z egzorcyzmów i Pan Jezus usuwający legiony złych duchów!
W domu serce zalała radość Boża, a córka kłóci się podczas rozstania, a ja zrobiłem jej krzyżyk na czole, opowiedziałem o czytaniach, uzdrawiającym Panu Jezusie i nawiązałem do jej stanu.
Przed pracą w domu padłem na kolana, popłynie: „Pod Twoją Obronę”...ponownie poprosiłem Pana Jezusa, aby był ze mną, a moją pracę ofiarowałem w intencji zbrodniarzy w Jugosławii.
Ciężko, ciężko...człowiek niezwyczajny ("najlepszy malarz wśród lekarzy"). Podczas malowania sufitu żona czytała „Koronkę Pokoju”, odmawialiśmy, a ja miałem łzy w oczach. Z programu młodzieżowego „Luz” popłyną słowa potwierdzające intencję: „zrobił mnie ojciec, ale nie wiem gdzie jest...nie jestem taki zły, do zła zmusza mnie życie”.
Na ten czas - podczas odmawiania mojej modlitwy - syn krzyczał, że „mówię do siebie” i dla żartów wyganiał mnie z pokoju. Nie wiedział, że ten dzień mojego życia jest także w jego intencji...
APeeL
*"Prawdziwe Życie w Bogu” (T III str. 182)
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 656
Nie chce się wstać do odmówienia modlitwy: "Anioł Pański", ale "napływa", że dzisiaj jest niedziela! "Czy wiesz ilu już dawno trwa na modlitwach, a mają wiarę mniejszą od twojej!" Napłynęło też poczucie intencji, że coś z ziemią, tymi, którzy kochają to życie...z wypadkiem śmiertelnym na torze Ulriki Mayer oraz pacjent z tej nocy. Padłem na kolana, popłynie różaniec Pana Jezusa, a radość Boża zaleje serce.
Na ten moment "spojrzał" Pan Jezus z Całunu, a z 3 tomu "Prawdziwego Życia w Bogu" (str. 342) padną słowa do mnie: "wasze umysły są przewrotne, ponieważ nie przestajecie oszukiwać sami siebie sądząc, że postępujecie lepiej od Faryzeuszy (...) przyszedłem do nich, do ich pustyni (...), ale nie uwierzyli we Mnie, odrzucili Mnie, prześladując i krzyżując. Dzisiaj Mój Św. Duch nawiedza was w waszej ciemności, lecz nie rozumiecie Jego dzieł (...) Oschłość waszej epoki jest tak wielka, że brak Mi słów porównania (...) letarg zrodził pustynię po pustyni. Kamień po kamieniu. Jakże się duszę i cierpię, widząc Moje nieliczne ocalałe kwiaty deptane przez tych zbuntowanych ludzi! (...) Gdyby nie Twoja Św. Matka, która powstrzymuje Moje ramię (...) już dawno uderzyłbym ich".
Ja najlepiej wiem jaką pustynię duchową przedstawiają ludzi, którzy żyją tylko tym światem, pędzeniem za wiatrem i trwaniem w letargu. Wielu służy bałwanom ("obcym bogom"), a tyko garstka należy do Pana Jezusa. Jakby na ten moment Pan Jezus dodatkowo "mówił" z w/w Objawienia, że: "Moi mali (...) jesteście kadzidłem dla Boga".
To też wiem, bo bój toczy się o dusze ludzkie...dlatego Zbawiciel przybył i oddała za nas Swoje Życie. Stanie się świętymi to cel życia ziemskiego...nie uzyskasz inaczej zbawienia!
Słuchamy kazania radiowego i razem z żoną kręcimy głowami, bo córka ma wyznaczoną wizytę u terapeuty na 11 lutego, a to dzień NMP z Lourdes! My wiemy, że jest to znak z Nieba! To dzień modlitw o uzdrowienie członków rodziny.
Nie wiem dlaczego z wyrzuconych gazet wyciągnąłem pismo "Detektyw" z art. "Sekty raz jeszcze", a w "Nie z tej ziemi" trafiłem na inny "Sztuka życia", gdzie radzi Sri Rav Shankar. Tuż przed wyjściem do kościoła napadł mnie szatański humor! Natomiast w drodze do kościoła natknąłem się prowadzącego grupę Haare-Kriszna, z moich ust wyrywał się "krzyk", że Bóg jest Jeden, a Jego Imię brzmi Jahwe ("Ja Jestem")!
Nagle moje serce zalał wielki ból, a miałem zamiar kończyć cz. chwalebną różańca. W jednej sekundce pojawiła się intencja modlitw i Eucharystii: za bałwochwalców czyli służących bałwanom! To sekty oraz religie wymyślone oraz bożki z władzy (Stalin, klan Kimów w KRLD, itd.).
Popłynie moja modlitwa, a na chórze trafię na chorą organistkę...dobrze, że miałem przy sobie recepty! Płynie pieśń: "Chwała na wysokościach", a moje serce dozna uniesienia duchowego...ja jestem teraz na "wysokości". Nawet "patrzyła" Matka Boska Częstochowska z Dzieciątkiem.
W czytaniach będą słowa o zagrożeniu śmiercią dla proroka, który wystąpi w imieniu bogów obcych, a w kazaniu kapłan wspomni św. Jehowy! Po relacji z wizyt u wiernych...przez moje serce przeleciała strzała Miłości, bo to "Sam Pan Jezus był w moim domu. Pan był w domu moim!"
Jakże Niebo zadziwia każdego dnia! "Ojcze proszę miej miłosierdzie nad braćmi ziemskimi służącymi bałwanom...oszukanymi i zaćmionymi!" Garstka podeszła do Komunii św.! Ostatni padłem na kolana i przeżegnałem się.
W drodze do domu odmawiałem moją modlitwę, a ból Serca Pana Jezusa zalewał moje serce. Nie mogłem znaleźć ukojenia, a dodatkowo atakowała nas córka. Pan Jezus pokazuje mi Swoje cierpienie: "zobacz, to tylko jedna córka, a ile Ja mam takich?" Na ten czas "Wprost" pisze o nadchodzącej Apokalipsie.
Późno, pociągnąłem z butelki, a Pan Jezus z "Prawdziwego Życia w Bogu" powiedział do mnie: "Bądźcie trzeźwi i czuwajcie, ponieważ szatan, przeciwnik wasz, jak lew ryczący krąży szukając każdej okazji, aby doprowadzić was do upadku".
To cała prawda! Ja to wiem i robię to całkowicie świadomie...wiem też, że te dwa łyki nie odsuną mnie od Pana Jezusa, ale Pan jednak upomina i ostrzega. Na szczoteczce do zębów wzrok zatrzyma napis: m e d i u m, a właśnie w piśmie "Nie z tej ziemi" trafię na art. "Egzorcysta". Przekazuję to na dowód, że Bóg Ojciec mówi do nas przez wszystko!
Dziękuję Ojcze za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 388
Wcześnie, a żona jest już na nogach...podziękowałem Bogu, bo po latach wiem, że Bóg połączył nas nieprzypadkowo. Poszedłem z kolegą do jego żony na WSP i w oczekiwaniu na niego wszedłem do podziemia akademiku, gdzie tańczono. Zakręciliśmy się kilka razy i ogłoszono koniec. Tak to się zaczęło...
Przy niej o nic się nie martwię i godzinami mogę przepisywać dziennik, świadectwo naszej wiary. Z wielkiej radości w duszy pocałowałem Pana Jezusa z Całunu, a Pan powiedział do mnie; „Synu mój...wyczerpałem Moje Oczy oczekując, aż twoje wargi /../.”*
Na dyżurze w pogotowiu mam radość z powodu wyjazdu trasą pełną Matek Pana Jezusa: Niepokalanego Poczęcia, dalej ze złożonymi ramionami oraz kapliczki "patrzącej" na cztery strony świata (z tyloma figurami).
Niebo pełne gwiazd, pędzimy z zawałem u młodego człowieka, płynie modlitwa różańcowa...przypomniał się obraz ze studiów, gdy spotykałem się w czystości z przyszłą żoną. Łzy zalały oczy podczas piosenki "Róże"...dzisiaj, gdy to przepisuję tę piosenkę śpiewa Dewis (YouTube). Teraz wiem dlaczego dyspozytorka pomyliła się i wysłała mnie na ten wyjazd. Zacząłem odmawiać koronkę za żonę do Miłosierdzia Bożego.
W małżeństwie powinno się żyć w czystości z dążeniem do świętości! Wiele małżeństw dobrowolnie przyjmuje ten stan i trwają w Miłości Pana Jezusa (opuszczeniu tego świata). Szatan wówczas podsuwa "marnowanie życia", ale Pan daje niewypowiedziane Radości Boże. Jest to jednak trudne do wykonania, bo "raz jesteś na dnie, a raz na szczycie"!
"Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij Ciało i Krew najmilszego Syna Swego jako przebłaganie za nieczystości naszego współżycia...spraw, aby nasza miłość opierała się na Twojej Miłości. Prowadź nas Ojcze"...
Pełen bólu skuliłem się i dziękowałem za pomyłkę dyspozytorki. Cóż wszytko jest warte bez Boga? Przypomną się słowa ks. Markiewicza: "cóż warta jest Polska bez Pana Jezusa i Miłości?"
Pan dał chwilkę wielkiego wyciszenia...płyną kanony z Taize i medytacja z Matką Bożą. "Panie!...nic mi nie grozi, gdy jestem w łodzi z Tobą". Jakże chciałbym przekazać moje doświadczenia, gdzie się da, bo mam napierać w porę i nie w porę, ale wokół panuje pustynia duchowa.
Wróciłem do pokoju lekarza dyżurnego gdzie "przyjaźnie patrzył" Pan Jezus z Całunu. Ponownie włączyłem radio Maryja trafiając na słowa piosenki potwierdzające moje wołania:
"Boże, na wezwanie Twoje daję Tobie serce me.
Boże, nie mogę zrozumieć Miłości, którą dałeś nam.
Dziękuję Tobie, o Panie. Dziękuję za Miłość Twą.
Dziękuję za Twoje powołanie, które dałeś mi.
To będzie szczęśliwy dzień, gdy włożysz na mnie Swe Ręce"!
Przed godziną chciałem podziękować za ten dzień...dobrze, że znosiłem: "patrzałków" i "przelatywaczy"...tylko chwilkami w przeważającej pokusie miałem chęć podbiec do takiego współpracownika i tłumaczyć mu. Furorę zrobiło doniesienie z "Gazety Polskiej" o M. Wachowskim (pierwszym po prezydencie).
Dzisiaj zginęła dwukrotna mistrzyni świata w slalomie..zginęła na oczach świata, a mój wzrok został zatrzymany na tytule: "Za szybkie życie". Teraz zerwali w nocy do poszukującego przygód...miał szczęście, bo potrącony upadł i złamał sobie rękę. Zapytałem go: co mówią do ciebie z Nieba?. Przecież o tej porze powinieneś być w domu!
Przypomniał się też 16-latek, którego uderzył autobus (zginęło pięć osób). Nawet kapłan w medytacji wspomni o szaleńczym pędzie tego świata...dokąd to, gdy przed nami życie wieczne? Ten czas trzeba przeznaczyć na dążenie do świętości.
Wróciłem do pokoju i wołałem za ofiarę całkowicie spalonego mieszkania ze zwęglonymi zwłokami kobiety (obraz w telewizji). "Ojcze mój Ojcze! Wszystko, co moje oddaję Ci. Ja nic nie mam, zawsze tak było, ale ja nie wiedziałem o tym!"
W czasie porannego zbierania się, już w niedzielę mam włączyć radio. Tam padną słowa: "Abyś dzień święty święcił"...
APeeL
* "Prawdziwe życie w Bogu"...
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 683
„Miałem sen, piękny sen”...o Eucharystii, a po przebudzeniu padłem na kolana z wołaniem: „Panie Jezu! Matko nasza...sprawcie, abym mógł przekazać moje doznania duchowe - dla chwały Boga Ojca - na szerszym forum.”
Nie wiedziałem czy wziąć wolny dzień w przychodni. Nagle zerwała się wichura i ulewa, a żona nie wzięła parasola do kościoła. Podjechałem i poszedłem na Mszę św. o 7.00, a to automatycznie oznaczało pójście do pracy. Łzy zalały oczy z powodu prowadzenia przez Pana Jezusa...padłem na kolana z głębokim ukłonem.
Z Ps 51 w serce wpadły słowa do Pana: „zgładź moją nieprawość, obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego...uznaję bowiem nieprawość swoją...przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem...odwróć Swe oblicze od moich grzechów i zmaż wszystkie moje przewinienia”.
To naprawdę płynęło z mojego serca, które potwierdziłem prośbami do Pana Jezusa „nie licz innym tego, co uczynili z mojej przyczyny, zmiłuj się nad nimi, wybacz im!” Po Eucharystii Światłość Boża zalała duszę, a wszystkie grzechy „wyszły na wierzch”...”Panie Jezu ile lat płakałeś nade mną! Nie płacz już Jezu, nie płacz, nie płacz!"
Jakże piękne było wyjście z kościoła...pozdrowiliśmy się z pacjentką: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a w tym czasie starsza pani całowała krzyż Pana Jezusa przed kościołem.
Przypomniała się prośba Zbawiciela z „Prawdziwego Życia w Bogu”: „Ach! Twoje słowa miłości łagodzą Moją Sprawiedliwość! Każda kropla miłości się liczy. Niezliczone dusze mogą być uratowane dzięki miłości. Pozwól Mi posługiwać się tobą jako Moją tabliczką do pisania”.
Z całkowicie odmienionym sercem biegłem do pracy, a jak się okaże wielu ludzi miałoby kłopoty, a lud jest umęczony. Przybyli bowiem z dokumentami na rentę, po przedłużenie zwolnień (biedni) oraz po różne zaświadczenie.
Desperacja ludzi z powodu oczekiwania była tak wielka, że protestowali po moim zaproszeniu do gabinetu 83-letniej chorej...jak się okaże z kompresyjnym złamaniem kręgu piersiowego!
Cały czas trwała radość z niesionej pomocy, a wspomagała mnie wzmacniająca słodycz napływająca do serca i duszy oraz pokój i piękna muzyka radiowa.
Wierzącemu w przeznaczenie wyjaśniłem, że Bóg Ojciec może zmienić Swoją Wolę...po naszych prośbach. Na koniec przybyła pacjentka - przed laty uratowana przez mnie - po napadzie śmiertelnego obrzęk płuc.
Wcześniej miała zabieg operacyjny ze śmiercią kliniczną...też uwierzyła w przeznaczenie i dodatkowo prosi o śmierć nagłą! Przestrzegłem ją wskazując na jej nieprzygotowanie podczas poprzednich zdarzeń.
Poranna prośba została spełniona, bo ok. 17.00 udało się dodzwonić do radia Maryja, gdzie mówiłem o potrzebie dawania - na antenie - świadectw wiary. Zaleciłem wołanie do Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki Bożej...każdy może sprawdzić, że Pan Jezus jest. Wskazałem na moje odczytywanie woli Boga Ojca poprzez znaki, a Bóg mówi do nas przez wszystko.
Serce zalała radość ze spełnienia prośby, a także z powodu ulgi w pracy (przychodzi drugi lekarz). Na ten moment z modlitewnika Vasulli Ryden do Pana Jezusa popłyną słowa z mojego serca: "Panie!...uczyniłeś dla mnie wielkie rzeczy, wzniosłeś do Siebie moją duszę i pozwoliłeś mi żyć w Twej Światłości."
Przypomniała się wczorajsza pacjentka, która prosiła Pana Jezusa o zmazanie jej grzechów. W śnie Pan Jezus odpiął Swoją Rękę z krzyża, dotknął jej czoła i powiedział, że wszystko ma wybaczone. Przebudziła się! To był też znak dla mnie...dzisiaj o to prosiłem.
Wyszedłem na spacer modlitewny, a serce zalewała radość...mimo wichury. W tym czasie wołałem za dusze tych, którym dawałem alkohol w pracy, namawiałem do gry w karty, łazikowałem z nimi marnując czas, itd.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 773
Pomyłkowo przebudziła mnie dyspozytorka w pogotowiu (1.30), ale noc była spokojna, bo czuwał nade mną Pan Jezus Miłosierny z s. Faustynką. Zaraz zapytasz z ciekawości; jak to się dzieje?
- Czy pobłogosławić ci ten dzień?...napływa od Pana Jezusa. Po chwilce wahania zgodziłem się, bo wówczas trzeba wykluczyć alkohol do kolacji, a takie wyrzeczenie może się nie udać.
Nie wiem dlaczego, ale zaczęły przepływać obrazy oszustw bolszewików, przewrotów, osoba Żyrinowskiego, Labuda, niechęć do moich prześladowców, dywersja przy sprzedaży Banku Śląskiego, gdzie każdy pracownik (wyznawca tamtego systemu) otrzymał wielką odprawę.
Z drugiej strony nie ma pieniędzy na leczenie dzieci umierających na białaczkę i potrzebujących przeszczepu szpiku. Właśnie zmarła taka młoda i piękna dziewczyna!
W telewizji szkoli etyk naród dr Magdalena Środa...jakże ludzie pewni są swojej mądrości z młodymi wpatrzonymi w nich jak w obraz! Ból zalał serce,ponieważ nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie: jaki cel życia mają tacy ludzie?
Pod świątynią z serca wyrwało się dziękczynienie Bogu Ojca za takie urządzenie tego świata w którego centrum jest Kościół Pana Jezusa, gdzie za darmo rozdają chleb życia. Podziękowałem także za moich prześladowców, za wszystko, nawet za upadki, które są wynikiem naszej nędzy!
Zatrzymałem się pod stacją drogi krzyżowej z Weroniką ocierająca Twarz Pana Jezusa. Wzrok przykuł wielki osobnik (lepiej nie spotkać takiego w ciemnej uliczce)...pięknie klęczący, ale do Eucharystii nie podszedł.
Do serca dotarły słowa (2 Sm 7,18-19,24-29): „Kimże ja jestem Panie mój, Boże”. Wróciła złość na fałszywych polityków i w ich intencji planuję ofiarować ten dzień. W Świetle Pana ich fałsz jest widoczny...ujrzałem także własny, gdy byłem kierownikiem-władzą! Popłakałem się rzewnymi łzami, ponieważ przepłynęły wszystkie bezeceństwa z tamtego czasu!
W przychodni był nawał chorych, ale serce zalewała radość z niesienia pomocy. To musisz sam przeżyć, bo tego nie da się opisać. Wówczas widzisz łaskę pomagania innym!
Dalej przepływały ofiary fałszu polityków: biedni (nie mający na leki), poszkodowani przez sądy, umierający, którego nikt nie poinformował, że należy mu się I grupa inwalidzka, bezrobotni, których muszę ratować zwolnieniami oraz 67-letnia „staruszka” z rękoma czarnymi od pracy, która nie ma komu przekazać gospodarstwa...
Z drugiej strony babci hodującej świnie wyjaśniam, że grzeszy pracą, a młodą po wylewie podpajęczynówkowym pocieszam wyjaśniając cel naszego życia. Badałem też trzy panie przestraszone zawałem serca...jedna z nich żądała skierowania do specjalnego szpitala!
Prawie chciało się płakać przy relacji kobiety, której mąż nie może już mówić...rak krtani, ale modli się oraz zaleca, aby głośno czytała mu modlitwy! W pewnym momencie poczułem odejście demona...wówczas odpływa nieprzyjemny ucisk w ok. splotu słonecznego, znika złość i rozproszenia z pojawieniem się pokoju w sercu,
Po pracy - w intencji tego dnia - popłynie cała moja modlitwa…
APeeL
- 26.01.1994(ś) ZA SZKODZĄCYCH ZDROWIU SWOJEMU I INNYCH
- 25.01.1994(w) ZA BIEDNYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW BOGA
- 24.01.1994(p) ZA ZWAŚNIONYCH PRZYWÓDCÓW...
- 23.01.1994(n) ZA NAWRÓCENIE MOICH PRZEŚLADOWCÓW
- 22.01.1994(s) ZA OFIARY OBOZÓW
- 21.01.1994(pt) ZA ZBRODNIARZY WOJNY W JUGOSŁAWII
- 20.01.1994(c) ZA DRĘCZONYCH W RODZINACH
- 19.01.1994 (w) ZA TYCH, KTÓRZY SZUKAJĄ MOCY POZA JEZUSEM
- 18.01.1994(w) ZA BRUTALNYCH MORDERCÓW
- 17.01.1994(p) ZA TYCH, KTÓRYCH CZAS MINĄŁ