- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 222
W śnie ujrzałem szkalujący opis mojej osoby, którego dokonał jakiś wróg. Zdenerwowany szedłem długim korytarzem, na końcu którego stało trzech mężczyzn, którzy na mój widok powiedzieli: "uciekajmy".
Przestraszony przeżegnałem się, a żona od Boga przytuliła się do mnie! "To strachy na Lachy", bo w pracy - już od jej początku - mam wielka radość. Tak jest, gdy masz prawidłowe powołanie. Dziwne, bo dwie "pierwsze" babcie marudziły, ale pocieszyła mnie obca 75 - latka, której nie chciałem przyjąć!
Przekazała mi symboliczny sen z Dniu Zmarłych, gdy znalazła się w ciemnym pokoju ze jaśniejącą smugą światła. Ja przezywam podobne sytuacja na Mszach Świętych, gdy w odpowiednim momencie przez witraż do mojego zakątka w kościele...wpada wielki strumień światła słonecznego. Ja wówczas traktuję to jako Światłość Bożą!
Pacjentka kontynuowała doznane przeżycie senne: w oddali, w szarym i mglistym terenie ujrzała niezliczone rzesze ludzi! Wskazała na dusze cierpiące w Czyśćcu, które czekają na nasze modlitwy i cierpienia zastępcze. Rodziny budują im grobowce, stawiają kwiaty i lampki...dla własnej przyjemności.
- Proszę rzucić palenie, bo umrze pan w nałogu...
- To prawda, bo widziałem umierającego w szpitalu, który był nieprzytomny, ale ręką dawał znak, aby poczęstować go papierosem. Podano mu, zmarł po dwóch dniach.
- Teraz pacjent skarży się na utratę smaku i węchu...ogórek i ciastko - podczas jedzenia - mają ten sam smak. Brak smaku (aguezja) to wielkie nieszczęście, ponieważ w cudzie stworzenia ciała jest to czujnik (poza przyjemnością jedzenia) braków w ustroju. Coś ci szkodzi, ale przy braku tego składnika (minerał, witamina) zjesz normalnie. Nie przestrzegaj żadnych diet (chyba, że są związane z chorobami)...kieruj się smakiem.
Drugim fatalnym objawem jest brak węchu (anosomia) wyobraź sobie, że nie odróżnisz zapach smrodu od drogich perfum, nawet nie wspominam o zapachu pieczonego ciasta, itd. Ja wszystko widzę w ramach łask Boga. Przyczyną są infekcje dróg oddechowych (dzisiaj, gdy to przepisuję, listopad 2022)...jest to covid,
Na obiedzie przypomniałem go sobie, bo podano gotowaną kiełbasę typu "płyty wiórowej" - naprawdę przydałaby się utrata węchu i smaku! Pacjentka wręczyła mi wielką czekoladę. Podziękowałem jej ze słowami, że ..."przekażę ją biednym w pani imieniu - i tak się też stanie, bo po niej babcia podarowała mi dwa słoiczki grzybków. Wręczyłem jej czekoladę i rozmawiamy o Jezusie.
Wykorzystała moment mówiąc, że wnuczki chętnie słuchają jej nauk, ale boją się opowiadania o Męce Jezusa (małe dziewczynki). Proszę opowiadać im o 12-letnim Jezusie. Pacjentka wyszła,a łączność z Jezusem dalej trwała, prawie chciało się płakać, a natchnienie sprawiło, aby pomodlić się za kapłana Eliasza i jego syna Arystobula. Minęło prawie 1979 lat, a zapiski przyniosły mi radość, bo istnieje możliwość modlitwy za tego kapłana.
Pragnę modlitwy, ale już pędzimy do wypadku (14.30). W szumie karetki pędzącej na sygnałach wołałem: "Panie Jezu proszę Cię o łaskę miłosierdzia dla syna kapłana Eliasza. Dziękuję za te zapiski, bo z nich mogłem dowiedzieć się o Tobie...Ojcze nasz".
Poprosiłem też Zbawiciela o łaskę dla kapłana, który dzisiaj odwiedzi mój dom (kolęda). W wypadku był poszkodowana szczupła Rumunka - jakże chciałbym rozmawiać z nią o Bogu i Jezusie, bo wszyscy ludzie są mi braćmi!
W ostatnim momencie zdążyłem na spotkanie z kapłanem w moim domu: jakże piękna jest modlitwa za dom i domowników! Nie wiem dlaczego, ale jednym tchem przekazałem kapłanowi pewność, że wszystko jest prawdziwe w naszym kościele. Poprosiłem, aby mówił o duszy, natchnieniach od Boga i demonów...zdziwił się, że działają z duża mocą w kościele!
Dalej trwała łączność z Jezusem, a ja w szumie pogotowia znalazłem się pod moim krzyżem z lampkami i dalej trwało pragnienie mówienia o Zbawicielu! Nawet z tego powodu wdałem się w dyskusję z niewiernym kolega lekarzem, a nawet wrogiem naszej wiary.
W natchnieniu napłynie, że "wszystko mu przekazałeś, nie wolno dyskutować z takimi, ale modlić się za nich, przecież sam taki byłeś". To wielka prawda, bo za mnie modliły się pacjentki, nawet zamawiały Msze Św. w różnych Sanktuariach!
Na ten moment w telewizji amerykańskiej pięknie śpiewają: "Czyńcie pokój", ale wojna jest pewna. Jak się okaże błędna, bo nie mieli bomby atomowej. Moje oczy zalały łzy, a serce zalał ból, bo widzę normalnych ludzi z problemami jak nasz, a nie będą mieli wody.
Przed laty w pożarze hotelu pielęgniarskiego spłonęła koleżanka: były zwęglone w objęciu. "Jezu mój przyjmij dusze tych dziewczyn, szczególnie ratującej oraz dusze kolegi dyskutanta (kłócącego się z napadaniem na naszą wiarę). Przypomniał się tez nauczycielka spalona w baraku z zakratowanymi oknami!
Wyobraź sobie taką chwilę...padasz na kolana, modlisz się z krzykiem, wszystko wszystkim przebaczasz i prosisz o przebaczenie...chwaląc przy tym Jezusa, który czeka na nas z rozpostartymi ramionami!
Wyszedłem z łóżka i upadłem na kolana. "Panie Jezu przyjmij, proszę w Swoim Miłosierdziu tę pielęgniarkę i tego dobrego młodego człowieka oraz wszystkich zmarłych pracowników pogotowia, a także wszystkich, którzy budowali tę przychodnię". Proszę Cię Jezu o pokój na świecie, tam, gdzie możesz go uczynić.
Proszę Jezu, pomóż temu z zimnego pomieszczenia. Przepraszam, że nie poszedłem tam wczoraj wybierając własny, ciepły dom. "Ty, Jezu pokazałeś jak trzeba umierać...co trzeba mówić, być ufnym do końca życia...spokojnym i cierpliwym". Popłynęła moja modlitwa przebłagalna!
Rano będzie zamówiona Msza Święta w intencji zmarłych pracowników pogotowia, którą ofiaruję dodatkowo za te pielęgniarki i kolegę lekarza...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 238
Zaczynam pracę w przychodni, a złość zalewa serce, bo usłyszałem tubalny głos pucołowatego typa. Po godzinie przyjąłem go normalnie, a nawet z miłością.
O 12.00 napłynęła łączność z Jezusem, nawet kilka razy dziękowałem za wszystko. Pocieszyłem 60-letnią pacjentką przestraszoną "cholesterolem". Ona z tego powodu nie może normalnie żyć, cieszyć,się z jedzenia, zarzuciła sobie diabelskie kajdany: "jedzenie-cholesterol-miażdżyca-śmierć".
Inna mówi, że wśród starych babek jestem znany jako doktór, który każe się modlić! Na przyjęcie tej wizyty byłem zły, ale teraz pomagam jej z radością w sercu, a jej synowi podarowałem trzy paczki kawy.
- Ładny ma pan doktór sweter...mówi inna babcia lat 70.
- Założyłem go specjalnie na wizytę u pani!
Śmiejemy się, a zarazem z żalem dowiaduję się, że nie żyje młody sympatyczny przyjaciel jej córki. Podczas próby wjechania do garażu napłynęło natchnienie: "lampki"...pojechałem i zapaliłem znicze na krzyżu.
Z zakupami dla domu skierowałem się ku "ludzkiej budzie" zaciekawiony czy żyje tam człowiek, którego kiedyś widziałem. Miałem rozterkę, ponieważ "wiara bez uczynków jest martwa".
Szarpnąłem drewniane drzwi budki, a chory odezwał się...leżał w barłogu w pomieszczeniu ciemnym i pełnym dymu. Poznał mnie po głosie, a ja wręczyłem mu miód, kiełbasę, dwa kg mandarynek, litr pepsi, świeczki, naczynia oraz radiomagnetofon, aby słuchał, bo "idzie wojna".
Zły kilka razy próbował mi wmówić, że "szkoda magnetofonu". Dzisiaj zbierali na Litwinów, ale nie dałem, ponieważ nie wierzę, że pomoc dotrze we właściwe miejsce! Późny wieczór - pokazują film o zbrodniach Stalina. Wojna USA z Irakiem tuż, tuż!
Panie Jezu nie wolno podpalać świata oraz spalać ropy, bo jest to dar Boga! Jezu mój, trzeba zapalać lampki na krzyżach. Dzisiaj, gdy to przepisuję (listopad 2022) tak W. W. Putin spalał gaz, aby nie dawać innym...zgnębić świat. Zobacz, co czynią opętani przez władzę!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 223
Załatwiłem wolny dzień, ale nie wiedziałem jak będzie przebiegał...kręcę się po pokoju. Śniadanie, kawa, czytam o cierpieniu młodej i bogatej dziewczyny, która zeszła na złą drogę. W wypadku doznała bezwładu kończyn, teraz jest opuszczona, przebywa w domu opieki społecznej.
Przepisuję na maszynie tekst, który wczoraj czytałem o 12-letnim Jezusie - chwilami coś drgało w moim sercu, miałem chęć płakać. Przecież jeszcze niedawno chciałem dowiedzieć się - jak żył?
Wierz mi, że Pan Jezu spełnia wszystkie moje pragnienia duchowe! Wszystko inne jest nieważne. Czy mogłem przypuszczać, że dzisiaj spotkają mnie tak piękne chwile. Przecież Pan Jezus też żył jak my, w naszej społeczności.
Padłem na kolana z odmawianiem mojej modlitwy przebłagalnej. Napłynęła łączność ze Zbawicielem jako 12-letnim chłopcem. Jakże to wszystko jest bliskie sercu, proste i jasne:
- trzeba żyć skromnie
- przejść przez życie "dobrze czyniąc"
- trwać w łączności z Jezusem nauczając w porę i nie w porę....
Zobacz, ile mam radości i pokoju...tak chciałbym wytrwać w moim powołaniu i mieć radość na końcu życia. Po chwilce snu wzrok przykuły figurki Zbawiciela, obraz o. Pio, a w tym momencie dziewczynka na piętrze zaczęła grać kolędę na pianinie.
Chciałbym wybiec w cały świat, bo trudno jest pogodzić to życie (w rodzinie) z duchowym. Wyszedłem, aby odmówić modlitwę za niewierzących. Serce zalewało odczucie Pana Jezusa, który widział i widzi takich ludzi. Wśród krzyku ptaków zacząłem wołać za rodziny poszkodowanych i zmarłych na Litwie.
Zrozumiałem delikatne natchnienia płynące od Stwórcy...to ćwiczenie odbioru Jego Głosu do mnie! Wyćwiczenie małych natchnień - to droga do odebrania Ostatecznego Sygnału, który doprowadzi mnie do Prawdziwej Drogi!
W migawce sennej ujrzałem wsypywanie cukru do octu...to symboliczne ukazanie tego i tamtego świata (przyrodzonego i nadprzyrodzonego). Dodaj do tego Nieprzyjaciela, który cały czas czyha, a wystarczy jedna chwilka, a już leżysz i beczysz!
Od Boga napływa:
- nie naprawiaj świata po swojemu (wola własna)..."co cesarskie oddaj cesarzowi"!
- czyń wszystko z Moją Wolą ("siedź w kącie, a znajdą cię"). To Mądrość Boża..."Jezu! Jezu!".
Wskazałem żonie, że Pan Jezus jest z dziewczynką, która podczas religii musi wychodzić z klasy: odrzuconej i opuszczonej! Większość czuje się lepsza. Jezus nie chodzi naszymi drogami...bez Światła nie pojmiesz tego! Zacznij od walki z zachciankami.
Lech Wałęsa (prezio Boleksław) mówił, że trzeba walczyć, ukazywać kłamstwa świata i nieprzyjaciela! W tym momencie pokazać także własną wielkość!
Widzę hochsztaplerstwo, obłudę i fikcję! Właśnie spikerka uśmiecha się i przeciąga zapowiedź atrakcyjnego filmu, bo w sąsiednim programie rozpoczyna się ważna dla ludu informacja!
"Pan mój wie o krzywdzie każdego i wszystkich razem - ja nic nie znaczę! Dziękuję Jezu za ten dzień...to najpiękniejszy dar!" Wierz mi, że każda chwilka życia jest święta!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 208
Niedziela Chrztu Pańskiego
O 5.00 zacząłem odmawiać modlitwę przebłagalną za "brata odłączonego, córkę i wszystkie podobne dziewczyny za które nikt się nie modli. Koją zawołania z litanii do Matki Bożej" "Panno Modra, Święta i Dobra", ale najbardziej podoba mi się określenie "Najświętsza Opiekunko Jezusa".
Zły podsuwa złość na żonę, a ja przyjmuję czystość i odsuwam opuszczenie Mszy Św.! Napłynęła czystość Św. Józefa! Pustka na Mszy Św. sprawia zrozumienie niewierzących, którzy mają niechęć do Boga.
W Ewangelii (Mk 1,6b-11) Jan Chrzciciel wskazał, że idzie za nim "mocniejszy", a on "nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym".
Kapłan dziękuje za posiadanie Prawdziwego Kościoła, a to to oznacza Eucharystię. Nagle jestem nieobecny dla świata powtarzając: "Dziękuję Jezu"! Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Trafiłem na czas ciszy tak potrzebnej w tych świętych chwilach. Naprawdę nic się nie działo, jakże święte są te chwile.
Dopiero jest g. 9.00, a ja już tyle przeżyłem. Podziękowałem za taki początek tego dnia. Nagle zrozumiałem, że przyjście Jezusa oznacza wszechogarniającą miłość, a to dawanie.
- Co mam dawać Jezu?
- Módl się za innych, proś w ich imieniu i przyjmuj cierpienia...tak napłynęło.
Moja wczorajsza tęsknota ustąpiła, dzisiaj jest dzień odpoczynku duchowego, senność, próby czytania bez żarliwości. Kapłan Eliakim czuł, że mały Jezus jest długo oczekiwanym Zbawicielem.
W rozmowie padną słowa, że Zbawiciel uśmiechał się...jeszcze nigdy "nie widział takiego u_ś_m_i_e_c_h_u ../../..promieniało z niego coś, czego nie mógłbym nazwać inaczej niż niezgłębioną, wiedzą".
Jezus, który wówczas miał 12 lat podziękował kapłanowi za posiłek
- "Dziękuję, kapłanie Eliakimie zdziwisz się, ale Ojciec mój opowiedział mi o tobie i o wszystkim, co ci się przydarzy"...
- Umiesz czytać?
- Skinął głową i przeczytał werset o Mądrości Bożej z Księgi Salomonowej...
Wówczas zapytałem: czy Ty jesteś Mesjaszem? Ujrzałem jak chłopiec kuli się, jego spojrzenie zasnuło się mgłą, opuścił powieki i zwiesił głowę nad zwojem z którego czytał.
Przez chwilę miałem wrażenie, że widzę krew występującą mu na skronie. Przeląkłem się, ale było to tylko złudzenie. Nie wiem, jak długo tak siedzieliśmy naprzeciw siebie, rozdzieleni przez stół założony zwojami pism i tabliczkami do pisania.
Między nami płonęła lampka oliwna o trzech pięknych, jasnych płomieniach, a przez otwarte drzwi wpadało białe światło księżyca. Potem przygotowałem mu nocleg. Zatrzymałem go przy sobie do następnego i jeszcze następnego ranka.
Wziąłem go ze sobą do świątyni i przedstawiłem innym kapłanom w tym również Kajfaszowi i Nikodemowi. Wszyscy uznali jego wiedzę i mądrość za zdumiewające...
Nie wiem skąd ten zapis?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 213
Na koniec dyżuru w pogotowiu serce zalała strzała tęsknej miłości do Jezusa, a z duszy wyrwało się wołanie: "Jezu, Królu mojego serca, Najlitościwszy Panie, Synu Ojca, który przyszedłeś także dla mnie...nie wiem, Jezu co mam Ci powiedzieć...co mam Ci dać?..nie wiem Jezu?" Trwało to 3 minuty...
Zbawiciel przychodzi do nas nagle, myli się ten, kto uważa, że Pan Jezus jest tylko w kościele...to my tam przychodzimy do Niego! Tam szukamy ukojenia, a Jezus potrzebuje ukojenia w naszych duszach i odwiedza nas w różnych sytuacjach życiowych.
Na spotkaniu czterech lekarzy przeczytałem opis zgładzenia Jana Chrzciciela, jest okazja do nauczania, obrony dzieła zbawianie Jezusa, budzenia wiary, rzucania Światła...
Problem spowiedzi, która jest wielkim darem Boga. Po zawołaniu przez Boga modliłem się kilka miesięcy o odpowiedniego spowiednika. Odrzucenie spowiedzi oznacza odrzucanie skorzystania z Eucharystii.
Wszystko jest prawdziwe w Kościele Świętym...słuszny celibat, grzeszny kapłan nie kala swojej posługi, nie ma grzeszności w pożyciu małżeńskim, ale niewinność, czystość jest i wstrzemięźliwość są ofiarami (uświęceniem cierpienia).
Bóg brzydzi się letnimi chrześcijanami...nie wolno zabijać dzieciątek i popierać to. Najgorsi są zamknięci w sercach. Czas obiadu, a tu tęsknota za Zbawicielem, pragnienie bycia w ciszy pustego kościoła z adoracją Monstrancji...pojękuję tylko: "Jezu, Jezu".
Jakże pojmuję wielkie cierpienia s. Faustynki. "Jezu mój, gdy wezwiesz do Siebie wszystko wokół marnieje, bledną przyjemności. Gdy zawołasz tylko Ciebie słyszę, a gdy spojrzysz nie ma dla mnie świata!"
- Rosół!...woła żona.
Trwa niejasna sytuacja na Litwie i w Iraku...płynie piękna pieśń o czynieniu pokoju. W moich oczach łzy, jakieś drgnięcie w sercu i ucisk w nadbrzuszu. Duch Jezusa oznacza p o k ó j! Wczoraj w naszym parlamencie płakał min. spr. zagr. Litwy - nic wówczas nie czułem, bo byłem normalny.
Ta krzywda nie dotyczyła mnie, ale zjednany z Panem Jezusem współcierpię, ta krzywda dotyczy także mnie. Inna jest sytuacja, gdy krzywda dzieje się mnie - w Duchu Jezusa cieszysz się z cierpienia. Możesz pokazać pogodę w cierpieniu...
Mam napisać list "miłosny" do kolegi "odłączonego" (Kościół Zielonoświątkowy). Wróciły piękne słowa czytań i tęsknota do Jezusa, a wówczas wszystko chwyta za serce. Kontaktu z Jezusem nie zastąpisz czytaniem, słuchaniem..."cóż to wszystko oznacza bez Ciebie, Panie Jezu?" Pragnę uciec "w cały świat". Moje uniesienie w zamkniętej kuchni przerywa walenie syna (ćwiczy karate), żona budzi się zła i szuka winnego.
"Panie Jezu mój...naprawdę nie wiem Jezu Najmilszy jak Cię określić? Twoja delikatność, cichość, pokora...Twoje Serce, Boskość, a zarazem małość. Jezu mój Panie wszystkiego! Jezu!
Nie chcę nic więcej prócz Ciebie. Jezu, Zbawco w Twoich Ramionach każdy znajdzie pocieszenie! Ty dla każdego Jezu masz Serce i czas! Ty nikogo nie odtrącisz i nie zostawisz! Ty z każdego, który zwraca się do Ciebie zrobisz świętego".
To są sekundowe wybuchy miłosnej tęsknoty, których nie mogę ukoić modlitwą. W ciemności odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego...
APeeL
- 11.01.1991(pt) Pan Serca i Zastępów...
- 10.01.1991(c) Jezus w Belwederze...
- 09.01.1991(ś) Świt pogodnego poranka...
- 08.01.1991(w) ZA ŁAZARZY...
- 07.01.1991(p) Dzień darów...dla żony
- 06.01.1991(n) Przyszło na mnie Światło...
- 05.01.1991(s) Nie zasłaniał się i nie bronił...
- 04.01.1991(pt) Umrzeć dobrze i godnie...
- 03.01.1991(c) Krzyk do Pana Jezusa...
- 02.01.1991(ś) ZA SŁUŻĄCYCH INNYM...