Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

04.01.1998(n) ZA SPRZĄTAJĄCYCH PO INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 styczeń 1998
Odsłon: 1106

opr.06.03.2010

     Ponuro i smutno, bo trwa ulewa, a człowiek obolały z sercem zalanym strachem i niechęcią do dyżuru, który okaże się bardzo dobry. Po czasie zobaczę, że to napływało od Bestii, oszusta i kłamcy, który nigdy nie śpi (dosłownie i w przenośni, bo nie przepuszcza okazji do straszenia, mylenia i kuszenia).

     Przekazałem ten dyżur Bogu, a z radia popłynęły słowa Jana Pawła II To, co czynimy dla innych, dla potrzebujących...czynimy dla samego Pana Jezusa.

    Przed kościołem grzebiącemu w koszach na śmieci rozsypały się „skarby” i niemrawo wszystko zbierał, a ja mu w tym pomogłem. Przechodzącej siostrze zakonnej powiedziałem, że to początek intencji modlitewnej, ale jakiej?

    W tym czasie młoda niewiasta podobna do niej sprzątała na przystanku autobusowym, który sąsiaduje z zakonem. Zdziwiłem się i dodatkowo trafiłem na zdejmowanie rusztowań, które służyły do remontu całej wieży kościelnej. Błyskawicznie przepłynęły obrazy i zdarzenia;

- żona jako studentka sprzątała na budowach

- pracownik z naszej spółdzielni mieszkaniowej, który wykonuje wszystkie prace porządkowe

- zwolnienie lekarskie, które dałem umęczonej sprzątaniem na ulicy.

     Znam już intencję, a w pogotowiu trafiłem na brak sprzątaczki i dyżur lekarski zacząłem od sprzątania w pokoju lekarskim po schodzącym z dyżuru. Natomiast pielęgniarka uwijała się podczas zamiatania gabinetu zabiegowego. Wszystko jest zakurzone, kosze pełne śmieci, a w przedsionku stoją meble i stare telewizory.

     Przepływa świat sprzątających po innych; na plażach, w lasach, rzekach i na parkingach i w sortowniach śmieci, a niektóre prace są niebezpieczne dla zdrowia i życia (odpady chemiczne, azbest, związki radioaktywne).

    Właśnie pokazują reportaż o Kołobrzegu, gdzie specjalnie  skomasowano oczyszczalnię ścieków oraz wysypisko śmieci ze spalarnią. Mieszkańcy protestują, ponieważ  uciekają kuracjusze i wczasowicze.

    Przepłynęły niewdzięczne zajęcia w oczyszczalni ścieków, w WC domów towarowych oraz sprzątaczek w szpitalach, laboratoriach i prosektoriach czy przy myciu klatek schodowych lub okien. Każdy powinien przepracować chociaż jeden dzień w takich warunkach.

   Na wyjeździe karetką trafiłem do wioski pod lasem i do chaty, gdzie na poprzedniej i wizycie uwolniłem psa z z krótkiego łańcucha...wrócił po 2 tygodniach! Bieda, strzecha, zabieramy ciężko chorego z dusznością, który dodatkowo nie ma palców lewej ręki.

   Tak się stało, że wstąpiłem do zakładu pogrzebowego, ponieważ zabierają zwłoki moich pacjentów bez karty zgonu, a to duża beztroska.

   Płynie moja modlitwa, a przepływają sprzątający po innych w tym pozostawione materiały wybuchowe! Słodycz Boża zalewała serce, a po poworcie do pogotowia ucałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu. 

   Zbawiciel powiedział do mnie przez V. Ryden; „Moje dziecko, wszystko, co czynisz dla Moich spraw, służy Mojej chwale. Czyń, co potrafisz, a Ja dokonam reszty”. Ja ofiarowałem ten dzień, a Bóg dał mi wypoczynek, bo poprzedni dyżur był straszny.

    W nocy zbudzono jeszcze do zmory pogotowiarskiej czyli „idącego zakażenia”. Mała rana sprawia zapalenie naczyń chłonnych, a to daje czerwoną pręgę, która straszy „dojściem do serca”. 

        Podziękowałem  Bogu za dobry dyżur.                                                     APEL

 

03.01.1998(s) ZA POZBAWIONYCH MATKI JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 styczeń 1998
Odsłon: 703

     Tuż po przebudzeniu wzrok zatrzymały wiersze Juliana Przybosia, gdzie były słowa o ciemności. W drodze do Domu Pana w sercu pojawił się „brat Jerzy” (Urban)...jako symbol demonicznych ciemności. 

   Miasto jeszcze śpi, wszędzie ciemność nad ciemnościami, która jest odpowiednikiem ciemności duchowej, a właśnie przechodziłem obok domu, gdzie mieszkał znajomy z podobnie „zniewolonym umysłem”.

   W jednej sekundzie moje serce zalała Miłość Boga Ojca i poczucie, że wszyscy jesteśmy rodzeństwem i nie ma żadnej różnicy między „bratem Jerzym”, a moim rodzonym bratem Ryśkiem.

   Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (03.01.2018) w śnie byłem na wielkiej sali obrad, gdzie zobaczyłem tego smutnego człowieka. Ogarnij tą opcję na całym świecie. Poprosiłem, aby Pan otworzył wielu jedno oko...

      Przed kościołem wzrok zatrzymała podświetlona figura Pana Jezusa po św. Poniżeniu („cierniem ukoronowanego”). Codziennie wchodzę przez te drzwi, a dzisiaj Pan pokazuje, co czynimy tkwieniem w ciemności. Mój ból to ból uczestniczącego w zbawianiu...pomocnika Pana Jezusa. Na ten moment zaprosiłem obdarowane małżeństwo do kościoła, bo mają dwa kroki, a w duszach marazm. 

   Właśnie od Ołtarza św. płynie Słowo (1J2, 29-36): „Popatrzcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec! Zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy”.

   Po Eucharystii siedziałem skulony w ławce z sercem zalanym...Wszechogarniającą Miłością Boga Ojca. Mimo 32 godzin postu (kawa i dwie kanapki) pojawiła się także sytość ciała fizycznego. Zapaliłem lampkę pod krzyżem i postawiłem Panu Jezusowi świeże róże.

    W domu trafię na program dla dzieci („Ziarno”), spotkam także liczne matki z małymi dziećmi i wózkami...w ramach klarującej się intencji modlitewnej: za dzieci potrzebujące matki. Na potwierdzenie tego karmiłem małe pieski, które zginęłyby bez suki (matki). 

    Ponownie wyszedłem w ciemność, ale już na Mszę św. wieczorną (za niedzielę, bo mam dyżur), gdzie padną słowa Pana Jezusa z krzyża; „Oto syn Twój, oto Matka twoja”. Wówczas Zbawiciel dał nam Swoją Matkę...my jesteśmy Jej dziećmi.

    Pięknie śpiewał chór, a do nabożeństwa wyszło 4 kapłanów. Po ponownej Eucharystii zapytałem Boga Ojca dlaczego zalał mnie takimi łaskami?

   W ręku znajdzie się tyg. „Niedziela” ze zdjęciem MB Niepokalanej i dziećmi, a później obejrzę film „Skrzypek na dachu”, gdzie pokażą bliski mi naród wybrany...braci starszych w wierze, którzy stali się sierotami Bożymi!

   Dzisiaj, gdy to opracowuję trwa dyskusja o zabieraniu dzieci (bieda, klapsy)...pokazano też matkę, która zrzekła się rodzicielstwa, a teraz płacze i chce odzyskać swoje dzieci. Kończę zapis tej intencji modlitewnej, a z National Geographic płyną obrazy z Getta w Warszawie z trupami dzieci zabitych głodem…!

                                                                                                                                         APeeL 

 

 

02.01.1998(pt) ZA TYCH, KTÓRZY OBRAŻAJĄ NAJŚWIĘTSZE SERCE PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 styczeń 1998
Odsłon: 597

Pierwszy Piątek

    Bardzo ważny jest odczyt natchnień, ponieważ przy naszym błędzie Anioł Stróż mówi do nas: „nie!” Ludzie w swoich błędach potwierdzają, że „coś mi mówiło, że nie”. To coś to nasz Anioł Stróż. Vassula Ryden narysowała swojego Świętego Opiekuna.

    Podjechałem pod krzyż, badając natchnienie i stwierdziłem, że lampka jeszcze płonie. To wymaga ćwiczenia, bo obok spraw błahych mamy bardzo poważne. Sprawdź to na sobie, a będziesz miał dowód na to, co piszę.

    Planowałem spowiedź i dobrze, że nie pojechałem na „moją” Mszę św. o 6.30, bo nie było kapłana. Trafiłem na litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa i przed kościołem padłem na kolana, a każde zawołanie przeszywało duszę;

- Serce Jezusa, aż do śmierci posłuszne

- Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy

    Poprosiłem ze wszystkimi „Jezu cichy i pokorny uczyń serca moje wg Serca Twego”. Zapytałem Pana Jezusa dlaczego spotkała mnie taka łaska i czym sobie na to zasłużyłem? Po błogosławieństwie Najświętszym Sakramentem wszedłem do kościoła, a właśnie przybył mój spowiednik. Ten Sakrament Pojednania przekazałem jako dziękczynienie na Ręce Pana Jezusa.

    Po Mszy św. spotykałem wdowę po wyśmiewającym się mężu z jej wiary. Teraz, gdy modliła się za niego pochylił się kwiatek. Człowiek normalny zaśmieje się z tego, bo większość nie widzi znaków Boga Ojca. Żona kiedyś wyszła na Gorzkie Żale, a po powrocie przywitały ją rozwinięte białe lilie.

    Zrozum, że widząc małe Znaki Pana ujrzysz Cud Stworzenia, dostaniesz ochronę, a w momencie śmierci Pan osobiście przybędzie do Ciebie.

    W przychodni trwała „młócka” od 7.30 - 16.00 (40 chorych, telefony, kłótnie i bałagan). W tym czasie otrzymałem najpiękniejsze życzenie na świecie. Jedna z babć powiedziała; „Niech Bóg ma pana w Swojej Opiece”.

   Na spacerze, w otaczającej ciemności trwałem w modlitwie, chwilami ból zalewał serce, a w oczach kręciły się łzy. Popłynęły prośby do Matki oraz Pana Jezusa i Boga Ojca o zmiłowanie nad obrażającymi Serce Pana Jezusa.

    W wieczornym filmie o życiu Amerykanów przesuwali się narkomani, geje i lesbijki oraz wojna w Wietnamie. Wraca kiosk z gazetami, gdzie „Nie”, „Playboy” i gazety pełne morderstw, a „Fakt” pisze o pięknej Julii Robert zmieniającej kochanków.

   Jeszcze sport wyczynowy i przekręty władzy z prezydentem wszystkich Polaków. Jakże ranią też Serce Pana podziały chrześcijan i kapłani-agenci. Spowiada taki, śledzi innych, a jest sługą Zbawiciela. Wczoraj pokazano takiego szefa-kapłana w domu opieki im. brata Alberta, który wyłudzał majątki od ciężko chorych i niesprawnych psychicznie: „Czynów ich nie naśladujcie”.

    Dobrze, że Mądrość Boża oddzieliła ich grzeszność od posługi; nie kalają tego, co czynią podając Eucharystię. Ja widzę zło, a cóż dopiero Serce Pana, który wszystko przenika, bo nie ma nic zakrytego, co nie byłoby odkryte. Sekunda tego cierpienia zatrzymałaby twoje serce...tak jak kuzynowi, gdy dowiedział się o zdradzie przez swoją boginkę!

   Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (02.01.2018) napływa red. Tomasz Lis, który na okładce swojego szmatławca (Newsweek) dał zdjęcie Pana Jezusa i Matki Bożej z gwiazdami Dawida i tytułem „Jezus Maria Żydzi...”. Nawet jeden włos nie spadł z głowy tego zdziczałego poganina nie spadł, a był dotychczas zgniłym moralistą.

    Dziękuję Panu za ten dzień i przepraszam, bo tak trudno jest utrzymać bezgrzeszność. Nie nadaję się już do życia na tym zesłaniu…

                                                                                                                        APeeL

 

 

01.01.1998(c) ZA OPIEKUJĄCYCH SIĘ BLISKIMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 styczeń 1998
Odsłon: 1108

     Na dzisiejszym dyżurze sylwestrowym „krążyłem po dziadkach i babciach”, ale jak się okaże w ramach później odczytanej intencji modlitewnej.

    Trafiłem do domu pod lasem w odległej wiosce z dwojgiem staruszków...ona od 10 lat na krawędzi śmierci, a on jej opiekunem. I sytuacja odwrotna, bo dziadek po apopleksji jest od 10 lat bezwładny z przykurczami i zanieczyszczający się. Nad nim płacząca żona, ponieważ może umrzeć. 

    Do tego jeszcze bezwładna 85 - letnia matka naszej pielęgniarki, też po udarze mózgu z zaburzeniem mowy, a o północy wezwano nas do nastolatka poszkodowanego przez racę, którego rodzice zostawili u babci.

    Przed snem czytałem tekst o Matce Najświętszej. Przeprosiłem za czynione zło i podziękowałem za przeżyty rok.  Z radia popłynęły słowa do mnie; „Niech cię Pan błogosławi i strzeże”... Łzy zalały oczy, a w sercu pojawiła się żona, która wymodliła moje nawrócenie. Trzeba kupić kwiaty i podziękować Bogu za bezmiar łask.

    Z Mszy św. radiowej płyną słowa kazania o cierpieniach Matki Zbawiciela; od Zwiastowania poprzez poród w stajence i ucieczkę przed Herodem do Egiptu aż do bestialskiego zamordowania Syna Bożego. Jak wielkim wówczas Opiekunem był św. Józef.

    Teraz stoję w kościele obok matki z dziećmi, a właśnie chór śpiewa o pasterzach, którzy przybyli do Dzieciątka Jezus.

    Zły w myślach przedrzeźniał kapłana, a w duszę wpuszczał zniechęcenie, pustkę i zwątpienie. Popłakałem się po Komunii świętej, a miłość i pokój zalały serce.

    Pod rozgwieżdżonym niebem z księżycem podziękowałem Bogu za zeszły rok i za wszystkie otrzymane dary. Podczas modlitwy spotkałem matkę z dzieciątkiem, a później w oglądanym filmie: „Sprawa Kramerów” pokazano żonę, która  opuściła męża i dziecko. Jakże ważna jest nasza wierność wynikająca ze ślubu. 

    Dzisiaj, gdy to opracowuję opiekujemy się wnuczkiem, którego nie spuszczamy z oka...podczas kąpieli w rzece oraz gry w piłkę. Na mnie spadła piecza nad całą grupą dzieci wśród których był chłopiec po porażeniu mózgowym, kilka maluchów i starszych, a także 5-letni wcześniak. Cały czas chwaliłem grę słabeuszy, wiązałem im buty i poiłem płynami...czuwałem, aby nikomu nie stała się żadna krzywda.         APEL

19.11.1997(ś) ZA GODNIE ZNOSZĄCYCH TRUDNOŚCI ŻYCIOWE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 listopad 1997
Odsłon: 495

  Jeszcze ciemno, a ja zrywam się do Domu Pana (na 6:30). ​Płynie „Anioł Pański”, a serce zalewa niepokój.  Ja nie jestem strachliwy, a tu obawa o pracę i utrzymanie rodziny. Dzisiaj będzie posiedzenie Sejmu RP, ale nie widać tradycyjnych „nalotów” (jestem fałszywym szpiegiem).

  Trafiłem na klepsydrę, pacjenta, który popełnił samobójstwo u którego byłem pogotowiem. W duszy płynie pieśń; „Bóg jest miłością”, a ja nie znam pieśni...

    Od Ołtarza św. popłynęły piękne czytania (2 Mch7,1.20-21) świadczące o wierze męczenników w zmartwychwstanie. Na oczach matki zamordowano siedmiu jej synów, ponieważ nie chcieli zjeść wieprzowiny.

   Król Antioch od Szatana uważał, że gardzą jego osobą. Jedne z chłopców powiedział; <<Na co czekacie? Jestem posłuszny nie nakazowi króla, ale słucham nakazu Prawa, które przez Mojżesza było dane naszym ojcom. Ty zaś, przyczyno wszelkich nieszczęść Hebrajczyków, nie uciekniesz z rąk Bożych>>.

    Napłynął obraz ojca M. M. Kolbe – dobrowolna śmierć głodowa. Jeszcze nie wiedziałem dlaczego spotkała mnie taka „duchowość zdarzeń”...wyjaśni to później odczytana intencja. Chwilami wołałem; "Jezu! Och Jezu! Ojcze, Tato! Przyjmij ten dzień.”

    Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii, która pękła na pół („My”), a to oznacza, że Pan Jezus będzie dzisiaj ze mną w pracy. Tak się stanie, bo w nawale od 11.00-13.00 napływała wzmacniająca słodycz z ciepłem w nadbrzuszu i pokojem w sercu, a zarazem mocą do pracy.

    Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że było to działanie Ducha Świętego. Podczas takiej pomocy nikomu nie odmówisz, bo czujesz się potrzebującym, jesteś na jego miejscu. Tego stanu nie można przekazać (doznanie duchowe).

  W tym czasie przybyła niewidoma, ale pogodna babuszka, która gotuje obiady samotnemu synowi oraz  mąż opiekujący się żoną, która ma ciężką cukrzycę, a także ojciec wychowujący dzieci po śmierci swojej żony. Wszystkich przyjąłem i każdemu dałem, to co trzeba.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (16.07.2020) dodam, że różne próby przechodzimy;

- żona odbiera z płaczem męża po złamaniu kręgosłupa szyjnego z porażeniem czterokończynowym

- niewidomy wykołowany przez żonę w Krakowie, kupił tanie mieszkanie na Śląsku i trafił na pandemię...ze strachu nikt nie może mu pomóc, a tam miał uczynnych znajomych

- matka dwójki dzieci i żona zachorowała na schizofrenię (stała się słupem), a mąż wymienił zamki w mieszkaniu...musiała wrócić do rodziców - na szczęście - dobrze sytuowanych z dużym mieszkaniem

- zakrztusił się jedzeniem i znalazł się w stanie śpiączki mózgowej, żona lekarka porzuciła go.

    Wrócił ból spowodowany obrazami powodzi, a wielu starszych ratuję się samemu. To wielkie nieszczęście...podobnie zdarzyło się podczas akcji wyborczej na prezydenta RP (czerwiec/lipiec 2020 r.). Premier pojechał na miejsce i zorganizował pomoc...bogate spółki państwa rzuciły trochę grosza.

    Ze łzami w oczach płynie moja modlitwa, a właśnie pokazują więźniów przyjmujących bierzmowanie. Pocałowałem uśmiechniętą Twarz Zbawiciela z Całunu, a to nie było przypadkowe, ponieważ na ostatniej stronie „Prawdziwego Życia w Bogu” (Tom 7) było błogosławieństwo, które otrzymałem rano...

    Oto słowa Pana Jezusa; "A Ja, Moje  dziecko, odpowiem ci; błogosławiony! Och, błogosławiony mojej duszy.  Na wspomnienie twego stworzenia płakałem, płakałem łzami radości (...)  Usłyszałem twoją modlitwę wypowiedzianą w czystości serca i powiadam ci;  Jesteś bardzo cenny w moich oczach (...) Nie jesteś sam. Ja jestem z tobą zawsze i błogosławię cię bez przerwy".

    Kręciłem głową z zadziwienia. Jakże piękny jest każdy dzień z Panem i dla Pana! Dziękuję Ojcze za ten dzień i przepraszam…

                                                                                                                            APeeL

  1. 18.11.1997(w) ZA WYŁUDZAJĄCYCH...
  2. 12.11.1997(ś) ZA OPANOWANYCH NIEMOCĄ
  3. 11.11.1997(w) ZA UWOLNIONYCH I ZA DUSZE TAKICH
  4. 10.11.1997(p) ZA TYCH, KTÓRZY UMIŁOWALI MOJĄ OJCZYZNĘ
  5. 15.10.1997(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ PANOWANIA PANA JEZUSA
  6. 14.10.1997(w) ZA ZDEGENEROWANYCH
  7. 12.10.1997(n) ZA TYCH W KTÓRYCH SERCACH NIE MA TWOJEJ MIŁOŚCI, OJCZE
  8. 11.10.1997(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCKNIĘCIA
  9. 10.10.1997(pt) ZA TYCH, KTÓRZY WZYWAJĄ RATUNKU PANA JEZUSA
  10. 09.10.1997(c) ZA NADUŻYWAJĄCYCH ŁASK

Strona 1791 z 2316

  • 1786
  • 1787
  • 1788
  • 1789
  • 1790
  • 1791
  • 1792
  • 1793
  • 1794
  • 1795

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 899  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?