Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

13.11.1993(s) ZA UCIŚNIONYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ DROGI DO BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 listopad 1993
Odsłon: 608

   Po wstaniu byłem „połamany” i pomyślałem o porażonych, którzy nie mogą zmienić pozycji, czekają na pomoc, a często jest to złorzecząca salowa! Przez chwilkę zastanawiałem się nad koszmarami nocnymi i jak temu zapobiec...

- Dlaczego nie prosiłeś o Moje błogosławieństwo przed snem?

    W mojej słabości musiałem zmierzyć się z Przeciwnikiem Boga, który w poście w intencji pokoju na świecie (środy i piątki) kusi jedzeniem, a później psuje śniadanie! Właśnie syn prosi o podwiezienie do autobusu...nie można też umyć zębów, bo córka blokuje łazienkę. Wiadomo, że efektem takiego ataku jest rozdrażnienie, a nawet złość...

   W szukaniu pomocy padłem na kolana, przeżegnałem się wodą święconą, odmówiłem „Anioł Pański” oraz egzorcyzm do św. Michała Archanioła...poprosiłem też Boga o błogosławieństwo! Wzrok zatrzymały białe fiołki, a to oznaczało zaproszenie na Mszę św. o 7.30! Ze łzami w oczach pocałowałem ręce żony...

    Siostra pięknie śpiewała, a ja zapadłem się w ławkę, gdzie odczułem serce o. M. M. Kolbego. Nie wyjaśnię tego żadnym językiem. W tym czasie w oddali wzrok zatrzymała Stacja "Pan Jezus skazany na śmierć”, a łzy zalały oczy.

    Na ten moment psalmista wołał ode mnie (Ps 105); „Wspomnij na cuda, które Pan Bóg zdziałał...grajcie Mu, rozsławiajcie i szczyćcie się Jego Świętym Imieniem”. Wszystko jest łaską...nawet to, że za mną pięknie śpiewa jakaś pani.

    Popłyną też słowa Pana Jezusa o wytrwałym wołaniu w modlitwach (Łk 18,1-8), bo Bóg weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego. Mnie chodziło o nawrócenie i uzdrowienie córki.

   Właśnie padnie wołanie o modlitwę; "za uciśnionych”, a ja ofiarowuję w intencji takich; ten dzień, Mszę św. z Eucharystią, aby zrozumieli, że w cierpieniach i ucisku krzyż Pana Jezusa daje moc...

   Pozostałem w kościele i odmówię różaniec Pana Jezusa: „Zmartwychwstanie i zwycięstwo nad szatanem". To wyjaśniło poranny atak Przeciwnika Boga. W przychodni zostałem uśpiony, bo było tylko dwóch pacjentów. Po czasie nastąpił ponowny atak; stało się gorąco, nie mogłem złapać muzyki, zrobić i wypić kawy, męczyły telefony, sprawy i nawał chorych. To było słuszne, bo straciłem pokój otrzymany w Eucharystii.

   Nie zdziwiła zgłoszona wizyta (przyjmujemy rano), a nawet przybycie na zakończenie matki z dwójką chorych dzieci, bo nie było już pediatry. Na jej szyi wisiał piękny krzyżyk. Po ich wyjściu popłakałem się dziękując Matce Bożej za ten ucisk. Cóż oznacza moje cierpienie wobec o. Kolbego idącego na śmierć. Ilu jest takich na świecie?

    Napłynęło odczucie, że jestem przyjęty jako "ochotnik" do męczeńskiej śmierci. Ta myśl i to pragnienie dojrzewa we mnie i wiem, że będzie rosło, bo to dopiero iskra. Nie zrozumie tego normalny człowiek. Ja naprawdę wiem, że tak się stanie, ale nie wiem kiedy i jak. Pan wówczas da znak i pomoże w wytrwaniu. Na ten moment Matka mówi do mnie że; „Będziesz żył tylko dla Chrystusa”.*

    Szybko płynie czas; modlitwy, sen, piękny film o Patagonii, pokój, zapach pieczonego ciasta, przeganianie z komnaty do komnaty z pisaniem (nie mam własnego pokoju). Na tę chwilkę Pan Jezus podniósł mnie na duchu; "Błogosławię każdy krok, który robisz, przeto posuwaj się naprzód, postępuj ze Mną - do przodu, idź naprzód”!*

    Po wyjściu z domu podczas odmawiania mojej modlitwy serce zalał smutek; „Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad uciśnionymi, którzy nie znają drogi do Boga Ojca”.

    Wokół rozświetlone bloki, a nade mną gwiazdy. Popłakałem się, łzy płynęły na ziemię, bo większość ludzi odrzuca otworzone Królestwo Boże. W intencji tego dnia podjechałem pod „mój” krzyż Pana Jezusa, gdzie zapaliłem dwie lampki. Jakże chciałbym, aby był rozświetlany automatycznie o zmierzchu...

                                                                                                                              APeeL

* „Prawdziwe życie w Bogu”

12.11.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ CUDU STWORZENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 listopad 1993
Odsłon: 1263

     Prószy śnieg, zimno i wiatr, a w sercu mam wielka radość, ponieważ biegnę do Pana...Anioł Pański i Pod Twoją Obronę. Przy figurze Matki Bożej wyrwało się wołanie: Matko moja i Pani nasza! Tylko kilkanaście osób i aż prosi się o małą i ciepłą kaplicę dla takiego grona.

    Napłynęły obrazy ludzi, którzy żyją tylko tym światem. Dzisiaj, gdy to opracowuję (13.09.2013) do 5.00 rano pisałem polemikę z artykułami chirurga prof. Tadeusza Tołłoczki (84 lata), który reprezentuje racjonalizm („Myślę więc jestem”) i trzyma się teorii ewolucji, która dawno upadła, bo inne są ciągi kodów genetycznych małp i ludzi...nasze sięgają Adama i Ewy.

     Jakże na ten moment pasują czytania: „Głupi /../ z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy /../ z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę /../ zdobyli na tyle wiedzy, by móc ogarnąć wszech­świat, jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana”. Mdr 13,1-9

     Płynie Psalm 19, gdzie „Niebiosa głoszą chwałę Pana Boga", a Pan Jezus zapowiada swoje niespodziewane nadejście: „jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony". To prawda, bo wielu do kościoła trafia dopiero po śmierci...tak też mogło być ze mną!

   W pracy trafiłem na nawał, złość i zamieszanie. Dodatkowo zły kusił dyskusją z nienawracalnymi ateistami...nie dotknie taki to nie uwierzy. Później odmówiłem za nich koronkę do miłosierdzia.

    Sprawdził się bałagan ze snu, bo niespodziewanie przybyli malarze i musiałem zwolnić gabinet. W przerwie znalazłem się domu, gdzie wzrok zatrzymały „Szatańskie wersety", a pod palcem trafiłem na zdanie: lepiej jest wierzyć w rozum niż w cuda.

     Jakby dla przeciwwagi przeczytałem słowa Matki Bożej, która mówi: ukazuję się w wielu różnych miejscach, aby wzywać Moje dzieci, by was przywołać...pragnę bowiem byście przyszli do Mego kościoła. A Pan zapytał mnie przez widzącą: „czy wierzysz w to wszystko nawet wtedy, kiedy nie potrafisz Mnie ujrzeć oczami ciała”?

    Dobrze znoszę post w intencji pokoju na świecie, bo zjadłem tylko kilka kawałków chleba. Pod krzyżem Pana Jezusa poprawiłem kwiaty, postawiłem dwie lampki i przeżegnałem się, a radość zalała serce. Podczas spaceru odmówiłem moja modlitwę.

    Dzisiaj, gdy to opracowuję (13.09.2013) też poszczę i w drodze pod „mój" krzyż prawie umierałem podczas wołania do Boga za tych, którzy nie widzą cudu stworzenia i dodawałem do nich Pana Profesora. 

    Ludzie nie znają słodyczy krzyża i radości z uwielbienia Zbawiciela. Zapaliłem pierwszą lampkę po sezonie letnim i podlałem kwiaty. „Dziękuję Ojcze za ten piękny dzień"...                                                                                                                                                     APEL

11.11.1993(c) ZA OFIARY WALK O WOLNOŚĆ OJCZYZNY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 listopad 1993
Odsłon: 665

75-ta Rocznica Odzyskania Niepodległości (11 listopada 1918)

    W pogotowiu, nad ranem zrywają do dzieciątka krwawiącego z ust...cały spocony błyskawicznie ubieram się. W tym czasie wyraźnie napływa intencja modlitewna tego dnia: „za ofiary walk o wolność ojczyzny”. „Och, tak, tak”...serce i duszę przeniknął ból, prawie chciało się krzyczeć.

    Natychmiast zacząłem odmawiać moją modlitwę, która daje ukojenie, a Pan pokazał mi strukturę Ojczyzny Bożej oraz ojczyznę ziemską. Ludzie nie wiedzą, że nad nami jest Królestwo Niebieskie, które jest ponadnarodowe,  już na ziemi (w nas). Te światy przenikają się...

    Książę tego świata (Szatan) ma wielką moc. Jego wysłannicy to „związek nasz bratni”, którzy budują raje z królowaniem „swoich” i likwidowaniem „tych, co nie z nami”. Teraz, gdy to przepisuję (12.11.2019) obiecuje to Państwo Islamskie (system polityczno-religijny z przymusem jednej wiary oraz mieszaniem ras).

    Wprost poczułem przenikanie mojej duszy przez Ducha Św. z promieniowaniem na ciało, które ogarnął pokój. Ta Osoba Trójcy Świętej daje mi widzenie rzeczywistości w Świetle Bożym.

   Większość ludzi nie ma świadomości jego istnienia...dotyczy to także kapłanów! Myśl uciekła do b. Jugosławii, bo jest -5 stopni C i wielki wiatr. Jak żyją tam ludzie pozbawieni wszystkiego!

- Po co się biją...sami sobie winni stwierdza kierowca.

- Nie ma świadomości istnienia Szatana, który dzieli małżeństwa, braci, rodziny i kraje...on wpuszcza w ludzkie serca nienawiść, fałsz, zło, niesprawiedliwość, chciwość oraz poczucie, że żyje się tylko raz z zaleceniem budowania „raju na ziemi”.

- Nie wolno zabijać zwierząt...przecież jest przykazanie; "nie zabijaj!"

- Pan ośmiesza przykazania Boże!

- Kosmici założyli ziemię i ludzi!

- To bredni szatańskie!

- Bóg też ma czasami kaca...zaczyna prowokacyjnie kolega lekarz.

- Bluźni pan przeciwko Ojcu Prawdziwemu, bardzo nieładnie!

   Czekamy na matkę dzieciątka...płynie moja modlitwa, a podczas Bolesnej Męki Pana Jezusa ból Serca Matki Zbawiciela zalał moje serce. Tak znalazłem wśród ofiar wojny w b. Jugosławii...pozbawionych wszystkiego, których wspomagam postami na ręce Matki Pokoju, a inni wykańczają się w tym czasie okropnymi dietami dla zdrowia!

   W tym czasie napłynie wdzięczność Bogu za posiadanie wolnej ojczyzny, a z gazety wyziera tytuł: „Kurdowie na uwięzi”...25 milionów tych braci nie ma swojej ojczyzny.

   Przed Mszą Św. w intencji ojczyzny serce zalewała powaga, której towarzyszyła cisza, pokój z zapalonymi świecami...„Jezu mój! Jezu!”. Podczas śpiewu do Matki Bożej Bolesnej z Orłem na piersi łzy zalewały oczy. Jak wielkim darem Boga jest wolna ojczyzna.

    Przepłynęły wszystkie ofiary, które nie doczekały tej łaski, co ja dzisiaj. Wiele takich dusz przebywa w Czyśćcu: „wspomóż ich Panie Jezu, przecież Ty, tak jak ja pragniesz ich ostatecznego zbawienia...wspomóż teścia, który walczył z bolszewikami i miał ciężkie życie, a dodatkowo przygarnął mnie, a ja nie zawsze zachowywałem się godnie”.

   Cały czas wołałem i błagałem w intencji tego dnia: „Przebacz im Panie, może uczynili coś złego na wojnie, przebacz im właśnie dzisiaj...Jezu! Jezu! Jezu!”

    W pewnym momencie wielki ból zalał serce, ponieważ ujrzałem Pana Jezusa odrzuconego we własnej ojczyźnie: „swoi Go nie przyjęli”. Nagle zrozumiałem, że ja też jestem „obcy wśród swoich”.

   Popłyną trudne słowa czytań (Mdr 7, 22-8,1), a Pan Jezus mówił o Królestwie Bożym z zapowiedzią Jego Męki i ponownym nadejściu „jak błyskawica, gdy zabłyśnie”. Później w przerywanej drzemce „ujrzałem” figurę Pana Jezusa oraz Pana Jezusa w koronie cierniowej, a z książki S. Rushdie „Szatańskie wersety” dotrze zdanie: „Ofiarowano mi możliwość wyboru, dokonałem go i wybrałem Królestwo Boże”.

    Przytuliłem do serca krzyżyk, a podczas trwania moich modlitw napłynęła osoba majora Hubala, który już pod okupacją niemiecką miał odwagę wejść na Mszę św.!

    W reportażu o dzieciach ewakuowanych do Teheranu i do Nowej Zelandii były wstrząsające relacje z obozów, braku rodziców, chorobach i umieraniu...z późniejszym pożegnaniem ojczyzny, utratą korzeni, języka, zmianą zwyczajów i obyczajów. Ból zalewał serce podczas odmawiania mojej drogi krzyżowej (każda stację powtarzałem 10 razy).

    W oczekiwaniu na zmiennika wrócił ból, bo jest zimno i ponownie znalazłem się wśród cierpiących...jak żyją ludzie bez ojczyzny i w stanie wojny (Gruzja, Abchazja, Kurdowie, Palestyńczycy oraz b. nacje w Jugosławii)? Prosiłem Boga o miłosierdzie dla objętych intencją, bo jak Szymon niosę krzyż Zbawiciela.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (25 grudnia 2018) w ręku mam krzyż z którego zsunęła się figura Pana Jezusa, który przez to powiedział: „zdejmujesz Mnie z krzyża”!

    Podziękowałem Bogu za ten dzień…

                                                                                                                          ApeeL

10.11.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY W SZCZEGÓLNY SPOSÓB SŁUŻĄ PANU JEZUSOWI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 listopad 1993
Odsłon: 792

Rocznica moich urodzin i imienin...

     O 2.00 w nocy  padłem na kolana...właśnie mam pół wieku (50 lat). Zacząłem odmawiać różaniec Pana Jezusa z wołaniem za kapłanów i tych, którzy służą Bogu w szczególny sposób. 

   Pan Jezus zatrzymał wzrok i powiedział z „Prawdziwego życia w Bogu”, że dotrzyma obietnicy, a dodatkowo z wizerunku MB Pocieszycielki Strapionych napłynie zaproszenie do spowiedzi. O tej porze u nas nie ma spowiednika, ale w kościele padłem na kolana przed piękną figurą MB Niepokalanej...i pojawił się spowiednik.

    Powiedziałem o boju duchowym, który toczy się o moją duszę, bo żyję Eucharystia, a Szatan trzyma mnie w okowach hazardu i drinkerstwa, a ludzie psują czystość darami, które są wynikiem zakłamania poprzedniego systemu: tak płacić, aby z poddanych robić przestępców. Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.11.2018)...te zalecenia potwierdziły wyczyny Pełnych Obłudy z tandemem Donka i Bronka.

   Łzy zalały oczy po słowach Pana Jezusa wypowiedzianych przez kapłana: „Kto mówi, że jest bez grzechu jest kłamcą. Naszym zadaniem na ziemi jest dążenie do świętości, całe życie należy szukać i żyć Bogiem, myśleć o Nim myśleć i tylko do Niego dążyć...wówczas już nie jesteś ty, ale Pan Jezus jest w tobie".

    Po spowiedzi od Ołtarza Św. popłyną słowa (Mdr 6,1-11): „byście się nauczyli mądrości i nie upadli. Bo ci, co świętości święcie przestrzegają, dostąpią uświęcenia /../”. Teraz serce przenikają słowa Psalmu 82 (dotyczą mojego grzechu): "Ujmijcie się za sierotą i uciśnionym, oddajcie sprawiedliwość ubogim i nieszczęśliwym."

   W Ewangelii uzdrowiony trędowaty "wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu", a jak mam wypowiedzieć łaskę Pana dla mnie? Po Eucharystii serce zalała wielka radość. Pobiegłem do kapłana w celu poświęcenia zakupionej metaloplastyki "Ostatniej Wieczerzy", a dokonał tego kapłan spowiadający mnie. W tej radości podjechałem pod "mój" krzyż i zapaliłem lampki.

    W przychodni był wielki nawał pacjentów ("pół metra" kart chorobowych), ale nikt się nie kłó­cił i nie czułem przeszkód ze strony złego. Dodatkowo z radia - przez cały czas przyjęć - płynęła piękna muzyka rozrywkowa! To naprawdę rzadko się zdarza.

   Jakby na dodatkowe pocieszenie - w odległej wiosce - stwierdziłem zgon babci różańcowej. Pokój zalał serce, bo było tam cichutko z wielkimi obrazami Matki Jezusa i różańcem  w dłoniach zmarłej. Do rodziny powiedziałem o prawdzie naszej wiary i życiu wiecznym.

    Znowu jestem obdarowany, a w środku przyjęć Boże Światło zalało serce i napłynęło, że: "ty także możesz obdarowywać innych". To wielka prawda, bo staram się wszystkim pomagać, każdego przyjąć i pocieszyć, doradzić,  napisać odwołanie do sądu oraz dać zwolnienie...

    To dodatkowy dzień postu po poście (w środy i piątki...kawa, woda, chleb), ale czuję się bardzo dobrze! Wobec straszliwych zajść w Sarajewie (ostrzeliwują budynki mieszkalne i szkoły)...nie wypada odmawiać pomocy MB Pokoju! Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego na kolanach.

   Na ten moment Pan Jezus z "Prawdziwego Życia w Bogu" powie: "Bądźcie gotowi. Pokutujcie, stańcie przede Mną, waszym Pane z czystym sercem /../"...

    Teraz jedziemy z porodem...nowiutką, jeszcze pachnącą karetką. Śmierć babci (powrót w chwale do Królestwa Bożego) i poród (zesłanie "na poprawę"). Jechaliśmy na migaczach, ja wprowadzałem dzieciątko na ten świat...podobnie wchodzą zbawieni do Królestwa Bożego!

   Teraz jestem przez chwilkę w pokoju personelu...raczej niewierzących:

  • Bracie dlaczego przeklinasz w umęczeniu, a nie ofiarujesz tego w intencji okrutnej wojny w Jugosławii?

  • przekleństwo mi pomaga...czego się biją?

   Wyszedłem zrezygnowany, a właśnie płyną wiersze Georga Trakli ze słowami o zmartwychwstaniu, oczyszczeniu trędowatego i narodzinach! Jakże Pan daje odczuć Swoją Obecność! Nawet uśmiecha się z okładki "Prawdziwego Życia w Bogu":

   <<Czy wiesz jak bardzo pragnę takiego rozważania Mojej Obecności? Moja Obecność również jest bardzo doniosłą Tajemnicą o której wielu z was wydaje się zapominać /../ Mając Mnie stale na myśli będziecie mniej grzeszyć, wiedząc i pamiętając, że Jestem z wami. Ja, Jezus Chrystus Nazareński, błogosławię was wszystkich."

  • Dziękuję Panie Jezu...szczególnie za Twoje święte błogosławieństwo! 

   W radości Bożej padłem na kolana, aby skończyć moją modlitwę w intencji szczególnie służących Panu Jezusowi. Towarzyszyła mi w tym poświęcona "Ostatnia Wieczerza". Ja jestem małym apostołem Pana Jezusa: dosłownie (167 cm) i w sensie duchowym. "Dziękuję Ojcze za ten dzień"...

                                                                                                                                 APeeL

09.11.1993(w) ZA STARUSZKÓW BOJĄCYCH SIĘ ŚMIERCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 listopad 1993
Odsłon: 616

   Wieczorne popijanie skończyłem o 2.00 i zmorzony szedłem spać..w akompaniamencie krzyków żony, która właśnie obudziła się!

    Zerwany do pracy byłem "chory", ale miałem szczęście, ponieważ dzisiaj pracuję tylko w pogotowiu (można drzemać w karetce)...dodatkowo będzie spokój i poratowało mnie zabrane piwo. Szatan, pełen złośliwości, bo miał dostęp do mojego losu mówił wprost; "nie może stary zdechnąć"...naprawdę tak odebrałem i nie był to żaden omam.

    Teraz, gdy miałem to przepisać (12.11.2019) zmarnowałem godzinę, bo oszukał mnie, że ta intencja wymaga konwertowania, zepsułem przy okazji tytuły folderów tracąc czas (naciśniesz i przesuniesz "edytowane" na "dziennik duchowy"). 

   Na ten moment żona czyta mi fragment z książki "Ostatnie wołanie Maryi" ks. Piotra Glasa (wyd. Esprit) o atakach Szatana na tych, którzy dążą do Boga lub mają kult Matki Bożej. Ja znam to od początku nawrócenie i możesz o tym przeczytać w moim dzienniku.

    Zarazem przestrzegam każdego, który chce drgnąć w kierunku wiary prawdziwej (tylko katolickiej)...w swojej słabości zostanie uderzony z mocą. Ojciec Pio był nawet bity przez Bestię...

   Wyjazd do biedaka, a dzisiaj w różańcu Pana Jezusa wypada zawołanie; "Pan Jezus wszystko oddał biednym, wszystko im darował". Na skierowaniu do szpitala zaznaczyłem, że "pacjent jest z wielkiej biedy", ale powiedziano mu, że to nie jest hotel. Zważ, że miał ciężką rwę kulszową i poruszał się z wielkim bólem. Przyniosłem mu zupę mleczną z kuchni oraz chleb.

   Wyczuwam, że dzisiejsze wołania modlitewne będzie dotyczyło "staruszków bojących się śmierci", a z mojej praktyki jest takich większość! Bardzo przykry jest fakt, że dotyczy także katolików, których czeka powrót do Boga Ojca, a nie chcą tego!

    Właśnie trafiłem do takiego małżeństwa i to tuż przed koronką do Miłosierdzia Bożego. Mąż chorej błagał, abym im pomógł. Nad babcią wisiał piękny obraz Matki Bożej z Sercem w koronie, a nad łóżkiem dziadka Pan Jezus z Najświętszym Sercem...to było wyraźne potwierdzenie dzisiejszej intencji!

    Babcia boi się śmierci...czyli szpitala! Wielu w takich wypadkach boi się Sakramentu Namaszczenia Chorych...wielkiej łaski traktowanej jako Ostatnie Namaszczenie przed śmiercią! Podjechałem pod Krzyż Pana Jezusa i zapaliłem dwie lampki "imieninowe".

    Deszcz, zimno, nieprzyjemne, a dodatkowo dalej okropnie się czuję ("kac"), a nie mogłem napić się, bo czekają na mnie modlitwy. Zalewała mnie senność, słabość, nudności i wymioty żółciowe. Jakże człowiek jest głupi, bo to igranie ze zdrowiem.

   Na ten czas syn powiedział do mnie; umierasz staruszku! Nic nie odpowiedziałem, ale wewnątrz uśmiechnąłem się, ponieważ to potwierdziło moją intencję modlitewną. Cały dzień nic nie jadłem, a dopiero późnym wieczorem zakończyłem modlitwy. Wstydzę się i nawet nie dziękuję za ten dzień, który przeżyłem w prowadzeniu przez Złego...

                                                                                                                                  APeeL

  1. 08.11.1993(p) ZA SKŁÓCONYCH PRZYWÓDCÓW...
  2. 07.11.1993(n) ZA GUBIONYCH PRZEZ ŚLEPYCH PRZEWODNIKÓW...
  3. 06.11.1993(s) ZA ZARZĄDZAJĄCYCH NIEGODZIWĄ MAMONĄ
  4. 05.11.1993(pt) ZA SPRZENIEWIERZONYCH KAPŁANÓW
  5. 04.11.1993(c) ZA RADOSNYCH Z ODNALEZIENIA ZAGUBIONYCH OWIEC
  6. 03.11.1993(ś) ZA ODPYCHAJĄCYCH PANA JEZUSA...
  7. 02.11.1993(w) W INTENCJI UWOLNIENIA DUSZ CZYŚĆCOWYCH
  8. 01.11.1993(p) ZA MOICH NAUCZYCIELI I DUSZE TAKICH
  9. 31.10.1993(n) ZA NISZCZĄCYCH ŚWIĄTYNIE KATOLICKIE...
  10. 30.10.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY ŚMIERCI NIE TRAKTUJĄ JAKO NARODZIN

Strona 2009 z 2397

  • 2004
  • 2005
  • 2006
  • 2007
  • 2008
  • 2009
  • 2010
  • 2011
  • 2012
  • 2013

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1153  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?