- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 681
Pójście za Panem Jezusem nie oznacza chwały ziemskiej, odznaczeń (nie znoszę), sławy w występowaniem w TVN, bogactwa i wszelkiej pomyślności. Nie będę pisał o naszej dyskryminacji, której zaznałem w sposób okrutny, bo „Mnie prześladowali i was będą prześladować”. Najgorsze dopiero jest przed nami…
Nagle myśl pobiegła do Pana Jezusa, który nic nie miał i po Sobie zostawił szatę i całun...nawet ciało zabrał podczas zmartwychwstania! Ludzka chwała pragnie zostawić coś po sobie, a wieczne są tylko nasze uczynki wykonane z miłosierną miłością.
Dzisiaj, gdy zbliżam się do kresu zesłania wiem, że warto było iść za Panem Jezusem...tak ja my odrzucanym, nie lubianym i prześladowanym. Powiem Ci, że po latach widzę, że tego zesłania nie zmarnowałem, a prawdziwe owoce poznam dopiero w Królestwie Bożym. Już dzisiaj błogosławię moje wezwanie, a szczególnie łaskę dawania świadectwa wiary z wyrywaniem dusz Szatanowi.
10.04.2020 w intencji; ZA LEKCEWAŻĄCYCH OSTRZEŻENIA BOGA OJCA przypomniałem o Objawieniach MB Pokoju w Medziugorie. Przez całe lata pościliśmy z żoną w środy i piątki w intencji braci z b. Jugosławii (wojna trwała tam w latach 1991-1995).
To nie były posty podobne do naszego w Wielki Piątek (można jeść trzy razy, jeden raz do syta)...nawet na dyżur w pogotowiu nic nie brałem i wielokrotnie przez całą dobę nic nie piłem. Owoce tego wyrzeczenia poznam po śmierci, a nawet doznaję dzisiaj (2020), bo nadal pościmy w te dni (nie jemy obiadu). Dzięki temu nie utyłem wcześniej. Czy dlatego mam dodane 15 lat życia?
Nie będę pisał o dziejących się tam zbrodniach, ale wspomnę tylko o jednej metodzie zabijania; okrutnik na koniu prowadził wrogów...czyli matki z dziećmi okrężną droga pod górę. Tak ginęli z wyczerpania, pragnienia i głodu. Nawet jest zapis 25.05.1992(p) ZA OFIARY WOJNY W JUGOSŁAWII
Dałem to jako przykład pójścia za prośbą Boga (poprzez objawiania Matki Zbawiciela), a Ty dzisiaj spałaś/eś smacznie o 5.00, gdy my szykowaliśmy się na spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem Jezusem.
Pan wyszedł wraz z biciem dzwonów o 6.00 i pobłogosławił nas (kapłan z dostojeństwem kierował się z Monstrancją w trzy strony). Z duszy wyrwał się krzyk; „O! Jezu!” i nie mogłem wstać z kolan, a w tym czasie budziło się słońce i śpiewał mi ptaszek z pobliskiej gałązki. Napłynęły wszystkie osoby na świecie stanowiące ponadnarodowe Królestwo Boże w nas.
Dzisiaj nie było pięknej procesji rezurekcyjnej z orkiestrą (trzy razy wokół kościoła). Dla mnie apogeum każdego spotkania z „Tym, Który Zbawia” (Jezusem) jest Eucharystia. Wszystko jest Prawdą i nie potrzebuję już przypominania o pustym grobie i ukazywaniu się Pana Apostołom.
Teraz sam czekam na takie spotkanie. Ty, który to czytasz uwierz raz na zawsze, że jedynie wiara katolicka jest prawdziwa. Dlatego Szatan uderzył w nas przez czerwoną zarazę w Chinach, a w tym czasie towarzysze z Federacji Rosyjskiej czekają na rozkaz ataku. Natychmiast ze swoich nor wyjdą terroryści islamscy. Nie wiedzą, że sami pchają się na śmierć i to prawdziwą, bo d u s z y.
Po Eucharystii, która ułożyła się ochronnie padłem na kolana z dziękczynieniem za wszystko. „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus”...tak chciałbym klęczeć do końca świata, ale Misterium skończyło się.
Proszę Cię zacznij prowadzić życie duchowe, a zobaczysz, że reszta jest dodana. Podziękujesz mi, gdy spotkamy w Domu Ojca naszego...
APeeL
Aktualnie przepisane...
11.08.1993(ś) ZA SŁABOŚCI SŁUG PANA JEZUSA
Budziłem się kilkakrotnie, a nad ranem czuwałem, ponieważ ratunek ma nadejść w Mszy św. o 7.30! Wyszedłem wcześniej, w sercu trwał niepokój, a w mięśniach drżenie. Mój Opiekun podsunął modlitwę „Anioł Pański” w której lubię zawołanie „Pod Twoją obronę” oraz słowa zawołania z pieśni; „Pod Twą obronę Ojcze na niebie”.
Następna podpowiedź dotyczyła intencji; mam modlić się i poświęcić ten dzień mojego życia za kapłanów i szczególnie służących Panu Jezusowi...czyli także za mnie i podobnych. W moim smutku zrozumiałem, że wiele sług Pana Jezusa upada z powodu przeróżnych słabości, które wykorzystuje Szatan! W moim wypadku jest to drinkerstwo. Po latach będę miał odjęty nałóg i stanę się normalny.
Jakże pasuje w tym momencie moja modlitwa („św. Osamotnienie” Pana Jezusa z koronką UCC...do ukrytych cierpień w ciemnicy!)...zarazem koi serce. Zważ, że tę modlitwę wymodliłem (łączy w sobie cz. bolesną różańca z drogą krzyżowa). Dzisiaj wiem, że wielkim dobrodziejstwem jest rozważanie Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa!
Padłem na kolana w ławkę kościelną, a siostra organistka - jak nigdy - grała kojąco na organach...aż 10 minut! Wprost czułem, że jest to pocieszenie z Nieba...dla mnie, ponieważ przybyło tylko kilka osób zamawiających nabożeństwo.
Znam tych ludzi...nawet uporczywie dźwięczał różaniec, bo w fałszu pogańskim wielu udaje wierzących. W Słowie było zalecenie upominania takich...w cztery oczy, później przy świadkach, a w końcu donieść Kościołowi! Jeżeli nie usłucha - niech będzie jak poganin!
Eucharystii w intencji dnia towarzyszyła pieśń; „Wszystko Tobie oddać pragnę i dla Ciebie tylko żyć /../ Serce moje weź, niech Twą śpiewa cześć, serce moje, duszę moją, Panie Jezu weź!” Teraz, gdy to przepisuję (13.04.2020 o 1.00 w nocy) słucham tej pieśni (You Tube) oraz „Wiele jest serc” i „Ja wiem w kogo ja wierzę”...
Podczas powrotu ze spotkania z Panem Jezusem byłem już innym człowiekiem...mocnym na pokusy, pozbawionym lęku i chętnym do pracy. „O! Jezu Miłości moja bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad słabościami sług Twoich. Ojcze Niebieski przyjmij przez Niepokalane Serce Matki cierpienia Syna Twego w tej intencji.
W smutku rozstania podjechałem pod krzyż Pana Jezusa, a moje serce zalała niezwykła radość. Ofiarowałem ten czyn w intencji słabości sług Pana, bo większość wstydzi się sprzątania pod symbolem grobu Zbawiciela. W tym czasie myją marmurowe pomniki na grobach grzeszników.
Podczas malowania łazienki napłynęło natchnienie, aby użyć maleńkiego pędzelka i gęstej farby. Wyraźnie czułem bliskość Matki Bożej, a właśnie wzrok zatrzymała książeczka; „Prośba do Matki Bożej”, która otworzyła się na wierszu Karola Wojtyły „Matka”…
”Nad Twoją białą mogiłą białe kwitną życia kwiaty /../ spokój krąży z dziwną siłą /../ klęknąłem ze swoim smutkiem /../ o Matko – zgasłe Kochanie /../”. Ja w tym momencie wyczułem, że Matka Prawdziwa mówi do mnie; „mój synu to są dni proste”.
Tak, bo w naszym życiu są dni wielkich uniesień...są też dni proste. Czy mogłem wówczas przewidzieć, że ten zapis będę opracowywał przy słuchaniu pięknych pieśni...w tym „Przyjdź do nas Panie, nasz dobry Boże /../ przyjdź z łaską Swoją i nie spóźniaj się”.
„Dziękuję Ojcze za ten dzień”. Tuż przed snem pojawiła się obecność dusz kapłańskich, jakby ich podziękowanie za wołania do Ojca. Ja wiem, że jest im ciężko, gdyż wybranie do służby zamienili w grzeszne życie…
APeeL
24.12.1989(n) Szatan szczególnie nienawidzi Wigilii...
Tuż po północy, na dyżurze w pogotowiu umyłem samochód i rozmawiałem z kierowcą o najpiękniejszym dniu, którym jest Wigilia. Ile takich dni głupio zmarnowałem! Kiedyś poszedłem po ogórki do piwnicy i zniknąłem na wódce u sąsiada! Właśnie wytrwałem w 3-miesięcznej abstynencji...
Dopiero teraz doceniam dar posiadania domu, rodziny...inni rozwodzą się mając wszystko. Obok naszego świata widzialnego istnieje niewidzialny z blokiem w obie strony. Mówiłem mu, że jest bezbronny w stosunku do złych sił niewidzialnych, które znają nasze słabości, a dodatkowo podsuwają nam „dobre” myśli (w pierwszej osobie).
Teraz mam łzy w oczach, ponieważ zmarł mój pacjent; ciężko i przewlekle chory, który nie chciał przyjąć Sakramentu Namaszczenia Chorych. Żona przybyła po kartę zgonu, siedzimy w ciszy, bo nie dała rady namówić go na przyjęcie kapłana.
- Pani posłucha rozmów w kolejce...czarny, gliniasty chleb bardzo zdrożał, a biały i najpiękniejszy jest za darmo (Eucharystia)!
- Ma pan rację!
Innemu, który wygrał sprawę w sądzie tłumaczę podstawy systemu demonicznego, który dzieli ludzi; przełożony jest lepszy od innych, biedny nic nie znaczy...dzielić, niech każdy nienawidzi drugiego oraz Prawa Bożego w którym nie ma już; kobiety i mężczyzny, pana i niewolnika, minister to sługa, a wspólnota wzajemnie pomaga sobie.
Obecnie w pogotowiu mam to o czym marzyłem; oddzielny pokój, ciszę, mogę modlić się lub czytać duchowo. Tam też miałem małą maszynę do pisania i wszystko opracowywałem...teraz zapisy można konwertować i „rozgłaszać” jak marzyłem.
Po ruszeniu karetką na wezwanie podziękowałem Panu Jezusowi za dar niesienia pomocy innym i zacząłem odmawiać „Ojcze nasz”. Nad nami gwiaździste niebo, mijamy przydrożne kapliczki i krzyże, a ja w myślach znalazłem się w Betlejem.
Z tamtego miejsca i czasu pytałem Ciebie; czy wiesz, że jesteś powołany do świętości z prowadzeniem przez Ducha Świętego? To od tej Osoby Trójcy Św. napływa kontemplacja wlana; napady kontaktu z Bogiem!
Na Mszy Św. ze zmęczenia byłem senny, a bardzo piękny był wystrój kościoła; z lewej strony Ołtarza św. na teren Polski wypływała gwiazda, po drodze był obraz M. B. Częstochowskiej z biało-czerwonym sercem...wszystko na błękitnym tle.
Podczas Wigilii wzrok przykuły drewniane rzeźby, które otrzymałem od pacjenta...dar jego rąk i serca. „Panie Jezu Ty nic nie żądałeś za czynione cuda. Ilu z nas wiele żąda za swoje usługi! Dziękuję Ci Panie Jezu, że pomogłeś wytrwać w abstynencji 3 miesięcy. Serdecznie dziękuję!”
Uspokojony i pełen mocy upadłem skuszony jednym kieliszkiem. Jakże wielka jest nędza ludzka, szczególna przy mojej łasce...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 731
Jeden jest Bóg, który się objawił (Jahwe - „Jam Jest”)...
Wrócę jeszcze do śmierci, bo jest to kres naszego zesłania z pobytem w Obozie Ziemia, gdzie szefem jest Antychryst. Zesłani zostaliśmy tutaj przez miłującego nas Boga Ojca, który czeka na nasz powrót z płaczem i otwartymi ramionami.
Na ten czas wzrok zatrzymała książka, którą otrzymałem od naszego Deus Abba (ktoś zostawił w kościele); „Oczami Jezusa” C.A. Amesa. Teraz otworzona na „chybił/trafił” zawierała słowa Pana (str. 186), że śmierć dla wierzących jest radością (przejściem do Nieba), a dla niewierzących smutkiem i strachem przed „zakopaniem”.
Nagle napłynęło zaproszenie do odwiedzenia Pana Jezusa leżącego w grobie, którym obecnie jest miejsce przed Ołtarzem Św. otoczonym kwiatami. Ruszając spod garażu poznałem intencję tego dnia, a w pustym kościele zaskoczyła mnie pięknie podświetlona Monstrancja.
Ten Cud Ostatni zrodził się podczas Ostatniej Wieczerzy, a Szatan chce skasować Stałą Ofiarę...co właśnie realizuje. Jest to Ciało Duchowe Pana Jezusa, które łączy się z naszymi duszami (w Eucharystii). Śmierć dla takich nic nie oznacza. Bardzo często chce się „umrzeć” - po zjednaniu z Panem Jezusem Eucharystycznym - czyli wrócić do Boga Ojca.
Podczas adoracji zacząłem moją modlitwę i skończyłem chodząc wokół kościoła, gdzie doznałem wstrząsu z powodu około dziesięciu krzyży z figurami Zbawiciela porzuconymi pod parkanem (w tym miejscu kiedyś był cmentarz).
W czasie mojego wołania do Boga Ojca w błyskach przepływały całe formacje tych, którzy porzucili Zbawiciela;
1. Ludzie przygotowujący się do świąt, a w programie „Faktu” Magda Gessler - jako królowa na złotym tronie - radziła, co ma być na świątecznym stole (jajka, biała kiełbasa, mazurek i baba drożdżowa). To jest Wielkanoc, święto Kościoła Katolickiego, a nie kult bogini obżarstwa (Urgathoa)...
2. TVN, szwabsko – kacapska szczekaczka pełna zatroskania pochyliła się nad pustymi świątyniami. Nigdy tego nie czynili, a jeszcze niedawno wielokrotnie pokazywano bluźnierczą procesję Eucharystyczną z „boską waginą”. Zielone światło miały u nich także obsceniczne Parady Grzeszności „spółkujących inaczej”...
Lubowano się też w zapraszaniu wszelkiej maści wrogów naszej wiary (Obirków). To zaprogramowany faryzeizm i bezbożność w koronkach. Jeżeli ja to widzę, to Bóg Ojciec na pewno.
3. Pragnący oddzielenia Kościoła od Państwa. Niedługo złotousty o. Biedroń nie będzie miał tego kłopotu, bo zostanie wprowadzone islamskie państwo wyznaniowe.
4. Anty krzyżowcy wszelkiej maści od bluźnierców (buraków) poprzez dworaków ogłupionych przez lisów rozdających władzę (tak jest w samorządzie lekarskim z zawodowymi prezesami w otoczeniu bezpieki) aż do islamistów. U nich Pan Jezus, Syn Boży to prorok mniejszy od Mahometa.
5. Całe połacie kuli ziemskiej to jałowo duchowa ziemia (Chiny, Sowiety, USA ), a teraz dołączyła do nich UE. W tej grupie jest islam (system rządowo-religijny) oraz państwa z władcami o statusie bożków (np. klan Kimów)...
6. Św. Jehowy u których Pan Jezus jest zwykłym człowiekiem…
7. Masoneria z podobnymi formacjami podsuniętymi przez Lucypera (Księcia Ciemności).
8. Naród wybrany, który dalej tkwi w oczekiwaniu na mesjasza i pokłada nadzieję w sile militarnej. Na darmo poszły wszystkie cuda Boga Ojca...w tym przejście przez Morze Czerwone.
Całe wieczorne nabożeństwo z Eucharystią ofiarowałem w intencji tego dnia. Po zjednaniu z Panem Jezusem pokój i słodycz zalały serce i duszę...wprost nie chciało się wstać z kolan.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 606
Doznałem szoku po przeczytaniu Orędzia Maryi Królowej Pokoju z 28.09.2019 („Echo Medziugorie”)...
„Umiłowane moje dzieci!
Módlcie się za Chiny, ponieważ stamtąd nadejdą nowe choroby, wszystko już gotowe…
Módlcie się za Rosję, ponieważ nadchodzi wojna.
Módlcie się za Amerykę, która jest w wielkim upadku.
Módlcie się za Kościół, ponieważ nadchodzą wojownicy, a atak będzie katastrofalny /../”.
Patrzcie na niebo, a zobaczycie znaki końca czasów”.
Po wyjściu do bankomatu i apteki natychmiast odczytałem intencję tego dnia i z płaczem zacząłem odmawiać moją modlitwę. Ten ból i łzy wróciły podczas zapisywania tych przeżyć.
Ja widziałem już dawno trwającą Apokalipsę, bo cały świat stał się bezbożny. Ręka Boga Ojca była tylko powstrzymywana. Mówiłem o tym, przez całe lata...prosiłem proboszcza, aby zaprosił mających czas na codzienną Mszę Św.! Nie udało się "nakładanie dodatkowego obowiązku"...
Ja ten słodki "ciężar” niosę od 30 lat i dzięki mocy Bożej wytrwałem jako niewolnik bolszewickiej nomenklatury, która „rządzi” dotychczas i pała odwetem. Nie chcieliście mojej łaski - mówi Pan - to macie odjętą; we Włoszech kościoły są zamknięte.
To zapowiadała Matka Boża w Orędziu z 08.10.2016 r. - „Zły ma zamiar objąć tron w Kościele zamiast mojego Syna, Eucharystia wkrótce zniknie”. Czy wiesz co oznacza to dla będącego mistykiem eucharystycznym? To tak jakbym umierającemu z głodu nie dał chleba.
Ohyda spustoszenia zaczyna zbierać żniwo. TVN wreszcie pokazuje nasze puste kościoły, bo wcześniej nie splamili się. Nie wiedzą, że ich radość to radość ich szefa: Księcia Ciemności. W takim gronie śpiewa prof. Jan Hartman, który nawołuje do rewolty, bo zbawić mogą nas tylko bezbożnicy i bluźniercy. Nie dasz rady opętanym intelektualnie, bo tacy nie wiedzą, że głoszą mądrości płynące wprost od Księcia Kłamstwa!
To on sprawił, że tow. chińscy stworzyli zarazę morową z niekontrolowanym wybuchem bomby biologicznej. W tej tragedii ludzkości chodzi o Kościół Święty i broń, którą dysponuje czyli Eucharystię. Walkę z „morowym powietrzem” chcemy pokonać maseczkami, a nikt nie mówi o modlitwach, postach, umartwieniach i pokucie. Jest to ewidentny brak wiary w Opatrzność Bożą.
W dwóch listach do prezydenta Andrzeja Dudy pisałem o potrzebie wiecznej adoracji Monstrancji i zamawianych Mszach Św. w intencji Ojczyzny. Potwierdzono, że dotarły, ale wątpię, aby trafiły w ręce adresata!
Na wieczornej Drodze Krzyżowej niosłem krzyż; w świątyni było kilka osób i tyle na placu. W tym czasie odmówiłem całą moją modlitwę podczas której wołałem do Boga o sprawienie wstrząsu duchowego wybranym osobom i grupom społecznym, bo nie budzą się.
Eucharystia zamieniła się w mannę z nieba, padłem na kolana i tak trwałem aż do zakończenia tego misterium. Serce zalewał smutek i żal, bo upadek wiary trwał na moich oczach, a teraz wystarczył jeden miesiąc.
W tym czasie ludzie wokół żyją „normalnie”, hierarchia słucha się władzy i zaleca oglądanie Misterium w telewizji. To jest głupota duchowa, bo ten „ołtarzyk” domowy stoi w salonie i może dojść do bójki rodzinnej...
Dodatkową przykrość sprawił fakt zejścia się Wielkiego Piątku z zamachem w Smoleńsku, a to sprawiło, że miejsce zamordowanego bestialsko Pana Jezusa zajął Lech Kaczyński. To był doświadczony polityk, który wybrał się do Imperium Zła, a widział namawianie się Donalda mniejszego z Putinem.
Na dodatek zabrał z sobą – do jednego samolotu – wierchuszkę naszych polityków. To była duża nieodpowiedzialność, a nawet bezmyślność. Gdyby poprosił o Opatrzność Bożą (Msza Św.) samolot zepsułby się przed startem...
Proszę Cie nie czekaj z nawróceniem, bo „jutro” zamkną kościoły, „pojutrze” wkroczą bracia ze wschodu, a rozjuszone hordy islamistów zawieszą swoją flagę na Watykanie...
APeeL
Aktualnie przepisane...
08.08.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRZEPRASZAJĄ ZA UCZYNIONE ZŁO
„Anioł Pański”, dom, pokój, muzyka...padłem na kolana z zawołaniem; „Ojcze mój! Dziękuję za wszystko i przepraszam, że nie jestem takim, jakim Ty, Ojcze chciałbyś mnie widzieć!”
Wódka jest najlepsza, gdy „stoi na półce”...jakże chciałbym czuć się normalnie i pragnąć Pana Jezusa czystym sercem. To naprawdę to jedyne moje pragnienie tego ranka. Smutno, a nawet bardzo smutno, a na ten czas kapłan w kazaniu radiowym mówił o „kapliczce zawieszonej dobrą ręką”. Przypomniało się podnoszenia takiej odmalowanej z personelem karetki!
Nagle napłynęło zaproszenie na Mszę św. a w czytaniach padły słowa; „przyjdź do Mnie”. Łzy zalały oczy, a w tym czasie Pan Jezus mówi do mnie; "/../ odczuwajcie Moje Najświętsze Serce pełne boleści, odczuwajcie Moje spojrzenie na sobie /../ Moje Oczy są pełne krwawych łez /../ większość z was ześlizguje się w sieci szatana”.*
Żona nuciła pieśń maryjną, a z bałaganu „wypadł” obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej! Pod kościołem w pobliskiej miejscowości zawołałem; „Jezu! Och Jezu!” Sprawiło to zdziwienie, bo świątynia jest pod wezwaniem Matki Bożej Szkaplerznej!
Ból zalał serce po ujrzeniu Pana Jezusa przybitego do krzyża, który jedną ręką obejmuje św. Franciszka! Jeszcze piękna figura Zbawiciela z Sercem i MB Szkaplerzna w Ołtarzu św.! Łzy płynęły z oczu podczas mojego dziękowania i przepraszania Boga Ojca, bo nie wiem jaki powinienem być wg Jego Woli.
Właśnie płyną czytania w których gdzie Bóg objawia się Eliaszowi „w szmerze łagodnego powiewu”, a w tym czasie psalmista zawołał; „okaż Swą łaskę i daj nam zbawienie”. Teraz mój smutek pokrył się ze słowami św. Pawła wołającego do ludu (Rz 9,1-5); „w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą i odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich”…
Chwilami stałem nieobecny, ale wzrok przykuwały zapalone świece na Ołtarzu oraz ręce kapłana. Teraz lud wypowiada słowa; „dziękujemy za łaskę wiary i nawrócenia”. Poprosiłem Pana Jezusa, aby przeprosił Bogu Ojcu w moim imieniu.
W kazaniu była mowa o Janie Chrzcicielu, a wczoraj rozmyślałem o Nim! To wszystko wywoływało wielki ból i chciałbym paść na kolana z wołaniem, że „Bóg Ojciec Jest!” W tym czasie wzrok zatrzymała stacja „Oto Matka twoja, oto syn Twój”, a wielka radość zalała serce z jasnością, że jestem s ł a b y, a w Niebie wiedzą o tym.
Takimi byli też uczniowie Pana Jezusa, a ja jestem Jego sługą obecnie. Teraz wzrok zatrzymał się na gipsowych ornamentach; „jestem kremowy, a mam być b i a ł y”. Eucharystia w intencji tego dnia...wprost od Pana Jezusa. Taki fresk zatrzymał wzrok. Tak, bo namaszczony kapłan czyni cud przemiany chleba w Ciało Zbawiciela.
W domu, po chwilce snu obudził mnie łagodny śpiew; „Nie było Ciebie tyle lat”. To prawda, bo w mim życiu nie było Pana Jezusa. Teraz w lesie popłynie moja modlitwa, przypomni się Weronika ocierająca Twarz Pana Jezusa...ja czynię to teraz moją modlitwą.
Wróciłem do czytania, a Pan ponownie mówił;*
"Należysz do Mnie! Jesteś Moim siewem.
Żałuj i przepraszaj - Przebaczę!
Kto cię nawrócił?
Kto cię nauczył kochać Mnie ?
Kto szukał cię i znalazł wśród u m a r ł y c h?
Kto zaprowadził cię do Mojego Domu?
Kto codziennie wskazuje ci Moje Drogi?
Ja Jestem Twoim Zbawicielem - teraz jesteś częścią Mnie i sam nie jesteś zdolny ocaleć. Kiedy kosztujesz Mego Owocu i powracasz ze łzami do Mnie, czuję się szczęśliwy, tak bardzo szczęśliwy! Wyrywam cię ze szponów szatana!”
„Dziękuję Ci Ojcze za ten dzień "
APeeL
* „Prawdziwe Życie w Bogu” Vassula Ryden
14.11.2002(c) ZA BUNTUJĄCYCH SIĘ
Wcześniej przybyłem do gabinetu lekarskiego, ale serce zalewał wielki niepokój. Okazało się, że zablokowany jest wyjazd z miasta, ponieważ na moście wywrócił się samochód z syczącymi butlami gazowymi. Żona płakała, ponieważ syn nie mógł pojechać do pracy.
Po trzech godzinach pośpiechu do gabinetu weszła pielęgniarka z wielką ilością kart chorobowych oraz wezwaniami na wizyty domowe...tak jakbym sam przyjmował w przychodni. W proteście uciekłem za parawan! Bunt! „nie!” „nie!!”. To okazało się słuszne, bo mimo buntu pracowałem do 14.30!
Prosiłem chorych, aby wchodzili do każdego lekarza. „Patrzył” Pan Jezus „gliniany”, którego wykonała dla mnie - pacjentka z reumatoidalnym zapaleniem stawów - w Instytucie Reumatologicznym w W-wie. Ona już nie żyje, a Pan będzie mi towarzyszył do końca pracy (emerytury).
Na tej „płaskorzeźbie” ulepionej z gliny Pan Jezus trzyma się za głowę. Często ostrzegał „patrząc”, a dzisiaj wprost prosił, abym nie buntował się. To była próba w której upadłem. Na ten czas z radia popłynie informacja o buncie rolników (w Warszawie) oraz strajku pracowników służby zdrowia. Wielu nie przyjąłem, ale na tym skorzystała babcia, której poświęciłem całą godzinę.
Na Mszy św. wieczornej przepraszałem Pana, a w tym czasie przepływał cały świat buntujących się, żądnych odwetu i niepokornych. Podczas Komunii św. wstydziłem się spojrzeć Panu Jezusowi w oczy, bo dzisiaj miałem pokazane do czego może doprowadzić bunt...mógł nawet umrzeć jakiś pacjent! Dlatego „patrzył” Pan Jezus podczas przyjęć.
Tak będzie w przyszłości, gdy strajki lekarzy porażą działalność wielu szpitali. Bunt kojarzy się z Szatanem. Teraz, gdy to opracowuję z telewizji płyną słowa o robotnikach, którzy „odważyli się buntować” w grudniu 1970 roku...
Zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa. Przykro mi, bo ktoś ukradł świeże kwiaty. Następnego ranka - w przedsionku naszego kościoła - przytulę się do Pana Jezusa na krzyżu i przeproszę za bunt, a łzy zaleją oczy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 618
Wielki Czwartek
Zdziwiłem się długim i dobrym snem w którym zostałem obdarowany słodyczami (różne ciasta i czekolady), a to była zapowiedź, że „dzisiaj mam dobry dzień”. Padłem na kolana i z płaczem dziękowałem naszemu Tacie, a nawet Tatusiowi.
To faktycznie był dobry dzień, bo od 4.00 do 7.00 udało się edytować wczorajszy zapis i ostatecznie zainstalować nowy komputer z przeniesieniem dokumentów. Dodatkowo z szuflady starych kaset „wyjęła” się zawierająca piosenkę Zvonko Bogdana Tena oraz Bony M. Babilon, gdzie padną słowa;
„Kiedy nikczemny
Wywiódł nas gdzieś do niewoli
Wymagano od nas pieśni
Teraz jak będziemy śpiewać pieśń Pana w dziwnym kraju”.
Kilka razy płakałem z poczucia bliskości Boga Ojca, a tego nie można przekazać naszym językiem. Wyszedłem, aby wołać; za umierających w opuszczeniu, a właśnie zaczyna się Triduum Paschalne...czas Bolesnej Męki Zbawiciela. Jakże pasowało do powyższej intencji „święte Osamotnienie” Pana Jezusa w Getsemani, gdy uczniowie smacznie spali.
W tym czasie załatwiłem powtórzenie leków (do przychodni nie wpuszczają, a przesyłają elektroniczne). Ułatwieniem i większym bezpieczeństwem byłoby otworzenie receptomatów z przerzuceniem odpowiedzialności na chorego.
Po drodze trafiłem do wulkanizatora, bo żona wmawiała mi, że wymieniłem już opony na letnie. Za to jeszcze „wczoraj” karano (mandat 500 zł)...udało się zrzucić zimowe i dodatkowo dokręcić śruby zapobiegające wypadnięciu tylnych drzwi, które skrzypiały. Na koniec wysprzątałem w garażu. Już dawno nie miałem takiej mocy...
Wyobraź sobie piramidę darów z duchowością na jej szczycie (Msza Św i Eucharystia). Dzisiaj jest dzień wdzięczności za tę łaskę Boga Ojca, bo namaszczony kapłan jedna ziemię z Niebem... Cudem Ostatnim (Eucharystią). Nawet trafię na relację kapłana o cudzie ukazania się krwi w komunikancie, ale do niewierzących to nie przemawia. Żydzi nie wierzyli Panu Jezusowi i tkwią w tym, a przecież wszystkie dokonane cuda są udokumentowane.
Chińska zmora pokazała nicość wszystkiego; rekordów, wspinania się na góry, Biedronia u „Stokrotki” i kuchennych rewolucji mających zbawić świat (za pomocą wyrobów z cielęciny). Z drugiej strony takich jak ja uważa się za szurniętych, bo normalni są tylko bezbożnicy. Dowiedzą się wszystkiego „za chwilkę”, bo czas ucieka, a wieczność czeka.
Właśnie do żony zadzwoniła z USA znajoma z jej rodziny, która tęskni za naszą ojczyzną. Ja powiedziałbym jej, że szuka czegoś na tym świecie oraz żyje wspomnieniami i błędnymi marzeniami. W tym czasie osiadła w miejscu, gdzie nie ma kościoła katolickiego. „Kto nie idzie za Mną, a ogląda się wstecz, ten nie nadaje się do Królestwa”.
Mówię ci, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze. Celem naszego życia jest dążenie do świętości z powrotem duszy do jej Stwórcy. Dlatego nic nas tutaj nie zadowoli i sami widzimy nicość świata materialnego...w tym ciała fizycznego.
Tak ważny duchowo dzień, a człowiek stoi na zewnątrz Domu Pana (dodatkowy znak) w wietrze, nieobecny...nawet w czasie klękania na schodach - przed Eucharystią - mogłem się przewrócić. Zapamiętałem tylko słowa o ukaraniu ziemi egipskiej z pominięciem domów oznaczonych Krwią Baranka.
W żółtej zarazie zabrany może być każdy, a wg pacjentów jest to „jedyna sprawiedliwość”. Zapomnieli, że „jeden zostanie zabrany do Królestwa Bożego, a drugi zostawiony"…
Nie czekaj; wybierz już teraz! Jak? Zawołaj; „Panie Jezu pragnę być Twoim, prowadź mnie od tej chwilki, Tobie oddaję moją duszę”…
APeeL
Aktualnie przepisane...
26.12.1989(w) Męczennicy Pana i Belzebuba
Szczepana pierwszego męczennika...
- Dlaczego wczoraj upiłeś się...pyta córka.
- Jestem na przepustce...w sensie u Boga. Cóż miałem odpowiedzieć?
Nie jest lekko iść do kościoła, bo Zły czuwa, skręcił mnie do garażu, gdzie wypiłem pół butelki małej „Żytniej”...dodatkowo miałem nowe, niewygodne buty. Ilu w tej sytuacji skręci z drogi do kościoła!
Jakby na znak w kościele stała za mną maleńka dziewczynka, która pięknie śpiewała i odpowiadała podczas liturgii!
"Śpiewajcie Aniołowie
Pasterze grajcie Mu
Kłaniajcie się królowie"…
Teraz patrzę na wychodzących...oto idzie babcia i podpiera się o każdą ławkę, a dziadek idzie obok i dyszy jak parowóz. W głębi piękny ołtarz - gwiazda i zapalająca się granica naszej ojczyzny na tle biało-czerwonego serca.
Pozostałem sam w kościele, gdzie Pan powiedział; „cóż ci trzeba, przecież wszystko uzyskałeś ode Mnie!" Tak, to wielka prawda, bo wszystko uzyskałem od Boga, a to oznacza łaskę wiary!
Właśnie stracono (rozstrzelano po prowizorycznym sądzie wojskowym) Nicolae Ceausescu, komunistycznego dyktatora Rumunii i jego żonę Elenę. Z ochotników pragnących zemsty wybrano losowo dwudziestu. Pokazano krzyż "świetlny" ułożony z zapalonych lampek. Popłakałem się, co zauważyła córka...
APeeL
27.12.1989(ś) Mały Tomaszek...
Budzisz się kilka razy, drżysz wewnątrz...jesteś męczennikiem diabła. Idziesz do pracy smutny w środku, co chwilę nudzi, a jedynym lekiem jest maleńki kieliszek, ale nie możesz teraz, a nawet nie chcesz, bo pragniesz wyjść z tego. Zazdrościsz normalnym ludziom...
Jakoś leci, ale dałem się skusić na trzy maleńkie koniaczki (właśnie były imieniny kierowniczki), ale nadal drżę wewnątrz, minimalnie ratuje piwo, a później wódka. Nie chcę tak żyć, chcę być zdrowy, normalny i chcę pracować. Przede mną jeszcze dyżur w pogotowiu...
- Pensja...nie biorę!
- Butelka z garażu...nie!
- Kupuję karty...nie!
Znowu ratuje kieliszek, gramy, a na zachętę idzie karta. Mam ochronę, bo na kolegę trafiają fatalne wezwania; zgon z krwotokiem z płuc, pacjentka z zapaścią leży sina w gabinecie zabiegowymi i nie wiadomo co z nią robić, a dziewczynka po operacji wyrostka wije się z bólu z powodu niedrożności przewodu pokarmowego.
On opóźnił wyjazd, coś mnie tknęło i pojechałem za niego. Teraz krzyczą na mnie, że opóźnienie...dziecko ma wzdęty brzuch i sprawa jest jasna. Natomiast "moim" pacjentem jest maleńki Tomasz, który właśnie wyskoczył na świat...
Jedziemy do szpitala, bo nie odchodzi łożysko. Po drodze mówię rodzącej o św. Tomaszu z Akwinu...i to, że jego imię było zapisane jeszcze przed jego narodzeniem. Jej Tomaszkowi było ciepło, bezpiecznie i nic mu nie brakowało...
Zmiana świata nastąpiła w krzyku, bo w kanale rodnym ściskano mu głowę, a w tym czasie grubiańskie położne krzyczały. Znałem panią ginekolog nienawidzącą rodzących, bo sama nie mogła mieć dzieci; ubliżała położnicą, a każde dziecko nie było tworem Boga, tylko wynikiem puszczania się kobiet.
Właśnie pokazują walkę ogierów o klacz...to coś strasznego. Mocniejszy stara się odgryźć jądra u słabszego, ranią sobie skórę, kopią i kaleczą. Do walki włączyła się klacz - zazdrośnica.
Przegrana, dobrze, że nie wziąłem wypłaty, stracony czas i bałagan związany z piciem alkoholu oraz wewnętrzna niechęć do swojej sytuacji. Teraz w środku nocy odbieram złą energię, nie mogłem spać, a po dwóch godzinach wezwano do przetrzymanego porodu!
Nagle zrozumiałem jak wielkim darem jest ciepło rodzinne oraz żona, niewiasta - dana nam przez Boga - na pocieszenie. Wróciłem z duszą na ramieniu od porodu, załatwiłem wolny dzień i szybko uciekłem do domu…
APeeL
28.12.1989(c) Moc świadectwa wiary...
Bardzo często biskup czyta teksty innych, a namaszczeni słudzy nie mówią o swoich przeżyciach, nie dają świadectwa wiary. Dzisiaj mam wolny dzień w pracy, ale na Poletku Pana Boga nie ma przerw, bo każdą nadarzającą się sytuację trzeba wykorzystywać do szerzenia wiary.
Pan Jezus zaprowadził mnie do pewnych kobiet. Mówię do nich, że w braku wiary...trzeba modlić się o ten dar, nic nie szukać, od wszystkiego odrywać się, pamiętać o istnieniu świata niewidzialnego. Ten świat jest ukazywany w cudach oraz w objawieniach. Czego szukać daleko, gdy Pan Jezus jest stale przy nas. Zawołaj i patrz na znaki!
- To dlaczego cierpią ludzie dobrzy?
- To pytanie podsuwa Przeciwnik Boga, który zna Prawdę i kieruje naszą uwagę na zdrowie ciała i cierpienia. Nasi prarodzice zgrzeszyli i zostali wygonieni z Raju (zostali zawstydzeni nagością, bo otrzymali ciała fizyczne). Szatan wie jak w każdego uderzyć, zna pani słabość i budzi zwątpienie oraz niewiarę!
"Niech pani wierzy, że Jezus jest, istnieje świat nadprzyrodzony, zły i dobry z pełnym naszym odkryciem i bezbronnością. Bezbronność nasza polega na czytaniu w naszych myślach i podsuwaniu przez demony różnych pokus...w pierwszej osobie ("pośpię", "do kościoła zacznę chodzić od przyszłej niedzieli", itd.).
Na zły świat najsilniejszą bronią jest modlitwa, a szczególnie za innych. Kto to czyni będzie atakowany z wielką siłą różnych pokus. Wielu twierdzi, że "praca także jest modlitwą!”
- Znajomy organista pięknie gra w kościele, jesteśmy na wczasach, wyciągam go na Mszę świętą.
- Ja jestem blisko Boga, przecież gram codziennie.
- Zapłacili? Czy Pan gra Bogu na rogu ulicy bez kapelusza?
- No, no…
- Widzisz bracie, zobacz nasza nędzę!
W sprawach wiary nie wolno dyskutować, ale trzeba dawać świadectwo wiary. To moja refleksja w wielu lat kontaktów z pacjentami różnej maści. Kiedyś zapytał mnie taki;
- Jaka jest pana wiara. W co pan wierzy?
- Jak to w co? Ja wierzę w Pana Jezusa!
Odpowiedziała mi cisza, bo większość wstydzi się dać takie świadectwo.
Wiele osób to Amelie („pracowite”) do końca...wpadają w taki nałóg. Panią po 70-ce zapraszałem do Domu Boga, bo od rana do wieczora siedziała w sklepie ogrodniczym. W końcu nie było klientów i splajtowała, ale do kościoła nie wróciła.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (początek marca 2020 r.) zaprosiłem podobną, która mieszka kilka kroków od świątyni.
- Tak wiara to wszystko, bez Boga ani do proga. Właśnie modliłam się podczas jazdy samochodem i w wypadku nic mi się nie stało!
- Jaki znak otrzymała pani do Boga?
- Znowu pięknie mówiła, a ja zacząłem machać ręką, że nie chcę słuchać bełkotu Szatana...na co oburzyła się, bo nic z Szatanem nie ma!
- Jak znak odczytuje pani ze względu na moje zaproszenie, bo - jak nigdy - wyszedłem do kościoła godzinę wcześniej?
- Niuniuś, ja wszystko rozumiem, naprawdę mam ochronę, modlę się, naprawdę...
- Ja zapraszam panią na codzienną Mszę Św. a pani mówi o naszej wierze!
W tym czasie zaczęły bić dzwony kościelne, a ja zapytałem jaki jest to znak dla niej?
- Tak, Msza Św. to wielka łaska…wiem, wiem, ale jeszcze nie zamknęłam sklepu przy cmentarzu…
- Bóg pyta; zamiast Mnie wybierasz sklep?
Jeszcze nie było zakazu handlu oraz odwiedzania cmentarzy. Myślę, że - jak poprzednia - też splajtuje, ale do kościoła nie wejdzie...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 658
Nasza śmierć jest odwróceniem poczęcia. Nie potrafię edytować rycin, ale wyobraź sobie powstanie ciała („prochu z prochu”) i nałożone wcielenie duszy, która w czasie śmierci ciała ma trzy możliwości; wraca do Stwórcy, idzie do Czyśćca lub wpada do Czeluści.
To jest tak proste, że niepojęte dla Salonu, a w większości odłamów chrześcijan Szatan podsuwa „dobro” i tak w Prawosławiu nie ma Czyśćca oraz całego dzieła wyzwolenia z tego więzienia duchowego. Zważ, że mają wielki kult Matki Bożej z pięknymi celebracjami. Ściągnij książeczkę Maria Simma; „Moje doznania z duszami czyśćcowymi”.
Zapominamy o przygotowywaniu się do tej ostatniej podróży. Ile wysiłku i przeszkód sprawia zwykły wyjazd do odległej matki lub ojca. Młody rodak, w czasie trwającej żółtej zarazy poleciał do narzeczonej w Malezji i tam utknął, stracił bilet na powrót (2 tys.).
Proś o śmierć dobrą (pojednany z Bogiem i nie w chwili ostatniej, ale świadomie) oraz godną (nie na korytarzu szpitalnym, w pociągu lub za granica, itd.). Uczyń to w tej chwilce i idź za prowadzeniem przez Anioła Stróża. Szatan wpadnie w szał, a sam wiesz jakie masz słabości...
Na tym tle wielu „dobrych” ludzi pomaga w odejściu, a na zgniłym zachodzie „usypiają” wbrew woli starego lub chorego! Kapłana do takich nie dopuszczą, bo wskazałby na grzeszność takich „zabiegów”.
W naszej „Gazecie lekarskiej” dyskusję wywołała z-ca red. naczelnego „Gazety Lekarskiej” Marta Jakubiak, która na stronie STUKOT BIAŁYCH TREPÓW w art. „P o z w ó l c i e odejść” poruszyła sprawę naszej śmierci. Oto moja refleksja dotycząca problemu...
Tam była relacja doktora Macieja z 30-letnim stażem, który "odkrył" nędzę naszej wiedzy wspominając błędne leczenie swojego ojca z powodu zawału serca (w roku 1977). Później w udarze zakrztuszono go podczas karmienia zupą, a po resuscytacji został podłączony do respiratora.
Kolega z przejęciem przekazał "piekło umierania" ojca, aby na końcu wskazać na wyjście jakim jest eutanazja! Nie ma sensu opisywanie męki umierania, a jej odpowiednikiem jest męka przychodzenia na ten świat (rodzenia się). Może zacytuję tylko kilka zdań;
"Respirator pracował, a ojciec dawał nam znać, że bardzo cierpi. Męczył się tak przez kilka tygodni. Kilkakrotnie się zatrzymywał, był resuscytowany. /../ Gestem ręki pokazał, że odchodzi, że wie, że to już koniec. /../ W jego przypadku granica terapii uporczywej została przekroczona. /../
Jestem przeciwko eutanazji, ale jestem również przeciwko „krzyżowaniu” chorych na łóżkach reanimacyjnych. /../ Jan Paweł II odchodził na naszych oczach i świadomie prosił: „Pozwólcie mi odejść do domu Ojca”. Nie wolno być obojętnym. /../ Nikt nie mówi: odchodzi do Pana, więc niech sobie idzie."
Wówczas głos zabrał Leon Ferfecki, lekarz specjalista psychiatra...ateista (jak większość z tej korporacji) pewny, że nasza śmierć kończy definitywnie życie, a upewniła go w tym "pani doktor, kierująca od wielu lat hospicjum", która stwierdziła, że życie ludzkie kończy się umieraniem i śmiercią", a nie jakimś tam „odchodzeniem”!
Pan doktór jest specjalistą od umierania; ortotanazja (umieranie spokojne i godne, bez cierpień), dystanazji (umieranie pozbawione godności) i eutanazja (pomoc w zakończeniu życia). Nawet wspomniał o wymyślonym bożku (Tanatos, grecki bóg śmierci)...podobnym do Kima w Korei Pół.
Zauważył też, że "jesteśmy (nasz kraj, Polska) pod tym względem zacofani". Swój wywód zakończył stwierdzeniem, że dla ludzi myślących (on należy do takich) nie ma nieśmiertelności (atanazji). To nic dziwnego, bo koledzy traktują nas jako istoty pozbawione duszy czyli zwierzęta na dwóch nogach (psyche i soma).
Pasuje tutaj link o cierpieniu i śmierci kotka z blogu "Listy ateistów" Jacka Kowalczyka (Tanaki), który o wszystko wini Stwórcę;
<<Wedle wierzących, świat jest stworzony i zarządzany przez doskonałego, wszechmocnego i wszechwiedzącego boga, który jest rzekomo miłosierny i sprawiedliwy. Pogodzić tą doskonałość i miłosierdzie z bezmiarem cierpienia ludzi, kotów i całej reszty „stworzenia”, z oceanem niesprawiedliwości, złośliwości i głupoty mogą jedynie mózgi niezdolne do logiki, samodzielnego myślenia i zdrowego rozsądku.
I czemu kotom i innym zwierzakom domowym można oszczędzić cierpień, gdy nie ma już dla nich nadziei, a ludzie -„panowie stworzenia” muszą umierać latami, bo nie wolno lekceważyć „boskiego daru życia”?>>
Opisem "piekła umierania" i rozważaniami kolegi psychiatry Leona Ferfeckiego przestraszyła się zdrowa koleżanka po fachu, 94-letnia lekarka Wanda Radlińska, która 11.2018 napisała list do "Gazety Lekarskiej" zadowolona, że psychiatra poruszył sprawę eutanazji.
Z powodu cierpień ciężko chorych - zamiast im pomagać - przerwała pracę. >>Zawsze uważałam, że umieranie bliźnich w cierpieniach to okrucieństwo. Nazywałam to i nadal nazywam „piekłem umierania”<<
Odkryła też, że; "Teraz szykuję się na własną śmierć, która niechybnie nadejdzie." Zaapelowała do lekarzy <<o usuwaniu cierpienia ludziom umierającym. /../ Zapewniajcie bliźnim ortotanazję. Zabiegajcie o możliwość stosowania eutanazji, czyli „dobrej śmierci”>>.
Na koniec wszystko ogarnął wiceprezes NRL dr Krzysztof Madej: „Materia jest trudna, a pomieszanie wielkie” w GL WRZESIEŃ 12, 2019 https://papier.gazetalekarska.pl/pdf/Gazeta_Lekarska_11_2018.pdf Tam są moje uwagi...
<<Na Panu wiceprezesie, specjaliście od tanatologii wielkie wrażenie zrobiła prośba w/w ("piękny, szlachetny i ascetyczny tekst"), ale zaskoczyła go prośba do lekarzy o stosowanie eutanazji czyli »dobrej śmierci«”.
Pan prezes owijał w bawełnę ten problem stwierdzając, że nadszedł już czas dorównać w rozwoju bezbożnikom w UE i wszelkiej maści przestępcom w białych fartuchach (in Vitro, aborcja, a teraz eutanazja...).
Dalej trwał bełkot - z punktu widzenia katolika - nie do przebycia dla zdrowych psychicznie i trzeźwych. To propaganda zabijania jak w wypadku "tęczowej zarazy" oswajania z małżeństwami "spółkujących inaczej" i adopcją dzieci>>.
Zaproszono do rozważania o śmierci, ale nie wspomniano o Jezusie, który jest Panem nad śmiercią, Panem nadziei, uśmiechu i radości życia…
Kto przygotowuje się się do odejścia z tego świata? Nie chodzi o kuracje podtrzymujące życie za wszelką cenę, bo w tym czasie zapomina się o duszy i o to chodzi Szatanowi. Niektórzy mają proponowaną łaskę pojednania z Bogiem (Sakrament Namaszczenia Chorych), ale umierają zaparci jako zysk Nienawistnika. Czy wiesz jaka jest wówczas radość z zapartego grzesznika.
Kto pomyśli o tym upadłym Archaniele o nadprzyrodzonej inteligencji? Jak go pokonasz w wielkiej słabości i otoczeniu, które wyśmiewa wodę święconą i zjednanie duchowe z Panem Jezusem w Eucharystii.
Na tym tle przykre jest umieranie w domu wśród bliskich pełnych złości, poniżających i życzących najgorszego, nie dopuszczających kapłana. Tak jest właśnie ze znajomą…
Za takich biedaków poświęciłem Mszę Św. z Eucharystią, a jutro odmówię w bólu moją modlitwę, ponieważ dzisiaj umierałem podczas wołania z powodu rozłąki z Bogiem Ojcem…
APeeL
Przypomnę dwie intencje powiązane…
20.09.2019(pt) ZA NEGUJĄCYCH NIEŚMIERTELNOŚĆ
Atanazja (nieśmiertelność)...
Tuż po przebudzeniu napłynęło natchnienie, aby jechać na Mszę Św. o 7.30. To było dziwne, bo siedzę po nocach i chodzę teraz na nabożeństwa wieczorne. Ponieważ nie chciałem wstać wyraźnie napłynęło; "idź!". Później okaże się, że są urodziny wnuczka, a żona poprosi, abym dzisiejszy dzień poświęcił w jego imieniu.
Św. Paweł mówił wprost do mnie (1 Tm 6,2c-12), że mam nauczać zgodnie z nauką Pana Jezusa..."Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat, nic też nie możemy z niego wynieść." Pan Jezus "wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym" (Łk 8, 1-3).
Następnie posłuchałem zaproszenia na Mszę Św. pogrzebową o 13.00 na której popłyną słowa psalmisty: "Boga żywego pragnie moja dusza", a Pan Jezus zapowiedział ożywienie Łazarza.
W tym momencie już wiedziałem dlaczego jestem także na tym nabożeństwie, ponieważ od 2 tygodni planowałem napisać komentarz do artykułów w "Gazecie Lekarskiej", które sprowokowała swoim apelem lekarka (94 lata);
<<Zwracam się do młodych Koleżanek i Kolegów lekarzy (dla mnie wszyscy jesteście młodzi): podobnie jak pomagacie ludziom przy ich narodzinach oraz w chorobach i cierpieniach przez całe ludzkie życie, nie zapominajcie o usuwaniu cierpienia ludziom umierającym. /../ Nie stosujcie uporczywej terapii wtedy, gdy ona tylko przedłuża cierpienie osoby umierającej. Zapewniajcie bliźnim ortotanazję. Zabiegajcie o możliwość stosowania eutanazji, czyli „dobrej śmierci”. Nie pozwalajcie, aby życie ludzkie kończyło się dystanazją, czyli „piekłem umierania”>>.
Ponieważ lekarzy katolickich jest garstka, a to rzutuje na stosunek całego środowiska do śmierci...w tym eutanazji (szczególnie nas obowiązuje przykazanie; "Nie zabijaj")...
Z mojego doświadczenia ciężko chorzy boją się przyjęcia Pana Jezusa, którego reprezentuje kapłan czyli "Ostatniego Namaszczenie", a nie ma takiego...
Ludzie lekceważą moment naszego odejścia z tego świata czyli czas powrotu do Królestwa Bożego. Nawet wierzący chwalą śmierć nagłą, a tylko garstka prosi o śmierć dobrą (z Eucharystia) oraz godną.
Kapłan wobec uczestników pogrzebu wskazał, że śmierć jest początkiem nowego życia i wspomniał o Eucharystii, która daje życie duchowe już tutaj.
Po wyjściu na spacer modlitewny odczytałem w/w intencję wołając przez godzinę za negujących nieśmiertelność (atanazję), bo tacy ludzie są pewni, że nasz byt kończy się wraz ze śmiercią. Wielkim błędem Kościoła jest omijanie mówienia o szatanie, który wie, że śmierci nie ma, a bój toczy się o każdą duszę.
APeeL
21.09.2019(s) ZA PRAGNĄCYCH ODEJŚCIA Z TEGO ŚWIATA
Świętego Mateusza Apostoła i Ewangelisty
Pan Bóg zadziwia mnie każdego dnia, bo wczorajsza intencja; za negujących nieśmiertelność jest związana z dzisiejszą. Ta intencja jest wynikiem artykułu zastępcy redaktora naczelnego „Gazety Lekarskiej” Marty Jakubiak, która - na stronie STUKOT BIAŁYCH TREPÓW w art. Pozwólcie odejść - poruszyła sprawę naszej śmierci.
Dyskutujący ateiści nie poradzili, bo w nasze ciała - przekazane przez rodziców - jest wcielana dusza (cząstka Boga Ojca), która pragnie powrotu do Ojczyzny Niebieskiej. Nasze obecne życie - w stosunku do wieczności - nie przypomina nawet błysku iskry.
W tej intencji byłem wczoraj na dodatkowej Mszy Św. pogrzebowej, gdzie wspomniano o ożywieniu przez Pana Jezusa Łazarza. Natomiast dzisiejsze nabożeństwo jest - za zaginionego przed wieloma laty - syna Mateusza (depresja potraktowana w IPiN jako "epizod" z później przerwaną przez specjalistę kuracją).
W Ew (Mt 9, 9-13) Pan Jezus powołał człowieka siedzącego w komorze celnej o jego imieniu. Eucharystia zwinęła się i ułożyła jakby w kwiat. Piszę to, a premier Morawiecki wskazuje, że jego imiennik też był poborcą podatkowym!
Na spacerze odczytałem intencję tego dnia, a podczas wołania modlitewnego (trwa to około godziny) napływały refleksje dotyczące pragnienia odejścia z tego świata, które porusza książka św. Alfonsa Mari de Liguori; "Przygotowanie do śmierci"
Ludzie współcześni żyją tak, jakby mieli nigdy nie umrzeć, a śmierć oznacza koniec. Powiem, że nie ma tak dobrze, bo to dopiero początek życia wiecznego d u s z y! Św. Alfons przypomina, że śmierć powinna być aktem świadomym, dlatego tak ważne jest osobiste przygotowanie się do niej. W ostatnim czasie naszego życia możemy się nawrócić, a nawet krzyknąć "Jezu wybacz"...wówczas dusza jest wyrywana demonom!
Poniższe natchnienia przekazuję tak jak napływały w czasie modlitwy...
1. Całkowicie odmienne są poglądy pragnących dobrej śmierci ze strony takich jak ja oraz tych, którzy negują nieśmiertelność (wśród nich są niewierzący, a także wrogowie i bluźniercy).
Negujący życie wieczne chwalą śmierć nagłą, eutanazję oraz różne formy samobójstwa ("raz ze sobą skończyć"). Na Zachodzie zabijają już wbrew woli chorego! Natomiast tacy jak ja nie chcą być tutaj. Ja pragnę odejść, ze względu na czekający na mnie pałac (piosenka), a nie ze względu na cierpienie, które mogą zbawić wielu. W moim wypadku chcę zostać dla Pana, bo mam do przepisywania dziennik duchowy.
2. Ateista wierzy, że żyje tylko do śmierci, neguje istnienie duszy...tak uważają też koledzy psychiatrzy (trudno spotkać wśród nich katolika). Tacy nie wiedzą, że do śmierci trzeba się przygotować duchowo. Napłynęła rada dla pani doktór (94 lata), aby poprosiła o to Matkę Bożą, a nie lekarzy poprzez "GL", bo nie poradzą negujący nadprzyrodzoność (patrz poniżej w komentarzu).
3. Wierzący ma prosić o śmierć dobrą i godną. Śmierć dobra oznacza pojednanie z Bogiem (Sakrament Namaszczenia Chorych), a w godnej chodzi o to, aby nie umrzeć nagle; na weselu, wczasach zagranicznych lub w WC.
4. Nie ma "jednej sprawiedliwości na tym świecie" czyli śmierci każdego (grobu)! Nie ma tak dobrze, że "pchający się na śmierć ks. Jerzy Popiełuszko" i Jerzy Urban idą do dołu.
5. Natomiast jest nieskończone miłosierdzie Boga Ojca, a później okrutna sprawiedliwość, bo prawdziwa. Przekazuję to jako wiedzący, a zarazem ostrzegam!
6. Wielu pragnie umrzeć w ciężkiej chorobie, a śmierć nie nadchodzi. Dam przykład siły modlitwy. Pacjent z końcową niewydolnością oddechową wypisał się ze szpitala, aby umrzeć w domu. Żona błagała Boga w modlitwach, bo nie mógł umrzeć. Nie wiem, co mi się stało, że podałem mu morfinę! Wróciliśmy, a ona chciała mnie ucałować! To była przypadkowa eutanazja...
7. Większość ludzi jest obojętna na duchowość, uśmiechają się na moją łaskę, a psychiatrzy traktują ją chorobę (psychozę z życiem w świecie nierealnym). Zdrowi są tylko oni, a Izba Lekarska przyklepuje ich rozpasanie...traktowanie nas jak zwierzęta nie mające duszy.
Bóg-Stworzyciel jest wytworem mojej wyobraźni i z tego powodu od 30 lat uczestniczę w Mszach świętych z Cudem Ostatnim (Eucharystią). Wg ludzi zdrowych psychicznie wszystko powstało z wielkiego wybuchu i z ewolucji (tacy są zdrowi). Czy nie jest to psychoza („życie w nierealnym świecie”) z wykluczeniem posiadania cząstki Boga w nas samych (czyli duszy)? Życzę czytającym zdrowia duchowego (nawrócenia) i psychicznego, a na końcu fizycznego, bo „ciało na nic się nie przyda”…
8. Przecież wołamy do Matki, aby modliła się za nami; "teraz i w godzinie śmierci naszej"...
9. Te dwie wersje; ateistów i wierzących pokazuje Dobry i Zły Łotr na krzyżu obok Pana Jezusa. Jesteśmy na szkoleniu, ale "ziemianie" nie widzą wszystkiego od Boga.
Samobójstwa świadomych, prośba o eutanazję...szczególnie zdrowego z powodu wieku lub głupich przeciwności życiowych jest grzechem! To świat ziemski reprezentujący Królestwo Księcia Kłamstwa: in vitro, aborcja, eutanazja, a na końcu tworzenie hybryd z ponownym przyjściem Pana Jezusa...
APeeL
- 07.04.2020(w) ZA UMIERAJĄCYCH Z TĘSKNOTY ZA BOGIEM OJCEM
- 06.04.2020(p) ZA TRWAJĄCYCH W KRZYWDZENIU MNIE
- 05.04.2020(n) Już nie będzie tak jak było...
- 04.04.2020(s) ZA BŁAGAJĄCYCH BOGA OJCA O MIŁOSIERDZIE NAD NAMI
- 03.04.2020(pt) ZA ZAMIENIONYCH SERCAMI Z PANEM JEZUSEM
- 02.04.2020(c) ZA KŁAMCÓW, KTÓRZY NIE ZNAJĄ BOGA...
- 01.04.2020(ś) ZA PROSZĄCYCH BOGA O OCALENIE
- 31.03.2020(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCIELI MI POMÓC
- 30.03.2020(p) ZA TYCH, KTÓRZY ZNALEŹLI SIĘ W SYTUACJI BEZ WYJŚCIA
- 29.03.2020(n) ZA PROSTAKÓW