Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

31.07.1993(s) ZA RZĄDZĄCYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 lipiec 1993
Odsłon: 1010

    Przed edycją tej „starej” intencji napłynęło natchnienie, aby zmieszać tamten czas z obecnym. To zarazem będzie dowód na działanie Szatana, który stwarza poczucie zmienności władzy ludzkiej...od dzikości do „demokracji”. W tym czasie Królestwo Niebieskie trwa przy Prawie Bożym i można powiedzieć, że jest „nudne”.

    Z natchnienia przeglądałem „Wprost”, gdzie był wywiad z Jerzym Giedroyciem pod tytułem: „Ciśnienie władzy” ze słowami o Lechu Wałęsie: „/../ odnoszę wrażenie, że w tej chwili nie rządzi nikt. Są jedynie bezradne próby Wałęsy, który nie bardzo wie, co robić, stawia więc sobie tylko jeden cel: za .wszelką cenę utrzymać się przy władzy /../ Nikomu nie ufa /../ nie ma żadnej koncepcji państwa /../ co dotąd zrobił? Jakie reformy przeprowadził? /../".

   Wg mnie Lech Wałęsa ma tylko jedną zasługę: dogadał się z lubiącym „balety” Jelcynem i druga armia świata wyszła z naszej ojczyzny, ale rządzą do dnia dzisiejszego (15.04.2017). Struktury były budowane precyzyjnie...nawet zwykłem kierownikiem nie mogłeś zostać, a w ważnych urzędach sprzątaczką!

   W nocnej zmianie (obalenie rządu premiera Olszewskiego) brali udział rządzący do „wczoraj”. Trwa opętanie przez władzę komoruskich i palikociarni...nie zauważyli ingerencji Boga w ich wywrotce. Chyba kończy się „dziki kraj”, ale wg mnie nie wygrzebiemy się spod zgliszczy, ponieważ nie prosi się o Opatrzność Bożą, ale pragnie upamiętnienia ofiar bolszewizmu (pomniki i pośmiertne odznaczenia), a ich duszom potrzebna jest modlitwa. To dla mnie bardzo proste, ale nie ujrzysz tego bez Światła Bożego!

    Pan Bóg uratował nas od całkowitego zniszczenia duchowego, bo to, co czyniła władza Pełnych Obłudy było odwrotnością służby! Ja jestem tego dowodem (wiara to choroba psychiczna, a chodzenie do kościoła i pisanie prawdy to szpiegostwo). Polak zdrowy to donosiciel i fałszywy katolik. Wyłamany z rozkazu szkodzenia jest karany...to opętanie płynie od góry do dołu.

    Takich mamy też w hierarchii kościelnej, a także w Watykanie, bo nie było lustracji, a dowodem jest V kolumna (neokatechumenat stworzony przez cywila Koko). Skalanego kapłana służącego dwóm panom czeka odpowiedzialność osobista. 

   Z moją łaską widzę fałsz Donalda Tuska chorego wcześniej „na prezydenta". Przecież jako dobry człowiek powinien służyć mojej ojczyźnie razem z innymi. Nic nie da udawane chodzenie pieszo do Sejmu RP...bez Boga nic nie naprawisz. Nie ujrzysz dobra, prawdy i biedy innych...

    Zapoznałem się z tym „papierowym” państwem Donka i Bronka w mojej Okręgowej Izbie Lekarskiej, gdzie - wszyscy „działacze” na wieki wieków - ładnie wychodzą na zdjęciach i zjazdach na które zapraszają tylko wybrańców. Dla mydlenia oczu zaczynają swoje "spędy" od Mszy św. (!) z całowaniem sztandaru izbowego.

    Dzisiaj, gdy zacząłem opracowywać ten zapis (25.03.2017) w Warszawie trwał marsz „Kocham cię Europo” zakończony nudzeniem prezia Bronka i przekazaniem pozdrowień od Bolka i Olka. Z trybuny na przyczepie powiedział, że ”myśli” i wierzy, że „wygramy, bo mamy rację”. W tym czasie Donald Tusk przemawiał w Rzymie „po angielsku” i chwalił się, że jest równie stary jak Wspólnota Europejska (60 lat).

    Jako ciekawostkę podam, że od 3 lat prosiłem Boga o interwencję (w tym zamawiana Msza św.) w stosunku do Janusza Palikota. Nawet zapowiedziałem mu, że Bóg sprawi jego sromotny upadek, bo zabił swoją duszę i pociąga za sobą wielu. Na jego blogu w Onet.pl prosiłem, aby zostawił moje komentarze, bo to będzie dowód na działanie Boga Ojca. Kto to jest Janusz Palikot?

    W modlitwie prosiłem w intencji „rządzących, aby Pan dał im Swoje Światło...niech ujrzą ile dobra mogą uczynić dla innych”. Kończę, a właśnie do Gdańska przybył zmarnowany przez władzę Donald Tusk…

                                                                                                                                     APEL

 

30.07.1993(pt) ZA NORMALNIE SKOŁOWANYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 lipiec 1993
Odsłon: 467

    Tuż po przebudzeniu serce zalała radość w której padłem na kolana odmawiając "Anioł Pański". Bardzo lubię takie poranne wołanie do Matki Pana Jezusa, a dodaję tam słowa z pieśni do Boga Ojca: "Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios".

   Na ten czas z radia Maryja popłynie piosenka: "Twoja Radość wypełnia mnie - muszę innym ją dać!" Z bałaganu papierowego wypadło "Echo Medjugorje" ze wzmianką o rozmowie wrogich sobie żołnierzy oddalonych o 300 metrów, którzy pragną pokoju, a wszystko sprawiają rozkazy.

   Ja mam świadomość, że czerwoni, agenci Bestii dysponują okrutną siłą: przecież nietrudno jest wysadzić rurociąg lub słup wysokiego napięcia, zatruć wodę...sprawiając wielkie nieszczęście z niweczeniem pokoju! Szatan, Przeciwnik Boga pragnie szkodzenia dzieciom Boga, na wszelkie sposoby. Wie, że został wygoniony i mści się na niewinnych.

   Dziwne, bo dzisiaj jest piątek, a właśnie napłynęło pragnienie odmawiania cz. Radosnej Różańca. Jak piękne jest życie w łączności z Bogiem, a nawet w Bogu, Stwórcy naszej duszy: uważam, że jesteśmy cząstką Jego Samego, bo ciała otrzymujemy od rodziców. Nie zwracam uwagi na "pilnujących mnie"...oto dobry chłopak, który nigdy się nie skarży oraz były złodziej i kolega całkiem siwy!

- Czy dzisiaj mam być na Mszy św.? Jaka intencja tego dnia?

- Dziękczynienie za p o k ó j w Polsce...napływa podpowiedź.

   Pan zawołał, a więc pobiegłem, a właściwie pojechałem do kościoła. Nic nie obchodzą mnie filujący, właściciele dóbr ziemskich i "władza". Przykro mi, bo są to znajomi, rodacy, często moi pacjenci...mają nieraz dwa kroki do Domu Boga na ziemi, ale nie widzi taki tej łaski. Zostawią wszystko, a ich trupy wniosą do kościoła...

     Popłyną czytania z pięknym określeniem Mszy św. ("zwołaniu świętym")! Pan Jezu nie został przyjęty w Nazarecie - jakże to zrozumiałe dla mnie, ponieważ nikt nie chce zauwa­żyć mojej o d m i a n y, a nie zmieniłyby tego nawet czynione cuda. Właśnie wołam oderwany od ciała do Nieba dziękując za pokój w mojej ojczyźnie i w tej intencji przyjmuję Eucharystię...

   W pracy mam bardzo ciężki dzień...jestem niewolnikiem, a zarazem lekarzem duszy i ciała (dawniej to był standard). Babuszce tłumaczę jak działają demony...szczególnie na modlących się. Podczas przyjęć napływa natchnienie, abym załatwił pacjentce wniosek do sanatorium...mimo mojego zmęczenia.

   Nawet powiedziałem jej o tym, dodając, że wiedzą o niej w Niebie. Jeszcze próba, bo o 14.10 przybyły cztery panie przestraszone chorobami i śmiercią. Każda z nich szuka pokoju i ukojenia we mnie! Mógłbym zbadać je jednorazowo, ale to byłoby spotkanie grupy religijnej (wymiana doświadczeń). Napływa złość, ale wyczułem próbę i w pełni opanowania pomagałem, a wszystko wymagało słów wymawianych z miłością!

    Wcześniej, jedna z nich relacjonowała, że kapłan nie wyczytał w intencji Mszy św. za duszę jej ojca. To ją rozdrażniło, miała zgłosić pretensję, ale ojciec przybył w nocy stwierdzając, że był na tej Mszy św.!

   Prawie koniec, ale jeszcze przybył młody człowiek, całkowicie skołowany...wciąż szukający drogi promieniujący kojącą energię.

   Wybił czas koronki do Miłosierdzia Bożego, a ja chciałbym zostać w gabinecie i modlić się na kolanach w intencji tego dnia. Naprawdę większość ludzi jest skołowana...od babuszek z różańcami do pewnych swego, dennych ateistów. Moje serce zalał smutek Pana Jezusa, który dał mi dar widzenia tego świata przez Jego Serce!

    Musiałem wyjść słysząc nadchodzące sprzątaczki. Po powrocie do domu wzrok zatrzymało "Echo" ze słowami MB Pokoju z Medziugorie: "Jestem z wami, aby kochać was i ochraniać przed szatanem, który stara się wszystkich zwieść (...) by w błąd wprowadzić (...) także wybranych".

   Zmordowany zasnąłem w fotelu, a właśnie z kuchni popłynie czytanie "Dzienniczka" s. Faustyny. Po koronce do Miłosierdzia Bożego z naciętymi przez żonę kwiatami trafiłem pod krzyż. Pan zamienił mój smutek w radość...z przyniesienia Mu kwiatów. Nie wyrazisz tego naszym językiem, ponieważ są to doznania duchowe. Ten świat zmieszał się z Prawdziwym....ukojenie sprawiło odmówienie całej modlitwy (trwało to 2 godziny).

    Dzisiaj post, bardzo kusiły zapachy oraz owoce. Z wielkim smakiem spożyłem dwie bułeczki z solą. To najlepsze jedzenie na świecie.

    Po czasie na balkonie popłynie Koronka Pokoju...ciało łagodził ciepły wiatr, cisza, trawa, a nawet szelest liści. Pokój Boży to wielki dar. Szkoda, że tak mało modli się za naszą ojczyznę...

                                                                                                                   APeeL

 

 

29.07.1993(c) ZA OŚLEPIONYCH WIEDZĄ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 lipiec 1993
Odsłon: 176

     Po przebudzeniu przepłynęły: nauki teologów świeckich z "Gazety wyborczej", popisy tygodnika "Nie" pełnego nienawiści do wiary katolickiej, kapłan z wczorajszego programu, który prowadzi w kościele nauczanie angielskiego oraz prowadzących dyskusje w radiu "Maryja", którzy rozumowo podchodzą do Objawienia Pana Jezusa...pojawiła się też córka odwrócona od Boga.

     W mojej łasce ten świat to jedno wielkie cierpienie, nie chcę tu być z powodu pragnienia powrotu do Królestwa Bożego. Ponadto jestem wyobcowany z powodu wypominania mi poprzedniego życia, ale tacy jesteśmy. Tak też było z Panem Jezusem...synem cieśli! W takich momentach wołam do Matki Pana Jezusa przekazując różne cierpienia.

     Teraz smutek zalał serce, a wówczas duszę koi moja modlitwa przebłagalna (ułożona z pomocą Ducha Świętego), która jest na witrynie. Dodatkowo po podwiezieniu syna do autobusu trafiłem pod kościół o 7.25! Tam właśnie starsza kobieta całowała krzyż misyjny, a moje serce doznało wstrząsu!

      Na Mszy św. było Przeistoczenie, a ja zapytałem Matkę Zbawiciela czy mogę podejść do Komunii świętej, ponieważ nie byłem na tym nabożeństwie, a jestem po śniadaniu i podenerwowany. Uczyniłem to w intencji tego dnia, bo później nie mógłbym być na Mszy św.! Zawołałem tylko w podziękowaniu: "Jezu! Jezu! Jakże Ty obdarzasz!"

     Serce dodatkowo rozrywała pieśń ze słowami: "Matko Boża módl się za nami. Matko Chrystusa módl się...Matko Przeczysta". Nagle zrozumiałe stały się kuszenia od samego rana: pustka w sercu, a nawet złość na modlitwy płynące z radia Maryja. 

    Napłynęło natchnienie, aby modlitwę odmówić w samochodzie i dopiero jechać do pracy na 8.00. Nagle odczułem, że wszystko jest stworzone przez Boga Ojca. Ja wiem o tym, ale chodzi o pewność, że to, co możemy stwierdzić jest materialne czyli przelotne. Zarazem miałem pokazane poczucie ludzi. Dobrze, że posłuchałem rady, ponieważ w przychodni był "młyn" z nawałem obcych, chorych starszych i przestraszonych.

    Jakby na ten czas natknąłem się na zdechła sukę, która żyła przy przychodni wiele lat...nawet kucharki miały łzy w oczach. Wykorzystałęm ten  moment wykorzystałem na ewangelizację...

- Proszę nie płakać po mojej śmierci, ponieważ jesteśmy po śmierci, nie chcę tutaj być, a szczególnie wrócić do ciała po moim odwołaniu z tego łez padołu!   

      O 15.00 z telewizora popłynie program "naukowy" o małpach człekokształtnych. Teoria ewolucji upadła, a ci zatruwają "prostaczków", przecież udowodniono, że małpy i ludzie mają różne kody genetyczne. Nasz ciągnie się od Adama i Ewy! Nie można przeszczepić od nich narządów ludziom!

      Teraz, podczas dyżuru w pogotowiu dręczą wyjazdy i pacjenci od złego...np. po przepisywanie recept! Podczas przejazdu obok cmentarza poprosiłem Matkę Bożą o uzdrowienie córki lekomanki. Całą noc biegała do ubikacji, a teraz, gdy wychodziłem spała (o 14.30).

      Wróciłem do mojej modlitwy, a na jej potwierdzenie napłynęło powiedzenie Jerzego Urbana o "głupstwie krzyża". Jak wielkim darem dla nas jest modlitwa. Zrozumiesz to mając moją łaskę. Całość skończyłem na dalekim wyjeździe do babuszki ze złamanym kręgosłupa...po raz drugi (tak może być w osteoporozie starczej). Stara chatka pełna obrazów.

     Na dodatkowym wezwaniu przejeżdżaliśmy obok figury Matki Bożej z Dzieciątkiem, a właśnie wypadło "Narodzenie Pana Jezusa". Wówczas odmawiałem cały różaniec. Zły sprawił, że w tym miejscu zamyślony kierowca mógł spowodować wypadek! Podczas kończenia moich modlitw do pokoju lekarza dyżurnego wpadł przepiękny motyl. Natomiast z kasety popłynie pieśń: "Matko moja! Matko ludzi. Maryjo...daj mi dzisiaj zwyczajny dom, rodzinę i przyjaciela jedynego dzisiaj mi daj!"

     Wokół jest pełno "samych swoich, towarzyszy walki i pracy (kasy)", którzy traktują mnie jako "wroga ludu", a teraz to wroga ich właśnie! Nie widzą tacy zniewolenia i "pieskiej gotowości"...od innego człowieka! Tak zniewala się całe państwa (wzorem jest KRLD). Ja rozumiem, że bezpieczeństwo państwa, innych ludzi, ale tak zniewolić cały naród!

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (27.03.2024) wszystko wyszło na jaw, wrócił sprawdzony system, napadnięto na nasze państwo. Demonicznie wywrócono wszystko...telewizja publiczna służyła PiS-owi, a teraz POlakom. Jako bardzo religijni rano w TVP daję Mszę św. z Sanktuarium w Częstochowie, ale w Sejmie RP będą zdejmować krzyż Pana Jezusa! Pan Bóg ma czas, zdziadzieją i nikt o nich nie będzie pamiętał...taki żałosny koniec czeka wiernych ludzkim bożkom.

     Na koniec trafiłem do oligarchy z willą otoczoną georginiami. Właściciel nie mówił po usunięciu krtani (miłośnik tytoniu), a teraz odmawia zabrania do szpitala z powodu podejrzenia niedrożności przewodu pokarmowego.

     Powiedziałem mu z mocą, że jego decyzja odmowa przewiezienia do szpitala równa się popełnieniu samobójstwa! "Ojcze dziękuję Ci za ten dzień życia"...

                                                                                                                                       APeeL

 

28.07.1993(ś) ZA OGARNIĘTYCH LĘKIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 lipiec 1993
Odsłon: 695

    W pogotowiu zerwano o 4.00...deszcz i smutno, ale pomyłkowo karetka podjechała pod "mój" krzyż z Panem Jezusem! Trafiłem do bladego i spoconego chorego we wstrząsie z rodziną pełną lęku, tym bardziej, że był dokładnie przebadany w szpitalu. Pędzimy niebezpiecznie "na sygnałach", a ja sam się boję.

    Jakże pasuje - w intencji tego dnia - moja modlitwa, która zaczyna się od św. Osamotnienia Pana Jezusa. Ból rozrywał serce, ponieważ chory cierpiał od trzech godzin...właśnie wypadła koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa (UCC). Trwałem w tej modlitwie aż do spotkania Zbawiciela z Matką na Drodze Krzyżowej.

    W tym czasie przepływały obrazy przestraszonych chorych z wczorajszego dnia; z nerwicą, lękiem przed śmiercią oraz samotnych i opuszczonych staruszków, a także pacjenta bliskiego śmierci.

    Teraz w przychodni przewijała kolejka cierpiących;

- dysząca i sina z powodu schorzenia serca, która musi jeszcze handlować mlekiem

- babuszka z zatartym biodrem, która właśnie "u palowała krowę"

- rozpaczająca wprost po pogrzebie

- czterdziestolatka wyglądająca na 60-kę

- młody palacz tytoniu z bólami wieńcowymi

- wdzięczny za rentę ze złamanymi żebrami w pracy

- bogata prosząca o zaświadczenie do opieki społecznej!

    Na szczycie zmęczenia, tuż przed zakończeniem pracy pojawiła się niepełnosprawna psychicznie, a właśnie w radio Maryja mówili o takich...oni wprowadzają odwrócony system wartości, bo w ich domach króluje miłość!

   W wielkim umęczeniu trafiłem na sprzeczkę żony z córką, a konflikt dotyczy jej nadużywania leków przeczyszczających, co wywołuje lęki u żony. Z otworzonego "Prawdziwego Życia w Bogu" padną słowa do Vassuli rozrywające moje serce;

    "Ja cię prowadzę, ufaj. Ci, którzy Mnie kochają nauczą się wzrastać w Mojej Miłości, tak, że oni z kolei będą mogli zachęcać innych do kochania Mnie. Moje Św. Serce jest Płomieniem Miłości /../ żyjcie w świętości, bowiem Ja Jestem Święty /../ pójdźcie i kochajcie jeden drugiego. Ja, Pan, was kocham."

   Wielki smutek pojawił się w sercu, ponieważ przypomniał się entuzjazm radiosłuchaczki tym objawieniem osobistym, a odpowiedź zakonnika z radia Maryja oznaczała; "tak, ale". Pan Jezus dodał, że także cierpi, gdy Jego słudzy budzą Wielki Sceptycyzm!

    Uciekłem z domu, bo duszę zalało pragnienie modlitwy wywołane współcierpieniem ze Zbawicielem! W takim momencie rozumiesz Jego Słowo na krzyżu; "Pragnę", które oznacza chęć naszego zbawiania. Nawet zawołałem; "Spraw Jezu, abym nie bał się oddać życia za Ciebie i nie miał lęku w próbie oddania życia za innych!"

   Dusze koiło odmawianie "Drogi Krzyżowej" w intencji tego dnia. W tym stanie trafiłem na miejsce samotne, gdzie był wielki kamień...czy w takich miejscach modlił się Pan Jezus? 

   Jakże można zrozumieć Jego "św. Osamotnienie", a dalej "św. Agonię" z koronką do 5-ciu św. Ran. Taka modlitwa wyczerpuje ciało...nawet na chwilkę zasnąłem na kamieniu, ale dla mojej duszy to jedyne ukojenie na tym zesłaniu.

    W domu trafię na reportaż telewizyjny o niewidomych...ile tacy mają lęku. Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                               APeeL

 

 

27.07.1993(w) ZA SPRACOWANYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 lipiec 1993
Odsłon: 663

   5.00...ciężko, ciężko, a przed obudzeniem pojawiła się satanistyczna twarz z koroną na głowie! W kuchni padłem na kolana (nie mam swojego kąta) odmawiając "Anioł Pański"...napłynęło też delikatne zaproszenie na Mszę Św.

-  Przecież nie planowałeś Mszy Św. a teraz jesteś zaproszony, a to inna sytuacja!

- Jaka intencja?

- Potrzeba "dziękczynienia"!

    Na ten moment Szatan podsunął mi czytanie "Prawdziwego Życia w Bogu"! To kuszenie na najwyższym poziomie, ponieważ prawdziwym dobrem jest Msza Św. z Eucharystią! Napłynął też obraz pojemnika na chleb w kuchni, który podarowała mi pacjentka! Chleb nasz codzienny jest spełnieniem prośby w Modlitwie Pańskiej ("Ojcze nasz").

   Pędzę samochodem, a dzisiaj pachnie poranne powietrze...zatrzymałem się przy małej figurce Matki Bożej, a w sercu i na ustach; "Redemptoris Mater". Powtarzam to z radością; Matka Odkupiciela...Matka Odkupiciela!

   Dziwne, ale tuż po wejściu do ławki rozległ się dzwonek i wyszedł kapłan. Jego słowa i pieśń rozrywały serce, a łzy zalewały oczy...dziękowałem Bogu za wszystko, co otrzymałem; żonę, rodzinę, Kościół Św. i pokój w ojczyźnie.

  Wołałem też do Matki Bożej, aby podziękowała Panu Jezusowi i Ojcu Prawdziwemu; "Mateczko proszę...proszę." W czytaniach była mowa o Namiocie Spotkania, a tu i teraz jest to mój kościół! Nie wypowiesz wielkości łaski jaką jest Kościół Pana Jezusa! Eucharystia była dziękczynna, nie chciało się wyjść z kościoła!

   Dalej serce zalewała tęsknota za Matką Pana Jezusa, a właśnie z włączonego radia samochodowego popłyną "Godzinki". Dzisiaj w pracy jest wielki "młyn" i bałagan, który znoszę spokojnie, bo w sercu trwała moc i pokój. W samo południe serce zalała wielka łączność z Matką...wprost chciałbym wołać do ludzi, zatrzymać świat, aby odmówiono "Anioł Pański" (12.00)!

    Pacjenci wpadali jeszcze o 15.00...część nasłana przez demona, aby zepsuć radość z wykonanej pracy. Trafiła się także artystka z zabłąkaną duszą, której wskazałem drogę; Matkę, Kościół Św. i Eucharystię! Jakby na znak od Boga jeden z chorych przyniósł dwie wypatroszone ryby...jako podarunek dla żony.

    Teraz w pogotowiu jest chwilka kojącego snu z szarpaniem do ambulatorium; przebitej nogi i kopniętej w twarz przez konia. Na wyjeździe karetką trafiłem do chorego z trudnym rozpoznaniem, którego nikt nie chce. Napłynęło pragnienie modlitwy oraz wróciły obrazy z dzisiejszego dnia; płacząca na lekarza, który brutalnie ją potraktował oraz babuszki bojące się śmierci.

   Podczas szukania intencji modlitewnej tego dnia przepływały obrazy osób zmęczonych pracą...także w upale na dachu i drodze. W pokoju lekarskim padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę.

   Znowu samotny dziadek w ciężkiej chorobie oraz zgon podobnego w odległej wiosce, który nie ma swojego lekarza, a pogotowie nie jeździ do trupów.  Przyjmuję ten krzyżyk, trzeba pomóc...akt zgonu - to czynność płatna, a bogaty wnuczek z wozem jakiego nigdy nie będę miał...ociąga się, a babcia mruczy.

    Święta Śmierć Pana Jezusa z modlitwy sprawiła poczucie mocy, która budzi lęk u samego szatana, bo właśnie w tym momencie stracił władze nad światem! W nagłej jasności ujrzałem "słabość" Pana Jezusa w Jego życiu ziemskim i moc sił szatańskich...z późniejszą odwrotnością! Mam odczucie, że Pan mnie chroni i zły może uczynić mi, tylko to na co mu pozwolą!

     Zważ, że spracowanie (zmęczenie pracą) ma różny charakter, co wynika z mojego świadectwa. Dzięki codziennej Mszy Św. wytrwałem do emerytury (02.01.2009)...przez cały czas zapisując świadectwa, które teraz czytasz.

                                                                                                                  APeeL

 

  1. 26.07.1993(pt) ZA ATAKOWANYCH WYZNAWCÓW MATKI ZBAWICIELA
  2. 25.07.1993(n) ZA CZYNIĄCYCH ZŁO
  3. 24.07.1993(s) ZA PYSZNYCH WŁADCÓW POLSKI
  4. 23.07.1993(pt) ZA ZŁOŚLIWYCH
  5. 22.07.1993(c) ZA PRZESZKADZAJĄCYCH CZYNIĆ DOBRO
  6. 21.07.1993(ś) Za szkodzących dzieciom...
  7. 20.07.1993(w) Za smutnych z powodu kłopotów...
  8. 19.07.1993(p) Za odrzucających własne dzieci...
  9. 18.07.1993(n) ZA ROZMODLONYCH...
  10. 17.07.1993(s) ZA KRZYWDZĄCYCH ZWIERZĘTA...

Strona 2030 z 2397

  • 2025
  • 2026
  • 2027
  • 2028
  • 2029
  • 2030
  • 2031
  • 2032
  • 2033
  • 2034

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3720  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?