- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 310
Zza okna usłyszałem pieśń: „Madonno. Czarna Madonno”, a w sercu pojawiła się demoniczna nienawiść do wiary, Matki Bożej oraz Kościoła i Mszy św.! Przez godzinę miałem serce wroga wiary, a dla takiego:
- modlitwa to „powtarzanie wciąż tego samego”
- Madonna i samo Imię Jezusa wywołują napady furii.
Dziwne, bo takiej nienawiści nie mają przy wspominaniu ludobójców: Stalina i Hitlera. Dla wielu są oni wprost wzorami postępowania. Przepisuję to, a w telewizji Info płynie rozmowa o miłosierdziu Boga Ojca (16.04.2022)...na tle barbarzyńskiego postępowania Rosjan podczas napadu na Ukrainę.
W drodze do kościoła na 12.15 wstąpiłem - do domu sióstr zakonnych - po opłatek wigilijny. Tam jest figura Matki Bożej, która wywołała odmianę stanu mojego serca...tak też było w ich budynku z obrazami. Zawołałem: „Matko Boża, Matko moja chroń mnie...dziękuję Ci za obronę!”
Od Ołtarza św. popłyną słowa...
proroka Jeremiasza (Jr 33,14-16) zapowiadającego bezpieczeństwo Boże dla Jerozolimy
psalmista poprosił Boga (Ps 25): „Daj mi poznać, Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami”.
Faktycznie jest to odczytywanie Woli Boga Ojca (moja łaska).
św. Paweł zalecał (1 Tes 3,12-4,2): „aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi”. To może wykonać tylko kilku w moim otoczeniu. Ja mam już łaskę wiary, a postępuję...wstyd gadać.
Pan Jezus wskaże (w Ewangelia: Łk 21,25-28.34-36) na czas ponownego przyjścia Pana Jezusa (Paruzji), ale z kontaktu z pacjentami nikogo to nie obchodzi.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (17.04.2022) III Wojna Światowa wisi na włosku, a „jak trwoga to do Boga”. Może kilku drgnie, bo nie widać poruszenia duchowego.
W czasie podniesienia zawołam: „Jezu mój...Jezu mój". Prosiłem o zabranie mi części wiary: czy to było właśnie dzisiaj? „Och, Panie mój Twoja Dobroć jest nieskończona”. Wczoraj i dzisiaj Jezus przypominał mi: „tak żyłeś beze Mnie".
Widzę, jak bardzo żona dręczy sama siebie. Wciąż proszę, aby przekazywała swoje sprawy Matce Bożej. To zmieni się dopiero po latach. Nie widzi, że demon tylko czeka na jej rozterki. Jak to jest u innych: „męczą się, dręczą się, sami nie wiedzą, co chcą!”
Teraz siedzę w ciszy i z radością w sercu czytam „Dzienniczek” s. Faustyny. Nie do wiary, bo u s. Faustyny wszystko jest prawdą. Nie mogę liczyć na siebie - tylko na Jezusa nawet w najmniejszych postanowieniach!
„Jezu mój...Ty zalewasz mnie tysiącem pociech. Panie proszę Cię o otwarcie serca żony i córki. Proszę Cię Jezu, aby w moim domu panował nastrój Nazaretu, Rodziny Bożej - to przecież tak niewiele!”
Nagle wielka tęsknota zalała serce z którego wyrwało się wołanie:
" Panie serca mojego.
Jezu,który jesteś radością duszy.
Jezu, który stoisz przy każdym.
Jezu, który nigdy nie zdradzasz
Panie mój nie odchodź, bo umieram w oczach
Jezu bądź ze mną. Bądź na zawsze!"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 337
W śnie byłem świadkiem zderzenia pięknego „rządowego” samochodu (szeroki, jasny z szeregiem świateł)...ze zwykłym śmiertelnikiem, który dodatkowo był pijany. Dziwne, bo przy mnie pojawił się Wojciech Jaruzelski...wygasa jego prezydentura (19 lipca 1989 - 22 grudnia 1990).
Dzisiaj będę miał „przypomnienie” jak żyje człowiek n o r m a l n y. Przyjmuję pacjentów, dyskutuję, robię zakupy, przeglądam prasę, bo pasjonuję się polityką oraz tym, że pan Zdzisław Najmrodzki (Najmro) spokojnie okrada (70 razy) sieć sklepów Pewex, „wydaje” wspólników z MSW, 29 razy ucieka Milicji Obywatelskiej.
Teraz, gdy to przepisuję (Wielka Sobota 16.04.2022) już wiemy skąd dzieciaczki takich w wieku 30 lat mają wille i Mercedesy. Zdradził to W. W. Putin, a ja już dawno radziłem, aby spokojnie jeździł sobie po świecie i pełen chwały wspomagał potrzebujących. Nie czyta mojego dziennika i dał się nabrać Szatanowi, który podsunął mu władzę nad światem.
Natomiast Joseph Goebbels, Jerzy Urban, Rzecznik Stanu Wojennego otrzymuje też 13-tą emeryturę i puszcza filmiki obrażające rządzących i wiarę katolicką (przebiera się za biskupów). To zwolennik „kłamstwa powtarzane stają się prawdą”.
Powinno ogłosić się stan wojenny, skonfiskować majątki pachołkom Moskwy z pozbawieniem ich prawa bycia Polakami. W ich pałacach umieścić ofiary opętanego Wołodii. Proste, proste. To nie jest żaden odwet, ale głoszona przez nich sprawiedliwość dziejowa (wyrównanie krzywd wyrządzonych narodowi lub pewnej grupie społecznej).
Trwa akcja wyborcza na prezydenta RP. Bezpieka wystawiła uśpionego agenta Stasia (Stana) Tymińskiego pochodzącego ze wsi Tymianki-Pachoły (27 stycznia 1948 r), biznesmena, a w tym czasie nawet budki z lodami nie mogłeś prowadzić.
To „kandydat znikąd” szczycący się tym, że „jest spoza układu”. Gość przyjechał z tajną teczką jak Leszek Miller z Moskwy. Nazwa wsi dała dzisiejszą intencję modlitewną.
Żona wyszła wyrzucić śmieci o 20.30, wyglądała bardzo ładnie...w mojej kurtce. Czy to sprawiło zjedzenie przez nas podarowanej ryby? Tajemnica kulinarna: trzeba rzucić na patelnię, nie żałować oliwy i piec na małym płomieniu przez godzinę!
- Szkoda, że oddałeś tę rybę (był drugi ofiarodawca)...
- Nie szkoda, nawet gdybym miał głodować...
W wyobraźni ujrzałem pacjentkę z rodziną spożywającą tę rybę! Nagle z wielką mocą wróciła do mnie tęskna miłość za Panem Jezusem.
„Jezu, mój Jezu...
Panie Ostateczny i Najdelikatniejszy.
Ty, który patrzysz co zrobię, co mówię i co myślę...
Jezu mój, Jezu.
Ty Jeden możesz sprawić, że moje siły nie zostaną zmarnowane...
Ty wiesz, że nie jestem za odwetem, ale za sprawiedliwością, biednymi i opuszczonymi.
Ty, Jezu...Jezu zawsze byłeś za takimi!”...
W ręku znalazł się „Dzienniczek” s. Faustyny ze słowami Pana Jezusa do mnie: „za wierność, z jaką towarzyszyłeś Mi w Męce i Śmierci: śmierć twoja będzie uroczysta i będę ci towarzyszył w tej ostatniej godzinie”. Prosiłem o to i Pan Jezus odpowiedział mi w tej chwilce! „Jezu mój, Jezu!”
Dalej trwała normalna „wolna” sobota. Spożywasz, popijasz, dyskutujesz, śmiejesz się, drażnisz żonę, uciekasz do kuchni, bo tam są jeszcze dwa piwa!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 313
Trwa dyżur w pogotowiu. O północy wróciłem od pacjenta z napadem astmy. Podczas zaśnięcia trwały koszmary senne związane z pokazaniem różnych alkoholików z osobistym pragnieniem napicia się alkoholu.
W przychodni przywitał mnie „czarny dzień”. Właśnie zmarła „święta" babcia...ta, która nie mogła umrzeć, a tej nocy obudziła się, usiadła i poprosiła o oranżadę, wypiła i zmarła. Takie nagłe przejaśnienie jest częste u śmiertelnie chorych. O taką śmierć dla niej poprosiłem Pana Jezusa.
Trwał napór ludzi, a dzisiaj trafiają się sami mocni, co nie ustępują innym, spieszący się. Tacy ludzie emanują złą energię, którą odbieram. Wówczas mam ucisk w nadbrzuszu, a to sprawia rozproszenia i pracę w niepokoju, a nawet złości (odwrotność działania Ducha Świętego przynoszącego pokój).
Przyniesiono ryby, poprosiłem, aby przybył ktoś z kim się podzielę. Tak się stało, bo weszła inwalidka, która nigdy nie narzeka, zawsze jest pogodna i cieszy się kątem...traktuje to jako dobrodziejstwo i jeszcze pomaga rodzinie na wsi.
Bardzo musiałem ją prosić, aby przyjęła ten podarunek, bo mam już podobne w domu. „Proszę nie płacić i nie krępować się”. Najśmieszniejsze było to, że po niej niespodziewanie wrócił ten, który ofiarował mi te ryby – na pewno poznał swoją siatkę! Może pomyślał, że je sprzedałem?
Dalej mam dyżur w pogotowiu, gdzie padłem nieżywy. Lekarze często umierają z przepracowania. Stała się cisza, kawa, a z radia popłyną piękne słowa o Eucharystii: „Chleb uświęcony...Życiodajna Hostia”. Sam w tym czasie zawołałem: „Spraw Jezu, abym otworzył się cały na Ciebie i na Twoją Wolę”.
Z DTV popłyną dwa obrazy: wojska nad Zatoką Perską i pomoc charytatywna z RFN dla dzieci w szpitalach radzieckich. Łzy zakręciły się w oczach.
Na ten czas babcia prawie umiera z powodu duszności sercowej. W tym czasie usłyszałem chrapanie za piecykiem, gdzie spał piesek z otwartymi oczami i głową przy głowie kota. Teraz oglądam piękny film o upośledzonych, którzy prowadzą normalne życie...w tym religijne. Jak wielki jest ich rozrzut...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 297
W śnie (błysk) ujrzałem Pana Jezusa stojącego w długim płaszczu, a w tym czasie napłynęły słowa do mnie: "Miłosierdzie jest podstawą wszelkiego dobra"! A jak wyglądał Zbawiciel? Twarzy nie określisz, ale wiesz, że to On i to zdanie jest od Niego!
Wizję senną przerwał płacz dzieciątka w ambulatorium pogotowia. Tak chciałem pomóc tej matce, ale trzeba jechać do szpitala (dałem transport). Zapaliłem lampkę i czytałem o obrazie: "Niesienie Krzyża" malarza Pietera Brueghela starszego. Obraz w postaci bukietu kwiatów, a każdy z nich wyrażał jakieś cierpienie.
Ja w tym czasie w wyobraźni ujrzałem krzyż z małych kwiatków wypełnionych scenami z Męki Jezusa. Krzyknąłem tylko powtarzając: "Jezu, Jezu, Jezu!" i zmówiłem modlitwę.
Teraz zostałem przeniesiony do dnia śmierci naszej córeczki Marty (Wielkanoc - Dzień Zmartwychwstania). "Panie Jezu, przecież znałeś przebieg naszego życia i cierpiałeś wówczas z nami. Przebacz mi wszystkie grzechy"...
Nie napływało przebaczenie - muszę jeszcze coś dokonać, jeszcze jest czas na miłosierdzie...może będę musiał oddać życie za Jezusa? Teraz daję rady duchowe skołowanym chorym...
- Proszę nie krytykować sąsiadki ateistki, ale modlić się za nią z ofiarowaniem w jej intencji cierpień zastępczych oraz Eucharystii. grzeszników niż o nas! Po czasie zobaczy pani cud, bo ona nie wybiera Boga, ale Bóg ją! To jest tajemnica...
- Mordercy nie wolno zabijać, mordercy przebywają także w Czyśćcu!
- Łatwo jest mówić wierzę, ale w momencie wyznania wiary jest już gorzej. Trzeba powiedzieć "Jest Jezus, Jest Matka, Jest Bóg...są także złe siły niewidzialne!"
Wracam z obiadu (na dole przychodni była stołówka dla oddziału wewnętrznego) odmawiając "Ojcze nasz"...tak chciałbym znaleźć się w jakiejś ciemnicy, ale już napadają mnie "spóźnieni" pacjenci (wielu tak przychodzi, aby nie czekać)!
Jest drugi lekarz, żadnego nie przyjąłem. Zimno, ciągle pada, wiatr...dom to namiastka nieba na ziemi! Czytam piękny wiersz Beaty Obertyńskiej o zesłaniu na Syberię. Wejdź i zobacz obrazy skazańców idących do pracy przez aleję z trupami na śniegu.
- Dlaczego ludzie za nic nie dziękują? Jakże tam cierpieli, jak wielkie było ich zniewolenie!
"Panie Jezu nic nie może mnie przestraszyć - z Tobą zawsze będę wolny. Niewola ciała nie oznacza wtrącenia do więzienia, a nawet przykucie do ściany celi. Z Tobą mój Jezu zawsze jestem wolny!"
Czy można coś planować, bo na koniec tego dnia w ręku mam książkę: "Moja wizja świata" Pierre Theilhard de Chardin, ale to język bardzo trudny, jakże inny od "Dzienniczka" s. Faustyny.
"Boże Ojcze! Przekazuję Ci ten dzień mojej pracy, dołącz go do Męki Pana Jezusa"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 302
W lodówce znalazłem część spleśniałego kurczaka. Z żoną stwierdziliśmy, że każe z nas miało wielką chęć na niego i tak zostawialiśmy jeden drugiemu! Ruszam do pracy, a z włączonego radia płyną słowa o "świętych i czcigodnych rękach Pana Jezusa".
Pacjent podarował mi fifkę (szklany ustnik do papierosów), którą przywiózł z krainy hucułów (górali z Ukrainy)...przekazałem ją matce koleżanki lekarki. Czy wiecie jak pozdrawiają się hucułowie? "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Trwa napór ludzi. Wchodzi babulinka 87 lat...prawie ś w i ą t e k. "Panie przyjmij moją pracę, dołącz ją do Męki Jezusa".
- Proszę zobaczyć...niektórym Stwórca daje na ziemi wszystko i nudzą się! Czy Pan nie mówi przez to, że "nie znajdziesz zadowolenia poza Mną".
- Nie mogę pani wytłumaczyć, co oznacza pokój Boży. Może przepłynął by na panią przez dotkniecie. Właśnie w wyobraźni widzę obraz tęczy, która nas łączy!
Teraz przyjmuję schorowaną młodą kobietę "z mojej wsi" (dziadek z W-wy kupił tam gospodarstwo i umarł). Wypełniłem jej na maszynie wniosek na rentę oraz skierowanie do sanatorium...dałem pełne zwolnienie lekarskie (niezdolna do pracy). To nie moje zadanie, ale nie chcę, aby krążyła.
- Czy pani wie, że pomogła pani Matka Boża, ale ona zaśmiała sie, bo nie słyszała o czymś takim!
- Nagle owdowiałej radzę, aby w swoich problemach zwracała się do Matki Bożej.
W wielkiej radości i dziękczynieniu Panu Jezusowi szedłem na obiad (w piwnicy jest stołówka dla oddziału wewnętrznego)...z poczuciem otrzymania tak pięknego zawodu w którym mogę pomagać.
Nagle napływa: "czy chcesz oddać za Mnie życie?" Większość ludzi boi się śmierci - to normalne, a wszyscy męczennicy pragnęli oddać życie za Jezusa. To największy dar na ziemi - oddanie życia dla Jezusa!
W sercu nie odpowiadam na pytanie...może oddałbym w pełni telewizyjnych reflektorów, po burzliwej konferencji z zapytaniami: "czy jestem normalny?" Jeszcze jestem za słaby, aby oddać życie dla Jezusa.
Teraz jadę do umierającej "świętej" babci. Włączyłem kasetę, gdzie padły słowa, że: "Jezus jest pośród nas". Z tego wynika moje pragnienie pracy bezinteresownej, bo dodatkowa zapłata jest grzeszna i kasuje bezinteresowność z późniejszym wynagrodzeniem.
Zapłata, którą daje Pan Jezus jest zawsze piękna i zawsze inna. Nie wytłumaczysz tego zwykłemu człowiekowi, który często pracuje w złości, z obowiązku i za zapłatą jak najemnik!
Podczas powrotu prosiłem Zbawiciela o ulgę w ostatnich godzinach życia dla właśnie odwiedzonej "świętej" babci. Nagle znalazłem się w sercu mordercy nieletnich chłopców. To przykład człowieka dla którego nie już przebaczenia, ale Pan Jezus czeka na jego drgnięcie w sercu, jest przy nim i cierpi razem z nim (tak, jak jego matka i ojciec).
Z kasety płynie piękny śpiew: "Błogosław duszo moja Pana. Jezus jest pośród nas, obecny w Duchu Swym"...łzy zalały oczy. Później Teraz rozmyślałem o błędnym determinizmie, na dowód którego wypełniały się Objawienia w Fatimie. Niepotrzebnie wdałem się w głupie dyskusje polityczne. Jakże trudno jest oderwać się od ziemi.
W ciszy trafiłem na audycję radiową, gdzie padną słowa po czesku: "wasze cierpienia połączone z Męką Jezusa wydadzą owoce duchowe (mistyczne)!" Naprawdę, aż trudno uwierzyć w to wszystko! Dlaczego człowiekowi "duchowemu" nie wolno dyskutować?
Odpowiem jako lekarz: w czasie rozmów i dyskusji, a nawet kłótni wydziela się adrenalina, która powoduje: zdenerwowanie, drżenie mięśniowe, trudność w skupieniu myśli, pisaniu, niemożności przejścia do własnego wnętrza ("zamknięcia się").
"Panie Jezu, ja jestem taki słaby...odejdę od ciebie na chwilkę i wpadam w błoto! Panie Jezu bądź ze mną cały czas!" Nagle napłynął pokój i radość z dobrymi myślami, że to są bracia, trzeba być delikatnym, każdemu podawać rękę.
23.30 w modlitwie przebłagalnej przekazuję mój dzień pracy. Teraz patrzę na Wizerunek Jezusa Miłosiernego i wydaję jęki: "Och, Jezu! Och, Jezu!" W tym momencie przypomniała się umierająca babcia: "Jezu Miłosierny zabierz Twoją sługę...przecież tę książeczkę otrzymałem właśnie od niej. Zabierz ją do Siebie, spraw, aby już nie cierpiała".
APeeL
- 27.11.1990(w) Niewielkie światełko z nieba...
- 26.11.1990(p) Droga do Nieba to współcierpienie z Panem Jezusem...
- 25.11.1990(n) Wybierający samych siebie...
- 24.11.1990(s) Jesteśmy uwięzieni w ciele fizycznym...
- 23.11.1990(pt) ZA PRZESTRASZONYCH ŚMIERCIĄ...
- 22.11.1990(c) Serce w sercach...
- 21.11.1990(ś) Chce się żyć...
- 20.11.1990(w) ZA WIERZĄCYCH POWIERZCHOWNIE...
- 19.11.1990(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ SŁUŻYĆ POTRZEBUJĄCYM
- 18.11.1990(n) ZA NAGLE ZALANYCH ŚWIATŁOŚCIĄ...