Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

06.10.1996(n) ZA WYCIĄGAJĄCYCH RĘKĘ PROSZĄCĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 październik 1996
Odsłon: 790

   Kończę dyżur w pogotowiu, raduje widok suki śpiącej ze szczeniakami...jakże czują się bezpieczne. Przypomniał się poprzedni miot, gdy przybiegła do mnie z krzykiem, bo ktoś zabrał im rodzeństwo, a jej dziecko!

   Jakże pasuje w tym momencie „Anioł Pański” i cz. radosna różańca. W domu, z sercem zalanym radością czekałem na śniadanie, a w tym czasie ptaszek usiadł na wywietrzniku okna i pięknie mi śpiewał. Z telewizora płynęły świadectwa wiary...łzy zakręciły się w oczach i przypomniały się słowa piosenki: „och, życie, życie...ty nie jesteś takie złe”. Wzrok zatrzymała rzeźba św. Rodziny, napis „J’m happy” oraz weselnicy z naręczami kwiatów!

   Pod kościołem rozpraszali żebrzący o datki, a na chórze wzrok przykuła puszka z napisem „Na misje” oraz lista fundatorów kościoła z organami...napłynęła też osoba córki proszącej o sfinansowanie jej kursu szkoleniowego.

   Straciłem pokój, bo nie wziąłem pieniędzy poza tymi na tacę. Podczas procesji stałem pod kościołem, a demon zalecił: „zostaw to i idź na kielicha”. Zawołałem tylko: „Tato! Tato! Tatusiu! Ty wiesz, że nie mam żadnych potrzeb, nie pragnę niczego poza Tobą”.

   Napłynął obraz codziennego życia św. Rodziny utrzymującej się z pracy Józefa, a dla kontrastu moja rodzina, której nic nie brakuje. Napłynął też obraz Pana Jezusa wędrującego z uczniami...często nie mieli gdzie spać. Po latach przeczytam o tym w relacji C.A. Amesa*

   W tym momencie mam pokazane cierpienie tych, którym brak pieniędzy, a mają różne potrzeby. Jak żyją samotne matki z dziećmi i kobiety posiadające mężów pijaków. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (23.03.2018) rządzący wsparli rodziny (500+).

    Na ten czas płynie pieśń o Winnicy Pana (Iz 5,1-7) i słowa (Flp 4, 6-9): „O nic się zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem /../”.

   Kapłan, w kazaniu mówił o tych, co dają i tych, co biorą - często dawanie jest grzechem. Podczas podchodzenia do Eucharystii łzy zalały oczy, a później nie mogłem wyjść z kościoła...w wolnej ławce przywitał przywitał mnie maleńki Pan Jezus z Sercem w koronie cierniowej (obrazek).

   Łzy zalały oczy, bo wiem, że jest to podziękowanie Zbawiciela za pozostanie tutaj, bo nagle „wszyscy Go opuścili”. Podczas późniejszego wychodzenia z kościoła z serca pocałowałem figurę Pana Jezusa i zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji tego dnia.

  Wieczorem, gdy ją kończyłem zawołałem: „Tato! Tatusiu! Kiedy mnie zabierzesz?”…

                                                                                                                                     APeeL

*”Oczami Jezusa” Wydawnictwo Esprit SC 2012

 

 

05.10.1996(s) ZA ZAMKNIĘTYCH NA TWOJE ŁASKI, OJCZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 październik 1996
Odsłon: 736

Bł. s. Faustyny

    Po długim śnie zrywa budzi, a ja mam świadomość, że nie było mnie na tym świecie z poczuciem wygnania. Wczoraj córka mówiła o tęsknocie za domem, a tak było jej źle tutaj. To przypomina Raj z pokusą wolności od Boga...dla grzechu.

   W tym czasie kapłan mówił o bł. s. Faustynie, która tak jak Matka Boża całkowicie zawierzyła Bogu. Nagle ujrzałem łaski, które spłynęły na mnie:

- „Dzienniczek” s. Faustynki

- „patrzył” obraz św. Jana Chrzciciela, który zapowiedział przyjście Pana Jezusa i ochrzcił Go w Jordanie

- łaska wiary przekazana nam od "Zwiastowania" przez Matkę Pana Jezusa

- łaska Chrztu Świętego, przecież mogłem się urodzić w kraju dzikich lub w islamie...

   Napłynęli odrzucający łaski Boga Ojca: wrogowie Jana Pawła II, ateiści, zamknięta córka, nałogowcy, żyjący tylko tym światem...to nieskończony ciąg, a intencja modlitewna wyłożona. Podczas pieśni „Jezu ufam Tobie” łzy leciały po twarzy, a serce wołało za słowami pieśni: „strzeż mnie Dobry Jezu jak własności swej i w opiece duszę moją miej”…

   Po Eucharystii padłem na kolana przed Matką Najświętszą, a mojego stanu duchowego nie można opisać, bo po 33 godzinach postu (woda, dwa kawałki chleba z solą, garści winogron) i tylko o jednej kawie moje usta zalała słodycz nie mająca odpowiednika na ziemi.

   Popłynęła moja „pokuta” po spowiedzi czyli litania do NMP z błogosławieństwem Monstrancją. Z pragnienia duszy kobietom mówiłem o Niebie, naszym wygnaniu i potrzebie porzucenia tego życia.

    Na następnym dyżurze (ciąg) w radiu Maryja (o g. 9.00) śpiewał góral, a później całe rodziny o Matce Pana Jezusa. Moje serce zalała straszliwa tęsknota:

„Mamo! Mamo! Mamusiu! Najświętsza Matko!

Matko Pana mojego, Jezusa Chrystusa, który w potwornej śmierci oddał Swoje Święte Życie!

Mamo! Mamo! Obejmij całą moją rodzinę Twoją Św. Opieką.”

   To sekundowe błyski nadprzyrodzonej miłości, bo dłużej nie wytrzymałoby nasze słabe serce, a w takich stanach ulgę przynoszą łzy. Popłynęła moja modlitwa w intencji „zamkniętych na Twoje łaski, Ojcze”...

   To wielkie rzesze obojętnych duchowo, nie reagujących na moje zapraszanie do Domu Boga na ziemi, doświadczanych życiowo, którzy nie znają drogi (błąkają się), a na końcu wierzący w Boga, ale nie pragnący świętości!

    Na wyjeździe trafił się ślub, ale wesele było smutne, bo panna młoda pojechała rodzić. Zobacz zamknięcie się na łaski Boga. Ile cierpienia dla rodziców i wszystkich. W ręku znalazł się breloczek z wiz. św. s. Faustynki i z Panem Jezusem Miłosiernym.

   Napłynął też obraz Pana Jezusa na drodze krzyżowej, gdzie padał, ale szedł do końca, aby nas odkupić! Ja nie chcę być tutaj, ale jestem dla mojego Najświętszego Boga Ojca. Namiastką tego stanu jest więzienie. Popłakałem się ponownie podczas zapisywania tych przeżyć.

   Przypomniał się poszkodowany w wypadku, który jechał na pogrzeb. W tym czasie w telewizji popłyną obrazy z katedry w Limie z obrazem Pana Jezusa Zmartwychwstałego oraz świętych. Później trafię na obraz figury MB Niepokalanej.

    Jeszcze śpiewający Cyganie, którzy są symbolem wygnania z brakiem ojczyzny, a w Magazynie „Gw” dano zdjęcia ich dzieci. W wielkim bólu popłynie „św. Agonia” Pana Jezusa w intencji zamkniętych na łaski Boga Ojca. Ja żyję cały czas dla Boga Ojca, a w Niebie znają moje serce.

   Po czasie ciszy i zmianie dyspozytorki (często tak bywa) zaczął się nawał: zapalenie płuc u dzieci, zatrucie tlenkiem węgla, oparzenie, dwa wypadki w krótkim czasie:

1. w rowie leżał zabity Ukrainiec, a jego córka była ciężko ranna (przyjechali do pracy).

2. w pięknym samochodzie była poszkodowana matka z dzieciątkiem. 

   Napłynęła osoba żony, towarzyszki mojego zesłania. Popłakałem się z powodu filmu przepływającego w sumieniu. Tak dzieje się w momencie naszej śmierci.

    Na końcu przesłuchiwanych nagrań śpiewano: Matko Boża! Pieśń do Ciebie wznoszę /../ o jedno tylko proszę /../ daj cierpieć krócej jeśli cierpieć muszę /../”. Wszystko kończy pieśń: „Ojcze nasz”. Czy to wszystko było przypadkowe?

    Udręki kończą się ponownym transportem porodu oraz wyjazdem do pijanej ofiara wypadku. Ile nieszczęść jest na świecie każdego dnia...                                                                                                                                                                                                                                     APeeL

 

04.10.1996(pt) ZA NIOSĄCYCH OSŁONĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 październik 1996
Odsłon: 791

 Pierwszy Piątek

   Trwa dyżur w pogotowiu...o 2.30 zrywają do porodu (wówczas traktowano ten akt fizjologiczny jako „chorobę”). Władza okupacyjna z rozpędu bardzo dbała o Polaków i ich rozmnażanie. Dzisiaj, gdy to przepisuję (22.03.2018)...po 22-latach podobnie myślał kolega, hrabia Konstanty Radziwiłł, minister od chorób, który spotem za 3 miliony złotych zalecał, abyśmy rozmnażali się jak króliki.

   Przecież miał tani przykład na zapraszanych przez dr. Ewuś islamistach. W ten sposób chciano otworzyć bramy dla "nachodźców" akceptowanych przez wrogów wewnętrznych:

- niezwykle miłosierną lewicę

- Pełnych Obłudy (PO) z Donkiem i Bronkiem 

- z ich czerwoną gwiazdą, impertynentką Moniką Olejnik z pogańskiej szczekaczki (TV)... 

   Wówczas trafiliśmy do domu w środku pól do dokonanego porodu. Ja stanowię osłonę dzieciątka i jego matki. Podczas ich transportu odmawiałem „Anioł Pański” i całą cz. radosną różańca, a w drodze powrotnej popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia.

   Ponownie wzywają do nawrotu kolki nerkowej u wielkiego bogacza, ale tacy są niewdzięczni, bo uważają, że wszystko im się należy. Jak wszystko wszystkim to niech się podzielą.

   O 7.00 udało się wyrwać na Mszę św. i trafiłem na zakończenie litanii do Serca Pana Jezusa z późniejszym błogosławieństwem Monstrancją. Błyskawicznie przepływają dający osłonę w świecie widzialnym (różnego rodzaju służby), a teraz, gdy to przepisują pokazują automatyczne szlabany kolejowe z przeciskającym się autobusem!

   Taką osłoną w świecie nadprzyrodzonym (niewidzialnym) jest Najświętsze Serce Pana Jezusa, a ja dzisiaj (22 marca 2018 r.) dodam, że jest to Serce Boga Ojca, Stwórcy naszej duszy i wszystkiego. Na szczycie tej piramidy jest Eucharystia:Cud Ostatni.

   Wzrok zatrzymała laska u niewidomego staruszka. Popłakałem się podczas pieśni do Pana Jezusa...”i weź w Swe ręce nasz los”. Po drugiej stronie kościoła podbiegłem do przewróconej po potknięciu 56 - latki, którą odwiozłem do domu.

   W przychodni był normalny nawał chorych ("młyn"), a całość pracy zakończona zapaleniem lampki pod krzyżem. Teraz spotykałem się z „duchowością zdarzeń”: oto suka z małymi, w karetce pędził do chorego kolega, a kierowca miał ciemne okulary jako osłonę przed słońcem, świeżo wybudowany płot oraz kupowane przez mnie leki dla córki i żony oraz maści dla syna.

  Jeszcze żona prosi o zamontowanie klosza (osłony na żarówkę), a z włączonego telewizora płyną obrazy napadu na sklep, gdzie młody człowiek zasłonił ciałem staruszki i później otrzymał oklaski. Pokażą też wspinaczkę wysokogórską z całym zapleczem. 

   Podziękowałem za wszystko Matce Pana Jezusa. Teraz chwilka wytchnienia na działce i w słońcu z kojącym snem. Moje modlitwy skończone, a w telewizji pokazują obrazy komunistów („bogów”) oraz będzie film o Hitlerze. 

   Na ten moment gazeta otwiera się na kulcie Lenina i Stalina, ale trwa to także dzisiaj, bo Rosja jest kościołem, a tow. Putin bożkiem. Dziwię się, że jeszcze nie ma jego obrazów, bo w cerkwi trzymał świeczkę i nie wiadomo do kogo modlono się. 

   Ile ochrony wymagają ludzkie dusze w królestwie ziemskim Księcia Ciemności. Bestia jest mistrzem kłamstwa i wskazuje na zdradzających go (czyli wierzących w Boga) jako ciemnogrodzian, a nawet chorych na umyśle...

                                                                                                                  APeeL  

03.10.1996(c) ZA DZIECIOBÓJCÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 październik 1996
Odsłon: 715

    Ten zapis znalazł się w ręku dzisiaj (20.03.2018)...w prowadzeniu przez Boga Ojca, bo wówczas Senat RP miał uchwalić złagodzenie zabijania dzieci nienarodzonych, ale ten akt zatrzymał protest katolików! To samo jest w obecnym Sejmie RP, gdzie trwa bój o całkowity zakaz aborcji (można zabijać dzieci z wadami).

  Ja jestem wciąż zadziwiany przez Tatę...zejściem się tych zdarzeń, ale zostanę zaskoczony dopiero wieczorem. Jakby na ten moment płaczą rodzice dziewczynki, która przez cały rok przebywała w szpitalu (w oczekiwaniu na przeszczep serca). Udało się, a ja popłakałem się razem z nimi. 

    Wróćmy do tamtego dnia, gdy przebudzony o 5.00 rano miałem serce pełne niechęci do świata oraz tego życia, a w duchu trwała wielka słabość...okaże się, że to było od Złego. Dodatkowo przeszkadza mi inwigilacja, a w systemie bolszewickim zabijanie to normalność.

    Właśnie opisują los Amerykanów złapanych w Wietnamie („owce wśród wilków”). Towarzysze radzieccy naświetlali ich i testowi na nich leki („króliki doświadczalne”). Później niszczono całe narody: Czeczenia, a dzisiaj 20.03 2018 jest to Syria i Ukraina. Później podczas modlitwy wzrok zatrzymał samolot, który skojarzył się z agresją mocniejszych na słabszych.

   Na ten moment psalmista wołał (Ps 124): „Gdyby Pan nie był po naszej stronie, gdy ludzie przeciw nam powstali, wtedy połknęliby nas żywcem”.

   W Kościele „spojrzała” MB Niepokalana i Wspomożenia Wiernych, która wprost mówiła do mnie: „Jestem z tobą”. Popłynie też pieśń: „Matko Najświętsza do Serca Twego mieczem boleści wprost przeszytego”.

   Cóż oznacza moje cierpienia wobec ucieczki Św. Rodziny przed rzezią niewiniątek spowodowaną przez Heroda oraz późniejsze cierpienia Matki Bożej na drodze krzyżowej i pod krzyżem umierającego Syna. Przepłynął świat przeganianych, palonych i zabijanych i wziętych do niewoli na całym świecie.

   Sprzed 22 lat zachował się magazyn „Gazety wyborczej” ze zdjęciami pięknych dzieci cygańskich skazywanych na eksterminację w szwabskich obozach. W ręku mam też art. Irlandczyka Christophera Nolana, który urodził się z uszkodzeniem centralnego układu nerwowego.

   W wieku 5 lat nauczono go pisać na maszynie, a dokonuje tego przy pomocy specjalnego aparatu przymocowanego do czoła i skinięciem głowy uderza w czcionkę maszyny. Popłakałem się przy słowach jego wiersza: „I otworzyłem im oczy”...pojęli to „ludzie, łasi ładnego wyglądu”.

    Podczas podchodzenia do Eucharystii łzy zalały oczy, gdy siostra śpiewała: „Św. Boże, Św. Mocny, Święty, a Nieśmiertelny”. Panie wybaw nas od „powietrza, ognia i wojny”. Po zjednaniu mojej duszy z Panem Jezusem nie moglem opuścić Domu Boga.

   W przychodni od 8.00 był nawał ludzi. Cały czas moje serce zalewał ból Najśw. Serca Pana Jezusa z pragnieniem odmawiania mojej modlitwy. W tym czasie pacjentka powiedziała: "Niech Bóg ma pana w Swojej Opiece”. Dobrze, że skończyłem wcześniej (o 13.20), bo mam dyżur w pogotowiu.

   Matka Pana Jezusa obiecała, że będzie ze mną i tak się stało, bo na początek kolega pojechał na mój wyjazd  i zeszło mu 4 godziny (tak bywa, bo pediatra woli chore dzieci, a ja zdziecinniałych staruszków). Ja w tym czasie odmówiłem całą moją modlitwę oraz 3 x koronkę do Miłosierdzia Bożego, a podczas wezwania do chorego...jechaliśmy ozdobioną trasą, którą właśnie przebyła figura MB Fatimskiej!

    Na wyjazdach przesuwały się: duszności, bóle serca oraz napady kolki nerkowej...w ciężkiej musiałem podać morfinę i z pacjentką pojechać do szpitala. Takim darem dla zbolałej duszy jest modlitwa.

   Do „obowiązkowych” modlitw dodałem jeszcze różaniec Pana Jezusa i całą cz. radosną z dodatkowym wołaniem za kapłanów (pierwszy czwartek m-ca), a właśnie z radia "Maryja" popłynie pieśń: „Wystarczyła ci sutanna uboga i ubogi wystarczył ci ślub”.

    Moje serce zalał ból Pana Jezusa spowodowany sługami nieczystymi. Później pielęgniarka będzie czytała „Nie” o kapłanach agentach. Na końcu dnia padłem na kolana i podziękowałem za ten dzień z przeproszeniem Zbawiciela. Jakże piękne jest moje obecne życie…

   Dzisiaj, gdy to przepisuje (20.03.2018) w „Kropce nad i” na obrończynię życia poczętego Kaję Godek, prawdziwą Polkę i świętą niewiastę napadła posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus oraz impertynencka Monika Olejnik, redaktorka spod czerwonej gwiazdy. Obie darły się - jak opętane - na niezwykle spokojną obrończynię życia od poczęcia.

    Przypomniał się Christopher, który wg w/w „niewiast” także powinien być zamordowany, bo o życiu dzieci powinni decydować ich rodzice. „Panie Jezu! Zmiłuj się na nimi”...

                                                                                                                               APeeL


 

02.10.1996(ś) ZA OFIARY NIESZCZĘŚLIWYCH ZDARZEŃ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 październik 1996
Odsłon: 322

 

   W środku nocy trafiłem do bogatego mieszkającego na odludziu, gdzie od kilku godzin krzyczało dzieciątko, które zabraliśmy do szpitala. Kierowca niezdecydowanie ruszył prosto pod TIR-a. Ile jest niebezpieczeństw. Dziecko pojechało karetką transportową, a ja w śnie zostałem pocieszony przez chór śpiewający o naszej ojczyźnie.

   Przerwano ukojenie wezwaniem do nagłego zgonu 49-latka w bloku (przedawkował alkohol)...szum, krzyk, ale to nic nie dało, bo zmarł, a nie lubię reanimować trupów. Pomyślałem o takiej możliwości u mnie. Jak wówczas żyłaby udręczona żona z dwójką dzieci?

   Ogarnij cały świat, bo w tym krótkim czasie miałem do czynienia ze strachem, chorobą dziecka, możliwością wypadku i nagłym zgonem.

   Posłuchałem natchnienia, aby być na Mszy Św. o 7.00 z dziękczynieniem za pomoc w przeniesieniu gabinetu w przychodni (nowy, większy, piękny), bo został zatrudniony drugi lekarz. Po zjednaniu z Panem Jezusem zostałem powalony w ciele, wołałem tylko: "Jezu! Jezu!"

   Dzisiaj Hiob w odróżnieniu od dnia wczorajszego (Hi 9,1-12.14-16) wskazywał na to, że nie można być przeciwnikiem Boga i prawować się, bo taki padnie! Wymienił moc naszego Ojca, który "przesunie góry (...) ziemię poruszy (...) słońcu zabroni świecić, na gwiazdy pieczęć nałoży".

    Psalmista wołał od Niego (Ps 88,10-15): Każdego dnia wołam do Ciebie, Panie, ręce do ciebie wyciągam (...) niech nad ranem dotrze do Ciebie moja modlitwa. Mnie dzisiaj jest łatwiej, bo wiem, że Deus Abba odbiera wszystkie nasze myśli, nie trzeba głośno wołać, a ludzie nie wiedzą, że tak też grzeszą.

   Podczas wędrówki Zbawiciela do Jerozolimy (Ewangelia: Łk 9,57-62) zgłosił się chętny do pójścia za Nim, ale chciał najpierw pogrzebać ojca i pożegnać się z bliskimi. . Na to usłyszał: "Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! (...) Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

   W przychodni pomogłem spalonemu, a podali wiadomość, że w Peru samolot spadł do morza i było wiele ofiar. Później w prasie trafię na informację:

- o śmiertelnym zaczadzeniu dwóch chłopców podczas kradzieży z pieca wypalonego węgla drzewnego

- zatrucie chemikaliami w szkole  po upadku uczennicy, która się potknęła sie i upadłą z różnymi odczynnikami w Technikum Chemicznym w Poznaniu (wyzwolenie kwasu azotowego, który połączył się z innymi chemikaliami). Gaz spowodował uszkodzenia dróg oddechowych.

- relację z pożaru w bloku z zaleceniami zamykania wówczas drzwi (oddzielenia się od ogniska), potrzebę wybiegania na korytarz, a nie na balkon, zabójczy jest wówczas dym. 

   Po pracy podjechałem pod krzyż, postawiłem słoneczniki i zapaliłem lampkę. Popłynie moja modlitwa, ale serce będzie zalane niepokojem...takim są serca ofiar dzisiejszej intencji (smutku i beznadziei). Podziękowałem za ochronę Aniołów Stróżów...za to, że nie zginąłem podczas nałogu.

                                                                                                           APeeL

 

  1. 01.10.1996(w) ZA ROZGORYCZONYCH ŻYCIEM...
  2. 30.09.1996(p) ZA BLISKICH ODEJŚCIA...
  3. 29.09.1996(n) ZA ZEPSUTYCH PRZEZ GRZECHY...
  4. 28.09.1996(s) ZA NIEWDZIĘCZNYCH PO SPEŁNIENIU PRAGNIEŃ...
  5. 27.09.1996(pt) ZA SZUKAJĄCYCH ŻYCIA W CIELE...
  6. 26.09.1996(c) ZA OFIARY PRZEMIJANIA WSZYSTKIEGO
  7. 25.09.1996(ś) ZA PRZECIWNIKÓW ŻYCIA OD NARODZENIA DO ŚMIERCI
  8. 24.09.1996(w) ZA MARNIEJĄCYCH BEZ PANA JEZUSA...
  9. 23.09.1996(p) ZA TYCH, KTÓRYCH CZAS SIĘ WYPEŁNIŁ...
  10. 02.05.1996(c) ZA PRAGNĄCYCH MIEĆ OJCZYZNĘ

Strona 1795 z 2287

  • 1790
  • 1791
  • 1792
  • 1793
  • 1794
  • 1795
  • 1796
  • 1797
  • 1798
  • 1799

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 483  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?