- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 433
Mam szczęście do pracy...jako ofiara losu.
1. Wczoraj (środa) lekarce schodzącej z dyżuru w pogotowiu, która dojeżdża 30 km powiedziałem, że dalej będę w przychodni od 7.00, a ona zrozumiała, że będę w pogotowiu i zwolniła swojego zmiennika…
Kolega Kurd lek. Ayoub Sayed przybył na poranny dyżur, który opuścił wskazując, że ja będę go zabezpieczał. Od personelu i dyrektorki dowiedziałem się, że miał mój podpis (dodatkowe kłamstwo).
Zasada jest kardynalna; przy zamianie dyżuru lub oddaniu każdy potwierdza to podpisem (na grafiku wiszącym w dyspozytorni pogotowia). To już drugi taki dyżur, którym obdarował mnie kolega rano (7.30-15.00). Uciekałem przed nim, gdy prosił o jakąkolwiek zamianę.
W tym czasie trafił się wypadek i musiałem jechać, bo „mam dyżur”. Opóźnienie, przekleństwa dyspozytorki, ponaglenia straży i policji, karetka z kierowcą i sanitariuszem stała pod przychodnią. „Boże mój”! Taka spotkała mnie nagroda za pomoc koleżance...
Nie było żadnej mojej winy, ale Pan Jezus dał mi Swoje cierpienie, bo znalezieniem się na ulicach Jerozolimy wśród krzyków i wyzwisk w moim kierunku z nienawiścią tłumu...nawet moich pacjentów. Dodatkowo, po powrocie spotkało mnie niezadowolenie czekających chorych, a wg wywieszki na drzwiach jeszcze nie pracowałem (10.15)!
Na miejscu były dwie ciężko ranne siostry (jedna umrze w karetce „R”). W szpitalu popłakałem się i uciekłem od ich matki, która jeszcze nie wiedziała, że jedna córka nie żyje. Nie było ich winy, ponieważ samochód na skrzyżowaniu wymusił pierwszeństwo.
Następstwem nieodpowiedzialnego działania kolegi lekarza była niechęć personelu do mnie oraz strata, bo otrzymałem mało dyżurów w lutym i marcu. Napisałem pismo do dyrekcji w tej sprawie: „Jeżeli zawiniłem proszę o ukaranie jawne z zawiadomieniem. Tego wymaga nasza etyka zawodowa i zwykła sprawiedliwość”…
2. Dzisiaj (czwartek) czeka mnie drugi ciężki dzień, ponieważ za moją zgodą (przymuszony „prośbą” kierownictwa) zgodziłem się na pracę „na dwa fronty” (dyżur w pogotowiu i przyjęcia w przychodni). Jest to sytuacja bardzo niebezpieczna, bo w nieszczęściu nie mógłbym usprawiedliwić się...
Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc:
- wcześniej zjadłem śniadanie, zabrałem prowiant i po Mszy św. znalazłem się o 7.00 w przychodni.
- do gabinetu w przychodni wziąłem radiotelefon z pogotowia
- załatwiłem wszystkich chorych, był tylko jeden bliski wyjazd...
Kierowniczka była zadowolona, otrzymałem podwyżkę, a dodatkowo żona w szmateksie (byłem tam w śnie) kupiła mi piękną piżamę, dwie koszule nocne i spodnie do przychodni...wszystko za 20 zł! W nocy był spokój, nawet na czas dokonałem toalety ciała i już byłem gotowy do dalszej pracy.
3. Jutro dalej będę miał passę do pracy...
W piątki pracuję w przychodni bez wytchnienia od 7.00 – 18.00 (dalej pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie). Przybędzie dużo pacjentów, a na szczycie nawału będą „szarpali” mnie z pogotowia (jeden budynek), bo dwa zespoły były na wyjazdach:
- do babci ze złamaniem ręki
- zasłabnięcia
- oraz alkoholika z zapaleniem trzustki...
Tak z pomocą Pana Jezusa przetrwałem trzy dni, które mogły skończyć się tragedią dla mnie (w tym linczem w miejscu wypadku). Dzisiaj, gdy to przepisuję i edytuję (17.03.2021) muszę walczyć z czerwoną mafią samorządową...o odzyskanie prawa wykonywania zawodu lekarza.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 766
Wspomnienie Męczenników Wietnamskich
Rano trwał bój o wstanie i wcześniejszą pracę, a mam zmienione godziny (od 10.35), ale pacjenci z odległych wiosek nie wiedzą o tym i dlatego postanowiłem jeszcze przez pewien czas pracować od 7.00.
Zerwałem się na pierwszą Mszę św. za zmarłego, którego córka przyniosła cała torbę leków, które rozdałem później biednym i potrzebującym. Zły zalecał „odpoczynek”, ale dzisiaj jest poświecenie Biblii i muszę spokojnie zdążyć na nabożeństwo wieczorne. Dziwne, bo do pracy zabrałem większy krzyżyk, a to okaże się nieprzypadkowe, bo brakuje dwóch lekarzy.
Ponadto ja nie mam swoich chorych i naprawdę nie mogę podołać. Ponownie poprosiłem Matkę Pana Jezusa o pomoc w wytrwaniu, bo chodzi o chorych. Na Mszy św. kapłan mówił o wytrwałości w cierpieniach, próbach i o męczeństwie. Sprawdziły się trzy sny „do przodu”...
1. Wspólnie z kolegą (Kurd) zabijaliśmy wielką ilość much w pogotowiu.
Lekarce schodzącej z dyżuru w pogotowiu, która dojeżdża 30 km powiedziałem, że będę w przychodni od 7.00, a ona zrozumiała, że będę w pogotowiu. Kolega „od much”, który miał mieć dyżur nie przyjechał!
W tym czasie trafił się wypadek i musiałem jechać, bo nie ma nikogo, a ja „mam dyżur”. Taka spotkała mnie nagroda za wcześniejsze przybycie do pracy i pomoc koleżance. Opóźnienie, przekleństwa dyspozytorki, ponaglenia straży i policji, karetka z kierowcą i sanitariuszem stoi pod przychodnią. „Boże mój”!
Nie było żadnej mojej winy, ale Pan Jezus dał mi Swoje cierpienie, bo znalezieniem się na ulicach Jerozolimy wśród krzyków i wyzwisk w moim kierunku z nienawiścią tłumu...nawet moich pacjentów. Dodatkowo, po powrocie spotkało mnie niezadowolenie czekających chorych, a wg wywieszki na drzwiach jeszcze nie pracowałem!
Na miejscu były dwie ciężko ranne siostry (jedna umrze w karetce „R”). W szpitalu popłakałem się i uciekłem od ich matki, która jeszcze nie wiedziała, że jedna córka nie żyje. Nie było ich winy, ponieważ samochód na skrzyżowaniu wymusił pierwszeństwo.
2. W drugim śnie był piękny śpiew chóru prawosławnego
Tak będzie, bo w kościele trafiłem na śpiew psalmu „Jahwe moim Panem” i popłakałem się.
3. W śnie trzecim polewałem książki wodą...
Tak się stało, bo biskup poświęcił moją Biblię, a wspólnota agape częstowała ludzi kanapkami. Poprosiłem pięknie grającego i śpiewającego, aby dla Matki Bożej rzucił palenie!
Trzeba wspomnieć o drugim nawale, który nastąpił o 17.40 tuż przed rozpoczęciem Mszy św. Właśnie trafił się obcy pacjent z zawałem serca, pani po pampersy dla kogoś z rodziny oraz napastliwa matka z dzieciątkiem z zespołu obok, bo kolega wcześniej uciekł z pracy!
Jeszcze następnego dnia będę czuł niechęć personelu pogotowia do mnie, ale to zdarzenie obudziło dyrekcję. Wydano dyrektywę, że za grafik dyżurów odpowiada kierownik pogotowia!
Trzeba tragedii, aby każdy stał się odpowiedzialny! Właśnie pokazują bijących się policjantów w cywilu udających dilerów z kolegami w mundurach, bo ktoś „zapomniał” poinformować obie strony o tej akcji...
Tutaj należy zaznaczyć różnicę pomiędzy otrzymaniem niezasłużonego krzyża Pana Jezusa, a jego dobrowolnym przyjęciem (Jan Paweł II, ks. Jerzy Popiełuszko, o. M. M. Kolbe w obozie).
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 397
Śniłem o 1-Maju, a w telewizji będą dyskutować o zakłócających to święto. Normalny człowiek ma kłopoty ze znalezieniem pracy, której nadmiar jest tylko dla towarzyszy i oni chcą to świętować. Dzisiaj są biznesmenami, ale w głowach mają przekręcone. Po latach wybiorą gejów i lesbijki, bo ich marsze będą „kolorowe”, a nawet „błękitne”.
Dzisiaj pracuję „na dwóch frontach” (w pogotowiu i przychodni). Poprosiłem Matkę Najświętszą o pomoc. Na wizytach trafiłem do domów trzech ciężko chorych: umierającego z powodu niewydolności oddechowej, starowinki i do bardzo biednej po zapaleniu trzustki.
Rano przepływały obrazy więźniów i tych, którzy mają ograniczona wolność. Nawet oglądałem spotkanie z więźniem. Nasz artysta wykonał obraz obozu z dziećmi ofiarami aborcji.
Udało się wszystko załatwić...nawet zmienniczka na dyżurze przyjechała wcześniej, a ja właśnie byłem ubrany do wyjścia. Naprawdę jestem zadziwiany pomocą Mateczki Zbawiciela.
W czasie wyjazdów na wielu dróżkach uwagę zwracały figury Matki Bożej. Teraz dziękuję za pomoc, a nawet uśmiecham się z powodu łączności z Wybranką Boga, która sprawia, że taki nędznik jak ja jakoś wychodzi w różnych próbach.
Pan Jezu określił Swoją Matkę jako: Las Kwitnących Lilii, Wonną Bryzę, Poranny Świeży Wiatr, Piękna Gwiazdę, Rozkosz Boga.
Tak, tak...to Ona była dzisiaj ze mną. Dopiero z łaską Boga poczujesz łączność duchową i z własnego doświadczenia będziesz wiedział, że Królowa ziemi i Nieba Istnieje.
Przypomniało się świadectwo wiary dzwoniącej do radia Maryja, która żyje w łączności z Matką Bożą od dziecka! Babcia nauczyła ją modlitw i dała jej wizerunek Świętej Bożej Rodzicielki. Codziennie zdaje relację Matce ze swoich uczynków: dobrych i złych.
Z ulotki o adopcji duchowej „patrzyła” Matka Boża przytulająca Dzieciątko...to prośba do nas (jako małżeństwa o taką adopcję dzieci nienarodzonych). Ja dzisiaj tak zostałem przytulony, Mateczka wzięła mnie na Swoje Ręce. „Dziękuję Mamusiu Nieustającej Pomocy”…
Ból i płacz powtórzy się podczas zapisywania tych przeżyć, bo teraz nie mam dziecka żadnego: dwoje zabitych...zaginął nam syn (od roku), a córka z bulimią balansuje na granicy śmierci.
Napłynął obraz-symbol przedstawiony w Brukseli: obóz dzieci nienarodzonych, który wywołał szok. Czy jestem lepszy od rodziny zbrodniarzy, która zabite dzieci zawekowała w plastikowych beczkach?
Szatan opanował większą część ludzkości, która wybiera cywilizację śmierci...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 429
Każdy, który ma łaskę dobrego wzroku, a niektórzy nawet sokolego...nie dziękuje Bogu Ojca. Zawsze takim był i cóż wielkiego. Większość grzeszy przy pomocy tego daru oglądając różne sprośne rzeczy, podgląda innych oraz śledzi...najgorsze, że dla okupantów.
Przez to chcę podkreślić, że każdy dar Boga może służyć dobru i złu, ponieważ mamy wolną wolę. To żadne odkrycie, ale ważne jest w ślepocie duchowej, którą zalany jest ten świat. Możesz to ujrzeć (duchowo) w Świetle Boga Ojca.
Łaska wiary to zarazem wielkie cierpienie, bo czujesz rozrywającą serce rozłąkę z Bogiem, z Panem Jezusem i Matką Bożą. Wiesz, że jesteś na zesłaniu i nie możesz nic zrobić.
Idę z mała różyczką dla Matki Bożej do gabinetu lekarskiego. Dużo pacjentów, wielu biednych, starających się o rentę, masa powtórek leków, kłótnie i niecierpliwość w oczekiwaniu. Przed końcem wizyta, a ja już miałem smak na obiad.
Cukrzyca, stopa cukrzycowa, niewidomy z którym wiele razy żartowaliśmy („na tej samej fali”). Dzisiaj jest zrozpaczony i zły, bo musimy zabrać go pogotowiem. Sprowadziłem go z piętra i ledwie zdarzyłem na Mszę św. o 17.00.
Zimno, brak przeżyć duchowych. W takim stanie usiadłem przed krzyżem Pana Jezusa. Po powrocie do domu padłem w sen, a o 23.00 z telewizji „spojrzał” Pan Jezus z Całunu. Natomiast w radiu Maryja kobieta da piękne świadectwo wiary: codziennie robi rachunek sumienia...”co dobre, a co złe”. Prowadziłem chorego ze stopa cukrzycową, a teraz mówią o czasie, gdy pojednanie wyrażane było w oddaniu sandałów lub części garderoby.
„Matko Nieustającej Pomocy...Ty patrzyłaś na św. Rany Zbawiciela, który dał nam Ciebie jako Matkę. Wyproś dla mnie łaskę, którą potrzebuję" (sprawy zaginięcia syna).
Intencja odczytana: prowadziłem niewidomego, wysłałem list, Jan Paweł II, czytałem o s. Faustynie. Przepływa świat świętych, misjonarzy, męczenników, błogosławionych, a na szarym końcu ja...”Posyłam was”.
W sercu Pan Jezus Gliniany, którego wykonała dla mnie chora z reumatoidalnym zapaleniem stawów (zdeformowanymi dłońmi). Modliłem się też za nią na Mszy św. Dziękowałem także kierowcy, który podwiózł mnie z Krakowa, gdy sterczałem w strugach deszczu.
Przepłynął świat ślepców duchowych: ateiści, homoseksualiści, b. senator Szyszkowska, zabijający własne dzieci, zbrodniarze wojenni dokonujący czystek etnicznych z pragnieniem zniszczenia ludzkości.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 706
Chrystusa Króla Wszechświata
Z włączonego telewizora płynęła Msza św. z Łagiewnik, a teraz łzy zalewały oczy podczas śpiewu chóru w naszym kościele: „Święty, Święty, Święty”. Nagle przez witraż wpadło słońce, a cień MB Fatimskiej położył się na postaciach św. Apostołów Piotra i Pawła. To trzeba sfilmować...
Teraz, gdy to zapisuję z radia Maryja płyną słowa o oknie, które łączy nas z Niebem, a w serce wpadną słowa psalmu (Ps 34): Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, ocala upadłych na duchu. /../ nie zazna kary, kto się doń ucieka...”.
Proszę zrozumieć, że ta intencja jest wieczna, bo zaczęła się buntem Księcia Światłości (Lucyfera) oraz zabiciem Abla przez Kaina. Dzisiaj (23.12.2017), gdy mam ją edytować w TVN „Uwaga” pokazał się Michał Piróg: Żyd i gej, który stwierdził, że tego mu wszyscy zazdroszczą!
Natomiast w „Superwizjerze” TVN 24 popłynie reportaż o zamordowaniu nastolatki Iwony Cygan z wieloma „nieszczęśliwymi” wypadkami (aresztowano 15 policjantów). Wg mnie przyczyną tej zbrodni była chęć skrzywdzenia jej ojca Mieczysława Cygana lub kogoś z rodziny.
To ustalono na górze...tak jak w wypadku ks. Jerzego Popiełuszki. Wciągnięto w to wielu zwykłych policjantów, a nawet prokuratorzy musieli podpisywać się pod bredniami! Znam tą metodę z własnej krzywdy (zabójstwo duchowe za obronę wiary i krzyża) w której nadal biorą udział lekarze i to z Naczelnej oraz Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie.
W TVN 24 pojawił się też prezio Bronisław Komorowski, który powiedział, że PiS-owi „rośnie w sondażach, a zarazem maleje”. Teraz już wiesz dlaczego na pasach nie została przejechana zakonnica w ciąży.
Ja zapamiętałem tylko fakt przywiezienia przez Bronka z prezesem NIL Maciejem Hamankiewiczem Światełka Miłosierdzia z Łagiewnik. Ilu braci Polaków dalej reprezentuje mentalność prezydenta wszystkich Polaków z Ruskiej Budy.
W mojej sprawie nie drgnęła żadna instytucja powołana do niesienia pomocy (RPO, RPP, Komisja Praw Człowieka, Sprawiedliwości i Petycji w Senacie RP, itd.). Teraz dokumentacja leży w Departamencie Spraw Obywatelskich URM!
Dorzuć do tych ludzi matkę Joannę od demonów (prof. Senyszyn)...zakochaną w sobie. Nawet otrzymała łaskę nagłej śmierci („życie po życiu”), ale po dojściu do siebie dalej szydził z wiary i życia wiecznego (neguje posiadanie duszy).
Ogarnij wszystkich samolubnych, chorych na władzę, rozmiłowanych w posiadaniu, zaszczytach i używaniu tego życia lub „mających tylko seks w głowie”. Pasuje tutaj red. Tomasz Lis, którego obecna żona była świadkiem na jego ślubie.
Za nim jest red. Eliza Michalik z giermkiem, Kuba Wojewódzki i Kuba Wątły, Stefan Niesiołowski, a także tow. Putin i nasi puczyści („lumpioniarze”) z żałosną dr Ewuś i lubiącym przemawiać Grzegorzem Schetyną.
Jak odczytałem tą intencję? Z płynącej piosenki w serce wpadły słowa: „daj Kainowi skruchę”. Wówczas napisałem list do Stanisława Obirka:
<< W ręku znalazła się "Gazeta Wyborcza" z wywiadem "Kamień węgielny wiary”, ale Pan nie mówił od Boga...Budda, a później człowiek, („otoczyli Go uczniowie”) z wymienieniem Mahometa. Przecież Syn Boga Ojca oddał Swoje Życie za mnie i za Pana...
Panie Stanisławie!
Proszę, aby padł Pan na kolana i zawołał „Tato! Tato!! Wybacz." Przecież zamienił Pan „siekierkę” (Prawdziwą Wiarę) na „kijek” (mądrość ludzką). Pan nie widzi swoich błędów, a z taką przeszłością musi iść chęć otrzymania przebaczenia. Cóż Pan może przekazać poszukującym drogi?
Pan jest synem marnotrawnym, który opuścił Zbawiciela...uwiedzionym przez błędne mniemania. Nic nie da błyszczenie w „Gaz. Wyborczej” i na wykładach...
APeeL
- 19.11.2005(s) ZA ZAMKNIĘTYCH NA ŁASKĘ WIARY
- 18.11.2005(pt) ZA PRAGNĄCYCH POWROTU DO CZYSTOŚCI
- 17.11.2005(c) ZA ZBRUKANYCH
- 16.11.2005(ś) ZA PRACUJĄCYCH Z ŁASKĄ BOGA
- 15.11.2005(w) ZA UCIEKAJĄCYCH SIĘ DO BOŻEJ RODZICIELKI
- 14.11.2005(p) ZA ODRZUCAJĄCYCH NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT
- 13.11.2005(n) ZA ZAGINIONYCH BEZ WIEŚCI
- 12.11.2005(s) ZA USZKODZONYCH
- 11.11.2005(pt) DZIĘKCZYNIENIE BOGU ZA OJCZYZNĘ
- 10.11.2005(c) ZA SPECJALNIE SŁUŻĄCYCH NASZEJ WIERZE