- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1064
Dyżur w pogotowiu. Północ. Wróciłem od nagłego zgonu dziadka i trafiłem na wywiad z Gustawem Jungiem dla którego nasza mądrość jest wyrocznią, a to sprawiło, że bożki zrównał z Bogiem Objawionym. Jakże szatan oszukuje braci ziemskich.
W „Znaku” teologowie protestanccy mówią o różańcu „jako próżnej gadaninie”...”Jezu wybacz!”. Jakże miła jest Matce Bożej ta modlitwa. Przecież to Jej pozdrawianie: „Zdrowaś Maryja”. Właśnie kotka przenosi w zębach swoje młode, a w sercu Matka Boża zatroskana o nas, Swoje dzieci!
Ile cierpień zsyła Niebo! Często zdarza się, że piękna modlitwa płynie w moich snach...gdyby udało się to zapisać Teraz odmawiam „Anioł Pański” wśród śpiewu ptaszków, bo pogotowie jest w środku lasu. Jeden z nich usiadł na parapecie otwartego okna. Ja wiem, że to znak z Nieba. Zabierz mi to, a cóż dasz w zamian?
Trochę zamieszania typowego przy zmianie dyżuru...zmiażdżone palce, a kolega pyta czy „mój długopis jest mój”. Myśli uciekły do posiadania czegoś po jakimś świętym, a wszystko oddałbym za najmniejszy kamyk po którym stąpał Pan Jezus. Łzy zalały oczy, a myśli uciekły do Zbawiciela, który zdeptał królestwo szatańskie. To trudno byłoby pokazać w filmie, a pragnę stworzyć taki scenariusz...jaki tytuł?
W czasie dyżuru w przychodni przesuwają się wystraszeni cholesterolem, nadciśnieniem i śmiercią, a z radia mówią o pani, która zdała się na męża (oddała mu swoją wolę).
Serce pełne bólu, a właśnie śpiewają „Prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze”, gdzie słowa na ta chwilkę do mnie „[...] nagle, z nikąd przybywasz Ty”. Dusza tylko pojękuje: „Jezu! och Jezu ! zapomniano o tym, że tylko Tobie trzeba śpiewać”.
Napływa bliskość Matki Bożej i Pana Jezusa z pragnieniem bycia na Mszy św. wieczornej. Radość, a siostra śpiewa: „Wesel się Królowo miła, bo Ten któregoś zrodziła zmartwychwstał”. W wyobraźni jestem na Drodze Krzyżowej w Jerozolimie i wołam „za oszukanych przez szatana”.
Napływa naród żydowski oraz wszyscy wybierający cywilizację śmierci. Na ten moment siostra śpiewa o Jezusie, który wyzwolił nas z niewoli czarta. Wołam za rządzących Polską, którzy żądają „niezależności światopoglądowej”.
Wieczór. „Polskie ZOO”, gdzie Marcin Wolski atakuje Kościół Pana Jezusa. Łzy zalały oczy. Ten dzień i modlitwy także za niego. Właśnie emitują film „Konwój”, gdzie jeden ostrzega drugiego. Powinno stworzyć się taki serial, gdzie do końca świata będą ostrzegać przed szatanem.
Zbliża się północ, a syn przyniósł kasetę z tytułem piosenki: „Nieśmiertelny”. To ewentualny tytuł scenariusza, bo największym oszustwem szatana jest negowanie istnienia Królestwa Niebieskiego i życia wiecznego... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 584
Miga lampka przed Jezusem Miłosiernym, a ja odmawiam koronkę mając w sercu umierającego w celi śmierci o. Kolbe. Na ten moment Pan Jezus powie przez Vassulę Ryden:
„Ja niosę na Moich zmęczonych ramionach Mój krzyż /../ Weź Go na chwilkę, mój umiłowany /../ Moje dzieła są zakryte przed oczami mądrych /../ Moje pouczenia zostały ci dane w duchu,a nie w taki sposób, jak naucza się filozofii."
Przypomniał się obrazek w kościele z bł. Honoratem Koźmińskim, patronem zawierzenia! Napłynął obraz „Ostatniej Wieczerzy”, gdzie możemy zamiast Apostołów dać męczenników, a tacy są wciąż powoływani do cierpienia z powodu Imienia Pana Jezusa.
W moim sercu trwa zniewolenie naszego narodu („Polska Ludowa od nowa”), ale uciekłem od kuszenia i popłynie „Anioł Pański”. Przeczytałem też słowa o Apostołach Pana Jezusa z zaparciem się Piotra i uratowaniem umiłowanego Jana od męczeńskiej śmierci...on jeden wytrwał z Matką przy Panu Jezusie.
Na Mszy Św. w czytaniach była mowa o nawróceniu św. Pawła. Popłakałem, ponieważ wielu w prześladowaniu lub zagrożeniu wypiera się wiary, Pana Jezusa, a nawet odrzuca Go! Eucharystię przyjąłem w intencji tego dnia...
Podczas przyjęć chorych słuchałem relacji z okropności, które dzieją się „tu i teraz”: w Burundi, Rwandzie, gdzie nocami morduje się ludzi zamieszkałych w blokach. Żołnierze są bardzo grzeczni i układni dla białych. Przepraszają i kłaniają się, ale z samochodu reporterki wyciągnęli jej czarnego służącego i na jej oczach zabili go! Dalej kłaniali się, uśmiechali i przepraszali...
Z tego powodu postanawiam nie pić kawy i nic dzisiaj nie jeść (nawet chleba)...później wypiłem trochę wody. W tym czasie Zły zalewał mnie obrazami słoneczka i wypoczynku na działce, bo wiedział, że napór pacjentów będzie trwał do 15.00, a później będę musiał - zastąpić chorego kolegę - na dyżurze w pogotowiu.
Z krótkiego wyjazdu przywiozłem pacjenta, a prowadzący oddział krzyczał na mnie, bo jest dzieckiem resortowym z rodziny gen. Marka Dukaczewskiego (bardzo podobni). Jak jest w potrzebie to zastępuje go jako „ordynator”, a w normalnym czasie staje się „nauczycielem” (mamy taką samą specjalizację):
- panie doktorze niech pan nie przenosi niechęci do mnie na chorych, spotkamy się później...będzie panu nijako!
-
nie opowiadaj pan głupstw!...jest dennym ateistą, wyklucza istnienie nadprzyrodzoności, a moja łaska wiary to „głupstwa”, „opium dla ludu”, „taca i kasa”.
W DTV płynie informacja o kolaborancie Touvier Pier, który zabijał Żydów i nigdy się nie upokorzył. Dzisiaj, gdy to przepisuję (26 kwietnia 2019) pokazują mordercę żony (w obecności synka), a także ludobójców z Państwa Islamskiego. Przepłynęły też obrazy płatnych zdrajców, pachołków Rosji...właśnie jest informacja o kłopotach Moczulskiego, który tak rozszyfrował PZPR.
Teraz pędzimy z zawałem serca, a ja z płaczem zaczynam moją modlitwę z długimi zawołaniami. Widzę przy tym łaskę wybrania przez Pana Jezusa oraz zapierających się.
Jeszcze dziadek, który „chyba nie żyje”...trafiamy do wiejskiej chaty, zmarły leży w poprzek łóżka, powieki sztywne...”zimny trup”. Płaczącej babci, która rozpoznała mnie przekazałem, aby nie płakała, bo mąż jest z nami. Rozstanie sprawia ból, ale on jest.
W kuchni zauważyłem skulonego i przestraszonego chłopczyka, który siedział na lepce z twarzą między kolanami…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 862
W sekundowym śnie ujrzałem dwa piękne wizerunki MB Częstochowskiej, a podczas śniadania wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu...popłakałem się, bo odczułem błogosławieństwo Zbawiciela.
W kościele zrozumiałem, że mało ludzi żyje wiarą na co dzień i pragnieniem łask Boga naszego oraz chęcią świadomego służenia Panu Jezusowi. Ponownie łzy zalały oczy...
Psalmista (Ps 66) wołał w uniesieniu: „Niech cała ziemia chwali swego Boga /../ rozgłaszajcie Jego chwałę /../”. A Pan Jezus wskazał, że „Kto we Mnie wierzy ma życie wieczne, jam jest chleb życia /../..chlebem,który ja dam jest Moje Ciało na życie świata”.
W momencie Eucharystii moją uwagę przykuły słowa z modlitwy kapłana o „idących w imię Pańskie”. Siostra śpiewała, a to było wołanie z mojego serca: „Cóż Ci Jezu dam za Twych łask strumienie...cóż Ci dam za Twe hojne dary?" Jeszcze "Święty, Święty, Święty Pan Bóg zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. Hosanna na wysokościach!"
Po błogosławieństwie kapłana pędziłem do pracy, a jeszcze nie wiedziałem, że dzisiaj zostanę napadnięty przez Szatana. W takim czasie pojawia się niepokój i rozdrażnienie bez przyczyny, niemożność wypicia kawy, nękające telefony...nawet z podziękowaniami oraz wpadanie do gabinetu lekarskiego „ciężko” chorych i nie zarejestrowanych!
Ja nie wiem jak koledzy leczą tylko ciało, bo wielu potrzebuje porady duchowej...nawet nie wiedząc o tym! Właśnie jest pani w rozterce, bo jej syn ma być poddany eksperymentalnemu leczeniu. Zaleciłem, aby przed podjęciem decyzji przystąpili do Eucharystii...poświadczyła, że w ciężkiej chorobie poprawił się po Mszy Św.!
Zdrowej wskazuję na obdarowanie za które trzeba dziękować...zamartwiającą się o przyszłość proszę o życie tylko daną chwilką...palącą o wyrzeczenie w piątek w intencji pokoju w Jugosławii, a wybierającą się na dodatkowe studia zaoczne, aby odczytała czy to jest zgodne z Wolą Boga Ojca, bo będzie musiała ponosić koszty, rozdzielać rodzinę, a ma już swoje wykształcenie.
Teraz piszę list do umierającego brata pielęgniarki, który wie, że ma nowotwór (pobiera narkotyki). Proszę go, aby wołał do Matki Bożej, ponieważ Szatan straszy go śmiercią, która jest początkiem naszego prawdziwego życia. To jest tylko rozstanie z ciałem, bo dusza wraca do Boga Ojca. Niech każdy dzień przekazuje w jakiejś intencji.
Kończy się praca, a zaczynają się „prośby” od Przeciwnika Boga, które mające wykazać, że jednak nie pomagałem potrzebującym:
- trzy uczennice zawaliły lekcje w szkole...umęczony daję im zwolnienia, ale wskazuję, że zgrzeszyły, a dodatkowo narażają mnie na odpowiedzialność, ponieważ zaświadczam nieprawdę!
- do tego doszła wizyta domowa u porażonego, który poprosił mnie o pożyczenie 2.5 miliona złotych...dla bratanka! Smutek zalał serce, ponieważ zawsze służyłem mu z miłością, a dzisiaj dla jego babci przyniosłem kawę!
W smutku popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji „idących w Imię Pańskie”. Po powrocie do domu z bólu padłem na kolana, ale napłynęło rozdrażnienie „trzaskającym” w moim pokoju podglądem.
Towarzysze są czujni, kręcą się, ponieważ obraduje czerwony Sejm RP. Lech Wałęsa z MB Częstochowską w klapie dogadał się w sprawie podziału władzy!
Nie kończą się prośby od Bestii, bo:
- sąsiadka prosiła mnie o zaświadczenie na kierowcę dla źle widzącego z rodziny, a on należy do innego lekarza. Ponieważ odmówiłem złościła się na żonę, a ta później na mnie!
- jakaś babcia prosiła o wycięcie odnóżek winogron, a właśnie wyjeżdżamy samochodem
- żona stwierdziła, że źle jadę, a nie ma nawet karty rowerowej!
Podjechaliśmy pod „mój” krzyż, gdzie żona zasadziła kwiaty, które kupiłem Panu Jezusowi. Później trafiliśmy na działkę, ale tam też nie miałem spokoju: „Panie! Jezu mój...tylko z Tobą jest mi dobrze”, a właśnie z radia płynie piękna muzyka z cerkwi!
W bólu zacząłem moją modlitwę, która koi serce i duszę, a przy św. Poniżeniu Pana Jezusa łzy zalewały oczy, bo przypomniały się słowa Zbawiciela: „kopali Mnie w żołądek”. Taki jest los idących w Imię Pańskie!
Jakby na ukoronowanie udręk w nocy wystąpił ból zęba (zgorzel), ale następnego dnia zacząłem przyjęcia chorych wcześniej, a Pan sprawił, że udało się wyjść do stomatolog, która właśnie była wolna.
Pierwszy raz pojawiło się pragnienie odczuwania bólu, który przekazałem w intencji cierpiących i przestraszonych dzieci. Wszystko sprawnie naprawiono, a ja w podziękowaniu mówiłem o Bogu Ojcu i odczytywaniu Jego Woli, o Panu Jezusie i aktualnych Objawieniach Maryjnych oraz o moim podwójnym życiu...tym i Tamtym światem.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1058
4.00...udało się pospać i jeszcze za to płacili! Zerwano na daleki wyjazd, a dla mnie to okazja do rozpoczęcia modlitwy w intencji, która krążyła wokół władzy, służby i okupacji. W sercu pojawił się Judasz, a właśnie trwa spór Wałęsa-lewica!
W karetce zacząłem odmawiać „św. Osamotnienie Pana Jezusa”. Napłynął obraz Getta, obozów i naszej okupacji, która dalej trwa, a najgorsze jest to, że większość chce służyć człowiekowi...nie Bogu Ojcu dającemu szczęście i życie prawdziwe!
W wiejskiej chatce starszy mężczyzna miał zawał serca. Podwórko ładnie wysprzątane z wielką stertą narąbanego drzewa. Jakże to piękne. Dwoje staruszków trwa wspólne do końca. Moje myśli uciekły do żony.
Wrócił ból zęba i wcześniej zacząłem przyjęcia „w młynie” (przychodni). Pan sprawił, że nastąpiła przerwa w zgłaszaniu się ludzi, a dentystka do której trafiłem siedziała „wolna". Pierwszy raz pojawiło się pragnienie odczuwania bólu, który przekazałem w intencji cierpiących i przestraszonych dzieci.
Wszystko sprawnie zreperowano, a ja z wdzięczności dałem św. wiary...o Bogu Ojcu i odczytywaniu Jego woli oraz o pięknie mojego podwójnego życia.
Zaczął się ponowny nawał chorych, a jednocześnie słuchałem relacji radiowej z okropności, które działy się wówczas w Burundi i Rwandzie, gdzie do władzy doszli Hutu i nocami mordowali mieszkających w blokach (Tutsi).
Żołnierze dla białych byli bardzo grzeczni i układni...kłaniali się i przepraszali, ale z samochodu reporterki wyciągnęli jej służącego i na jej oczach zabili go! Nadal kłaniali się, uśmiechali i przepraszali.
Z tego powodu postanowiłem, że dzisiaj nie będę nic jadł (nawet chleba) i pił kawy...spożyłem trochę wody, a napór pacjentów po dyżurze trwał do 15.00! Serce zalała radość z wyrzeczenia i wykonanej pracy.
Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego zapaliłem lampkę przed wizerunkiem „Jezu ufam Tobie”, a później modliłem się w uniesieniu duchowym „za służących okupantom". W tym czasie napływały obrazy z życia o. M.M. Kolbego, a teraz, gdy to opracowuję w moim ręku znalazł się wizerunek tego świętego trzymającego dwie korony.
W DTV o 19.30 podano informację o kolaborancie zabijającym Żydów, który nigdy się nie ukorzył. Przepłynęły postacie płatnych zdrajców, pachołków Rosji, których rozszyfrował Moczulski („PZPR").
Przed snem chciałem pocałować Pana Jezusa z Całunu, który jest na okładce „Prawdziwego Życia w Bogu” i otworzyłem tom 1 na stronie 182, gdzie trafiłem na słowa: „czy chcesz ucałować Moją książkę”? Po pocałowaniu jej Pan dodał: „jest to kierownictwo duchowe dla Moich wybranych dusz”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1108
Tuż przed przebudzeniem ujrzałem zdanie w podsuniętym tekście: „opowiedzenie się za Bogiem to decyzja niebywała i ostateczna”! Tak, to prawda, bo takie oddanie się musi być pełne, bez niedomówień, zmieniające nasze życie!
Zerwałem się i wiem, że mam być w Domu Pana o 7.30. Pod kościołem, bo Msza św. zaczęła się wcześniej dobiegły do mnie słowa Pana Jezusa „o Swoim ludzie”, a ja czuję, że są kierowane także do mnie.
Dzisiaj jest wspomnienie męczeństwa Szczepana, który mówił z mocą (Dz 7,51-59;8,1): "Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy (...) A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali”.
W serce wpadło słowo „zdradzili”, bo napłynął obraz mojego wczorajszego zachowania z opuszczeniem przez Pana Jezusa. „Przepraszam Panie Jezu...przepraszam". Każde słowo kapłana i śpiew ludu wywoływały w moim sercu wielki ból, a zarazem radość z powodu łaski, której doznaję w tej chwilce życia.
Mały chłopczyk rozkładał białą serwetkę i robił to majestatycznie, a ja zrozumiałem, że mam stać się tak właśnie posługującym Panu Jezusowi...czystym, niewinnym i świętym! W tym czasie Zbawiciel mówił (J 6,30-35): „Jam jest chleb życia, kto do Mnie przychodzi nie będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy nigdy pragnąc nie będzie”.
Kapłan wspomniał o Synach Światłości...i otwartym Niebie. Wprost chciałbym ucałować siostrę-organistkę za pieśń, która była skierowana do mnie o Sercu Pana Jezusa i moim losie, który On wziął w Swoje Ręce! Uwagę przykuła wielka figura Dobrego Pasterza, a Eucharystię przyjąłem „za zdrajców” w sensie: zdradzających Pana Jezusa.
Poczekałem na chłopczyka i powiedziałem mu o jego wielkiej łasce posługiwania Panu Jezusowi...prosiłem, aby nigdy nie odszedł od nasze wiary. Na ten moment spotkaliśmy niewidomego, którego pocieszyłem z całego serca.
„Na pewno nie wie pan jaka radość zaskoczy pana w momencie śmierci, gdy wszystko pan ujrzy...tak jak obecnie widzi pan w śnie. Inni nie będą mieli tej radości, radości odzyskania wzroku w momencie swojej śmierci”!
Dzisiaj pracowałem sprawnie i szybko...tu zastrzyk, tam blokada, leki same się wypisywały. Między badaniami mówiłem, ostrzegałem i pocieszałem:
- Nie wolno pani już pracować fizycznie, to pokusa. Trzeba drgnąć ku duszy, prowadzić życie modlitewne!
- Och! chwali pani śmierć nagłą, a nawet gorzej, ponieważ podpiera się określeniem wierzącej...proszę tego nie robić!
- W czyśćcu dowie się pan wszystkiego, ale jest to miejsce wielkich cierpień duchowych. Proszę naprawdę wrócić do Pana Jezusa, bo ukrywa się pan w ciele.
- Moja radość i nadzieja jest w mojej śmierci, tutaj jestem...będę dokąd Pan mi wyznaczył, ale nie chcę, bo pragnę wrócić do Ojczyzny Prawdziwej i być blisko Pana Jezusa!
- Proszę odczytać Wolę Ojca (studia)...w tej intencji trzeba prosić i poświęcić Mszę św. z Eucharystią!
Do mojego serca i duszy napływał pokój, który chwilkami rozrywał serce. Około 12.00 po „Aniele Pańskim” powtarzałem wielokrotnie Święte Imię Pana Jezusa, które koiło ("Ten, który Zbawia”). Zrozumie to człowiek w podobnym napadzie tęsknoty za Swoim Panem!
Podczas dalekiego wyjazdu karetką odmawiałem koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę w intencji: „zdradzających Pana Jezusa". Serce zalał ból współcierpienia ze Zbawicielem...odczułem Jego osamotnienie oraz trwające zdradzanie przez najbliższych.
Trafiłem do domu w którym niedawno umarł ateista. Poprosiłem rodzinę, aby go wspomagali modlitwami. Teraz umiera jego żona, która przyjęła Sakrament Pojednania, ale przed spowiedzią straszliwie krzyczała. Zobacz co szatan wyczynia ze swoimi, których traci!
Zdziwiony czytam relację naszego kapłana z Dominikany wezwanego do młodej kobiety, która na widok stuły zerwała się z nieludzkim rykiem z łóżka i zaczęła wymieniać jego grzechy. Przerażony uciekł i wrócił następnego dnia po konsultacji z biskupem. („Któż jak Bóg” nr 6/2014).
Podczas powrotu skuliłem się w tyle karetki i odmawiałem moją modlitwę, bo dalej trwał ból w sercu i duszy. Dzień zakończyła ponowna koronka do Miłosierdzia Bożego i podziękowanie Panu Jezusowi...
Dzisiaj, gdy to edytuję (08.04.2015) na Mszy św. po Eucharystii moje serce zalała miłość do kapłana, który został oszukany przez demona (jak ks. Lemański) i czeka na dyspozycję biskupa. Sprawił kłopot sobie, rodzinie, a także wiernym, którym służył, bo świątynię zamknięto... APEL
- 18.04.1994(p) ZA BOJĄCYCH SIĘ ŚMIERCI
- 12.04.1994(w) ZA POWTÓRNIE NARODZONYCH
- 11.04.1994(p) PODZIĘKOWAŁEM PANU, BO JEST DOBRY
- 10.04.1994(n) ZA OPUSZCZONYCH I ZAPOMNIANYCH
- 08.04.1994(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH POMOCY
- 04.04.1994(p) ZA GŁOSZĄCYCH DOBRĄ NOWINĘ
- 03.04.1994(n) ZA DUSZE NIJAKIE
- 02.04.1994(s) ZA SZCZEGÓLNIE RANIĄCYCH BOGA OJCA
- 01.04.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY UNIESZCZĘŚLIWIAJĄ BOGA OJCA
- 31.03.1994(c) ZA POŚWIĘCAJĄCYCH ŻYCIE DLA INNYCH