- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 887
Co można zaplanować, gdy "nie znamy dnia, ani godziny", a nawet tego, co może zdarzyć się za chwilkę? Tak było dzisiaj, bo w nocy opracowałem dwa zapisy dziennika, a podczas ich edycji padło połączenie internetowe...
Dodatkowo nie zrobiłem kopi tego tekstu, a to wszystko zabiera czas i pokój. Ktoś zapyta: jak to jest, przecież wszystko czynię wg Woli Boga Ojca? To prawda, ale w różnych zdarzeniach mam pokazywane cierpienia związane z później odczytywaną intencją modlitewną dnia. Przy okazji widzę prowadzenie i pomoc.
W drodze do sklepu ze sprzętem spotkałem młodego mężczyznę z rozległymi zmianami skórnymi oby podudzi. Upał, a on ma wszystko zabandażowane, skórę czerwoną, zapalną i sączącą...z szeregiem małych ranek.
Wydał dużo pieniędzy, ale znajoma lekarka nie skierowała go do oddziału dermatologicznego...nawet na konsultację. Może prosił o leczenie ambulatoryjne. Tego nie wiem. Zaleciłem, aby natychmiast tam trafił do szpitala...
Natomiast w sklepie był specjalista od sieci internetowych, który doradził kontakt z firmą, która odpowiada za połączenie internetowe z serwerem, gdzie potwierdzono uszkodzenie modemu. W pobliskim zakładzie znajomy miał go zainstalować.
Taka drobnostka, a ile zabiegów, aby wszystko doprowadzić do stanu pierwotnego. Ogarnij cały świat takich zdarzeń, bo ja mam pokazaną tylko namiastkę tego cierpienia.
Na nabożeństwie czerwcowym wołałem do Pana Jezusa w intencji tego dnia. Zarazem było mi przykro, ponieważ nie mogłem nieść baldachimu, a do prowadzenia kapłana jestem zbyt niski. Chciałbym przewodzić procesji z krzyżem w dłoniach, ale byli ministranci.
Szedłem na samy końcu z pochyloną głową. Tak już jest, gdy jesteś zdrowy i zdolny do służenia Bogu...nadchodzi kres życia i pragnąłbyś tego, jak Aniołowie cierpienia (zazdroszczą nam tego).
W dzisiejszych czytaniach św. Paweł pisze w liście (2 Kor 1) o Bogu Ojcu. „który nas pociesza w każdym naszym ucisku”, abyśmy pocieszali innych w ich udrękach. Pomyślałem o modlitwie za uczynnych, ale miałem już taką intencję. Natomiast Pan Jezus w Ew (Mt 5, 1-12) przekazał osiem błogosławieństw.
Eucharystia przewijała się do przodu i ułożyła w kielich kwiatu. To oznaczało, że wszystko będzie dobrze, a zarazem podziękowanie za wytrwanie w drobnej próbie. Próba to było pozwolenie na atak szatana, który rozdrażnił żonę, a mnie podsuwał pozostanie w domu...”ze złości na Boga Ojca”.
Później zamienił to na „potrzebę czekana na instalującego” nowy modem-router. Nie wiem dlaczego nie przybył, a połączenie około 22.00 zaczęło działać. Podziękowałem za wszystko św. Józefowi, który zawsze pomaga mi w sprawach technicznych
Pomyśl na tle tej próby o oślepionym Tobiaszu, który w swoim nieszczęściu (oślepienie) głosił niezmiennie chwałę Boga Ojca. Pomyśl też o Abrahamie i jego poddaniu szeregu próbom wiary…
Wróć do początku zapisu, gdzie – nie wiedząc, co się stanie – pisałem o tym. Teraz znając intencję będę mógł ofiarować ten dzień i odmówić moją modlitwę. Zarazem miałem radość, bo nie poniosłem straty finansowej...
Wszystko zakończy pieśń na jutrzejszej Mszy św. porannej: "Słuchaj Jezu, jak Cię błaga lud (...) Daj przetrwać mężnie prób ziemskich czas"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 889
Na Mszy św. porannej popłynął opis zgrzeszenia przez Adama, który spożył owoc z drzewa zakazanego (Rdz 3,9-15)...ktoś może zapytać, a kto przy tym był? To jest symbolika nieposłuszeństwa z wygonieniem nas „na swoje” czyli ziemię, którą mamy czynić sobie poddaną. Tak też jest z naszymi dziećmi, niewdzięcznymi za darowiznę.
Apostoł Paweł wskazał (2 Kor 4), a pisze o tym trudnym językiem, aby „łaska, obfitująca we wdzięczność wielu, pomnażała się Bogu na chwałę”. Dalej są jeszcze trudniejsze słowa, które przetłumaczę: obecne utrapienia człowieka cielesnego zostaną wynagrodzone bezmiarem łask duchowych po naszej śmierci.
Wiara w życie wieczne marnieje, bo Belzebub ogłupia ludzkość już od dziecka...podsuwa wszelkiej maści przyjemności („żyje się raz”). To prawda, ale nie dodaje, że wiecznie! Ludzkość niszczy cud stworzenia wszystkiego przez Boga Ojca.
Można to ujrzeć na osiedlu, gdzie postawiono budki dla śmietników. Wiele z nich jest psutych przez zbieraczy, a użytkownicy wyrzucają śmieci do naszych pojemników...jeszcze nie zabudowanych. Czyste wody z rybami są zawalane plastikami, a koło Gdańska spala się trujące śmieci...także od partnerów niemieckich.
Pan Jezus podkreśla to w Ew. (Mk 3,20-35), ale zarzucano Mu, że odszedł od zmysłów. Natomiast u mnie koledzy psychiatrzy stwierdzili, że żyję w świecie nierealnym (psychoza). Jak czytasz dziennik to widzisz, że ciałem uczestniczę w wydarzeniach politycznych, a nawet sportowych...właśnie do późnej nocy oglądałem powtórkę meczu w siatkówce z ruskimi, których pokonaliśmy jak w Cudzie nad Wisłą.
W tym czasie dysponujący przyciskami atomowymi są zdrowi psychicznie (Kimowie, tow. Putin oraz sprawcy żółtej zarazy, która zabiła 3.5 miliona ludzi).
Eucharystia sprawiła pokój i słodycz, a jej pionowe ułożenie wskazało, że Bóg Ojciec jest dzisiaj ze mną („My”). To oznacza pomoc w odczycie i zapisie w/w intencji. Tak też będzie, bo po nieprzespanych nocach zostanę obudzony na nabożeństwo do Serca Pana Jezusa o 17.30.
Ponownie nie było kompletu mężczyzn do niesienia baldachimu i prowadzenia kapłana z Monstrancją. Wiara upada, a dodatkowo przyspieszyła to pandemia (dyspensa)...szczególnie dla tych, którzy wcześniej też nie „grzeszyli religijnością”.
W tym czasie „modlący się” wszędzie - b. marszałek Senatu RP kolega lekarz Stanisław Karczewski - zalecił zamykanie kościołów, ale nie wspominał o meczetach.
Podczas meczu oldbojów w piłkę nożną zakończyłem moją modlitwę: za pewnych swojej mocy oraz za pewnych pomocy Bożej. Zarazem napłynęło natchnienie dotyczące tych, którzy nie pamiętają o przykazaniu: „będziesz dzień święty święcił”.
Naprzeciwko kościoła jest lodziarnia, gdzie ludzie stali w wielkiej kolejce jak po chleb powszedni, a w Zakopanem biją się o miejsca parkingowe. Większość wypoczywa w różny sposób...nawet nie pomyśli, że niedzielę ("nie działam") otrzymaliśmy od Boga jako dzień dla Jego chwały i naszego uświęcenia.
Mówię Ci, nie szukaj radości ziemskich bez Boga z planowaniem przyszłości. Obudź się, podziękujesz mi za tę radę, gdy się spotkamy…po odrzuceniu umiłowanego ciałka („prochu z prochu”). Pożałujesz, gdy zlekceważysz to zalecenie, a wiedz, że proszę właśnie Ciebie...jako wiedzący, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim!
APeeL
Właśnie przepisane...
14.06.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ CZASU NA MODLITWĘ
Minęła północ, a ten dzień był „przeplatany różańcem”...przypomniał się początek wczorajszej procesji, gdy na chorągwi zauważyłem Matkę Bożą z Jezuskiem trzymającym różaniec. Na kolanach zawołałem: „Panie Jezu, Matko, Ojcze proszę o prowadzenie w czasie zastępstwa ordynatora w oddziale wewnętrznym”.
Chodzi o to, abym nie denerwował się, spokojnie przyjął to obciążenie z przekazaniem w intencji pokoju w byłej Jugosławii. Dzisiaj mam dodatkowy post (trzeci dzień w tym tygodniu), a okaże się, że konflikt w byłej Jugosławii nasilił się.
Poproszono mnie o pomoc, ale nie zwolniono z pracy w przychodni. W pośpiechu można zrobić błąd, ktoś umrze i nie będzie można odpowiedzieć na proste pytanie: dlaczego pan zgodził się na takie zastępstwo?
Pod garażem przywitała mnie para gołąbków, a bardzo lubię ten znak miłości! Podziękowałem Bogu Ojcu ze łzami w oczach: „Tato! Tatusiu! Dziękuję Ci, dziękuję!”
W pracy trafiłem na nawał pacjentów, a po dwóch godzinach wielki smutek zalał serce, ponieważ ludzie nie chcą Boga Ojca. Przypomniały się też słowa, że Komunia św. to nasza ofiara („łaska”). Sam zobacz: wierni robią łaskę Panu Jezusowi, a jest to podsuwane przez szatana! Przetłumaczę to na potrzebie jedzenia chleba. Jesteś głodny, ktoś cię częstuje, a ty robisz mu łaskę, że przyjmujesz ten dar.
Nawał chorych trwał aż do 15.00. Na działce popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz początek mojej modlitwy: „św. Osamotnienie” Pana Jezusa w Getsemani z Ukrytymi Cierpieniami w Ciemnicy. Serce rozrywał ból i prawie omdlewałem...poratowała mnie chwilka snu. W tym czasie z radia popłynie piosenka ze słowami, aby pamiętać o Panu Jezusie w każdej chwilce życia i stale dziękować!
Dziwne, bo dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (06.06.2021) mam intencję: za tych, którzy nie święcą dnia świętego. Zobacz zmieszanie się tamtego i tego dnia!
Na początku Mszy świętej trwała pustka w sercu z rozdrażnieniem nasilanym przez biegające po kościele dziecko. W tym czasie wołałem do Pana Jezusa za tych, którzy nie maja czasu na modlitwę. Wymienię tylko spotkanych po drodze do kościoła: stojącego przed magazynem, sprzątających zakupioną działkę, szewca zamiatającego przed zakładem i handlujących w swoich sklepach. Napłynęła też osoba babuszki z dzisiejszego dnia, która wyciągała dyszel, upadła i złamała sobie kręgosłup (lat 73).
Po Eucharystii z oddali spojrzał Pan Jezus Miłosierny...najpiękniejszy na świecie! Nagle stałem się innym człowiekiem...z sercem pełnym pokoju i pragnącym ciszy. Jestem pewny, że moje wołanie dociera do Pana Jezusa! Później podczas procesji - zapatrzony w Monstrancję - odmawiałem moją „Drogę krzyżową” i „św. Agonię” Zbawiciela.
Późny wieczór, dalej trwa pokój, a w tym czasie ktoś w bloku śpiewa grając na pianinie. Natomiast z kuchni popłynie różaniec z radia Maryja, który z wiernymi odmawiała żona. Sam padłem na kolana, ponieważ miałem natchnienie, że „tak trzeba czynić po Komunii świętej, bo wówczas modlitwa ma wielką moc”. Na koniec tego dnia bardzo smakował chleb z solą oraz jabłko...
„Dziękuję Ojcze za ten dzień”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 859
Musisz zrozumieć, że dziennik duchowy piszę w prowadzeniu przez Boga Ojca. Jest to wynik mojej łaski: wypełnianiu Jego Woli, a także pragnienia dawania świadectwa wiary. Wczoraj w radiu Maryja słuchałem czytanego „Dzienniczka” s. Faustyny, gdzie wskazała na słodycz takiego prowadzenia.
Możesz to ujrzeć na dzieciątku trzymanym za rękę przez swojego tatę. To sprawia, że moc ojca ziemskiego daje ochronę, a Boga prowadzi do celu jakim jest zbawienie naszej duszy. Pomoc Boża pojawia się w naszej codzienności, ale trzeba to ujrzeć...właśnie przepłyną takie zdarzenia:
1. nocne zapisy ostatnich intencji, w tym przed Bożym Ciałem (03.06.2021), gdy nasłani darli się (to znana metoda w nękania ks. Jerzego Popiełuszki), a później jeden wkroczył do klatki i zdemolował skrzynkę na listy (mojej nie zniszczył).
2. sprawdzenie kontroli operowanej przepukliny (przeskoczyłem przez płot) sprawiło wykrycie (usg) przerost gruczołu krokowego (w tej przypadłości nie ma żadnych objawów, a istnieje możliwość wystąpienia nowotworu)...właśnie odebrałem prawidłowe badania.
3. przyjechał do nas wnuczek, ale nie miał jak wrócić do domu (nie przybyły autobusy)...demon podsunął jego odwiezienie (100 km), ale nie posłuchałem (trzeci autobus przybył).
4. dzisiaj mam nieść baldachim podczas procesji Eucharystycznej (nie będzie jednego z panów), a wczoraj zauważyłem, że jest to zbyt wielki wysiłek po przebytej operacji.
Podczas wyjścia z domu zawołałem: „Ojcze pomóż”. Zdziwiłem się, bo zaczął padać deszcz, a później będzie ulewa...pomyślałem o Mojżeszu. Pomoc nadejdzie, ale zobaczysz jaka. Piszę o tym, aby wykazać interwencję Boga Ojca w naszej codzienności. Błędne jest kojarzenie tej pomocy tylko w zagrożeniach życia i kataklizmach.
Dzisiaj zeszła się pierwsza sobota m-ca z kultami: Niepokalanego Serca Matki Bożej oraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Natchnienie sprawiło, abym przyjął Eucharystię na kończącym się nabożeństwie z litanią Loretańską (dodatkowo za wczorajszy dzień).
Później klęczałem pod obrazem Trójcy Świętej, ale wzrok padł na Osobę Boga Ojca. Na ten czas od Ołtarza św. popłyną słowa Anioła posłanego do oślepionego Tobiasza, aby go uleczyć (Tb Wlg 12, 1.5-15.20):
„Błogosławcie Bogu niebios i wyznawajcie wobec wszystkich żyjących, że wielkie miłosierdzie wam wyświadczył (...) godzi się jednak ujawniać i ogłaszać o dziełach Bożych. Dobra jest modlitwa z postem, a jałmużna znaczy więcej aniżeli złoto i skarby (…) A ponieważ byłeś miłym Bogu, przypadło na cię to doświadczenie”.
Natomiast w Ew (Mk 12, 38-44) Pan Jezus przestrzegał przed uczonymi w Piśmie, którzy: „Z upodobaniem chodzą w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy”.
W tym czasie demon atakował mnie wrogami, ale nie miałem możliwości zarejestrowania tego. Po ponownej Eucharystii wołałem w litanii do Serca Pana Jezusa w intencji tego dnia...nawet wzrok zatrzymało Serce Pana z wielkiej figury.
Zobacz co się stanie, bo procesja będzie (ulewa ustała). Ponieważ brakowało osoby do niesienia krzyża poproszono, abym to uczynił. Popłakałem się z dziękczynieniem za tę łaskę. To była pomoc Boga Ojca, a zarazem próba wiary. Nie mogłem dojść do siebie z zadziwienia...
Po wyjściu na spacer modlitewny ostatecznie odczytałem intencję wczorajszą i obecną…
APeeL
Aktualnie przepisane...
17.06.1993(c) ZA BRACI WROGICH KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU
W symbolicznym śnie (do przodu): po dyżurze w pogotowiu wyszedłem...w piżamie i spóźniłem się na Mszę św.! To zapowiedzieć jakieś nieprzyjemnego zdarzenia...zobaczymy, co się zdarzy?
Teraz, już na jawie w pośpiechu i złości moje serce zalała demoniczna nienawiść do naszej wiary. Wyobraziłem sobie wrogów kościoła katolickiego, którzy sądzą, że ich przekonanie wypływa z prawdy!
Przepłynęły różne bluźnierstwa; kolegi lekarza, zaślepienie badaczy (parapsychologów) oraz naukowców, którzy szkiełkiem i okiem nie mogą ujrzeć szatana. On wie, że Bóg istnieje, a wciskając fałsz...ukrywa siebie. Negują go najwięksi mędrcy tego świata, których Bestia wykorzystuje specjalnie...także władców pragnących panowania nad ludzkością!
Nie dziwi Orędzie Pana Jezusa o nadchodzących prześladowaniach wyznawców Boga Objawionego! Podczas przejazdu do pracy z radia Maryja napłynie zdanie: „patrzę na ciebie - patrz na Mnie".
Później z bałaganu wypadną słowa: „spraw Panie Jezu Chryste, bym zawsze pragnął Ciebie", a w tym czasie wzrok zatrzyma Zbawiciel na krzyżu. Uciekłem do różańca Pana Jezusa, gdzie właśnie wypadnie modlitwa: „Pan Jezus oddał za nas życie, ponieważ nas kochał".
W pracy spotkała mnie niespodzianka ze snu: była tylko jedna karta chorego i wielki pokój, ale po chwilce dowiedziałem się, że jestem sam w przychodni. Później trwał bałagan i pośpiech, nie mogłem spożyć się obiadu (mamy na dole stołówkę) i tak do czasu na koronkę do Miłosierdzia Bożego...
W pragnieniu odczytu intencji modlitewnej wróciła „duchowość zdarzeń”:
- wczorajsze czytanie orędzia Pana Jezusa o wrogach Kościoła katolickiego
- poranny atak demona
- ostatni pacjent reprezentował tych, którzy uważają: „kto nie z nami, ten przeciwko nam”
- spotkam też reprezentujących wrogów naszej wiary (sprzedawcę, kierowcę i byłego komendanta policji...).
Zaczął padać deszcz, chmury zalały niebo, a moje serce ogarnęła wszechogarniająca miłość Boża. Nagle znalazłem się w Królestwie Bożym już tutaj na ziemi, a żadnym językiem nie można wyrazić mojej radości z wołaniem w intencji tego dnia. Z tego wynika, że Bóg Ojciec szczególnie kocha takich braci.
Zacząłem modlitwę od cierpienia Pana Jezusa w Getsemani (u mnie jest to „święte Osamotnienie”), ale nie towarzyszył tej modlitwie smutek tylko radość, że modlę się za braci nie mających łaski wiary, oszukanych przez szatana, gubiących własne dusze.
Przypomniano o zapaleniu lampek pod krzyżem, bo jest to ostatni dzień oktawy Bożego Ciała. Wymieniłem kwiaty Panu Jezusowi...ludzie dziwią się, ale zobacz groby ich bliskich, zwykłych śmiertelników. Przy tym przechodzą obok krzyża ze sztucznymi kwiatami i pustymi lampkami. Taka jest nasza wdzięczność za otwarcie Królestwa Bożego. Każdy dowie się o tym w momencie śmierci, ale będzie za późno.
Podczas koronki Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy oraz podczas Biczowania (u mnie są to „św. Rany i św. Krew)...popłynie wołanie za tych braci. To był początek mojego nawrócenia, ale już wówczas widziałem, że Męka Pana Jezusa stanowi: raz współcierpienie, a raz radość i pocieszenie!
W drodze do kościoła spotkała mnie ulewa i spóźniłem się na Mszę świętą (tak było w śnie). W ten sposób znalazłem się przed figurą Pana Jezusa, gdzie patrzyliśmy na siebie. Przypomniały się czytane słowa, że uczestnictwo w Mszy świętej to „małe” Boże Ciało.
Natenczas zły podsunął, że wciąż to samo, nuda. Co dziwnego, przecież w naszym normalnym życiu także są takie momenty. Zarazem napłynął obraz o. Pio, który Mszę świętą odprawiał w wielkim uniesieniu, musiano ściągać go na ziemię przy pomocy dzwoneczka!
Jakże chciałbym uczestniczyć w takim misterium! Nagle dopłynęły słowa pieśni: „serce moje weź, duszę moją weź, niech rozbrzmiewa pieśń", a wzrok zatrzymały obmywane ręce kapłana. W moim sercu pojawił się ucisk, a łzy zalały oczy! To ułamki sekund, bo nasze słabe serce więcej nie wytrzyma. Pan pokazał mi święte ręce kapłana!
Zawołałem: „Boże spraw, abym mógł mówić o Tobie, tak jak święty Paweł...dla Twojej Świętej sprawy”. Po chwilce demon podsunął obraz z telewizji dotyczący lustracji otoczenia Prymasa. Przecież to jasne, że bolszewicy byli wszędzie, a najwięcej takich wciskano do otoczenia: „tych, co nie z nami"!
W kolejce do Eucharystii zamknąłem oczy, a po ich otwarciu usłyszałam słowa: „Ciało Chrystusa”...kapłan podszedł do mnie z boku kolejki. Czytaj: Pan Jezus przybył do mnie osobiście! Moje serce zalała wielka radość aż kiwałem głową z zadziwienia. Zważ, że Msza św. według niewiernych jest zawsze taka sama. Jest odwrotnie, bo zawsze jest inna i dająca nieskończone przeżycia, któryś nie można przekazać.
Bóg Ojciec daje nam atrakcje niewidzialne. Na ten moment niesamowite przeżycia dała procesja wokół kościoła; dzwonki, zapach kadzidła, kwiaty...z napływem dobrej energii. Dodatkowo Pan sprawił, że obok mnie śpiewała organistka z innego kościoła z jakąś niewiastą (na głosy). Jak przekazać radość z mojego wołania - w litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa - za wrogów naszej wiary i Kościoła katolickiego?
Teraz mówię...tak jak prosiłem, że Pan Jezus jest, jest Matka Boża i Szatan, mówiłem też o duszy i znakach Boga naszej codzienności. Przekazuję to też Tobie...
Wieczorem skończę moją modlitwę podczas kłótni Polaków w telewizji. Posłuchałem dwukrotnego natchnienia, aby otworzyć „Prawdziwe życie w Bogu”, gdzie trafiłem na słowa o braciach złączonych wokół jednego ołtarza jedynej wierzę, co sprawi wielką radość Panu Jezusowi! Łzy zalały oczy…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 959
Naszą ojczyznę spotkało nieszczęście, bo spełniły się słowa proroka Radka Sikorskiego o pakcie Ribbentrop-Mołotow, a Donald mniejszy ma przybyć jako zbawiciel na Leopardzie (szwabskim czołgu). Ten zdrajca naszej ojczyzny powinien być aresztowany tuż na granicy, bo teraz nieważne są immunitety i umowy międzynarodowe.
Przecież Tomasz Grodzki nie chce spotkać się z prokuratorem i dodatkowo nęka swoich „darczyńców”. Tak postępują bolszewicy: złapiesz go za rękę, a ten oskarża cię o prowokację.
Joseph Biden jest katolikiem („papistą”) czyli należącym do Kościoła rzymskokatolickiego: chodzi do kościoła, nosi różaniec, w wystąpieniach cytuje Biblię. Przysięgę zakończył słowami „So help me God!” czyli „tak mi dopomóż Bóg” i zapewniał, że powoła katolików do swoich struktur. Zarazem nie protestuje przeciwko legalnej aborcji, in vitro, małżeństwom homoseksualnym...nawet był za refundacją antykoncepcji. Słusznie jest traktowany jako czarna owca (nie może otrzymywać Eucharystii).
Nasz prezydent Duduś jest podobnie religijny. Podczas Rewolucji Ulicznic przestraszył się wiedźmy (Marty Lempart) i pod wpływem żony i córki zaproponował projekt ustawy, który miał złagodzić skutki decyzji TK – chodziło o dopuszczalność aborcji w przypadku wad śmiertelnych płodu. Taka sobie furteczka do Piekła. Jakiś esesman (dr Mengele) stwierdza wadę, a drugi zabija dziecko.
Właśnie Pan Jezus mówi do mnie: "Ja jestem przed tobą i jestem twoją Tarczą. Nic ani nikt nie stanie nigdy pomiędzy tobą a Mną, choćby Zły nie wiem jak próbował. Chociaż szatan mobilizuje ludzi, aby ci przeszkodzić i popycha ich do przemocy przeciwko tobie, nigdy się nie lękaj. (…) Sprawię, że twoja gorliwość o Mój Dom zniszczy Moich wrogów".*
Na tym wywodzie zauważ, że bezgraniczne ufanie ludziom jest zawodne. Nie ma tego w relacji z Bogiem Ojcem…w sprawach małych i wielkich. Nie wyobrażam sobie jak można rządzić bez próśb o prowadzenie i ochronę Bożą.
Jest zrozumiałe, że powinniśmy służyć „jedni drugim”, ale ludzkość jest podzielona na dzieci idące za upadłym Archaniołem...nawet naród wybrany się zlisił oraz na „resztkę Pana”, Boga Objawionego.
Profesor Jan Hartman oraz ulicznica od „wypierdalać” proponują zdelegalizować Kościół Święty (nawołują do wojny religijnej). Powinni być aresztowani. Dlaczego nie rzucają się na św. Jehowy, meczety (państwo religijne), a szczególnie na masonerię, którą reprezentuje profesor...wróg Polaków i to katolików.
Niech jedzie do Izraela, po co wprowadza ferment, chwali wszystkie ludzkie bezeceństwa i prowadzi Parady Grzeszności. Jakim trzeba być kołtunem duchowym i działać całkowicie bezkarnie zabijając słowem.
Przeczytaj brednie duchowe tego popaprańca, który nie wspomina, że jest masonem. Nie widzi też, że idzie w procesji za Belzebubem, a jest prawnukiem rabina Izaaka Kramsztyka, który wstydzi się jego wyczynów i czeka na wsparcie w Czyśćcu.
Na Mszy św. dojdzie do wstrząsającego spotkania syna Tobiasza ze swoim ociemniałym ojcem Tobiaszem (jak u Krawczyków), który miał - po oddaniu czci Bogu i przywitaniu się - posmarować jego oczy żółcią z ryby (Tb Wlg 11,5-17).
„Po upływie pół godziny oczekiwania zaczęło bielmo schodzić z jego oczu, jakby błonka jajka. Tobiasz pochwycił i zerwał ją z oczu jego i ten w tej chwili wzrok odzyskał, I wychwalali Boga, to jest on, żona jego i wszyscy, którzy go znali. I rzekł Tobiasz: „Błogosławię Cię, Panie, Boże Izraela, Ty bowiem mnie ukarałeś i Ty uleczyłeś; i oto ja widzę syna mojego Tobiasza”.
Psalmista dodał (Ps 146): Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego. Pan przywraca wzrok ociemniałym”...
Następnego dnia popłynie moja modlitwa w tej intencji oraz dodatkowo przystąpię do Eucharystii...może Jasiowi spadną łuski z oczu, bo za każde bluźniercze słowo czeka go kara. Taki jest mądry, a wierzy w powstanie w wyniku wielkiego wybuchu. Można z powodzeniem stwierdzić, że wypadał sroce spod ogona...
APeeL
* „Prawdziwe Życie w Bogu” t V str. 279 (Orędzie z 17 marca 1993 r.)
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 837
Dzisiaj zeszły się modlitwy za kapłanów z uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa (Boże Ciało) w miesiącu Serca Jezusowego.
Podczas przejścia do trzech Ołtarzy św. nie miałem żadnych przeżyć duchowych. Pomyślałem o katolikach, którzy nic nie czują i są jakby na festynie. Wszystko zaczęło się nagle po wejściu procesji do kościoła ze wstrząsającą grą naszej orkiestry strażackiej.
Popłakałem się, łzy płynęły po twarzy, bo ktoś pięknie ułożył aranżację wielu pieśni kościelnych, które sprawiły przybycie do mnie Boga Ojca (poczucie Jego Obecności). Tego nie można przekazać żadnym językiem. Chciałbym zarazem dać świadectwo wiary członkom orkiestry, aby wiedzieli czemu i Komu służą. Powiedziałem do jednego z nich: „Niech was Bóg błogosławi i strzeże. Niech rozpromieni nad wami Swoje Oblicze i obdarzy was pokojem”.
W kościele, na początku Mszy św. padłem na kolana i chciałbym tak trwać. Dzisiaj Mojżesz (Wj 24, 3-8) „obwieścił ludowi wszystkie słowa Pana”, a później zbudował „ołtarz u stóp góry”, gdzie złożono ofiary. Pokropił też lud krwią przymierza...
To zostało połączone (Hbr 9,11-15) z sytuacją obecną jedynie prawdziwej wiary katolickiej. Nasz Kościół Święty jest strukturą duchową z wieczną ofiarą Zbawiciela otwierającą nam Królestwo Boże. To Nowe Przymierze Boga Ojca z ludem wybranym w miejsce Żydów (nie uznali i nie uznają Pana Jezusa jako Syna Bożego).
W Ewangeliach jest ich rozumowe podchodzenie do nadprzyrodzoności...tak jak prof. Jana Hartmana, który na swoim blogu (www.polityka.pl Zapiski nieodpowiedzialne) 23 maja dał wpis: „Nie da się „naprawić” Kościoła! Polemika z ks. prof. Wierzbickim. Poniżej jest mój komentarz, którego nie zamieszczono...
Dzisiaj Pan Jezus ustanowił i przekazał nam Eucharystię...Cud Ostatni. Po wyjściu z kościoła Anioł podpowiedział, abym zapalił lampkę pod krzyżem. To było zarazem moje podziękowanie za cztery błogosławieństwa Monstrancją.
Z nieba obudzono na nabożeństwo czerwcowe o 17.30. Kręciłem się przez 5 minut, bo ciągnęło łóżko, ale nie miałbym spokoju. Dobrze, że przełamałem się, bo pod kościołem płynęły słowa Chrztu św. a łagodna bryza chłodziła i zarazem poderwała serduszka-cekiny. W wytworzonej trąbie powietrznej wszystko zadziwiająco błyskało. Jakże Bóg Ojciec potrafi nas pocieszyć, ale normalny człowiek tego nie ujrzy.
Podczas litanii do Serca Pana Jezusa wołałem za kapłanów, a po piątym błogosławieństwie Monstrancją wzrok zatrzymał obraz Trójcy Świętej z narzuconymi cieniami z witraża ze szczególnym podświetleniem wizerunku Ducha Świętego. Opisuję tę duchowość zdarzeń jako „mowę nieba”.
Oto mój komentarz do bredni duchowych opętanego intelektualnie profesora, który - w demonicznym transie - bezkarnie atakuje wiarę katolicką (niewierzący Żyd, a nawet mason). Portal odrzucił komentarz mimo prawidłowej rejestracji („błąd w edytowaniu”), bo lubią „młócić słomę” mając usta pełne demokracji...
Panie Profesorze!
Wszedł Pan Profesor w walonkach na teren święty. Nic Pan Profesor nie wie o jedynie prawdziwej wierze katolickiej i dziwi się, a jest Pan wykształcony...urządzeniem tego świata przez Stwórcę.
Jest to wynik Pana oszołomienia w wyniku powstanie podczas wielkiego wybuchu...stąd Pana pragnienie jakiejś „jedności” (czytaj bezkarności) z negowaniem Prawdy.
Rzuca się Pan z rozumem na nadprzyrodzoność...czyli z z motyką na słońce o którym dotychczas nic nie wiemy! Pragnie Pan zaimponować, a z drugiej strony widzi morze zbrodni Krk, a nie zawiadamiania prokuratury!
Przy tym używa Pan demonicznych określeń mojej wiary z przeciwstawianiem się „ckliwym iluzjom i skrajnie przeszacowanym mądrościom i urokom katolickiej tradycji”...wciąż strzela Pan zza węgła z pustego magazynka. Dziwi się Pan zbawieniu i potępieniu, a wszystko jest pokazane: na dobrym i złym Łotrze.
W swoim stylu wymienia Pan okrutne zbrodnie (ich promotorzy już otrzymali odpowiednią zapłatę), a przy okazji szydzi ze świętych (takim był o. Pio). Niech Pan poprosi o znak, a będzie temat: spotkałem się z o. Pio.
Dalej zdania od demona: „bezduszny i amoralny sentymentalizm” Kościoła Świętego, który trzeba zwalczać. Już niedługo Pan Profesor będzie miał ładny pogrzeb i pamięć o Panu zginie. „Zakopią i nic tam nie ma”? Piotrowski i Popiełuszko...to Pana jedność na tym zesłaniu?
Pan Profesor nie jest „tramwajowym antyklerykałem” (wg Michnika), ale oszukanym przez upadłego Archanioła, Księcia tego świata. Przecież zna się Pan na mojej wierze. A ja dodam, że żaden skalany kapłan nie kala swojej posługi, ale odpowiada za siebie. Nie kala, bo wówczas podczas Mszy św. otrzymywałbym opłatek. Piszę to w Boże Ciało.
Robi Pan Profesor z siebie świętego świeckiego („kto rzuci we mnie kamieniem”)...może trzeba uchwalić taki status. Dla mnie pachnie Pan siarką. Najgorsze jest to, że ubliża Pan katolikom wciąż stwierdzając, że wierzymy w człowieka („zwłoki na krzyżu”) i „oddajemy cześć człowiekowi”.
Dlaczego Pan to czyni? Przecież człowiek bez łaski wiary nie może wypowiadać się na temat Trójcy Świętej, bo jest to głupie („motyka na słońce”). Neguje Pan Profesor moje pragnienie świętości, a w tym czasie nie widzi wspinania się po drabince do Czeluści. Wpadka, bo ma Pan rozum i „wiedzę” religijną.
W swoim wywodzie stawia Pan znany zarzut, że ja chodzę do kościoła ze strachu przed Piekłem. Jest to głupie, ponieważ chodzę do kościoła z miłości do Boga Ojca. Wszystkiego dowie się Pan niedługo, bo czas u starych płynie coraz szybciej.
Spowiedź dla Pana to: „Wyłudzanie od ludzi intymnych zwierzeń, aby ich zawstydzać i moralnie szantażować?” Dalej jest „szczucie na Żydów i innych „niewiernych”, których miejsce jest w piekle?...
Ja bardzo kocham naród wybrany oraz niewiernych. Jest to miłość Boża...rodzicielska, bo tacy budzą zatroskanie („synowie marnotrawni”). Dalszych rozważań nawet chory psychicznie nie przebrnie: „Sofisteria teologów na użytek liberalnej publiczności to jedno, a doktryna – drugie”...
Błagam o opamiętanie…
APeeL
- 02.06.2021(ś) ZA PROSZĄCYCH O UŁASKAWIENIE
- 01.06.2021(w) ZA TYCH, KTÓRZY ZAUFALI BOGU OJCU
- 31.05.2021(p) ZA LUDZI OPERATYWNYCH W POMOCY POTRZEBUJĄCYM
- 30.05.2021(n) ZA TRAKTUJĄCYCH TRÓJCĘ ŚWIĘTĄ JAKO TAJEMNICĘ…
- 29.05.2021(s) ZA GRZESZĄCYCH PRAGNIENIAMI SEKSUALNYMI
- 28.05.2021(pt) ZA ZMARNIAŁYCH…
- 27.05.2021(c) ZA KAPŁANÓW, ABY DĄŻYLI DO ŚWIĘTOŚCI
- 26.05.2021(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ CZEGO PRAGNĄ...
- 25.05.2021(w) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI BOGU OJCU
- 24.05.2021(p) ZA TYCH, KTÓRYM SZKODZĄ