- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 392
W śnie widziałem pożar mojego samochodu. Po przebudzeniu wróciła sprawa zamknięcia paliwa (brak otworu w kurku sprawiał spadek mocy). Dojdź teraz, ale miałem pomoc, bo jakiś pan na stacji benzynowej wskazał na tę usterkę.
Po wstaniu z RFM popłynie informacja o polskiej mafii kradnącej samochody. Czy wymienić też wkłady w zamkach mieszkania? To jednak jest zła droga, ponieważ ubezpieczenie własne nic nie da.
"Matko Prawdziwa proszę Cię o ochronę mojego mienia!" Myśl pobiegła do Jezusa: "Panie odbierz komuś strach przed utratą majątku, komuś, kto drży i przez to nie może wrócić do Ciebie. Przekaż to cierpienie mnie!"
Siostra Faustyna prosiłem Pana Jezusa, aby dał jej ochronę. Zbawiciel stwierdził, że już od dawna mają Anioła chroniącego zakon. Później zacząłem czytać "Ojca Pio", gdzie trafiłem na słowa o Panu Jezusie, który jest blisko nas i wprost żebrze o ofiarowanie cierpień dla dusz potrzebujących dusz.
Jakże proste i jasne są jego rady: "Znoś wszystko w spokoju", a jak piękna jest jego modlitwa: "Przeszłość moją, o Panie polecam miłosierdziu Twemu. Teraźniejszość moją polecam Twojej miłości. Przyszłość moją oddaję w ręce Twojej Opatrzności".
W kuchni zacząłem modlitwę za moich prześladowców: "Panie Jezu przyprowadzam ci dusze moich prześladowców, daj im światło niech przestaną czynić zło!" Przed wyjściem do pracy przeżegnałem się wodą święconą.
Teraz, gdy to zapisuję przypomniały się poranne rozmowy z pacjentami...
- Pani jest poddana ciężkim, bardzo ciężkim próbom (w domu trzech alkoholików), które mogą trwać nawet do pani śmierci. Matka Prawdziwa wie o pani kłopotach. Proszę Jej to wszystko oddać! Mówię to, a pacjentka płacze ocierając łzy.
- Niewiasta, och to Maria powiła Jezusa, a On otworzył mi Niebo, bez Niego żyłbym jak zwierzę, a tak już jestem w Niebie!
- Wskazałem dziewczynie na błąd świadków Jehowy, a jej matce powiedziałem, że nie może tolerować w swoim domu diabelstwa!
- Pan i syn otrzymali ten wyrok (więzienie). Proszę nie szukać winnych w świecie, przestać nienawidzić ofiary przez które syn przebywa w więzieniu! Droga do Boga często prowadzi przez cierpienie i zło. Dzięki złodziejom ja wróciłem do Boga!
- Od lat pouczasz swoją matkę, powstaje złość - czy nie lepiej jest za nią się modlić? Pan przyprowadzi ją do mnie, a ja się tym zajmę, bo Matka Prawdziwa chce pomóc...
Po obiedzie najważniejszą sprawą była polityka, ale mnie napadło pragnienie modlitwy. W tym czasie koledzy dyskutowali o dyktaturze i wyborach w Polsce. Lech Wałęsa na spotkaniu przedwyborczym powiedział do konkurenta: "Pan się nie nadaje...tak jak ja nie mogę być proboszczem. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Trudno takiego złapać za rogi. Powstała ogólna radość, diabeł lubi takie żartowanie! Usiadłem na ławeczce obok nich, zamknąłem oczy i odmawiałem "Ojcze nasz".
Chwilka wytchnienia na działce, niezliczone kolory, czerwone truskawki (w tym roku dużo)...słońce chyli się ku zachodowi, przyjemnie...nawet nadeszła chwilka kojącego snu. Na ten czas o. Pio pisze, że miłosierdzie Boże przewyższa wsyzstko.
To jedno zdanie wystarczyło, abym stał się gotowym duchowo do Komunii św. Idę, proszę Jezusa o różne sprawy i ojca Pio o prowadzenie duchowe, ale boję się, bo będzie chciał zrobić ze mnie świętego, a to oznacza koniec z wódeczką i piwkiem!
Na Mszy św. szatan atakował obrazem masowanej dziewczyny, która poczuła olejek na ręku rehabilitującego, a wstrętna prostytutka stała się moją konkubiną. Zawołałem: "Jezu pomóż". Zawsze marzyłem o dłuższym pobycie w kościele i modlitwie po Komunii św., a dzisiaj jest nabożeństwo różańcowe: "Błogosławionaś!" Maleńka dziewczynka głośno śpiewała "Zdrowaś Mario", pięknie odpowiadała i zawsze kończyła: "Amen"!
Dzisiaj "krzyczałem" do Jezusa w intencji naszych pracowników, a niektórych nawet wymieniałem. W tym momencie przypomniały się słowa kierowane do pielęgniarki i pacjentki, które nie wierzą, że wszystko jest nam dane...nawet ciało, które odpada w momencie śmierci uwalniając duszę.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 376
O świcie rozmawialiśmy z żoną o modlitwie...z wnioskami:
1. to podstawa wszystkiego w codziennym życiu, a ludzie nie wierzą w pomoc Boga
2. Pan Jezus w Swojej delikatności zaprasza wszystkich...teraz jest szczególna szansa, nikt nie może się tłumaczyć, że mu zabronili. Właśnie na Mszy św. za nauczycieli była ich trójka!
3. W modlitwie częściej trzeba dziękować niż prosić...prosić, ale dla innych!
Wówczas do przychodni przybyła opuszczona przez męża, która chciała z kimś porozmawiać. Opowiadała zarazem o swoich poszukiwaniach Boga Ojca z typowym błądzeniem wskazującym na siłę woli. Zdziwiony słuchałem tego, co miała przekazane w snach:
- Jakaś kobieta powiedziała do niej: "niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"! Ona zaśmiała się, ale otrzymała ostrzeżenie, że będzie za to ukarana.
- Matka Boża rozdawała gorzki napój, a ona otrzymała czarę słodkiego...
- Brudny przedsionek, a dalej jasna polana z bramą i zamkniętymi drzwiami z poczuciem, że za nimi jest pięknie...
- Śmierć w charakterze jasno ubranej kobiety szukającej ginekologa przerywającego ciąże...
- Szatan w postaci młodego mężczyzna ubranego na czarno, który podchodził, ale nie miał mocy jej zaszkodzić!
- Ukazała się też zmarła babcia...
Tych snów miała wiele: niektóre były dosłownie "kolorowe" z balansowaniem ciała i cudownymi doznaniami! Powiedziałem jej, że nie przyszła do mnie przypadkowo, ponieważ jest to ewidentne wezwanie do nawrócenia!
Dodałem, że wszystko pokazał Mojżesz i Jezus. Nic nie możemy sami z siebie. Zaleciłem szybkie zwrócenie się do Matki Bożej, a miała natchnienie, aby pojechać do Częstochowy.
Po jej wyjściu serce zalała słodycz i pokój z pragnieniem modlitwy. W tym stanie trafiłem na działkę, gdzie w samotności słuchałem "Mszę Wędrującego" wg Edwarda Stachury: "Ty, Panie tyle czasu masz" z dalszymi słowami o prowadzeniu przez Boga drogą krętą. Każdy musi przetrwać ziemski zamęt...najlepiej w łączności z Matką Prawdziwą i Jezusem.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 419
Żona po przebudzeniu zapytała mnie czy zostało coś w butelce? Po sprawdzeniu stwierdziła, że "nie jestem człowiekiem".
Zaczynam pracę niewyspany i trochę "chory", a to sprawia, że daleki od Boga. Na korytarzu zaczepiła mnie obca kobieta...zgodziłem się na jej przyjęcie. W trakcie badania zapytałem o dzieci i męża...
- Na szczęście nie mam, zmarł w upojeniu alkoholowym...odpowiada z radością.
- Nie wierzę w przypadki. Dlaczego pani dzisiaj trafiła do mnie? Czy pani wie jak on cierpiał i cierpi? Teraz jedynym ratunkiem dla jego duszy jest właśnie pani modlitwa, ale zaśmiała się!
- Proszę się nie śmiać, przecież pani się z nim spotka! Czy pani wie, że on teraz mówi przeze mnie i prosi o to panią. Nie wiem czy Bóg nie kocha go bardziej od pani cieszącej się z jego śmierci!
- Kto tam był?
- Co byłoby, gdyby pani zmarła teraz koło przychodni?
- Och, naprawdę nie pomyślałam..rzeczywiście! Właśnie przypomniało mi się zdarzenie z dalszej rodziny...
Wszyscy wyszli do kościoła, a on pozostał i przygotowywał się do samobójstwa przez powieszenie. Przed założeniem pętli przeżegnał się i po wiedział: "Jezu pomóż". Coś uderzyło go z tyłu, upadł na twarz i cały był podrapany! Wszystko opowiedział i wrócił do Boga.
Teraz dotykam brzucha młodej dziewczyny w czwartym miesiącu ciąży z rozstępami i zniszczoną skórą. W sercu pojawiła się więź z jej dzieciątkiem! Kobieta wcisnęła mi zmięty papierek na piwo, a ja miałem wielką chęć wręczyć jej nowiutki biały ręcznik. Nie wiedziałem co zrobić, a bardzo lubię obdarowywać ludzi...
- Przez tę chorobę Matka Boża pragnie, aby pani stała się malutka...do wzięcia na Jej Ręce!
- Przez swoją nadmierną opiekę ubliżała pani Matce Bożej, która nosiła pani dzieci cały czas! To wskazałem nadmiernie zatroskanej o swoje dzieci, a teraz o wnuczków!
Inna, bezdzietna jest za aborcją. Mówiłem do niej mocnymi słowami, a w końcu zaleciłem, aby napisali list do ojca Pio z pytaniem: czy przysposobić dziecko?
Poprosiłem Pana Jezusa o rozmowę o Nim, a właśnie weszła nauczycielka religii, która słuchała mnie z otwartym sercem. Stwierdziłem, że religia to nauka o Jezusie, Synu Boga Objawionego. Ona potwierdziła, że "Bóg jest Miłością". Ja powiedziałbym dzieciom, że Bóg jest naszym Prawdziwym Ojcem.
Ostatniej pacjentce wręczyłem kawę i rozstaliśmy się w radości, a teraz na dalekim wyjeździe karetką jest okazja do odmówienie mojej modlitwy w której wołałem za rodziny dzieci nienarodzonych. Specjalnie pojechałem do odległego szpitala, gdzie na korytarzu chirurgii dziecięcej w wielkim szumie leżały małe ofiary: uderzenia w głowę po upadku oraz huśtawką, a także po potrącenie przez samochód i oparzeniu.
Po powrocie w ciszy pokoju lekarskiego (nie było drugiego dyżurnego) i dalej czytałem o o. Pio, który mówił, że Pan Jezus błogosławi wszystkie nasze uczynki czynione dla bliźniego z miłości...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 400
Wstałem i przeżegnałem się wodą święconą (nowy tydzień tego życia). Napłynęły przeszkody w czytaniu "Ojca Pio", który obok swojego domu w Petrelcinie miał szałas, gdzie lubił przebywać.
Te przeszkody to "dobre natchnienia" od szatana: "mycie się i golenie", "śniadanie". W braku efektu napłyną jeszcze lepsze: "wyjdę wcześniej do pracy i zacznę w pokoju", bo moje główne zadanie to pomaganie ludziom. To odbywa się w pierwszej osobie (niby moje myśli).
Nigdzie o tym nie przeczytasz, bo kapłani nie zwracają uwagi na kuszenia i nigdy nie mówią o swoich doświadczeniach (świadectwach wiary). Przecież szczególnie są atakowani! Innych nie dopuszcza się do mikrofonu, a przecież powołania wciąż trwają.
W dalszej eskalacji może zdarzyć się nawet jakaś przeszkoda fizyczna. System szatański stosują także zdemolowani moralnie ludzie; jest to czynienie mniejszego zła! Szatan jest sprytniejszy, bo stosuje zasadę fałszywego dobra! Przeciętny człowiek nie połapie się.
Nagle, po wyjściu do pracy stwierdziłem, że jestem "syty duchowo"! Nie wiem jak mam to wytłumaczyć, ale ja i Pan Jezus to jedno, a wówczas nie ma tęsknoty duchowej. To jedno - znaczy złączenie duchowe, które nie daje przesytu, tylko pokój i radość. Tak jest też po przyjęciu duchowego Ciała Pana Jezusa (Eucharystii). Przyjemności ziemskie dają złe poczucie po spełnieniu...szczególnie po kontaktach seksualnych.
Głupio mi z powodu darów: "papierki", dezodorant, dwie kawy (jedną oddałem pijaczce pobitej przez kochanka). Wreszcie koniec, należny odpoczynek, kupiłem żonie słodycze, a ta pocałowała mnie ze słowami, że Bóg sprawia jej tyle dobra...
W drodze na działkę z radia samochodowego usłyszałem słowa piosenki Leszka Wójtowicza:
"Pamiętaj!
Ważny jest najmniejszy gest.
Pamiętaj!
Będą czekać na twój błąd.
Pamiętaj!
Nie jest łatwo odejść stąd!"
Moje serce zalała tęskna miłość za Panem Jezusem. Wzmagała ją cisza na działce, różne kolory jesieni oraz śpiew ptaków. Wprost chciałem krzyczeć z wielkim pogłosem do krańców ziemi: "Jezus Jest! Jezu Jest!"...
"Jezu mój - muszę wypełniać Twoją Wolę!
Spraw Jezu, abym mógł mówić o Tobie...niczego tak nie pragnę!
Mój Mistrzu, Ty powołałeś mnie 1943 lata po Twojej Śmierci.
Twoja śmierć dała mi życie wieczne...już tutaj na ziemi!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 419
Trwa dyżur w pogotowiu...szybko załatwiam młodą kobietę zatrutą tlenkiem węgla. Teraz odmawiam modlitwę "przebłagalną" za kapłanów. Tak lubię nocne modlitwy w ciszy. Po godzinie budzą ponownie, a teraz dziękuję Matce Prawdziwej za ten dar. Proszę o odsunięcie złości żony.
O 7.00 "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", a podczas mycia się w jasności mam wytłumaczoną Wielką Tajemnicę. Bóg Ojciec Jest. Jezus był i też jest dla mnie, a działania Ducha Św. przeżywam. To wszystko: jaka tu tajemnica?
Zza drzwi dobiegają przekleństwa kierowcy. Dostał dar pracy, niedziela, a dzień Pański zaczyna od klątwy. Napadła mnie ponowna chęć modlitwy. Dopiero 7.20. "Ojcze nasz"..."Panie! Imię Twoje to Pokój!", a z książeczki nachodzi wyjaśnienie Tajemnicy Wcielenia!
Szum, zmiana ludzi, gra muzyczka, radiotelefon: podparłem głowę, zamknąłem oczy (niby "śpiący po dyżurze") i dziwię się tej prostocie działania Bożego! Matka Maria, Syn, Jezus, Bóg - człowiek nie miał na ziemi ojca. To połączenie Nieba z ziemią. "Ojcze nasz, Zdrowaś Mario Jezu Chryste mój Zbawicielu, który cierpiałeś za mnie Mękę".
Kto i jak może przekazać moje przeżycia, a nawet cierpienie?Teraz uciekłem do pokoju lekarskiego, gdzie pracuje sprzątaczka. Dalej modlę się i nie chce się wychodzić z dyżuru. Czytałem o kilkugodzinnych modlitwach Faustyny.
Z kwiatami pojechałem do żony, ale przeważała duchowość. W niebie panuje radość, gdy małżeństwo żyje w miłości. Nie znosi tego demon, który rozbija związki sakramentalne...sprzyjając bezbożnym ("partnerskim"). Pasują mu zdrady, rozwiązłość i różne figury w seksie.
Nagle napływa natchnienie wyjazdu do odległego kościoła ze snu. Idę za tym głosem i już pędzę samochodem. Minąłem miejsce, gdzie w wypadku zginął kuzyn. Za niego przyjmę św. Hostię. Trafiłem tam bez problemu ("wprost wjechałem do kościoła"), gdzie trafiłem na sytuację ze snu "do przodu": podobne ławki z kobietami siedzącymi w ciszy.
Przed tym kościołem jest piękny Jezus z krzyżem podczas upadku. Ponownie wołam: "Jezu, Jezu, Twoje Imię Święte. Ty wiedziałeś wszystko o mnie, a ja Ciebie tyle lat nie znałem! Ojcze nasz...Zdrowaś Mario". Zły atakował, abym "wyszedł i wstąpił do sąsiedniego"! Krzyczę: "Jezu, Jezu, proszę o pomoc".
- Nie użyłeś wody święconej podczas wchodzenia do kościoła!...tak napłynęło!
Jakże pięknie mówił starszy kapłan: "Niebo jest dla wszystkich, głód duchowy zaspokoi tylko Św. Hostia...Jezus mówi do ciebie...Oto Jestem! Nie ma nic piękniejszego niż zjednanie z Panem Jezusem ("nie będziesz miał w sobie życia")!" Kapłan wspomniał w kazaniu matkę Lutra, która na łożu śmierci zapytała go: która wiara jest prawdziwa, a on stwierdził, że w katolickiej bezpiecznie j się umiera!
Podczas podejścia do Eucharystii zawołałem: "Nie byłem godzien, nie jestem godzien i nigdy nie będę godzien. Ty zstępujesz do mnie z Nieba, Jezu...bądź przy śmierci tego kapłana, bądź przy jego zwątpieniach, bądź z nim".
Przeżegnałem się tak jak widziałem u małej dziewczynki. Wróciła moc, pokój i pogoda, a nawet humor. Po Mszy św. podziękowaniu kapłanowi i zapytałem o determinizm ("co ma być to będzie"). Wówczas wyznawałem ten błędny pogląd. Kapłan powiedział, że jest pewna forma determinizmu Bożego, ale nie można uznać tego co mówią Kalwini, że w planie Bożym są ludzie przeznaczeni do potępienia i zbawienia!
Po latach będę wiedział, że wiele zdarzeń nie zależy od nas (płeć, rodzina, miejsca na ziemi, itd), ale determinizm wykluczałby wolną wolę (jedyny dar Boga oprócz czasu). Szatan nie śpi, bo po drodze zabrałem dwóch łepków (pijanych) oraz św. Jehowy!
- Czy odda pani swoje życie za te poglądy religijne, całkowicie błędne! Ja mogę oddać, już teraz, tutaj! Zaleciłem, aby poprosiła Ducha Św. o wyjaśnienie, gdzie jest Prawda? Teraz w samotności, na działce pracowniczej czytam słowa Pana Jezusa do s. Faustyny...skierowane do mnie: "Teraz wiem, że dla łaski, a nie darów Mnie miłujesz, bo wola Moja droższa ci jest niż życie"!
Przysnąłem na chwilkę, a po przebudzeniu poprosiłem o. Pio, aby był ze mną i wspomagał mnie poprzez Pana Jezusa"...
APeeL
- 13.10.1990(s) Jezus, nadzieją dla umierających...
- 12.10.1990(pt) ZA TYCH, CO PCHAJĄ SIĘ NA AMBONY
- 11.10.1990(c) Ziemska bylejakość...
- 10.10.1990(ś) Na kolana...
- 09.10.1990(w) Tamten Świat istnieje...
- 08.10.1990(p) Córeczka...
- 07.10.1990(n) W Mojej Męce szukaj siły i światła...
- 06.10.1990(s) Anioł Milczenia...
- 05.10.1990(pt) Początek umartwiania ciała...
- 04.10.1990(c) Staraj się podobać Bogu Ojcu...