- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 415
Tuż po przebudzeniu napłynęły obrazy sekcji zwłok w których uczestniczyłem na studiach medycznych, gdzie resztki narządów wrzucano do jamy brzusznej - w atmosferze opowiadanych przez lekarza prowadzącego zajęcia - kawałów i śmiechu studentów.
Teraz, gdy to przepisuję (09.12.2021) w telewizji pojawiła się b. premier Ewa Kopacz, która popijała kawkę w prosektorium z ciałami zamachu w Smoleńsku (10 kwietnia 2010 o godz. 8:41). Później w trumnach były dwie lewe nogi, a w brzuchach ofiar śmieci.
Napłynęło wielkie poczucie świętości naszego ciała, które jest "opakowaniem" dla naszej duszy. Jest zrozumiałe, że świadomi tego nie profanują za życia własnych ciał (satanistyczne tatuaże, wymyślne ozdoby lub wyzywające strojenie się, itd.). Pojawiły się też obrazy z mojego życia i życia innych, prostytutki na parkingach oraz modelki. To nieskończoność profanacja ciała.
Kiedyś czytałem o pracowniku prosektorium, sercem oddanemu swojemu powołaniu. Perfekcyjnie przygotowywał zwłoki z ich umyciem, perfumowaniem i pięknym ubieraniem.
Błyskawicznie odczytałem intencję modlitewną tego dnia. W duszy popłynie śpiew: "Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata" z pragnieniem przyjęcia Eucharystii. W wyobraźni ujrzałem siebie chorego i oddalonego od Zbawiciela, bez możliwości przyjęcia w św. Hostii. "Jezu mój, gdyby zabrakło mi Ciebie!"
Podczas wchodzenia do kościoła towarzyszył mi śpiew ptaków, a to dodatkowo sprawiło poczucie naszej świętości. Skulony i malutki siedziałem w ławce z wołaniem do Pana Jezusa i Ducha Świętego i przepraszaniem za wszystko z prośbą o zmiłowanie!
Niewiasta obok w oczekiwaniu na zjednanie ze Zbawicielem chwyciła twarz w dłonie, a moje serce ścisnął ból, którego nie można opisać. Nie mogłem wyjść z Domu Pana, ale już trwał ziemski pośpiech.
Wcześniej trafiłem na dyżur w pogotowiu, ale przerwano śniadanie wezwaniem do skacowanego policjanta, który zawalił służbę. Tak jest zawsze po poście w środy i piątki (w intencji pokoju na świecie)...demon psuje radość posiłku.
Po "śniadaniu" trafiłem do stękającej staruszki, którą musiałem transportować do szpitala. Jej otoczenie to chata z kominem nakrytym starym garnkiem, "budynek" ocieplony liśćmi, wszystko jest pozabijane deskami, a na wózku dziecięcym leży miska!
Podczas odmawiania mojej modlitwy (witryna) napłyną obrazy sprofanowanych ciał...w tym Pana Jezusa przez zawodowych oprawców w ciemnicy! Wyobraź sobie Drogę Krzyżową, skazańca i szalejący z nienawiści tłum. W tym czasie w mojej modlitwie Weronika ociera Twarz Pana Jezusa, a stanu mojego serca nie da się przekazać.
W moim poczuciu największa profanacją Syna Bożego było obnażenie Go na Golgocie...wobec Matki Bożej i wszystkich.
Byłem zadziwiony błyskami tych zdarzeń...płynącymi z łaski Boga Ojca! W tym czasie demon atakował mnie na wszystkie strony: niechęcią, a nawet nienawiścią do "towarzyszy" i głupim gadaniem o fałszu bolszewickim, który trwa. Dlatego wrogowie ludu są szczególnie pilnowani, bo przeszkadzają w budowie kapitalizmu socjalistycznego.
I tak miałem szczęście, że nie wyjechałem do chorego dzieciątka, gdzie inwalida chciał pobić lekarza! Ja trafiłem do ciężkiego krwotoku z nosa, a pod szpitalem obserwowałem wywożenie szczątków ludzkich! Przepłynęły obrazy tych, którzy wycinają ze zwłok różne części: oczy oraz tkanki do różnych celów.
Właśnie pokażą obrazy z Rwandy, gdzie wymordowano 500 tys. ofiar ze sprofanowaniem ich ciał! W tym ataku złego mam "zapewnienie" Pana Jezusa, abym się nie bał! W pokoju lekarskim z włączonej kasety popłyną słowa kazania: "posyłam was tam, gdzie inni iść nie mogą lub nie chcą, posyłam do ubogich, chorych i grzeszących". Przypomina się wcześniejsze zdanie od Pana Jezusa, abym przeprowadzał do niego innych.
Przepłynęła aborcja ("Niemy krzyk") i równocześnie czynione "dobro": zapłodnienie In vitro! Można wówczas "produkować" chłopców lub dziewczynki, itd. Zważ na profanację ciała kobiety, która trafia do aborcji. W tym czasie tyle rodzin pragnie adopcji dzieci!
Późno, małe dzieciątko krzyczy, a znad tapczanu "patrzył" Pan Jezus Miłosierny! "Jezu pomóż!" Postanowiłem zabrać, mimo "dziwnej" pewności, że to tylko zapalenie gardła. Później dziecko krztusiło się i mdlało, a matka opowiadała o jego chorobach. Tak trafiliśmy do szpitala.
Po powrocie do bazy zapaliłem lampkę przed Panem Jezusem z Sercem w koronie cierniowej. Migał płomień, a ja wołałem: "Panie Jezu! Jezu! Niech Twoje Serce będzie blisko mojego, proszę!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 394
Po przebudzeniu i odmówieniu modlitwy "Anioł Pański" napłynęły obrazy gotowania żywego kraba, a przypomniało się gotowanie raków (w dzieciństwie) i to w zimnej wodzie...biedactwo pragnęło wyskoczyć.
Nagle napłynęło natchnienie dotyczące intencji tego dnia, bo tak tragicznie giną też ludzie, a także dusze wpadające do Piekła. To wielka tragedia: nagła śmierć. Nawet dla wierzącego jest nieszczęściem, a często jest chwalona.
Natomiast niewierzący nie ma możliwości powrotu do wiary i zamyka sobie drogę do Królestwa Bożego, musi czekać na modlitwy garstki należącej do Pana. Nasz kościół jest Kościołem Żywych, a wnosi się tam trupy ateistów...tacy mają najpiękniejsze pogrzeby.
Napłynęło zbliżenie umierającego na krzyżu Pana Jezusa, przecież też zginął tragicznie! W tej chwili uprzytomniłem sobie, że w oktawie Bożego Ciała nie wypada pić alkoholu.
Wychodzę do pracy, a serce zalewa wielki smutek - płynie "św. Osamotnienie" i koronka UCC w intencji ginących tragicznie...w wypadkach na drogach, w wodzie i kontakcie z elektrycznością, gazem oraz tlenkiem węgla. Tyle jest wokół zagrożeń...właśnie "Fiacik" skręca niebezpiecznie. W przychodni, jak zwykle jest jest nawał ludzi.
Płacze starsza pani, bo 13 lutego 1994 zginął tragicznie jej syn, a przed kilkoma dniami pojawił się przy jej łóżku. Inna relacjonuje powieszenie się chłopczyka w sądzie.
W przyjęciach pomaga wahadełko wskazujące na uczulenia, nietolerancję leków lub ich interakcję. Wielu nie znosi cukru mlecznego! Jak ja pracowałem dotychczas? Jakże pomagają mi z Nieba! Wracam obdarowany jajkami...właśnie były potrzebne, kawą i paroma dolarami.
Wrócił ból Pana Jezusa przenikający wszystko i wszystkich, a bardzo pasuje moja modlitwa: "św. Rany i św. Krew" (Biczowanie) i "św. Poniżenie"...
Około 14:00 przybyłem na wizytę do świętej babci, która żyje kościołem i modlitwą. Z całego serca pomogłem jej (kamica pęcherzyka z przewlekłym zaburzeniem czynności trzustki)! Problem stanowi wielka przepuklina brzuszna oraz uczulenie i nietolerancja różnych leków oraz pokarmów. Ustaliłem, że nie znosi laktozy, wielu owoców, wywarów, barszczu i niektórych witamin. To ważne, bo daje wzdęcia i złe poczucie. Napłynęła radość z udzielonej pomocy...
W drodze na Msze św. za koleżankę lekarkę, która zginęła w wypadku na moim dyżurze odmówię część dalszą część modlitwy w intencji tego dnia. Przybyło dużo ludzi z kwiatami, ale tylko garstka podeszła do Eucharystii, tego daru z Nieba.
Kwiaty duszom są niepotrzebne, ponieważ już wiedzą, że trzeba je stawić w miejscach naszego kultu oraz w świątyni Boga Ojca. Dobrze rozumie to każdy mający łaskę wiary i pragnący zbawienia.
Łzy zalały oczy podczas słów kapłana. W ciszy i w smutku siedzieliśmy z żoną. Na ten czas Pan Jezus powie do mnie: "Ja troszczę się o twoją duszę. Tak więc Mnie się uchwyć, a będziesz żyć".*
Wezwano mnie do zmarłego dziadka, a ja wykorzystując okazję mówiłem o naszym dalszym istnieniu w postaci przemienionego ciała (duszy) i błędach św. Jehowy, którzy negują jej istnienie, a zarazem wskazują na ich wybranie (sami siebie wybierają): zmartwychwstanie 144 tys. z życiem wiecznym na ziemi!
To brednia do kwadratu od Szatana...o którym mówią i wierzą, że istnieje. Zaznaczę negują Pana Jezusa jako Syna Bożego...to człowiek, tak jak Mahomet. Ja wiem, że jest to znak dla mnie...jakby powiedzenie: "wiemy, wiemy", że głosisz Prawdę!
W wielkim bólu odmawiałem "św. Agonię" powtarzając każde słowo Pana Jezusa na krzyżu...dziesięciokrotnie. Nie mogłem znaleźć ukojenia, a na ten moment Pan Jezus dodał: "Pragnę cię mieć blisko Siebie, abym na tobie mógł złożyć mój krzyż. Pragnę cię blisko siebie, ponieważ wiem, że ty rozumiesz jak Ja cierpię".**
Taka jest prawda, ja wiem jak cierpi Pan Jezus, przecież On bierze na siebie zło tego świata. DTV donosi o wielkim trzęsieniu ziemi w Kolumbii, gdzie zginęło 250 osób. Jeszcze migawka z Rwandy, gdzie popłyną obrazy pomordowanych bestialsko w kościele! Mały chłopczyk płacze, ponieważ tam była jego rodzina.
W tym bólu ponownie odmówiłem różaniec Pana Jezusa za kapłanów i zakonników. "Pani Jezu! Dziękuję Ci za Twój krzyż"...
APeeL
* "Prawdziwe życie w Bogu" (T. 4 str. 380)
**"Prawdziwe życie w Bogu" (T. 1 str. 80)
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 371
"Nie zadzieraj nosa, nie rób takiej miny"...
Po przebudzeniu wzrok zatrzymała korona cierniowa na Głowie Pana Jezusa. To zapowiedź jakiegoś cierpienia...tak jest dotychczas, gdy to przepisuję (10.12.2021). Padłem na kolana...ja już nie nadaję się do życia na tym świecie!
Teraz wzrok zatrzymał wizerunek św. Franciszka...z książki, którą córka zostawiła na stole. Skulony zawołałem: "Jezu! Jezu! Jak to jest, że tacy jak ja uciekają od tego świata"? Pan jakby powiedział: "Ja przyszedłem na świadectwo Prawdzie!"
Zrozumiałem, że Pan Jezus nie miał zamiaru zabrać ludziom wolnej woli, ale przybył dać świadectwo o Królestwie Bożym z powołaniem "pomocników"...obecnie takich jak ja! Moim zadaniem nie jest naprawianie tego świata (nie dam rady), ale wskazywanie na posłuszeństwo Bogu Ojcu o czym mówią słowa; "bądź Wola Twoja". Wszyscy powtarzają te słowa bez zastanowienia czyniąc po swojemu.
W tym momencie Szatan zaćmił moje serce, które stało się pełne nienawiści do ludzi, a szczególnie do pogan. Właśnie profesor wyjaśnia autorytatywnie, że pochodzę z komety. Ja odpowiem, że "urwał się z księżyca" i dodatkowo "spadł z choinki"! Za nim pani "psicholog" radziła jak podejmować dobre decyzje (trzeba być przebojowym). Jeszcze pogotowie ekologiczne, gimnastyka i zgadywanki!
Od Szatana chciałem powiedzieć im kilka słów, ale pomyliłem numer telefonu! Mefistofeles nie rezygnował, podsunął mi...w miejsce modlitwy: mycie garnków, zalepienie dziury w ścianie i naoliwienie skrzypiących drzwi.
W ręku znalazło się zdjęcie z bestialskiego mordu w Pekinie (sprzed 5-ma laty) oraz relacja z nagrania wideo własnego samobójstwa ze strzałem w gardło (kamera na statywie).
Wyświetliłem całe mieszkanie, a po wykonaniu zapisków radość Boża zalała serce...z odmówieniem tej części różańca. Nie opiszę stanu mojego serca: nagle wszyscy ludzie, a w tym "wrogowie" z telewizji to bracia.
To był wynik działania wszechogarniającej Miłości Boga Ojca! W jednej sekundzie otwiera się najbardziej zamknięte serce, a niedowiarek wówczas krzyczy: to tak jest!
U fryzjera trafiłem na drewnianą płaskorzeźbę Głowy Pana Jezusa w koronie cierniowej! Przez to Pan Jezus pokazał mi swoją wszechobecność! To Tajemnica Boża, której nie przenikniesz. "Obłok niewiedzy" Simone Veil otworzył się na "nadętych Ogrodnikach", którzy wszystkie siły tracą na naukę i zważają, aby nie okazać się głupcami. W tym czasie nawet stygmatyków uznają za chorych na schizofrenię!
Na ten moment Pan Jezus powiedział do mnie*..."(...) te osoby nigdy nie będą przekonane aż do swego ostatniego tchnienia". Wszystko określą słowem niewytłumaczalne, ale nie powiedzą, że to pochodzi od Boga! To przykład duchowych obłudników.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (2021 r.) panoszy się Radek Sikorski oraz Adam Michnik całujący gen. Wojciecha Jaruzelskiego! Wówczas w tej grupie był też: prof. Józef Tischner ulubieniec "Gazety wyborczej", Duda Gracz, który mówił, że jest człowiekiem duchowym, a rysował i malował prosto od szatana!
Na Mszy św. nie docierały czytania, złapała mnie migrena, a dodatkowo napłynęła osoba Jerzego Urbana. To nie było przypadkowe...nie uczestniczyłem w procesji, bo zasnąłem w ławce.
W sekundowym śnie pojawił się obraz wielkiego glinianego naczynia z mlekiem. Tak Pan delikatnie poprosił o wyrzeczenie, aby w oktawie Bożego Ciała nie pić alkoholu! Natomiast żona przekazała, że Matka Boża różańcowa uśmiechała się do niej!
Pan Jezus z Całunu poprosił o całkowite poddanie się prowadzeniu, nie wolno mi przerwać zapisywania wszystkiego. Teraz, gdy przepisuję moje świadectwa (10.12.2021) wiem, że są unikatem na świat. Nie ma takich "z tu i teraz"!
Jakby na znak będę oglądał autobiografię niewidomego Harolda Kreutsa: "Ścigać się z wiatrem" ze scenami jego poniżania przez nadętych obłudników! Jeszcze Zygmunt Kałużyński oraz Stefan Niesiołowski...ostatecznym argumentem do odczytu tej intencji była osoba Andrzeja Szczypiorskiego!
Kiedyś nabierałem się na jego piękne słówka o "wartościach humanistycznych", ale to obsypany nagrodami i orderami senator. Tak minął jeszcze jeden dzień doświadczeń duchowych.
"Jezu! Przepraszam i za wszystko dziękuję"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 407
Na dyżurze w pogotowiu nie zbudzono mnie, a byłem pierwszy na kolejce. Może był to wynik prośby do Pana Jezusa, aby nie opuszczał mnie. O 6:00 popłynie "Anioł Pański", a z odruchowo włączonego radia padną słowa piosenki śpiewanej przez Andrzeja Zauchę (zamordowanego 10.10.1991): "niebo błękitne zakochane w tobie" z pragnieniem zostania świętym!
Do tego dojdą słowa rozrywające serce z piosenki Anny Jantar (zginęła w katastrofie lotniczej): "Nasz najpiękniejszy dzień". Nagle znalazłem się przy Sercu Matki Zbawiciela! Podziękowałem za wczorajszą ochronę, a pani Anna dodała: "Właśnie dzień, właśnie ten!"
Tak, bo najważniejsza jest ta właśnie chwilka życia. Zapisuje te śpiewające z n a k i "na żywo"...nie wiedząc wówczas dlaczego? To wyjaśniło się dopiero podczas opracowywania tego świadectwa wiary (06.12.2021)!
Jedna chwilka życia może sprawić nasze wielkie kłopoty lub otworzyć nas na życie wieczne. Dlatego tak wielką wartość ma decyzja chwilki! Ludzi normalnych nie obchodzi świat nadprzyrodzony, w tym istnienie Królestwa Bożego!
Zacząłem odmawiać Modlitwę Pańską: "Ojcze mój, który jesteś w niebie" i wcześniej poszedłem do gabinetu w przychodni (na piętrze). Właśnie przybył młody człowiek, którego poprosiłem, aby pomodlił się za swojego ojca i przybrana matkę (nie mają ślubu) oraz zamówił w ich intencji Mszę świętą.
Innym mówiłem o naszym życiu i niebie, a radość Boża zalewała serce z towarzyszącą muzyką radiową. W pewnym momencie na poczekalni wybuchła kłótnia...poprosiłem do gabinetu cztery panie jednocześnie: ta "tylko" zwolnienie, ta do szpitala, a ta po recepty. Dopiero ostatnia wymagała badania.
Nawał trwał nawał, w biegu zjadłem obiad (korzystamy z kuchni dla oddziału wewnętrznego). To wielka łaska, a posiłki są typu domowego...
Teraz rozprasza dyskusja polityczna o lustracji z broniącym ten zbrodniczy ustrój! Na dodatek o 14.30 zgłosił się schorowany, który kupił dom w stanie surowym po sprzedaniu mieszkanie! Zobacz, co Szatan wyprawia w naszych słabościach! Natomiast ostatnim był pijaczyna, który wskazał na dzisiejszą intencje: za lekceważący życie.
Podczas koronki do Miłosierdzia Bożego, którą odmawiałem w samochodzie ból zalewał serce! Wrócił obraz wczorajszego wypadku ze śmiercią koleżanki stomatolog...ogarnij cały świat strasznych zdarzeń, niepotrzebnych cierpień i goryczy bliskich. W tym bólu kupiłem trzy róże dla żony, ale w sercu chciałbym podarować je Panu Jezusowi.
Po powrocie do domu Pan Jezus powiedział do mnie: "Jakże ja cię kocham! Jestem tak szczęśliwy! Przyzwyczajaj się do przebywania tylko ze Mną. (...) Ja i ty, ty i Ja! (...) Uwielbiaj mnie. Odczuwaj moje serce w tej chwili i w tej godzinie".*
Popłynie moja modlitwa, którą zakończę w kościele na zawołaniu Pana Jezusa: "Boże mój, Boże! Czemuś mnie opuścił"? W tym momencie usłyszałem, że Msza św. jest w mojej intencji oraz za ofiary wczorajszego wypadku! Ja wiem, że to było podziękowanie od Pana Jezusa. Nawet płynęły słowa o mojej miłości do Niego i prośba o łaskę pomocy.
Prorok Eliasz (1 Krl 17,1-6) wykonał polecenie Pana ukrycia się: "będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły". Wóczas prześladowano i zabijano proroków...
Psalmista wołał (Ps 121,1-8): "Naszą pomocą jest nasz Pan i Stwórca. (...) On nie pozwoli, by się potknęła twa noga, ani się nie zdrzemnie Ten, kto ciebie strzeże. (...) Pan cię uchroni od zła wszelkiego, ochroni twoją duszę". Natomiast Pan Jezus przekaże (Mt 5,1-12) znane błogosławieństwa...
Podczas procesji szedłem za Monstrancją, a pieśń eucharystyczna sprawiła, że moje serce zalewało pragnienie śmierci dla Pana Jezusa. Poczułem wielką moc w której nic nie mogło mnie przestraszyć! Żadnym językiem i żadnym obrazem nie można przekażesz tego!
Za Panem Jezusem szła garstka, a za murem kościelnym było słychać szum tego świata z pędzącymi samochodami. Podczas litanii wołałem: "zmiłuj się nad lekceważącymi życie".
Nie mogłem opuścić kościoła, siedziałem skulony, malutki...do końca śpiewu dziewczynek. Podczas powrotu nawet nie mogłem modlić się, a w telewizji serwowali bzdurny teatr o jakimś proroku. Poprosiłem córkę, aby to wyłączyła, bo robią sobie żarty z Męki Pańskiej!
Wyszedłem w smutku trafiając na niebo w gwiazdach, a przypomniała się rozmowa w aptece:
- Pan zostanie Świętym!
- Tak, ponieważ chciałbym trafić do Nieba!
Powiedziałem to z serca, ponieważ dzisiaj mam szczególnie pragnienie powrotu do Domu Boga. Popłynie moja modlitwa z koronką do pięciu św. Ran Pana Jezusa w intencji tego dnia. Tak się złożyło, że w tym czasie przechodziłem obok oświetlonej figury Matki Bożej: "Jezu mój! Jezu!"
Na tym tle zrozum cierpienia Pana Jezusa i Ojca Prawdziwego oraz Matki Najświętszej... APeeL
*"Prawdziwe życie w Bogu" (Tom 1, str. 372)
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 392
Minęła północ, a ja źle zaczynam niedzielę popijając piwo, oglądając film satanistyczny z czytaniem listu do Jerzego Urbana, gdzie piszę o tym niewidzialnym wrogu! Zapomniałem o słowach Pana Jezusa skierowanych do Vassuli Ryden, że odczuwa obrzydzeniu, gdy widzi cierpienia wynikające z naszej woli własnej! Dodatkowo w "Echu Medjugorie" o. Tomislav przypomina, że musimy być narzędziami w ręku Boga, a wcześniej o to prosiłem!
Zza okna dobiega głośna muzyka dyskotekowa, krzyki i przekleństwa z odgłosami bójki. Tam "bawi się" mój syn. Zobacz jak Pan Bóg nas szkoli...
Wola Boga Ojca: dobrowolnie współcierpienie z Panem Jezusem, zjednanie serc z niesieniem Jego krzyża...mała garstka jest takich!
Wola nasza, a wówczas dominuje ciało z jego zachciankami (niesienie krzyża diabła)...z szukaniem przyjemności, pragnieniem chwały własnej z popisywaniem się, a szatan i ten świat mają nieskończony repertuar "rozrywek".
Właśnie wczoraj nad naszymi blokami latały dwa samoloty (popisywanie się). Wyobraź sobie nieszczęście spowodowane upadkiem takiego "wyczynowca"! Ile cierpień niosą wypadki dokonane po pijanemu. Jakże Pan Jezus cierpi przez takich jak ja, którzy wiedzą, że Jest!
Teraz zły wykorzystuje mój stan i "zaleca" opuszczenie Mszy św.! Wiem o przykrości, którą zrobiłem Panu (drinki), a w sercu płynie: "niech będzie chwała i cześć Jezusowi". Jakby na znak w kościele zatrzymałem się przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego.
Dodatkowo w czytaniu padną słowa o sprzeniewierzeniu się Adama (Rdz 3,9-15)...aktualne na tę chwilkę mojego życia! Jakże zadziwiony słuchałem pouczenia św. Pawła (2 Kor 4,13-5,1): niszczeje nasz człowiek zewnętrzny...co widzialne przemija. Dzisiaj wiemy, że jest ciało fizyczne oraz dusza, która jako święta ma wrócić do Boga. Język tego mistyka jest nieprzydatny dla "normalnie" wierzących.
Natomiast Panu Jezusowi zarzucono, że "odszedł od zmysłów...ma Belzebuba" jaznam to, bo każdy mówiący o szatanie i złych duchach wywołuje uśmiech!
Padłem na kolana i z głębi serca zawołałem do Matki i Ojca Prawdziwego powtarzając: "przepraszam" pragnąc ten dzień poświęcić za tych, którzy cierpią z woli własnej. Nie wiedziałem czy mogę podejść do Eucharystii...skierowałem się do kapłana odprawiającego Mszę św. a ten skręcił do drugiej kolejki. To był jawny znak od Pana Jezusa...
Teraz na dyżurze w pogotowiu, w pokoju lekarza dyżurnego zauważyłem maleńki obrazek Jezusa Miłosiernego, który zostawiłem na telewizorze. Zły wykorzystując "brak alkoholu we krwi" podsunął mi koniak, który mam w szafce przychodni. Każdy alkoholik wie, co oznacza "mały kieliszeczek".
Badam pielęgniarkę z anginą z W-wy, a ta jest zadziwiona metodą (wahadełko wskazuje na nietolerancję pyralginy, co potwierdza). Teraz jest to samo z dzieckiem, które wymiotuje po leku uspokajającym. Jakże pomaga ten maleńki przyrząd dany z Nieba...po moich wołaniach! Ja wiem, że nie wolno tej metody stosować do badań naszego losu, itd. Pokazują to wiedźmy w telewizji.
W biednej chacie umiera staruszek z miażdżycowym niedokrwieniem mózgu. Jego twarz jest zniekształcona, stęka, oczy "patrzą" w prawo (po stronie niedokrwienia mózgu), a lewa ręka jest bezwładna. Posługa duchowa dopełniona, a mnie wezwano, aby nie było kłopotu w momencie jego odejścia (84 lata). Dlaczego ludzie chcą być tutaj?
Po chwili głębokiego snu zrywają do babuszki (84 lata), która wciąż rozpacza po śmierci zmarłej córki (60 lat)! Przy tym jest straszona przez Szatana śmiercią ("zakopaniem")! Pomogłem jej błyskawicznie (koklusz w całej rodzina). Wyjaśniłem jej, że przybyłem od córki, która jest i nigdy nie chciałaby wrócić do tej budy!
Z kasety zabranej z domu popłyną słowo kapłana: "drugą drogą prowadzącą do pełnego pojednania z Bogiem jest żal za grzechy...prawdziwy żal za grzechy"! Dodatkowo przeczytam słowa modlitwy do Boga Ojca, aby mi przebaczył. Zapaliłem znicz, a łzy zalały oczy z powodu współcierpienia z Panem Jezusem. Tak mało jest wiernych służących Ojcu i Panu Jezusowi.
Teraz Pan zaprowadził mnie do pochylonej wiekiem babuszki, która nie znosi wielu leków. Zabrałem ją, wykonaliśmy ekg i poziom cukru, a po zastrzykach wróciła do tego świata. Zalecenia napisałem na maszynie...pomogłem jak własnej babci. Zważ, że przeciętnemu lekarzowi nie chce się tak pracować. Trafił się jeszcze wodniak pęcherzyka żółciowego oraz umierający po alkoholu "na serce".
Tak się stało, że przejeżdżałem karetką koło "mojego" krzyża Pana Jezusa z płonącą lampką, a łzy zakręciły się w oczach. To było zarazem wielkie pocieszenie, bo to czas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego oraz mojej modlitwy (witryna), a jakby na znak z Nieba jedziemy do wsi Boże przejeżdżając przez Boską Wolę.
Tam znowu trafiam na babuszkę upadająca z powodu zespołu tętnicy podstawnej mózgu (miażdżycowe przewężenie). W jej chatce trafiłem na piękny obraz MB Karmiącej!
Teraz pędzimy na granicy bezpieczeństwa do ciężkiego wypadku, a na miejscu okaże się, że do mojej lekarz stomatolog z kuzynką. "Polonez" rozbityw lesie, one umierające, a pijany kierowca uciekł.
W smutku przepłynęły obrazy z mojego życia (zmarnowałem cały rok szkolny). Długo żyłem w nieświadomości czynienia zła sobie! Ile bezmyślności dalej jest we mnie i w innych. Oto kolega dyżurny regularnie wyjeżdża na obiad niedzielny (lewe zgłoszenie z opisem). Pozostawia potrzebujących pomocy i udaje mu się! To dla mnie jest nie do pomyślenia. Później dziwimy się cierpieniami doznawanych z woli własnej (diabelskiego krzyża).
Słusznie demon kusił koniakiem, bo lekarka zmarła, a policja przywiozła pijanego kierowcę z wypadku. Jak badałabym go w ich obecności? Dodatkowo wyobraź sobie Serce Boga Ojca...w moim upadku!
Ponownie zapaliłem lampkę, padłem na kolana, a płomień tańczył na wizerunku Pana Jezusa Miłosiernego oraz Pana Jezusa z Sercem w koronie. Na ten moment książeczka do nabożeństwa - ku mojemu zadziwieniu - otworzyła się na modlitwie: "Ku rozwadze!"
Tam były słowa:"O! Gdybyś zrozumiał, co czynisz, gdy popełniasz grzech śmiertelny! Odwracasz się od Boga...gardzisz Jego łaską! Wydaje ci się, że grzech wiedzie do szczęścia, a odbiera Błogosławieństwo Boga! Niweczy zasługi przez które mógłbyś zdobyć Niebo!"
Jeszcze Litania do Serca Pana Jezusa z wołaniami za cierpiących z woli własnej. Tuż przed północą na kolanach zawołałem: "Dziękuję Panie Jezu za ochronę. Nie opuszczaj mnie Panie Jezu!"
APeeL
- 04.06.1994(s) ZA USZKODZONYCH FIZYCZNIE...
- 03.06.1994(pt) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO O PANU JEZUSIE...
- 02.06.1994(c) ZA GŁUCHYCH NA SŁOWO BOŻE...
- 01.06.1994(ś) ZA POKONANYCH W POKUSIE...
- 31.05.1994(w) ZA UDRĘCZONĄ LUDZKOŚĆ...
- 30.05.1994(p) ZA SPRZENIEWIERZONYCH
- 29.05.1994(n) ZA MÓWIĄCYCH BOGU NIE...
- 28.05.1994(s) W INTENCJI ZESŁABNIĘCIA WROGÓW MOJEJ OJCZYZNY
- 27.05.1994(pt) ZA ODSUNIĘTYCH OD BOGA
- 26.05.1994(c) ZA PRAGNĄCYCH ŁĄCZNOŚCI Z BOGIEM