Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

13.08.2000(n) ZA POZBAWIONYCH OGNISKA DOMOWEGO…

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 sierpień 2000
Odsłon: 78

      Po przebudzeniu, wolno dochodziłem do siebie, popłynie "Anioł Pański", a demon kusił do Mszy świętej porannej lub wyjazdu gdzieś, do innego kościoła! To działanie schematyczne, odwrotność działania według "Woli Boga Ojca" czyli tzw. "dobro"!

    Napłynęła tęsknota za domem, bo wielką łaską jest rodzina ludzka, która jest atakowana przez demony...stąd jest wiele rozwodów, gniewu i robienia sobie na złość. Także kuszone są dzieci przeciw rodzicom! Właśnie mam wyjazd do takiego samotnika opuszczonego przez żonę.

    Teraz na piję kawę na ławce przed pogotowiem, a pies polizał moją rękę! Z Mszy świętej radiowej popłynie psalm ze słowami" "Wszyscy zobaczcie jak nasz Pan jest dobry"! Po czasie zasnę na tej ławce z plastikową butelką pod głową. Już mamy dalekie wyjazdy z mijaniem figur Matki Bożej.

     Właśnie trafiłem do babuszki, która ma właśnie urodziny (81 lat) oraz do silnego faceta z zapaleniem wyrostka robaczkowego, a po nim do dziadka który zakończył swój żywot! Dwójkę wysłałem transportami do szpitala, a rodzinie dziadka wypisałem kartę zgonu, aby rodzina nie miała kłopotu.

    Przez cały czas będzie płynęła moja modlitwa przebłagalna, a później koronka do Miłosierdzia Bożego. W tym czasie przepływały obrazy pozbawionych ogniska domowego (niepełne rodziny, rozdzieleni wyjazdem za pracą, wezwani do służby wojskowej oraz rozbite małżeństwa).

   Trwał wielki upał ze zmęczeniem. Już wieczór, zapisuję te przeżycia, a wzrok zatrzymała uśmiechnięta rodzina z dzieciątkiem...wcześniej była to Rodzina Święta! Po zmianie dyspozytorki w pogotowiu zaczął się nawał, trafiłem do umierającego wdowca z synem mieszkającym oddzielnie.

      Właśnie przy mnie przybył kapłan z Ostatnim Namaszczeniem! W ambulatorium pełno pacjentów, a podczas pilnego wyjazdu karetką „złapaliśmy koło”! Później transportowaliśmy pacjentkę do szpitala. W ten sposób mogłem odmówić całą moją modlitwę.

     Po całym dniu ciężkiej pracy będzie spokojna noc, także nie budzono kolegi. Podczas wstawania zawołałem tylko: "Tato! Tato!" Nie potrzebne są żadne długie modlitwy, bo trzeba stać się jak dziecko!                                                                                                                                   APeeL

 

12.08.2000(s)   ZA BLISKICH ŚMIERCI NAGŁEJ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 sierpień 2000
Odsłon: 81

     Przyśnił się zmarły ojciec i brat, ale inni...myślę, że byli w postaci duchowej. W dalszej części snu trafiłem na wielu chorych leżących z wnoszeniem następnych, a na końcu ledwie żywego prosto z "uroczystości".

    Obudziłem się o 6:00 z sercem pełnym lęku i niepewności. Zacząłem nawet wołać do Boga Ojca: "Tato! Tato!". Podjechałem pod przychodnię, ale była jeszcze zamknięta... posłuchałem natchnienia, aby wstąpić do kościoła! Udało się, a serce wołało z płaczem: "Jezu! Jezu! Dlaczego tak obdarowujesz?".

    Nagle rozumiałem jak wielkie łaski spływają na moją osobę; praca, dom, żona, chleb nasz powszedni z łaską wiary i kościołem w pobliżu! A to miejsce przez które można trafić do Ojczyzny Prawdziwej. Jeszcze Bóg Ojciec, Stwórca wszystkiego. Jednak ludzi nie zauważają tych darów.

   Po zjednoczeniu z Panem Jezusem, pracuję z miłością do pacjentów, mimo nawału i bałaganu: wchodzą, a nawet wpadają, a na koniec przybył pacjent z uroczystości rodzinnej (ze snu). Kupiłem Panu Jezusowi piękny wazon pod krzyż z kwiatami, wszystko podlałem, a radość zalała serce!

   Z rozpędu zacząć sprzątać w piwnicznej suszarni, a podczas podłączenia odkurzacza zostałem porażony prądem. Złość, ale miałem to zrobić. Jak się później okaże był to początek odczytu wyżej wymienionej intencji modlitewnej. Szybko płynie czas...już czeka na mnie Pan Jezus w kościele parafialnym.

     Zmęczenie, a jutro mam dyżur w pogotowie. Właśnie odczytałem intencję, krzycząc zadziwiony, bo będę mógł odmówić modlitwę: jako porażony prądem mogłem zginąć. Jest oczywiste, że zawsze otrzymuję namiastkę danego cierpienia, bo zabity nie mógłbym się modlić! A tu...

- walki z bykami

- bandycki napad

- wyścig w zaprzęgów z upadkiem konia

- samolot nie mógł normalnie wystartować

- pożar wieżowca z ratowaniem ludzi z użyciem helikoptera

- płonąca żywcem po oblaniu się alkoholem oraz poparzenie wrzątkiem.

     W tym czasie falami napływała miłość do Zbawiciela! W tym czasie z telewizora napłynął obraz Pana Jezusa z Całunu, a taki mam na półce! Popłakałem się w oczekiwaniem na syna, który pojechał na mecz do Łodzi. W tym czasie przepływał świat z wypadkami, wybuchami oraz plagami! Cały czas trwało poczucie obecność przy mnie Pana Jezusa.                                                             APeeL 

 

 

11.08.2000(pt) ZA ZOSTAWIONYCH SAMYMI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 sierpień 2000
Odsłon: 76

     W śnie miałem całą siatkę papierów i robactwa, nie wróży to nic dobrego. Budzę się nad ranem...i już czas wstawać. W smutku popłynie "Anioł Pański", a Pan Jezus powie do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu": "wesprzyj się na Mnie"! Jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie ciężki dzień w pracy oraz smutek, ponieważ żona nie wyjechała do domu rodzinnego.

    W sercu miałem poczucie opuszczonego. Po wyjściu z domu spotkałem wdowę! Takie serce to wielka łaska od Pana Jezusa, bo wówczas rozumiesz, co czuł w opuszczeniu na krzyżu.

      To nie było opuszczenie w sensie fizycznym, ale dodatkowe cierpienie z powodu braku poczucia obecności Boga Ojca...to wszystko dla naszego zbawienia! Stąd niezrozumienie, że Pan Bóg Go opuścił! Podczas przejazdu łzy zalewały oczy, a w sekundowych błyskach przepływało to cierpienie z odczuciem podobnych na całym świecie!

     Po wejściu do kościoła trafiłem na pieśń ze słowami: "Nie opuszczaj nas. Jezu nie opuszczaj nas...nie zostawisz nas samymi". Zobacz jak jest z nami, w naszych słabościach. Jednak żona będzie na grobie naszej zmarłej córeczki. Popłakałem się podczas Eucharystii, bo ponownie płynęła pieśń o Panu Jezusie, który stał się dla nas pokarmem, a ponadto dał nam swoje serce!

     Od 7:00 do 18:00 trwała ciężka praca, nie mogę wyjść nawet na chwilkę, a chciałem pożegnać się z żoną, ale nie udało się. Podczas powrotu do domu ponownie wstąpiłem do kościoła, gdzie spotkała mnie łaska ponownego przyjęcia Eucharystii!

      Wrócił świat opuszczonych, w tym ja przez żonę. Na ten czas otrzymałem pocieszenie, ponieważ trafiłem na powtórkę koncertu z pieśnią "Grajmy Panu na harfie, grajmy Panu na cytrze...z Jego Światłem we włosach każdy życie zaczyna". Modlitwę za ten dzień odmówię dopiero 13 sierpnia po 20:00.                                   ApeeL

 

10.08.2000(c)    ZA WPLĄTANYCH W NIEBEZPIECZEŃSTWO...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 sierpień 2000
Odsłon: 77

    W zespole przewlekłego przemęczenia nawet sen nie koi, bo budzę się wielokrotnie, szczególnie nad ranem. Popłynie modlitwa "Anioł Pański", a w tym czasie wzrok zatrzyma książka "Raj utracony" z pięknymi słowa o Bogu Najświętszym - dawcy wszystkiego!

     Natomiast z włączonego telewizora popłynie program "Sprawa serca" - otrzymanie nowego serca w wyniku przeszczepu! Takie właśnie serca otrzymałem od Boga Ojca! Pocałowałem Twarz Zbawiciela, a Pan Jezus powiedział do mnie: "chodź będziemy pracować razem".

    Można powiedzieć, że zaczęliśmy pracę od 7:00 (godzinę wcześniej), a ja całkowicie nie spodziewałem się ataku, tak trzeba to nazwać, bo...

- jeszcze nie pracowałem, a już był bałagan

- kolega z pogotowia poprosił o zastępstwo (1-2 godz.)…

    W tym czasie można doznać zawału, ponieważ Szatan tylko czeka na to, bo nie lubi czynienia dobra czyli wcześniejszego przychodzenia do pracy, aby wszystkich przyjąć. W takim właśnie czasie można trafić na daleki wyjazd lub na straszny wypadek lub do młodego człowieka umierającego!

    Już po chwilce tak właśnie się stanie, bo za kolegą muszę jechać z udarem do szpitala i prawie chcę się płakać. Dodatkowo neurolog miał pretensje, że nic nie wiem o pacjentce, którą przejąłem w biegu!

     W czasie powrotu ze szpitala przekazano mi wyjazd do porodu, ale z rodząca pojechała położna. Trzęsły mi się ręce, ponieważ bez winy zostałem wplątany w niebezpieczeństwo. Dobrze, że chronił mnie Zbawiciel. Już podczas przyjęć moich pacjentów duszę i serce zalewała słodycz, a takie jest działanie Ducha Świętego!

    Wielkie zdenerwowanie zamieniło się w radości w sercu! Pragnąłem mówić do ludzi o Panu Bogu - Dobrym Ojcu! Jak żyją zwykli ludzie? Przy kościele serce zalała tęsknota za Panem Jezusem. Wołałem tylko: "Jezu! Jezu!".

      Po 20:00 wyszedłem odmówić modlitwę, bo na przestrzeni otwartej szybko odczytuje intencję. Na obecną wskazał przeszczep serca, a w telewizji mówiono, że trzeba umrzeć dla świata, zostać Ablem i wrócić do Raju, który straciliśmy.

      Na dodatek transportowałem dziadka z udarem, którego dosłownie nie było dla świata, a mam też sąsiada w podobnym stanie. Wróci jeszcze poranek w którym kolega przywiózł do szpitala strasznie poturbowaną.

      W tym czasie spotkałem dwie siostry zakonne przy karetce pogotowia. Przepłynął cały świat: zakony, kapłani, pustelnicy oraz tacy sami w sercu! Dlatego w ręku miałem „Dzienniczek kapłana”.

                                                                          ApeeL

 

09.08.2000(ś)     ZA BEZMYŚLNYCH NISZCZYCIELI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 sierpień 2000
Odsłon: 75

     Na kończącym się dyżurze w pogotowiu po wejściu do karetki wyjazdowej kierowca będzie mówił do sanitariusza o tym, że jakiemuś Staśkowi ukradziono druty elektryczne (miedź), które sprzedano w punkcie skupu.

Pozbawiasz kogoś prądu, szkodzisz jakiejś rodzinie dla paru groszy. Przepłynął cały świat...

- próby jądrowe, a na końcu Hiroszima

- napad na Czeczenię i Grozny

- wysadzenie przez Putina całego bloku w Moskwie, a to prowokacja mająca wskazać na Czeczenów

- wczorajszy wybuch w metrze w Moskwie z zabitymi i rannymi

- wysypywanie zboża z wagonów, a obecnie mamy wielki nieurodzaj

- zrywanie wielkich reklam przy trasie.

    Serce zalał ból i smutek, a w tym czasie przejeżdżaliśmy obok figury Matki Najświętszej. Chorej podałem zastrzyk i skierowałem ją do szpitala, a lekarz rejonowy nie chciał tego uczynić. Potem dziwimy się, że ktoś umiera...

    W przychodni jakoś szło, ale gubiły mnie wchodzące pary. Ból głowy jako wynik zmęczenia skasowałem tabletką oraz mocną kawą. To dzień postu w intencji pokoju na świecie... później bardzo smakował wielki rogal ze szklanką napoju pomarańczowego. Padłem w twardy sen, nawet nie odmówiłem koronki do Miłosierdzia Bożego, co się nie zdarza.

    Teraz krążyłem przy kościele w oczekiwaniu na Mszę świętą o 18:00, a w tym czasie serce zalewał ból tęsknej rozłąki i miłości do Zbawiciela. Popłyną słowa kapłana o Edycie Stein, a ja w tym czasie zawołałem: " Edytko! Wyproś u Zbawiciela uzdrowienie córki, która bezmyślnie niszczy sobie zdrowie".

    Wróciły obrazy z dzisiejszego dnia: straszliwie pobitego, który stał się inwalidą oraz zgon maltretowanego przez bliskich trzylatka! Płacz i tęskną miłość do Zbawiciela ukoiło przyjęcie Eucharystii. Nie chciało się opuścić kościoła...

     Państwo zakupiło - z powodu nieurodzaju - milion ton zboża, a w zeszłym roku w ramach protestu wysypywano je z wagonów! Nie wolno nic niszczyć, bo wszystko jest darem, nawet śmieci powinno się dokładnie segregować.

     Właśnie utworzono taki zawód, po szkoleniu otrzymujesz certyfikat i możesz pracować na śmietniku. Ten dzień kończy się oglądaniem pięknego filmu w którym chora uwierzyła w uzdrowienie przez Matkę Bożą...                                   APeeL

  1. 08.08.2000(w)     ZA NIEŚWIADOMYCH MYLENIA SIĘ...
  2. 07.08.2000(p)   ZA CIERPIENIA WYSŁANNIKÓW PANA JEZUSA...
  3. 06.08.2000(n)  ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRZEBUJĄ ZNAKÓW WIARY
  4. 04.08.2000(pt)   ZA POZBAWIONYCH ŚWIATŁOŚCI NIEWIDZIALNEJ...
  5. 05.08.2000(s) ZA TYCH, KTÓRYM TRUDNO SPEŁNIĆ PRAGNIENIA...
  6. 03.08.2000(c) ZA OFIARY ZAGMATWANIA ŻYCIOWEGO...
  7. 02.08.2000(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ POWROTU DO TWOJEGO KRÓLESTWA, OJCZE
  8. 01.08.2000(w) ZA NIBY OPUSZCZONYCH PRZEZ BOGA OJCA...
  9. 31.07.2000(p) SPOTKAŁA MNIE BOŻA NIESPODZIANKA...
  10. 30.07.2000(n) PONOWNY UPADEK KRZYŻA PANA JEZUSA

Strona 1804 z 2438

  • 1799
  • 1800
  • 1801
  • 1802
  • 1803
  • 1804
  • 1805
  • 1806
  • 1807
  • 1808

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2644  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?