- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 41
Po wczorajszym straszliwym dniu w intencji udręczonych była spokojna noc...wzywano tylko kolegę do ambulatorium. Wołałem po budzeniu się: "Ojcze! Tato! Tatusiu! Proszę o ochronę rodziny i łaskę uzdrowienia i nawrócenia córki poszukującej mądrości ludzkiej".
Rano obudził mnie kolega, który do swojego pokoju miał otwarte drzwi, a wszedł dziarsko do mojego, zapalił światło i przeprosił za pomylenie się! Wiek robi swoje (65 lat) oraz nikotynizm i alkoholizm. To jakby na zakończenie wczorajszej intencji za udręczonych, a także na początek obecnej czyli ofiary złudzeń (iluzji).
Wstałem wcześniej, aby zacząć przyjęcia pacjentów w przychodni na piętrze (od 8.00-10.00), ale tak jest tylko na papierze, ponieważ praca będzie trwała od 7.00 - 12.00. Przesuwali się przestraszeni. szukający zdrowia i faktycznie chorzy. Pomagałem wszystkim z serca. Wybrali mnie i to wielu obcych.
W "Naszym dzienniku" trafię na list o oszukanych dzieciach w sekcie Harre-Kryszna, tygodnik "NIE" oraz panoszący się Jerzy Owsiak, który zbiera pod kościołami jako ubliżający wróg naszej wiary, a w domu trafię na smutek żony po dyskusji z córką, która stała się mądra ("nie wierzę w Jezusa") i stała się wrogiem Kościoła Zbawiciela.
Szatan uderzył celnie, przepłynął cały świat zwiedzionych przez pozory. Przed wyjściem do kościoła zapaliłem światło przy figurze Matki Najświętszej (jest tam wielka lampa). Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i zacząłem moją modlitwę przebłagalną, ponieważ już poznałem intencję.
W Słowie będzie relacja św. Paweł o przepisach służby Bożej oraz ziemskim przybytku Pana (Hbr 9,1-3.11-14). "Był to namiot, w którego pierwszej części zwanej /Miejscem/ świętym, znajdował się świecznik, stół i chleby pokładne".
"Za drugą zaś zasłoną był przybytek, który nosił nazwę "święte świętych". Krew zwierząt ofiarnych zastąpiła Ofiara Zbawiciela, w tym Jego św. Krew!"
Natomiast w Ewangelii (Mk 3,20-21): "Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów".
Po Eucharystii popłakałem się przy pieśni: "jak ci dziękować żeś mi dał tak wiele"? Faktycznie otrzymałem od Boga Ojca wszystko, a nawet więcej, bo łaskę wiary. W tym czasie stałem obok figury MB Niepokalanej.
Z powodu zmęczenia modlitwa stała się niemożliwa syn. W "Poemacie Boga-Człowieka" będzie przekaz o pożegnaniu się Pana Jezusa z Matka Bożą...przed Jego misją.
W ramach intencji napłynie refleksja: większość ludzi uważa, że nasza wiara to iluzja...zguba wynika z podchodzenia do wiary rozumowo. Wiara to łaska, dar Boga Ojca w której godzisz się na wszystko, co zapragnie od nas...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 44
W środy i piątki pracuję od rana do 18.00 i to w ścisłym poście w intencji pokoju w b. Jugosławii, gdzie trwało ludobójstwo. W takim dniu umawiam wszystkich potrzebujących skierowania na rentę lub do sanatorium, piszę skrupulatnie na maszynie, a często komisja lekarska pyta czy jestem z rodziny? Zrywa budzik, a Bestia dba o mnie i zaleca: "poleżę" (w mojej osobie)!
Dzisiaj przyjedzie córka: kupiłem jej wszystko i pomyślałem o dobroci naszego Boga Ojca. Na ten czas w "Naszym dzienniku" wzrok zatrzymał tytuł art. "Zapatrzony w tajemnice Bożego Ojcostwa".
Po wejściu do kościoła w sercu płynęły słowa kolędy: "gdzie berło. gdzie Twoja korona Jezu Malusieńki", a łzy zalały oczy. Właśnie czytałem słowa Jana Pawła II o tym, że stałem się synem Boga Ojca, w Panu Jezusie. Czyż może być większe obdarowanie i radość? Wołałem tylko powtarzając: "Tato! Tatusiu!"
W Słowie św. Paweł przekaże informację o drugim przymierzu Boga Ojca z narodem wybranym (Hbr 8,6-13). Podczas wyprowadzania z Egiptu "nie wytrwali w moim przymierzu, przeto i Ja przestałem dbać o nich". W obecnym przymierzu otrzymają Prawo "w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem".
Psalmista wołał o szczęściu i czekającym zbawieniu "dla tych, którzy Mu cześć oddają (Ps 85,8.10-14). Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 3,13-19) powołał Dwunastu Apostołów. Ja w tym czasie wołałem do Boga Ojca spod wizerunku Pana Jezusa Miłosiernego o uzdrowienie córki, a zarazem przepraszałem za swoje wyczyny. Popłakałem się przy pieśni: "Nie było miejsca dla Ciebie".
Moje serce zalało poczucie wygnania i rozłąki z Ojcem Najświętszym. Klęczałem smutny, mały i skulony z pragnienia bycia tutaj (wówczas nie można wyjść z kościoła). W tym bólu pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu.
O 7:30 zacząłem pracę, ale nie wiem jaki będzie jej przebieg, ponieważ od 15:00 mam dyżur w pogotowiu. W tym czasie trwały kłótnie pacjentów, prośby i telefony, udręka na wszystkie sposoby, a już mam zgłoszone 3 wizyt domowych zbadałem: pacjentkę z astmą, młodą po radioterapii raka, 80-latka porażonego na wózku ze zwyrodnieniem biodra, chorą żonę alkoholika z padaczką oraz złamanie nogi.
Po ich załatwieniu pędziliśmy karetką do wypadku. Rozbity Fiacik, a poszkodowany nie wiedział jak to się stało. Policja, kłótnie, zła dyspozytorka napadła na policjantów! Przepłynął świat podobnie do mnie.
Od 15:00 do 17:00 trwał straszliwy nawał chorych, wielu było cierpiących, musiałem pracować w wyczerpującym pośpiechu. Jedna chora z dusznością zemdlała po zastrzyku. Później praca trwała bez wytchnienia do 20:00 i wreszcie stała się cisza. Podziękowałem Bogu Ojcu za pomoc...naprawdę Najświętszy Tata był dzisiaj ze mną! Wiem to! Wiele zapraszałem do Jego Domu!
Popłynie też relacja telewizyjna: "powódź wszystkich Polaków" (z 4 lipca 1997 roku) z płaczem poszkodowanych, wielu utraciło wszystko". Jeszcze udręczeni pracą rolnicy i górnicy oraz strajkujący anestezjolodzy!
Jeszcze zrywają na daleki wyjazd do zawału serca. Jedziemy do szpitala, próbuję modlitwy, ale zasypiałem z umęczenia. Przesuwały się obrazy udręczonej ludzkości. Pan dał 7 godzin snu, a zbudził mnie kolega, który pomylił pokoje!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 48
Kończy się dyżur w pogotowiu...wcześniej zwijam "majdan", aby pójść do przychodni, a dyspozytorka prosi o łyżeczkę kawy. Musiałem się wrócić, a jeszcze nie wiedziałem, że jest "duchowość" zdarzenia w ramach później odczytanej intencji.
Wcześniej zaczynam pracę (o 7:00), aby po dyżurze wrócić do domu, ale Szatan "lubi mnie"...podsuwał pacjentów mających różne prośby...
- siedmiu prosiło o skierowania do specjalistów
- w środku nawał wpadła pielęgniarka z drugą do badania
- syn z "bardzo chorą" matką, którą badałem wczoraj
- już dawno minął czas przyjęć, a jest chory piekarz
- na zakończenie pani skarży się, że mąż jej nie chce, dodatkowo prosi o zwolnieni z pracy jako rolniczka.
- wizyta przedstawiciela firmy farmaceutycznej z prośbą, abym pisał ich leki...
W czasie Mszy świętej miałem ukazane cierpienie Boga Ojca, którego ludzie proszą w głupich sprawach, a Szatan podsuwa zdrowym babciom modlitwę o zdrowie. Natomiast w Ewangelii (Mk 3,7-12) będzie relacja o umęczeniu Pana Jezusa, bo "szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach"...
"Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: Ty jesteś Syn Boży. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały".
O 19.30 w TVP pokażą marsz górników na Bukareszt w Rumunii, upadki zakładów pracy, także u nas oraz strajk anestezjologów.
Ten dzień zakończył się prośbą syna, abym przed snem coś mu powiedział, a ja padałem wcześniej ledwie żywy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 42
Po przebudzeniu o 3:00 wołałem do Najświętszego Taty z przepraszaniem za czynione zło oraz za łaski które marnowałem. Wrócił obraz kursu w Szczyrku, gdzie upiłem się do nieprzytomności, nawet mogłem umrzeć, straciłem pieniądze i w ulewie czekałem na zmiłowanie jakiegoś kierowcy. Teraz poprosiłem o ochronę mojej osoby i mojej rodziny. Budziłem się w niepokoju, co może wskazywać na czekający mnie nawał chorych.
Na Mszy świętej o 6:30 w kościele było ciemno i wchodziliśmy po omacku, nagle stała się jasność, a siostra zaśpiewała pieśń do Boga Ojca ze słowami - z mojego wołania w nocy - o powierzeniu swojego losu. Bardzo lubię słowa z modlitwy "Pod Twoją Obronę, Ojcze na niebie...Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios!"
W Słowie będzie mowa o głoszeniu przez Pana Jezusa Ewangelii o Królestwie Bożym (Mt 4,23) oraz o uzdrawianiu ciężko chorych (Ewangelia: Mk 3,1-6): w tym wypadku był to człowiek z porażoną ręką. Ponieważ zarzucano, że czyni to w szabat...postawił chorego na środku świątyni z zapytaniem: "Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? życie ocalić czy zabić? Lecz oni milczeli".
W tym czasie w myśli pojawili się ludzie o zatwardziałych sercach: tygodnik "Nie", gwiazdy tego świata, wrogowie naszej wiary i Boga Ojca! Zbliża się czas Eucharystii, a ja widzę bezmiar łask Pana i ich szczytem, którym jest nasze zbawienie. Łzy zalały oczy z krzykiem w duszy: "Jezu!" Powtarzanie to święte imię, które oznacza "Ten, Który Zbawia". W tym czasie płynęła pieśń, że oddał Swoje Bóstwo na ubóstwo!
Ponownie z krzykiem zawołałem do Boga Ojca: "Tato! Tatusiu! Przyjmij ten dzień - to dla Ciebie!" Msza św. sprawia nasze odkupienie, a to łaska, której nie zrozumie człowiek normalny.
Wcześniej zacząłem pracę w przychodni, napływają wizyty domowe...łącznie pięć. Nie spodziewałem się tego, a stąd był niepokój w nocy. Na pocieszenie przybył rolnik, który otrzymał rentę.
Po załatwieniu chorych udało się wyrwać na wizyty: na pierwszej była ciężko chora na reumatoidalne zapalenie stawów, dalej niewidomy z powodu przerzutów nowotworowych, niewidoma staruszka z demencją...w strasznej biedzie, starowinka z ciężkim niedokrwienie nóg (wysłałem do szpitala) oraz umierająca po udarze.
Ponieważ jestem chłopcem do bicia, nie mam dyżuru w pogotowiu, ale wysłano mnie do wypadku, bo kolega opuścił dyżur! Przy kościele babcia została potrącona przez samochód.
Nawał trwał już na dyżurze od 15.00 aż do 18.00. Na dodatek spóźnił się też drugi kolega dyżurny. W tym czasie był wypadek całej rodziny z rocznym dzieciątkiem!
Poratowała chwilka snu, bo Pan jest dobry. W telewizji pokażą dalszy strajk anestezjologów, a ja o 20.00 musiałem jechać karetką do szpitala...z chorą kierownika (z wizyty "prywatnej")! Przepłynął cały dzień...naprawdę jestem wykorzystywany.
Podczas odmawiania mojej modlitwy w "Drodze Krzyżowej" zwrócił uwagę przymus Szymona do niesienia krzyża Pana Jezusa! Zdziwiony usłyszałem w Trójce radiowej o służbach specjalnych, które wykorzystywane są bliskie zniewalania rodaków. W tym będzie zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów!
Podczas przejazdu do szpitala o 23:00 będę odmawiał "Św. Agonię Pana Jezusa" mając w karetce umierającego dziadka 82 lata. Podczas zabierania go wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, a moje serce zalała radość, że ten dzień ofiarowałem Bogu Ojcu. Pełen śmiertelnego zmęczenia zaznałem poczucia namiastki szczęścia duchowego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 40
Budzik przerwał nieprzyjemny sen z pająkiem i grupą płaczących dzieci za ogrodzeniem. Popłynie "Anioł Pański", a w radiu Maryja padną słowa piosenki: "Nie pozwól kochać świata bez Krzyża". Słuchałem to pełen zadziwienia, ponieważ to słowa o Tajemnicy Zbawienia.
Ci, których określam "ziemianami" kochają to życie, dorabianie się z zatroskaniem o starość, liczą się tylko własne sprawy...nie gardzą też wszelkimi przyjemnościami. Dla tych, którzy odkryli prawdę o naszej wierze wszystko kręci się wokół zbawienia i życia wiecznego. To podział rygorystyczny, a jesteśmy tylko ludźmi. Zimno, wiatr i ciemność, a nawet strach, bo wielu czyni zło i sieje zamęt.
Podczas przejazdu do kościoła rozpraszali śledzący, trwa dyktatura zła, wiara w wolność komunistyczną ze zwalczaniem Prawa Bożego. Na ten czas wzrok zatrzymał wizerunek Jezusa Miłosiernego, a ja poprosiłem jak małe dziecko o pomoc z przekazem tego dnia Synowi Bożemu. Popłynęły czytania...
Św. Paweł powie o nawale cierpień katolików, wystawianiu nas na szyderstwa i prześladowania (Hbr 10,32-39). Potrzebujemy wytrwałości w spełnianiu Woli Bożej, a to moja łaska. Najważniejsze było jego stwierdzenie, że nie należymy do "odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają swą duszę"
Psalmista wołał wprost ode mnie (Ps 37,3-6.23-24.39-40): "Zbawienie prawych pochodzi od Pana (...) Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał". Można stwierdzić, że jest to sedno naszej wiary. Posłuszeństwo Stwórcy. To zarazem jest Tajemnica Królestwa Bożego, ujawniona prostaczkom do których dołączyłem!
Natomiast Pan Jezus mówił o Królestwie Bożym (Ewangelia: Mk 4,26-34), a to było i jest trudne do zrozumienia. Pan Jezus nie mówił o istnieniu duszy, nie pokazywał wszystkiego na wielkim ekranie, ale w przypowieści. Dodam do tego, że Królestwo Boże istnieje już tutaj...w nas, ale musisz przeżyć to sam!
Po Eucharystii w serce wpadną słowa, że moje zbawienie jest w ręku Pana Jezusa! To prawda, bo nie możemy sami siebie zbawić. "Jezu! Jezu! Och Jezu!" Nie mogłem wyjść z kościoła, a dodatkowo z raju na ziemi mam trafić do "młyna", gdzie czeka mnie ciężki dzień, ponieważ panoszy się grypa, zapalenia gardła, a także koklusz oraz zwykłe przeziębienia.
Pan sprawił, że wstąpiłem na wizytę do sióstr Matki Niepokalanej (dom blisko kościoła), gdzie "patrzyły" przepięknie figury Pana Jezusa i Matki Bożej z Sercami. Tak ujrzałem pomoc i obdarowanie przez Zbawiciela...i to od rana!
Praca będzie trwała od 7:15 do 17:50...ze straszliwym nawałem chorych, którzy napływali z natchnienia Bożego...systematycznie. Załatwiłem wszystkich, zbadałem zaległych kierowców...nawet udało się podać dożylne penicylinę, którą zlecił lekarz ze szpitala (nie wolno w przychodni).
W tym czasie od 15.00 -18.00 "byłem" na dyżurze w pogotowiu (na dole), którego nie mogłem zamienić. Całkowicie położyłby mnie wyjazd w tym czasie! Z trudem udało się odmówić spóźnioną koronkę do Miłosierdzia Bożego...padłem jak trup w sen do 20:00!
Dzisiaj nic nie piję i nie jem (ścisły post) w intencji pokoju na świecie ze szczególnym uwzględnieniem bratobójczej wojny w b. Jugosławii! Dopiero teraz potrzebowałem wyjazdu karetką, aby odmówić moją modlitwę! Na tę chwilkę z kasety Maryla Rodowicz: zaśpiewała: "szukam kogoś, kogoś na stałe". Łzy zalały oczy, ponieważ napłynęła bliskość Serca Boga Ojca.
Tam były też nagrane słowa mojego telefonu do radia Maryja: "Matko Najświętsza dziękuję Ci za wszystkie łaski, którymi jestem nieustannie obsypywany. Największą jest łaska niesienia krzyża Pana Jezusa (czyli współcierpienia). Dziękuję, że posługujesz się moją osobą w służeniu innym oraz w bliższym w poznaniu Twego Syna, Pana Jezusa!"
Cała noc była przespana po tak ciężkim dniu...jak wielka to łaska! Dopiero dzisiaj odmówię modlitwę w intencji tych, którzy zawierzyli Bogu Ojcu...
APeeL
- 19.01.1999(w) ZA MYLĄCYCH SIĘ...
- 18.01.1999(p) ZA TYCH, KTÓRZY ŻYJĄ DLA ŚMIERCI
- 17.01.1999(n) ZA WYOBCOWANYCH WE WŁASNYM OTOCZENIU...
- 16.01.1999(s) ZA ZASKOCZONYCH RÓŻNYMI ZDARZENIAMI...
- 15.01.1999(pt) ZA POMAGAJĄCYCH Z ODDANIEM I MODLITWĄ...
- 14.01.1999(c) ZA SZUKAJĄCYCH RÓŻNEJ POMOCY...
- 13.01.1999(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH RÓŻNEGOI POCIESZENIA...
- 12.01.1999(w) WDZIĘCZNOŚĆ ZA OBDAROWANIE ŁASKAMI
- 11.01.1999(p) ZA NAPADNIĘTYCH
- 10.01.1999(n) ZA UMIŁOWANYCH W ROZŁĄCE...