Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

28.07.1993(ś) ZA OGARNIĘTYCH LĘKIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 lipiec 1993
Odsłon: 670

    W pogotowiu zerwano o 4.00...deszcz i smutno, ale pomyłkowo karetka podjechała pod "mój" krzyż z Panem Jezusem! Trafiłem do bladego i spoconego chorego we wstrząsie z rodziną pełną lęku, tym bardziej, że był dokładnie przebadany w szpitalu. Pędzimy niebezpiecznie "na sygnałach", a ja sam się boję.

    Jakże pasuje - w intencji tego dnia - moja modlitwa, która zaczyna się od św. Osamotnienia Pana Jezusa. Ból rozrywał serce, ponieważ chory cierpiał od trzech godzin...właśnie wypadła koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa (UCC). Trwałem w tej modlitwie aż do spotkania Zbawiciela z Matką na Drodze Krzyżowej.

    W tym czasie przepływały obrazy przestraszonych chorych z wczorajszego dnia; z nerwicą, lękiem przed śmiercią oraz samotnych i opuszczonych staruszków, a także pacjenta bliskiego śmierci.

    Teraz w przychodni przewijała kolejka cierpiących;

- dysząca i sina z powodu schorzenia serca, która musi jeszcze handlować mlekiem

- babuszka z zatartym biodrem, która właśnie "u palowała krowę"

- rozpaczająca wprost po pogrzebie

- czterdziestolatka wyglądająca na 60-kę

- młody palacz tytoniu z bólami wieńcowymi

- wdzięczny za rentę ze złamanymi żebrami w pracy

- bogata prosząca o zaświadczenie do opieki społecznej!

    Na szczycie zmęczenia, tuż przed zakończeniem pracy pojawiła się niepełnosprawna psychicznie, a właśnie w radio Maryja mówili o takich...oni wprowadzają odwrócony system wartości, bo w ich domach króluje miłość!

   W wielkim umęczeniu trafiłem na sprzeczkę żony z córką, a konflikt dotyczy jej nadużywania leków przeczyszczających, co wywołuje lęki u żony. Z otworzonego "Prawdziwego Życia w Bogu" padną słowa do Vassuli rozrywające moje serce;

    "Ja cię prowadzę, ufaj. Ci, którzy Mnie kochają nauczą się wzrastać w Mojej Miłości, tak, że oni z kolei będą mogli zachęcać innych do kochania Mnie. Moje Św. Serce jest Płomieniem Miłości /../ żyjcie w świętości, bowiem Ja Jestem Święty /../ pójdźcie i kochajcie jeden drugiego. Ja, Pan, was kocham."

   Wielki smutek pojawił się w sercu, ponieważ przypomniał się entuzjazm radiosłuchaczki tym objawieniem osobistym, a odpowiedź zakonnika z radia Maryja oznaczała; "tak, ale". Pan Jezus dodał, że także cierpi, gdy Jego słudzy budzą Wielki Sceptycyzm!

    Uciekłem z domu, bo duszę zalało pragnienie modlitwy wywołane współcierpieniem ze Zbawicielem! W takim momencie rozumiesz Jego Słowo na krzyżu; "Pragnę", które oznacza chęć naszego zbawiania. Nawet zawołałem; "Spraw Jezu, abym nie bał się oddać życia za Ciebie i nie miał lęku w próbie oddania życia za innych!"

   Dusze koiło odmawianie "Drogi Krzyżowej" w intencji tego dnia. W tym stanie trafiłem na miejsce samotne, gdzie był wielki kamień...czy w takich miejscach modlił się Pan Jezus? 

   Jakże można zrozumieć Jego "św. Osamotnienie", a dalej "św. Agonię" z koronką do 5-ciu św. Ran. Taka modlitwa wyczerpuje ciało...nawet na chwilkę zasnąłem na kamieniu, ale dla mojej duszy to jedyne ukojenie na tym zesłaniu.

    W domu trafię na reportaż telewizyjny o niewidomych...ile tacy mają lęku. Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                               APeeL

 

 

27.07.1993(w) ZA SPRACOWANYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 lipiec 1993
Odsłon: 638

   5.00...ciężko, ciężko, a przed obudzeniem pojawiła się satanistyczna twarz z koroną na głowie! W kuchni padłem na kolana (nie mam swojego kąta) odmawiając "Anioł Pański"...napłynęło też delikatne zaproszenie na Mszę Św.

-  Przecież nie planowałeś Mszy Św. a teraz jesteś zaproszony, a to inna sytuacja!

- Jaka intencja?

- Potrzeba "dziękczynienia"!

    Na ten moment Szatan podsunął mi czytanie "Prawdziwego Życia w Bogu"! To kuszenie na najwyższym poziomie, ponieważ prawdziwym dobrem jest Msza Św. z Eucharystią! Napłynął też obraz pojemnika na chleb w kuchni, który podarowała mi pacjentka! Chleb nasz codzienny jest spełnieniem prośby w Modlitwie Pańskiej ("Ojcze nasz").

   Pędzę samochodem, a dzisiaj pachnie poranne powietrze...zatrzymałem się przy małej figurce Matki Bożej, a w sercu i na ustach; "Redemptoris Mater". Powtarzam to z radością; Matka Odkupiciela...Matka Odkupiciela!

   Dziwne, ale tuż po wejściu do ławki rozległ się dzwonek i wyszedł kapłan. Jego słowa i pieśń rozrywały serce, a łzy zalewały oczy...dziękowałem Bogu za wszystko, co otrzymałem; żonę, rodzinę, Kościół Św. i pokój w ojczyźnie.

  Wołałem też do Matki Bożej, aby podziękowała Panu Jezusowi i Ojcu Prawdziwemu; "Mateczko proszę...proszę." W czytaniach była mowa o Namiocie Spotkania, a tu i teraz jest to mój kościół! Nie wypowiesz wielkości łaski jaką jest Kościół Pana Jezusa! Eucharystia była dziękczynna, nie chciało się wyjść z kościoła!

   Dalej serce zalewała tęsknota za Matką Pana Jezusa, a właśnie z włączonego radia samochodowego popłyną "Godzinki". Dzisiaj w pracy jest wielki "młyn" i bałagan, który znoszę spokojnie, bo w sercu trwała moc i pokój. W samo południe serce zalała wielka łączność z Matką...wprost chciałbym wołać do ludzi, zatrzymać świat, aby odmówiono "Anioł Pański" (12.00)!

    Pacjenci wpadali jeszcze o 15.00...część nasłana przez demona, aby zepsuć radość z wykonanej pracy. Trafiła się także artystka z zabłąkaną duszą, której wskazałem drogę; Matkę, Kościół Św. i Eucharystię! Jakby na znak od Boga jeden z chorych przyniósł dwie wypatroszone ryby...jako podarunek dla żony.

    Teraz w pogotowiu jest chwilka kojącego snu z szarpaniem do ambulatorium; przebitej nogi i kopniętej w twarz przez konia. Na wyjeździe karetką trafiłem do chorego z trudnym rozpoznaniem, którego nikt nie chce. Napłynęło pragnienie modlitwy oraz wróciły obrazy z dzisiejszego dnia; płacząca na lekarza, który brutalnie ją potraktował oraz babuszki bojące się śmierci.

   Podczas szukania intencji modlitewnej tego dnia przepływały obrazy osób zmęczonych pracą...także w upale na dachu i drodze. W pokoju lekarskim padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę.

   Znowu samotny dziadek w ciężkiej chorobie oraz zgon podobnego w odległej wiosce, który nie ma swojego lekarza, a pogotowie nie jeździ do trupów.  Przyjmuję ten krzyżyk, trzeba pomóc...akt zgonu - to czynność płatna, a bogaty wnuczek z wozem jakiego nigdy nie będę miał...ociąga się, a babcia mruczy.

    Święta Śmierć Pana Jezusa z modlitwy sprawiła poczucie mocy, która budzi lęk u samego szatana, bo właśnie w tym momencie stracił władze nad światem! W nagłej jasności ujrzałem "słabość" Pana Jezusa w Jego życiu ziemskim i moc sił szatańskich...z późniejszą odwrotnością! Mam odczucie, że Pan mnie chroni i zły może uczynić mi, tylko to na co mu pozwolą!

     Zważ, że spracowanie (zmęczenie pracą) ma różny charakter, co wynika z mojego świadectwa. Dzięki codziennej Mszy Św. wytrwałem do emerytury (02.01.2009)...przez cały czas zapisując świadectwa, które teraz czytasz.

                                                                                                                  APeeL

 

26.07.1993(pt) ZA ATAKOWANYCH WYZNAWCÓW MATKI ZBAWICIELA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 lipiec 1993
Odsłon: 626

    Na dyżurze w pogotowiu zerwałem się o 6.00...dziwnie wyspany z rozradowanym sercem. Pod prysznicem pomyślałem o wolnym dniu za nadgodziny, ale z mokrą głową wysłano mnie do jakiejś babuszki.

   Odczułem coś złego, a podczas przejeżdżania obok cmentarza wzrok zatrzymała duża figura Pana Jezusa w koronie cierniowej. To zawsze oznacza cierpienie duchowe. Tydzień zaczynam prośbą do Matki, aby była ze mną. Na miejscu okazało się, że chora nie żyje ("zimny trup")...trzecia w czasie dyżuru. Wypisałem kartę zgonu...

   W domu dowiaduję się, że o 8.30 jest Msza św. dziękczynna, ponieważ dzisiaj jest wspomnienie rodziców Matki Bożej...Joachima i Anny. Nagle jasne stało się kuszenie złego, abym wolne za sobotę odebrał w piątek (miał dostęp do tej wiadomości!) Zły straszliwie nienawidzi Matki Bożej i uderza z wielką mocą w Jej Czcicieli! Wielu gubi, ponieważ Kościół nie przedstawia tego niebezpieczeństwa.

    W radości idziemy na Mszę Św! Jak wielki to dar! Płynie cz. chwalebna różańca, a kościół pełen emerytów i rencistów. W czytaniach wzmianka, że wielu proroków nie doczekało tego co ja. Tak, to wielka łaska Boga!

   Proboszcz zaczął nudzić...o swoim przejściu na emeryturę (ma 65 lat) i o różnych sprawach. Wyraźnie zboczył zalany niepokojem typu; "musisz odejść, tyle dobra mógłbyś uczynić...co będzie bez ciebie?" Towarzysze trzymali go do później starości...

   Można powiedzieć, że znalazłem się na zebraniu rencistów i emerytów. Z tego wszystkiego proboszcz nie wspomniał o rodzicach Matki...nawet miałem wyjść ze złości. Kuszenie...właśnie dzisiaj. Troszkę radości napłynęło, gdy wspomniał o matce Matki, którą malują z małą dziewczynką na kolanach z Biblią w ręku.

   Święty Joachim oznacza "Bóg podniesie", a św. Anna (łaska - hanna). To zło, które czyni kapłan naprowadziło mnie na intencję św. Hostii; "za moich dziadków". Po Komunii św. napłynął pokój do serca, a po uniesieniu się z kolan "spojrzała " właśnie Matka Boska Częstochowska z Jezuskiem.

   Dzisiaj denerwowało wszystko; brzęcząca różańcem ("czy im dają specjalne głośne różańce?"), która jako jedyna nie poszła do Komunii św.! Teraz uśmiecham się, ponieważ to wszystko głupstwa, a ci ludzie uważają, że czynią dobro!

   Ile sztuczek ma szatan; córka nie otwiera mieszkania, zeskoczyłem niebezpiecznie z balkonu, a o 11.00 smutek zalał serce, ponieważ pojechała po lek przeczyszczający na który jest uzależniona! Żona wpadła w rozpacz, a ja uciekłem do cz. bolesnej różańca.

   Przypomniał się Pan Jezus w koronie cierniowej (na początku dnia). Wyszedłem, noga za nogą, płynie moja modlitwa, a tylko to koi w cierpieniu. Wróciłem, w pokoju córki w krótkim czasie usechł  kwiat. Żona woła, pokazuje, a wzrok zatrzymała Twarz Pana Jezusa z Całunu ("Prawdziwe Życie w Bogu");

   "Jeśli widzą kwiat, to albo go zdepczą, albo umyślnie go nie zauważą, nigdy nie podlewając, żeby zwiądł. W ten sposób się go pozbędą"...

    To zły dzień (w sensie ataku Szatana); na działce padłem w leżak (możliwość złamania żebra) i złapała mnie biegunka z napadem migreny! W intencji córki płynie modlitwa (za uzależnionych), a po czasie sam będę szukał na mieście alkoholu. Kilka razy napływa zaproszenie do wyrzeczenia!

  Kalendarz otwiera się na obrazie Narodzin NMP, Jej rodzice...przypomniałem to sobie później, gdy moja ręka wybrała książeczkę; "Matka Odkupiciela"...

                                                                                                                     APeeL

25.07.1993(n) ZA CZYNIĄCYCH ZŁO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 lipiec 1993
Odsłon: 980

    W nocy siedziałem do 1.00 i wypiłem więcej niż pół butelki wódki i piwo. Nie słuchałem delikatnych natchnień...„nie, nie”, a teraz żałuję, bo w głowie huczy i trwa rozterka dotycząca uczestnictwa w Mszę św.!

   W kościele miałem wstyd spojrzeć na obrazy i figury Pana Jezusa, a na ten czas Matka Boża była zasłonięta chorągwią!  Słowo Boże (1 Kri 3,5,7-12) przenikało moje serce: „/../ Twój sługa jest pośród Twego ludu, któryś wybrał /../ z tymi, którzy są powołani /../ przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna /../".

   Przypowieść z Ew (Mt 13,44-52) zalewa mnie bólem, ponieważ „wyłączą złych spośród sprawiedliwych”. W smutku potwierdziłem, że takim właśnie jestem!

   Podczas Eucharystii demon zalecał, abym podszedł dla „ludu, aby widzieli!”...to, co czyni wielu katolików malowanych lub fałszywych. Nagle zemdlał mały chłopczyk, którego zawiozłem do pogotowia i zostałem wybawiony z pokusy! Masz dowód na perfidię Bestii...ilu tak gubi „służącym dwóm panom”...

    Teraz, już na dyżurze jedziemy do chorej, a z radia karetki płynie piosenka ze słowami od Pana Jezusa: „Pamiętaj! Nigdy nie ryzykuj nawet jednym słowem, bo mogę zapomnieć, co Mi powiedziałeś”! Musiałem ukrywać łzy przed personelem karetki. Od tej pacjentki zostaliśmy skierowani do zgonu babuni, a w jej chatce odczułem dobrą energię, która świadczy o jej świętości. Potrafię to wyczuć w domach wymodlonych.

   Po chwilce snu ponownie mam daleki wyjazd, a właśnie przejeżdżamy obok pięknej figury Matki Bożej. Wiem, że nie jest przypadkowe, bo dzisiaj Matka jest ze mną. Trafiłem do rodziny wielodzietnej spożywającej wielkie placki.

    Powiedziałem do nich, aby nigdzie nie jeździli na wczasy, bo tutaj jest bardzo pięknie. Jakże chciałbym mówić im o Matce Bożej, Panu Jezusie i Ojcu Prawdziwym, tym bardziej, że spotkało ich nieszczęście...2 latek włożył całą dłoń w maszynę i ma przyszyty kciuk.

    Dalekie wyjazdy sprawiają radość Bożą, bo mogę modlić się, a właśnie biją dzwony kościelne: „Bądź pozdrowiona Matko, pełna Łaski Bożej, Pan z Tobą” wprost delektuję się tą świętą modlitwą. „Módl się za nami”, przecież po tylu wołaniach Matka Boża modli się za nami!

   Wołam za rodzinę dziękując za każdą osobę z mojej rodziny z prośbą w intencji syna i córki, aby zalało ją Światło Boga Ojca. W drodze powrotnej dziękowałem za pokój w ojczyźnie oraz za Kościół święty..

   Zgłosiłem się za kolegę na wyjazd do umierającej...faktycznie babcia umarła w czasie badania (udar krwotoczny) z zaskoczoną rodziną, bo wczoraj była jeszcze zdrowa. Wypisałem kartę zgonu i pocieszyłem rodzinę. Do tego doszedł umierający staruszek z płaczem rodziny...jakże ludzie nie są przygotowani do rozłąki.

    Tak przebiegał ten dzień z dalekimi wyjazdami i trwaniu na modlitwie przenikającej duszę ze spotykaniem figur Matki Bożej...nawet zadziwiłem się, gdy przy zawołaniu: „Pan Jezus podniesiony na Krzyżu” znalazłem się pod krzyżem Zbawiciela na rozstajnych drogach!

    Na zakończenie dyżuru zrobił się nawał chorych: bóle głowy, biegunki, chore dzieciątka z przestraszonymi matkami. Tak się stało, że z obcego terenu - transportowałem na sygnałach - zatrutą grzybami, którą koleżanka potraktowała jako pijaną! Trzymałem jej rękę, bo była zdezorientowana, szarpała się, drapała mnie i gryzła pojękując. Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc.

   Czerwieniało niebo, chmury układały się w różne obrazy i wreszcie w ciemności karetki dziękowałem Bogu Ojcu za ten tydzień. „Ojcze nasz” sprawiało mi wielkie ukojenie w duszy z poczuciem bliskości Królestwa Bożego...

                                                                                                                                   APEL

24.07.1993(s) ZA PYSZNYCH WŁADCÓW POLSKI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 lipiec 1993
Odsłon: 966

    Tuż po przebudzeniu Kusiciel zalewał mnie „wiernymi władzy ludowej”. Przepłynęły całe rodziny wysługujące się okupantowi, którzy „bez dyżuru” są normalni, bo nie muszą kogoś lub coś udawać...także w Świątyni Boga Objawionego, bo dla takich wiara jest parawanem.

   Bolszewizm to agenta Szatana, a uczestnictwo w jego działaniu jest zgubne dla duszy. Bóg to Prawda, a Przeciwnik reprezentuje totalny fałsz w którym kochający Boga i ojczyznę jest „wrogiem ludu”, a sprzedawczyk patriotą! Ten fałsz trwa też w mass-mediach...także w programach katolickich (z nazwy).

   Kiedyś byłem głupi i 1 Maja nosiłem czerwoną flagę podczas pochodu, bo koledzy z UB zawsze pierwsi łapali biało-czerwone. Na szczycie tego fałszu stoi Lech Wałęsa z Matką Bożą w klapie. „Jezu mój! Jezu! Jakże cierpisz widząc to z góry!” To przepłynęło w kilka minut.

   Ile jest różnych „spółdzielni” w których bracia Polacy mają zatrudnienie i mieszkanie od dobrej władzy, ale trzeba „pomagać” czyli donosić! Dołóż do tego „prywatyzację” czyli rozdawanie majątku Polaków...”naszym ludziom”.

   W drodze do kościoła do „pilnującego mnie” powiedziałem, że jako naród możemy się pogodzić, ale ci, którzy czynili zło muszą się ukorzyć, bo Miłosierdzie Boże przewyższa wszystko. Po naszej śmierci czeka nas okrutna sprawiedliwość, bo prawdziwa.

   Organista śpiewał „Matko Miłosierdzia”, a czytania wprowadziły mnie w osłupienie, ponieważ wszystkie dotyczyły dobrych rządców!

   Dzisiaj jest wspomnienie bł. Kingi, która żyła w ślubach czystości z Bolesławem Wstydliwym...całe życie poświęciła biednym. Z Ks. Wyjścia padły słowa: „Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni".

   W Ewangelii (Mt 13,24-30) była przypowieść o chwaście w zbożu...z chwastem można wyrwać pszenicę, trzeba poczekać do żniwa (chwast pójdzie na spalenie, a pszenica do spichlerza). Dodatkowo kapłan zawołał w modlitwie, aby rządcy wypełniali Wolę Ojca!

    Padłem na kolana i zanurzyłem się w modlitwie...nawet nie denerwował mnie brzęczący różańcem! „Panie Jezu! Proszę Cię, uproś u Ojca Prawdziwego, aby rządzący w Polsce ujrzeli zło w jakim tkwią. Niech odejdą, niech nie przeszkadzają, bo wielka jest bieda i niesprawiedliwość. Panie! Daj im Światło...niech się ukorzą".

   Przepłynął obraz świata od Boga Ojca, a to wielka łaska, bo wówczas można ujrzeć ogromną odpowiedzialność za jego los. Nagle widzisz niezwykle celny punk w który uderzył szatan...Jugosławia (trzy wielkie kościoły...Prawosławie, Islam i Kościół katolicki).

    Płynie Koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa: „za pełnych pychy, którzy rządzą Polską”. Przepływają obrazy palenia akt w MSW oraz obraz funkcjonariusza, który puszcza oczko do innego i mówi „ściśle tajne”. To bracia, którzy nie wiedzą co czynią.

   W momencie przebudzenia po drzemce mój Anioł mówi „p r z e b a c z a m y”...tak przecież uczynił kard. Stefan Wyszyński i wówczas było wiele szumu! Z drugiej strony zbrodni nie zmazuje czas!? (Archiwum X). Czy Stwórca zmazuje zbrodnie ze względu na czas? W Królestwie Niebieskim nie ma czasu...

   W samotności, na działce padłem na kolana i przy płonącej lampce wołałem do Pana Jezusa i Ojca Prawdziwego „za pysznych władców Polski” w  „św. Agonii” z koronką do 5-u św. Ran Zbawiciela (moja modlitwa).

    W „Gazecie Wyborczej” trafiam na art. „Prawda w postaci kamienia”, gdzie abp Józef Życiński wspomniał o potrzebie ukorzenia się byłych działaczy PZPR-u! Tylko tak może nastąpić przebaczenie i pojednanie.

   Pan dał mi łaskę ujrzenia tego świata i czekającej go zagłady! To krzyż. Nie zaznam już spokoju...                        

                                                                                                                            APEL

 

  1. 23.07.1993(pt) ZA ZŁOŚLIWYCH
  2. 22.07.1993(c) ZA PRZESZKADZAJĄCYCH CZYNIĆ DOBRO
  3. 21.07.1993(ś) Za szkodzących dzieciom...
  4. 20.07.1993(w) Za smutnych z powodu kłopotów...
  5. 19.07.1993(p) Za odrzucających własne dzieci...
  6. 18.07.1993(n) ZA ROZMODLONYCH...
  7. 17.07.1993(s) ZA KRZYWDZĄCYCH ZWIERZĘTA...
  8. 16.07.1993(pt) Za tych, którzy nie wiedzą, że Jesteś Ojcze...
  9. 15.07.1993(c) ZA NIOSĄCYCH POMOC INNYM...
  10. 14.07.1993(ś) ZA WŁADCÓW ZNIEWALAJĄCYCH NARODY

Strona 1997 z 2364

  • 1992
  • 1993
  • 1994
  • 1995
  • 1996
  • 1997
  • 1998
  • 1999
  • 2000
  • 2001

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 281  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?