- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 125
Motto: kluczem do wszystkiego jest nasza wiara...
Nie mogłem spać z powodu zagubienia przez syna kompletu kluczy. Wrócił wczorajszy dzień w pracy podczas którego ludzie zostawiali w gabinecie rękawiczki i różne rzeczy, a nawet dokumenty. W sklepie też widziałem zostawione rękawiczki.
Jakże to wszystko jest źle urządzone, przecież można zrobić punkt, gdzie zanosi się takie rzeczy, może być ewentualnie centrala przyjmująca informacje o zgubach. Dzisiaj, gdy to przepisuję (31 grudnia 2023 roku) jest tak w internecie.
W drodze na Mszę świętą łzy zalewały oczy, a z serca wyrywało się wołanie: "Ojcze! Tato! Przecież ty badasz moje zaufanie, moją cierpliwość!". Wzrok zatrzymała tablica kościelna, gdzie były słowa: "cierpliwość to sztuka zaufania!" Tak! Tak! Ja nie jestem cierpliwy! Dodatkowo z obrazu "Jezu ufam Tobie" odebrałem pocieszenie: "miej ufność". Jakże delikatne cierpienia daje Dobry Bóg Ojciec.
Moje serce zalała miłość, a w oczach pojawiły się łzy. Nie wypowiesz tego uczucia, miłości i rozłąki, naszego wygnania z brakiem bezpieczeństwa. Z psalmu popłyną słowa pocieszenia (Ps 34,2-7): "Biedak zawołał i Pan go wysłuchał (..) Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi."
"Patrzy" wizerunek Ducha Świętego, a właśnie Pan Jezusa pyta uczniów za kogo Go uważają (Ewangelia: Mk 8,27-33). Piotr odpowiedział: "Ty jesteś Mesjasz".
Zacząłem pracę wcześniej i to w pośpiechu. Sprawdziłem czy syn nie zostawił kluczy w swoim zakładzie. Przez to rozproszenie odmawiałem obcym chorym przyjęć. O 11:00 uciekłem z pracy do domu, a na działce zalała mnie złość z powodu braku intymności!
Na dyżurze w pogotowie już od 15:00 trafił się daleki wyjazd, a w tym czasie napłynęła intencja za zrozpaczonych. Wzrok zatrzymywały rozwalające się buty, a trafiłem do śmiertelnie chorego zakwalifikowanego do przeszczepu serca. Zabrałem go do szpitala, a w drodze płynęła moja modlitwa przebłagalna. W tym czasie wzrok zatrzymały zakratowane okienka, które przeniosły mnie do uwięzionych, a także do szpitali psychiatrycznych.
Przepłynął cały świat nieszczęść i rozpaczy: Czeczenia, gdzie nie płacą emerytur i b. Jugosławia, oddział chorych dializowanych, w tym zgony dzieci. Ból, ból, ból...ukoił sen w karetce. Teraz mam wizytę u znajomego potrąconego przez samochód, który ma pourazowy zespół psychoorganiczny z otępieniem.
Płacze, ponieważ przypomniał sobie mój żart, że był "budowniczym Polski willowej". Jeszcze wyjazd do babci, która upadła na biodro zespolone metalem, a przed tygodniem zmarł jej mąż! Przybyła też kobieta z kolką nerkową, której dziecko leży w aparaturze. Zmarł zakażony na AIDS podczas dializ w szpitalu oraz zamordowanie listonosza przez dwóch młodzieńców.
Podjechałem do żony z różą i ciepłymi pączkami, które otrzymałem na wyjeździe. To była radość od Pana, bo okazało się, że syn znalazł klucze!
Pod niebem pełnym gwiazd odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji zrozpaczonych i za dusze takich. Wszystko zakończyła koronka do 5-u św. Ran Pana Jezusa. Chodząc w świetle gwiazd nie mogłem nadziwić się Mądrości Boga Ojca!
Ponownie trwa daleki wyjazd, jakże pasuje cz. radosna różańca za cała rodzinę i dusze takich. Jak mam opisać stan mojego szczęścia duchowego? Cisza, pokój ze świadomością, że Pan Jezus jest ze mną...biedakiem! Napłynął obraz, gdy przy "moim" krzyżu zbierałem śmieci i płakałem.
Na kolanach podziękowałem za ten dzień, a w śnie (od 23.00 - 5.30) znalazłem się w obcym kościele parafialnym ze znajomym w mundurze z mojej jednostki wojskowej. Dobry jest Pan, za oknem (pogotowie w lesie) śpiewają ptaszki...i dopiero teraz mam wyjazd.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 97
Wyłączyłem budzik nastawiony na Mszę świętą o 6:30, ale obudzono mnie z nieba o 6:00! Wówczas wiem, że jest to zaproszenie na Mszę św.! Pod kościołem z głośnika kościelnego padną słowa zawołania: "za szczerych i prawych". W sercu pojawi się drgnięcie, bo to okaże się intencją modlitewną tego dnia.
Od Ołtarza św. padną piękne zalecenia (Jk 1,19-27)...
- Każdy winien być chętny do słuchania, a nie do mówienia.
- Nieskory do gniewu, odrzucający wszystko, co nieczyste oraz cały bezmiar zła.
- W duchu łagodności trzeba przyjąć i wprowadzić zbawiające nas słowa. a nie być tylko słuchającymi, którzy oszukują samych siebie. Wypełniając je otrzymujemy błogosławieństwo...
Na koniec padło zalecenie dla mnie: "Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz (..) nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw." Wzrok zatrzymała biała lilia w ręku św. Józefa. Teraz, gdy to przepisuję mam taki taki obraz...znaleziony przy śmietniku! Kto go namalował?
To naprawdę zalecenia sprawiające świętość, całkowicie niewykonalne dla 99.99% ludzkości. Dodam, że nawet nie ma z kim porozmawiać na ten temat! Psalmista dodał to, co wiem (Ps 15,1-5): "Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie" z wymienieniem potrzeby bezgrzeszności w słowach i czynach, a ja dodam do tego, że także w myślach! Św. Paweł potwierdził (Ef 1,17-18), że swoje powołanie możemy ujrzeć dopiero w Świetle Bożym! Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mk 8,22-26) uzdrowił niewidomego. Po Eucharystii zostałem zalany w duszy Ciałem Zbawiciela, a to jest nieprzekazywalne.
W przychodni zacząłem pracę wcześniej (o 7:00), a będzie trwała do 15:40! Podczas przyjęć słuchałem transmisji z obrad Sejmu RP o prawie, policji, wojsku oraz o zbrodniach, mafii i naszym bezpieczeństwie.
Przesuwali się chorzy, wszystkim pragnąłem pomóc, dać co się im należy i to o co proszą. Przybyli też wdzięczni z darami: jajka dla żony, kawa, parę "centów".
W bólu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, wreszcie padłem. Źle mi na tym świecie, gdzie jest ponuro i brzydko. Jak żyją inni? Oto żona alkoholika, który codziennie robi awantury i samotna babuszka do odwiedzenia, przywieziono ciężko chorego do chirurga, a jestem sam w przychodni (załatwiłem mu transport do szpitala). Wyraźnie widzę pomoc z nieba dla mnie i dla chorych.
Dodatkowo okazało się, że syn zawieruszył klucze od mieszkania (komplet). To wielki kłopot, który zniweczył radość z pomagania i odebrał pokój. Ile niebezpieczeństw czeka nas każdego dnia. W bólu poszedłem spać z prośbą o prowadzenie przez Boga Ojca...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 105
Trwa straszliwa wichura i ulewa, a nasze mieszkanie jest chronione przez szyby! Na kolanach podziękowałem Bogu Ojcu za wszystkie łaski: dom, łóżko i lodówkę. Ilu nie może zgasić pragnienia zwykłą wodą, a tu sok pomarańczowy i serek "Danon".
Poprosiłem Świętego Michała Archanioła o ochronę. W oddali świeciła lampa, a cień światła padał na ścianę sprawiając piękna kombinacje przez kraty i firanki.
Po załatwieniu wolnego dnia w przychodni pojawiło się piękne słońce. Z prasy przesuną się krzywdy ludzkie oraz ofiary zbrodni ("zatłuczony kijem na śmierć"). Czeczenia, straszliwy krzywdzenie ludzi, nawet nie otrzymują rent i emerytur.
Na zdjęciu z Algierii będzie osoba rozpaczającej matki, gdzie jest masakra ludzi (kobieta straciła w rzezi ośmioro dzieci). Wróciło okrucieństwo Heroda w Betlejem, gdzie szukano Pana Jezusa. Straszliwy ból zalewał serce. Wzrok pada na otwarty: "Akt oddania się Najświętszemu Sercu Jezusa".
"Nie oszczędzaj mi twego Krzyża...Weź wszystko moje...Jestem niczego niegodny...Oddaję moją wolę Twojej Woli". Ja żyję teraz dla zbawiania innych. Dzisiejszy "wolny dzień" też jest dla Pana! Nie wiem jaka będzie intencja? Na ten czas zawył pies sąsiada: "czy za ofiary okrucieństw?"
Nawet boję się! Dziwne, bo w tym czasie popłynie piękna pieśń: "Mój Mistrzu". Aż kręciłem głową z zadziwienia, ponieważ mam iść po śladach Zbawiciela...tego potrzebuje zbawianie!
Ten świat jest pełen okrucieństw, to wygnanie z maleńką garstką pragnącą powrotu do Ojca Prawdziwego, miejsca wiecznego bezpieczeństwa. "Patrzy" Jezus Zmartwychwstały. Pan Jezus też puka do naszych drzwi, co ukazuje taka rycina. Bułgarzy nie mogą wrócić do domów (powodzie). Czekam na żonę, a tak czekają na nas w Królestwie Bożym.
Po wyjściu ponownie przywitało mnie wycie bezdomnych psów, otwarte drzwi sklepów, a przy okazji ktoś zostawił klucze...nie możesz bez nich wrócić do domu! Opisują to jako "duchowość zdarzeń", która służy do odczytu w intencji modlitewnej danego dnia!
Jeszcze Legia Cudzoziemska oraz obcokrajowcy, a w "Super Expressie" będzie artykuł o porzuconym dziecku! Dodatkowo jest relacja o chorym dziecku rumuńskim, które ze szpitala zostało wypisane na dworzec! Premier odnalazł jego dom rodzinny - w Czechach! Zarazem napłynął obraz mojego domu rodzinnego. Popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji: "oddalonych od Twego Domu Ojcze".
Na Mszy św. wieczornej popłynie Słowo (Jk 1,12-18): "Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci (..) rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć."
Psalmista dodał (Ps 94,12-15.18-19): "Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie, i pouczasz Twoim prawem, aby mu dać wytchnienie w dniach nieszczęśliwych." W Ewangelii (Mk 8,14-21) Pan Jezus cudownie rozmnożył chleb.
Msza święta wieczorna oraz Eucharystia w intencji tego dnia...pękła na pół, a to oznacza cierpienie...w zasadzie współcierpienie z Panem Jezusem ("My")! Słabość oraz zawroty głowy ze względu na zmianę pogody (z niżu na wyż), potykam się, w tym czasie mam bóle w klatce piersiowej, a to oznacza kurcze naczyń: nawet w młodym wieku mają zawały serca!
Kasują Dom Dziecka! Cały dzień jest pod znakiem domu! Nasz dom, mieszkanie, lokum to namiastka mieszkań w Królestwie Bożym! Nie wiem jak tam jest, ale na ziemi jeden pragnie wielkiego mieszkania, a mnie wystarcza izdebka. Podobało mi się poddasze w Zakopanem z oknem w dachu. '
Znowu czekam, ale teraz na syna, który nudził się i pojechał grać w piłkę. Cały czas płynęła modlitwa przebłagalna, a właśnie kończy ją święta Agonia Pana Jezusa! Przepłynął cały świat braci i sióstr, które nie wiedzą, że istnieje Niebo! Nawet nie mają pragnienia powrotu do Domu Boga Ojca. W ręku mam art. z "Gazety Polskiej" "Ojczyzna, obczyzna". My wszyscy jesteśmy na obczyźnie. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 100
Po demonicznym dręczeniu na całodobowym dyżurze w pogotowiu (w piwnicy budynku) trafiłem do przychodni na piętrze. Demon nie dał za wygraną. bo wyrwano mnie jeszcze na niepotrzebny wyjazd do pacjentki, która była u kolegi w ambulatorium. Wówczas jeździmy do "swojej" chorej.
Kolega wcześniej wpisał sobie "martwą duszę" i zmieniła się kolejka przyjęć. Tak demon sprzyja drobnym cwaniaczkom. Czasami to mści się, bo później można trafić i to w środku nocy - na ciężko chorego - z którym trzeba jechać do szpitala.
Wywrócił się plan dnia, bo po wyczerpującym dyżurze chciałem wyjść wcześniej, a to poniedziałek, dzień męki w przychodni. Nie masz swoich chorych, nie wiadomo za kogo odpowiadasz, jesteś popychadłem. To normalne niewolnictwo. Nie tak jak dzisiaj (29.12.2023): "pan doktór ma komplet pacjentów, drugi będzie po południu, mogę zapisać na 17.00".
Mimo nawału pacjentów, jakoś szło w szumie i kłótniach na korytarzu oraz wpadaniem chorych. Jakby ciągnie się działanie Złego z poprzedniego dnia! Nienawidzi mnie, a wie, że należy mi się wypoczynek. Wczoraj podsuwał zwolnienie z Mszy świętej, a teraz dalej nęka! Wielu chorych oszukało rejestratorkę, że pozwoliłem im wyjąć kartę! Uciekłem w złości o 11:30!
Z telewizji popłynie informacja o Piotrze Wysockim (1831 powstanie listopadowe, którego szukano, nawet odwrócili się od niego polscy oficerowie). Łzy zalały oczy, a serce poczucie dusz pragnących wolności ojczyzny!
Po czasie wrócił pokój z modlitwą na spacerze i jego znakiem...gołębiami. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Ból zalewał serce podczas mojej modlitwy przebłagalnej...szczególnie podczas "św. Osamotnienie Pana Jezusa w Getsemani".
Później będę oglądał film "Bolek i Lolek', gdzie oszukiwano się w skoku wzwyż (jeden czynił to na sprężynach). W drodze na Mszę św. popłynie dalsza cześć mojej modlitwy, a w tym czasie będą przesuwały się obrazy różnie oszukanych.
Ilu chorych nabiera się na leczenie u fałszywych uzdrowicieli (w "Gw" będzie dodatek na ten temat), a szukających duchowości przez fałszywych proroków. Nawet czyniono to podczas "pomocy" dla powodzian, a wcześniej było to rozkradanie darów w stanie wojennym. Wrócą Chiny, gdzie jeszcze niedawno zmuszano kapłanów i siostry zakonne do małżeństw!
Jeszcze ofiary "złotych cielców": władzy, dorabiania się, używania życia, przekręty w bankach, fałszywe spółki, ginekolog uczestniczący w sprzedaży dzieciątek, młodzież żyjąca z kradzieży, biznes i śmieć frajerom! Krótko mówiąc Królestwem Szatana rządzą bogacze!
Zatrzymałem się w przedsionku kościoła, gdzie Zbawiciel jest namaszczany Duchem Świętym. Ilu jest oszukanych przez Szatana: idą za fałszywymi prorokami, wybierają lepsze kościoły i wiary, gdzie odrzuca się Eucharystię!
Od Ołtarza św. padną słowa (Jk 1,1-11) o przyjmowaniu różnych doświadczeń (prób wiary od Boga), bo tak rodzi się wytrwałość. Bronią Szatana jest zwątpienie...
W Ewangelii (Mk 8,11-13) faryzeusze żądali od Pana Jezusa znaku, że jest Zbawicielem. Pan odpowiedział: "żaden znak nie będzie dany temu plemieniu." Tak jest dotychczas.
Podczas podchodzenia do Eucharystii ból zalewał serce, a łzy oczy, ponieważ płynęła pieśń: "Nakarm nas Panie swoim ciałem (..) Ty zagubionej owcy szukasz w ciemną noc (..) niesiesz pokój nam, jakiego nie zna świat!" Popłakałem się na kolanach jak dziecko! "Tato! Tatusiu! Przyjmij ten dzień za oszukanych".
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 100
15.02.1998(n) ZA TYCH, KTÓRZY W CIELE UPATRUJĄ SWOJĄ SIŁĘ...
Szatan podsuwał od rana, że na dyżurze w pogotowiu będzie dobry dzień, mam spożyć spokojnie śniadanie z wysłuchaniem Mszy świętej radiowej ("wymówka"). W tym czasie serce zalało pragnienie Eucharystii...pobiegłem do garażu dziękując Bogu Ojcu za wszystkie łaski!
W kościele usiadłem z samego przodu słuchając pięknego śpiewu "Godzinek". Popłakałem się z powodu tego obdarowania! W Słowie płynącym od Ołtarza św. (Jr 17,5-8) w serce wpadną ostrzeżenia od Pana: "Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce".
Odwrotnie jest, gdy cała naszą ufność i nadzieję pokładamy w Bogu Ojcu. Wiem o tym, bo właśnie poszedłem za Jego Głosem...zaproszeniem na spotkanie, co okaże się nieprzypadkowe. Potwierdzi to psalmista (Ps 1,1-4.6): "Błogosławiony, kto zaufał Panu", nie idzie za radą występnych i nie "zasiada w gronie szyderców".
Św. Paweł wskazał (1 Kor 15,12.16-20), że "Chrystus zmartwychwstał", a jeżeli nie to daremna jest nasza wiara. Tutaj jest moja uwaga, że Zbawiciel zmartwychwstał z ciałem fizycznym. My zostawiamy "proch z prochu" i wracamy do Królestwa Bożego w postaci świętych dusz!
Dzisiaj Pan Jezus w Ewangelii (Łk 6,17.20-26) pobłogosławił cierpiących w różny sposób. Natomiast ostrzegł bogaczy, szyderców, chwalonych przez innych...w tym fałszywych proroków.
Kapłan mówił o odrzucaniu zmartwychwstania Pana Jezusa i to przez chrześcijan z wiarą w bajki czyli w reinkarnację oraz New Age. To śmiertelny bój, bo szatan podsuwa różne formy "wyzwolenia"! Kapłan nawet słowem nie wspomniał o Przeciwniku Boga, a przecież dzięki jego działaniu nie byłbym dzisiaj na tej Mszy świętej! Wiedział jakie przeżycia mnie spotkają.
Dlaczego nikt nawet nie wspomni o tym boju wewnętrznym, który większość gubi? Szatan podszywa się pod naszą osobę, abyśmy myśleli, że to są nasze decyzje! On dobrze wie, że życie duszy jest podtrzymywane przez Eucharystię! Popłyną dwie pieśni chwalące Boga Ojca.
Od początku dyżuru będzie trwał szum, niepokój i bałagan, a oszust wpuszczał "dobry dyżur", który zaczął się wyjazdem już o 8.00! Natomiast podczas podsuwanej przez Szatana Mszy świętej radiowej był nawał chorych. Pierwszego pacjenta z dusznością rodzina wprowadziła do pokoju lekarza dyżurnego! Bałagan trwał do 11:00, a teraz w ulewie jedziemy do umierającej...na traktorze, bo droga jest nieprzejezdna.
Później pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu, a Pan Jezus z piątego tomu "Prawdziwego Życia w Bogu" powie: "o gwałtownej wściekliźnie Szatana!" To jest zrozumiałe, ponieważ tacy jak ja widzą fałsz Bestii i go ujawniają...podobnie jest z bolszewizmem, który małpuje Królestwo Boże na ziemi!
Dalej trwał demoniczny bałagan, właśnie badam chorą "na starość" z utrudnionym kontaktem, wymagającą całodobowej opieki oraz dziadka z krwiopluciem. Sam zobacz, co oznacza pokładanie ufności w mocy ciała fizycznego!
Wróciła duchowość zdarzeń...
- słuchaczka dzwoniła do radia od dializowanych
- pierwszym pacjentem było złamanie, unieruchomiony 62 lata z powodu braku gojenia
- wiele nagłych słabości
- dwóch pacjentów z wielką dusznością w starości
- umierająca na nowotwór po 15 latach cierpień!
- i wyżej wymieniona, które nie może umrzeć
- dziadek z krwiopluciem...
Teraz trafiła się się piękna 65-latka z zawałem serca. Pędzimy do szpitala, pasuje moja modlitwa przebłagalna. Towarzyszy jej ból duchowy oraz złe poczucie z powodu braku kawy. W szpitalu wnoszą i wynoszą chorych.
Na ten czas z bałaganu samochodowego wyjął się artykuł o krwawiącej świętej Hostii! Prawie krzyknąłem, że jest to Ciało Zbawiciela dające Życie Wieczne, ale ludzie pragną życia w ciele! Zrozum cierpienie Boga Ojca z powodu naszego tkwienia w ciemności, w oszustwie upadłego Archanioła.
Dalej trwał czarny dzień, właśnie wzywają do chłopczyka, który upadł na skroń i stracił przytomność. Ponownie jestem w szpitalu, gdzie trwa bałagan z zatrutymi i zagubionymi. Wówczas nie zwalniano karetki do czasu przyjęcia chorego. To sprawiło odmówienie koronki do Miłosierdzia Bożego (5 razy). W tym czasie łzy zalewały oczy, a serce wołało "Tato! Tato! Dziękuję! Przekazują ci to współcierpienie."
Jeszcze raz zerwano na wyjazd do 62-latka z ciężką dusznością. W ambulatorium opanowaliśmy napad i z innym chorym pojechał do szpitala. Minęła północ, podziękowałem za ten dzień przepraszając zarazem za moją słabość.
Nie ma tak dobrze, bo wezwano do uderzonego w nos, ale to był przypadek dla kolegi, który wpisał pacjentkę ("martwą duszę") w ambulatoryjnej książce przyjęć...w ten sposób zszedł z kolejki. Widzę oszustwo, ale nic nie mówię. Mało tego, bo nad ranem zerwano do potrąconej przez pociąg. Zabieramy ją, cudem uszła śmierci, bo była ciągnięta po torach! Przekazałem ją karetce "R" w stanie nieprzytomności.
Mało tego, bo wyrwano mnie jeszcze na niepotrzebny wyjazd (już z przychodni) do pacjentki, która była w ambulatorium u kolegi. Spalił na panewce plan tego dnia po wyczerpującym dyżurze w pogotowiu. Nie dziwi fakt, że lekarze umierają z przepracowania.
APeeL
- 14.02.1998(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ SZACUNKU DLA ŚWIĘTOŚCI...
- 13.02.1998(pt) ZA PRZEKUPNYCH I DUSZE TAKICH
- 12.02.1998(c) ZA DAJĄCYCH UWOLNIENIE
- 11.02.1998(ś) ZA PRZYNOSZĄCYCH ULGĘ W CHOROBACH
- 10.02.1998(w) ZA PRAGNĄCYCH WIERNOŚCI BOGU
- 09.02.1998(p) ZA WYCIEŃCZONYCH PSYCHO - FIZYCZNIE
- 08.02.1998(n) ZA ŻERUJĄCYCH NA INNYCH
- 07.02.1998(s) ZA SZKODZĄCYCH SOBIE
- 06.02.1998(pt) ZA NAGLE OBDAROWANYCH
- 05.02.1998(c) ZA SKOŁOWANYCH PRZEZ WŁADZĘ