- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 378
O 6.00 po dyżurze w pogotowiu przypomniano mi o wizycie u stomatologa, a całkiem o tym zapomniałem. To sprawiło wcześniejszą pracę i pusty korytarz na czas reperacji zęba. Zważ, że w tym czasie na biurku miałem 10 kart chorych...dopiero później był wielki nawał do 15:00. Musisz ujrzeć pomoc otrzymywaną przez stronę Bożą.
W tej radości ujrzałem ludzi pragnących tylko zdrowia ciała, bogactwa i życia na tym zesłaniu. Pomyśl teraz o wymagających pilnej pomocy kardiochirurgicznej, neurologicznej lub onkologicznej. Jedną z takich chorych podtrzymuje posiadany kot. Usprawniono służbę zdrowia (2021): badanie trwa 3 minuty, a lekarz wystukuje jakiś dokument przez kwadrans.
Większość pragnących zdrowia często budzi duchowo śmierć kogoś bliskiego, także młodego, straszliwe wypadki (autobus został przecięty na pół przez drzewa), a teraz pandemia wirusowa.
Wróćmy do tamtego dnia. Przez cały czas falami napływał pokój Boży i pocieszenie, a to zawsze jest wzmocnienie przed różnymi cierpieniami, w tym przed nawałem pracy. Właśnie wzrok zatrzymał Pan Jezus, gdzie padną słowa:
"Dałem im ostrzeżenia, poprzez dusze słabe i nędzne, lecz oni wątpili w Moje Słowo. Odrzucili wszystkie łaski, przygnębiając Mnie. O! Ludzie o sercach z kamienia"!*
Niby przypadkowo kupiłem "Życie Radomskie", gdzie był artykuł o "Polach śmierci" w Rwandzie z dzikim mordowaniem przeciwników (Hutu i Tutsi). Dalej wojna domowa w b. Jugosławii z czystkami etnicznymi. Dzisiaj, gdy to przepisuję (29.04.2021) tak jest w KRLD, gdzie trwa klan Kimów.
Szukałem znaku do tej intencji, a trafiam na "doktora śmierć" Jacka Kevorklana, który wykonał specjalną kabinę pomagającą w popełnianiu samobójstw. Asystował przy tym wskazując na swoje miłosierdzie (pragnienie ulżenia komuś w cierpieniach). Został uniewinniony z tego zarzutu, ponieważ ława przysięgłych stwierdziła, że miłosierdzie musi być ponad prawem!
Dalej mamy zabijanie nienarodzonych oraz eutanazję. Niewierzący nie widzą tego i mówią, że teraz zła jest mniej niż kiedyś. Przecież nie wystarczy zamiana barbarzyńcy na "człowieka" cywilizowanego.
Napłynął obraz ostatniej wojny ze stworzeniem Muru Berlińskiego, krwawa wojna w Jemenie, gdzie ciała płyną rzekami, rzeź Ormian w Turcji. Spójrz na świat od Boga Ojca, bo wszystkie jest odkryte: Bracia Światłości mówią o Królestwie Bożym, pragną pokoju i miłości. Natomiast Bracia Ciemności - w tym barbarzyńcy (Kainowie) pragną mordowania...dla mordowania. Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego serce zalał ból Serca Pana Jezusa…
APeeL
„Prawdziwego Życia w Bogu" t.1 str. 383
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 352
NMP Królowej Polski
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu oraz zastępuję prowadzącego pododdział wewnętrzny stworzony dla wybranego, a ja muszę się narażać („izba” bez lekarzy dyżurnych). Tuż po przebudzeniu napłynęła intencje, a jest to poletko po którym obracam się każdego dnia. U nas nie ma statusu lekarza katolickiego i dziwi moje postępowanie przy posłudze umierającym.
Na ten czas z V tomu „Kazań radiowych” ks. Józefa Zawitkowskiego padną słowa: „To, co z ciała jest - śmiercią umrze, a to, co jest z Ducha – żyć będzie”. Zrozum teraz powrót w zaświaty z trzema możliwościami: Królestwo Boże, Czyściec (Poprawczak dla dusz) oraz Piekło.
Ja wiem, że jestem na zesłaniu i to, że jest Ojczyzna Prawdziwa! Łaską jest poznanie tego już tutaj, a sprawia to Światło Boga Ojca. Wielki kłopot mają ci, którzy nagle budzą się na tamtym świecie. W ramach tej intencji będę mówił o śmierci jako powrocie duszy do Boga Ojca.
Błyskawicznie przepłynęły obrazy wywiezionych na Syberię (jeszcze niedawno, bo w 1940 r.) z perturbacjami po przeżyciu. Przypomniał się pacjent, który przeżył obóz...przestraszony śmiercią. Wyjaśniłem mu, że do ciała mamy dołączoną nieśmiertelną duszę, która wraca do Boga w momencie śmierci…
„To miał pan pokazane w obozie, ale takim Obozem-Ziemią jest nasze zesłania...dołączenie duszy do ciała (w momencie poczęcia). Proszę zauważyć, że ma pan siłę dotrzeć do mnie w sprawie opakowania (ciała), a bliżej jest do kościoła i nic pan nie robi dla swojej duszy. Wszystkiego dowie się pan po śmierci”. Kiwał głową ze zrozumieniem, a jego córka była wprost rozpromieniona...moim strzałem prosto w jego serce.
Szatan nienawidzi Matki Bożej i wprost szaleje w każde święto maryjne. W złości wyszedłem do kościoła, przyciąłem sobie płaszcz w samochodzie, który dodatkowo zgasł. W tym czasie serce zalała szatańska złość: na kościół i wszystko!
Na schodach świątyni Boga naszego przywitał mnie gong rozpoczynający Mszę świętą. Moje serce w jednej sekundzie zostało zalane miłością do Boga Ojca, Jezusa i Matki Najświętszej. W ciele pojawiło się wielkie skupienie! Nie obchodzi mnie lud, opinia wielu oraz oni sami...marna trawa!
Podczas czytania (Ap 11) była mowa o świątyni Boga, Narodzeniu Pana Jezusa oraz o smoku o siedmiu głowach. Natomiast w liście św. Pawła padną piękne słowa (Kol 1,2-16): "dziękujcie Ojcu, który uzdolnił was do uczestnictwa w dziele świętych i uwolnił spod władzy ciemności”.
Zły nie rezygnował z kuszenia, dziwne, bo dzisiaj jego działanie trwało jeszcze po Eucharystii. Nawet zalecił, abym wyszedł, bo będą ogłoszenia...zważ, że nie było ogłoszeń (wtorek). Jest wściekły, bo na dyżur do pogotowia zaprosiłem Matkę Zbawiciela.
Właśnie zacznie się „festiwal” z będącymi na granicy tych światów:
- kolega pojechał do 51-latka, który zmarł w karetce.
- mnie wezwano do do „umierającej”, pragnącej wyleczenia się, bo chcę dalej rządzić.
- teraz trafiłem do 82-latki, która jest słaba i ma "sztuczne bicie serca"! Nic nie stwierdziłem, a w tym czasie jej mąż dwa razy mówił do mnie: „proszę księdza".
- w tej serii jestem u umierającego 12-latka z padaczką.
Z kasety popłyną słowa: „światłość i ciemność". Pan Jezus mówił o takich jak ja, że : „jesteście solą ziemi i światłem świata!” Czy można człowieka bardziej uhonorować? Czy można go lepiej zaprosić do współpracy? Lecz pamiętaj, że nie swoją mocą zwyciężasz! Nie swoim światłem świecisz! Nie zasłoń swoją osobą, tego który powiedział: "Ja Jestem Światłością świata. Kto idzie za Mną będzie miał światło życia".
Przypomniała się rozmowa z babcią: "szatan ośmiesza piekło, ale wie, że duszę może zniszczyć tylko grzech. Na chwilkę przyniosę panią do Rwandy, wypędzę z domu, będąc tutaj rozpozna pani namiastkę nieba z bocianem za oknem na drzewie!”
Teraz Matka Boża wysłała mnie do młodego człowieka, czterdziestolatka umierającego na nowotwór płuca. Po podaniu zastrzyku czekałem na jego efekt, a wzrok przykuł piękny obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem nad jego łóżkiem.
Czekałem na wyjście sanitariusza, aby porozmawiać z chorym. Zaleciłem mu wezwanie kapłana z przyjęciem namaszczenie na drogę i ofiarowanie swojego cierpienia na ręce Matki Bożej. Ona pana pocieszy, a ofiarując swoje cierpienie uczyni pan wiele dobra.
Wreszcie nastał pokój, przejeżdżamy obok wystrojonego krzyża, już są normalni pacjenci (kolka nerkowa, bóle krzyża i duszność). Pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu, a „Prawdziwe życie w Bogu” otworzyło się na opisie wnętrza nieba (Niebieskiego Sanktuarium). To wielka łaska Pana, a zarazem potwierdzenie intencji modlitewnej tego dnia.
Nagle zrozumiałem, co oznacza wracanie do Ojczyzny Niebieskiej. To są wszyscy umierający w tej chwili na świecie, poszukujący i proszący o drogę, wołający oraz ginący przez kuszenia! W pokoju lekarza dyżurnego zapaliłem świeczkę przed Panem Jezusem Miłosiernym, padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę (w intencji tego dnia).
Właśnie nad horyzontem ziemię żegnało wielkie słońce, a w tym czasie śpiewał Salvatore Adamo („Niech pada śnieg”), a ja chciałbym wołać do Matki Bożej: "Matko! Matko!".
Zmiana kolejki wyjazdowej sprawiła, że przejeżdżałem trasą z figurami Matki Bożej. Przypomniał się pacjent, który od lat chodzi do kościoła, ale nigdy nie przyjmuje Ciała Pana Jezusa, które daje moc na każdy dzień!
Wyrywają do umierającego dziadka, który "ożył". Pan ukazuje mi rożne drogi powracania: zgon w karetce, „umieranie” w napadzie padaczki, „umieranie” ze strachu, faktycznie śmiertelna choroba i możliwość nagłej śmierci sercowej. Na koniec tego dnia duchowego w radiu Maryja trafiłem na pieśń: „Tyś Królową Maryjo...ociemniałym podaj rękę, niewytrwałym Skracaj mękę".
Jeszcze o 2.00 zerwano do „powracającego”, takie określenie napłynęło w stosunku do umierającego w Oddziale Wewnętrznym. Miałem problem, ale to pacjent kolegi, który go przywiózł, a nie ma dyżurnego.
"Dziękuję Matko za to, że byłaś dzisiaj ze mną. Z Tobą zacząłem ten dzień i z Tobą go kończę"…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 399
Św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła...
Tuż po północy w telewizji oglądałem benefis Aloszy Awdiejewa, gdzie oczami satyryka wskazywał na „wyzwolenie” nas przez bolszewików, a podczas śniadania trafiłem na reportaż o szerszeniach. Przed wyjściem do pracy pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu, a Zbawiciel powiedział do mnie z „Prawdziwego życia w Bogu”: „Pójdź! My!”
Podczas odmawiania mojej modlitwy przezornie ominąłem dwa miejsca, gdzie spotykam zawsze psy. W przychodni trafiłem na niebywały nawał pacjentów z kłótniami i przepychankami w wąskim korytarzu, a dodatkowo zastępowałem kolegą w oddziale wewnętrznym (jeden poziom).
Naprawdę już dawno nie miałem tak ciężkiego dnia. W pracy pomagał mi Pan Jezus wzmagając moją operatywność, ponieważ musiałem dwoić się i troić: było dużo ludzi starszych, duszności, kolki, napady migreny, mdlejąca, a nawet umierająca. Bieganina, telefony, ten na zastrzyk, a ten do blokady. Cztery razy wpadałem do oddziału, chwilami napływała złość, ale Pan Jezus przypomniał: „My! Pójdź!”
Na dodatek kolega pediatra zostawił dzieci z matkami i pojechał orać działkę. To wprost nie mieści się w głowie, wszyscy zeszli do pogotowia, gdzie mnie wzywano, ale sam nie mogłem im pomóc. Na dodatek trafi się tam poród! Jeszcze wezwanie do oddziału, gdzie starsza pani miała zapalenie płuc.
Chwilami napływała złość, ale Pan przypomniał się: „My! Pójdź!” W środku tej nawałnicy napłynęła wzmacniająca słodycz! Wówczas pragniesz pomagać potrzebującym z całego serca. Na pocieszenie w pudle zauważyłem kotkę z małymi!
Na końcu trafił się pacjent o wzroście 135 cm, oszukany przez przygarniętych do swojego mieszkania...musi teraz spać w kuchni, a ma niesprawną rękę i psychikę chłopczyka. Stara się o Dom Pomocy Społecznej. Łzy zalały oczy, oddałem mu wszystkie posiadane pieniądze.
Przenieś się na chwilkę w wyobraźni do b. Jugosławii lub do Rwandy, gdzie pół miliona ludzi ucieka z dobytkiem na głowie przed zbrodniarzami w wojskowych mundurach...pokazano też niewiastę o kulach oraz małego chłopczyka płaczącego z zimna i deszczu. Wystrzelono rakietę w kierunku kościoła pełnego ludzi, którzy tam się schowali.
Pan Jezus mówił do mnie przez Vassulę „Czuję się szczęśliwy!” Ja wiem, bo moje udręczenie ofiarowałem w intencji tego dnia. Jakby na jej potwierdzenie ze szpargałów wypadło zdjęcie z tytułem: „Agresywni, butni, źli”!
Teraz na działce płynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz zaczynam moją modlitwę. Jest to miejsce wielkiej łaski i pewnej intymności (ogrodzenie), gdzie mogę być sam na Sam ze Zbawicielem.
Zbliża się czas Mszy św. a demon robi bałagan, sprawia pośpiech, napięcie u rodziny. Syn właśnie zaprosił do siebie kolegę. Zarazem napływa niechęć do spotkania z Panem Jezusem...z obrazem towarzyszy niosących chorągwie.
Pan mówi ponownie („Praw. Życie w Bogu” t, 3 str. 400): „Moje Oczy czuwają nad tobą. Ja Jestem twoją potężna obroną. Dlatego nic nie może stanąć między tobą a Mną (…) Czy istniał choć jeden prorok, który nie byłby prześladowany (…) z ich ust słyszano prawdę, a prawda im przeszkadza”.
W drodze do kościołą miałem serce pełne złości, a na ten czas wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej z trzciną w ręku. Przeprosiłem Pana za me złości: cóż oznaczają w stosunku do św. Anastazego walczącego z Arianami nie uznającymi Bóstwa Pana Jezusa (kilkakrotnie musiał przebywać na zesłaniu).
Na ten czas Paweł i Barnaba uciekli, gdy dowiedzieli się, że Żydzi i poganie chcą ich ukamienować (Dz 14,5-18). W Listrze uzdrowili kalekę od urodzenia o bezwładnych nogach. Lud ogłosił ich bogami na co zaprotestowali wskazując, że też są ludźmi!
Podczas Ps 115 chciało się wykrzyczeć: „Ludzie! Bracia i Siostry! Jakże chciałbym dać świadectwo wiary całemu światu, wiem, że Pan Jezus to sprawi! Niech nikt nie mówi, że nie ma Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki Najświętszej.
Natomiast Pan Jezus w Ew (J 14, 21-26) na to, że głosi wszystko od Boga Ojca, a ten który Jego miłuje i przestrzega Dekalogu...miłuje Stwórcę. Pan Jezus potwierdził fakt, że z każdym przemijającym dniem zbliżam się do Niego.
Płyną obrazy krzywdzących innych: plagiat piosenki, kopalnie polityczne w których niszczone ludzkie zdrowie, wybudowanie Nowej Huty koło Krakowa, wywłaszczenia rolników przed budową autostrady...
Chciało się płakać, a serce zalewał ból Serca Boga Prawdziwego, który widzi to wszystko. Wielu jest mocarzy na świecie, a tylko garstka dzieci Bożych.
Podczas odmawiania „św. Agonii” (umierania Pana Jezusa na krzyżu) współcierpiałem z konającym Zbawicielem. Wprost widziałem św. Krew i św. Wodę spływająca na ludzkość...jako znak Miłosierdzia Boga.
Dzięki tej łasce mamy Eucharystię. Kiedyś wykonano zdjęcie...za kapłanem konsekrującym Najświętszy Sakrament - ukazał się Pan Jezus na krzyżu z którego ran płynęła św. Krew - do kielicha z winem. Nic nie szukaj w tym świecie, uwierz, że czeka nas życie wieczne...
„Dziękuję Ci, Jezu za ten dzień”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 391
Św. Józefa...
Po przebudzeniu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa upadającego pod krzyżem. Biją dzwony, a to czas zejście się 1 Maja i święta Zmartwychwstania Pańskiego w Cerkwi Prawosławnej. O g. 9.00 podczas kazania z radiowej Mszy św. przysypiałem, a w sekundowych snach ujrzałem: gołębie na tle błękitnego nieba oraz św. Józefa pochylającego się nad dwójką dzieci (moimi?).
Mam niepewność czy jechać do matki ziemskiej. Zawołałem "Pod Twoją obronę", a wzrok padł na wiersze ks. Jana Twardowskiego z jego słowami: "świętej pamięci dom rodzinny". Przekazuję to dla poszukujących woli Boga Ojca...
Podczas przejazdu z odmawianiem cz. radosnej różańca wzrok zatrzymał dywan kaczeńców. Zły chciał skierować mnie do kościoła po drodze, ale o 12.00 trafiłem do rodzinnego, gdzie byłem ochrzczony i bierzmowany (św. Floriana).
Nagle znalazłem się w Królestwie Bożym: "Ostatnia Wieczerza", piękne witraże, a nad Ołtarzem grupa świętych...jeszcze figura św. Andrzeja z Dzieciątkiem Jezus. Łzy zalały oczy, a w sercu pojawiło się pragnienie zostania świętym, aby "doznać chwały zmartwychwstania" jako "godzien Ojca" z patrzącymi w oddali Aniołami.
Nie spodziewałem się takiego zalania Miłością Pana Jezusa z Jego oczekiwaniem na mój powrót! Nawet podczas wchodzenia do Domu Boga na ziemi miałem wrażenie, że są to schody do Nieba. Nigdy nie miałem poczucia tak wielkiej bliskości świętych...wprost widziałem ojca Pio i wszystkich zmagających się duchowo, podobnych do mnie.
Na ten czas wzrok zatrzymała św. s. Faustynka oraz pęk czerwonych róż. Zrozumiałem całą różnorodność świata świętych: ten pomaga biednym, a ten głosi Słowo, wielu oddaje życie za wiarę, a ja ćwiczę się dla dobra innych w odczytywaniu Woli Boga Ojca.
W jednej sekundzie "ujrzałem":
- cały świat duchowy z odrzucającymi zbawienie i Niebo ("kto tam był, nikt jeszcze nie przyszedł i nie powiedział jak tam jest?", itd.)
- oraz takich jak ja, świadomych śmiertelnego boju z odpowiedzialnością za innych!
Łzy zalały oczy z powodu pragnienia ujrzenia Boga Ojca (tak jest w Czyśćcu, gdy czekamy na tę chwilkę). Popłyną słowa św. Pawła, a psalmista zawoła (Ps 22): "Będę Cie chwalił w wielkim zgromadzeniu. Moja dusza będzie żyła dla Ciebie". Wprost chciałbym znaleźć się na miejscu kapłana i dawać świadectwo wiary.
Z krzykiem wołałem do Wszystkich Świętych, aby objęli moją rodzinę, a rodziców chrzestnych doprowadzili do Królestwa Bożego oraz za żyjących z pogmatwanym życiem. Prawie omdlewałem, bo nasze serca są słabe dla tak wielkich doznań duchowych.
Niech niewierzący nie wciska mi, że jest to tylko celebracja (muzyka, pieśni i nastrój), a nie żywy kontakt z Bogiem Ojcem! Kapłan mówił o świętości, wszystko to, co właśnie czułem, a Msza św. była w intencji parafian czyli także za mnie.
Jeszcze pieśń o cudzie w którym Pan przychodzi do nas, a wzrok padł na Tabernakulum. Intencja będzie za odrzucających świętość, Królestwo Boże i Boga Ojca!
W późniejszej rozmowie z kapłanem okazało się, że nie wie jak działa szatan! Przed Mszą św. podczas odmawiania cz. chwalebnej różańca towarzyszyły mi trzy białe gołąbki, a teraz, gdy ją kończę wzrok zatrzymują figury Matki Bożej i krzyże Pana Jezusa. Lecą też gołębie na tle nieba...ze snu.
W tym czasie Pan pokazał mi martwe drzewa: kikuty, złamane, spróchniałe w środku, mniej lub więcej okorowane lub całkowicie spalone po uderzeniu pioruna....to ci, którzy odrzucają świętość.
Teraz będę miał pokazanych z tej intencji: Borysa Jelcyna w cerkwi, pisma rockowe syna (cywilizacja śmierci), twarz prowadzącej program telewizyjny "LUZ", padnie też informacja o rekinach giełdowych i czerwonych "przyjacielach ludu". Dalej to odrzucający świętość: F. Rakowski, prof. Jerzy Wiatr, Jacek Kuroń, prof. Janina Staniszkis, Adam Schaff. Wielu to dobrzy ludzie oszukani przez bezbożny ustrój!
Jeszcze błędny Kościół Prawosławny "trzymający się pierwotnego chrześcijaństwa" (odrzuca Namiestnika Pana Jezusa i nie uznaje bezżenności kapłanów oraz istnienia Czyśćca przy wielkim kulcie Matki Bożej).
Wszystko będzie dla ciebie jasne, gdy zaczniesz patrzeć od Boga Ojca, który mówi do nas przez wszystko, a my ograniczamy Go tylko do Biblii (nie mówimy o duszy, bo nie ma o niej wzmianki)! Nasze myślenie jest ograniczone, a dzieło Pana nieskończone.
Wszystko zakończy kontaktowy sen ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus...
- Tereniu święta powiedz mi czy będę w Niebie?...tak!
- Czy będę świętym?...tak!
- Jak Ty?...tak!
Popłakałem się, ponieważ zauważyłem prowadzenie przez Pana Jezusa. Ja naprawdę chcę trafić do Królestwa Bożego...za nauczanie innych odczytywania Woli Boga Ojca, który pragnie, aby każde Jego dziecko wróciło do Domu Prawdziwego! Jakby na znak pojawił się syn...
"Dziękuje Ci, Jezu za ten dzień!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1146
Ten zapis jest połączony z 03.11.2010 „za prześladowanych chrześcijan”.
Późno. Dyżur w pogotowiu. Płynie relacja telewizyjna z miejscowości Krzywda. Tam właśnie oszuści nie zapłacili zadłużonemu rolnikowi za pobrane płody rolne. Płacze matka dzieci, bo bank zabrał im wszystko. Dzisiaj to samo dzieje się na aukcjach internetowych, gdzie chłopaczek wyłudził 800 tys. zł.
W środku nocy wróciłem od porodu, a zrywają do alkoholika, który „umiera” w ambulatorium. Kolega dostarczył go, a teraz się śmieje: „ale się boł, umiroł...cha, cha, byłby trup i już”. Mignęła postać brata Alberta, a pacjent wywołał u mnie litość.
„Panie! jakże różne masz dzieci”...chciałbym kupić mu nowe ubranie i zaprowadzić do Jezusa! Częstoskurcz serca ustąpił, a ekg dobre...śmiejemy się wspólnie, a ja wskazuję choremu na znak, który otrzymał z Nieba.
Podczas oczekiwania na zaśniecie rozmyślałem o mojej drodze życiowej, a wyrzuty sumienia powodowały wstrząsy. Po tragicznej śmierci męża siostry dalej graliśmy w karty, a ja pożyczałem jej pieniądze. Żona wszytko wiedziała, bo jej zmarły mąż przyśnił się i poskarżył na mnie. „Panie Jezu! Przebacz mi wszystkie krzywdy, które uczyniłem innym...przebacz! Przyjmij ten dzień jako wynagrodzenie”. Serce doznało pokoju i pełni.
Zaczyna się ciężka praca w przychodni. Nawał ludzi, chorzy wpadają po dwóch lub trzech, a serce puste. Nie mogę złapać dobrej muzyki, a nawet napić się kawy. Gorąco, poty, bieganina, rozdrażnienie, ból głowy.
Porzuconej przez męża zalecam modlitwy i nabożeństwo. Zapewnia, że zamówi Mszę św. za niewierzącego ojca jej dzieci. Jako niewolnik wychodzę ostatni z pracy.
Udręka trwa nawet w próbie wypoczynku. Pragnę kopać na działce, a sąsiadka prosi o pożyczenie wideł, bo jej się złamały! Dodatkowo wywraca się zaparzona kawa. Mam włączyć radio...właśnie mówią o tych, co nie mają serca i sumienia, którzy krzywdzą innych.
W dzienniku tv pokażą obrazy dyskryminacji rasowej w RPA, gdzie wygrał Nelson Mandela i ludobójstwo w Rwandzie (zabito juz 200 tysięcy ludzi).
Idziemy na wieczorną Mszę św., a dwóch chłopców szarpie trzeciego, który płacze. Zdenerwowana dziewczyna rozmawia przez telefon o sprawie sądowej i potrzebie znalezienia obrońcy.
Św. Paweł mówi: „[...] Bóg jest w was sprawcą [...] abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże [...]”. Flp 2, 12-18
Po Komunii św. łzy zalały oczy, zapadłem się w ławkę i całkowicie odmieniony pragnę tutaj zostać. Mam tylko jedno pragnienie: modlić się. W domu odmawiam cz. bolesną różańca „za krzywdzących innych”, a na piętrze dziewczyna gra na gitarze i śpiewa: „moja wina, moja wina, moja wielka wina”.
W blokach mieszkają rożni ludzie, a to niesie wiele konfliktów, bo trzeba sprzątać, zamykać drzwi, zachować ciszę nocną i nie przechowywać kartofli w piwnicy (strasznie śmierdzą przy gniciu). Kolega lekarz zalał nas, a w czasie remontu wyrzucano z jego mieszkania gruz wprost pod moje okno. Inny sąsiad wysypywał śmieci na środek swojego mieszkania...usunięto wszystko dopiero po jego śmierci!
W „Gazecie Polskiej” (1994) tytuły: „Panorama afer”, „Jak walczyć z oszczercami?”, a w aktualnej (2010): „W obronie honoru Polaków”, ”Przeprosiny za kłamstwa”, „Skazani na samowolę władzy ludzi”. Dodatek do „Gościa niedzielnego” to jeden krzyk nieszczęścia: „Zbrodnie i terror komunizmu”. W „Fakcie” informacja o odnajdywaniu szczątków ludzkich w Smoleńsku.
Nagle zrywają do pijanego sąsiada, który zranił się w głowę. Stęka obudzona żona, a za oknem grają na cały regulator (dziwne, bo także dzisiaj 06.11.2010)...trzaska podgląd, bo „pluskiew u nas wszędzie” („Polskiego zoo”). „Panie Jezu! Jak to wszystko układasz?” Proszę zwrócić uwagę na krzywdy, które wymieniłem: oszustwo, wyśmianie cierpiącego, plotki, nakłanianie do hazardu, porzucenie rodziny, wyzysk w pracy (dotyczy mnie), rasizm, dyskryminacja z ludobójstwem, napad, oskarżenie, afery, kłamstwa, brak honoru i samowola władzy, pijaństwo, ośmieszanie innych, nieprzepisowe zachowanie sąsiadów, a także inwigilacja... APEL
- 29.04.1994 (pt) ZA NIEWIERZĄCYCH U SCHYŁKU ŻYCIA
- 28.04.1994(c) ZA POSZUKUJĄCYCH MIŁOŚCI
- 27.04.1994(p) ZA SZUKAJĄCYCH POZA BOGIEM OJCEM
- 25.04.1994(p) ZA WSTAJĄCYCH PO UPADKU
- 24.04.1994(n) ZA MOJĄ NĘDZĘ
- 24.04.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY SZUKAJĄ SWEGO POWOŁANIA...
- 23.04.1994 (s) ZA OSZUKIWANYCH PRZEZ SZATANA
- 22.04.1994(pt) ZA ZAPIERAJĄCYCH SIĘ PANA JEZUSA
- 21.04.1994(c) ZA IDĄCYCH W IMIĘ PAŃSKIE
- 20.04.1994(ś) ZA SŁUŻĄCYCH OKUPANTOWI