- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 737
W drodze na Mszę Św. napłynęła osoba ateisty, byłego „sekretarza”. W myślach pytam go o pogrzeb...w razie śmierci? Podczas odmawiania różańca Pana Jezusa wołałem za kapłanów i specjalnie służących Panu Jezusowi. „Ojcze! Spraw, abym zaliczał się do specjalnie służących Tobie”.
W tym czasie omijałem ludzi i „towarzyszy” (od towarzyszenia mi) specjalnie wygonionych na ulicę z mojego powodu, bo dzisiaj będzie posiedzenie Sejmu RP, a ja stanowię zagrożenie dla mojej ukochanej ojczyzny. Zawsze można to wytłumaczyć „ochroną”, ale moja jest w Panu.
Ze słów pieśni wyłapuję słowo: „otucha”, a myśl uciekła do wszystkich, którzy - tak jak ja w tej chwilce - mają serca smutne i pełne rozterki. Gdzie tacy szukają pocieszenia i otuchy? Do kogo się zwracają i uciekają?
Dzisiaj są okrutne czytania (Mch 7,1.20-31), gdzie król Antioch na oczach matki zabija jej siedmiu synów, a ona zniosła to mężnie. Nadzieję bowiem pokładała w Panu: „Stwórca świata /../ w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego, że my gardzimy nimi dla Jego praw /../ słucham nakazu Prawa, które przez Mojżesza było dane naszym ojcom."
Teraz płyną słowa psalmisty (Ps 17): „Gdy zmartwychwstanę będę widział Boga”...jakże jest to piękne, muszę się nauczyć tego psalmu. Natomiast Pan Jezus mówił o Swoim powrocie i rozliczeniu każdego z otrzymanych darów.
W tym czasie wołałem do Boga: „Ojcze! miej miłosierdzie nad tymi, którzy nie przychodzą do Ciebie, nie szukają u Ciebie otuchy, trwają w niewierze przez całe życie...często aż do śmierci!”
W intencji tego dnia będzie Eucharystia i późniejsze modlitwy. Zimno, wiatr, a myśl uciekła do tortur w takich warunkach (Oświęcim, Syberia). Wracałem wolno odmawiając „św. Osamotnienie Pana Jezusa” i koronkę UCC, a Pan dał mi łaskę odczuwania cierpienia Jego Najświętszego Serca!
Tylu braci trwa w zakłamaniu do końca, nie chcą Boga Ojca. Zważ jak cierpisz, gdy masz tylko jedno dziecko, które odrzuca ciebie, a tu ludzkość...
-
Ma pan pecha z tymi pobiciami (niesłusznie, drugi raz pobity)...trzeba prosić w modlitwach Matkę Bożą o ochronę!
-
Posiniaczony byłem na Mszy Św., a później kapłan zapytał zaczepnie: czy nie wstydzę się przychodzić w takim stanie na Mszę św.?
Około 10.00 podczas smutnej piosenki radiowej moje serce zalała tęsknota za Królestwem Bożym...nawet zawołałem: „Jezu mój! Jezu! Jezu!” Jak wielkie to cierpienie, ponieważ muszę całą uwagę kierować na chorych, których jest dzisiaj nawał.
Około 12.00, gdy zbliżała się pora „Anioła Pańskiego” popłynie piosenka „Jestem Twoją Lady”, a ja odczułem, że są to słowa mojej Matki Prawdziwej. Serce zalała radość: „tak, tak, bo Matka...to wielka Lady M.” Płynie: „Pod Twoją obronę”, a w tym czasie falami do nadbrzusza napływał pokój Boży, radość z pragnieniem niesienia pomocy i pomagania potrzebującym. To Niebo w sercu, które będzie trwało do czasu koronki (15.00).
Przyjęcia zamyka stary ateista...wierny władzy ludowej. Przybył jako „towarzysz”, ale to potwierdzenie intencji modlitewnej. W drodze powrotnej popłynie moja modlitwa: za niewiernych do końca, a w tym czasie moja duszę będzie zalewał ból Serca Pana Jezusa...żadnym językiem świata nie można wypowiedzieć tych cierpień! To ból z powodu zguby braci i sióstr ziemskich.
W budce działkowej wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, który był poświęcony w Częstochowie. W domu to powtórzy się z Panem Jezusem w koronie cierniowej i z figurą Pana Jezusa ukrzyżowanego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 747
NMP Matki Miłosierdzia
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i nadzieję, że uda się wyskoczyć na Mszę św. o 6.30 (dyżur trwa do 7.30)...w intencji dusz cierpiących w czyśćcu. Na kolanach poprosiłem o pomoc Boga Ojca i w ciemności odmówiłem „Anioł Pański” oraz różaniec Pana Jezusa.
Udało się, ale w kościele napływał strach przed wypadkiem, bo była ślizgawica. W tej rozterce przypomniano mi wyrywanie się bez takiego lęku po wódkę, bez zwalniania się, a dzisiaj jestem umówiony z zespołem (mają włączyć sygnały pod kościołem).
Z Ps 3 w serce wpadają słowa: „Panie, jak liczni są moi prześladowcy, jak wielu przeciw mnie powstaje”,a zarazem rozśmiesza czytanie Ew. (Łk 19,1-10), gdzie niski Zacheusz (sam jestem taki) chcąc ujrzeć Pana Jezusa wszedł na drzewo!
Ból zalał serce, chwyciłem twarz w dłonie, ponieważ na Mszy św. było tylko 13 osób! Tak pamięta się o duszach cierpiących w Czyśćcu! Taka jest nasza pamięć...proszę o najbliższych, babcie, dziadków, dalszych oraz najdłużej cierpiących, wszystkich znajomych i tych z którymi stykałem się w życiu...także w pracy.
Przebaczyłem wszystko tym, którzy mnie w jakikolwiek sposób skrzywdzili, „przecież Ty Panie wybaczyłeś mi także wszystko! Panie Jezu! Matko! Wy, tak jak ja pragniecie ich uwolnienia...proszę, proszę”. W ich intencji przyjąłem Eucharystię. Napłynęły obrazy zmarłych z rodziny, pracy i życia. Natychmiast wyszedłem po błogosławieństwie, a zły zepsuł mi bezpiecznik migaczy i wycieraczek.
Dzisiaj w sądzie jest sprawa spadkowa po zmarłym ojcu, gdzie musiałem stać jak oskarżony, a myśl uciekła do przesłuchiwanego Pana Jezusa niesłusznie oskarżonego i skazanego na śmierć. Każdy otrzymał maleńką cząstkę, bo większość została przy żyjącej matce. Nawet od Pana Jezusa napłynęło, że „spodziewasz się wiele, a otrzymujesz mało”.
Przy okazji trafiłem do przedsionka kościoła z figurą Matki Pocieszycielki Strapionych, a wcześniej w księgarni usłyszałem smutną piosenkę: „Kto każe ptakom śpiewać i wracać do gniazd”. Myśl uciekła do Boga Ojca i powrotu naszej duszy do Ojczyzny Prawdziwej. W tym smutku popłynie cz. bolesna różańca kojąca ból rozstania ze Stwórcą.
Później Pan Jezus powie do mnie: "Codziennie zdawaj się całkowicie na Mnie, a Ja dokonam reszty. Módl się bez przerwy. Jestem zawsze spragniony słuchania twoich modlitw. Nigdy o Mnie nie zapominaj. /../ Bądź więc cierpliwy wobec tych, którym nie dałem tyle, ile tobie. Wzywaj Mojej pomocy, a Ja ci jej udzielę”.*
Płynie „św. Agonia” za dusze cierpiące w Czyśćcu. Na ten moment „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej. Podziękowałem za dzisiejsze prowadzenie, a dodatkowo na kolanach Bogu Ojcu za Jego łaskawość, przebaczenie i miłosierdzie.
W tym samym tomie w/w książki była modlitwa do Boga Ojca...jakby z mojego serca: „Ojcze Niebieski, Ojcze Miłości powróć do nas, aby wyzwolić nas od zła. Ojcze, kochaj nas, pomóż nam przebywać w Twojej Światłości. Uczyń, czego pragnie Twoje Serce. Niech Twoje Imię będzie uwielbione”. Jakże jest to piękna zakończenie tego dnia...
APeeL
* „Prawdziwe życie w Bogu” III tom
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 755
Żona słusznie wskazała na moje ochlajstwo, a zarazem religijność. Nagle i niespodziewanie zerwałem się na Mszę Św o 6.30, a w drzwiach kościoła usłyszałem słowa: „Przebacz nam Panie” oraz wspomnienie Izraelitów w niewoli...wielu z nich wolało śmierć głodową niż spożywanie nieczystych pokarmów.
Natomiast psalmista wołał (Ps 119): „Broń mego życia, abym strzegł praw Twoich /../ niegodziwi są moi prześladowcy /../ daleko od występnych jest zbawienie”. Uwagę zwróciło określenie „występni”, a Pan Jezus uzdrowił niewidomego. Wyłania się intencja św. Hostii i modlitw: „za występnych, aby przejrzeli”. Serce i duszę zalała Miłość Boża, która sprawiła powalenie na kolana.
"Jezu mój! Jezu!...tylko z Tobą, tylko u Ciebie dobrze, spraw Panie Jezu, aby występni przejrzeli, proszę daj im tą łaskę”. Kapłan mówił o Tajemnicy Eucharystii, a ja wiem o tym, bo jak wyjaśnisz działanie kawałeczka Białego Chleba, który przynosi pokój, miłość, radość, światło i dobro. Te dary nie mają końca!
Tak chciałbym pozostać sam na Sam ze Zbawicielem, ale zaczyna się „ziemski młyn” z chwilami wielkiej tęsknoty za Panem Jezusem wyciskającej łzy z oczu. Dzisiaj było zawołanie modlitewne, aby służba zdrowia pomagała w duchu samarytańskim. Niosę pomoc bezinteresownie, a Pan daje zwiększoną wypłatę za dyżury! Pieniądze zawiozłem żonie, która jest dobra i razem cieszymy się.
Teraz Pan Jezus mówi do mnie o występnych: „Biada tym, którzy nie są gotowi i którzy Mnie nigdy nie kochali! Z powodu własnej niegodziwości będą szamotali się w prochu duszeni ciężarem swoich grzechów!"
Na dyżurze w pogotowiu zacząłem odmawiać koronkę do MB i moje modlitwy w intencji tego dnia, a łaska Pana sprawia, że przejeżdżaliśmy obok oświetlonej figury Matki Niepokalanego Poczęcia!
Zły nie pozostaje dłużny i zrywa po pewnym czasie do dwóch „chorych”: jeden zasłabł w barze, a drugi na schodach bloku. Zapytasz po czym to poznałem? Żadnego z nich nawet nie dotknąłem...pierwszy wstał i poszedł sam do domu. Nawet siostra zauważyła: „dziwnych ma pan pacjentów”!
Natomiast trzecie zasłabnięcie podobnego było pułapką („napad serca”)...skierowany na neurologię został przyjęty na oddział wewnętrzny. Podczas przejazdu rozmawiałem z nim, wskazałem na znak, bo mieszka dwa kroki od kościoła, nawet słyszy grę organów, a teraz jest nieprzygotowany duchowo.
Na korytarzu szpitalnym wołałem za braci w Gruzji i b. Jugosławii, gdzie dzieją się dantejskie sceny, ponieważ nie ma prądu i zdobycie kawałka chleba jest wielkim sukcesem. Ból zalewał serce...aż zasnąłem w karetce!
Towarzysze nie lubią „piszących” (dokumentujących), bo tylko oni są od tego. Tak już zostanie (przepisuję to 18.11.2018). Niedawno dokonano szybkiej transmisji zawartości mojego komputera...w mojej obecności. Boleję nad tymi ludźmi, ponieważ większość wierzy, że pilnując mnie czyni dobro. Nie będę udowadniał swojej niewinności!
Teraz Pan skierował mnie do zrozpaczonej rodziny...byłem przy śmiertelnym wypadku ich syna (po pijanemu wpadł samochodem na drzewo). Dzisiaj rano trafiłem do jego matki u której rano lekarz...nie rozpoznał niedrożności przewodu pokarmowego (typowe bóle napadowe z uporczywymi wymiotami).
„Ojcze dziękuję Ci za ten dzień. Proszę o błogosławieństwo nocy i dnia następnego"…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 630
Tuż po północy trwałem na modlitwie, a po spokojnej nocy przeżegnałem się byle jak...skuszony ciepłym ciałem żony. W ratunku napłynął obraz Matki Bożej Niepokalaniej oraz Eucharystia, a dodatkowo żona uciekła!
Zrobiło mi się głupio z powodu mojej "dzikości”, a dodatkowo wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu oraz figurka Zbawiciela w koronie cierniowej...aż ze wstydu odwracałem głowę. Dodatkowo Pan powie do mnie; "Prowadziłem cię, przemieniłem cię, a teraz powinieneś iść za Mną do przodu”...*
Nakarmiłem wielkie stado gołębi, a to oznacza czekający mnie pokój i tak będzie, bo wspólnie spożyjemy śniadanie, a kojący sen da odpocznienie. Po czasie napłynie poczucie powagi Bożej wobec mojej odpowiedzialności.
W damskim piśmie („Zwierciadło”) dadzą sondę z mężami sławnych pań i słowami o „rozrzutności Boga Ojca”...szafowaniu darami (talentami)! Zarazem była wzmianka o koleżance po fachu - prof. Zofii Kuratowskiej, która jako lekarka stała się zwolenniczką prawnego zabijania dzieci nienarodzonych.
Pan Jezus dodał jeszcze, że; „Błogosławię tych, którzy poświęcają Mi wolny czas”, a tak jest w tej chwilce, ponieważ mam tylko jedno pragnienie; modlić się! Dzisiaj jest słoneczna pogoda i bardzo pasowało odmawianie cz. radosnej i chwalebnej różańca.
Żadnym językiem nie wypowiesz radości z czekającego mnie spotkania z Panem Jezusem. W tym czasie przechodziłem obok obdarowanych domów, gdzie odrzucają Boga Ojca (znam tych ludzi). Msza św. zaczęła się śpiewem chóru, a moje serce zalało poczucie bezmiaru otrzymywanych od Boga łask!
W czytaniach popłynie ostrzeżeniu o Dniu Pańskim (1 Tes 5,1-6), który „przyjdzie jak złodziej w nocy /../ jak bóle na brzemienną. /../ Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi." To ostatnie zalecenie jest dla mnie najtrudniejsze. Natomiast Pan Jezus przekazał przypowieść o t a l e n t a c h, a kapłan w kazaniu poszedł w kierunku dorabiania się aż chciało się krzyknąć!
Przed Eucharystią padłem na kolana...nic nie obchodzą mnie znajomi, pacjenci i lud, klękam z serca przed Zbawicielem i żegnam się (kiedyś kolega lekarz określi to „aktorstwem”). Towarzyszom nie mieści się w głowie, że człowiek wykształcony i to lekarz tak się zachowuje. Co innego po kursach, dla zmylenia przeciwnika...o co mu chodzi? Przecież każdy wie jakim był!
Po wstaniu wzrok zatrzymał fresk z poborcą podatków. Tak zostanie rozliczony każdy utalentowany; z miłością, ale sprawiedliwie...czyli okrutnie! Lud szybko wyszedł, a chór dalej śpiewał dalej; „Tobie sława...chwała, tryumf i cześć”...aż echo niosło się po pustym kościele!
Podczas powrotu moje serce zalewał ból Boga Ojca, którego odrzucają obdarowane dzieci. Jak masz takie to wszystko rozumiesz! Ja tak obdarowałem córkę i mam tylko jedno pragnienie, aby wróciła do Ojca Prawdziwego. Jako lekarz wielokrotnie stykałem się z rodzicami, którzy przekazali swoje gospodarstwa...jeden spał w stodole. Jakże w takim bólu koi moja modlitwa...
W relacjach filmowych pokażą żyjących na pustyni, którzy częstują obcych najwyższym skarbem – wodą! Inni mają tylko narzędzia, sól, używaną odzież i proszą swojego boga o to, co jest im potrzebne do przetrwania! Jeszcze Szerpowie, którzy w Himalajach, którzy przenoszą ciężary po wiszących mostkach i krętych ścieżkach.
Jakże szkoli mnie Pan, przecież ci prości i biedni ludzie żyją w wielkiej łączności ze swoimi bogami, a obdarowani odrzucają Ojca Prawdziwego! Wrócił początek mojego życia z czytaniem przy lampie naftowej...ilu wówczas chwaliło Pana Boga! Ból zalewał serce, a właśnie wypadło odmawianie drogi krzyżowej. Popłakałem się i ukrywałem to przed rodziną.
Niespodziewanie zaatakował mnie syn; "co chcesz pokazać...że się modlisz, możesz iść do innego pokoju!" Nie odezwałem się, ponieważ to było od Szatana. Na dodatek leciał kabaret Olgi Lipińskiej (ur. 6 kwietnia 1939 r.) wyśmiewający naszą wiarę! Jeszcze film uderzający w Kościół Pana Jezusa...wojny krzyżowe, Inkwizycja, obdarowani stanowiskami w hierarchii walczą między sobą.
W wielkiej ciszy, a nawet pokoju Bożym pojawiła się tęsknota za Panem Jezusem w której zawołałem z głębi serca; "jakże dobry jest Pan, pełen wyrozumiałości. Jezu mój!...obdarzasz mnie każdego dnia! Tylko z Tobą jest mi dobrze...”
Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień i poprosiłem o błogosławieństwo w czasie snu...
APeeL
* „Prawdziwe życie w Bogu”
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 627
Po wstaniu byłem „połamany” i pomyślałem o porażonych, którzy nie mogą zmienić pozycji, czekają na pomoc, a często jest to złorzecząca salowa! Przez chwilkę zastanawiałem się nad koszmarami nocnymi i jak temu zapobiec...
- Dlaczego nie prosiłeś o Moje błogosławieństwo przed snem?
W mojej słabości musiałem zmierzyć się z Przeciwnikiem Boga, który w poście w intencji pokoju na świecie (środy i piątki) kusi jedzeniem, a później psuje śniadanie! Właśnie syn prosi o podwiezienie do autobusu...nie można też umyć zębów, bo córka blokuje łazienkę. Wiadomo, że efektem takiego ataku jest rozdrażnienie, a nawet złość...
W szukaniu pomocy padłem na kolana, przeżegnałem się wodą święconą, odmówiłem „Anioł Pański” oraz egzorcyzm do św. Michała Archanioła...poprosiłem też Boga o błogosławieństwo! Wzrok zatrzymały białe fiołki, a to oznaczało zaproszenie na Mszę św. o 7.30! Ze łzami w oczach pocałowałem ręce żony...
Siostra pięknie śpiewała, a ja zapadłem się w ławkę, gdzie odczułem serce o. M. M. Kolbego. Nie wyjaśnię tego żadnym językiem. W tym czasie w oddali wzrok zatrzymała Stacja "Pan Jezus skazany na śmierć”, a łzy zalały oczy.
Na ten moment psalmista wołał ode mnie (Ps 105); „Wspomnij na cuda, które Pan Bóg zdziałał...grajcie Mu, rozsławiajcie i szczyćcie się Jego Świętym Imieniem”. Wszystko jest łaską...nawet to, że za mną pięknie śpiewa jakaś pani.
Popłyną też słowa Pana Jezusa o wytrwałym wołaniu w modlitwach (Łk 18,1-8), bo Bóg weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego. Mnie chodziło o nawrócenie i uzdrowienie córki.
Właśnie padnie wołanie o modlitwę; "za uciśnionych”, a ja ofiarowuję w intencji takich; ten dzień, Mszę św. z Eucharystią, aby zrozumieli, że w cierpieniach i ucisku krzyż Pana Jezusa daje moc...
Pozostałem w kościele i odmówię różaniec Pana Jezusa: „Zmartwychwstanie i zwycięstwo nad szatanem". To wyjaśniło poranny atak Przeciwnika Boga. W przychodni zostałem uśpiony, bo było tylko dwóch pacjentów. Po czasie nastąpił ponowny atak; stało się gorąco, nie mogłem złapać muzyki, zrobić i wypić kawy, męczyły telefony, sprawy i nawał chorych. To było słuszne, bo straciłem pokój otrzymany w Eucharystii.
Nie zdziwiła zgłoszona wizyta (przyjmujemy rano), a nawet przybycie na zakończenie matki z dwójką chorych dzieci, bo nie było już pediatry. Na jej szyi wisiał piękny krzyżyk. Po ich wyjściu popłakałem się dziękując Matce Bożej za ten ucisk. Cóż oznacza moje cierpienie wobec o. Kolbego idącego na śmierć. Ilu jest takich na świecie?
Napłynęło odczucie, że jestem przyjęty jako "ochotnik" do męczeńskiej śmierci. Ta myśl i to pragnienie dojrzewa we mnie i wiem, że będzie rosło, bo to dopiero iskra. Nie zrozumie tego normalny człowiek. Ja naprawdę wiem, że tak się stanie, ale nie wiem kiedy i jak. Pan wówczas da znak i pomoże w wytrwaniu. Na ten moment Matka mówi do mnie że; „Będziesz żył tylko dla Chrystusa”.*
Szybko płynie czas; modlitwy, sen, piękny film o Patagonii, pokój, zapach pieczonego ciasta, przeganianie z komnaty do komnaty z pisaniem (nie mam własnego pokoju). Na tę chwilkę Pan Jezus podniósł mnie na duchu; "Błogosławię każdy krok, który robisz, przeto posuwaj się naprzód, postępuj ze Mną - do przodu, idź naprzód”!*
Po wyjściu z domu podczas odmawiania mojej modlitwy serce zalał smutek; „Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad uciśnionymi, którzy nie znają drogi do Boga Ojca”.
Wokół rozświetlone bloki, a nade mną gwiazdy. Popłakałem się, łzy płynęły na ziemię, bo większość ludzi odrzuca otworzone Królestwo Boże. W intencji tego dnia podjechałem pod „mój” krzyż Pana Jezusa, gdzie zapaliłem dwie lampki. Jakże chciałbym, aby był rozświetlany automatycznie o zmierzchu...
APeeL
* „Prawdziwe życie w Bogu”
- 12.11.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ CUDU STWORZENIA
- 11.11.1993(c) ZA OFIARY WALK O WOLNOŚĆ OJCZYZNY...
- 10.11.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY W SZCZEGÓLNY SPOSÓB SŁUŻĄ PANU JEZUSOWI
- 09.11.1993(w) ZA STARUSZKÓW BOJĄCYCH SIĘ ŚMIERCI
- 08.11.1993(p) ZA SKŁÓCONYCH PRZYWÓDCÓW...
- 07.11.1993(n) ZA GUBIONYCH PRZEZ ŚLEPYCH PRZEWODNIKÓW...
- 06.11.1993(s) ZA ZARZĄDZAJĄCYCH NIEGODZIWĄ MAMONĄ
- 05.11.1993(pt) ZA SPRZENIEWIERZONYCH KAPŁANÓW
- 04.11.1993(c) ZA RADOSNYCH Z ODNALEZIENIA ZAGUBIONYCH OWIEC
- 03.11.1993(ś) ZA ODPYCHAJĄCYCH PANA JEZUSA...