Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

25.01.1996(ś) ZA WDZIĘCZNYCH ZA OCALENIE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 styczeń 1996
Odsłon: 281

 

    Po trzech dniach balangi alkoholowej zerwałem się ocalony. Z wdzięczności pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu. Serce zalała wielka radość. Dodatkowo pocałowałem żonę i podziękowałem za jej pomoc, a oczy zalały łzy.

    Podczas przejazdu na Mszę św. miałem pragnienie zapalenia lampki pod krzyżem... sprzedawczyni wręczyła mi kilka z wdzięczności za leczenie matki. Powtarzam modlitwę "Anioł Pański".

     Po wejściu do kościoła wzrok zatrzymała Stacja Drogi Krzyżowej: Weronika ociera Twarz Pana Jezusa. Łzy ponownie zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie: "Tato! Tatusiu! Panie Jezu! Mateczko! Dziękuję, dziękuję". To sekundowe błyski, ponieważ nasze ciało jest zbyt słabe dla takich uniesień duchowych.

    Na ten czas padną słowa o cudownym nawróceniu Szawła okrutnego prześladowcy chrześcijan, który stał się wybranym z późniejszą jego wdzięcznością za ocalenie! Nawet popłynęły słowa pieśni: "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili!"

    Z wdzięczności pragnąłem ucałować nogi Pana Jezusa, a jak się okaże będzie to intencja tego dnia. Cały czas płakałem z pragnieniem dawania świadectwa o moim upadku (stało się to właśnie dzisiaj...25.04.2023).

   Praca trwała od 9.00-17.00 i to w wielkim pospiechu! Przesuwała się krzywda ludzka...

- oto kobieta  z astmą indukowaną (25 lat pracy w oparach tworzyw sztucznych)...bez renty z powodu choroby zawodowej, a sprawili to moi koledzy!

- oto młody człowiek, smutny, ponieważ rodzina bezdzietna. Proszę go, aby to cierpienie przekazał na ręce Najświętszej Marii Panny.

- biedni, a zarazem praktykant z hotelu "Sobieski".

- dziadek z przerostem gruczołu krokowego.

- bóle głowy, przeziębienia, a na końcu bardzo biedni, którzy nie mieli na leki (poratowałem ich).

   Na pocieszenie dano pensję, a w tym czasie wezwał mnie kierownik i atakował za dobroć i pracowitość (przyjmuję wszystkich)! Dotychczas to nie przeszkadzało. Kolega, który skarżył się na mnie (lekarz "patriota") przez lata "żył jak u Pana Boga za piecem" - teraz dziwi się,  że odzwyczajony od pracy nie ma wzięcia.

   Wcześniej walczył o wcześniejszą emeryturę, kombinował, a teraz mu nie pasuje. Nawet razi go czynione przeze mnie dobro! Ja pracuję z powołaniem, pomagam, dlaczego nie chcą innych? Nie wiedziałem, że przejmuje nas Naczelnik Urzędu Miasta i Gminy, zaczyna się bój o pracę...działanie kierownika to prowokacja! Trwa walka o kontrakty, bo grozi bezrobocie! Zobacz jak działała czerwona zaraza...liczyli, że zwolnie się.

   Koniec, słucham pięknej muzyki, obdarowuję sprzątaczkę i rejestratorkę. Zmęczony wołałem: "Matko! Mateczko pomóż w tej sprawie - niech wyjdą ich zamiary! Jezu Chryste proszę - tyle lat wysiłku. Proszę Jezu! Pragnę ci służy z przynosić owoc". Powtarzałem Imię Jezusa.

    Jakby na pocieszenie w telewizji tańczyli i grali Cyganie - to moi bracia bez domu, bez ojczyzny! Zacząłem grać na akordeonie i za nimi wołaniem z całej duszy: "Jezu! Nie chcę być tutaj! Jezu! Jezu! Jezu! Zabierz mnie stąd. Pragnę Ciebie!"

   W tym czasie wzrok przykuł obraz Panu Jezusowi z Całunu z poczuciem prośby, aby ukochać Go. Popłakałem się. O 21:00  z telewizji popłynie świadectwo ocalonych z łagrów, obozu NKWD w Rembertowie (film dokumentalny) o eksterminacji polskich elit (1944 do 45 r.).

    Obcy ludzie wywozili naszych do swojego kraju i tam ich zabijali. Nawet wykorzystywano Majdanek i Oświęcim. Ci, którzy ocaleli mówili o zbrodniczych metodach (łamanie nóg i zabijania)...to było potwierdzenie odczytanej intencji. Ogarnij cały świat! Zobacz "Obóz Ziemię" z nieba.

    Jakby w odwecie napisałem prośbę o urlop i wolne za przepracowane dni. Na szczycie udręki (o 17:00) Pan Jezus mówił do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu" (tom 4 strona 367):

   "Wesprzyj się na Mnie. Jestem z tobą, (..) z miłości do Mnie nieść swoje jarzmo na ramionach. Kochaj Mnie, moje dziecko, a będziesz żył, ewangelizuj z miłością dla miłości. Przyjmuj wszystko, co pochodzi ode mnie. Choć, Ja i ty, Ty i ja zjednani w miłości. Kocham cię tak bardzo, mój Andrzeju i mój mały". Tak, bo sama miłość płynęła z mojego serca do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

    Podczas spaceru modlitewnego Zły kusił do kupienia alkoholu, a w tym czasie wzrok zatrzymał plakat z napisem "H e r o d". Zrozum ból duchowy, który toczy się w każdej chwilce życia.

   Na poczekalni u stomatologa, gdzie trafiłem z synem odmawiałem "św. Osamotnienie Pana Jezusa w Ogójcu". "Tyle lat spałem, gdy Jezu wołałeś i błagałeś o pocieszenie, Ty, mój Zbawicielu! Nie zostawiasz nas samych. Ja mój Jezu będę z tobą, nie zwątpię w Ciebie tej nocy".

    Płakałem i dziękowałem za ocalenie po trzech dniach balangi alkoholowej i za dzisiejszy dzień. Tak chciałbym opowiadać, że jest Niebo, Ojciec Najświętszy, Pan Jezus i Mateczka, a ja w ich intencji mam pomagać z całego serca zgodnie z powołaniem o co proszę dalej! Tak wyrwało się z serca i to w ramach ewangelizacji.

   Ja zawierzyłem swój los Panu Jezusowi i Mateczce. To próba niesienia swojego krzyża. Później oglądałem reportaż o szpiegostwie. Służby uderzyły w ich twórców! To o mnie, ofierze. Może spotkać mnie wiele form zabicia. Nawet w ręku miałem druk karty zgonu!

                                                                                                           APeeL

24.01.1996(ś) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU KACA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 styczeń 1996
Odsłon: 243

  

    W transie balangi alkoholowej..."pościłem" jak w każdą środę w intencji pokoju na świecie, a po wstaniu zaczął się bój, ponieważ miałem wielkie pragnienie napicia się 50 g wódki. Chodzi o to, że w przepiciu pozostają alkohole fuzlowe (objawy złego poczucia), które spalane są w dostarczeniu czystego alkoholu.

   Tylko Pan zna nasze cierpienia, także w nałogach. Tak jak ja, cierpienie podobnego. Popłakałem się, a świadomość posiadania piwa będzie trzymała mnie w pracy. Była bardzo dużo ludzi oraz dwie wizyty. Wzrok przykuje na tablicy z Matką Bożą Bolesną!

   Upadłem, bo udało się pożyczyć pieniądze i zrealizować pragnienie, a dodatkowo mylnie dziękowałem Panu Jezusowi za pomoc.

    W tym czasie z kieszeni wypadł różaniec i krzyżyk. Po wzmocnieniu wołałem z podziękowaniem Panu Jezusowi, który też współcierpi. Trzymało mnie posiadanie piwa, które zabrałem do pracy, a było bardzo dużo ludzi oraz dwie wizyty domowe. W tym czasie wzrok zatrzymał wizerunek MB Bolesnej.

    Od 14:00 czekałem na powrót żony, a przez to miałem pokazane to cierpienie. Przenieś to na rozłączone małżeństwa, oczekiwanie matki na powrót dziecka. Gazeta otworzyła się na zdjęciu rodziców czekających na synka, którego nie ma od dwóch tygodni.

    Na Mszy świętej wieczornej przystąpiłem do Sakramentu Pojednania, mogłem wrócić do Boga po przyjęciu Eucharystii. Wzrok przykuła tablica, gdzie trup wstaje z trumny. Tak właśnie było i dalej jest dzisiaj. Z ciężkim wyrzutem sumienia wołałem:

    "Jezu! Jezu! Jezu! Jakże wielkim jestem nędznikiem. Ja wiem, że Ty Jesteś i tak postępuję! Cóż inni?" W naszej codziennej przemianie otrzymujemy wsparcie od Zbawiciela w Eucharystii.

    Po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii...z radości dałem świadectwo wiary spowiednikowi, a później sąsiadce stomatolog. Później spotkany spowiednik mówił o mojej kompromitacji, a taka jest prawda!

    Zrozum, że ja wiem o istnieniu Boga Ojca, Pana Jezusa Matki Najświętszej oraz Królestwa Bożego i tak czynię! Wiem też, że w tym momencie jestem największym nędznikiem na świecie!

     W domu padłem zmęczony aż do następnego dnia...

                                                                                                         APeeL

23.01.1996(w) ZA ZABIJANYCH PRZEZ ALKOHOL I DUSZE TAKICH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 styczeń 1996
Odsłon: 277

 

    Przed wyjściem do pracy wypiłem resztę "Żytniej", a później między wejściem pacjentów pociągałem piwo zasłonięty drzwiami szafy...pewniej czy staruszkach. To wielka udręka.

   Jakoś trzymałem się, nawet nieźle szło! Babuszka mówiła, że modli się, abym został tutaj! Łzy zakręciły się w oczach, a właśnie płynęła smutna melodia. Jak nigdy udało  się wyjść o 13:00. Powtórzyłem reperację zęba. Spotkałem żonę, która stwierdziła że za zdrowie córki i moje odda swoje zdrowie.

    Jakże smakuje jej zupa pomidorowa, najlepszy na świecie...na skrzydle kaczki! Udając trzeźwego wypiłem 1.5 setki wódki, aby pozwoliła jechać samochodem na dyżur w pogotowiu. Tam wypiłem resztę oraz piwo.

    W ramach już odczytanej intencji modlitewnej, a właśnie przyprowadzili kolegę stomatologa alkoholika. Przybył też alkoholik proszący o skierowanie do działu odwykowego. Rano wzrok przykuły gołębie, trwał pokój, mogłem zdrzemnąć się.

    Pożyczyłem na alkohol i popłakałem się przy słowach płynących z telewizora o Panu Jezusie, Synu Boga Żywego danym nam dla naszego Zbawienia. Łzy zalały oczy - to sekundy, nie zrozumiesz tego, nie pojmie tego człowiek normalny bez łaski wiary.

   "Patrzył" Pan Jezus z Całunu. Ja wiem, że mam ochronę, ale to delikatność. Bóg sprawdził moje dobre poczucie, badając moją wolną wolę po uzyskaniu pomocy.

    Jeszcze program: "Rewizja nadzwyczajna"! Ali Agca, który z powodów politycznych miał zabić Jana Pawła II...łzy zalało oczy podczas wejścia Jana Pawła II do jego celi. To wyraz Miłosierdzia Bożego...

                                                                                              APeeL

 

22.01.1996(p) ZA USZKODZONYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 styczeń 1996
Odsłon: 241

 

    W nocy zrywałem się z powodu pragnienia, otworzyłem piwo żony, które już wcześniej wypiłem i tam była woda! Zobacz jaki to przykład "oszukiwania samego siebie".

   Wstyd przed Panem Jezusem zalewał duszę wykonałem tylko małe krzyżyki na czole, ustach i sercu. Już dawno nie byłem w takim stanie, ale rano wybrałem się na Mszę świętą.  Dominowała słabość i ból ciała, czułem się umierającym, a wówczas świat nas nie obchodzi. Wołałem tylko: "Tato!" Tato! Tatusiu!"

    Przypomniały się zarazem Słowa Pana Jezusa, że nigdy mnie nie opuści! Tak się stanie, bo nałóg będę miał odjęty, co potwierdzam przepisując to świadectwo 18 kwietnia 2023 roku.

   Dodatkowo zdziwiły mnie słowa przeczytane w "Prawdziwym życiu w Bogu" tom czwarty na stronie 99; "Nigdy cię nie zawiodę ani nigdy nie zapomnę cię paść".

   Ledwie stałem na nogach, nie miałem ciała! Powtarzałem tylko wołanie do Boga Ojca, nie mogłem przyjąć Eucharystii. W tym czasie przepływały obrazy szkodzących sobie i umierających z tego powodu, a nawet tracących raz na zawsze zdrowie.

    Prosiłem Matkę Bożą z Medjugorie, tutaj mamy wszystko, a marnujemy swoje zdrowie. Otrzymałem ewidentną pomoc: wolny dzień w przychodni z zamianą dyżuru w pogotowiu. Często nie można tego uczynić szczególnie w poniedziałek.

     Podczas wyrzucania śmieci natknąłem się na wielką ilość pustych butelek po alkoholu. Ilu ludzi cierpi dzisiaj z powodu przepicia, a nawet zatrucia alkoholem z uszkodzeniem ciała (wątroby, trzustki oraz mózgu).

    W barze poratował mnie mały kieliszek oraz piwo, wróciłem do świata. Dodatkowo do śniadania wypiłem duży kielich, ale przykrość ponieważ, stwierdziłem złamanie uszkodzonego zęba.

    To okazało się pomocą w odczycie dzisiejszej intencji. Ile doznajemy różnych uszkodzeń (typowym przykładem jest zwykłe krojenia chleba). Na ten moment w telewizji popłynęły obrazy: jenot w pułapce, chłopiec z chorobą Downa, kobieta z guzem w piersi.

    Około 10:00 radość zalała serce, pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu, kupiłem pęk kwiatów pod krzyż Zbawiciela, a kwiaciarka dołożyło od siebie róże, uda się zreperować ząb. Wzrok zatrzymało zdanie na kalendarzu: "Bóg mnie ocali". Przed dwoma godzinami zazdrościłem synowi zdrowia.

    Podczas odbioru pościeli z zakładu wzrok zatrzymały wraki samochodów. Takim wrakiem jest sąsiad policjant po przebytym wypadku w stanie upojenia alkoholowego. Ząb zreperowany, ale plomba wypadła po kilku godzinach.

     Dopiero na działce w słońcu wróciła radość życia z możliwością modlitwy. Alkohol to zabójca duszy ludzkiej...to namiastka radości Bożej. Znowu jego brak, ale w piwnicy miałem ćwiartkę wódki, którą wypiłem jednym haustem...

                                                                                         APeeL

 

21.01.1996(n) ZA ZABIJAJĄCYCH SIEBIE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 styczeń 1996
Odsłon: 252

    Wczoraj był wieczór z butelką, a wcześniej żonę wypominała, że "nie wygram z samym sobą" przypominając, że mój kuzyn w wypadku - po pijanemu - zabił siebie i obcą rodziną.

   W tym czasie wzrok zatrzymały artykuły o zabijających siebie: poprzez różne nałogi, wykonujących aborcję, prostytucję i ewidentni samobójcy...

    W tym tym także świadomi samobójcy duchowi: Jerzy Urban oraz Leszek Kołakowski. Właśnie w ręku miałem jego artykuł w "Gazecie wyborczej" opisujący treść kazania o wartościach chrześcijańskich!" Tak poznałem intencję tego dnia.

    Po przebudzeniu wstydziłem się przeżegnać, zrobiłem tylko mały krzyżyk na czole, ustach i sercu z powtarzaniem imienia Pana Jezusa! Napłynęła osobę alkoholika z mojego rejonu, który w przerwie picia zażywa mieszankę: relanium z luminalem!

    Na ten moment z telewizora o 8:15 popłynie świadectwo wiary alkoholika, który wiedział to, co ja. Popłakałem się, gdy mówi o naszej nędzy! Żona słusznie stwierdziła, że jestem właśnie takim. Alkoholik nie może tego ujrzeć....u mnie stanie się to dopiero po latach, na kursie, który zacznę od wstąpienia do barku w piwnicy hotelu. Mogłem zapić się na śmierć.

    Sami nie możemy pokonać nałogu, w tym czasie Pan Bóg czeka na nasze wołanie, ale jest to wielka delikatność, bo nie może narzucać z pomocą, ponieważ spotka go zarzut ze strony szatana, że odbiera nam wolną wolę! To śmiertelny bój duchowy, nie ujrzysz tego bez łaski wiary i nie zrozumiesz!

    Żona słusznie mówiła o dwulicowości, fałszu z systematycznym jej dręczeniu, które jest celem mojego życia! Nic nie odpowiadałem, bo taka jest prawda. Chciała wylać mi za kołnierz wódkę z butelki, ale tam była woda...tak wydałby się ten dodatkowy fałsz.

   W tym czasie Szatan wpuszczał mi polecenie, aby wyjść do małego baru i dalej pić alkohol. Ja nie mogę nic robić na złość! Poprosiłem Pana, aby przyjął te obelgi w jej intencji i udręce. Dodatkowo napłynęła chęć grania w karty, a to wyraźnie od demona. Ponieważ to przetrzymałem kusił do przystąpienia do Eucharystii..

   Nie poddałem się, zszedłem z chóru, gdzie trafiłem na wizerunek Świętej Rodziny z Michałem Archaniołem...patrzącej wprost dla mnie! Dobre śniadanie w gronie rodzinnym, a ja po cichu wyciągnąłem całą ćwiartkę wódki.

   Radość, ale to początek upadku! Złapałem karty i pobiegłem do kolegi w pogotowiu, który dolewał mi "z serca" z mojej butelki, oszukiwał jawnie, brał asy z talii. Przegrałem i upiłem się, po powrocie padłem w sen jak zabity (od 14:00 do 6:00 rano) następnego dnia!

    Różne są formy zabijania siebie, najgroźniejsza jest śmierć duchowa. W ręku mam zdjęcie Generała Wojciecha Jaruzelskiego, sztywniaka oraz małżeństwo które zwabiało ludzi mordowało i zamurowywało w ścianach domu...

    Po latach nałóg będę miał odjęty. Dzisiaj, gdy to przepisuję (jestem abstynentem już 20 lat)...

                                                                                        APeeL

  1. 20.01.1996(s) ZA DAJĄCYCH Z SERCA...
  2. 19.01.1996(pt) Moją misją jest szerzenie zbawienia...
  3. 18.01.1996(c) ZA BEZRADNYCH BEZ MATKI...
  4. 17.01.1996(ś) ZA TYCH, KTÓRZY WYRZEKAJĄ SIĘ SAMYCH SIEBIE...
  5. 16.01.1996(w) ZA NIEŚWIADOMIE ZMYLONYCH...
  6. 15.01.1996 (p) ZA POTRZEBUJĄCYCH WSPÓŁCZUCIA..
  7. 14.01.1996(n) ZA ODRZUCAJĄCYCH DZIECIĘCTWO BOŻE...
  8. 13.01.1996(s) ZA NIEGODNYCH TWOICH ŁASK OJCZE...
  9. 12.01.1996(pt) ZA DUSZE ODDANE BOGU...
  10. 11.01.1996(c) ZA TRĘDOWATYCH DUCHOWO..

Strona 1804 z 2287

  • 1799
  • 1800
  • 1801
  • 1802
  • 1803
  • 1804
  • 1805
  • 1806
  • 1807
  • 1808

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 541  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?