- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 632
Kończę dyżur i modlitwę. Wołam do Ducha Św., aby spłynął na moją rodzinę; „Ojcze proszę. Przyjdź Duchu Święty." Nawet napłynął obraz z kolegiaty Kaliskiej z Duchem Świętym, a po ostatnich słowach sekundowy sen…ze szczerbatą japą.
Tuż po wstaniu napłynęło rozproszenie, bo Lech Wałęsę pozostawił naród i walczy z „opozycją” (Kaczyńskim). Napływa przejmowanie majątku przez obalonych komunistów (koncerny paliwowe, mass-media).
Nie wolno pokazywać wiernych w kościołach. Episkopat w tym czasie śpi, nie wykorzystuje się środków masowego przekazu do zbawiania ludzi. Do tego płynie złośliwa muzyka. Innym radzę, a sam potrzebuję pomocy.
Wołam; „Matko moja! Matko Pokoju! Przecież ja mam modlić się w tych sprawach, a nie rozmyślać, co daje złość, która oddziela nas od innych”. Przez serce przepłynął promyk miłości i wróciła radość. To jak błysk światła.
W radiu dzieci śpiewały; "z Tobą ciemności nie będą ciemne” i trwała dyskusja o niebie i piekle. W czasie przyjęć odmawiam cz. radosną różańca; „Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni”, a wzrok zatrzymuje okładka pisma z napisem „Świątynia”.
Pacjenci wchodzą z problemami, a moje serce falami zalewa pokój, ciepło w nadbrzuszu, muszę zamykać oczy i nie ma mnie dla świata. To ewidentny konflikt ciała i duszy, tego i tamtego świata. W takich momentach koi modlitwa, a zły atakuje przed takimi przeżyciami.
Na szczycie duchowego uniesienia pacjentka rzuca pieniądze na stół. Wprost wołam do Nieba; „Jezu! jak wygląda moja dusza w Twoim Świetle?”
Teraz wołam w intencji córki. Wzrok pada na zdanie; „kiedy wchodzimy w głębie modlitewną Bóg rozwiązuje nasze problemy”. Ja wiem o tym i wierzę, że Jezus da jej Swoje Światło. Na ten moment z radia płynie szatańska muzyka, ale ja odwracam słowa śpiewającego, że "jestem sprzedany Ojcu Prawdziwemu, wszystko dla \Niego, i komunia z Nim."
Właśnie nie ma chorych. padłem na kolana w gabinecie i z głębi porażonego serca wołam; „Jezu! Jezu! daj Twoje Światło i łaskę wiary mojej córce, bądź miłosierny”.
Teraz gadam o Szatanie i jego sztuczkach, a sam w nie wpadam. Mówię o chwale własnej, rekordach. W myślach bitwa komputerowa. Mamy wszystkie wady osoby i prowadzimy go drogą do kościoła obok piwiarni, itd.!
Ile codziennych działań złego widzę u moich pacjentów; rozpacz, strach przed śmiercią, pragnienie życia, zamartwianie się o jutro, modlitwy o zdrowie…często czynią to osoby zdrowe. A Bóg pomaga rozmodlonym w ich sprawach życiowych…
Płynie moja modlitwa za córkę. Trwa kłopot w wołaniu modlitewnym, a właśnie dzwoni pacjent i mówi, że popełni samobójstwo, bo zdradza go żona! Szatan ma nieskończone możliwości, a moja córka jest jego cenną zdobyczą...żegnam się woda święcona, wołam do Matki Bożej, a wzrok zatrzymuje obrazek Matki przytulającej Dzieciątko!...”nie martw się, bo Matka naprawdę cię chroni”. Ja wiem o tym, wróciłem do koronki i czuję, że wołanie płynie wprost do Boga!
Dziwne, bo właśnie przyjechała, a ja zalany smutkiem wołania do Boga pojękuje w duszy...żona pyta co mnie boli? Ja wiem, że wystarczy sekundowe dotkniecie córki przez Boga, a zostanie całkowicie odmieniona...przestanie trwać w ciemności. Zły wie o tym i dlatego przeszkadza...znowu sekundowy sen z głową faceta z dwoma rogami!
„Spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej, a w „Życiu Radomskiem” piszą o skazanych na śmierć w PRL-u. Przetrwało około 100 osób i dają świadectwo o okropnych mękach tych ludzi. To dzień życia tym i tamtym światem.
Córka prosi o wsparcie finansowe (studiuje). Łzy pojawiły się w oczach, a serce ścisnął ból, ponieważ mogę jej dać wszystko, ale muszę ograniczyć ze względu na jej postępowanie. Zrozum teraz cierpienia Boga Ojca, który wie o naszych potrzebach, ale dla naszego dobra nie może dać nam tego czego pragniemy.
Poprzednio dawałem jej z serca, teraz nie wolno mi tego robić. To wielki ból…nawet „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej. Ile cierpień jest związanych z miłością...Bóg Ojciec płacze, gdy musi karać z miłości własne dziecko.
Pan Jezus uzdrawia chorego od lat (sadzawka Betsaida); „Chcesz być zdrowy?” To do mnie, bo wołam; „Panie Jezu uzdrów moją córkę, proszę Jezu…zalej mój dom miłością, daj światło i łaskę."
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 617
Wczoraj syn zapytał czy ma być księdzem? Ja nie wiem i nie wolno mi dawać takich zaleceń. Niech prosi Boga o odczytanie swojego powołania. Sam zawołałem o to na Mszy św. porannej. Przez serce przepłynął promień miłości, która połączyła Serce Boga przez moje z synem.
Łzy zalały oczy; „Ojcze! przez św. Józefa Opiekuna Jezusa przekazuję Ci mojego syna na Twoją Służbę”. Z ks. Samuela płyną słowa; "Ja będę mu Ojcem, a on będzie Mi synem”. W tej intencji św. Hostia. W ustach niesamowity smak; „czego szuka świat, gdy Pan daje wszystko i jeszcze więcej? Daje wszystko i to za darmo”. Ja wiem, że Szatan przeszkadza w takich dziełach. Im większe, tym większe napaści. Później to okaże się faktem. To śmiertelny bój o dusze i duszę kapłana.
Wyjazd pogotowiem, a w moich oczach łzy, które ukrywam, bo w serce napłynęła świadomość; "mój syn w Imię Boga mógłby odpuszczać grzechy." Obcieram łzy i pojękuję; „Jezu, Jezu” i obcieram łzy. To sekundowe błyski, bo nasze ciało jest zbyt słabe na kontakt miłosny z Bogiem.
Trafiłem do bogaczy. Babcia ma niedokrwienie mózgu; zesłabły kończyny po jednej stronie, nie może chodzić i mówić. W czasie pogody wietrznej, na wyż zawsze zdarzają się kurcze naczyń (stąd zawały, kolki, niedokrwienia mózgu). Sprawa jasna, trzeba zabrać do szpitala.
Dobrze, bo ja nadal jestem nieobecny dla świata. Trwa połączenie z Niebem. Trwa wołanie modlitewne, a do serca napływa to, że powinniśmy zrozumieć plany Boga Ojca i je odczytać. Z moim bólem miesza się radość, ponieważ mijamy krzyże i figury Matki Bożej.
Trafiamy do innej chaty, gdzie figura z napisem „Matko nie opuszczaj nas”, a ja mówię „Matko nie opuszczaj mojego syna”. To waląca się chatka, gdzie zabieramy chorą, wybiega syn i wciska pieniądze. Bogacz dał nam grosze, a biedak jest wdzięczny. Nie chcę tego…
Wołam do św. Józefa i trafiamy do mieszkania z przepięknym wizerunkiem św. Opiekuna Syna Bożego. Józef piłuje drzewo, obok Matka i Jezus. Pan zaprowadził mnie do chatki na której jest przybity wielki krzyż. Bardzo lubię takie stare domy; belki, kuchnia kaflowa, lepka, stary zegar...do tego stary właściciel. W poszukiwaniu adresu trafiliśmy pod figurę Matki Bożej.
Teraz pędzimy do wypadku, a ja odmawiam „Drogę Krzyżową”. Znowu ból w sercu i łzy, bo Pana Jezusa rozebrano, przybito, podniesiono…teraz wymawia 7 Słów i przebijają Mu św. Bok. Wracamy, ulewa i trafiamy na wielki krzyż, metalowy z palącymi się lampami.
Babcia podaje dokumenty, ale to Mater Dolorosa; „Matko ! przyjmij w Swoim Sercu syna, córkę i żonę”. W biednej chatce św. Józef ze św. Rodziną, a w innej Jezus z sercem w koronie cierniowej. Ten dzień to dwa życia połączone ze sobą; obecne i wieczne. Kolega trafił do rodziny, gdzie umarło 2-miesięczne dzieciątko. Rozpacz – jakże ludzie są doświadczani.
Za to wszystko Pan nagrodził pokojem i radością, lekkością w duszy. To nieprzekazywalne. Ta łaska napływała falami. Gdybym to wszystko mógł przekazać innym. Aż chce się krzyczeć, że Bóg Jest, Jest Jezus, Matka i św. Józef, który dzisiaj mi pomaga. Ostra rwa; napływa, aby podał morfinę!
Za kilka dni będę w kościele i przed MB Częstochowska zawołam; "Matko Boża, Ty wytrwałaś z Synem do końca." Wchodzi kapłan, a ja wołam; „O Jezu! jak wielkie to powołanie”. To sekundowy ból, bo więcej nie wytrzyma nasze ciało.
Jakby na tę chwilkę płynie czytanie (Ez 47, 1-9, 12); "świątynia będzie miejscem wypływania cudownej wody dającej życie!” Jeszcze Ps 46; Bóg jest ucieczką i siłą naszą /../ Przybytek Święty Najwyższego /../ Bóg jest z nami /../ Pan Zastępów jest z nami”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 659
W czasie wczorajszego postu smakował chleb z solą. Brak chleb może wywołać bunt w człowieku i odwrócić od Boga. Zły tylko na to czeka. Teraz, gdy to opracowuję wraca pytanie Tuska do Kaczyńskiego: „panie premierze czy pan wie ile kosztuje chleb?”.
Wypadałoby pytanie powtórzyć, bo złodziejstwo obecnie rządzących przekracza wszelkie granice. Dzisiaj protestowali oszukiwani górnicy, strzelały petardy, palono opony...”wrócimy tu, ale kamień na kamieniu nie zostanie”.
Głodny człowiek jest groźny. Padają reżymy w krajach arabskich, a wielu naszych na pewno drży przed ludem, któremu „służy”. Wczoraj na kolanach prosiłem Pana Jezusa, aby mojej rodzinie nigdy nie zabrakło chleba, a teraz powtórzyłem to. W telewizji pokażą ludzi ze Srebrenicy walczących na śmierć i życie o zrzucaną żywność.
Przypominają się słowa kazania mówionego przez bp Tadeusza Pieronka, gdzie Jezusa chcieli obwołać królem...po nakarmieniu rzesz cudownie rozmnożonym chlebem.
W Sejmie RP trwa bój o program powszechnej prywatyzacji. Widzę, że nic nie dostanę, bo w telewizji kręcą, przemieniają słowa i wyciszają sprawę. Czerwoni zorganizowali się i nic nie dadzą wielodzietnym rodzinom, a później wszystko rozkradną!
W moich drobnych spawach widzę pomoc i muszę za to dziękować. W pracy trwa bój o pokój, bo to wielka łaska. Niszczą go dary, pośpiech, niespodziewane wydarzenia. Oto pacjent poszkodowany w dzieciństwie (kosą uszkodził nogę)…koleżanka lekarka nie chciała mu pomóc (renta), ponieważ ma zdrowych synów!
Tylko z miłością możesz współczuć, pomagać i w sercu być bezinteresownym. Pytam młodą dziewczynę ile płaci komornego (mieszka z matką w willi)?…nawet nie wie o co chodzi. Nie ma świadomości obdarowania. Nie wie, że wielu gnieździ się w ludzkich norach.
Umiera matka kapłana, która bardzo kochała to życie. Nie wiedziała, że jest drugie, prawdziwe. Teraz rozumie, ale nie może mówić, tylko płacze. Zalecam córce, aby zapytała czy chce odejść do Matki Bożej? Wyjaśniam córce, że ja sam taki byłem, a teraz nie wolno mi chować otrzymanego daru.
Z jakąś jasnością widzę ewolucję; z Nieba został strącony człowiek znający tylko miłość zwierzęcą (dziki), później pogańską, a teraz łaska Boża sprawiła, że doświadcza Miłości Prawdziwej oraz Światła Ducha Świętego. Ewolucja od człowieka fizycznego do duchowego...
Płynie modlitwa w intencji dnia. Napływa natchnienie, aby Panu Jezusowi zapalić lampkę pod krzyżem, co uczyniłem...za wymodlony chleb. Jakże pięknie wyglądałby ten Najświętszy Znak świata promieniujący światłem kierowanym przez automat (impulsy, zmiana kolorów). My zbyt rzadko dziękujemy. Skończyłem moje modlitwy w intencji pragnących chleba.
„Jezu mój! Przecież RP katolicka powinna być wzorem dla światła”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 680
Wielkim darem jest gorąca kąpiel. "Dziękuję Jezu, dziękuję, dziękuję." Nie idzie modlitwa poranna, a od złego napływają agenci:
-
udająca chorą, które latami skarżyła się na sąsiada milicjanta
-
koledzy lekarze, którym nic nie brakuje, a chętnie służą "ustrojowi sprawiedliwości społecznej".
Wodą święconą wykonałem sobie krzyżyk na czole i na dłoniach, a po otworzeniu "Echa" trafiłem na modlitwę z 1700 roku, gdzie były zawołania do Pana Jezusa wywołujące łzy w oczach; Słowo Ojca, Królu Chwały, Twórco Wiary, Nadziejo Świętych, Dobry Pasterzu, Nasze Odpocznienie, Książę Pokoju, Zwycięzco Śmierci, Królu Pokoju...
Wielkie pragnienie modlitwy sprawiło ujrzenie, że miłość i pokój są niszczone przez Szatana. Popłynie koronka pokoju, a serce zaleje radość i moc do pracy. Dzisiejsze obrady Sejmu RP to dla mnie zły czas; żal mi "patriotów" z władzy ludowej.
Podczas modlitwy stałem się niezdolny do pracy, bo chciałbym paść na kolana w autentycznej komórce i tam wywołać do Boga Ojca. Jakże wielkie to cierpienie, którego nie wyrażę żadnym językiem. W tym czasie trafiłem na bałagan w przychodni, "kto pierwszy, ten lepszy". Nawet nie chcą przepuścić siostry PCK, ale przepuścili policjanta z pistoletem w kaburze.
Teraz ratuję ciężko chorą babcię (82 lata), która wczoraj miała niedokrwienie mózgu i chciała przybyć tylko do mnie, bo była przestraszoną śmiercią. Czuję, że została przywieziona do mnie przez Matkę Bożą, abym ją uspokoił, bo nie ma śmierci i najważniejsze jest pogodzenie się z Bogiem!
Z radości chwyciła moją dłoń w swoje ręce i chciała mnie pocałować. Widziałem, że za słowa o naszej wierzę. Nie pozwoliłem jej i uścisnąłem jej dłoń, a moje serce zalała miłość Boża.
Jej pieniądze oddałem najmniejszemu człowiekowi w naszym mieście. Nawet wyczułem, że przybył po receptę, ale spodziewał się obdarowania i pocałował mnie w twarz. Jakże pięknie Pan Bóg to wszystko prowadzi.
Około 13:00 w ustach pojawił się niesamowity smak, a to dzień postu w intencji pokoju na świecie. Serce zalała miłość i pokój, a tego nie można wypowiedzieć. Mimo wielu godzin pracy miałem wielką chęć do niesienia pomocy, a to był wyraźny zapał z nieba; wzdychałem tylko "Jezu mój, Jezu, Jezu", a ciepło rozlewało się w nadbrzuszu.
Szatan nie lubi pracy i pokoju z miłością. Przed atakiem demona zawsze pojawiała się wzmacniająca słodycz ze strony Bożej (jakby przytulenie dziecka przed zastrzykiem). Z pogotowia (na dole) poproszono, abym karetką pojechał do ciężkiego omdlenia na pogrzebie, a ja nie miałem dyżuru...jednak nie mogłem odmówić, ponieważ nie było lekarza!
Po powrocie ponownie poproszono na wyjazd do dziecka umierającego na wsi! Błyskawicznie poradziłem zdenerwowanej dyspozytorce, aby skierowała tam zespół z pediatrą, który był w pobliżu miejsca wezwania. Nie wpadła na ten pomysł, a cwany lekarz zasłaniał się transportem chorego dorosłego, którego przekazano karetce transportowej. To było typowe zamieszanie szatańskie.
O 15:00 podczas koronki do Miłosierdzia Bożego z radia popłynie informacja o mordercach. Szatan napada na nas przed spotkaniem z Bogiem, a szczególnie z Matką Bożą, której nienawidzi.
Serce rozgrywały zawołania z mojej modlitwy, padłem na kolana, ale właśnie przybyła sprzątaczka. Jakby na potwierdzenie intencji w telewizji pokażą wagary całej klasy, gonienie przestępcy samochodami, obrazy zbrodniczego wybuchu budynku w Kalkucie (60 zabitych i 150 rannych) oraz obrazy wojny w byłej Jugosławii. Popłakałem się, bo tam codziennie umiera 40 osób z głodu.
Razem z 60 tysiącami ludzi pozostał generał z ramienia ONZ. To tak jakby oddał swoje życie dla tych ludzi (ostrzał). Później napłynie obraz dziesiątek zamordowanych przez Heroda, a to były pierwsze ofiary zamieszanie szatańskiego.
Teraz wzrok zatrzymał czarny dym wylewający się falami z lokalnej kotłowni. Napłynęła osoba kolegi lekarza rozwiedzionego bez powodu, natknąłem się też na sukę policyjną...przykro mi, bo jestem obcy wśród swoich, czuję się jak trędowaty, a bardzo kocham moją ojczyznę. Tak samo było ze Zbawicielem...
Już wiem, że propozycja kolegi oddającego dyżur była od demona. Musisz zrozumieć, że odczytanie decyzji chwilki jest najważniejszą sprawą w naszym codziennym życiu na tym zesłania!
Na ten moment modlitwy Świętej Katarzyny otwierają się na zdaniu: Ja mam "korzystać ze Światła Boga Ojca i wszystko widzieć w Jego Prawdzie". W domu, na kolanach popłyną moje modlitwy, a dzisiaj jest św. Patryka...patrona piwoszy z obrazami ochlajstwa. Jakże chciałbym, abyśmy byli pierwszym na świecie państwem katolickim.
Płynie "Parsifal" Ryszarda Wagnera z zaleceniem, że mam dziękować za łaskę powołania do służby Bogu. Przypomniało się moje poranne zawołałnie: "z całą świadomością wybieram Ciebie, Ojcze i Tobie oddaję się całkowicie. Bądź bardziej we mnie, bym szukał Twej chwały"...
Jakby w podziękowaniu z telewizora popłyną słowa: "Szczęśliwy, kto wierzy, Szczęśliwy, kto miłuje". Z mojego serca wyrwało się dziękczynienie: "Ojcze mój! Twoja miłość do mnie sprawiła, że dałeś Swego Syna na pastwę szatańskiego bestialstwa. Jego krew i ciało dały mi życie prawdziwe w którym uczestniczę już tu i teraz. Dziękuję Ojcze za ten dzień z Tobą"!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 820
Tuż po wstaniu Zły atakował różnymi scenami z życia wskazując, że jestem niegodny, bo przyjąłem dar od jakiejś babci. Nie mogłem się modlić i musiałem użyć wody święconej...modlitwy odmówiłem, a serce zalała radość Boża!
Zaczynam pracę w przychodni i jestem zadziwiony sprawnością wszystkiego, bo gabinet wysprzątany, na wieszaku jest czysty fartuch, a moja wywieszka leży na sole. Wyczułem dobry dzień, a właśnie płynie jakaś ulubiona melodia. Wprost widzę, że to wszystko jest od Boga Ojca, a szczególnie pragnienie niesienia pomocy, które wynika z miłości do braci ziemskich i z mojego powołania.
Pierwszym pacjentem był nasz pracownik zwolniony z pogotowia, a to wywołało w pokrzywdzonym furię złości. Wskazałem mu, że władza jest przelotna...poprosiłem, aby cierpienie przyjął (uświęcił) i przekazał w intencji pokoju w b. Jugosławii oraz prosił Matkę Bożą o prowadzenie. Nigdzie nie dojdziemy bez Boga w cierpieniu i to niezasłużonym.
Szatan zalewa skrzywdzonych nienawiścią, a na kierownika reprezentującego władzę też ma swoje sztuczki wywołujące cierpienie. Wskazałem mu na znajomą kierowniczkę, która - z tego powodu, że musi zwalniać ludzi - rozchorowała się! Nie nadawała się na to stanowisko.
Palaczkę tytoniu poprosiłem o rzucenie palenia z pomocą św. Józefa (właśnie będzie jego święto), a chwalącej śmierć nagłą wyjaśniłem, że nawet po Eucharystii nie jestem przygotowany, bo to nie jest Ostatnie Namaszczenie. W jej rodzinie wszyscy umierali nagle!
Trwał nawał chorych z pocieszeniem, bo nagle zapłacili za dyżury w pogotowiu i otrzymałem 13-tą pensję. Moje serce i duszę zalało poczucie Dobroci Boga Ojca. Serce zarazem przeniknął ból, bo wokół jest tyle biedy. Przykro mi, bo wcześniej biedna kupiła wielką kawę i czekoladę, ale po chwilce oddałem ten dar, bo pasował innej z córeczką.
Zacząłem pracować w wielkim skupieniu i oddaniu, a ostatnia pacjentka całą nadzieję ma we mnie, ponieważ została zwolniona z pracy, a kwalifikuje się do renty. Dałem jej zwolnienie lekarskie.
Popłynęła koronka w intencji tego dnia, bo rządzący nie służą, nie kierują się Prawem Bożym, ale obowiązuje ich sprawiedliwość ziemska, a właściwie „nasza”. Z bólem serca zawołałem do Pana Jezusa, który był, jest i będzie i cały czas pragnie dobra każdego z nas! Pierwszy, a zarazem Ostatni na ziemi!
W budce na działce uśmiechnął się do mnie Pan Jezus Miłosierny, a z ostatniej strony „Panoramy” padną słowa: „Pokój z Bogiem Stwórcą. Pokój z całym stworzeniem” (Jan Paweł II), a w jej środku było zalecenie: „podzielmy się tym, co mamy”. Jakże chciałbym dużo mieć, aby dawać! Większa jest przyjemność w dawaniu niż w braniu.
Jak wielkim darem na działce jest zwykła budka, gdzie mogę w intymności paść na kolana. Zapaliłem lampkę, a podczas modlitwy łzy zalewały oczy, bo w wyobraźni ujrzałem siebie obok Zbawiciela - podczas spotkania Pana Jezusa z Matką Bożą - na drodze krzyżowej w Jerozolimie.
W „Echu Medziugorie” wzrok zatrzymały słowa (Jk 5. 4): Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów. Tak wiele na świecie jest wyzysku innych, szczególnie biednych. Dzisiaj, gdy to przepisuję (19.01.2018) na Mszy św. z uporczywie „patrzył” obraz Adama Chmielowskiego...brata Alberta („Być dobrym jak chleb”).
APeeL
- 15.03.1993(p) ZA CZYNIĄCYCH POKÓJ
- 14.03.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY WSTYDZĄ SIĘ KRZYŻA
- 13.03.1993(s) ZA MAŁŻEŃSTWA ROZBITE PRZEZ ZDRADĘ
- 12.03.1993(pt) ZA POMYŁKOWO SKAZANYCH NA ŚMIERĆ
- 11.03.1993(ś) ZA MOICH PRZYJACIÓŁ…
- 10.03.1993(ś) Diabli nadali...
- 09.03.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ, ŻE WŁADZA POCHODZI OD BOGA
- 08.03.1993(p) Wołanie o Pokój Boży...
- 07.03.1993(n) ZA ODDALONYCH OD KOŚCIOŁA ŚWIĘTEGO...
- 06.03.1993(s) ZA NIEPOWAŻNIE TAKTUJĄCYCH KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY