- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 632
Dzień Matki
Tuż po północy w pogotowiu zawołałem do Matki Bożej;
„Matko Prawdziwa...Panienko Najświętsza
Ty, właśnie Ty wyzwoliłaś cały ród niewieści
Ty, właśnie Ty służyłaś Bogu na ziemi
Ty, właśnie Ty służysz Mu teraz w Niebie!
Matko moja
Matko lekarzy
Matko chorych
Matko ubogich
Matko słabych i poniżonych." Dzisiaj planuję odwiedzić matkę ziemską i złożyć jej życzenia oraz podarować kwiaty...
Na dyżurze w pogotowiu o świcie pędzimy do wypadku, po powrocie do pokoju lekarskiego czytałem modlitwy św. Brygidy. Dziwne. bo moje serce zalewała pustka duchowa, a nawet zaćmienie...z niechęcią do wiary. Zważ jak wielką moc ma to u jeszcze słabych, dopiero powracających do wiary.
W ataku demona kręcisz się bez celu z pytaniem: co mam robić? Dodatkowo napływało zwątpienie z sugestiami...po co pisać czyli marnować czas. W tym czasie żona miała pretensję, a nawet krzyczała, że krzywo obciąłem jej włosy (wówczas byłem jej fryzjerem) i wezwano mnie do przyłączenia gazu w budynku...
Zobacz, jak sprawy tego świata przeszkadzają w życiu duchowym zabierając pokój i ciszę, a sami pchamy się myśląc o spokojnej starości. Jak możesz mieć spokojną starość bez Boga Ojca i Jego Pokoju?
Z natchnienia zacząłem odmawiać różaniec w intencji matki i nagle ujrzałem miłość do niej ze strony Matki Prawdziwej, bo stała się niewidomą. W czasie tej modlitwy „ujrzałem” - na tle innych - czystą duszę mojej matki. Napłynął też obraz niewidomego pacjenta, który zmarł niedawno i przy okazji zawołałem też w jego intencji.
W ciszy domowej, na kolanach popłynie modlitwa z zawołaniem: „Panie Jezu, Ty cierpiałeś w Bolesnej Męce także za moją matkę...daj jej łaskę śmierci w pojednaniu z Bogiem Ojcem, niech przyjdzie do niej Matka Prawdziwa. Panie Jezu przepraszam za wszystkie złe myśli, słowa i czyny skierowane ku mojej matce”.
Zważ, że nawet modlitwa za kogoś jest łaską dla wybranej osoby. Matka Prawdziwa właśnie dzisiaj wybrała moją matkę do tej łaski, a jestem w stanie uświęcenia (po Eucharystii)…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 643
Przed śniadaniem napłynęła prośba „pomódl się w ciszy”, co uczyniłem prosząc, aby: „Pan Jezus pozdrowił ode mnie s. Faustynkę i był łaskawy dla szerzących Miłosierdzie Boże”. To był początek nawrócenia, a ja już wsłuchiwałem się w „głosy płynące ze strony Bożej” (natchnienia).
Dzisiaj pracuję jak stachanowiec, a właściwie niewolnik na „dwa fronty” (pogotowie + dyżur w przychodni). W przychodni mówię do wątłego i chorego mężczyzny, aby rzucił palenie, bo zabija siebie i swoje dzieci, ponieważ - przez bierne palenie - stają się palaczami.
Siły ciemności pragną, aby chorował, a nawet umarł i nie wychował swoich dzieci. Zaleciłem, aby rzucając palenie zacząć od piątku, wcześniej trzeba poprosić o pomoc, wyrzeczenie ofiarować Matce Bożej, a w upadku nie rezygnować. Po wytrwaniu w piątki trzeba dorzucić środę, a końcu podeptać papierosy!
Pan dał wzmocnienie, bo z włączonego „Ziarna” płynął piękny śpiew dzieci podwórkowych z towarzyszeniem gitary i akordeonu w warszawskiej studni podwórkowej: „Maryjo! Matko nieba i ziemi". Przypomniała się wczorajsza pieśń: „popatrz Mario jak Cię kocha lud”.
Napłynęła wielka tęsknota w której zrozumiałem jak koją zawołania w litanii, które są zarazem podziękowaniem; „Jezu mój! Jezu!"! Właśnie trafił się nagły wyjazd...dobrze, że znam już części chwalebne różańca, które wypadają dzisiaj.
Przy odpowiednich dziesiątkach śpiewałem w duszy; „Zmartwychwstał Pan” oraz na tę samą melodię „W Niebo wstąpił Pan”, a serce zalewała słodycz i pokój! Tylko modlitwa i Eucharystia koją tęsknotę naszej duszy, bo ciało może pocieszyć umiłowana osoba.
W łączności modlitewnej z Matką Jezusa załatwiałem „dziadków”, kłucia w sercu, anginy, ciążę z łuszczycą, przewlekłe zapalenie zatok. Przy „Zesłaniu Ducha Św.” zawołałem; „przyjdź Duchu Św. i rozjaśnij umysły ludzi z którymi się stykam, otwórz ich serca...pokaż im Radość, Dobro, Sprawiedliwość, Wolność, Miłość, Prawdę i Mądrość Bożą."
Nagle moje serce, a właściwie okolicę splotu słonecznego (nadbrzusze) zalało poczucie posiadania duszy. W okamgnieniu stałem się małym w ciele, cichym z pragnieniem milczenia i samotności.
W tym stanie uciekłem do pokoju lekarskiego, gdzie prosiłem Bogu w intencji przeklinającego personelu i żartującego z Szatana. Jeszcze niedawno byłem podobnym, a teraz cierpię z powodu tego, że poznałem Prawdę: Jest Bóg Ojciec, Pan Jezus, Duch Święty, jest też Matka Boża.
Kolega dyżurny oglądał film „Juliusz Cezar”, a ja powiedziałem, że Pan Jezus wyzwolił nas z więzów szatańskich, przymusowych modlitw do bożków, zabobonów, pokazał nam drogę ku świętości...dał nam całkowitą wolność, a jest to wolność Synów Bożych!
Natomiast Matka Boża wyzwoliła niewiasty dla których nie było miejsca nawet w synagogach, a dzisiaj - oprócz Sakramentu kapłaństwa - wszystko jest dla nich otwarte. Kolega w odpowiedzi zaczął atakować lokalnego kapłana oraz ustawę antyaborcyjną...wcześniej żartował z demonów, a teraz mówił od nich.
Intensywnie napływały od niego myśli o grze w "tysiąca", a ostatnio zapierał się, że gra ze mną ostatni raz. Teraz cierpi honorowo, a ja nic się nie odzywam, bo zbliża się północ i jestem z Ojcem Pio.
Nagle trafia się pobity bluźnierca, który ma śliwę pod okiem i krzyczy, abym umył mu twarz, bo jest chory! Śmiejemy się...to mój pacjent, który głupieje po alkoholu.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 866
W sekundowym śnie - w miejscu Jezusa Glinianego, którego mam w gab. lek. przychodni - pojawiała się twarz Jana Pawła II...nawet tak samo zatroskanego.
Napłynęło natchnienie, aby zostać w domu...„zostań ze Mną”! Dzisiaj szczególnie ładnie wygląda żona, jest miła i dobra. Patrzę na nią i słucham, bo cały czas pracuję i nigdy nie mam wolnego. W piątki pościmy o „chlebie i wodzie” w intencji pokoju na świecie.
Zalało mnie zadziwienie Mądrością Bożą, aż chciało się powiedzieć za Stwórcą: „na wygnanie ziemskie daję ci towarzyszkę, bądź z nią, szanuj i nigdy nie krzywdź”. Tyle lat żyłem normalnie, a to oznacza trwanie w oszustwach, grzechach, pijaństwie z hazardem i głupim gadaniu!
Dopiero łaska Boża sprawiła, że ujrzałem bezmiar darów Boga Ojca...szczególnie dla mnie, nędznika wartego mniej niż kupka śmieci, a zarazem syna Bożego!...”Jezu, Jezu mój”! Zapamiętaj, że każde bycie z inną niewiastą nie da pokoju w duszy, a Belzebub wykorzysta to wciskając poczucie donżuaństwa!
Padłem na kolana w modlitwie przebłagalnej „za dusze ciche i pokorne oraz dusze małych dzieci”. „Panie Jezu spraw, aby moje serce było ciche i pokorne, spraw to mój Jezu, bo tak niewiele zależy ode mnie”. Myśl uciekła do Ogrodu Oliwnego i zacząłem wołać:
<< „Jezu mój, przed Tobą Bolesna Męka, a Ty wiesz o tym i Twoja Matka. Dla pocieszenia zabierasz Piotra, Jakuba i umiłowanego Jana. Jezu, przed Tobą jest wypełnienie do końca Woli Ojca.
W tej ciężkiej chwili pokazujesz nam, że w samotności i ciszy mamy szukać Stworzyciela u którego jest moc, dobroć i miłosierna miłość. Twoja modlitwa Jezu mówi, że mamy się uniżać i błagać o miłosierdzie.
Ty Jezu wybrałeś mnie, abym towarzyszył Ci w modlitwie i śmiertelnym smutku. Jezu mój widzę krwawy pot na Twojej Twarzy. Ja, tak jak Twoi uczniowie zasypiam w momencie, gdy mnie potrzebujesz - ile smutku sprawiam Ci, Jezu mój? Ile goryczy doznałeś Jezu, gdy nie mogłeś ich obudzić w tej chwili?
Wołasz teraz: „Mój Ojcze” i poddajesz się Jego Przenajświętszej Woli...nie prosisz o wyzwolenie z tej udręki! Ty Jezu - z Twarzą na ziemi - uczysz nas ufności Bożej i wskazujesz Drogę. >>.
W smutku zacząłem grać na akordeonie i popłakałem się, bo śpiewałem za Ewą Błoch: „Zawsze ze mną bądź, mój Jezu”. Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia. Tylko garstka ludzi myśli o Jezusie i mało kto Go pociesza. Wiem o tym, ponieważ stykam się z ludźmi w różnych sytuacjach.
Po przyjęciu Ciała Zbawiciela poprosiłem: "Panie Jezu tą Eucharystie przekazuję w intencji żony kolegi lekarza, aby odmieniło się jej serce...szkoda, aby tak mądra osoba nie służyła Tobie, Jezu".
Radość, bo przyjechała córka, a ja wykorzystuję moment i mówię jej z mocą o moich doświadczeniach wiary, o duszy i Duchu Świętym! Wskazuję też na diabelskie pokusy i ich charakter...zalecam, aby poprosiła o coś Matkę, bo potrzebuje dowodu na Prawdę naszej wiary.
Późno, przed wejściem do łóżka w ciemności zawołałem: „Panie Jezu weź w ochronę ten dom. Niech zapanuje w nim pokój, niech będzie zawsze bezpieczny...proszę Cię, Jezu, bo tylko Twoja ochrona może dać pełnię bezpieczeństwa".
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 646
Tuż po północy, na dyżurze w pogotowiu kolega smacznie chrapał, a ja odmawiałem moje modlitwy...na przemian z czytaniem książki o o. Pio.
1. O świcie pędziliśmy do „umierającego”. Na miejscu okazało się, że do napadu padaczki. Tak to wygląda dla ludzi nie znających tej choroby. To naprawdę jest „obraz umierania”, bo napad rozpoczyna się krzykiem, później chory pada, pręży się, z jego ust płynie piana i pojawiają się drgawki.
Lepiej nie widzieć takiego pierwszego napadu u własnego dziecka, ale podobnie jest przy drgawkach gorączkowych. Jeżeli sam masz tę przypadłość lub znasz takiego chorego, a w RP jest ich około 500 tys. to wejdź na: Gazeta lekarska: On prawie umarł. Jak odczarować padaczkę?
Tam z wielką miłością o tych chorych mówi dr hab. Maria Mazurkiewicz-Bełdzińska, ordynator Kliniki Neurologii Rozwojowej UCK w Gdańsku. Przytoczę tylko kilka zdań:
<< Należy pamiętać, że rodzajów napadów padaczkowych jest znacznie więcej i polegać mogą na zapatrywaniu się, na zmienianiu swojej dotychczasowej czynności w jakąś inną, na zaburzeniach zachowania. Około 60% napadów stanowią napady drgawkowe – w większości jednak dotyczące tylko ograniczonych części ciała (tzw. napady ogniskowe), napady bezdrgawkowe to około 40% wszystkich napadów. /../
Jeśli pacjent ma rzeczywiście napad toniczno-kloniczny, czyli ten, który znamy z opowiadań, trzeba chorego ułożyć w pozycji bezpiecznej, zapewnić drożność dróg oddechowych i poczekać, aż napad się skończy (ok. 3 min.). Jeśli napad się przedłuża, należy wezwać karetkę /../ Nie wkładamy niczego do ust /../...
Nasi pacjenci to ludzie osiągający sukcesy w szkole, pracy zawodowej, spełniający swoje marzenia. Większość z nich po latach w ogóle nie ma napadów>>.
Wróćmy do wyjazdu, bo podczas badania napłynął obraz apostołów uzdrawiających epileptyka. Zdziwieni pytali Jezusa dlaczego nie mogą wypędzić złego ducha. Pan wskazał, że ten rodzaj leczy post i modlitwa!
2. Teraz, do gabinetu w przychodni wchodzi matka z córką, która leżała w szpitalu i została wypisana z nerwicą. Przerażony zawołałem:„Matko Boża! Pomóż proszę, bo nie wiem, co jej jest?
Napłynęło rozpoznanie, że jest to „plamica Schoenleina-Henocha"! Wszystkie objawy tej skomplikowanej choroby zgadzały się (szkodzą antybiotyki podawane z powodu gorączki)! Wydałem im skierowanie do Instytutu Pediatrii i zaleciłem modlitwę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy!
3. Pani jest umarła...proszę się przebudzić! W ostrej formie mówię do znerwicowanej nauczycielki, bo "gdyby dzisiaj ponownie przyszedł Pan Jezus". Zdziwisz się, ale to "katoliczka", a ja wiem, że w Eucharystii otrzymujemy Pokój Boży.
4. Ostatni to „męczący” umierającego ojca. Powtarzam mu, aby zapalił ojcu gromnicę i modlił się, a ktoś mu doradził, że pomoże mu picie uryny. To ofiara szerzonego kultu "życia"...
5. Jeszcze dyskusja z małżeństwem lekarskim zwolennikami ludobójstwa (aborcji). Na nabożeństwie majowym poproszę o Światło Boże dla nich.
W kościele byłem normalny czyli obecny tylko ciałem. Serce drgnęło po zawołaniu: „Matko Prawdziwego Kapłana Jezusa”. Dopiero teraz dobiegło wołanie ludu proszącego o przebaczenie za grzechy oraz to, że czas Eucharystii...to naprawdę święte chwile na ziemi!
6. W prowadzeniu przez Pana (przed edycją tego zapisu 26.05.2019) czytałem o drodze krzyżowej zarażonej boreliozą przez kleszcza...prawie zrobili z niej wariatkę. Wejdź, a nie pożałujesz: Magdalena Piekorz: borelioza to nie tylko choroba, ale poważny problem społeczny.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 667
W śnie uczestniczyłem w procesji Bożego Ciała do której dołączyłem z krzyżem Pana Jezusa. Po przebudzeniu, w ciszy domowej padłem na kolana i odmawiałem modlitwę przebłagalną za „pogan i nie znających Jezusa”...także w moim otoczeniu! „Jezu przyjmij ich w Swoim Miłosierdziu...przyjmij także duszę kolegi Zbigniewa Jagody.
Podczas przyjęć w przychodni moją czystość łamią wdzięczni pacjenci. Nie chcę się szarpać, ale często - wielka łaska bezgrzeszności - ma wartość butelki! Zobacz słabość człowieka z darem wiary! Matka Boża wie, że w sercu nie mam tych pieniędzy i oddam je wskazanej osobie.
Zobacz pracę lekarza duszy i ciała...
1. Na leżance lekarskiej leży młoda chora i czeka na działanie zastrzyku. Jakże chciałbym położyć moje dłonie na jej głowie z przekazaniem jej zdrowia i siły...po wahaniu tak uczyniłem!
2. Do starzejącej się kobiety mówię: „pani maż otrzymał dar powolnego gaśnięcia...dlaczego nie budzi się ku części duchowej?” Naprawdę nie wiem jak jej powiedzieć o Jezusie, Bogu i Matce Bożej?
-
To pan wierzy w życie pozagrobowe?
-
Ja wierzę w Ojca Prawdziwego!
3. Teraz Pan Jezus wprowadził do mnie ciężko chorą 40-kę (reumatoidalne zapalenie stawów, kilkoro dzieci, gospodarstwo rolne). W myślach zawołałem do Matki Bożej „Uzdrowienia Chorych”, aby jej pomagała i dawała ulgi w cierpieniach! Wszystko wypełniłem na rentę i wyjaśniłem, a papierek wartości czekolady splamił ponownie moją duszę. „Panie Jezu wybacz, przecież nic mi nie brakuje na tym świecie!”
4. Synowi umierającego ojca wskazałem, że „nie wolno go męczyć, trzeba zapalić świecę i modlić się o jego zbawienie, a pan szuka zdrowia dla jego gasnącego ciała”.
5. Ostatniej pacjentce, której mąż zapił się - wręczyłem odbitkę mojej modlitwy - dla jej córeczki po 1-wszej Komunii św. aby modliła się za ojca. Z jej relacji wynika, że piesek poznał jego duszę na podwórku (częsta informacja od rodzin zmarłych)...cieszył się, skakał i biegał wokół.
Po pracy zawołałem: „Mateczko! Ty każdego widzisz...Ty każdemu pragniesz pomóc, ale tak mało zgłasza się do Ciebie, pozwól, że będę prosił w ich imieniu, bez ich wiedzy!
"Matko moja, Matko kapłanów, Matko Kościoła!
Matko samotnych, opuszczonych, smutnych!
Matko biednych!
Ty, która tego wszystkiego doświadczyłaś pomóż biednym z którymi się stykam!”
To wypłynęło z mojej duszy w kilka minut, a łzy zalały oczy. Teraz wracamy z wyjazdu pogotowiem, a Jerzy Połomski śpiewa: „tak daleko nam do siebie i tak blisko", a moje serce krzyknęło: „Jezu! Jezu mój!”
Post i modlitwa dają wielką radość i pokój w sercu, a dodatkowo odmawiam:„Tajemnice szczęścia”. Bardzo pragnę ułożyć własne wołania do Boga Ojca: „Panie Jezu proszę Cię o łaskę stworzenia modlitwy na tle Twojej Męki.” To spełni się i ta modlitwa towarzyszy mi do dzisiaj (jest w instruktażu witryny).
Po powrocie - niepotrzebnie dyskutowałem z kolegą o wierze - na granicy kłótni. Jeszcze jestem słaby i nie wiem, że nie wolno tego czynić, bo wielu jest opętanych intelektualnie. Trzeba się za nich tylko modlić.
„Panie Jezu przepraszam Cię za ten upadek...przyjmij Jezu ten mój grzech, przepraszam!" Tak wołałem na kolanach pod kołdrą, bo mamy wspólny pokój lekarski (klitkę z dwoma łóżkami i stołem)...
APeeL
- 21.05.1991(w) Wdzięczny Bogu za święte ręce kapłanów...
- 20.05.1991(p) ZA MODLĄCYCH SIĘ "NA ZŁOŚĆ"...
- 19.05.1991(n) ZA TYCH, KTÓRZY ZAPOMINAJĄ O ŚMIERCI
- 18.05.1991(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE IDĄ ZA PANEM JEZUSEM
- 17.05.1991(pt) Kto Cię pocieszy Panie Jezu?
- 16.05.1991(c) ZA TYCH, KTÓRYM BRAK ŚWIATŁA
- 15.05.1991(ś) Dzieło Miłosierdzia w kolorach...
- 14.05.1991(w) Korona Chwały Niebieskiej...
- 13.05.1991(p) Kusiciel w ataku...
- 12.05.1991(n) Dzień z ukazaniem działania Ducha Świętego...