- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 576
Całą noc trwała ulewa. Z żoną trafiliśmy na pierwszą Mszę Św. a w kościele zauważyłem pieska, który biegał "tam i z powrotem", całkowicie zagubiony. Kiedyś tak było z gołębiem...spotkałem go jeszcze wieczorem. Jednak sam nigdy nie wyleci z otwartego kościoła i muszą go zabić.
Dzisiaj Pan Bóg przekazał nam Przykazania, a jutro będzie ślub syna. Przywiozłem ich na następne nabożeństwo, wróciłem po nich, ale nie zauważyłem, bo spowiadali się w bocznej nawie. Przyszli całkowicie zmoczeni. Syn po ślubie ma wrócić do szpitala na krótką wizytę.
Szukałem intencji, aby rozpocząć modlitwy, a w sercu zagubienie syna i moje podczas jazdy, bo pomyliłem prostą trasę...zamiast do Radomia pojechałem w kierunku Warszawy. Teraz, gdy opracowuję te dni kilka razy "patrzył" ze zdjęcia z wnuczkiem.
Dalej trwała ulewa, a właściwie oberwanie chmury...w sercu powodzianie. W "Gazecie wyborczej" jest zdjęcie Połańca z rowerzystą, który ma zalane koła, a woda jest w domach. Trwa zagubienie powodzian, bo nie otrzymują znikąd pomocy.
Pojechałem na Mszę św. wieczorną w intencji syna. Podwiozłem dwie babcie, które nie zabrały parasoli. Wyprowadziliśmy zagubionego psa z kościoła, który przebywał tam od rana.
21.30 W telewizji „Polsat” popłynie reportaż - ze strasznymi obrazami - o egzorcyzmach i uwalnianiu opętanych. Jeszcze chory tracący wzrok (retinitis pigmentowa) relacjonujący swoje zagubienie.
Kończy się dzień, a smutek zalewa serce, bo ujrzałem zagubienie - bezrobotnego z liczną rodziną poprzez gołąbka ze złamanym skrzydłem - do braci i sióstr na świecie (całych narodów)...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 523
Joachima i Anny
Nie planowałem Mszy św. porannej, ale teraz biegnę do Pana, bo później chcę obejrzeć obrazy powodzi na południu Polski (kataklizm). Żona jedzie do szpitala po syna. Przestraszona dostała biegunki i zabrudziła łazienkę.
W drodze do kościoła przejeżdżałem obok sklepu monopolowego ze stojącymi alkoholikami od młodych do starych. Nie wiem, co Pan mi pokazuje, ale ja zostałem uwolniony od nałogu (cudownie uzdrowiony).
Sprawiły to Mszę Św. zamawiane przez pacjentki oraz błagania modlitewne żony, która nie zwątpiła w pomoc Bożą. Właśnie przejeżdżał „Patrol”, który jest symbolem Opatrzności Niebieskiej. Zdziwiony dowiaduję się, że dzisiaj jest wspomnienie rodziców Matki Bożej.
Dwa razy proszę ich o ochronę mojej rodziny. Święta Hostia pękła na pół...”O Panie! To Ty na mnie spojrzałeś”. W drzwiach kościoła minęliśmy się żoną...chodzimy na różne Msze Św.
Z telewizji płyną obrazy nieszczęścia na południ naszej ojczyzny. W W-wie w czasie burzy zginęły dwie osoby stojące pod drzewem w które uderzył piorun. Jeszcze ofiary trąby powietrznej, ludzie tracą wszystko w jednym momencie...rozpacz, łzy bezsilności. ”Panie Jezu! zmiłuj się”. Do tego pokazują chłopca porażonego po skoku do wody.
Ja sam nie mogę się modlić, umęczony cierpieniem. Ponadto czekam na naprawiającego urządzenia elektryczne, a wcześniej pojawił się inkasent za „światło”. Dobrze, że profesor nie zgodził się na wypisanie syna, a to sprawiła interwencja nadprzyrodzona...
Dzisiaj, gdy to edytuję (29.07.2019) wiem, że bez pomocy Boga Ojca nie pokonamy naszych problemów. Właśnie odwiedziła nas córka, która nie chce nawet mojej pomocy, a została złapana przez złego ducha (opętanie intelektualne) z lekomanią w anoreksji. Nawet nie chce wyzdrowieć. Zobacz, co Szatan wyprawia z mądrusiami...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 669
Św. Krzysztofa
Po przebudzeniu wołałem do Boga Ojca, a przypomniał się Jego Cudowny Wizerunek, który towarzyszy mi w tych dniach. Napłynęła pomoc, bo w moim przekonaniu powinno odwołać się ślub i wesele aktualnie chorego syna, ponieważ nie można radować się ze łzami w oczach.
„Patrzy” jego zdjęcie, gdy był malutki, a w ręku mam książkę „Depresja”. Żona też jest podenerwowana, miota się i płacze. Tacy jesteśmy, a później budzą się demony.
Dzisiaj, gdy to opracowuję (17.02.2011) porwano młodego człowieka. Wzrok zatrzymała książka „Raj utracony”, gdzie słowa o wierności Bogu: „[...] troska twą /../ pozostać wiernym przed Obliczem Boga /../”.
To zadanie życiowe dla każdego z nas pragnącego wrócić do Domu Ojca. Jakże syn pragnie teraz wrócić do naszego domu, a ludzie nie wierzą w istnienie Królestwa Bożego.
Trwa kataklizm na południu Polski (nowosądeckie), gdzie giną ludzie, wymywane są drogi, niszczone domy, a samochody porywane z kierowcami i pasażerami. To czynią maleńkie rzeczki, a dalej zapowiadają opady (idzie jeszcze większa fala powodziowa).
Ponownie znaleźliśmy się w IPiN w W-wie. Syn zły na mnie, że go tutaj przywiozłem. Wezwano nas przed zespół lekarzy. Syn ma depresję, powinien tutaj zostać, a nie żenić się, bo tak chce wybranka. Źle, że koledzy lekarze „idą mu na rękę”...
Znam już intencję modlitewną dnia:
- miałem poślizg na plamie ropy, nie widziałem także nadjeżdżającego z prawej strony...mogłem spowodować wypadek
- nagłość powodzi, wylewanie małych strumieni...”utonął ratując żonę”
- pijący alkohol metylowy nie czuje tego
- chorzy psychicznie nie mają świadomości tego schorzenia.
Po powrocie do domu pobiegłem na spotkanie z Panem Jezusem, płynie moja modlitw, przepływają nieświadomi zagrożenia:
- promieniowanie rtg, elektromagnetyczne („patrzy” złamana antena na dachu), zatruta woda (właśnie przejeżdżał samochód zakładu uzdatniającego wodę)
- porwania lub zabójstwa osoby przez płatnych morderców
- w „Gazecie Polskiej” piszą o lisie w owczej skórze...obecnym ministrze sprawiedliwości, którzy „zasłużył się” poprzednią działalnością.
- napłynęły obrazy wypadków na Trasie Łazienkowskiej
- młodą przygarnął starszy pan
- gubiące dusze prostytutki, rodzące dzieci, które porzucają, ciężarne zabijające takie z wadami oraz eksperymentujący na zarodkach ludzkich.
Dzisiaj jest wspomnienie św. Krzysztofa i święcenie samochodów. Ilu kierowców pędzi bez świadomości wypadku z utratą zdrowia lub życia. Ja - w ramach tej intencji - czekam na specjalistów od kuchenki gazowej na gwarancji, która się zepsuła. Ilu ginie od wybuch gazu lub czadu, bo nic nie czujesz.
Ponownie proszę Boga Ojca i wciąż mam w ręku Jego Cudowny Wizerunek. Płynie kojąca muzyka organowa, wolno napływa moc. W kościele „patrzyły” pajęczyny z nieruchomymi pająkami i latającymi muchami. Cóż Bóg ukazuje przez nieświadomość śmiertelnego zagrożenia? Takim niewidzialnym niebezpieczeństwem jest Szatan, który czyha, aby zabić naszą duszę!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 552
Nasza rodzina przeżywa ciężki czas. Żona ma jechać do syna przebywającego w szpitalu (IPiN w W-wie) po próbie samobójstwa, a za kilka dni ma być jego ślub. Trzeba podjąć ciężką decyzję. Dzisiaj, gdy do opracowuję (17.02.2011) żona czyta jego zapiski.
W ręku mam miesięcznik „Pani”, który otwiera się na informacji o ślubie pary dziennikarzy, gdzie pod zdjęciem jest zdanie: „To wielka chwila, gdy mówi się tak na całe życie”. Ból zalał serce, pocałowałem figurkę św. Rodziny, a teraz, gdy edytuję ten zapis (29.07.2019) w ręku mam obrazek Świętej Rodziny.
„Poemat Boga-Człowieka” otworzył się na zaślubinach Józefa z Maryją. Tam też były słowa ślubowania, a na stole leżał art. „Znak Szkaplerza”. Poprosiłem św. Rodzinę o przyjęcie dzisiejszego dnia, a św. Józefa o decyzję dotyczącą wyjazdu. Mamy jechać wspólnie z narzeczoną.
Zabrałem ze sobą Cudowny Wizerunek Boga Ojca. Znam już intencję i zaczynam modlitwę. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że syn ma epizod depresji, ale to była pomyłka. Całkowicie nie nadawał się - w tym stanie (depresja oporna na leczenie) - do ożenku, a młodzi uspokojeni ustalili, że ślub się odbędzie.
Płynie moja modlitwa, a przepływają: kapłani i zakonnice (właśnie przechodzili), małżeństwa, ludzie służący ludziom, partie, rządy i naród wybrany poświęcony Bogu. Umęczony zasnąłem w samochodzie...przed burzą.
Wracaliśmy w straszliwej ulewie z chwilami grozy, bo strumienie spod kół zalewały szyby i nie było nic widać, a nie mogliśmy się zatrzymać. Naprawdę mogłem zrobić wypadek! Często jedno nieszczęście pociąga następne. Okaże się, że nad Polską zostały uwięzione trzy niże...
Na Mszy Św. o 18.00 przekazałem ten dzień Bogu Ojcu. Dzisiaj jest wspomnienie św. Kingi, która poświęciła się ludowi. Nie mogłem wyjść z kościoła po Eucharystii. „Patrzył” Jan Paweł II przytulający dzieciątko. Przepływały matki poświęcające życie wychowaniu dzieci...to szczyt oddania na ziemi.
Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 705
Po krótkim śnie zrywam się i wiem, że mam być na Mszy św. o 6.30. Idę i z bólem serca wołam do Matki Najświętszej: „Mamo! Dziękuję za Twoją ochronę. Przyjmij to cierpienie w intencji pokoju na świecie”.
Jak dobrze, że otrzymałem właśnie teraz urlop. W takim momencie bardzo rozumiesz wszystkich cierpiących, biednych, chorych, opuszczonych, bezrobotnych...”Ty Matko jesteś z takimi”. Płynie „Anioł Pański”.
6.30 W tak wielkim cierpieniu, które dotknęło naszą rodzinę...płynie pieśń: „Do Ciebie Matko, Szafarko łask”. Matka Pana Jezusa naprawdę w tym momencie jest naszą jedyna nadzieją i od Niej oczekujemy pomocy.
„Patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej po św. Poniżeniu. Wyłoniła się intencja: za strapionych. Przepływają:
- pozbawieni domów w ostatniej powodzi i po huraganach
- nagłe zgony (utonięcia i wypadki)
- w telewizji płaczą bezrobotni, a dzisiaj mamy nagłą chorobę w naszej rodzinie.
Po załatwieniu sprawy, a dobrze, że mam urlop - idę na ponowną Mszę św. - w ramach dziękczynienia za otrzymana pomoc. Komunia św. pęka na pół („My”)...wprost byłem wprowadzany do Nieba, a w tym czasie pięknie grał i śpiewał ksiądz - organista: „Serdeczna Matko, Opiekunko ludzi, niech Cię płacz sierot do litości wzbudzi”.
Płyną obrazy nieszczęść przynoszących strapienie:
- trwają opady i powódź, a ludzie tracą dorobek całego życia...
- piorun spalił dom, a babcia nie chce go opuścić
- na mieszkańców wioski napadają sąsiedzi (jeden zabity i wielu poturbowanych), a dzisiaj, gdy to opracowuję nieznany człowiek podpala domy i samochody na obrzeżu Krakowa
- rodzina szuka 40-letniej chorej psychicznie, która nie wróciła do domu
- ofiary wypadków.
W bólu płynie moja modlitwa. Wyjaśnia się wcześniej odczytana intencja modlitewna. Wracają słowa pieśni, które budzą zadziwienie; „(...) u której Serce otwarte każdemu, a osobliwie nędzą strapionemu (...)”.
Przypomniał się wczorajszy nawał chorych, a ja w tym czasie wciąż powtarzałem z taśmy piosenkę („I’m sorry”) i w tym czasie wielokrotnie przepraszałem Matkę Zbawiciela za różne grzechy i przed pacjentami ukrywałem łzy płynące po twarzy.
W ręku znalazła się książeczka „Tajemnice szczęścia” z której wypadł cudowny wizerunek Boga Ojca. To wyraźny znak, że Pan jest z nami. Na kolanach podziękuję za pomoc...
APeeL
- 22.07.2001(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH UPORZĄDKOWANIA ŻYCIA
- 21.07.2001(s) ZA ŻYJĄCYCH W DWÓCH RZECZYWISTOŚCIACH
- 20.07.2001(pt) ZA ZEPSUTYCH PRZEZ ŻYCIE
- 19.07.2001(c) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI CHĘĆ DO ŻYCIA
- 18.07.2001(ś) ZA POZBYWAJĄCYCH SIĘ LUDZI NIEWYGODNYCH
- 17.07.2001(w) ZA NIESPODZIEWANIE URATOWANYCH
- 16.07.2001(p) ZA WROGÓW ZBAWIENIA
- 15.07.2001(n) ZA OFIARY BŁĘDÓW
- 14.07.2001(s) ZA UMĘCZONYCH
- 13.07.2001 (pt) ZA ODPOWIEDZIALNYCH ZA ŚWIAT