- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 328
Św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Po wyjściu z domu i przechodzeniu koło figury Matki Bożej Niepokalanej, która "przyszła" pod nasz blok dusza zaczęła wołać: "Tato! Tato! Tatusiu! My jesteśmy Twoimi dziećmi, a ja wśród nich".
Wielka tęsknota za Bogiem zalała serce, którą zrozumie syn czekający na spotkanie z ojcem ziemskim. Jakże wszystko jest pokazane. Na tę chwilkę wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa błogosławiącego matki z dziećmi.
W kościele wzrok przykuł wizerunek Ducha Świętego nad ołtarzem, a w serce wpadły słowa kapłana o pokornych, małych i przyjmujących cierpienia. Łzy zalały oczy, bo mało jest takich.
W Słowie płynącym od ołtarza Hiob przeklinał swój dzień narodzenia (Hi 3,1-3.11-17.20-23): "Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona (...) Po cóż (...) piersi podały mi pokarm? (...) Po co się daje życie strapionym, istnieniem złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno (...)".
To wstrząsające słowa z jednej strony pragnącego życia królewskiego, a z drugiej śmierci. Ilu jest takich na świecie nieświadomych życia wiecznego naszej duszy. Ilu wierzy, że ją posiadamy?
Na ten czas psalmista wołał w imieniu takich (Ps 88,2-8), aby ich modlitwa dotarła do Boga Ojca...dusz przepełnionych nieszczęściem, wg nich idących do grobu. Wówczas śmierć oznaczała wpadnięcie do grobu...tak jak obecnie u niewierzących. Nad takimi Bóg już nie roztaczał opieki i zapominał o nich!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (23.08.2022) ból przenikał ciało, ponieważ to było przed przybyciem Syna Bożego, który otworzył Królestwo Boże, a Duch Święty wszystko nam odkrył!
Natomiast Pan Jezus szedł z uczniami do Jerozolimy (Ewangelia: Łk 9,51-56). Kup książkę "Oczami Jezusa" zawierającej wizje z trzech lat tej wędrówki), a nie pożałujesz .
Podczas pieśni o naszym wygnaniu, smutku rozłąki i tego życia było wskazane schronienie, którym jest Serce Pana Jezusa! Kto to ułożył, bo wprost dotyczyło mojej osoby. Później trafię na modlących się pod piękną figurą Pana Jezusa z Najświętszym Sercem.
Napłynął obraz suki przy przychodni chroniącej swoje małe. Kiedyś przybiegła pod okno pogotowia z krzykiem, bo ktoś zabrał jednego szczeniaka. Całe stado było w rozpaczy.
W przychodni trafiłem na wielu chorych z rożnymi prośbami, w tym biednych i starych, dodatkowo zniszczonych z wypracowania...aż chciało się płakać. Wielu wskazywałem drogę duchową, matkę kapłana prosiłem o przyjęcie cierpień zastępczych, a babuszkę o modlitwy...nie tylko o swoje zdrowie. Poprosiłem też pacjenta chorego 20 lat na duszność astmatyczną, aby przekazał to cierpienie (uświęcił) Matce Bożej.
Człowiek ledwie żywy, a kolega mówi, abym przyjmował krzyż. On widział moje udręczenie, ale powiedział to z dozą szyderstwa, bo jest antyklerykałem. Dodatkowo spotkała mnie przykrość, bo zgubiłem mój ulubiony krzyżyk, taki jak ma na piesi s. Faustyna.
Z drugiej strony w przychodnim spotkała mnie łaska, ponieważ otrzymałem duży i piękny gabinet lekarski. Zamówię później narożny stół na którym będzie oddzielne miejsce do pisania na maszynie. To wielka pomoc dla chorych, bo wszystko mogą przeczytać, a ponadto zaświadczenia, druki na rentę i do sanatorium zawierają wszystkie dane o ich zdrowiu.
Zawiesiłem tam krzyż z likwidowanego oddziału wewnętrznego, który s. przełożona przyniosła pod fartuchem. Dodałem do niego glinianą płaskorzeźbę Głowy Pana Jezusa w koronie cierniowej (wykonaną przez pacjentkę).
Serce zalał pokój Boży i spokój. Popłynęła cała moja modlitwa z podziękowaniem za ten dzień.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 335
O 3:30 zrywają do wezwania. Mam wyczucie wygnania, ciemność. Możliwa modlitwa za powrót do życia duchowego z czekającą na nas Ojczyzną Niebieską. Popłyną obrazy powracających ptaków, które zabijane są w tej dalekiej podróży.
Trafiłem do biednej chatki z dziadkiem, który krzyczał z bólu: "Jezu Jezu...lepiej już umrzeć". Podałem mu zastrzyk i wysłałem do szpitala. Nadal mam wielkie poczucie wygnania.
Wczoraj miałem w ręku wizerunek Anioła, jutro będzie święto tego naszego św. Opiekuna. W radiu Maryja trafiłem na Mszę Świętą, a to potwierdziło moją intencje za bliskich odejścia.
Praca w przychodni trwała od 8:00 do 15:00, prawie padałem. Dużo było słabych pacjentów, starszych bliski śmierci z napadami demona. Na szczycie udręczenia
- wezwano na odległą wizytę do czekającego na śmierć
- zgłosił się przejeżdżający zakonnik
- wiele bardzo chorych staruszek
- kilku opiekunów ich odejścia
- prośba o wypisanie wniosku do sanatorium.
Nadal serce było zalane lękiem. Popłakałem się podczas prób skierowanych od Boga do Hioba. Czytania, "patrzył" wizerunek Ducha Świętego, napłynęły wyjaśnienie udręki w pracy, ponieważ ten dzień będzie wynagrodzenie w ramach intencji.
Wj 23,20-23
Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie.
Ps 91,1-6.10-11
Aniołom kazał, by strzegli ciebie
Kto się w opiekę oddał Najwyższemu
i mieszka w cieniu Wszechmocnego,
mówi do Pana: „Tyś moją ucieczką i twierdzą,
Boże mój, któremu ufam”.
Ewangelia: Mt 18,1-5.10
W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.
Na ten czas z "Prawdziwego Życia w Bogu" Pan Jezus mówi do V. Ryden (t VII str.) "Królestwo Niebieskie jest dla wszystkich, lecz nie wszyscy to dostrzegają i nie wszyscy do niego wejdą(...) Bóg przychodzi obecnie do kadiego (...) wolno Mu wybrać i ostatnich przybyłych obdarzyć ich Swoją Chwałą , tak samo jak obdarzył pierwszych".
W rozmowie z żoną stwierdziłem, że dość już nagrzeszyłem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 292
Święto świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała
W śnie byłem na wielkim zgromadzeniu ludzi, gdzie tłumaczyłem, że pragnienia naszych dusz...może spełnić tylko Bóg Ojciec. Przebudzono łagodnie z nieba (o 6:00), ale nie chce się wstać i paść na kolana z odmówieniem modlitwy "Anioł Pański".
Zawołałem tylko do Matki Najświętszej w poczuciu, że mam wolne od kościoła! To zawsze jest od szatana, który dba o mnie, pragnie mojego wypoczynku. W tym czasie żona zapytała czy idę na Mszę Świętą? W tym czasie patrzył Pan Jezus porcelanowy (prośba o czystość) oraz krzyż w koronie (cierpienie).
Ja już nie mogę żyć normalnie. Wielu ofiarowuje swoją czystość Panu Jezusowi. To jest wielki rozdźwięk pomiędzy przyjemnością ciała, a świętością duszy. Raz przeważa ciało, a raz dusza pragnąca Boga niwelująca zapędy ku przyjemnością.
W takich próbach rodzi się świętość, ale narazie dotyczy pierwszych stopni na drabinie do Nieba. Na jej szczycie jest męczeństwo wybierających śmierć niż zdradę Zbawiciela! Często taka mała próba kończy się grzeszeniem w myślach (marzenia seksualne).
Dn 7,9-10.13-14 lub Ap 12,7-12a
"Nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie".
W końcu wybrałem żonę, nie Pana Jezusa. Chciało się płakać, a dodatkowo na dyżurze w pogotowiu trafiłem na bałagan. W tym czasie serce zalewało pragnienie odmówienia mojej modlitwy, ale nie znałem intencji, a wówczas jest ona tylko ustna.
W tym czasie wzrok zatrzymał wykrzywiony żelbeton. To przykład zepsucia najwyższej kategorii. Właśnie w tym czasie wróciło złamanie czystości, a wzrok zatrzymał św. Józef z lilią w ręku oraz byczki na łące.
Na wyjeździe badałem babuszkę, która mówiła, że "ma coś z pochwą", ale to były objawy kamicy nerkowej. Na ścianie miała piękny obraz Pana Jezusa w koronie cierniowej oraz Pana Jezusa Miłosiernego.
W ambulatorium trafiłem na dwa złamania: u młodej i starszej pani. Zrywają co chwilkę, a właśnie słuchałem Mszy Św. radiowej...teraz przy słowach: "i stał się posłuszny aż do śmierci".
W tym czasie Pan Jezus mówił o celnikach i nierządnicach, którzy wejdą do Królestwa Bożego przed posłanymi, którzy nie wykazują posłuszeństwa. W tej chwilce pasują słowa św. Pawła, że: "nie czynię dobra, którego chcę, ale zło, którego nie chcę. Któż mnie wyzwoli". Zobacz niezmienność przeżyć sług Pana.
Znowu trafiłem do babuszki, która miała zdjęcie kapłana oraz obraz Ostatniej Wieczerzy. Nie moglem odczytać w/w intencji, która stała się jasna po wyjeździe do uszkodzonej nogi chłopczyka. To "duchowość zdarzenia", która sprawiła odczyt. W tym czasie trafiłem na zepsute maślaki oraz pień drzewa zniszczony przez korniki, a także drzewa wykarczowane (zostały po nich tylko korzenie).
Przypomniał się jeszcze zepsuty samochód przy trasie (podczas przejazdu karetką). W tym czasie kierowca mówił o objawach złapania koła. Wrócił obraz chorych z zawrotami głowy i po udarze, wylew w stawie kolanowym u piłkarza.
Dodatkowo kierowca przeklinał, a sanitariusz przyszedł wcześniej do pracy (przechodził obok kościoła). Krzyk, szum, używki, nikt nie pamięta o Bogu Ojcu! Babuszka u której bylem (76 lat) wychodzi jeszcze w pole!
Jeszcze obława żandarmerii na faceta z bronią, a lekarza "Medycynie po dyplomie wskazuje na wypadki, awarie, akty terroru, a "Super express" wskazuje na kobiety broniące się (broń) przed rożnymi napastnikami.
Zacząłem moją modlitwę, a Szatan podsuwał grę w karty i picie alkoholu! Zawiozłem żonie kwiaty i owoce, a w ręku znalazł się i Anioł Stróż, ponieważ moglem kupic wódkę. To zły dzień w którym szczególnie potrzebna jest ochrona ze strony Bożej!
Raduje suka karmiąca i pielęgnująca szczenięta. W mojej modlitwie wołałem do Boga Ojca za zepsutych, którzy napadają, rabują, niszczą i gwałcą. To jest zgodne z dzisiejszą Ewangelią: faktycznie celnicy i nierządnice wejdą przed nami do Królestwa Bożego.
Jakże ludzie chcą trwać tutaj i grzeszyć do końca...każdym oddechem (używać, bo żyje się tylko raz). Żyje się tylko raz, ale wiecznie! Ja to wiem, a opuściłem Mszę Św. i stałem się gorszy od najgorszych.
"Ojcze wybacz mi to, że w swoim zepsuciu wybrałem przyjemności, a nie czystość na którą wskazuj Józef z lilią. Za nim są wszyscy święci i błogosławieni. Wybacz Ojcze w Miłosierdziu Swoim!"
Płynie moja modlitwa, a pracownik reperuje dzisiaj "Wartburga". Jakby na znak jestem karetką u pacjentki o nazwisku Szatan. Podczas badania, gdy była rozebrana ostentacyjnie wszedł pijany syn i szukał zaczepki. Zabrałem ją do szpitala.
Poza kolejką (natchnienie) załatwiłem dzieciątko, podałem moją penicylinę (rodzice uniknęli kłopotu). Z telewizora popłynęła migawka z Gdańska o św. Brygidzie, która nawracała prostytutki.
Ja wołałem dzisiaj właśnie za ostatnich, a moje serce i dusza były właśnie takie. W ręku mam zdjęcie Gołoty, chorych na AIDS i Jacksona!
Na końcu dnia nieświadomie reperowałem antenę radiową z kolacją przy ognisku, bo pogotowie jest w lesie. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 322
Dyżur w pogotowiu kończę na kolanach. Muszę wyrwać się na chwilkę i podwieźć go do autobusu z "majdanem", ponieważ ma imieniny w pracy. Prosiłem o pomoc, a z radia Maryja popłynie zalecenie, aby w naszych potrzebach wołać do Matki Jezusa. Także w tej intencji trzeba modlić się.
Napłynął obraz mojego spotkania z dziekanem w sprawie stypendium na AM w Gdańsku. Nie otrzymałem, bo ojciec to prywaciarz, a było nas pięcioro i ojciec dopiero założył warsztat (koszty maszyn).
Mateczka pomogła, ponieważ zmiennik miał natchnienie i przybył wcześniej i to godzinę. Nigdy nie miałem takiego zdarzenia. Podziękowałem i poszedłem na Mszę Św. o 7.30. Zostałem zwolniony z dyżuru, a w tym czasie z radia samochodowego popłyną piosenki:
1. "Od nadziei do nadziei, gdzie ta miłość, której pragnę?"
2. "Ciało potrzebuj 36.6, trochę wypić, trochę zjeść, a moja dusza pragnie Ciebie".
To zwykłe piosenki bitowe, a ja zatrzymałem się i płakałem, bo moja dusza pragnie Ciebie, Panie Jezu. W tym czasie "patrzy" wizerunek Pana Jezusa, który zaleca weselić się, a do oczu płyną łzy.
To Msza Św. dziękczynna, z mojej strony, za wszystkie łaski. Przepływa całe obdarowanie oraz spełnione prośby z nawiązką.
Dalej mam dyżur w przychodni, jeden budynek, ale trafiłem na pustkę...
- biednej wypisałem zielone recepty (tanie leki)
- wykonałem dokładny opis chorej na rentę (chodzi o całkowitą niezdolność do pracy) dla Sądu Pracy
- powtórki leków
- pocieszanie przestraszonych.
W tym czasie popłynie relacja z Mszy Św. z "Solidarnością" (Gdynia) z kościoła MB Nieustającej Pomocy. Mam łzy w oczach, bo taką pomoc otrzymuję stale! Zrozum stale! W tym czasie napłynęło pragnienie modlitwy. Mam być na ponownej Mszy Św. (wieczornej) za niedzielny dyżur.
Napłynęła "duchowość zdarzeń":
- wspomagam finansowo córkę, a wdzięczność żadna
- "Solidarność" i "KOR", Kuroń, Kotański "Monar" z opieką nad bezdomnymi
- niewiasta przyjęła dziecko z AIDS
- koncert charytatywny...
Łzy zalały oczy, a z serca wołałem do Boga Ojca; "Ojcze, mój jakże bracia i siostry nie widzą Twojej pomocy i Twojej ochrony!" Większość uważa, że wszystko jest wynikiem własnej zaradności.
Zapaliłem lampkę pod krzyżem i Matce Bożej, figura przy naszym blogu. Poprosiłem Anioła o pomoc w odczycie intencji modlitewnej. Podczas modlitwy wzrok zatrzymała smuga po samolocie lecącym do nieba. Droga do Nieba!
Ponadto gołębie. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego. W drzemce znalazłem się w sieni mojego domu rodzinnego. Tam, przez otwarte drzwi zauważyłem obraz MB Częstochowskiej orz figurkę jakby o. Kolbe. Wróciła niewdzięczność obdarowanych. Właśnie wrócił syn, żona zorganizowała mu imieniny, ale nie podziękował. Uważa, ze jest to jej obowiązek.
Idę wcześniej do kościoła, a serce zalewa niewdzięczność z obdarowanie. Pan skierował mnie w kierunku domu malarza, który namalował mi MB Pokoju z Medziugorie, a ja mu tylko podziękowałem.
Trafiłem na zakończenie ślubu, grała orkiestra, łzy zalały oczy: "Ojce! Tato! Dałeś Swojego Syna, który otworzył Niebo, drogę do Nieba, otwarty kościół, a ilu jest wdzięcznych? Jak wielkie jest Twoje cierpienie, Boże Ojcze".
"Patrzył" wiz. Ducha Świętego. Wołałem za otoczenie: modlitwy, a w tej intencji także Msza Św. i Eucharystia. "Jezu! Jezu! Jezu!". W tym czasie z telewizji popłynie obraz odrzucenia dzieciątka poczętego w małżeństwie, a wielu czeka na taką łaskę. Podziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień, przeprosiłem Ojca Najświętszego.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 318
W śnie znalazłem się w moim domu rodzinnym (mieszkają tam inni ludzie), chciałem zajrzeć przez otwarte drzwi, ale właśnie ktoś wychodził. Dalej dręczył mnie straszące sny. Jakże człowieka umęczy nawet wypoczynek. Wszystko jest wielką łaską...nawet sen.
Zerwałem się na Msze św. o 7.00, a ból zalał serce z powodu zwykłych ludzi udręczonych życiem...to okaże się dzisiejsza intencją dnia. Łzy zalały oczy jeszcze podczas otwierania garażu, bo ja mam wszystko...czyli łaskę wiary, a w tej chwilce jestem tak slaby! Cóż inni, gdzie szukają mocy?
W kościele trafiłem na pieśni która mówi prawdę, że jeden dzień życia z Panem Jezusem jest lepszy niż innych tysiące. Przed chwilką pod figurą Matki Bożej przy bloku zostałem pokropiony wodą święconą. Nie mam wielkich przeżyć duchowych, ale Komunia Św. pękła, a to oznacza cierpienie z otrzymaniem ochrony ze strony Pana Jezusa!
- po Mszy świętej dałem artykuł Ojcu, którego córka cierpi z powodu depresji, a w którą nie wierzy jej mąż (nie uznaje tej choroby)
- córka poprosiła o receptę na Bisacodyl
- ludzie w kolejce do mnie czekają dwie godziny
- ciężko chora rolniczka jest dręczona przez męża, a nie może pracować (wypełniłem druk na rentę rolniczą)
- pomogłem staruszce i jej mężowi
- było dużo biednych nie mających na leki.
Praca trwała rana prawie do 15.00, a w tym czasie chciano wysłać mnie do wypadku. To normalnie niewolnictwa, bo pracujemy w jednym budynku i stałem się chłopcem na posyłki, a mam nawał pacjentów, bo staram się każdemu pomóc.
Dobrze, że pomógł Pan Jezus (pęknie Eucharystii..."My"). Wszystko załatwiłem, kogo trzeba obdarowałem, a po wszystkim w podzięce zapaliłem lampkę pod krzyżem. Popłakałem się, ponieważ zrozumiałem dobroć Boga Ojca Najświętszego.
Dyżur w pogotowiu (o 15.00) zaczął się od interwencji u dziecka zatrutego grzybami, później krwotokiem z nosa i napadem padaczki. Umęczony jak Marek Borowski (– polski polityk i ekonomista. Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej IV kadencji. Poseł na Sejm I, II, III, IV i VI kadencji, senator VIII, IX i X kadencji). Współczuje mu, bo wie, co oznacza zmęczenie życiem, a szczególnie marszałkowanie.
Dopiero wieczorem odmówię moją modlitwę w intencji tego dnia. Wróciła noc (nękanie snami), umęczenie w pracy, ale to jest nic w stosunku do 6 pacjentów z rejonu dializowanych 3 x w tygodniu...to zabieg ratujący ich życie.
Podczas odmawiania modlitwy znalazłem się z Panem Jezusem na drodze krzyżowej: podałem, wstawałem i niosłem krzyż dalej! Dobrze, że po skończeniu modlitwy miałem wyjazd do chorej psychicznie, która była na przepustce ze szpitala psychiatrycznego.
W biednej chatce ojciec staruszek związał ją powrósłem. To dziewczyna z pięknym uzębieniem, matka dwójki dzieci - wielkie nieszczęście. Dlatego wcześniej odczułem, co oznaczają łaski Boga Najświętszego.
Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc, a właśnie wzrok zatrzymał wizerunek jego wizerunek Najświętszym sercem, który stał na stoliczku. Spokojnie powiedziałem do chorej po imieniu, a ona pozwoliła sobie założyć kaftan i połknęła tabletki. Wiedz, ze choroba psychiczna na wsi to wielkie piętno.
Teraz zerwano do ambulatorium, ponieważ kolega lubi stosować salicylany...chora dostała krwotoku z nosa. Teraz dręczy mnie dyskusja z personelem karetki, ponieważ sanitariusz chwalił aborcję, a kierowca jako zwolennik okupacji bolszewickiej powiedział: "a cóż kurwa da modlitwa i Kościół ...jak nie zarobię to któż mi da?
- Dzięki Ojcu Najświętszemu rusza pan ręką!
Wiem dzisiaj, co może dać Bóg Ojciec, a ludzie pokładają ufność w sobie lub we władzy...w donoszeniu jeden na drugiego. Napłynął obraz ojca ziemskiego...
W ciszy przepraszałem Deus Abba i chciało mi się płakać, ponieważ zbytecznie dyskutowałem (pokusa). Nie można kogoś nawrócić gadaniem, bo potrzebna jest do tego modlitwa. Nie mogłem się ukoić, a w pobliży trwały wybuchy kapiszonów.
Jakby na znak w nocy wezwano nas do miejscowości "Boże", a ja wołałem za tych, którzy zadają ból i ranią. To wioska (200 ludzi), a tak piękna świątynia!
APeeL
- 26.09.1996(c) ZA OFIARY PRZEMIJANIA WSZYSTKIEGO
- 25.09.1996(ś) ZA PRZECIWNIKÓW ŻYCIA OD NARODZENIA DO ŚMIERCI
- 24.09.1996(w) ZA MARNIEJĄCYCH BEZ PANA JEZUSA...
- 23.09.1996(p) ZA TYCH, KTÓRYCH CZAS SIĘ WYPEŁNIŁ...
- 02.05.1996(c) ZA PRAGNĄCYCH MIEĆ OJCZYZNĘ
- 01.05.1996(ś) ZA OFIARY TRAGICZNYCH ZDARZEŃ
- 30.04.1996(w) ZA NIEWOLNIKÓW
- 29.04.1996(p) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCHRONY W BEZPRAWIU
- 28.04.1996(n) ZA TĘSKNIĄCYCH ZA KRÓLESTWEM BOŻYM
- 27.04.1996(s) ZA BEZRADNYCH ŻYCIOWO