- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 163
Dzisiaj mam mam bardzo ciężki dzień, a nie zacząłem tego tygodnia od modlitwy! Nawet przewócił się obrazek Pana Jezusa w gabinecie. Wszystko znoszę i pracuję z oddaniem, badani dają kawę, a jedna pani przyniosła piernik w czekoladzie.
Pod koniec dnia zgłasiła się pacjentka, która ma rozpoznanego czerniaka złośliwego (to niezwykle groźny nowotwór). Wierząca, ale zaczyna się taniec złego: żale, ubolewania, wpadanie w rozpacz... szukanie leków, rozjazdy po parafiach i dawanie na Mszę św. w tej intencji. Pacjentka zna rozpoznanie i wie, że zbliża się koniec jej życia.
- Proszę swoje cierpienie przyjąć i przekazywać Matce i Jej wszystko mówić, nikomu się nie skarżyć (tylko lekarzom), nie prosić o zdrowie, dziękować za wszystko. Inaczej Szatan będzie panią gonił po lekarzach i uzdrowicielach. To jego zadanie i sztuczka!
- To chyba prawda, bo 20 lat wstecz w niebezpieczeństwie prosiłam o 2 lata życia. Przeżyłam tyle lat, a nie dziękowałam...przecież tyle ludzi, nawet dzieci jest śmiertelnie chorych.
Na początku dyżuru w pogotowiu (od 15.00) napłynęła wielka chęć do modlitwy, ale trwała "szarpanina" (zrywanie do pacjentów. Sprawiało to cierpienie duchowe...w końcu padłem na kolana odmawiając "Ojcze nasz" i pocztek cz. Radosnej Różańca. Pan dał mi odczucie Matki po porodzie Zbawiciela. Porody ziemskich dziewic - także się zdarzają (słyszałem o takim).
Dzisiaj, gdy to przepisuję (11.06.2023) juz wiem, że poczęcie Zbawiciela było z Ducha Świętego, a ludzkiego porodu nie było. W Betlejem Matka Boża wyszła z Dziątkiem na rękach w otoczeniu chórów anielskich.
W tej tęsknocie czytam "Hymn do Czarnej Madonny" R. Brandstaettera: "Panno Najświętsza (..) Matko Słowa, Matko Dobroci (..) Jak wielkie piękno - niech słowo nie będzie złe, nie krzywdzi...niech leczy, wybacza i łagodzi!"
Napływa moja wewnętrzna modlitwa: "Matko moja! Napełnij moje usta Słowem, które otworzy serce słuchających i doprowadzi do zbawienia...Matko moja". W takim uniesiu wszedłęm do wiejskiej chatki: "dziękuję Ci Panie za możliwość niesienia pomocy i dar wstępowania do obcych domów".
Teraz jestem oddalony od ciała, nie zwracam uwagi na ładny pośladek świeżej mężatki, której robię zastrzyk, a podczas oczekiwania na efekt - otworzyłem Ewangelię i czytam. Szczeka pies, krzyczą pisklęta, a z oddali słychać gęganie gęsi...jakieś uczucie, że jestem w wielkiej rodzinie ludzkiej.
Wyszedłem, czekamy na pacjentkę - wszystko ogarniam, jest mi bliskie i przesiąknięte miłością. To chyba działanie Ducha Św.! Kobieta sprząta przed domem, gdzie stoi piękna kapliczka z Jezusem...wraca obraz Dzieciątka po porodzie i Dzieciątka uniesionego przez starcza Symeona. "Widzę" to Dzieciątko na tle rzucanych obrazów świata i wszechświata...na tle różnych ludzkich zdarzeń i cierpień.
- Co to będzie, jaka przyszłość dzieci...pyta sanitariusz.
- Ja martwię się o moje, aby przyjęły do serca Jezusa...On da wszystko!
Chciałbym temu młodemu człowiekowi - wierzącemu we własne siły - opowiedzieć o młodym pastorze w Indiach, gdzie chrześcijanie są traktowani strasznie, który trzeciego dnia głodu prosił Jezusa: "Panie. Ty widzisz nasz głód...Panie pomóż!" - zapukał natchniony sklepikarz z mlekiem!
Teraz jedziemy do szpitala z oszustem Frankiem, który mówi, że umrze i nazywa siebie "starym ciulem". Ile różnych numerów zrobił w swoim bujnym życiu. Potrafił wydobyć każdego topielca, którego po odnalezieniu przywiązywał do krzaków (pod wodą) i targował się o cenę. Franek stanął przy otwartej, pięknej "Wołdze" - puknął w koła, nabrał łepków (zainkasował forsę) i poszedł się napić. Wyobrażasz sobie właściciela, który wrócił i zobaczył towarzystwo! Franek trzymał rękę z tyłu i sprzedaje zająca, stodołę i drzewo właścicielowi! Teraz poznał go lekarz dyżurny - kilka razy obiecał mu ryby! Pan mówi - poprzez jego działania: "zobacz jak może oszukać zwykły człowiek - czy wiesz, co potrafi Szatan? On potrafi oszukać twoją duszę!?"
Poprawiam konwertowany zapis na maszynie, a w tym czasie w "Polsacie" trwa dyskusja na tematy polityczne, gdzie Władymir Czarzasty pochyla się nad naszą ojczyzną, wszystko naprawia i zwala na rządzących...czerwony mentor, a nawet pastor, wprost przyłożyć go do rany. Zapomniał biedak o walizce z dolarami przywiezionej przez takiego takiego "Franka" (Leszka)...teraz płacze nad nasyłanymi na nas imigrantami, a to nachodźcy (agresorzy) nasyłani przez naszego człowieka z Moskwy w ramach wojny hybrydowej...
Zadzwoniłem też do kościlnego w mojej rodzinnej parafii, któremu zapłaciłem za naprawienie płytek przy grobie...pół roku czekał na dobrą pogodę, a właśnie były masakryczne upały. Zobacz ilu jest wokół Franków...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 168
Ćwiczę się w odczytywaniu natchnień...właśnie demon wysyła mnie do odległego kościoła, ale nie wiadomo gdzie? Tak właśnie czyni. Nie dziw się, że namawia do "dobra", bo stale jesteś sam oszukiwany, nie wiedząc, że on istnieje!
Płynie Msza św. radiowa, a w momencie odmawiania przez lud "Wyznania wiary" moja dusza zadrżała, łzy zalały oczy...musiałem trzymać twarz w dłoniach. Napłynęła wielka moc - już znam drogę do mojego kościoła.
Modlitwa przebłagalna, jestem prawie oderwany od ciała, uciekam przed ludźmi: "Ojcze przyjmij...Jezu bądź miłościw...Matko pomóż duszy kapłana, który będzie odprawiał Mszę św., przyjmij zmarłych na K2 i wszystkich wierzących chrześcijan wśród zmarłych Kurdów."
Na początku Mszy św. trwały kuszenia i rozdrażnienia, zbyt głośny śpiew - przy potrzebie ciszy z biegającymi i płaczącymi dzieci, dziewczynka pukała w ławkę. Napłynęła chęć zwrócenia uwagi, kapłan w środku nabożeństwa czytał ogłoszenia - zamiast podawania Eucharystii. Jakże piękne modlitwy czyta proboszcz.
W czasie święcenia wiernych padł na mnie duży strumień wody święconej (bardzo tego pragnę). Ta woda spowodowała drgnięcie ciała i duszy. Przeżegnałem się z wielką radością. Popłyną słowa podziękowania - tak, jakby z mojego serca - za Kościół Św. oraz łaskę wiary.
Napłynęło poczucie kontaktu z Bogiem Ojcem. Z serca wyrwał się krzyk: "Ojcze mój. Twoja Świętość i Jasność...ja niegodny, nie ze wstydu!" Demon wie, że ludziom nie wystarczą ziemskie uciechy, a w utrapieniach będą szukać pomocy Ojca. Podsunął więc szereg możliwości (Budda, wielobóstwa, św. Jehowy, islam, kościoły "zreformowane"...bez Eucharystii, itd.).
Od konfesjonału wracał mój "prawdziwy kapłan", którego nawet chód jest delikatny. Z miłością przyklęknął przy przekraczaniu Ołtarza św.! Napłynęła wielka radość do serca z odejściem kuszeń. Obok mnie siedział 18-latek niepełnosprawny psychicznie. Cały czas klęczał ze złożonymi dłońmi. Dzieci z poprzedzającej ławki spoglądają na niego i śmiały się, a w moich oczach pojawiły się łzy.
Pan wprost mówił do mnie: "padaj na kolana i zobacz jak to robi nienormalny, a ty szczycisz się swoją łaską wiary"! Chciałbyś wiedzieć jak wygląda Bóg Ojciec, bo Jezusa już poznałeś! Na kolana! Na kolana!"
Przypomniał się film "Nienormalni" z ośmieszaniem przez reżysera - w sztucznych scenach - takich ludzi. Dlaczego nie można pokazać takiej sceny? Kapłan zbierał na tacę, podałem chłopcu (20 tys.), a ja swoje rzuciłem dodatkowo.
Po św. Hostii napłynęła wielka chęć obdarowania tego chłopca - wychodzimy, zaprosiłem go na lody, ale odmówił, wręczałem mu pieniądze, ale nie chciał przyjąć. Wstąpiłem do kwiaciarni, a właścicielka wręczyła mi 20 tys. "oszukałam pana kiedyś i miałam wyrzuty sumienia!" Przyjąłem te pieniądze jako znak od Boga. "Patrz, wszystko jest Moje...przez ciebie daję i tobie daję!".
Podjechaliśmy pod "mój" krzyż...żona układała kwiaty, a po spojrzeniu na wielką figurę Pana Jezusa serce zalał ból...poczułem się jakbym stał po Jego Prawdziwym Krzyżem.
Ta tęsknota jest pokazana na ziemi w różnych (niższych) formach...powrót do żony, dziecka, domu, psa przyjaciół, baru, własnego ogródka, pijackiego towarzystwa, zgubionej rzeczy, dopłynięcie do brzegu, dojechanie do garażu.
W domu słuchałem audycji radiowej Kościoła Ewangelicznego...jakże piękne modlitwy i śpiew. Ja mogę korzystać z ich wkładu w dzieło Jezusa, a oni odeszli od Prawdy. Nie uznają kultu Matki, miesiąc maj, a nie wspomni się. Teraz płyn przepiękna muzyka ze śpiewem "Salve Regina", ale zostawiłem śpiewające kobiety i odmówiłem cz. Chwalebną Różańca...jak wielki daje to pokój w sercu!
"Jezu mój...Ciebie wysłano tylko i wyłącznie w celu pokazania Drogi do Prawdy...czego więcej chcą od Ciebie?" Czy ten chłopczyk "nienormalny" nie jest bliższy Prawdy Bożej? Na pewno jest bliższy, ponieważ ma wyłączony rozum, który sprowadza nas na manowce przez pychę i głupotę.
"Ojcze dziękuję Ci za tak piękny i pouczający dzień życia ziemskiego, który w Twojej Mądrości zaczynał się pustką i normalnością! Dziękuję Ojcze mój!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 180
Trwa dyżur w pogotowiu...zerwano o 2.00 w nocy do pacjentki z zapaleniem płuc. Oprócz badania i skierowania na oddział podałem jej szklankę zimnej wody. Wróciłem do łóżka z wołaniem: "Panie Jezu dziękuję Ci za możliwość wstawania do ciężko chorych i za wszystko co mi dajesz! Ja wiem, że Ty Jesteś Jezu!"
To było czas dłuższego uniesienia, ale śpimy w norze z kolegą i nie mam możliwości zanotowania tego. Po pewnym czasie przysnąłem, ale zerwano na daleki wyjazd. Można to potraktować jako próbę, bo dziękowałem za zrywanie do pacjentów! A to moja pełna radość, ponieważ mogę odmawiać różaniec.
Cisza w karetce, pracuje silnik, łagodnie gra radio samochodowe (przypomniała się scena ciszy przed burzą z filmu "Ptaki"), pada, wiatr, cała droga usłana zrzutami przydrożnych topoli, świecą w oddali p a c h o ł k i.
Czy ja nie jestem takim pachołkiem Jezusa? Pachołek to sługa wykonujący dokładnie to co każe Pan, ale z oporami, mruczeniem, niedokładnością i niezadowoleniem. To forma najemnika - może odejść tam, gdzie więcej dadzą!
Pod obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy leżał dziadek z biegunką: "taki co to nie pije i pali i nie choruje". To nietypowy Polak, lekarzowi nie da zarobić! Takie głupoty mówię pacjentowi dodając, że "jedzenie niech najpierw próbuje żona - dla pana bezpieczeństwa...wówczas pan nie zachoruje tylko ona (jadł kaszankę i serek "hospitalizowany" (homogenizowany).
Wracamy, ale w sercu czuję, że straciłem pokój serca, żarliwość poprzedniej modlitwy, a takie żarty nie podobają się Jezusowi. Trzeba spokojnie i dokładnie zbadać chorego, pocieszyć, zapisać leki, pożegnać się z powagą. Chory, niepokój rodziny i żarty...od kogo to? To lubi demon...niejednego takiego żartownisia rozproszył po to, aby pomylił diagnozę.
To przeciwnik człowieka i Matki Bożej...nigdy się nie męczy, "wiernie czuwa" w oczekiwaniu na naszą słabość, ułomność, dogodną sytuacją lub chęć skierowania się ku Bogu Ojcu!
Napłynęło natchnienie, aby nie jechać na śniadanie, ale wcześniej rozpocząć pracę w przychodni. Właśnie przybył "chory" Zygmunt - ten od pięknych kwiatów. Kaszle, nudzi go, zionie alkoholem. Pragnę mu pomóc, rozumiem go, deklaruję chęć zastępstwa.
- Czy w snach pojawiał się nasz wspólny kolega lekarz R.?
- Potwierdzasz i co odczytujesz? Przecież on mówi do ciebie: "nie rób mojego błędu, wszystko jest prawdą, bo dalej istniejmy!"
- Proszę przyjąć choroby matki...ja wiem, że pani urządziłaby świat bez chorób, ale gdzie wówczas pracowalibyśmy?
- Proszę modlić się za zięcia, najlepiej do Ducha Św. o "otwarcie jego serca.
- Nie mogę słuchać pani narzekań... jest pani księżną w tym regionie, trzeba za wszystko dziękować, prosić o pokój serca. Stworzenie nie da tego, co rozdają w Niebie!
W pewnej chwili przyjęć pacjentów napłynęła sekundowa "chęć do przyjęcia c i e r p i e ń zastępczych!" Nigdy tego nie miałem - większość ludzi ucieka od cierpień, nie chce ich, nie przyjmuje. Tu odwrotność "pragnienie cierpienia!" Żadnym językiem świata i żadnym obrazem nie wyrazisz tego uczucia. Dla świata to głupota!
W programie czwartym PR radia popłyną słowa modlitwy przebłagalnej s. Faustyny. Kto to słucha o tej porze? Ile jest starszych pań, które źle widzą i mogłyby nauczyć się tej modlitwy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 174
O 3.30 zerwałem się z powodu koszmarów sennych, a w natchnieniu napłynęło, abym pomodlił się. Zacząłem wołać: "Matko Bolesna! Królowo Polski! Proszę Cię o wspomożenie w cierpieniach - jeżeli mam przeżyć taki dzień w dniu Męki Jezusa. Proszę Cię o dobre natchnienia...niech wszystko zniosę z godnością duszy!" Zarazem pomyślałem o marnej garstce, która pociesza Pana Jezusa.
Źle odczytałem godzinę (ujrzałem 5.50, a to była 6.20). W sekundowym śnie napłynęło, że: "Msza św. to konsekracja czystej miłości!" Przez tę pomyłkę zostałem z żoną i nie poszedłem do kościoła, a demon pchnął nas do współżycie, powstał wielki niesmak.
Na początku dyżuru proszę o pomoc w napisaniu przez córkę pracy córki, a później odmawiałem Różaniec - łącznie z wizjami s. Józefa Menendez. Z radością słuchałem Mszy św. radiowej, ale były przeszkody. Teraz jestem w środku zielonych pól...w wiejskiej chatce, gdzie nad chorą wisiał obraz Matka Jezusa z Sercem - tyle lat jeździłem po domach i nigdy obrazy nie zwracały mojej uwagi. To wielkie pocieszenie. I odwrotnie denerwują mnie mieszkania młodych z różnymi zdjęciami (np. z rozebraną p. Sałacką)...trzeba przejść odpowiednią ilość głupoty!
"Niesienie Krzyża" - Matka wiedziała o przebiegu Męki Jezusa z Objawienia Bożego. W czasie spotkania z Synem Jezusem nie zamienili słowa - wszystko zostało powie dziane w milczeniu...miecz przeszywał Jej duszę! Cały różaniec kończę na korytarzu szpitala. Ile daje to radości: "Jezu mój - jak biedni są zwykli ludzie!"
Właśnie dzisiaj popełnił samobójstwo Żyd Jerzy Kosiński (zażył śmiertelna dawkę barbituranów i założył na głowę worek foliowy)...tak kończy życie ziemian, który chciał stale błyszczeć. "Malowany ptak" - to kupa satanizmu!
Wracamy z pijanym dziadkiem, który sprawił kłopot żonie i służbom (policja, my i lekarze w szpitalu). Teraz trzeźwieje: pragnie pocałować żonę, ubliża sanitariuszowi i kopie w szybę karetki.
Sanitariusz, który ma nieprzeciętny humor sytuacyjny rzucał w niego zdaniami...
- dziadek masz coś w żłóbku, bo zamiast karmić konia, nadużył alkoholu?
- bądź grzeczny, bo przywiążemy do noszy...
- byłeś leżakiem (leżak to leżący na ulicy), później sztybikiem (szedł sztywny podczas prowadzenia)
- a teraz jesteś chocholikiem (chochoł + alkohol) - zobacz grę słówek /...
- nie graj więcej hejnałów (picie z butelki)
- coś mi się zdaje, że masz złote ręce, ale diamentowe gardło! Tak monologuje do niego "wesoły sanitariusz"...
Kończy się dzień postu, ale w "eterze" czuć zagrożenie postu...napływa pragnienie wypicia alkoholu. Wybrałem czytanie duchowe i po nakryciu głowy kołdrą zasnąłem przy pełnym świetle i grającym telewizorze...w piwnicznej izbie dla dwóch lekarzy dyżurnych.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 174
Znajoma wchodzi do pokoju, rozbiera się i wpada do mojego łóżka...zobacz możliwości Bestii przy naszej słabości. Dodatkowo dzisiaj będzie wielka czujność "patriotów"...wszystko obstawiane jak za kacapów.
Przecież powinienem przyjąć to cierpienie i modlić się za tych braci "wiernych władzy ludowej", którzy cierpią po swojemu. Tak właśnie uczyniłem wczoraj za kolegę lekarza. Pod przychodnią przywitał mnie komitet powitalny...
Pierwszej pacjentce wskazałem, że Komunii św. jest najważniejszym momentem w naszym życiu. Natomiast młody mężczyzna miotał się z powodu miłości do rodziców. Jego ojciec gaśnie w oczach z powodu miażdżycowej niewydolności nerek: słabnie, wymiotuje, blednie i chudnie. Przy tym stwierdził, że jest przeciwko każdej śmierci! Powiedziałem, że śmierć to moment radosnego powrotu do Boga Ojca, a pan tego nie chce?
Na ten czas z radia popłynie piękna muzyka bluesowa, a moje serce zaleje tęskna miłość za Zbawicielem. Trudno jest przekazać łaskę poczucia wszechogarniającej Miłości Bożej!
Często jest to strzała przeszywająca serce wywołująca miłosne ciepło w okolicy klatki piersiowej oraz nadbrzusza (splotu słonecznego). Jednemu świętemu tak pękło serce. Napłynęło pragnienie padnięcia na kolana w ciemnicy z wołaniem do Pana Jezusa i zapisaniem tego przeżycia.
Zważ na moje cierpienie, bo nie mogę uczynić tego "na żywo". Napłynęła rada, aby zapisywać wszystko na małych numerowanych karteczkach! Tak jest dotychczas, gdy to przepisuję (co jest podejrzane "politycznie")!
Personel jest ożywiony, bo dzisiaj są imieniny kierownika. Podarowano mu wielki bukiet kwiatów - taki pasowałby żonie, ale po czasie pomyślałem o Matce Prawdziwej i Panu Jezusie. Większość nie pamięta o Zbawicielu, a nawet żałuje na kwiaty, które stawiają w słoikach po kompocie.
- Pacjentce z ciężką skoliozą kręgosłupa o wzroście 150 cm, która nigdy nie narzeka, aby przekazywała swoje cierpienia (uświęcała)...
- Natomiast szukającej cudownego uzdrowiciela wskazałem na Pana Jezusa.
W domu spotkało mnie pocieszenie, bo żona przystąpiła do spowiedzi w naszym kościele relacjonując piękne słowa kapłana o Matce Bożej.
- Faktycznie przez jego usta mówił do ciebie Jezus...czy wiesz. że prosiłem Faustynkę o pomoc i światło dla ciebie? Tak powiedziałem i pocałowałem ją w rękę w podzięce.
Serce zalała radość, wszystko zostało odmienione, a w tym czasie ks. Kądziela pięknie śpiewał o Jezusie i Bogu..."Jezu...mój Jezu, Jezu".
Teraz czytam o mistykach średniowiecznych...tak jakby o mnie! Jeszcze nie wiedziałem, że jest to "Droga do Boga". Tam zaskoczyło mnie zdanie o godności duszy pragnącej oderwania się od ciała i spraw ziemskich!
Późnym wieczorem Pan dał mi poznać stan Serca Matki Jezusa przed Jego Bolesną Męką. Nic nie mogła zrobić w obronie Swojego Syna. Czy możesz zrozumieć Jej osamotnienie, a jeszcze nie podlegała działaniu Ducha Świętego, który daje moc - cierpiała jak przeciętna matka ziemska.
W tym nagłym współcierpieniu siedziałem w ciemności kuchni i w wielkim smutku pojękiwałem. Później ze snu przebudził mnie obraz świecącej koronki cierniowej, która uniosła się nad Dzieciątkiem...
Dzisiaj, gdy to przepisuję (31.05.2023) jestem wstrząśnięty tymi przeżyciami z początku mojego nawrócenia...
- 01.05.1991(ś) Jestem niewiele wart...
- 30.04.1991(w) ZA DUSZE - DIAMENTY...
- 29.04.1991(p) ZA KAMIENIUJĄCYCH ZBAWICIELA...
- 28.04.1991(n) Uschłe drzewa...
- 27.04.1991(s) Błaganie, aby Pan Jezus nie opuszczał mnie...
- 26.04.1991(pt) ZA MIŁOŚĆ BOŻĄ ŚWIAT ODPŁACA NIENAWIŚCIĄ...
- 25.04.1991(c) Drewniany karabin..
- 24.04.1991(ś) Światło w ciemności...
- 23.04.1991(w) Każdy otrzymuje inny krzyż...
- 22.04.1991(p) Sen o modlitwie różańcowej...