- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1280
Myśl pobiegła do zwolnienia się z pracy, bo to wielkie niewolnictwo, ale zarazem wiem, że nie wolno unikać pełnienia misji, która w moim wypadku polega na pomaganiu ludziom! „Panie Jezu! Tobie przekazuje tą decyzję”.
Trafiłem na dyżur w pogotowiu podczas zmiany pogody z niżu na wyż z wiatrem. To oznacza, że „noc mam z głowy”, bo w takim czasie ludzie mają nasilenie różnych dolegliwości, a nawet umierają. Właśnie jestem w domu chorego lekarza weterynarii, gdzie wszystko jest piękne, ale na białej ścianie brak krzyża.
- Czy te ludzie powariowały?...mówi sanitariusz.
- Czy pana skazali na tą pracę...i na ile lat? Musi się pan zwolnić, bo ja mam radość z niesionej pomocy! Proszę spojrzeć na pięknie oświetloną choinkę...ile radości daje fakt, że tutaj zostaliśmy wezwani.
W czasie przejazdu napływa zaproszenie do odmówienia modlitwy „Ojcze nasz”, ale natychmiast pojawiają się rozproszenia oraz „dobre” myśli...nawet religijne!
To naprawdę najważniejsza modlitwa każdego na ziemi, która ma wielką moc, a świadczą o tym pojawiające się przeszkody. Nie miałem możliwości ich zapisania, a w nocy z powodu senności szybko zapomina się o wszystkim.
Na miejscu okazało się, że pomocy wzywał znajomy tego sanitariusza...nawet witali się: „cześć-cześć”.
Po powrocie do bazy myśli uciekły do osamotnienia Pana Jezusa. To była największa próba dla Zbawiciela, ponieważ został pozornie opuszczony przez Boga Ojca. Nie rozumieją tego niewierzący i podkreślają złośliwie, że dopiero na krzyżu przyznał się, że Bóg Go opuścił!
Nasz Bóg Ojciec jest wierny do końca, nigdy nas nie opuszcza, a dążącym do świętości zabiera poczucie Swoje Obecności...to jest pokazane na tacie i małym dzidziusiu. Nawet spotkam babcię chowającą się przed malutką wnuczką. Jakoś wytrwałem i już jestem w przychodni...
- Jakże chciałbym porozmawiać z pani córką, która otarła się o śmierć, a ciężkie cierpienia nie zniechęciły ją do nauki...moje zdrowe dzieci buntują się, spóźniają na lekcje i opuszczają szkołę. Tak pocieszyłem matkę, której córka miała ciężki wypadek samochodowy.
- Pani ma dar zdrowia (75 lat), jest sprawna psycho-fizycznie...po co zajmuje się pani ceną jajek i mięsa?
- Pana obchodzi ten świat, a mnie tamten. Ten świat ma zarazem wielki sens, bo został stworzony w Mądrości Bożej! Dlatego wszystko wykonuję z miłością i radością. Staram się pocieszać, pomagać i dawać!
- „Jezus Jest”...mogę to udowodnić oddaniem mojego życia...nawet teraz! Tak powiedziałem do niewierzącej pacjentki.
Nadal trwam w całkowitej bezinteresowności. Jezus sprawił, że odrzucane „dary” nie wywołują uczucia żalu. Przypomniało się doniesienie o chirurgu, który targował się o zapłatę przed każdym zabiegiem! Czy największą zapłatą nie jest dar niesienia pomocy?
Koniec pracy (15.30)...gaszę światło i zamykam drzwi. Teraz wiem jak wiele zła wynikłoby z mojego zwolnienia się.„Dziękuję Ci Panie Jezu za dar niesienia pomocy innym...dziękuję Ci, Panie Jezu!" APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1301
W śnie wyraźnie czytałem o kobiecie w Rumunii, która przyjęła Wiatyk. Po latach obserwacji stwierdziłem, że bardzo często odbieramy w mózgu różne fale elektromagnetyczne (np. obrazy telewizyjne).
Po przebudzeniu napłynęło polecenie: „wstań!”. W ciszy i ciemności nocnej usiadłem w kuchni i prosiłem: „Panie Jezu! proszę Cię o milczenie i mądre rady dla ludzi”. Wypowiedziało się też „postanowienie”, że będę milczał w tych momentach, gdzie nie trzeba mówić! Dzisiaj, gdy to opracowuję wiem, że rzuciłem się z motyką na słońce.
Odmówiłem: "Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario” za tych, którzy nie wrócili jeszcze do domu. Prosiłem o światło dla nich i siłę dla żon.
6.20...Ponownie napływa ”wstań...wstań"...ciężko, ciężko! Położyłem rękę na głowie żony i powiedziałem: „Niech Pan Jezus pomaga ci w codziennych trudnościach, zwracaj się do Niego o pomoc". Pomyślałem, że żona to wielki dar Boga dla nas, na tym zesłaniu! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1256
Syn ponownie wrócił o późnej godzinie...żona była smutna, bo szukała go w nocy. W ciszy słuchamy kazania z Mszy św. radiowej.
„Co oznacza Syn Boży? Co oznacza słowo syn? Syn to ktoś współistotny ojcu. Więzy te dają odpowiedź - Syn jest Bogiem! Jezus Chrystus potwierdził, że jest Synem Bożym, ale sam siebie nazywał Synem Człowieczym. To Bóg i Człowiek!”
„Łaska i Pokój są darem Ojca - Jedynego Boga i Syna Jezusa”. Te słowa zapadły się w moje serce, a dzisiaj, gdy to przepisuję dodam, że „zrodzony, a nie stworzony...Był, Jest i Będzie!" Dla Żydów to dalej bluźnierstwo, a dla wykształconych niedorzeczność. Trudno pojąć Mądrość Bożą.
Namawiam syna na wspólne pójście do kościoła, ale próbuje ośmieszać moje słowa. W ręku mam księgę „Bhagavad - Gita", która otwiera się na słowach: „Ten, kto nie stawia innych w trudnym położeniu (...) ten jest Mi bardzo drogi”. Zdziwisz się, ale to były jeszcze pozostałości z okresu zwiedzenia mnie przez szatana (chrześcijaństwo + reinkarnacja).
Usiadłem w smutki i zrozumiałem wielkie cierpienie Jezusa, bo wielu nie odpowiada na Jego prośby oraz znaki. Nadeszła myśl „zostaw to (...) będzie dobrze”. Wyszedłem i zostałem pocieszony, bo na szybie okna kl. schodowej zauważyłem wizerunek MB Częstochowskiej (peregrynacja obrazu).
Po chwilce pojawiła się przy mnie bezdomna suka, która przywitała mnie radosnym machaniem ogona, a ja zapytałem ją: „jak żyjesz i gdzie mieszkasz?...ładna i dobra". Biegnie, cieszy się, spogląda mi w oczy.
Podczas Mszy św. siedziałem bez ruchu na zewnątrz kościoła. Wielkie przeżycia, ale napadła mnie senność. W tej chwili zrozumiałem jak wielka musi być czujność papieża podczas długich uroczystości z udziałem telewizji. Jedno zdjęcie śpiącego mogłoby zrobić wiele zła!
W zapiskach znalazłem słowa pastora z Oazy Miłości, które pasują jako modlitwa do Jezusa (w sprawie syna):
„Panie Jezu, Ty widzisz jego życie. Boże ja Cię teraz proszę w Imieniu Jezusa Chrystusa: zmień jego życie, uczyń go Twoim, odmień go, niech wróci do rodziny.
Proszę Cię Panie o ten cud. Jezu, wejdź do jego serca. Jezu, bądź jego Panem. Jezu, bądź jego Zbawicielem! Szatanie zwolnij go! Szatanie wyjdź z jego serca! Demony odejdźcie od niego w Imieniu Jezusa!”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1328
Bardzo zdenerwowany tłumaczę facetowi waląc pięścią w stół i krzycząc...jak działają struktury pionowe i poziome „spółdzielni”! Zbliżył się i zapytał się co oznacza: „spółdzielnia?” Nie wie pan, że to mafia: od góry do dołu: dyrektor, kadry kierownicze do kierowcy!
Przebudziłem się z bijącym sercem, skołowany w myślach i spragniony wielkiej łaski, którą jest pokój Pana Jezusa. Pojawił się smutek, a łzy zalały oczy...„łzy ludzkie...kropelki rosy...wszystkie u Boga policzone" (Maria Konopnicka).
Ponownie przeczytałem wczorajszy list do prof. Aleksandra Krawczuka z moją prośbą dodaną pod wystukanym na maszynie pismem, aby „spojrzał prawdziwie na Pana Jezusa”. Nie wiedziałem nic o profesorze, ale dzisiaj, gdy to opracowuję (17.01.2015) sprawdziłem, że jest historykiem starożytności ur. w 1922 r. i jeszcze żyje. Pod tą datą znajdziesz polemikę. Nawet trafiłem na jego artykuł: wpisz: Aleksander Krawczuk o poganach - Racjonalista.pl
Pan dał chwilę wytchnienia na dyżurze, a nawet z radia płynie piosenka „Białe róże”...ponownie jestem w środku W-wy, ponownie łzy płynę ze smutku. Dzisiaj jak nigdy jasno widzę, że troska o świat i rzeczy materialne to drugorzędna sprawa.
W „Niedzieli” trafiłem na piękne słowa o Jezusie: „Nie zapominaj o swoim szczególnym związku z Chrystusem. W biedzie, nieszczęściu, samotności pamiętaj, że jest Ktoś, kto Cię kocha i chce Ci pomóc - to Jezus do którego należysz.
Nie czekaj na godzinę śmierci, aby Go zawołać...aby do Niego się odezwać! Jezus czeka na Ciebie i przyjdzie w każdej chwili - po twoim wezwaniu. Jezus pomaga ci, chociaż nie wiesz o tym. Jezus pomoże ci w codziennych zmaganiach”. Taki sens...
Nie powinno się grać w pokera. Ta gra już nie pasjonuje mnie, a dzisiaj nie mam pieniędzy i boję się przegranej. Na ten moment karetką trafiłem pod dyskotekę, gdzie znaleziono młodzieńca, który nic nie pamiętał...całą twarz miał we krwi, a prawe oko zaklejone bibułką. „Jezu mój! czy ona ma oko?”...zdjąłem z lekiem bibułkę i zobaczyłem normalne oko!
Poszkodowany stwierdził, że ma dokumenty i pieniądze i szybkim ruchem podał mi plik tysięcy. Zaskoczony wziąłem je do ręki, a szatan natychmiast podpowiedział, że: „będzie na grę!". Po chwili wcisnąłem mu do kieszeni...”nie, nie, pan jest poszkodowany"!
Zobacz śmiertelny ból...jak czułbym się po powrocie do stacji pogotowia, gdzie okazało się, że grę zakończono! Jak mocno zostałbym przypadkowo poszkodowany? APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1291
Jeszcze ciemno, a mam wyjazd karetką do odległej wioski. W kuchni zobaczyłem mężczyznę leżącego na wznak...padł nagle i teraz leży martwy z otwartymi oczami i ustami. Cały blok na nogach, bo śmierć nagła jest zawsze zaskoczeniem i wydarzeniem dla żyjących.
To także wielki kłopot dla wszystkich, bo mamy obowiązek zawiadomić policję, która pojawi się zamiast księdza z Panem Jezusem. Módl się w dzień i w nocy o zmianę takiego wyroku, bo to wielkie nieszczęście dla duszy! Podczas powrotu napłynęły rozważania dotyczące tego wydarzenia.
„Jesteś z Jezusem...On jest z tobą w twojej ostatniej godzinie. Także później podczas pogrzebu. Nie znasz i nie chcesz znać Go...nie ma Go podczas twojej śmierci. Przecież masz kompanów ziemskich i pozaziemskich!”
Są też dziwne sytuacje, że niewierzącego prowadzi dwóch księży. Niedawno zmarł taki mój kolega, a rodzina żądała uczestnictwa wielu kapłanów, bo był znanym lekarzem! Przez kilka lat zapraszałem go do Kościoła świętego, ale był wierny do końca...władzy ludowej!
Przepisy kościelne mówią, że nie odmawiamy Mszy św. ale nie wolno wówczas wnosić zwłok do świątyni tylko odprawić modlitwy na cmentarzu. Ludzie są demoralizowani, bo widzą, że „tu się liczy kasa”, a wielu powtarza naiwnie, że Pan Jezus jest Miłosierny.
Zapominają, że po śmierci czeka nas Sąd Boży z ewentualnym trafieniem do Czyśćca (miejsce Bożego Miłosierdzia), gdzie czekamy na modlitwy żyjących, bo dla swojej duszy już nic nie możemy uczynić! Przecież to jest pokazane w naszym życiu, gdy siedzisz w więzieniu, ale ten pobyt może zmienić twój stan zdrowia, dobre zachowanie, jakaś rocznica i wreszcie amnestia!
Takim momentem dla ludzkości była śmierć Syna Bożego na Golgocie. Jest to czczone koronką do Miłosierdzi Bożego o g. 15.00! Nie wiemy czy w Niebie nie ma takiej specjalnej Bożej Amnestii!
Prawie koniec dyżuru, ale jeszcze trafił się „porodzik” z wyjazdem do W-wy. Ważniacy mają swoje szpitale i na koszt wszystkich musimy ich tam wywozić, a na miejscu jest porodówka!
Ciężko, ciężko, ale dzięki pomocy Pana Jezusa nie odczuwam żadnego żalu za pieniędzmi, których nie biorę od ludzi. Wielu z nich to normalnie podstawieni, którzy w ten sposób „badają” lekarzy! To perfidia, która była i będzie, bo specjalnie płacimy zbyt mało, obsypiemy stanowiskami i łapówkami, aby kupić każdego. Ja pragnę czystości, bo nie chcę grzeszyć.
Wychodzę na wizyty, a tu drobnostka, bo przybyło pięciu „nagłych” chorych! Zawołałem: „Jezu pociesz mnie...Jezu pociesz mnie” i nadeszła myśl, aby dodatkowo załatwić wizyty domowe.
Na ostatniej trafiłem do nieznanych mi ludzi ze śmiertelnie chorą, która wie o tym. Nad jej łóżkiem wisiał wielki wizerunek Pana Jezusa w Ogrójcu...podobny do tego z mojego domu. Zegar cykał, a ja próbowałem rozmowy ze śmiertelnie chorą (wierzącą).
Nie przyjąłem żadnej zapłaty, a przypomniało się poranne judzenie złego, że „dzisiaj nic nie zarobisz!”
- „Nic nie zarobisz...nie zarobisz!"
- „Nie zarobię u ciebie, ale zapłaci mi Pan Jezus"... odpowiedziałem w myśli.
Z filmu „Człowiek z marmuru” padły słowa: „zaufaj ludzkiej sprawiedliwości”, a ja pomyślałem o sprawiedliwości Bożej... APEL
- 11.01.1990(c) Trzeba bać się własnej głupoty...
- 10.01.1990(ś) Jezus w purpurze...
- 09.01.1990(w) NIECH SIĘ PAN ZDROWO CHOWA...
- 08.01.1990(p) Koło Miłości...
- 07.01.1990(n) Czekanie na powrót syna...
- 06.01.1990(s) Domownicy nieprzyjaciółmi...
- 05.01.1990(pt) Walka z darami...
- 04.01.1990(c) Wdowi grosz !
- 03.01.1990(ś) Kolęda...
- 02.01.1990(w) Nowy Rok witany po ludzku...