Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

21.01.1992(w) Nie jest łatwo pójść za Panem Jezusem...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 styczeń 1992
Odsłon: 771

     W śnie mówiłem do ludzi o „Modlitwie Pańskiej”, że jest to całość zasad naszej wiary: „święć się Imię Twoje”, „przyjdź Królestwo Twoje”, „bądź Wola Twoja”, „chleba powszedniego” i „odpuść winy...jako i my odpuszczamy naszym winowajcom!”  Po przebudzeniu - podczas jej odmawiania - poczułem się w niebie na ziemi.

    To zarazem wołanie do Boga, którego uznajemy i świecimy Jego Imię. To je najpiękniejsza modlitwa świata. To pragnienie rozmowy z Bogiem Ojcem...szczególnie nasilone po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii. Wówczas pragniesz ciszy, samotności z ucieczką od świata. 

   Teraz, już w ciszy gabinetu lekarskiego słuchałem nagrania moich modlitw, a pokój zalewał serce: „och, Jezu mój!"...to naprawdę Niebo na ziemi o którym mówi Matka z Medziugorie. Natomiast poranna audycja radiowa zaczęła się od słów: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” i mówiono "o zarzucaniu sieci w Imię Jezusa!”  

    Na ten moment wpadała żona ciężko chorego męża odwróconego od Boga! Trudno w ostatnim momencie takiego złowić.  W końcu, w przerwie przyjęć padłem na kolana i odmówiłem „Ojcze nasz”...moje serce przeszyła strzała miłości, a w wyobraźni ujrzałem Pana Jezusa odmawiającego tę modlitwę.

   Przypomniał się wczorajszy przejazd na wizytę do odległej wioski, gdzie między lasami przebijały się promienie słońca i prószył śnieg z drzew. W tym czasie słuchałem nagrania drogi krzyżowej z narzuconymi modlitwami. Tam też był mój głos dotyczące rozważań każdej stacji...

    Później w ciągu dnia wielokrotnie odmawiałem modlitwę „Ojcze nasz”...także na zebraniu w sprawie budowy domu, ale to nie była moja ścieżka i zrezygnowałem.

   Walczyłem jeszcze z pokusą picia alkoholu, bo Anioł prosił o wyrzeczenie...to śmiertelny bój duchowy. W sekundowym śnie pojawił się zarys postaci Pana Jezusa za stołem z Uczniami, a z Jego Ręki przeleciały ku niebo dwa błyski.

    Z serca wyrwało się zawołanie: „Ojcze mój, Ty pragniesz mojej wiarygodności, a wódka osłabia naszą wolną wolę w czynieniu zła”. Przebiegły obrazy Męki Pana..."och,nie jest łatwo być Uczniem Jezusa”...

                                                                                                                         APeeL 

 

 

 

 

 

20.01.1992 (p) ZA CHRZEŚCIJAN BEZ POZBAWIONYCH CHLEBA ŻYCIA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 styczeń 1992
Odsłon: 353

      Po nawale w przychodni i odganianiu pacjentów...

- pana żona jest ważna dla pana, dla mnie to tylko pacjentka, a dla Boga wszyscy jesteśmy równi!

- pani już nie przyjmę...zamknąłem drzwi przed nosem starszej pani!

    Ujrzałem to wszystko po kilku godzinach i zawołałem: "Panie wybacz"! Przez kilkę miałem lęk przed odrzuceniem przez Boga, bo z siatką da­rów pojechałem do domu...jak poganin szukający zadowolenia najbliższych.

   15.00 zaczynam dyżur i wolno wróciła radość, na dalekich wyjazdach odmawiałem moje modlitwy. Trafiłem nawet do zmarłej babciuni. W wolnym czasie pisałem na maszynie odpowiedź na list kolegi z kościoła zielonoświątkowego (przeczytaj pierwszy z 12.01.1993). Zobacz zarzuty, a łatwo zrozumiesz różnice prawdziwej wiary katolickiej i "błyszczącego brylantu" z bajerami Szatana.

   Kolega słusznie podkreślił, że celem naszego życia jest zbawienie. Wskazuje, że dojść do tego trzeba odnaleźć drogę, gdzie wskazuje na Biblię, a szczególnie Nowy Testament czyli "Dobrą Nowinę".

   Podkreśla znane fakty: Narodzenie Pana Jezusa, Syna Bożego w ludzkim ciele, który zaznał wszystkiego, co my. On jeden miał prawo stanąć pomiędzy Świętym Bogiem i grzesznym człowiekiem. Dalej, że zmarł na krzyżu dla naszego odkupienia ze zmartwychwstaniem. Krótko mówiąc, kto wierzy w Jezusa ten ma zbawienie. Ludzkie dodatki są niepotrzebne... 

    Odnosząc się do Eucharystii wskazał na słowa w Ewangelii, popiera kult Matki Bożej, ale zbawienie otrzymujemy wierząc w Pana Jezusa. Neguje doświadczenia takich jak ja, bo wystarcza mu Słowo Boże. Ojciec Pio i Simone Weil to tylko ludzie, tak samo jak my. Czyściec neguje, bo nie ma nic o nim w Ewangeliach. Nie uznaje też odpustów, nawet 1 tys. teologów nie przekona go do tego.

    Jeszcze raz odpisałem, że Eucharystia daje życie duszy i otwiera nas na działanie Trójcy Świętej, a zarazem odsuwa "mądrości" i "dobro" podsuwane przez Przeciwnika Boga. Wskazałem, że Pan Jezus wie o nim i któregoś dnia wróci z żona, "abyśmy byli jedno".

   Otwórz swoje serce na Mądrość Bożą, bo od naszej ziemskiej pielgrzymki Szatan odciąga różne grupy wiernych (Luter i Kalwin), kościoły narodowe, przewaga celebracji nad liturgią, spowiedź ogólną z odrzuceniem Mszy św. i Eucharystii.

  Dowodem na spowiedź indywidualną było - zaprowadzenie mnie po modlitwie - do kapłana z odpowiednimi uprawnieniami. Ty też poproś w modlitwie o Światło Ducha Świętego, a otrzymasz odpowiedź na każde zapytanie, szczególnie w tak poważnym problemie...

   Dzisiaj, gdy to opracowuję Paweł Chmielewski pięknie pisze na ten temat ("Polonia Chrystiana" styczeń - luty 2022): "Katolicyzm zielonoświątkowy", ale nie ma tam słowa o Eucharystii, kulcie Matki Bożej, modlitwach za dusze czyśćcowe, wspólnej spowiedzi, itd.

                                                                                                             APeeL

19.01.1992(n) Szatan jest głównym wrogiem człowieka...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 styczeń 1992
Odsłon: 784

   Tuż po wstaniu serca zalała wielka radość...nawet „spojrzał” taki napis „Radhost” na butelce piwa. Dziwne, bo takie same uczucie mam dzisiaj, gdy to przepisuję (20.01.2019).

    Już wówczas umiałem czytać "mowę z Nieba". To tak jak spojrzenie drugiemu w oczy lub jedno słowo kogoś bliskiego! Padłem na kolana i przez godzinę odmawiałem moje modlitwy.

    Zły zaczął kusić mnie Mszą św. o 7.00! Skąd wiem, że jest to kuszenie? Napłynęło rozkazujące „idź”, a to nie jest delikatne zaproszenie od Boga. Każdy odróżni słowa: „idziesz czy nie?” od „proszę bardzo”. Początkujący nie odróżni tych natchnień…

   Ktoś zdziwi się, przecież każda msza jest taka sama i o co chodzi? To jest bardzo proste, bo nie znamy przebiegu naszego dnia, zagrożeń i pragnienia Boga o nasze prowadzenie. Zobacz to na bliźniakach: jeden trzyma się taty, a drugi biega w tą i z powrotem, a po wywrotce drze się wniebogłosy.

   Ująłem rękę żony z zawołałem: „Matko!...dziękuję Ci! Ty też byłaś normalną kobietą, karmiłaś Jezuska...całe życie niewinna”. Serce żony zostało całkowicie odmienione, a ja wróciłem do modlitwy, ale Szatan ze złości podsuwał mi - w sekundowych snach - koszmarne twarze (obecne "Plastusie" pani Pieli)…

- Ciekawe jak mnie przedstawisz?

   Po kilku minutach „zobaczyłem” siebie z ogolona głową, odstającymi uszami, w jakimś ala habicie...niby guru gadający do stojących panów.

  W „Expressie" przeczytałem o potwornej zbrodni: gwałcie z zabójstwem 11 letniej dziewczynki...podano też informację o sekcie Moona - Ruchu Zjednoczeniowym z faszystami religijnymi wykorzystującymi Biblię do działań szatańskich.

   Popłakałem się przy pieśni maryjnej i zawołałem: "Św. Maryjo, Matko moja, najlepsza Opiekunko, dobra i łaskawa Pani...daj mi moc, abym mówił o Tobie, bo do kogo uciekniemy, Matko?”

   W drodze do kościoła poprosiłem o przelanie mojej radości na żonę. Teraz wiem, dlaczego zły namawiał mnie do porannego zerwania się do kościoła...

   Wierni śpiewali, a ja ze łzami w oczach ujrzałem życie Pana Jezusa - pełne cierpienia - od narodzin do męczeńskiej śmierci! Przecież nikt nie zna Jego cierpień w wieku 7-10 lat!

   Kapłan mówił o radości Bożej, a ja przed Eucharystią poprosiłem Pana Jezusa o miłosierdzie dla bestialsko zamordowanej dziewczynki i jej rodziców, aby ich serca zalał pokój z opuszczeniem nienawiści. Nagle zrozumiałem, że dziewczynka może być w czyśćcu, a jej rodzice mogą odwrócić się od Boga.

   Kapłan mówił też o braciach odłączonych, ale nie wspomniał o głównym przeciwniku jedności w kościele - Szatanie! Stąd tak groźne sekty. Przykro mi, że tak mało ludzi przystąpiło do Komunii św. daru Boga dla nas: „nie wiedzą o Tobie Panie Jezu, nie wiedzą!”

    Po zjednaniu z Panem Jezusem znalazłem się w raju na ziemi i pozostałem z kilkoma osobami w pustym kościele. Cisza i pokój: „Jezu, dziękuję Ci za te dary”, bo często bałagan jest wynikiem działalności złych sił, a poszkodowani są domownicy!

   Najgorsze jest to, że nie mogę im tego wytłumaczyć, a złość spada na mnie! Ta sztuczka jest stosowana przez Szatana na całym świecie...

   Tak się stało też dzisiaj, bo wskazałem na demoniczność Kory! Przeprosiłem Matkę Bożą i z lampką poszedłem pod figurą Matki Bożej przy bloku...

                                                                                                                                      APeeL

 

 

 

 

 

 

 

 

18.01.1992(s) ZA ŻARTUJĄCYCH Z SZATANA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 styczeń 1992
Odsłon: 733

   Po wczorajszym poście budziłem się kilka razy i wszystko mnie bolało, a dzisiaj mam dyżur w przychodni. Podczas przejścia odmawiałem moje modlitwy...napłynęło też ostrzeżenie, abym nie wchodził do pogotowia.

    Nie posłuchałem, bo musiałem opisać zaległe karty i trafiłem na personel żartujący z diabła, że znaleziono jego skórę! Podczas wyjścia ostrzegłem ich, aby nie żartowali ze śmiertelnego wroga ludzi. Dla niewierzących to nic nie oznacza, bo takich jak ja traktuje się jako nawiedzonych, „mających fluidy”, a wręcz chorych psychicznie, co już wiem przepisując to świadectwo (26.01.2019 r.)...

   Na dodatek Szatan zorganizował mi dzisiaj chorych...dobrze, że wyświęciłem gabinet: 

  • „dyskutantkę”, a pragnąłem milczenia
  • proszących o zwolnienia lekarskie: bogacza z zakładem w którym „nie idzie”, a także „biednego” szewca...po latach ujawnią się jako obłowieni! Komuniści specjalnie gadali na siebie i udawali biednych. Pokaż mi, co masz, a powiem ci kim byłeś...
  • zredukowanego kierowca, którego musiałem pocieszyć i doradzić postępowania (władza nigdy swoich nie zwalnia tylko przenosi). 

      Około południa nastała cisza, padłem na kolana w gabinecie, ale wprowadzono trzech pacjentów (jeden chory), a dwóch nijakich, bo to jest tylko dyżur. Napłynęło ponowne rozproszenie niszczące radość i pokój, ale prawdziwe spotka mnie w domu, gdzie trafię na „dyskusję” żony z córką.

    Uciekłem i obok figury Matki Niepokalanej, która „przyszła pod nas blok” zawołałem: „Matko ratuj, bo ginę”. Zły nie dał za wygraną: podsuwał „obiad i poker u brata”, „jedź na działkę”, a w tym czasie odbierałem złe myśli od córki (nawet nie wypada pisać!).

   Zważ teraz jak Szatan bawi się z niewierzącymi, a szczególnie z tymi, którzy drgnęli ku Bogu Ojcu...oni słabi nie wiedza, że ich wątpliwości pochodzą od Mąciciela (wpuszczane do głów w pierwszej osobie):

  • czy wysyłane z klasztoru różańce (za zaliczeniem) są naprawdę tam święcone?

  • ile pieniędzy z puszki dla s. Faustynki można byłoby przeznaczyć dla biednych? To jątrzenie po latach powtórzy się: czy pieniądze dać na Świątynię Opatrzności Bożej czy na biednych?

    Dalej trwałem na modlitwie i nagle zauważyłem kwitnące bazie (wiosna!). W jednej sekundzie wszystko się odmieniło, bo serce zalała miłość do rodziny i świata. Podziękowałem Matce Bożej, a podczas żegnania się z potknięciem doznałem skręcenia stopy i usłyszałem trzask w szyi! Proszę każdego z serca, aby nie lekceważył Księcia Ciemności (Lucypera).

   Wróciłem do domu, a na ten moment żona przeczytała mi Słowa Matki Bożej, że „Szatana pokonasz modlitwą i wyrzeczeniem, bo traci wówczas moc”. Zrozum Boga Ojca, który odbiera nasze myśli i wie, że idziemy za Przeciwnikiem pokoju, miłości, dobra, wiary, itd.

   W kościele trafiłem na czas Eucharystii (ślub), a łzy zalały oczy. Wzrok zatrzymała drewniana figura Pana Jezusa...później odmaluję ją, uzupełnię ubytki i kolce w koronie cierniowej. Szatan atakował dalej: rozmyślaniami, wpuszczał w dyskusję, podsuwał „przyjaciół” i rozśmieszał przy próbach modlitwy...

    Poprosiłem Matkę Bożą o pobłogosławienie dłoni kapłanów z uchronieniem ich dusz. Msza nie skończyła udręk, bo z żoną omijamy rzygowiny i uciekamy przed sforą sporych piesków, a w domu okazało się, że córka zjadła jajka na twardo do sałatki!

   To wszystko może być śmieszne, ale pokazuje możliwości Bestii. Przenieś się do kraju, gdzie trwa wojna domowa. Wieczorem trafiłem od baru z piwem, gdzie mnie przywitał plakat rozebranej dziewczyny oraz znajomi z moją pacjentką za ladą .

    Dobrze, że nie spróbowałem grzanego piwa (dodają wodę), ale za to w „Polskim ZOO” śpiewano, że „sierp i młot zamieniono na krzyże”. „Panie Jezu wybacz im to!”.

   W tamtym czasie jako nagrodę za dzień spędzony na modlitwach traktowałem alkohol jako nagrodę (od Szatana). W tym czasie żona nie miała się gdzie podziać. Napłynął obraz małżeństwa niepełnosprawnych w domu opieki społecznej...nawet sami nie mogli się wykąpać!

   Ponadto byli otoczeni przez wrogi personel i wrogo nastawionych pensjonariuszy (przebijano im dętki w wózkach inwalidzkich). Drugi obraz to św. Rodzina, gdzie Matka Boża i św. Józef nie mieli naszych wygód i żyli w całkowitej czystości…

                                                                                                                         APeeL

 

 

 

 

17.01.1992(pt) ZA ŚWIĘTYCH LEKARZY Z TELEWIZJI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 styczeń 1992
Odsłon: 862

    Straszące sny przerwała dyspozytorka pogotowia...wyjazdem do nagłego zgonu. W każdym takim przypadku lekarz pragnie, aby chory nie żył, ale zawołałem: „Ojcze! Nie chcę tak, bo wszystko ma dziać się z Twoją Wolą, proszę tylko o pomoc”.

   Już z daleka widziałem, że mam do czynienia ze zgonem. Wówczas ludzie stoją bezradni, a osoba z rodziny krąży w rozpaczy. W przypadku, gdy ofiara żyje: krzyczą, ponaglają i wskazują miejsce. Mody człowiek był już zimny, a to jest nieprzyjemne. Przy powrocie jechaliśmy obok figury Matki Bożej, a nasze serca przeniknęła Miłość Boża z rozlaniem ciepła w nadbrzuszu.

   Teraz trwa pośpiech, ponieważ mam zamiar być na zebraniu lekarskim. W „śnie do przodu” widziałem długie stoły z czasopismami i mam natchnienie, aby tam być, ale w przychodni było dużo pacjentów, których załatwiłem dziwnie szybko, bo do 9.40!

   Fakt faktem, że wołałem o pomoc do Matki Najświętszej, a po drodze napłynęło polecenie, że mam zabrać niewiastę stojącą w zimnie i wietrze, która powie, że przyśnił jej się Pan Jezus i Twarz Boga! Nie dyskutowałem, ale po jej wyjściu z samochodu w sercu brzmiały te dwa słowa: „Twarz Boga...Twarz Boga!”  Już wcześniej odkryłem, że Bóg Ojciec ma Serce...ma także Twarz!

   Modlę się i na zebraniu mam czekać po zażyciu propranololu (blokuje działanie adrenaliny), a wówczas mogę spokojnie mówić. Temat zebrania dotyczy zabijania dzieci nienarodzonych, sala wypełniona kolegami typu: „tak, ale”, wielu z nich tkwi w ciemności i krytykuje lekarzy „świętych z telewizji”. Nadszedł czas, poszedłem do stołu i mówię....

   <<Wystąpię jako lekarz święty z telewizji wspomniany przez pana doktora. Proszę zarazem zrozumieć i przyjąć, że są tacy jak ja, którzy bardzo cierpią z powodu reprezentowania mnie przez ziemian. Ja wiem, że Bóg Ojciec Jest, wszystko widzi i słyszy oraz przenika nasze serca (odczytuje myśli). Jest także Pan Jezus i Matka Boża...

   Prowadzący zebranie drgnął przy Imieniu Jezus, a ja dodałem, że nie połączy się ciemności z jasnością. Nie wolno zabijać...nawet dzieciątka z gwałtu, bo wiele tak powstaje także w małżeństwach! To dla mnie jest jasne i proste, trzeba mówić: „tak lub nie”, bo reszta jest od diabła!>>

   Teraz w wielkiej powadze i ciszy czekamy na przybycie Pana Jezusa (wizyta duszpasterska). Po wspólnej modlitwie i rozmowie napłynęło wielkie uniesienie w duszy, a po jego wyjściu „musiałem” odmawiać litanię do Serca Pana Jezusa, a drugą do Jego Imienia.  Mateczka sprawiła, że w czasie spotkania - byliśmy w komplecie...córka sama przyjechała po informacji o kolędzie.

   Myśli wróciły do zebrania. Ile spraw mógłbym tam poruszyć. Ile pytań mógłbym zadać...czy wiesz jak trudno jest wrócić do Boga po dzieciobójstwie? Trzeba znaleźć specjalnego kapłana, który może udzielić rozgrzeszenia, opanować wyrzuty sumienia i długo odmawiać specjalnie przygotowaną modlitwę, ochrzcić dzieciątko i wkoło wołać za podobnych rodziców oraz za lekarzy, którzy wykonują te zabiegi. Wówczas Pan daje im Światło i wszystko będą wiedzieli.

   Po złym telefonie i gadaniu z córką w dniu postu ścisłego (w intencji pokoju w b. Jugosławii) mam pokusę wyssania mandarynki, nie wspominam o głodzie, bo taki post to także unikanie grzechów w myślach, mowie ze świadomym unikaniem zła!

    Spróbuj na początek tylko nie jeść, a zobaczysz sztuczki złego, bo mandarynki kupiłem z jego natchnienia, a niby od Pana Jezusa. Na każdego ma coś innego. Podejmiesz głodówkę...on wskaże ci jakieś inne „dobro”, rzucisz palenie podsunie ci głodówkę, a ty nawet bez wyrzeczenia nie lubisz jeść. 

    Tego dnia pokonałem mandarynkę, a dzisiaj to odrobiłem, bo dalej pościmy w środy i piątki, ale już „po katolicku” (2019 r.). Zdziwisz się, ale w Wielki Piątek można jest 3 razy...w tym jeden raz do syta. Ostatnio poprosiłem proboszcza, aby tego pomysłu Szatana nie głosił. Posłuchał mnie…

                                                                                                                        APeeL

 

 

 

  1. 16.01.1992(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DZIECI
  2. 15.01.1992(ś) ZA PORUSZAJĄCYCH SIĘ W CIEMNOŚCI
  3. 14.01.1992(w) Z Tobą, Jezu...tylko z Tobą!
  4. 13.01.1992(p) Marzenie zakochanego w Bogu!
  5. 12.01.1992(n) ZA TRAFIAJĄCYCH NA MANOWCE WIARY...
  6. 11.01.1992(s) Jezu, Ty wszystko wiesz...
  7. 10.01.1992(pt) Na dnie popiołów gwiaździsty diament...
  8. 09.01.1992(c) Dwa światy...
  9. 08.01.1992(ś) Chwalcie Pana...
  10. 07.01.1992(w) W intencji udręk patriotów...

Strona 2031 z 2287

  • 2026
  • 2027
  • 2028
  • 2029
  • 2030
  • 2031
  • 2032
  • 2033
  • 2034
  • 2035

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1218  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?