Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

12.01.2002(s) ZA POZBAWIONYCH ŁASKI, KTÓREJ PRAGNĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 styczeń 2002
Odsłon: 847

     Męczą mnie senne wędrówki o typie eksterioryzacji, które dają normalne przeżycia z odpowiednimi reakcjami („życie nocne”), a to przeszkadza w wypoczynku.

   Wstałem na Mszę św. o 6.30, a wzrok zatrzymał Pan Jezus Miłosierny. Po wejściu do kościoła pocałowałem św. Głowę Zbawiciela i stanąłem pod obrazem „Jezu ufam Tobie”, a od ołtarza „patrzyła” figura Zbawiciela, Dobrego Pasterza.

   Płyną piękne czytania 1J5,14-21 o ufności, którą „pokładamy w Synu Bożym”, a „świat leży w mocy Złego”! Tak widzę i tak jest naprawdę (Mt 4,16), bo „Lud, który siedział w ciemności ujrzał światło”...

   Popłakałem się podczas Eucharystii, a napływa natchnienie, że „jesteśmy nieświadomi wielkości tej łaski”. Ja wiem o tym i z tego powodu nie mogłem dzisiaj opuścić świątyni Pana, a słodycz Boża w duszy i sercu sprawiła mój krzyk: „Jezu, Jezu, Jezu”!

     Po powrocie do domu wymieniłem żarówkę, bo spalił się korek..."i stała się jasność". Jak Pan Bóg mi to wszystko ukazuje, ale jest to proste dopiero po odczycie intencji modlitewnej dnia. Dzisiaj nie będę miał tej łaski...

    W pracy pojawił się nieciekawy zestaw pacjentów:

- otworzył go „chory”...były sąsiad z działki, który już załatwił sobie, że nie będzie w pracy

- „prywatny”, a nie ma żadnego ubezpieczenia i jest z obcego rejonu...pomogłem mu bezinteresownie

- wiele dzieci, a mamy pediatrę

- wpadł alkoholik bez karty po recepty na zasłużonego krwiodawcę...odmówiłem mu, bo jego lekarzem rodzinnym jest kolega z naprzeciwka, a on wykrzyczał prawdę o mnie, że jestem chamem i ma mnie...

- przybyło też wielu chorych „bardzo dziękujących”.

    Ja nie pragnę niczego tylko modlitwy, ale nie znam intencji: czy za poniżanych?...upokorzonych? Wracałem z sercem obolałym i kupiłem lampkę pod krzyż Zbawiciela oraz pod figurę Matki Bożej. Ten  dzień ofiarowałem Panu Jezusowi, bo wciąż spotyka Go ból i przykrości, a wielu ludzi na świecie jest upokarzanych, poniżanych, a nawet deptanych.

   Popłakałem się podczas relacji wyrzucania rodziny z mieszkania, a w „Sup. ex”  był art. o pogrzebie na który nie przybył kapłan, ponieważ zapomniał! Zmarłego pochowano bez modlitw w obecności rozpaczającej rodziny...

   Wiele jest łask...od posiadania zdrowia, rodziny, mieszkania, dzieci, Kościoła świętego i Sakramentów z Eucharystią, a na szczycie wszystkich jest wiara dająca zbawienie!

   Dla mnie, w codzienności najważniejsza jest modlitwa po odczytaniu intencji. Późno, odmówiłem tylko koronkę do Miłosierdzia Bożego. W smutku znalazłem piękną różyczkę...wiem, że jest to podziękowanie od Pana Jezusa!     

                                                                                                                                        APEL

 

 

11.01.2002(pt) ZA BĘDĄCYCH Z POTRZEBUJĄCYMI POMOCY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 styczeń 2002
Odsłon: 828

    W czasie edycji tego zapisu (17 sierpnia 2017 r.) trwa pomoc pięknej wsi letniskowej (Rytel w Borach Tucholskich), gdzie 11 sierpnia przeszłą nawałnica. To była zarazem próba od Boga, bo nie ogłoszono od razu klęski żywiołowej, ale 15 sierpnia świętowano rocznicę „Cudu na Wisłą”.

   Podczas wychodzenia na Mszę św. z telewizora płynęła pieśń pozdrawiająca Matkę Zbawiciela. Łzy zalały oczy, pożegnałem się z żoną, a po wyjściu zawołałem: „Matko! Matuchno! Matko Zbawiciela...Matko wszystkich ludzi”. Ból zalał serce, a to sprawiła tęsknota za Niebem i przybliżeniem Boga.

   Na Mszy św. podczas czytań moje serce zalała miłość z refleksją: jak żyją ludzie bez Boga? Popłakałem się podczas Sakramentu Pojednania: „och Jezu! Jezu! jak mi dobrze tutaj.”

   Praca w przychodni trwała bez wytchnienia w pokoju (7.00-18.00), a jej wytrwałość było wynikiem pomocy Boga Ojca, bo pomagałem, pocieszałem i współczułem chorym...bez najmniejszego zdenerwowania. Dzisiaj przybywali skrzywdzeni, biedni, słabi, nędznicy...to naprawdę Argentyna!

   Na szczycie tej piramidy wyklarowała się garstka czerwonych bogaczy, którym w oczach rosną domy i dacze, samochody są zmieniane jak rękawiczki, bo wszędzie mają znajomych („samych swoich”) i czuję się jak bracia. Jakże cierpi Pan Jezus, gdy widzi nasze życie na ziemi! Większość ludzi jest nadal „wierna” poprzedniemu systemowi...

   Moje serce jest przy słabych, cierpiących, porzuconych i pozbawionych pracy. Na szczycie tej piramidy cierpienia jest Zbawiciel i Jego Bolesna Męka dająca nasze odkupienie. Przesuwali się pacjenci i refleksyjne obrazy:

- żona cukrzyka, któremu grozi amputacja kończyn, a ona jest zawsze przy nim, opiekunka codziennie uczestnicząca w Mszy św.

- luteranin opisywany w „Echo”, który zapragnął Eucharystii i wrócił do naszego kościoła

- b. Albert, o. Pio...wszyscy służący w hospicjach, domach opieki...podający łyżkę strawy na tym nędznym świecie

- ks. Jerzy Popiełuszko, którego wizerunek właśnie pocałowałem oraz o. Kolbe. 

   Dla większości chorych ważniejsze są różne przypadłości ciała i długie życie...czyli do śmierci, która została pokonana, a własne patrzyło malowidło ścienne na którym Pan Jezus Zmartwychwstały przechodził obok śpiących strażników rzymskich.

   Właśnie umieramy i co jest z nami? Wyjaśniam to zdrowej 65-ce, a nawet proszę, aby poważnie potraktowała istnienie życia wiecznego, potrzebę modlitwy i przyjmowania cierpień zastępczych. Młodej dwa razy powtarzam metodę rzucenia palenia w łączności z Matką!

   Nic nie pragnąłem za to i nic nie przyjmowałem od chorych, a byłem w próbie, ponieważ potrzebowałem pieniędzy. Nie możesz wrócić do Domu Ojca bez uświęcenia. Odmówiłem spóźnioną koronkę...

                                                                                                                  APEL

 

10.01.2002(c) ZA TYCH, W KTÓRYCH SERCACH NIE MA MIEJSCA DLA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 styczeń 2002
Odsłon: 586

    Po przebudzeniu wołałem do Najświętszego Taty z powodu dzieciobójstwa. W śnie pojawił się kapłan (będzie zgon pacjenta) i jakaś sprawa z miejscowościami (zmiana szpitali do których mamy kierować chorych). „Spojrzał” też Pan Jezus w koronie (zapowiedź cierpienia), a w tym dniu okaże się, że duchowego.

    Ja przychodzę do pracy wcześniej (o 7.00 zamiast o 8.00) z powodu niewolnictwa, ale pokój prysnął nagle ("dar w naczyniu glinianym"), bo już wzywają do zgonu pacjenta. Trzeba to załatwić natychmiast, bo bez karty zgonu nigdzie się nie ruszą. Bałagan trwał do 14.20 i nawet przez chwilkę nie mogłem pomyśleć o modlitwie. Nie miałem czasu dla Zbawiciela. Po obiedzie i śnie zerwałem się na Mszę św. wieczorną, ale serce miałem puste.

   Popłakałem się dopiero w czasie zjednania z Panem Jezusem (w Eucharystii), gdy płynęła pieśń: „Nie było miejsca dla Ciebie”. Wracałem z płaczem i krzykiem w duszy: „Jezu! och Jezu! Jezu, przyjmij ten dzień, ten ból za tych w których sercach nie ma miejsca dla Ciebie”. Popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego.

   W TVN relacjonowano spotkanie z prostytutkami. ”Panie Jezu! zmiłuj się!” Jakże szatan potrafi omotać, jak pięknie uzasadniają potrzebę sprzedawania ciała. Jakby dla kontrastu „Echo” zamieściło relację luteranina, który wrócił do Prawdziwego Kościoła! Jakże żałuje czasu, który spędził bez Boga...

    Przesuwają się obrazy: Msza św. za wrogów Kościoła katolickiego, za pałających nienawiścią, lekarzy zabijających dzieci nienarodzone...w tym za ich rodziców, płatni mordercy i ludobójcy typu Slobodana Miloševicza...za porzucających żony, rodziny i zapijających się na śmierć...jeszcze za sławnych i mądrych tego świata, a także za takich jak ja czyli zapracowanych na granicy śmierci.

   Przypomniał się czas Świętej Inkwizycji i wyprawy nawracających mieczem. W moim smutku dodatkowo atakuje mnie Szatan, który podjudził żonę, która przez moje dyżury czuje się opuszczona. Uciekłem do swojego pokoju i poszedłem spać.

     Następnego ranka zły kusił, abym rozstał się z żoną bez pożegnania. Tak właśnie rozpadają się małżeństwa...

                                                                                                                                           APeeL

 

 

09.01.2002(ś) ZA BEZSILNYCH WOBEC PRZESZKÓD

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 styczeń 2002
Odsłon: 581

    W środku nocy rozpiął mi się łańcuszek i w ciemności szukałem (1.00) krzyżyka i medalików. Cóż to oznacza? Teraz zerwał budzik i po wyjeździe z garażu utknąłem w małej zaspie.

    Podenerwowanie, bo jest to czas na Mszę św. Dobrze, że pomógł kierowca śmieciary, ale samochód ściągało w lewo. Dzisiaj, gdy to piszę pojechaliśmy na nabożeństwo o 18.00, a proboszcz zmienił czas na 19.00 (30 czerwca 2014 r).

     Żartowałem, że najwięcej szkodzą kościołowi czynią kapłani, bo ostatnie nabożeństwo do NSPJ, dużo ludzi, a tu głupia i nikomu niepotrzebna przeszkoda, a przecież miesiące „wakacyjne” to lipiec i sierpień. Dodatkowo stwierdziłem, że po 2 miesiącach suchego garażu mam ponownie przeciek (były straszliwe ulewy)...tyle radości.

   Wówczas zdążyłem na czytania, a po Eucharystii zawołałem: „Jezu! Jezu! jakże kruchy jest nasz pokój”. Po wyjściu z kościoła „znowu jestem zakopany”, ale przyczyna była w złapaniu gumy! Dojechałem do zakładu, gdzie po sprawdzeniu pomyłkowo założono mi to samo koło!

    Przesuwają się chorzy, a z radia płynie informacja o autobusie z dziećmi, który utknął na torach i został uderzony przez pociąg...jest wielu rannych. Pojawił się chory z przechodzonym zawałem serca (w ekg) oraz pacjentka z nowotworem.

   Serce zalał ból i zacząłem wołać za bezsilnych wobec przeszkód: ofiar wypadków (ślizgawica), biednych i bezrobotnych, krzywdzonych oraz ofiary czystek etnicznych w b. Jugosławii. Właśnie obraduje Sejm RP, gdzie przeważają ”lewi”, a mamy wprowadzić ustawę lustracyjną i zredukować  dziurę budżetową...przy skoku towarzyszy na stanowiska i kasę.

    W dramacie wojennym (”W gościnie u cesarza”) pokażą obóz zagłady („gościna”) ze strasznymi obrazami zabijanych kobiet, malarią i różnymi potwornościami. Wcześniej dyskutowano w TVN o chorych na nowotwory. Teraz męczę się, bo trzeba przenieś domenę strony internetowej z jednego serwera (upadającego) na drugi...zeszło 4 godziny w wielkim niepokoju (01.07.2014).

   To cierpienie nie ma końca, bo oznacza bezsilność wobec nałogów (dzisiaj stałem na rogu ulicy z takimi), wszelkiej maści zboczeniami i pedofilią wśród kapłanów, kloszardzi w skutej lodem Moskwie...i jeszcze ofiary wybuchu gazu w wieżowcu w Gdańsku, które nie otrzymały odszkodowania! Do tego rodzice dzieciątek z ciężkimi wadami.

   Szkoda czasu na wymienianie tych cierpień, bo każdy zna je ze swojego życia i otoczenia. Często te cierpienia wynikają z działania towarzyszy, którzy opanowali metodę: „przede wszystkim szkodzić”...oczywiście tylko tym, którzy nie są z nimi.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję mamy problem z inwazją islamistów (imigracją) i groźbą zagłady, bo tow. Putin zapragnął władzy nad światem... 

     W intencji tego dnia przekazałem Mszę św. z Eucharystią, pracę, cierpienia i modlitwy...

                                                                                                                                   APeeL

 

 

 

 

08.01.2002(w) ZA PRZYWRÓCONYCH DO ŁASK

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 styczeń 2002
Odsłon: 849

    Jako stachanowiec trafiłem na stanowisko tortur godzinę wcześniej. Jakoś szło, ale nie wiedziałem, że czeka mnie jeszcze wizyta u pacjenta, któremu pogotowie podłączyło kroplówkę o 7.40 i zaleciło wezwanie lekarza ostatniego kontaktu. Ten kolega tak „pomógł” konającemu staruszkowi...

    Dla cudnej prof. Magdaleny Środy to piękny czyn, bo życie trzeba podtrzymywać, a z drugiej strony żartuje z sumienia i zaleca zabijanie niewiniątek. Właśnie na jej blogu („Wprost”), gdzie szydziła z sumienia i cudów napisałem:

                                                                      Pani Profesor!

<< Już niedługo zostanie Pani rozliczona z każdego słowa dotyczącego sumienia. Dlaczego wciąż wypowiada się Pani - jako ignorantka - na temat jedynie prawdziwej wiary katolickiej? Reprezentuje Pani kołtuństwo duchowe...w sensie „wiedzy” o duchowości człowieka.

    Mam prawo do stwierdzić jako mistyk świecki i lekarz, że Pani Profesor jest opętana intelektualnie. Proszę nie obrażać mojej wiary i naszego wspólnego Boga Ojca. >>

    Ty na pewno oburzysz się, ale ja w takiej sytuacji zalecałem wezwanie kapłana. Ateista konanie traktuje jako koniec i nie wie, że wówczas wiernym Panu Jezusowi grają chóry anielskie!

    Ja pragnę odejść z tego świata z Ciałem Pana Jezusa w ustach! Dziwne? Niech będzie, ale wszystkiego dowiesz się za chwilkę, bo nasze życie w stosunku do wieczności trudno określić inaczej.

   Zerwano jeszcze na druga wizytę, gdzie zeszło godzinę. Po powrocie do domu żona krzyczała na mnie, bo źle podpisałem czek bankowy, ale jako cieszenie zreperowano mi łańcuszek z krzyżykiem i medalikiem.

    Na Mszy św. byłem nieobecny z powodu umęczenia, ale popłakałem się przy Eucharystii i podziękowałem Panu Jezusowi za tą łaskę. Przesunęły się wydarzenia duchowe związane z przywróceniem łask: kasacja wyroku, zwrot prawa jazdy, przywrócenie praw ucznia, uniewinnienie po wyroku, włączenie prądu po zapłaceniu zaległości, anulowanie długów...

     Wyobraź sobie tą piramidę i przenieś na sprawy duchowe: przebaczenie, rozgrzeszanie z miłosierdziem Boga Ojca i powrotem do Królestwa Niebieskiego. Nawet wyjaśniło się dlaczego miałam dzisiaj pacjentów o imieniu, a nawet nazwisku Bogumił i Bogumiła.

    Przed snem w ręku znalazł się list z radia „Maryja” oraz zdjęcie róż ze słowem: n a w r ó c e n i e. Na szczycie piramidy przywrócenia do łask jest nasze zbawienie, które jest warunkiem powrotu do Raju!

    Większość nie wierzy w posiadanie duszy i nasz powrót do Ojczyzny Niebieskiej, która była zamknięta do czasu odkupienia przez Zbawiciela. Większość nie wierzy też w Boga Objawionego, a przez to neguje fakt bycia Jego dziećmi. Sami degradują się z istot podobnych do Boga do poziomu zwierząt.

    Wystarczy tej „nauki”, bo i tak wielu mówiło do mnie pomyłkowo: „proszę księdza”, a ja przypominałem im, że jestem internistą-reumatologiem...

                                                                                                                                   APEL

  1. 07.01.2002(p) ZA OFIARY NIEOSTROŻNOŚCI
  2. 06.01.2002(n) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI MATCE, SYNA TWEGO
  3. 05.01.2002(s) ZA WDZIĘCZNYCH ZA URATOWANIE
  4. 04.01.2002(pt) ZA ZBYTNIO ZATROSKANYCH
  5. 03.01.2002(c) POKÓJ TO DAR W NACZYNIU GLINIANYM
  6. 02.01.2002(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH OSTRZEŻENIA
  7. 01.01.2002(w) ZA ZACZYNAJĄCYCH NOWY ROK Z PANEM JEZUSEM
  8. 31.12.2001(p) ZA POSŁUGUJĄCYCH Z ODDANIEM
  9. 30.12.2001(n) WDZIĘCZNOŚĆ BOGU OJCU ZA RODZINĘ
  10. 29.12.2001(pt) ZA POWRACAJĄCYCH DO PANA JEZUSA

Strona 1616 z 2335

  • 1611
  • 1612
  • 1613
  • 1614
  • 1615
  • 1616
  • 1617
  • 1618
  • 1619
  • 1620

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 712  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?